-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel, trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Dzisiaj, 8 stycznia, o godzinie 17 czasu polskiego rozpoczną się Consumer Electronics Show 2007 – jedne z największych na świecie targów elektroniki konsumenckiej. To niezwykle ważne wydarzenie w świecie IT, na które przez cały rok czekają nie tylko klienci i dziennikarze, ale przede wszystkim producenci sprzętu i oprogramowania, którzy niejednokrotnie celowo opóźniają bądź przyspieszają premiery swoich produktów tak, by pokazać je właśnie podczas CES.
To właśnie podczas tych targów zadebiutowały takie technologie jak magnetowid kasetowy (1970 r.), odtwarzacz laserowy (1974), kamera cyfrowa (1981 r.), odtwarzacz CD (1981 r.), legendarny komputer Commodore 64 (1982), Nintendo Entertainment System (1985), technologia Digital Audio (1990), system RDS (1993), DVD (1996), telewizja wysokiej rozdzielczości HDTV (1998), magnetowid cyfrowy (1999), konsola Xbox i telewizor plazmowy (2001), domowy serwer służący jako centrum rozrywki (2002), radio HD (2003) czy telewizja internetowa (2005).
Konferencje prasowe, spotkania analityków i przedstawicieli największych firm trwają już od soboty, 6 stycznia.
W bieżącym roku CES obchodzi 40. rocznicę istnienia. Od 1967 r. liczba uczestników targów zwiększyła się 8-krotnie i obecnie można na nich spotkać ponad 2700 wystawców z całego świata oraz 150 000 gości. Na tegorocznych targach można będzie zapoznać się z ofertą 14 firm, które wzięły udział w pierwszej ich edycji, która odbyła się w Nowym Jorku w dniach 25-28 czerwca 1967 roku.
Tymi firmami są: Harman Consumer Group (dawniej Jensen Manufacturing), Hitachi, LG Electronics (d. Zenith Sales Corp.), Motorola, Panasonic (d. Matsushita Electric Corp.), Philips, Sanyo, Sharp, Sony, TEAC, Thomson (d. RCA Sales Corp.), Toshiba, Unisonic/US Electronics (d. North American Foreign Trading Corp.) oraz Westinghouse Digital Electronics. Oprócz nich obecne będą firmy ze 131 krajów świata, w tym z Polski.
Głównym terenem wystawowym jest Las Vegas Convention Center (LVCC). To potężne centrum o powierzchni około 300 000 metrów kwadratowych poniesie główny ciężar wystawy. Oprócz niego CES na swoje potrzeby zajmuje również Sands Expo and Convention Center (110 000 m2) oraz hotele Hilton i Venetian.
Wśród wystawców znajdziemy tak znane firmy i organizacje jak Ageia, AMD, AOL, Asus Computer, ATI, Blu-ray Disc Association, Canon, Cisco Systems, CMC, CNET, Creative Labs, Dell, Delphi, DuPont, Fujitsu, HD DVD Promotion Group, IBM, Huynday, Intel, iRobot, Kenwood, LG, Maxwell, Microsoft, MIT, Mustek, NexGen, Nokia, Nvidia, Palm, PC Magazine, Pentax czy Philips i setki innych.
Obszar targów podzielono tematycznie. Można więc będzie zobaczyć m.in.: sprzęt i oprogramowanie audio, nośniki danych, technologię Bluetooh, technologie szerokopasmowe, samochodowe systemy audio, cyfrowe radio i telewizję, gry elektroniczne, GPD, systemy bezpieczeństwa, elektronikę przenośną, MP3, robotykę, fotografię cyfrową, systemy satelitarne, wyposażenie telefoniczne, technologię Wi-Fi czy technologie syntezy mowy.
Targi CES zostaną zamknięte w piątek o godzinie 1 w nocy czasu polskiego.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.