Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Nie dalej jak wczoraj (20 grudnia) zadebiutował serwis społecznościowy dla robotów MyRobots.com. Na razie wszystko opiera się na współdziałaniu ludzkiego właściciela i maszyny, bo profil zakłada i zdjęcie zamieszcza człowiek, a dopiero potem jego mechaniczny przyjaciel na własną rękę aktualizuje status.

Można postrzegać MyRobots.com jako rodzaj Facebooka dla robotów oraz inteligentnych obiektów - wyjaśnia koordynator przedsięwzięcia Carlos Asmat z Montrealu. Na razie zapisywanie się jest darmowe, nie wiadomo jednak, czy tak samo będzie w przyszłości. Kanadyjczycy uważają, że wymiana informacji między robotami pozwoli podwyższyć ich inteligencję, np. zwiększyć skuteczność i racjonalność podejmowanych decyzji. W końcu nie wszystkie roboty mają takie same czujniki lub dostęp do [tych samych] danych, lecz przy serwisie społecznościowym przestałoby to mieć znaczenie. Poza tym, jeśli w aktualizacji statusu pojawi się hasło "utknąłem obok wieży" albo "przegrzewam się", człowiek będzie mógł przyjść maszynie z pomocą.

Asmat podaje ciekawy przykład urządzeń i robotów, które wspólnie dochodzą do wniosku, że w domu odbyło się przyjęcie. Lodówka i kuchenka odnotowują zwiększenie częstotliwości używania, robot patrolujący spotyka wielu ludzi, a następnego dnia odkurzacz wie, że trzeba dokładniej posprzątać.

Maszyny zapisane do MyRobots.com posługują się fikcyjną walutą (żetonami), która zapewnia im dostęp do silnika bazodanowego. Żetony można nabywać pojedynczo lub w pakietach. Każdy z użytkowników ma dostęp do banku żetonów, co pozwala mu rozdzielić zasoby na poszczególne maszyny. Jeden żeton zapewnia pojedynczemu robotowi miesięczny dostęp do silnika.

Na witrynie znajduje się dział, w którym prezentowane są sylwetki/"biogramy" wybranych robotów. Dotąd na MyRobots.com zapisano 80 robotów i urządzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na chwilę obecną może i tak, ale zobacz co czyni ludzi inteligentnymi? Czy gdybyś całe życie spędził w zamkniętym pomieszczeniu bez kontaktu z otoczeniem a przede wszystkim innymi ludźmi różniłbyś się intelektualnie wiele od myszy? Doświadczenie to klucz do stworzenia sztucznej inteligencji, a roboty muszą gdzieś je zdobywać. Taki serwis to idealne rozwiązanie chociaż na pewno obecna forma to jedynie namiastka tego jak to powinno wyglądać, ale gdzieś zacząć trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zanim nastała era Internetu ludzie dopiero co zeszli z drzew? Obserwując portale społecznościowe czasem można wręcz odnieść wrażenie regresu. Natomiast robot, to tylko robot, ma robić to do czego został zaprogramowany przez człowieka, a nie zastanawiać się nad sensem istnienia i wysyłać swoje refleksje do kumpli. Inteligencja, to niebezpieczna broń. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zanim nastała era Internetu ludzie dopiero co zeszli z drzew?

 

Ludzie komunikowali się na inne sposoby. Poza tym istnieje od zawsze jeszcze coś takiego jak instytucja rodziny która od małego cię wychowuje. Dalej są jeszcze szkoły i inne juniwersytety. Robot przed włożeniem do pudełka trzeba zaprogramować - zgadza się, tylko co to właściwie znaczy? Najbliższe ludzkiej zaradności efekty uzyska program uczący się na swoich i cudzych błędach. Zwyczajnie wszystkich możliwych scenariuszy na starcie nie da się przewidzieć by je zawczasu zaprogramować.

 

Obserwując portale społecznościowe czasem można wręcz odnieść wrażenie regresu.

 

Tu nie chodzi o portale społecznościowe a sam fakt nieskrępowanej możliwości komunikacji jaką daje internet. Nie powiesz mi chyba że internet nie przyczynił się do przyspieszenia rozwoju technologicznego od kiedy tysiące naukowców w czasie rzeczywistym może wymieniać się doświadczeniami?

 

Inteligencja, to niebezpieczna broń. ;)

 

Tu się zgodzę :) aczkolwiek to zupełnie odrębna kwestia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie komunikowali się na inne sposoby.

 

Dokładnie, tak jak sam to zauważasz – ludzie. Robot, to robot. Mimo wszystko wolałbym, by nagle wszystkie np. miksery na świecie nie uznały za zabawne włączenie silniczków podczas ich czyszczenia. A żeby roboty w domu się komunikowały wystarczy lokalny hub, a nie jakiś portal dla suszarek. ;) Poza tym fragment o żetonach raczej sugeruje rozrywkę dla właścicieli, niż coś sensownego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypowiadałem się raczej na temat samej idei takiego miejsca do wymiany informacji nie koniecznie w takiej formie jak na MyRobots.com. Co do mikserów... raczej wyobrażam sobie ze z takiej usługi korzystały by bardziej zaawansowane roboty ze sztuczną inteligencją - humanoidalne roboty i inne od których wymagało by się indywidualnego zachowania w nieprzewidzianych sytuacjach. W każdym bądź razie jeśli chodzi o teorie związane z masowym spiskiem robotów przeciw ludzkości to kwestia zabezpieczeń. Są prawa Asimova i inne zabezpieczenia. Tak jak pisałem wcześniej to poważny ale odrębny problem od zalet na które zwróciłem uwagę. Załóżmy że twoja chodząca suszarka znajdzie się w sytuacji na którą nie została zaprogramowana. Wolałbyś żeby żeby zawiesiła się i/lub czekała na twoją reakcję, czy może by znalazła rozwiązanie w sieci i kontynuowała swoją pracę? A co jeśli była by to sytuacja krytyczna w której ktoś mógłby stracić zdrowie lub więcej? I powtarzam, to wszystko pod warunkiem że sztuczna inteligencja w tych urządzeniach była by odpowiednio zabezpieczona by wykluczyć sytuacje jak ta którą wymieniłeś. Ale mając to na uwadze taki serwis znacznie usprawnił by pracę inteligentnych maszyn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że ludzie wręcz pragną stworzyć coś na własne podobieństwo. Problem w tym, że humanoidalna nieorganiczna maszyna jest nieoptymalna w poruszaniu się, podlega znacznie większym naprężeniom, zużyciu materiału, jest nieproporcjonalnie bardziej skomplikowana w sterowaniu niż zachodzi potrzeba. Ot, fanaberia ludzka. Moim zdaniem przyszłość jest w automatyzacji konkretnych rozwiązań (transport, inteligentny dom), a nie w robieniu mechanicznych dzieci.

To prawda kwestia bezpieczeństwa, to problem zabezpieczeń, ale jako, że nie zapowiada się w najbliższym czasie SI (o ile w ogóle), to trudno by robot wpadł na to, że np. smarując chleb masłem i odwracając się nagle przypadkiem nie utnie nam głowy. Wspomniane przez Ciebie prawa Asimova niestety ładnie wyglądają tylko w powieściach i w kinie. W życiu jednak kompletnie się nie sprawdzają doprowadzając do wewnętrznej sprzeczności lub wręcz ich omijania.

Co do suszarki wolałbym by się wyłączyła, bo została zrobiona tylko w konkretnym celu, a nie podziwiała jak tańczę w wannie. ;)

SI z prawdziwego zdarzenia nie ma i przez długi czas jeszcze nie będzie, więc zaczynanie od serwisu mija się z celem. Do czasu aż powstanie bardziej inteligentne oprogramowanie zapewne zmieni się koncepcja komunikacji takich urządzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że ludzie wręcz pragną stworzyć coś na własne podobieństwo. Problem w tym, że humanoidalna nieorganiczna maszyna jest nieoptymalna w poruszaniu się, podlega znacznie większym naprężeniom, zużyciu materiału, jest nieproporcjonalnie bardziej skomplikowana w sterowaniu niż zachodzi potrzeba. Ot, fanaberia ludzka. Moim zdaniem przyszłość jest w automatyzacji konkretnych rozwiązań (transport, inteligentny dom), a nie w robieniu mechanicznych dzieci.

 

Proste maszyny to te wyspecjalizowane do wykonywania konkretnych zadań w przygotowanym środowisku. Uniwersalne, przeznaczone do pracy w środowisku człowieka, zawsze będą skomplikowane. Co najwyżej mogły by się obejść bez głowy i konwencjonalnych nóg (choć to pewnie też ograniczy maszynę w pewnych sytuacjach). Ludzie nie bez powodu wyglądają tak jak wyglądają - ponieważ właśnie są cholernie uniwersalnymi maszynkami. A poza tym... ta fanaberia ludzka ;) Zgadza się, ludzie będą chcieli by ich domy sprzątały maszyny podobne do nich samych a nie wyjęte z fabryki samochodów. Dlatego właśnie jestem pewien że takie maszyny powstaną i rozpowszechnią się w najbliższych kilku dekadach.

 

To prawda kwestia bezpieczeństwa, to problem zabezpieczeń, ale jako, że nie zapowiada się w najbliższym czasie SI (o ile w ogóle), to trudno by robot wpadł na to, że np. smarując chleb masłem i odwracając się nagle przypadkiem nie utnie nam głowy. Wspomniane przez Ciebie prawa Asimova niestety ładnie wyglądają tylko w powieściach i w kinie. W życiu jednak kompletnie się nie sprawdzają doprowadzając do wewnętrznej sprzeczności lub wręcz ich omijania.

 

Tego nie możesz wiedzieć bo

SI z prawdziwego zdarzenia nie ma i przez długi czas jeszcze nie będzie
;)

Nawet jeśli prawa Asimova by się nie sprawdziły (co nie było by takie dziwne ostatecznie Asimov był tylko bajkopisarzem :) ) można pracować nad innymi zabezpieczeniami.

 

SI z prawdziwego zdarzenia nie ma i przez długi czas jeszcze nie będzie, więc zaczynanie od serwisu mija się z celem. Do czasu aż powstanie bardziej inteligentne oprogramowanie zapewne zmieni się koncepcja komunikacji takich urządzeń.

 

Moim zdanie sam serwis mógłby pomóc w stworzeniu sztucznej inteligencji więc może kolejność nie jest taka głupia. Co do tego czy i kiedy powstanie si. Oprogramowanie uczące się już powstaje od jakiegoś czasu, a do 2030 najprawdopodobniej będziemy dysponowali działającym symulatorem ludzkiego mózgu więc nie byłbym taki pewny czy si nie jest bliżej niż nam się wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naturalne jaskinie to ważne cele przyszłych misji NASA. Będą one miejscem poszukiwań dawnego oraz obecnego życia w kosmosie, a także staną się schronieniem dla ludzi, mówi Ali Agha z Team CoSTAR, który rozwija roboty wyspecjalizowane w eksploracji jaskiń. Jak wcześniej informowaliśmy, na Księżycu istnieją gigantyczne jaskinie, w których mogą powstać bazy.
      Team CoSTAR, w skład którego wchodzą specjaliści z Jet Propulsion Laboratory i California Instute of Technology to jednym z zespołów, który przygotowuje się do wzięcia udziału w tegorocznych zawodach SubT Challenge organizowanych przez DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych).
      CoSTAR wygrał ubiegłoroczną edycję SubT Urban Circuit, w ramach której roboty eksplorowały tunele stworzone przez człowieka. Teraz coś na coś trudniejszego i mniej przewidywalnego. Czas na naturalne jaskinie i tunele.
      Specjaliści z CoSTAR i ich roboty pracują w jaskiniach w Lava Beds National Monument w północnej Kalifornii. Jaskiniowa edycja Subterranean Challenge jest dla nas szczególnie interesująca, gdyż lokalizacja taka bardzo dobrze pasuje do długoterminowych planów NASA. Chce ona eksplorować jaskinie na Księżycu i Marsie, w szczególności jaskinie lawowe, które powstały w wyniku przepływu lawy. Wiemy, że takie jaskinie istnieją na innych ciałach niebieskich. Kierowany przez Jen Blank zespół z NASA prowadził już testy w jaskiniach lawowych i wybrał Lava Beds National Monument jako świetny przykład jaskiń podobnych do tych z Marsa. Miejsce to stawia przed nami bardzo zróżnicowane wyzwania. Jest tam ponad 800 jaskiń, mówi Ben Morrell z CoSTAR.
      Eksperci zwracają uwagę, że istnieje bardzo duża różnica w dostępności pomiędzy tunelami stworzonymi przez człowieka, a naturalnymi jaskiniami. Z jednej strony struktury zbudowane ludzką ręką są bardziej rozwinięte w linii pionowej, są wielopiętrowe, z wieloma poziomami, schodami, przypominają labirynt. Jaskinie natomiast charakteryzuje bardzo trudny teren, który stanowi poważne wyzwanie nawet dla ludzi. Są one trudniej dostępne, z ich eksploracją wiąże się większe ryzyko, są znacznie bardziej wymagające dla systemów unikania kolizji stosowanych w robotach.
      Agha i Morrell mówią, że jaskinie lawowe ich zaskoczyły. Okazały się znacznie trudniejsze niż sądzili. Stromizny stanowią duże wyzwanie dla robotów. Powierzchnie tych jaskiń są niezwykle przyczepne. To akurat korzystne dla robotów wyposażonych w nogi, jednak roboty na kołach miały tam poważne problemy. Przed urządzeniami stoją tam zupełnie inne wyzwania. Zamiast rozpoznawania schodów i urządzeń, co było im potrzebne w tunelach budowanych przez człowieka, muszą radzić sobie np. z nagłymi spadkami czy obniżającym się terenem.
      Miejskie tunele są dobrze rozplanowane, nachylone pod wygodnymi kątami, z odpowiednimi zakrętami, prostymi korytarzami i przejściami. Można się tam spodziewać równego podłoża, wiele rzeczy można z góry zaplanować. W przypadku jaskiń wielu rzeczy nie można przewidzieć.
      Celem SubT Challenge oraz zespołu CoSTAR jest stworzenie w pełni autonomicznych robotów do eksploracji jaskiń. I cel ten jest coraz bliżej.
      Byliśmy bardzo szczęśliwi, gdy podczas jednego z naszych testów robot Spot [Boston Dynamics – red.] w pełni autonomicznie przebył całą jaskinię. Pełna autonomia to cel, nad którym pracujemy zarówno na potrzeby NASA jak i zawodów, więc pokazanie, że to możliwe jest wielkim sukcesem, mówi Morrell. Innym wielkim sukcesem było bardzo łatwe przełożenie wirtualnego środowiska, takiego jak systemy planowania, systemy operacyjne i autonomiczne na rzeczywiste zachowanie się robota, dodaje. Jak jednak przyznaje, zanotowano również porażki. Roboty wyposażone w koła miały problemy w jaskiniach lawowych. Dochodziło do zużycia podzespołów oraz poważnych awarii sprzętu. Ze względu na epidemię trudno było sobie z nimi poradzić w miejscu testów, stwierdza ekspert.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z Rutgers University stworzyli kierowanego USG robota do pobierania krwi, który radził sobie z tym zadaniem tak samo dobrze, a nawet lepiej niż ludzie. Odsetek skutecznych procedur wyliczony dla 31 pacjentów wynosił 87%. Dla 25 osób z łatwo dostępnymi żyłami współczynnik powodzenia sięgał zaś aż 97%.
      W urządzeniu znajduje się analizator hematologiczny z wbudowaną wirówką. Może ono być wykorzystywane przy łóżkach pacjentów, a także w karetkach czy gabinetach lekarskich.
      Wenopunkcja, czyli nakłuwanie żyły, by wprowadzić igłę bądź cewnik, to częsta procedura medyczna. W samych Stanach rocznie przeprowadza się ją ponad 1,4 mld razy. Wcześniejsze badania wykazały, że nie udaje się to u 27% pacjentów z niewidocznymi żyłami, 40% osób bez żył wyczuwalnych palpacyjnie i u 60% wyniszczonych chorych.
      Powtarzające się niepowodzenia związane z wkłuciem pod kroplówkę zwiększają ryzyko zakażeń czy zakrzepicy. Czas poświęcany na przeprowadzenie procedury się wydłuża, rosną koszty i liczba zaangażowanych w to osób.
      Takie urządzenie jak nasze może pomóc pracownikom służby zdrowia szybko, skutecznie i bezpiecznie pozyskać próbki, zapobiegając w ten sposób niepotrzebnym komplikacjom i bólowi towarzyszącemu kolejnym próbom wprowadzenia igły - podkreśla doktorant Josh Leipheimer.
      W przyszłości urządzenie może być wykorzystywane w takich procedurach, jak cewnikowanie dożylne, dializowanie czy wprowadzanie kaniuli tętniczej.
      Kolejnym etapem prac ma być udoskonalenie urządzenia, tak by zwiększyć odsetek udanych procedur u pacjentów z trudno dostępnymi żyłami. Jak podkreślają Amerykanie, dane uzyskane w czasie tego studium zostaną wykorzystane do usprawnienia sztucznej inteligencji w robocie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Robot z piórami gołębia to najnowsze dzieło naukowców z Uniwersytetu Stanforda. Korzysta ono z dodatkowego elementu, ułatwiającego ptakom latanie – możliwości manipulowania rozstawem piór i kształtem skrzydeł.
      David Lentink ze Stanforda przyglądał się sposobowi pracy skrzydeł, poruszając skrzydłami martwego gołębia. Zauważył, że najważniejszy dla zmiany kształtu skrzydeł są kąty poruszania się dwóch stawów: palca i nadgarstka. To dzięki ich zmianie sztywne pióra zmieniają kształt tak, że zmienia się cały układ skrzydeł, co znakomicie pomaga w kontroli lotu.
      Korzystając z tych doświadczeń Lentink wraz z zespołem zbudowali robota, którego wyposażyli w prawdziwe pióra gołębia.
      Robot to urządzenie badawcze. Dzięki niemu naukowcy z USA mogą prowadzić eksperymenty bez udziału zwierząt. Zresztą wielu testów i tak nie udało by się przeprowadzić wykorzystując zwierzęta. Na przykład uczeni zastanawiali się, czy gołąb może skręcać poruszając palcem tylko przy jednym skrzydle.
      Problem w tym, że nie wiem, jak wytresować ptaka, by poruszył tylko jednym palcem, a jestem bardzo dobry w tresurze ptaków, mówi Lentink, inżynier i biolog z Uniwersytetu Stanforda. Robotyczne skrzydła rozwiązują ten problem. Testy wykazały, że zgięcie tylko jednego z palców pozwala robotowi na wykonanie zakrętu, a to wskazuje, że ptaki również mogą tak robić.
      Uczeni przeprowadzili też próby chcąc się dowiedzieć, jak ptaki zapobiegają powstaniu zbyt dużych przerw pomiędzy rozłożonymi piórami. Pocierając jedno pióro o drugie zauważyli, że początkowo łatwo się one z siebie ześlizgują, by później się sczepić. Badania mikroskopowe wykazały, że na krawędziach piór znajdują się niewielkie haczyki zapobiegające ich zbytniemu rozłożeniu. Gdy pióra znowu się do siebie zbliżają, haczyki rozczepiają się. W tym tkwi ich tajemnica. Mają kierunkowe rzepy, które utrzymują pióra razem, mówi Lentink.
      Uczeni, aby potwierdzić swoje spostrzeżenia, odwrócili pióra i tak skonstruowane skrzydło umieścili w tunelu aerodynamicznym. Pęd powietrza utworzył takie przerwy między piórami, że wydajność skrzydła znacznie spadła.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie z amerykańsko-chińskiego zespołu zbudowali miękkiego robota z funkcjami neurobiomimetycznymi. Naukowcy twierdzą, że to pierwszy krok w kierunku bardziej złożonego sztucznego układu nerwowego.
      Prof. Cunjiang Yu z Uniwersytetu w Houston podkreśla, że dzięki temu w przyszłości powstaną protezy, które będą się bezpośrednio łączyć z nerwami obwodowymi w tkankach biologicznych, zapewniając sztucznym kończynom funkcje neurologiczne. Osiągnięcie autorów publikacji z pisma Science Advances przybliża też perspektywę miękkich robotów, które będą potrafiły myśleć i podejmować decyzje.
      Akademicy z ekipy Yu dodają, że ich odkrycia przydadzą się zarówno specjalistom z dziedziny neuroprotetyki, jak i obliczeń neuromorficznych (chodzi o przetwarzanie dużych ilości danych przy niewielkim zużyciu energii; a wszystko to za pomocą urządzeń naśladujących elektryczne działanie sieci nerwowych).
      Czerpiąc inspiracje z natury, naukowcy zaprojektowali tranzystory synaptyczne, czyli tranzystory działające podobnie do neuronów, które spełniają swoje funkcje nawet po rozciągnięciu o 50%.
      Podczas testów tranzystor umożliwiał np. powstanie potencjału postsynaptycznego pobudzającego czy zjawiska facylitacji (ang. paired-pulse facilitation, PPF), a także realizował funkcje pamięciowe.
      Koniec końców miękki robot został wyposażony w odkształcalną sztuczną skórę z gumy wrażliwej na nacisk i tranzystorów synaptycznych. Dzięki temu był w stanie "wyczuwać" interakcje ze środowiskiem zewnętrznym i odpowiednio na nie reagować.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Za kilka tygodni w Tokio ruszy kawiarnia, której pomysłodawcy wpadli na niezwykłą ideę jednoczesnego zatrudnienia osób z bardzo poważnym stopniem niepełnosprawności oraz robotów. W kawiarni mają pracować roboty, które będą kontrolowane zdalnie przez niepełnosprawnych przebywających we własnych domach.
      Androidy, wysokości mniej więcej 7-letniego dziecka, zostały wyposażone w kamery oraz mikrofony, dzięki czemu ich operatorzy zobaczą i usłyszą to, co dzieje się wokół. Pomysłodawcy mają nadzieję, że dzięki ich działaniom więcej firm zdecyduje się na zatrudnienie osób z ciężkimi niepełnosprawnościami, np. z chorobami prowadzącymi do zaniku mięśni.
      Wspomniane roboty OriHime-D. Ich operatorami będą osoby cierpiące np. na stwardnienie zanikowe boczne (choroba Lou Gehringa), tę samą chorobę, na którą cierpiał Stephen Hawking. Jeśli testy wypadną pomyślnie, to niewykluczone, że jeszcze przed Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio w 2020 roku kawiarnia będzie na stałe zatrudniała roboty i niepełnosprawnych. Każdy powinien mieć prawo do pracy, mówi jeden z pomysłodawców, Masatane Muto, który sam cierpi na stwardnienie zanikowe boczne.
      Roboty OriHime-D mają 120 centymetrów wysokości i ważą około 20 kilogramów, będą pracowały w dzielnicy Akasaka od 26 listopada do 7 grudnia.
      Mniejsze wersje podobnych urządzeń sprzedaje około 70 japońskich firm. Są one wykorzystywane m.in. przez uczniów, którzy z jakichś powodów nie mogą chodzić do szkoły.
      Przedsiębiorstwem, które stoi za niezwykłą kawiarnią i które samo produkuje roboty, jest Ory Lab. Jego szef, Kentaro Yoshifuji, cierpiał w młodości na chorobę wywołaną stresem, przez co jako dziecko był izolowany od kolegów. Studiował robotykę na tokijskim Waseda University, chcąc opracować system porozumiewania się ludzi za pośrednictwem robotów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...