Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Starożytne historie o duchach i wilkołakach

Rekomendowane odpowiedzi

Kochamy się bać, o czym świadczy popularność horrorów czy thrillerów. Pogoń za dreszczykiem emocji nie jest jednak wynalazkiem naszych czasów. O historiach o duchach i wilkołakach, jakie opowiadali sobie starożytni Rzymianie czy Grecy, można przeczytać w najnowszej książce prof. Debbie Felton z University of Massachusetts Amherst.

Amerykanka przekonuje, że starożytne opowieści są naprawdę ciekawe. Istnieje wiele powodów, dla których ludzie [lubili i] lubią być nimi straszeni. Po pierwsze, w grę wchodzi efekt oczyszczający [...], gdy boimy się czegoś przy braku realnego zagrożenia. Po drugie, co jest o wiele ważniejsze, historie o duchach odzwierciedlają kwestie religijne dotyczące wagi właściwego pochówku i losów duszy po śmierci. Zmarły powinien spoczywać w pokoju, a żyjący powinni wierzyć w życie po śmierci; komu bowiem podoba się wizja wiecznego niebytu? Na końcu warto zauważyć, że humor obecny w wielu opowieściach o duchach to dobra metoda radzenia sobie ze stresującą perspektywą śmierci.

Pani profesor przytacza przykład opowieści o nawiedzonym domostwie w Atenach autorstwa Pliniusza Młodszego. Przerażający duch starszego mężczyzny wszystkich wypłasza. Dom popada w ruinę, aż zjawia się śmiałek, który decyduje się spędzić tu noc. Odkrywa, że upiór próbuje się z nim porozumieć. Podąża jego śladami i zaczyna kopać we wskazanym miejscu. Odkrywa kości, a następnie urządza pogrzeb z pełnym ceremoniałem. Oczywiście, duch już nigdy się nie ukazuje.

W książce Felton pt. Nawiedzone Grecja i Rzym: historie o duchach z klasycznej starożytności znajdziemy też wzmiankę o wilkołaku, który wystąpił w Satyrykonie Gajusza Petroniusza. Wizja rodem z początków naszego millenium spokojnie mogłaby trafić na ekrany kin XXI wieku. Mężczyzna idzie z Rzymu do willi na wsi, by odwiedzić swoją kochankę. Spotyka żołnierza, który proponuje, że będzie mu towarzyszyć. Mężczyźni zatrzymują się na popas na cmentarzu na obrzeżach miasta. Wtedy żołdak zdziera ubranie i zaczyna się zmieniać w wilka. Podróżnik biegnie co sił do domu kochanki. Okazuje się, że okoliczne stada przetrzebił wilk, ale jednemu ze służących udało się go zranić. Bohater decyduje się zawrócić w kierunku Rzymu. Odkrywa, że znajomy żołnierz był ranny i lekarz opatrzył jego rany. Wtedy kojarzy tajemniczą przemianę kompana z siejącym spustoszenie drapieżnikiem. Tak jak w historii Pliniusza o duchu, występuje tu wiele prototypowych elementów, obecnych w opowiadaniach z późniejszych czasów, np. księżyc w pełni.

Felton zajmuje się ostatnio potworami w literaturze i filozofii starożytnej. Pisze też książkę o seryjnych mordercach owych czasów. Hasła jej autorstwa stanowią ważną część encyklopedii i bestiariuszy. Strach się bać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Kilteasheen koło Loch Key w Irlandii archeolodzy pracujący pod kierownictwem Chrisa Reada z Institute of Technology w Sligo i Thomasa Finana z University of St. Louis odkryli szkielety dwóch mężczyzn z wczesnego średniowiecza, w których usta wciśnięto kamienie. Miało to zapobiec ich powstaniu z grobu jako duch czy zombi.
      Historię wykopalisk prowadzonych w tym miejscu przedstawiono w filmie dokumentalnym. W ramach projektu finansowanego przez Królewską Akademię Irlandzką archeolodzy wykopali w latach 2005-2009 sto trzydzieści siedem szkieletów. Szacuje się, że jest ich tu znacznie więcej – ok. 3 tysięcy. Kolejne pokolenia ludzi grzebano bowiem na sobie przez kilkaset lat.
      Mężczyźni z kamieniami w ustach zostali pochowani w różnych okresach VIII w. Jeden miał 40-60 lat, a drugi był znacznie młodszy – miał 20-30 lat. Ułożono ich obok siebie.
      Początkowo naukowcy sądzili, że natrafili na miejsce pochówku związane z czarną śmiercią, czyli epidemią dżumy, która spustoszyła Europę w XIV w. Gdy pod koniec średniowiecza grzebano kogoś z kamieniem w ustach, wskazywało to na rytuał związany z wampirami. Ludzie wierzyli wtedy, że wampiry przenoszą dżumę, żując po śmierci swoje całuny. Ponieważ jednak folklor wampiryczny pojawił się w Europie dopiero w XVI wieku, a jak wykazano za pomocą datowania radiowęglowego, szkielety pochodziły z VIII w., uznano, że chodziło o coś zupełnie innego. W owym czasie obawiano się duchów powstających z grobów, by polować na ukochanych lub osoby, do których żywiły urazę za życia.
      W tym przypadku kamienie w ustach miały działać jak bariera, powstrzymująca zjawy przed powstaniem z grobu – wyjaśnia Read, dodając, że dwaj tajemniczy mężczyźni mogli się dopuścić strasznych czynów (byli np. mordercami lub gwałcicielami) albo sami zginęli nagłą, niewyjaśnialną śmiercią, wzbudzając tym obawy innych obywateli. Usta były postrzegane jako główne wrota, przez które dusza opuszcza ciało po śmierci. Czasem dusza mogła powrócić do ciała i na powrót je ożywić albo ciało zawłaszczał zły duch.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeszcze nie tak dawno temu prawdziwym postrachem podróżnych był wilkołak. Co się stało, że po wiekach lęku graniczącego z czcią w ciągu ostatnich 150 lat jego popularność bardzo zmalała na korzyść Wielkiej Stopy, yeti czy innych przypominających małpę potworów? Brian Regal, historyk nauki z Kean University, twierdzi, że powodem jest opublikowanie dzieła O powstawaniu gatunków Karola Darwina.
      Amerykanin przedstawi swoje wnioski na dorocznym spotkaniu Brytyjskiego Towarzystwa Historii Nauki w Leicester. Wykład ubarwi dziełami sztuki z różnych okresów, ilustrując w ten sposób przekształcenie, by uniknąć pechowego dla hybrydy człowieka i psowatych słowa ewolucja, wilkołaka w Wielką Stopę. W świetle teorii ewolucji istota tego rodzaju nie miała, niestety lub stety, racji bytu. Połączenie przedstawicieli naszego gatunku z małpami było zaś o wiele bardziej prawdopodobne. Nic więc dziwnego, że od końca XIX wieku pojawiało się coraz mniej opowieści o spotkaniu z wilkołakami i stały się one istotami uznawanymi za fikcję czy element ludowych wierzeń.
      W przeszłości wilkołak występował w wielu mitologiach, np. germańskiej i słowiańskiej. Opisywano go jako człowieka, który przemienia się podczas pełni w wilka. Taki los to skutek rzucenia przez kogoś uroku bądź ukąszenia przez wilkołaka. Pełnoprawnie likantropia przetrwa na pewno w psychiatrii, ponieważ z powodu Darwina nie znikną ludzie, którzy są głęboko przekonani, że zmienili się w zwierzę. Chorzy nie tylko naśladują wydawane przez nie odgłosy, ale odzwierciedlają też zachowanie, a czasem wygląd.
      Z teorią Regala nie zgodziłby się Joshua Buhs, autor książki pt. Wielka Stopa: życie i czasy legendy. On z kolei uważa, że małpolud stał się w XX wieku tak popularny dzięki robotnikom, którzy widzieli w nim uosobienie nieokiełznanej męskości oraz ostoję autentyczności. W wyniku nieoczekiwanego zwrotu wydarzeń Sasquatch alias Wielka Stopa miał zyskać status ikony i symbolu buntu naszych czasów.
      Kto zatem ma rację i jakiemu zjawisku zawdzięczamy wszechobecność Wielkiej Stopy, który wyziera ostatnio nawet z reklamy?
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...