Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Najmniejszy znany układ planetarny

Rekomendowane odpowiedzi

Astronomowie pracujący w ramach misji Kepler odkryli trzy najmniejsze planety pozasłoneczne. Okrążają one gwiazdę KOI-961, a średnice ich orbit wynoszą 0,57, 0,73 i 0,78 średnicy orbity Ziemi. Najmniejsza z nowo odkrytych planet jest wielkości Marsa.

Uczeni uważają, że wszystkie one są skaliste, ale znajdują się zbyt blisko gwiazdy, by mogła na nich istnieć płynna woda.

Doug Hudgins, zatrudniony przy programie Kepler mówi, że astronomowie dopiero zaczynają potwierdzać, że tysiące obiektów, które odkrył Kepler, mogą być planetami. Odkrycie planety wielkości Marsa jest zadziwiające i wskazuje, że wokół może być pełno skalistych planet.

W ramach misji Kepler obserwowanych jest 150 000 gwiazd. Poszukiwane są sygnały, wskazujące na obecność planet. Dopiero trzykrotne zarejestrowanie przejścia obiektu na tle gwiazdy uznawane jest za potwierdzenie obecności okrążającej ją planety. Później obserwacje muszą zostać potwierdzone przez ziemskie teleskopy.

Czas obiegu planet wokół KOI-961 wynosi około dwóch dni. Sama gwiazda to czerwony karzeł, a jej średnica to 1/6 średnicy Słońca. Jest zatem tylko 70% większa od Jowasza.

Jak zauważył John Johnson z Exoplanet Science Institute, to najmniejszy znany nam układ planetarny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gwiazdy mogą przechwytywać masywne planety wielkości Jowisza, wynika z modelu stworzonego przez naukowców z University of Sheffield. Mechanizm kradzieży wyjaśnia, skąd na orbitach gwiazd typu OB wzięły się odkryte w ubiegłym roku planety nazwane Bestiami (BEAST). Zgodnie bowiem z obecnie obowiązującymi teoriami, takie planety nie powinny istnieć.
      We wszechświecie istnieje wiele niezwykłych układów planetarnych. Z jednej strony mamy układy takie jak TRAPPIST-1, gdzie kilka niewielkich skalistych planet upakowanych jest na ciasnych orbitach wokół gwiazdy, z drugiej zaś znamy planety wielkości Jowisza, które krążą na orbitach odległych o setki jednostek astronomicznych od gwiazd. Wyjaśnienie formowania się takich układów planetarnych to poważne wyzwanie dla astronomii.
      W 2021 roku podczas projektu badawczego o nazwie B-star Exoplanet Abundance Study (BEAST) zauważono dwie planety wielkości Jowisza obiegające gwiazdy typu OB. Do tego typu należą gorące gwiazdy o masie co najmniej 2,4 razy większej od masy Słońca. Obecnie obowiązujące teorie mówią, że promieniowanie z gwiazd OB jest tak intensywne, że odparowują one otaczający je dysk akrecyjny, co uniemożliwia formowanie się planet. Tymczasem, jak wspomnieliśmy, znaleziono dwie planety wokół takich gwiazd. A jakby tego było mało jedna z nich znajduje się gigantycznej odległości 556 jednostek astronomicznych od gwiazdy. Do ponad 10-krotnie więcej niż odległość pomiędzy Plutonem a Słońcem.
      Richard Parker i Emma Daffern-Powell z University of Sheffield postanowili sprawdzić, skąd gwiazdy OB mogą mieć planety. Stworzyli model komputerowy, który miał zbadać hipotezę mówiącą, że gwiazdy OB rodzą się w miejscach dość dużego zagęszczenia gwiazd, a następnie bardzo szybko się stamtąd oddalają.
      Model wykazał, że w takim scenariuszu do przechwycenia planety przez gwiazdę OB może dochodzić 1 raz na 10 milionów lat. Ponadto, biorąc pod uwagę kształty i rozmiary orbit Bestii, gwiazdy OB z większym prawdopodobieństwem przejmą planety swobodne – takie, które zostały wyrzucone z orbity wokół gwiazdy macierzystej – niż planety znajdujące się na orbitach.
      Wykonane w Sheffield analizy wspierają więc hipotezę, że planety znajdujące na na orbitach odległych o ponad 100 j.a. nie krążą wokół gwiazd macierzystych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W odległości około 420 lat świetlnych od Ziemi znajduje się jedna z najmłodszych znanych nam planet. 2M0437b została odkryta przez międzynarodowy zespół astronomów pracujący pod kierunkiem specjalistów z University of Hawai'i. Ta jedna z niewielu znanych nam młodych planet pozwoli na lepsze zrozumienie procesu formowania się i ewolucji planet.
      Naukowcy oceniają, że 2M0437b jest kilkukrotnie bardziej masywna od Jowisza i powstała wraz ze swoją gwiazdą przed kilkunastoma milionami lat, gdy na Ziemi z oceanu wyłaniały się pierwsze z głównych wysp Hawajów. Dlatego też naukowcy uważają, że planeta jest wciąż gorąca od energii pochodzącej z jej okresu tworzenia się, a temperatura jej powierzchni jest podobna do temperatury lawy.
      Planetę jako pierwszy zauważył w 2018 roku Teruyuki Hirano, wykładowca wizytujący Uniwersytet Hawajski. Odkrył ją za pomocą teleskopu Subaru i od tamtej pory jest ona badana z wykorzystaniem innych hawajskich teleskopów.
      Autorzy najnowszych badań, Eric Gaidos i jego zespół, wykorzystali Keck Observatory by potwierdzić, że 2M0437b rzeczywiście towarzyszy gwieździe 2M0437, a nie jest jakimś bardziej odległym obiektem. Badania zajęły im aż trzy lata. Trwało to tak długo, ponieważ gwiazda bardzo powoli przesuwa się na nieboskłonie.
      Gwiazda i jej planeta znajdują się w Obłoku Molekularnym w Byku. To jeden z najbliższych Ziemi regionów formowania się gwiazd. To szczególnie ciemny obłok, pozbawiony masywnych gwiazd. W ubiegłym roku dowiedzieliśmy się Obłok Molekularny w Byku wchodzi w skład fali Radcliff'a, monolitycznej struktury zbudowanej z połączonych obszarów gwiazdotwórczych. Fala ma długość około 9000 i szerokość około 400 lat świetlnych. Co interesujące, Słońce miało już z nią do czynienia. Nasza gwiazda przeszła przez falę Radliffe'a przed 13 milionami lat. Za kolejnych 13 milionów lat znowu się z nią spotka.
      Badania Gaidosa i jego zespołu pokazały, że 2M0437b znajduje się obecnie w odległości aż 100 j.a. od swojej gwiazdy. Jednostka astronomiczna to średnia odległość pomiędzy Ziemią a Słońcem. Aby dokonać tego odkrycia potrzebowaliśmy dwóch z największych teleskopów na świecie, optyki adaptatywnej oraz czystego nieba nad Mauna Kea, mówi współautor badań, Michael Liu. Czekamy na kolejne odkrycia i możliwość bardziej szczegółowych badań takich planet za pomocą technologii przyszłości.
      Nowych informacji powinien dostarczyć Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba, którego wystrzelenie zaplanowano na 18 grudnia bieżącego roku. Powinien on pozwolić na określenie składu atmosfery 2M0437b i sprawdzenie, czy posiada ona dysk, w którym formuje się księżyc.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Planety powstają wokół młodych gwiazd znacznie szybciej, niż sądzono. Z nowych badań wynika, że formują się one w czasie krótszym niż 500 000 lat. Spostrzeżenie to może rozwiązać problem trapiący astronomów od 2018 roku, kiedy to zauważono, że w miejscach tworzenia się planet jest zbyt mało, by mogły się one narodzić.
      Uchwycenie tworzącej się planety jest bardzo trudne, gdyż jej gwiazda i otaczający ją dysk protoplanetarny dają znacznie silniejszy sygnał niż rodząca się niewielka planeta.
      Autorzy wcześniejszych badań, chcąc sprawdzić, jak dużo materiału znajduje się w dysku protoplanetarnym, wykorzystywali Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA) i badali dyski wokół gwiazd liczących sobie od 1 do 3 milionów lat. Uzyskane wyniki wskazywały, że masa dysku nie pozwala na utworzenie nawet jednej planety wielkości Jowisza. To zaś wskazywało, że albo astronomowie nie dostrzegają jakiegoś rezerwuaru materii, albo powinni przyjrzeć się jeszcze młodszym gwiazdom.
      Autor najnowszych badań, Łukasz Tychoniec, student z Leiden Observatory, uznał, że zamiast szukać zaginionej masy, trzeba badać młodsze gwiazdy. Wraz z kolegami wykorzystał ALMA oraz Very Large Array (VLA) i za ich pomocą przyjrzał się 77 protogwiazdą z obłoku molekularnego Perseusza. To gigantyczny region formowania się gwiazd, który znajduje się w odległości zaledwie 1000 lat świetlnych od Ziemi. Obserwowane przez Tychońca gwiazdy miały od 100 do 500 tysięcy lat.
      Obserwacje wykazały, że dyski protoplanetarne tak młodych gwiazd zawierają o cały rząd wielkości więcej materiału niż dyski gwiazd starszych o zaledwie 1–2 miliony lat.
      Astrofizyk Megan Andsell z NASA mówi, że fakt przeprowadzenia badań na dużej próbce gwiazd oraz wykorzystanie dwóch narzędzi, które działają w nieco innych długościach fali, powoduje, iż badania Tychońca wnoszą znaczący wkład w zrozumienie formowania się planet. Uczona zauważa jednak, że byłoby lepiej zbadać regiony formowania się gwiazd w różnych obłokach molekularnych, gdyż być może w obłoku Perseusz panują wyjątkowe warunki środowiskowe.
      Tychoniec zapowiada, że wraz z zespołem ma zamiar bardziej szczegółowo przyjrzeć się jeszcze większej liczbie młodych gwiazd.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W atmosferze planety krążącej wokół czerwonego karła odkryto parę wodną. K2-18 b to skalista superziemia znajdująca się w ekosferze swojej gwiazdy. Najprawdopodobniej panują na niej temperatury podobne do ziemskich, zatem woda może istnieć też na powierzchni planety, co czyni ją jednym  najbardziej obiecujących celów przyszłych badań naukowych.
      To jedyna planeta poza Układem Słonecznym, o której wiemy, że panuje na niej temperatura pozwalająca na istnienie wody w stanie ciekłym, która ma atmosferę i wodę. To – jak dotychczas – najlepszy kandydat, na którym może istnieć życie, mówi główny autor badań, Angelos Tsiaras z University College London.
      Planeta K2-18 b znajduje się w odległości 110 lat świetlnych od Ziemi, w Gwiazdozbiorze Lwa. Krąży ona wokół niewielkiego czerwonego karła o masie zaledwie 1/3 masy Słońca. Jak mówią naukowcy, gwiazda jest zadziwiająco spokojna.
      Planeta okrąża gwiazdę w ciągu 33 ziemskich dni. Znajduje się bowiem 2-krotnie bliżej niej niż Merkury Słońca. Biorąc pod uwagę fakt, że gwiazda ta jest znacznie chłodniejsza niż Słońce, planeta otrzymuje tyle samo promieniowania, co Ziemia. Z naszych obliczeń wynika, że panują na niej temperatury podobne do ziemskich, wyjaśnia Tsiaras.
      Uczeni wyliczyli, że rozpiętość temperatur na K2-18 b wynosi od -73 do 47 stopni Celsjusza. Dla porównania, zarejestrowana rozpiętość temperatur na Ziemi to od -84 do 49 stopni Celsjusza.
      K2-18 b ma średnicę około 2-krotnie większą od średnicy Ziemi i jest od niej około 8-krotnie bardziej masywna. To oznacza, że jest planetą skalistą, a jako, że ma atmosferę z parą wodną oraz odpowiednie temperatury, woda powinna być również na jej powierzchni. Jednak astronomowie nie mogą być tego pewni. Badania prowadzili bowiem za pomocą Teleskopu Hubble'a, który nie może zbyt szczegółowo określać składu atmosfer egzoplanet. Przez to nie mogą być pewni, ile wody znajduje się w atmosferze. Obecnie jej ilość określono na od 0,01 do 50 procent. Aby się tego dokładnie dowiedzieć, będziemy musieli poczekać, aż w przestrzeń kosmiczną trafią teleskopy kolejnej generacji: Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba (JWST), który ma zostać wystrzelony w 2021 roku czy Atmospheric Remote-sensing Infrared Exoplanet Large survey (ARIEL). Nad tym drugim pracuje Europejska Agencja Kosmiczna, a teleskop ma rozpocząć pracę w drugiej połowie przyszłej dekady.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po 9 latach pracy Teleskop Kosmiczny Keplera zużył całe paliwo potrzebne mu do prowadzenia operacji w przestrzeni kosmicznej. NASA zdecydowała o zakończeniu pracy teleskopu i o pozostawieniu go na obecnej, bezpiecznej dla Ziemi orbicie.
      Kepler był pierwszą misją NASA przeznaczoną do poszukiwania planet pozasłonecznych. Jego odkrycia znacznie przekroczyły nasze oczekiwania i przetarły drogę dalszym poszukiwaniom życia w Układzie Słonecznym i poza nim, powiedział Thomas Zurbuchen, administrator Dyrektoriatu Misji Naukowych NASA. On nie tylko pokazał nam, ile planet jest poza Układem Słonecznym, ale zainicjował całkowicie nowe pole badań, które szturmem podbiło środowisko naukowe. Jego odkrycia rzuciły nowe światło na nasze miejsce we wszechświecie i pokazały, ile niezwykłych tajemnic i możliwości kryje się wśród gwiazd.
      Teleskop Keplera odkrył ponad 2800 planet. Najnowsza analiza przesłanych przezeń danych wskazuje, że od 20 do 50 procent widocznych gwiazd prawdopodobnie posiada w swojej ekosferze niewielkie skaliste planety o rozmiarach podobnych do rozmiarów Ziemi. To zaś oznacza, że istnieje bardzo dużo podobnych do Ziemi planet, na powierzchni których może znajdować się woda w stanie ciekłym.
      Dzięki Keplerowi dowiedzieliśmy się też, że najczęściej spotykanym typem planet są obiekty o wielkości pomiędzy rozmiarami Ziemi a Neptuna. W Układzie Słonecznym planety takie nie występują. Warto więc dowiedzieć się o nich więcej. Kepler odkrył również, że wiele układów planetarnych jest niezwykle gęsto upakowanych. Planety znajdują się w nich bardzo blisko siebie.
      Gdy przed 35 laty zaczęliśmy pracować nad misją Keplera nie znaliśmy ani jednej pozasłonecznej planety. Teraz wiemy, że planety są wszędzie. Kepler wyznaczył drogę, którą będą podążały kolejne pokolenia badające naszą galaktykę, powiedział William Borucki, jeden z głównych twórców misji Keplera.
      Teleskop Kosmiczny Keplera został wystrzelony 6 marca 2009 roku. Jego początkowym celem było ciągłe monitorowanie 150 000 gwiazd położonych w kierunku Gwiazdozbioru Łabędzia. Cztery lata po wystrzeleniu, gdy Kepler wykonał wszystkie stawiane przed nim zadania, teleskop zaczęły nękać awarie. Przed urządzeniem postawiono więc nowe cele. W ramach rozszerzonej misji K2 Kepler miał co trzy miesiące obserwować inny fragment nieba. W ten sposób teleskop przyjrzał się kolejnym ponad 500 000 gwiazdom. Dzięki niemu naukowcy lepiej zrozumieli zachowanie i właściwości gwiazd, co jest niezbędną wiedzą do badania planet je obiegających.
      Odesłanie teleskopu na emeryturę nie oznacza końca odkryć dokonywanych przez Keplera. Jestem podekscytowany tym, co dopiero odkryjemy dzięki analizie danych i przyszłym misjom opartym na osiągnięciach Keplera, mówi Jessie Dotson z Ames Research Center. Teleskop Keplera nadesłał tyle danych, że naukowcy spodziewają się, iż będą je analizowali i dokonywali odkryć przez kolejną dekadę lub dłużej.
      Gdy na Ziemię nadeszły pierwsze sygnały ostrzegające o wyczerpującym się paliwie, NASA uruchomiła pełną moc Keplera kończąc wszystkie zaplanowane projekty i pobrała z teleskopu wszystkie dane.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...