Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Orki wspólnie wytwarzają fale, by zmyć ofiarę

Rekomendowane odpowiedzi

Orki współpracują ze sobą, by wytworzyć fale, za pomocą których zmyją ofiarę do wody. W ten sposób walenie polują na foki Weddella (Leptonychotes weddellii). Po raz pierwszy naukowcy zetknęli się z takim zachowaniem na początku lat 70., na drugi raz trzeba było czekać jednak aż 30 lat. Najnowsze ujęcia z atakiem powstały podczas prac nad współprodukowaną przez BBC i Discovery serią Frozen Planet.

Na prośbę BBC w 2009 r. na Wyspie Adelajdy do ekipy filmowej dołączył dr Robert Pitman z National Marine Fisheries Service, który pełnił funkcję doradcy naukowego i prowadził badania na własne potrzeby. Amerykanin wyjaśnił, że po tym, jak początku lat 70. przyłapano orki na gorącym uczynku, trzeba było czekać ok. 3 dekad, by zobaczyć je w takiej akcji po raz drugi. Turyści uwiecznili wtedy zwierzęta na pamiątkowym nagraniu z podróży.

Mimo że naukowcy mają doświadczenie w zakresie znakowania zwierząt i śledzenia ich ruchów dzięki GPS-owi, okazało się, że orki przysporzyły im dużo trudności. Szukając ofiar, potrafią bowiem przepłynąć dziennie nawet do 320 km. Mimo to zespół Pitmana widział aż 22 ataki falami na różne foki. Wskazuje to, że wspólne wytwarzanie fal jest często wybieraną taktyką, tylko ludzie nie mieli zbyt wielu okazji, by ją podziwiać...

Zszokowało nas, że choć jest tam tyle innych gatunków fok, orki były zainteresowane wyłącznie fokami Weddella. Między innymi na tej podstawie Pitman zakłada, że w okolicach Antarktydy żyje ok. 4 podgatunków orek, które różnią się zwyczajami żywieniowymi. Jedne jedzą wyłącznie ssaki, inne tylko ryby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ooo... to że orki to mądre bestie, to wiem, po obejrzeniu filmu dokumentalnego, w którym przez parę dobrych godzin męczyły jakiegoś innego walenia (pokroju humbaka, ale mniejszego) z młodym. A wszystko to przemyślnie, siniacząc, raniąc i próbując udusić ofiarę, zmieniając się i ucząc młode jak polować... Aaa... fe!

Ale w jedno aż mi się wierzyć nie chce w tym artykule. Tyle lat zajęło naukowcom, żeby ponownie to zaobserwować?

- atakują biedną fokę
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Cieśninie Mesyńskiej, która oddziela Sycylię od Kalabrii, zaobserwowano 3 orki. To pierwsza taka sytuacja. Wg ekspertów, mamy do czynienia z tym samym stadem z Islandii, które wcześniej w grudniu widziano u północno-zachodnich wybrzeży Włoch. Wiele wskazuje na to, że ssaki pobiły rekord długości migracji.
      Dwudziestego siódmego grudnia rybak Simone Vartuli sfilmował orki pływające przy jego statku. Najpierw zauważył wystające z wody charakterystyczne płetwy grzbietowe.
      Gianmarco Arena, który był wtedy z Vartulim, przyznał, że z początku był mocno przestraszony. [Ostatecznie] to zwierzęta 2-krotnie większe od łodzi.
      Stado 5 orek pojawiło się w okolicach portu w Genui na początku grudnia. Biolodzy morscy zidentyfikowali je jako pochodzące z oddalonej o ponad 5200 km Islandii. To pierwszy w historii badania tego gatunku przypadek orek migrujących między Islandią a Włochami - uważają specjaliści ze stowarzyszenia Orca Guardians Iceland i dodają, że zgodnie z ich wiedzą, to jedna z najdłuższych odnotowanych dotąd tras "orczych" migracji.
      Początkowo w stadzie znajdowało się mniej więcej roczne cielę. Niestety, zmarło w okolicach Genui. Na nagraniu udostępnionym przez straż wybrzeża widać matkę pływającą z ciałem młodego. Samica porzuciła je dopiero po kilku dniach.
      Prawdopodobieństwo, że orki z Cieśniny Mesyńskiej to to same walenie, które widziano w Genui, jest duże. By mieć [jednak] pewność, musimy dysponować wyraźnymi zdjęciami - wyjaśnia dr Clara Monaco, dyrektorka naukowa stowarzyszenia ekoturystycznego Marecamp.
      Cieśninę Mesyńską i Genuę dzieli odległość ok. 800 km, jednak wg Istituto Tethys ONLUS, to jak najbardziej możliwe, że stado pokonało tę trasę w ciągu tygodnia.
      Nadal nie wiadomo, czemu walenie podjęły tak długą migrację. Zobaczymy, czy orki tu zostaną, czy wrócą na północ. Dr Monaco tłumaczy, że stado mogło wpłynąć do Morza Śródziemnego i pokonać Gibraltar, by polować, trudno jednak powiedzieć, czemu pozostało.
       

       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W SRKW (od ang. southern resident killer whales), jedynej populacji orek, która jest uznawana przez Służbę Połowu i Dzikiej Przyrody Stanów Zjednoczonych za zagrożoną, urodziło się młode - poinformował dr Ken Balcomb z Centrum Badania Waleni (Center for Whale Research, CWR).
      Wiek L124 jest szacowany na kilka tygodni. Wygląda zdrowo, a po raz pierwszy widziano je w piątek rano z pokładu statku we wschodnim krańcu Cieśniny Juana de Fuki (dzień wcześniej Melisa Pinnow dostrzegła małego walenia na zdjęciach lotniczych). Matką L124 jest 31-letnia L77. Wiadomo, że wcześniej miała już 2 dzieci. Pierwsze urodziło się w 2010 r. i zmarło w tym samym roku. Drugie cielę, L119, to samiczka urodzona w 2012 r. Nie wiadomo jeszcze, jakiej płci jest L124. Co prawda ok. 40% młodych umiera w pierwszych latach życia, ale naukowcy z CWR mają nadzieję, że L124 uda się osiągnąć dorosłość.
      To 1. znany poród w SRKW, odkąd Tahlequah (J35) urodziła w lipcu ubiegłego roku. Niestety, cielę przeżyło tylko ok. 0,5 godz. Światowe media pisały później sporo o matce, która przepychała głową nieżywe młode przez co najmniej 17 dni (nie chcąc go porzucić, przebyła w ten sposób ponad 1000 mil, czyli ponad 1600 km).
      Liczącą obecnie 75 osobników SRKW tworzą stada J, K i L. Każdy nowy osobnik jest na wagę złota, bo przyrost naturalny jest ujemny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      BBC złożyło przed sądem w Waszyngtonie wniosek, by Microsoft wydał informacje potrzebne do odnalezienia osoby, która jest sprawcą wycieku przedpremierowego odcinka 11. sezonu serialu The Who.
      Dotychczasowe śledztwo wykazało, że początkowo odcinek został wgrany do usługi OneDrive i stamtąd trafił na torrenty. W związku z tym BBC domaga się na podstawie ustawy Digital Millenium Copyright Act, by Microsoft, operator OneDrive, udostępnił dane potrzebne do zidentyfikowania pirata. Co interesujące, we wniosku do sądu nie ma mowy o tym, że dotyczy to wyłącznie 1 odcinka 11 sezonu, co może sugerować, że wyciekły też inne odcinki.
      To nie pierwszy wniosek sądowy w tej sprawie. W ubiegłym miesiącu BBC zwróciło się do sądu w Kalifornii o wydanie podobnej decyzji dotyczącej platformy Tapatalk.
      Wspomniany sezon Doktora Who ma zadebiutować w USA jesienią bieżącego roku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czemu żywiące się fokami orki (typ B) odbywają błyskawiczne podróże z Antarktyki do wód tropikalnych? Naukowcy z NOAA uważają, że cieplejsze wody pozwalają na szybszą regenerację skóry i oczyszczenie jej z powłoki różnych organizmów, w tym glonów.
      Walenie przemieszczają się tak szybko [z prędkością ponad 12 km/h, czyli 6,5 węzła] i bezpośrednio do celu, że jest mało prawdopodobne, by chodziło o żerowanie czy poród. Sądzimy, że wędrówki mają na celu regenerację tkanki skórnej w gorętszych środowiskach z mniejszą utratą ciepłoty ciała - wyjaśnia John Durban. Co więcej, tego typu ruchy są asezonowe i rozpoczynają się zwykle między lutym a kwietniem.
      Biolodzy zwracają uwagę, że w wodach antarktycznych orki są pokryte żółtawym nalotem z okrzemek. Po powrocie z tropików go nie ma, co świadczy o tym, że ssaki pozbyły się wierzchniej warstwy naskórka.
      Telemetria satelitarna pozwoliła udokumentować pierwszą znaną długodystansową wyprawę orek (lepiej znane są migracje humbaków czy płetwali błękitnych). Biolodzy otagowali podczas żerowania w pobliżu Półwyspu Antarktycznego aż 12 orek, ale w podróż wybrała się tylko połowa. Pięć nadajników odnotowało konsekwentne przemieszczanie się ku wodom tropikalnym u wybrzeży Brazylii i Urugwaju (30–37°S). Temperatura wód powierzchniowych zmieniała się w zakresie od -1,9 do 24,2°C. Naukowcy podają przykład jednego osobnika, który trasę Antarktyka-Brazylia-Antarktyka pokonał w zaledwie 42 dni.
      Amerykanie uważają, że zgromadzili dowody na istnienie migracji w celu podtrzymania dobrego stanu fizjologicznego, a więc do czegoś na kształt ludzkiego SPA. Orki dopływały ze sporą prędkością do granicy tropików i zawracały, kierując się prosto do Antarktyki - podsumowuje Robert Pitman, drugi z autorów studium opublikowanego w piśmie Biology Letters.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rytm gamma, który powstaje m.in. w krytycznym dla uczenia się i zapamiętywania hipokampie, staje się silniejszy, gdy ciało szybciej się porusza, czyli np. podczas biegu.
      Prof. Mayank Mehta z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles zastosował specjalne mikroelektrody, które pozwalały na monitorowanie fal gamma. Okazało się, że rytm gamma stawał się silniejszy, gdy wzrastała prędkość biegu. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki temu odkryciu uda się przybliżyć do zrozumienia funkcji mózgu niezbędnych do uczenia i nawigowania. Wyniki eksperymentu opisano w artykule, który ukazał się w piśmie PLoS ONE.
      Hipokamp szybko utrwala fakty związane z doświadczeniami. Podczas snu te czasowe wspomnienia ulegają konsolidacji i są przenoszone do innych części mózgu, gdzie będą przechowywane. Neurony w hipokampie utrwalają też dane związane z położeniem w przestrzeni.
      Amerykanie porównują mózg do orkiestry. Rytm gamma to grające stale skrzypce, naznaczone neuronalnymi impulsami podobnymi do uderzeń perkusji - opowiada Zhiping Chen. Sygnały mózgowe to połączenie wielu rytmów i impulsów neuronów z różnych rejonów. Wyzwaniem jest odniesienie języka mózgu do zachowania.
      Prawa biofizyczne rządzące pojedynczym neuronem są dość dobrze znane. Nie wiemy natomiast, jak miliardy neuronów ze sobą oddziałują i tworzą umysł - dodaje Mehta.
      Chen podkreśla, że hipokamp jest niezbędny dla nawigowania w przestrzeni. Komórki hipokampa kodują informacje o pozycji, jednak nie wystarczy wiedzieć, gdzie jesteśmy, trzeba jeszcze mieć świadomość, jak szybko idziemy. Doszliśmy więc do wniosku, że dane nt. prędkości koduje odrębny sygnał mózgowy - wyjaśnia Chen.
      Podczas eksperymentu mierzono sygnały setek mysich neuronów. Do mikroelektrod podłączono przewody 20-krotnie cieńsze od ludzkiego włosa. W ciągu dnia zespół zdobywał w ten sposób prawie 100 gigabajtów danych. Analiza doprowadziła do nieoczekiwanych wniosków. Okazało się bowiem, że występujący podczas uczenia rytm gamma nasilał się, gdy gryzonie zaczynały się szybciej poruszać. Co prawda rzadko natrafia się na tak klarowny związek, jednak Mehta zaznacza, że jest za wcześnie, by twierdzić, że aktywność fizyczna może wpłynąć na proces uczenia.
      Badania Kalifornijczyków potwierdziły za to ostatnie przypuszczenia naukowców, że fale gamma (skądinąd najszybsze z fal mózgowych) dzielą się na szybkie i wolniejsze sygnały powstające w oddzielnych częściach mózgu. Ku naszemu zaskoczeniu w miarę wzrostu prędkości sygnały stawały się coraz bardziej różne [wyodrębnione] - wyjawia Mehta.
      W ramach studium Mehta i Chen współpracowali ze specjalistami z Florydzkiego Instytutu Maxa Plancka oraz Instytutu Badań Medycznych Maxa Plancka w Heidelbergu.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...