Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Chiny patentowym potentatem

Rekomendowane odpowiedzi

Zdaniem firmy Thompson Reuters Chiny wkrótce prześcigną USA w liczbie składanych wniosków patentowych. Do roku 2015 roczna liczba wniosków publikowanych na terenie Państwa Środka wyniesie 500 000. Obecnie w Stanach Zjednoczonych publikuje się 400 000, a w Japonii - 300 000 wniosków patentowych rocznie.

Z Thomson Reuters Derwent World Patents Index dowiadujemy się, że od 2006 roku liczba wniosków patentowych publikowanych w Chinach zwiększa się o 16,7% rocznie. W 2010 roku złożono 314 000 wniosków.

To właśnie Chiny są krajem, w którym najszybciej rośnie liczba nowych patentów i w ciągu najbliższych lat staną się one światowym liderem pod tym względem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak już osiągną absolutną supremację to ogłosimy, że patenty są złe a cały system zlikwidujemy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Chiny patentowym potentatem"

 

Chyba patentatem? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chiński patent brzmi jak oksymoron ;-)

Każdy wie jak wygląda poszanowanie zachodnich patentów w Chinach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo byś się zdziwił(a). W ostatnich latach Chińczycy popełnili na tym polu gigantyczny postęp - uświadomili sobie, że żeby mieć wpływ na światową gospodarkę nie tylko jako fabryka, ale też poważny gracz, muszą przestrzegać praw własności przemysłowe. I przestrzegają coraz wierniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze tego nie zauważyłem, i mam cały czas w pamięci nie tak dawną budowę przez Siemensa superszybkiej kolei w Chinach gdzie Chińczycy nie zgodzili się na kontynuację budowy po normalnej ustalonej stawce pod szantażem że sami dokończą tą kolej bezczelnie łamiąc patenty. Siemens ustąpił czyli było to całkiem możliwe. To nie Chiny liczą się z firmami tylko na odwrót.

Jeśli chodzi o poważny sektor prywatny zagranicznych inwestorów to oczywiście Chiny jakoś pozorują utrzymywanie ich patentów, jednak całkowicie przymykają oko (oczy) na tworzenie podróbek na których zarabiają najwięcej na całym świecie, a to przecież chodzi w ochronie patentowej - aby nie było podróbek.

 

Może coś się zmienia, myślę że znacznie wolniej niż by tego wszyscy chcieli, na braku pożądnej ochrony patentowej póki co to więcej zarabiają niż tracą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To też nie do końca jest tak. Chińczycy mogą sobie masowo produkować podróbki, ale już wiedzą doskonale, że nie wyślą ich poza Chiny, bo nikt ich nie wpuści, a producent dostanie wilczy bilet na danym rynku. O ile więc szybką kolej mogą sobie wybudować (z niemałymi problemami - już dziś wiadomo, że chińska szybka kolej na wielu odcinkach się sypie), o tyle na dłuższą metę nigdy nie staną się światowym graczem na równi z USA, Japonią czy (mimo megakryzysu politycznego) UE, jeżeli nie dostosują się do standardów nowoczesnego biznesu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogą masowo tworzyć podróbki i stale to robią, Europa przyjmuje wszystko a dopiero tu lipne firmy naklejają naklejki,metki , uwagę celników może przyciągnąć jedynie sprzęt Hi-Tech i tu zgrzyt dla Chin. Jeśli chodzi zaś o inne państwa spoza UE i USA to wątpię aby byli tak bardzo zainteresowani ograniczaniem importu tanich produktów z kradzieży intelektualnej.

Masz rację w tym że polityka Chin się zmienia. Na dłuższą metę sami muszą prowadzić badania naukowe, aby się dalej liczyć na świecie. Boję się jednak że ich bardzo elastyczna polityka pozwoli na szybkie zrównanie z potęgami jak USA/EU. Przez "elastyczna polityka" mam na myśli to że zależnie od potrzeb dobra narodowego np. w Chinach raz można kraść, a raz nie. Gdzieś czytałem że każda firma inwestująca w Chinach podpisuje pewne umowy z samym rządem CHRL. W ten sposób mogą szybko mogą stać się supermocarstwem jak Stany, bo już wg. niektórych rankingów Japonię dawno wyprzedziły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba zaczynają nam się mieszać pojęcia podróbki (produktu naruszającego zastrzeżone wzory towarowe oraz wykorzystującego markę bez zgody jej właściciela) i naruszenia patentu (wyłączności na stosowanie pewnych rozwiązań technicznych, czyli wynalazków). O ile podróbek Chińczycy faktycznie wciąż produkują mnóstwo, o tyle z patentami już tak źle nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo czesc patentów jest tak bzdurna że łamanie ich jest dobre zarówno z punktu widzenia społeczeństwa jak i gospodarki. Prawo patentowe jest złe i nieudolne, dlatego trzeba je łamać. Póty póki regulacje prawne odnośnie praw autorskich nie staną się sensowniejsze, słowo "patent" traci na znaczeniu. Przykład moja znienawidzona firma apple opatentowała smartfona w którym ekran stanowi wiekszość urządzenia, a wygląd jest "ładny i minimalistyczny", ekran u konkurencji musi byc otoczony grubą ramka, a nie małą... no sorki. Jak takiego patentu nie łamać? Apple samo się prosi, żeby producenci zaczęli swoje smartfony nazywać "mini TV z funkcją dzwonienia" Albo niech zakarzą wszystkim innym produkowania telewizorów mniejszych niż 11" (ipad) a na ipadach niech zakarzą oglądania filmów.... bo jednak TV o takich proporcjach i wyglądzie były wczesniej niż smartfony apple..

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba zaczynają nam się mieszać pojęcia podróbki (produktu naruszającego zastrzeżone wzory towarowe oraz wykorzystującego markę bez zgody jej właściciela) i naruszenia patentu (wyłączności na stosowanie pewnych rozwiązań technicznych, czyli wynalazków). O ile podróbek Chińczycy faktycznie wciąż produkują mnóstwo, o tyle z patentami już tak źle nie jest.

może trochę zamieszałem, ale nie całkiem, podróbki wielu przedmiotów np. elektronicznych, naruszają jednocześnie patenty. Ale fakt - z patentami źle tak nie jest, bo producenci nie chcieliby tam wcale produkować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo czesc patentów jest tak bzdurna

 

Nie mogę się z tym nie z godzić. 500 tys rocznie w Chinach, po 300-400 tys w Japonii i USA toż to jakiś absurd. Nie da się przejść przez ulicę bez naruszenia czyjegoś patentu.

 

że łamanie ich jest dobre zarówno z punktu widzenia społeczeństwa jak i gospodarki.

 

No ale tu to absolutnie nie ma zgody :) Łamanie prawa jest zawsze szkodliwe - choćby dlatego, że prowadzi do demoralizacji i lekceważenia prawa w całości.

 

Prawo patentowe jest złe i nieudolne, dlatego trzeba je łamać.

 

Trzeba je zmieniać a nie łamać. Łamanie prawa nie służy nikomu - Tobie też.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Łamanie prawa jest zawsze szkodliwe - choćby dlatego, że prowadzi do demoralizacji i lekceważenia prawa w całości.

Dodałbym od siebie: masowe łamanie prawa zawsze jest złe, bo świadczy albo o jego przerażająco słabej egzekucji, albo o skrajnym idiotyzmie prawodawcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tymi patentami to różwnie bywa.

Kiedyś Rosjanie kopiowali na potęgę ale przyszedł taki czas ze zaczęli się zastanawiać sami nad sobą i zaczęli przystępować do rożnych "związków patentowych".

Dokładnie rzecz biorąc było to za sprawą ruskiego pomysłu kopalnianej obudowy zmechanizowanej która opracowali a kopiowała reszta świata po pewnych modyfikacjach bo to naprawdę dobry pomysł był choć w ruskim wykonaniu toporny.

Chiny po prostu w pewnym nie mogą dalej szybko jechać na kopiowaniu. To jest porblem na którym się Rosjanie wyłożyli bo żeby skopiować produkt A musieli najpierw skopiować n technologi towarzyszących przez co jak już skopiowali byli do tyłu. Co z tego ze mieli plany radaru z amerykańskiego B2 jak to była dla nich technologia nie osiągalna.

Jeśli Chiny się w odpowiednim momencie zabrały to USA przegonią szybciutko. Świat się zmienia dziś „Made in Korea” to znak jakości ;)

Kto wie co bedzie za 20 lat. Bo tak generalnie to USA produkuje straszny badziew.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba je zmieniać a nie łamać. Łamanie prawa nie służy nikomu - Tobie też.

na pierwszy rzut oka masz rację, jednak zwróć uwagę na to, że ustawodawcy / prawodawcy tak naprawdę służą obywatelom. Jeśli prawo jest społecznej nieakceptowane, łamane do tego stopnia że prawodawca nie jest w stanie wymusić przestrzegania tego prawa, to prawo ulega zmianie. Nikt nie trzyma martwych przepisów w nieskończoność. Łamanie prawa z premedytacją może służyć jako wskazówka dla rządzących że trzeba coś zmienić. Jeśli społeczeństwo łamie wiele praw, a rządzący nie zmieniają postanowień to robi się rewolucję. Każda rewolucja jest bezprawna... jednak służy zmianie prawa i ustawodawcy, czyli wprowadzaniu regulacji, tylko ze innych.

 

To samo tyczy się patentów. Jeśli jakiś patent jest tak idiotyczny jak ten Apple i kształtu/wyglądu smartfonów, to albo patent się unieważni, albo wszyscy będą go łamać bezkarnie, bo wszystkich producentów nie da się pociągnąć do odpowiedzialności. Gdy eskalacja takich łamanych patentów będzie tak duża, że procesy między firmami zakłócą normalne funkcjonowanie rynku, to nastąpi wymuszenie zmiany prawa patentowego. Taka mini rewolucja... Dlatego właśnie uważam, że bzdurne patenty należy z premedytacją łamać, to wymusi wprowadzenie regulacji i zmian w ułomnym prawie. W końcu ono jest dla nas, a nie my dla niego? Bez tego nei nastąpią zmiany, bo państwo ma z rejestracji każdego patentu kasę i urzędasy sami z siebie nie mają potrzeby zmian..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas dorocznej konferencji chińskiego przemysłu gier wideo, która odbyła się w Kantonie, zaprezentowano raport dotyczący wpływu państwowych regulacji ilość czasu, jaką najmłodsi mieszkańcy Państwa Środka spędzają przy online'owych grach wideo. Raport opisuje skutki wprowadzonych w połowie 2021 uregulowań, zgodnie z którymi operatorzy serwisów z grami wideo mogą oferować dostęp do nich osobom nieletnim jedynie w piątki, soboty, niedziele i święta w godzinach od 20 do 21.
      Jeszcze kilka lat temu media pełne były doniesień o problemach z uzależnieniem chińskich dzieci i młodzieży od gier wideo. Teraz, jak twierdzą przedstawiciele przemysłu, problem został w dużej mierze rozwiązany. Ze wspomnianego raportu wynika bowiem, że aż 70% młodych Chińczyków spędza przy grach online mniej niż 3 godziny w tygodniu. Ponadto 86% rodziców jest zadowolonych z wpływu nowych regulacji na ich dzieci. Zadowolenie to jest w pełni zrozumiałe. Tencent, lider na chińskim rynku gier poinformował, że ilość czasu, jaką łącznie przy grach wideo spędzają nieletni z Państwa Środka, spadła aż o 92%.
      Rządowe regulacje nie dotyczyły zresztą wyłącznie operatorów gier online. Spore ograniczenia nałożono na całą branżę. Na wydanie nowych gier trzeba mieć zgodę rządu, władze w Pekinie zakazały produkcji gier zawierających przemoc, wychwalających bogactwo czy zawierających treści związane z kultem celebrytów.
      Ograniczenia doprowadziły do tego, że w roku 2022 – po raz pierwszy od 2003 roku, od kiedy prowadzone są statystyki – doszło do skurczenia się chińskiego rynku gier wideo. Rynkowa wartość liderów rynku, jak Tencent Holdings czy NetEase Inc, spadła o ponad połowę. Tym bardziej, że pomiędzy sierpniem 2021, a marcem 2022 rząd nie zatwierdził żadnego nowego tytułu. Jednak w ciągu ostatnich miesiącach widać wyraźną zmianę. Władze wyraźnie poluzowały swoją politykę. W grudniu ubiegłego roku, po raz pierwszy od 18 miesięcy, na chiński rynek dopuszczono zagraniczne tytuły i to od razu 44. Analitycy spodziewają się, że w bieżącym roku władze w Pekinie zezwolą w sumie na sprzedaż 800–900 nowych tytułów gier. To natychmiast odbiło się na wycenie rynkowych liderów, których akcje w dużej mierze odrobiły straty z 2022 roku.
      Dane wskazują jednak, że chińska populacja graczy pozostała stabilna. Pomiędzy rokiem 2021 a 2022 zmniejszyła się ona jedynie o 0,33% i wynosi obecnie 664 miliony.
      W kontekście tak olbrzymiej liczby osób sięgających po gry wideo warto wspomnieć, że problem spędzania dużej ilości czasu przy elektronicznej rozrywce, czy wręcz uzależnień, wbrew pozorom wcale nie musi dotyczyć najmłodszych. Z badań przeprowadzonych przez firmę ExpressVPN wynika, że osoby w wieku 20–40 lat nie tylko częściej niż nastolatki grają w gry wideo, ale też odczuwają z nimi silniejszy związek emocjonalny. Z ankiety przeprowadzonej na 2000 graczy z USA i Wielkiej Brytanii wynika, że młodzi dorośli i nastolatki spędzają mniej czasu, niż osoby starsi. O ile bowiem wśród osób w wieku 30–40 lat do codziennego grania przyznało się 68% ankietowanych, to wśród dwudziestolatków odsetek ten wynosił 58%. Równie zaskakujący może być fakt, że choć osoby w wieku 46–55 lat rzadziej niż młodsi grają codziennie, to częściej zdarza im się zarywać noce przy grze. W tej grupie wiekowej jest też najwyższy odsetek osób, które spędzają na graniu więcej niż 24 godziny w tygodniu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      U wybrzeży Japonii znaleziono amerykański okręt podwodny USS Albacore, który zaginął 7 listopada 1944 roku. Amerykańska Naval History and Heritage Command (NHHC) potwierdziła tożsamość wraku na podstawie zdjęć dostarczonych przez doktora Tamakiego Urę z Uniwersytetu Tokijskiego, którego zespół odkrył wrak.
      Pragniemy szczerze podziękować i pogratulować doktorowi Urze i jego zespołowi zlokalizowania wraku Albacora. To dzięki ich ciężkiej pracy udało się potwierdzić miejsce spoczynku naszych żołnierzy, którzy oddali życie w obronie ojczyzny, powiedział dyrektor NHHC, kontradmirał Samuel J. Cox.
      Zespół doktora Ury wykorzystał podczas poszukiwań informacje z japońskich archiwów do określenia obszaru, w którym należy poszukiwać zaginionego okrętu. Japończycy wykorzystali zdalnie sterowany pojazd podwodny. Praca była bardzo trudna ze względu na silne prądy, roślinność morską oraz słabą widoczność. Mimo to udało się trafić na wrak i wykonać zdjęcia. Pozostało więc sprawdzić, czy rzeczywiście mamy do czynienia z USS Albacore.
      Identyfikację ułatwił fakt, że przed swoim ostatnim patrolem jednostka przeszła kilka modyfikacji, w tym radaru i masztu. To dzięki nim, mimo słabej jakości zdjęć, możliwe było rozpoznanie jednostki na podstawie zachowanej dokumentacji.
      Wrak USS Albacore jest, zgodnie z prawem międzynarodowym, chroniony przez prawo USA i znajduje się pod jurysdykcją NHHC. Dopuszczalne są jego zdalne badania, ale wszelkie prace związane lub potencjalnie związane z naruszeniem okrętu muszą być uzgadniane i prowadzone przez NHHC. Ponadto wrak jest też cmentarzem wojennym.
      USS Albacore wszedł do służby 1 czerwca 1942 roku. Okręt klasy Gato odbył 11 patroli bojowych, w czasie których na pewno zatopił 10 wrogich jednostek – w tym 6 okrętów wojennych. Na jego konto być może należy przypisać 3 kolejne, niepotwierdzone zatopienia. Dotychczas było wiadomo, że okręt zaginął 7 listopada 1944 roku u wybrzeży Hokkaido, prawdopodobnie po wpłynięciu na minę.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie NASA rozpoczęli naprawę miejsca wycieku wodoru i mają nadzieję, że misja Artemis I będzie mogła wystartować już 23 września. Podczas gdy Amerykanie, nie bez przeszkód, dokonują kolejnych kroków w dziedzinie podboju kosmosu, dystans do nich starają się nadrobić Chińczycy. Ich ambity program związany z Księżycem szybko posuwa się naprzód. Na rok 2024 zaplanowali misję Chang'e-6 i chcą, jako pierwsi w historii, przywieźć próbki z niewidocznej z Ziemi strony Srebrnego Globu.
      Państwo Środka ma podstawy do optymizmu. W 2019 roku w ramach misji Chang'e-4 przeprowadzili pierwsze w historii lądowanie na niewidocznej stronie Księżyca. Było to możliwe dzięki wcześniejszemu umieszczeniu satelity komunikacyjnego w punkcie L2 (punkcie Lagrange'a) systemu Ziemie-Księżyc. Satelita tan przekazywał sygnały między Chang'e-4 a Ziemią.
      Rok później z powodzeniem przeprowadzili misję Chang'e-5 w ramach której na Ziemię zostały przywiezione pierwsze od ponad 40 lat próbki materiału z Księżyca. Misja była bardzo skomplikowana. Wykorzystano podczas niej orbiter, lądownik, pojazd startujący z powierzchni Srebrnego Globu oraz kapsułę powracającą z próbkami na Ziemię. Pekin przeprowadził automatyczne dokowanie na orbicie Księżyca, dzięki czemu można było przetestować technologie potrzebne podczas planowanej przed końcem dekady misji załogowej na Srebrny Glob.
      Misja Chang'e-6 ma wyląować w Basenie Biegun Południowy - Aitken. To największy krater uderzeniowy. Jest tak wielki, że mogą znajdować się tam skały pochodzące z głębokości dziesiątków kilometrów. Ponadto przed trzema laty naukowcy z Baylor University zidentyfikowali pod kraterem tajemniczą masę. Może to być pozostałość po asteroidzie, której uderzenie utworzyło krater. Przywiezione stamtąd próbki mogłyby dać odpowiedzi na wiele pytań dotyczących ewolucji Srebrnego Globu.
      Również na rok 2024 zaplanowana jest misja Chang'e-7. Ma ona lądować w okolicy, w której może też w przyszłości lądować załogowa misja Artemis 3. Celem tej misji będzie badanie zacienionych kraterów, w którym może znajdować się zamarznięta woda. Trzy lata później na Księżycu ma lądować Chang'e-8. Będzie ona prowadziła eksperymenty związane z wykorzystaniem miejscowych zasobów przez przyszłe misje załogowe.
      Żeby spełnić te ambitne zamierzenia Chiny potrzebują potężniejszych rakiet. W planach jest przygotowanie statku kosmicnego złożonego z trzech stopni głównych rakiety Long March 5 i poprawienie wydajności silników. Ma powstać rakieta zdolna do zabrania w okolice Księżyca ładunku o masie 27 ton. To mniej więcej tyle, co obecne możliwości SLS wykorzystywanej w programie Artemis. Przed rokiem 2030 mają się odbyć dwa loty takiej rakiety.
      Jeśli jednak Chiny myślą o budowie infrastruktury na Księżycu, Państwo Środka będzie potrzebowało potrzebowało znacznie potężniejszego pojazdu kosmicznego. Long March 9 ma być w stanie zabrać w podróż do Księżyca 50 ton ładunku. Jej zbudowanie będzie wymagało od chińskich inżynierów dokonania olbrzymich postępów technologicznych oraz wzniesienia nowego kompleksu startowego. Amerykanie zapowiadają, że rakietę zdolną do wyniesienia na Księżyc ponad 46 ton ładunku będą mieli w roku 2026. Chińczycy na Długi Marsz 9 będą musieli poczekać jeszcze wiele lat, ale Państwo Środka szybko nadrabia zaległości.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chiny doświadczają fali upałów, która ma olbrzymi wpływ na ludzi, rolnictwo i przemysł. Największe chińskie jezioro, zwykle pełne wody o tej porze roku, skurczyło się do 20% swojej powierzchni, upały niszczą uprawy, a z braku elektryczności zamykane są fabryki. Chiny doświadczają najdłuższej i najcieplejszej fali upałów od czasu, gdy w 1961 roku zaczęto dokonywać pomiarów w skali całego kraju. A historyk pogody, Maximiliano Herrera, twierdzi, że to najpotężniejsza fala upałów zanotowana gdziekolwiek na świecie.
      Rekordy ciepła zostały pobite w wielu miejscach Państwa Środka, jednak z największym problemem musieli zmagać się mieszkańcy 22-milionowego Chongqingu. Przed 8 dniami, 18 września, temperatura sięgnęła tam 45 stopni Celsjusza. Nigdy wcześniej, poza pustyniami prowincji Sinciang, nie notowano w Chinach tak wysokiej temperatury. Dotychczasowy chiński rekord ciepła wynosił 43,7 stopni Celsjusza. Co więcej, przez kolejne dwie doby temperatura w Chongqingu nie spadła poniżej 34,9 stopnia, co stanowi rekord sierpniowego minimum w Chinach.
      To, co dzieje się w Chinach, to połączenie najbardziej intensywnych i najbardziej długotrwałych upałów obejmujących olbrzymi obszar. Herrera, który monitoruje ekstrema temperaturowe na świecie mówi, że to bezprecedensowa sytuacja.
      Państwo Środka doświadcza suszy, przez którą spadły poziomy rzek, a 66 z nich całkowicie wyschło. Poziom wody w Jangcy jest w niektórych miejscach najniższy od 1865 roku, kiedy to zaczęto dokonywać regularnych pomiarów.
      Spadek poziomu rzek oznacza problemy z produkcją energii z hydroelektrowni. Dotknęło to szczególnie prowincji Syczuan, w której znajduje się Chongqing. Prowincja ta aż 80% energii pozyskuje z hydroelektrowni. Spadek produkcji energii oznaczał konieczność zamknięcia dziesiątek fabryk. Susza zniszczyła też kilkadziesiąt tysięcy hektarów upraw i uszkodziła kilkaset tysięcy. Wielu mieszkańców chroni się przed upałem w... tunelach metra.
      Niedobory energii z elektrowni wodnych to poważny długoterminowy problem. Chiny bardzo intensywnie rozwijają odnawialne źródła energii i mają ambitne plany redukcji emisji gazów cieplarnianych. Na długo zanim zaczęto inwestować w energetykę wiatrową i słoneczną, Chiny rozbudowały system mniejszy i większych elektrowni wodnych. Wiele firm pobudowało swoje zakłady w prowincji Syczuan, by korzystać z taniej energii z hydroelektrowni. Prowincja dotychczas mogła polegać na tym źródle energii tak bardzo, że jej nadmiar był wysyłany do innych regionów kraju.
      Teraz sytuacja uległa zmianie. Zmniejszenie produkcji z hydroelektrowni, które w ubiegłym roku dostarczyły Chinom aż 15% energii, spowodowało, że produkcję zwiększyły elektrownie węglowe. To zaś wiąże się ze zwiększeniem emisji gazów cieplarnianych, a zatem grozi dalszą destabilizacją klimatu. A to w wyniku tej właśnie destabilizacji Chiny doświadczają bezprecedensowej – trwającej już ponad 70 dni – fali upałów. Część specjalistów już wyraża obawy, że sytuację tę spróbują wykorzystać menedżerowie elektrowni węglowych, by przekonać władze do zmiany planów przekształcenia chińskiej energetyki w niskoemisyjną.
      Z drugiej jednak strony powtarzające się w ostatnich latach fale upałów i susze, przeplatane gwałtownymi powodziami, spowodowały, że w oficjalnej retoryce chińskich władz otwarcie zaczęto łączyć te zjawiska ze zmianami klimatu i antropogeniczną emisją gazów cieplarnianych. Władze Państwa Środka zapowiadają, że szczyt emisji dwutlenku węgla zostanie osiągnięty przed rokiem 2030, a później nastąpi jej spadek. Dlatego też Chiny są światowym liderem pod względem tempa przyłączania mocy z instalacji słonecznych i wiatrowych. W pierwszym kwartale bieżącego roku Chiny zainwestowały 4,3 miliarda dolarów w samą tylko energetykę słoneczną. To niemal 3-krotny wzrost w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Do roku 2025 Chiny chcą dwukrotnie zwiększyć produkcję energii ze Słońca i wiatru. Jeśli to się uda, to odnawialne źródła będą zapewniały Chinom 33% energii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po ponad dwóch latach prac obie izby amerykańskiego Kongresu przyjęły CHIPS and Science Act, ustawę, która ma zachęcić do inwestycji w amerykański przemysł półprzewodnikowy. Przewiduje ona wydatkowanie z budżetu federalnego 52 miliardów USD w ciągu pięciu lat i zezwala na udzielenie 25-procentowej ulgi podatkowej na budowę lub rozbudowę zakładów produkujących półprzewodniki lub urządzenia do ich wytwarzania. Ustawa to część pakietu o wartości 280 miliardów dolarów, który ma zwiększyć konkurencyjność USA na polu nowych technologii.
      Ze wspomnianych 52 miliardów dolarów 39 miliardów przeznaczono na granty na budowę nowych fabryk, 11 miliardów trafi do federalnych programów badawczych zajmujących się półprzewodnikami, a 2 miliardy zostanie wydatkowane na projekty obronne związane z mikroelektroniką. Dodatkowo 200 milionów dolarów otrzyma Narodowa Fundacja Nauki, a pieniądze te mają zostać przeznaczone na promowanie wzrostu siły roboczej w przemyśle półprzewodnikowym. Departament Handlu ocenia, że do roku 2025 USA będą potrzebowały dodatkowych 90 000 osób pracujących w tym przemyśle. Twórcy ustawy przeznaczyli też 500 milionów dolarów na koordynację z zagranicznymi partnerami rządowymi rozwoju technologii bezpieczeństwa informatycznego, telekomunikacyjnego, działań na rzecz łańcucha dostaw w przemyśle półprzewodnikowym, w tym na rozwój bezpiecznych technologii komunikacyjnych, półprzewodnikowych i innych.
      Eksperci mówią, że ustawa będzie miała olbrzymi wpływ na rozwój przemysłu półprzewodnikowego w USA. Zwracają uwagę przede wszystkim na ulgę podatkową, dzięki której warunki budowy fabryki półprzewodników w USA będą podobne, jak budowa za granicą. Ustawa nie tylko ma stworzyć wiele dobrze płatnych miejsc pracy czy zapobiec w USA niedoborom półprzewodników, których cały świat doświadczył w związku z przerwaniem łańcuchów dostaw w czasie pandemii. Nie mniej ważne jest bezpieczeństwo. Obecnie 90% najbardziej zaawansowanych półprzewodników produkowanych jest na Tajwanie. Chiny uznają ten kraj za swoją zbuntowaną prowincję i ciągle grożą jej „odzyskaniem”. Dlatego też Państwo Środka z uwagę przygląda się wojnie na Ukrainie. Jeśli Zachód dopuści, by Rosja podbiła Ukrainę, może to zachęcić Chiny do ataku na Tajwan. Nawet jeśli taki atak by się nie powiódł, mógłby on wywołać długotrwałe problemy z dostawami półprzewodników.
      Wielcy producenci już od pewnego czasu zwiększają swoją obecność w USA. GlobalFoundries rozbudowuje kosztem 1 miliarda USD swoje zakłady w Malcie w stanie Nowy Jork, TSMC buduje kosztem 12 miliardów dolarów fabrykę w Arizonie, samsung planuje wydać 17 miliardów USD na fabrykę w pobliżu Austin i zapowiada, że w przyszłości może zainwestować w USA nawet 200 miliardów dolarów. Intel zapowiedział budowę fabryki w Ohio. Firma chce na nią wydać 20 miliardów USD, ale mówi wprost, że wielkość inwestycji będzie zależna od dofinansowania na podstawie CHIPS Act. Koncern zapowiedział też, że – przy odpowiednim wsparciu rządowym – jest gotów zainwestować kolejnych 100 miliardów USD w ciągu najbliższych 10 lat.
      Ustawa będzie miała olbrzymi wpływ na innowacje w USA, mówi Russell T. Harrison, dyrektor amerykańskiego oddziału Instytutu Inżynierów Elektryków i Elektroników, który od początku był zaangażowany w prace nad tym aktem prawnym.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...