Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Bliskowschodnia konkurencja dla rysunków z Nazca

Rekomendowane odpowiedzi

Na Bliskim Wschodzie - w Syrii, Arabii Saudyjskiej i Jordanii - odkryto geoglify, które są starsze i liczniejsze od znanych na całym świecie rysunków z Nazca. Koliste kamienne struktury są widoczne zarówno na zdjęciach satelitarnych, jak i lotniczych. Naukowcy szacują, że powstały co najmniej 2 tys. lat temu (a może nawet przed 9 tys. lat), ale nie wiadomo, do czego miały służyć. Mają od 25 do 70 m średnicy.

W samej tylko Jordanii [w jordańskiej części Harrat Ash Shamah] mamy o wiele więcej kamiennych budowli niż w Nazca. [Dodatkowo] pokrywają one większy obszar i są znacznie starsze – ujawnia David Kennedy, prof. historii starożytnej na Uniwersytecie Zachodniej Australii.

Beduini nazywają geoglify "dziełami starych ludzi". Wszystkie poza jednym są zlokalizowane na równinie lawowej Harrat Ash Shamah. Przybierają wiele postaci: przypominają latawce, zwierzęta albo są ułożone w meandrujące linie czy prostokąty. Ich umiejscowienie nie ma nic wspólnego z mapą nieba, nie wiadomo więc, do czego miały służyć. Po raz pierwszy zauważył je w 1927 roku porucznik RAF-u Percy Maitland, jednak dopiero gdy zespół Kennedy'ego zaczął analizować zdjęcia lotnicze i satelitarne z Google Earth, okazało się, z jak rozpowszechnionym zjawiskiem mamy do czynienia. Nie wiadomo, ile geoglifów powstało na Bliskim Wschodzie, najpewniej jednak tysiące. Artykuł Kennedy'ego na ten temat ukazał się w piśmie Journal of Archeological Science.

Na obszarze w pobliżu oazy Azraq w Jordanii znajdują się setki kolistych struktur. Archeolodzy uznawali kiedyś, że miały związek z nekropolią, ale teraz trudno byłoby utrzymać tę teorię. Żadnego z kamiennych wzorów nie widać bowiem z poziomu gruntu. By je ujrzeć, trzeba się wznieść w powietrze.

Prof. Kennedy nadzoruje długoterminowy projekt Aerial Photographic Archive for Archaeology in the Middle East (APAAME), który ma umożliwić opracowanie metodologii do kontynuowania badania Bliskiego Wschodu z wykorzystaniem obrazów satelitarnych i map Google'a. Naukowcy zrobili niemal 45 tys. fotografii lotniczych obiektów, które zlokalizowano wcześniej na terenie Syrii, Arabii Saudyjskiej i Jordanii. Akademicy nazywają je kołami, bo są generalnie okrągłe; często ze środka wychodzą przywodzące na myśl szprychy linie.

Kennedy nigdy nie był w Arabii Saudyjskiej, ale dzięki Google Earth przeskanował 1240 km kwadratowych pustyni i znalazł 1977 potencjalnych stanowisk archeologicznych. Korzystając z pomocy przyjaciela z Arabii Saudyjskiej, potwierdził, że 2 jego typy rzeczywiście mają naukowe znaczenie.

Naukowcy podkreślają, że ścianki kolistych tworów są niskie. Zbudowano je bez użycia zaprawy czy nadawania kamieniom jakiegoś konkretnego kształtu. Typologię kół stworzono w oparciu o: 1) rodzaj lub brak pustego centralnego pierścienia, 2) liczbę i stopień wyprostowania dzielących koło "szprych", 3) obecność bądź brak stosów kamieni w obrębie lub wokół głównej struktury, 4) kształt głównej struktury oraz cechy zewnętrznych ścian.

Generalnie geoglify były budowane na stokach lub szczytach wzgórz. Często, przede wszystkim w rejonach z grubszą pokrywą bazaltową, np. w pobliżu Azraq, Safawi i Aritein, konstruowano je w grupach.

APAAME udostępniło swoje zdjęcia na Flickrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Interesująca konkurencja warta naukowej konferencji. Geoglify Nazca i Bliskowschodnie są wyrazem łączności człowieka z Kosmosem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iiiiiiii tam - popisywali się przed sobą. Najpierw jedna grupa zrobiła coś małego, potem kolejna coś większego i poszło - na zasadzie domina. A po 200 latach już sami nie wiedzieli, dlaczego i po co to robią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Archeolodzy z Uniwersytetu Zachodniej Australii odkryli, że ludność zamieszkująca 4500 lat temu północno-zachodnią część Półwyspu Arabskiego, tworzyła długie „aleje pogrzebowe”. Były to imponujące drogi otoczone tysiącami grobów, które łączyły ze sobą oazy i pastwiska. Zdaniem naukowców, świadczy to o silnych związkach ekonomicznych i społecznych w całym badanym regionie.
      W artykule opublikowanym na łamach pisma Holocene, naukowcy zwracają uwagę, że drogi te łączyły duże obszary w obecnych prowincjach gubernatorskich (muhafazatach) Al-'Ula i Khaybar. Jednak dopiero od niedawna cieszą się zainteresowaniem specjalistów. Ludzie, którzy współcześnie żyją w tych okolicach od zawsze wiedzieli o istnieniu dróg i grobów, jednak dopiero dzięki zdjęciom satelitarnym możemy przekonać się, jak rozległe są to struktury. I jak wielkie jest ich zagęszczenie w niektórych miejscach.
      Matthew Dalton z University of Western Australia mówi, że ze śmigłowca widział „aleje pogrzebowe” ciągnące się przez setki, a może nawet tysiące kilometrów. W niektórych zaś miejscach zagęszczenie grobów jest naprawdę niezwykle duże. Uczony mówi, że ludzie często przez tysiące lat korzystają z tych samych dróg, gdyż są stanowią one o najkrótsze połączenie pomiędzy różnymi obszarami. I dodaje, że nawet obecnie na niektórych obszarach starożytnych grobów jest tyle, że podróżny musi korzystać z „alei”, nie ma bowiem jak ominąć miejsc pochówku.
      Naukowcy przyjrzeli się dotychczas obszarowi obejmującemu 160 000 kilometrów kwadratowych. Zidentyfikowali tam ponad 17 800 grobów, z których około 11 000 jest położonych przy „alejach pogrzebowych”. Naukowcy pobrali próbki i dokładniej przebadali 80 z nich. Największe zagęszczenie pochówków znajduje się w pobliżu źródeł wody. Najstarsze groby pochodzą z lat 2600–2000 przed Chrystusem, a badania wykazały, że były wielokrotnie wykorzystywane i chowano w nich zmarłych jeszcze 1000 lat temu.
      Większość grobów ma kształt dziurki od klucza. Naukowcy przypuszczają, że drogi są starsze od grobów. Zagęszczenie grobów przy źródłach wody i oazach może wskazywać na długotrwałe ich zasiedlenie przez te same społeczności, natomiast oddalenie grobów od osad ma prawdopodobnie związek z pasterskim trybem życia. Ludzie przemieszczający się ze swoimi stadami pomiędzy pastwiskami i oazami mieli okazję odwiedzać swoich zmarłych. Nie jest też jasne, czy i jakie znaczenie miał kształt pochówku.
      Uczeni uważają, że konieczne jest rozpoczęcie szerzej zakrojonych badań grobów, dróg i innych struktur znajdujących się przy „alejach”.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rozsypanie w środowisku sproszkowanego bazaltu pozwoliłoby na usunięcie z atmosfery dużej ilości dwutlenku węgla, a jednocześnie poprawiłoby jakość gleb. Taki wniosek płynie z badań opisanych na łamach Nature Geoscience, a prowadzonych przez grupę Daniela Golla z Uniwersytetu w Augsburgu.
      Niemieccy naukowcy oszacowali koszty i skutki tzw. przyspieszonego wietrzenia, czyli jednej z metod, która ma pomóc nam w poradzeniu sobie z rosnącym stężeniem dwutlenku węgla w atmosferze.
      Pomimo deklaracji o zmniejszaniu emisji CO2 do atmosfery, wszystko wskazuje na to, że przez kolejne dziesięciolecia będzie ona wciąż olbrzymia. Dlatego też proponuje się inne metody radzenia sobie z problemem, jak np. sadzenie drzew czy użycie technologii bezpośredniego przechwytywania dwutlenku węgla u źródła emisji i składowania go pod ziemią. Tymczasem emisja – liczona łącznie ze źródeł przemysłowych i zmiany przeznaczenia ziemi – ciągle rośnie z nieco ponad 30 miliardów ton CO2 w roku 2000 do 43 miliardów ton w roku 2019.
      Metoda przyspieszonego wietrzenia polega na wykorzystaniu i przyspieszeniu naturalnego procesu wietrzenia skał, w którym dwutlenek węgla z atmosfery reaguje z glebą i skałami, tworząc jony wodorowęglanów. Dodanie sproszkowanego bazaltu do gleby zwiększy powierzchnię dostępną dla tych rekcji, przyspieszy wietrzenie i pozwoli na wycofanie z atmosfery więcej węgla.
      Jednocześnie zaś bazalt powinien usprawnić drenaż i zmniejszyć zakwaszenie gleb. Wiemy, że rośliny przyspieszają wietrzenie, więc uważamy, że proces ten przyspieszy, gdy będzie więcej roślinności, mówi Goll.
      Naukowcy oszacowali skutki rozpylenia 5 kg/m2 sproszkowanego bazaltu na pokryty roślinami obszar 55 milionów km2. Okazało się, że w ten sposób można by wycofać z atmosfery do 2,5 miliarda ton CO2.
      Kosztami w tym przypadku będą wydobycie, pokruszenie, transport i dystrybucja bazaltu. Zdaniem Golla koszt całej operacji może zamknąć się kwotą 150 USD za każdą wycofaną z atmosfery tonę CO2. Tymczasem koszty zalesiania wynoszą do 50 USD na tonę CO2, koszt bioenergii z przechwytywaniem CO2 to 100–200 USD, a koszt bezpośredniego przechwytywania CO2 wynosi 100–300 USD.
      Eksperymenty z przyspieszonym wietrzeniem prowadzone są już w Wielkiej Brytanii, Niemczech, USA, Australii i Malezji. Naukowcy szacują wpływ pyłu bazaltowego na ludzkie zdrowie, sprawdzają go pod kątem obecności metali ciężkich oraz badają, czy nie niesie to ryzyka przenawożenia gleby i wody. Wszystkie metody usuwania węgla z atmosfery mają jakieś ograniczenia, a im powszechniej są stosowane, tym więcej negatywnych skutków się ujawnia, mówi Jessica Strefler z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Klimatem.
      Z kolei Jens Hartman, biogeochemik z Uniwersytetu w Hamburgu zwraca uwagę, że dodatkowym pozytywnym skutkiem zastosowania sproszkowanego bazaltu może być spłynięcie jonów wodorowęglanów do oceanów, gdzie zmniejszą one zakwaszenie wody. "W przyszłości zaś można by zbadać, jak przyspieszone wietrzenie w połączeniu z biowęglem poprawią stosunki wodne w glebie, czyniąc ją bardziej odporną na susze", dodaje.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Takayuki Kaneko i zespół z Centrum Badań Wulkanologicznych Uniwersytetu Tokijskiego badają skały wyrzucone w latach 781-1707 przez Fudżi. W ten sposób udało im się odtworzyć prawdopodobną wewnętrzną strukturę wulkanu.
      Japończycy ustalili, że w ciągu stuleci stopniowo wzrastała zawartość krzemionki w magmie. Wysokie stężenia tego pierwiastka wskazują na duże i bardziej gwałtowne erupcje. Poza tym odkryto duże ilości bogatego w trójtlenek glinu bazaltu, który w zetknięciu z krzemionką może wywołać wybuch.
      Kaneko przeanalizował ciśnienia konieczne do utworzenia obu materiałów i wywnioskował, że są one przechowywane w dwóch oddzielnych komorach. Głębsza leży na głębokości 20 km i mieści magmę bazaltową, a druga – płytsza - znajduje się na głębokości 9 km. Tę ostatnią wypełnia dwutlenek krzemu.
      Szef zespołu opowiada, że wg niego, trzęsienia ziemi o niskiej częstotliwości z lat 2000 i 2001, którym towarzyszył niski pomruk, świadczą o ruchach w głębszej komorze z płynnym bazaltem. Przepowiadać by to miało kolejną rychłą erupcję. Inni specjaliści nie zgadzają się jednak z tą prognozą. Tłumaczą, że najpierw musiałoby dojść do napływu nowego bazaltu do głębszej komory, by przepchnąć wylewną skałę magmową w kierunku krzemionki.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dokonywanie obliczeń matematycznych w myśli może stać się łatwiejsze w wyniku żmudnych ćwiczeń, wg naukowców można sobie jednak pomóc, wypijając gorące kakao czy czekoladę. Znajduje się w nich bowiem dużo flawanoli, które wspomagają pracę mózgu.
      Profesor David Kennedy z Northumbria University, współautor studium, podkreśla, że po spożyciu dużych ilości tych związków wolontariusze lepiej radzili sobie z arytmetyką. Dodatkowo rzadziej czuli się zmęczeni czy wyczerpani psychicznie. Tym samym gorące kakao wydaje się idealnym "środkiem" dla osób zmagających się z trudnymi zadaniami, np. uczniów. Mechanizm działania flawanoli polega na zwiększeniu dopływu krwi do mózgu.
      Trzydziestu zdrowych ochotników miało liczyć wstecz, wymieniając co trzecią liczbę. Należało zacząć od wartości wylosowanej przez komputer, mieszczącej się gdzieś między 999 a 800. Okazało się, że badani odliczali szybciej i popełniali mniej błędów, gdy wcześniej uraczyli się pitną czekoladą. Niestety, wybieg nie sprawdzał się przy odliczaniu co siedem, ponieważ, jak tłumaczą Brytyjczycy, jest to bardziej skomplikowane zadanie, które angażuje inną część mózgu.
      Napoje mogły zawierać 520 lub aż 993 mg flawanoli, posłużono się też produktem kontrolnym. Akademicy zauważyli, że kiedy test przeprowadzano w "dniu kakaowym", udawało się uzyskać znacznie lepsze rezultaty. Co ciekawe, po wypiciu kakao ochotnicy nie stawali się tak zmęczeni, mimo że liczyli bez ustanku przez godzinę.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na przestrzeni kilkudziesięciu lat geoglifom z peruwiańskich płaskowyżów przypisywano wiele funkcji. Miały być lądowiskami dla obcych, kalendarzem astronomicznym, systemem nawadniającym pustynię czy bieżnią do rozgrywania zawodów. Tomasz Gorka z Uniwersytetu w Monachium przychyla się jednak do koncepcji, zgodnie z którą wzory powstały na potrzeby wiernych – poruszali się oni wzdłuż ścieżek podczas odprawiania rytuałów. Wersję tę uprawomocniają pomiary geologiczne.
      Rysunki stworzyli Indianie Nazca. Kolejne pokolenia pracowały nad nimi od 400 r. p.n.e. do 650 r. n.e., usuwając zalegający na wierzchu czerwony żwir i odsłaniając ukryty pod nim jaśniejszy piasek. W 1994 roku linie i rysunki naziemne pustyni Nazca zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Z najsłynniejszych warto wymienić pająka, olbrzymiego kondora, kolibra, orki, małpy oraz psy i kaktusy.
      Zespół Gorki badał 5 kompleksów geoglifów z okolic Palpa. Szczególnie skoncentrował się na strukturach trapezoidalnych. Poszukiwano anomalii w polu magnetycznym Ziemi, spowodowanych zmianami w gęstości gleby na różnych głębokościach. Wymagało to obejścia pól o łącznej powierzchni 60 ha.
      Wewnątrz struktur trapezoidalnych znaleźliśmy inne linie, niewidoczne z powietrza. Dostrzegalne dzisiaj geoglify to ostatni etap wieloletniego procesu tworzenia, podczas którego cały kompleks rysunków był stale rozbudowywany i remodelowany wskutek zużycia.
      Ponieważ niektóre linie silniej wpływały na pole magnetyczne, Gorka i jego koleżanka z Uniwersytetu w Konstancji Karsten Lambers zaczęli przypuszczać, że zostały one ubite nogami tysięcy wiernych, podążających wyznaczoną trasą. Wzdłuż nich poukładano muszle, które mogłyby w takim wypadku być ofiarami.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...