Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wirtualne patrole na granicy USA i Meksyku

Rekomendowane odpowiedzi

Gubernator Teksasu, Rick Perry, postanowił zatrudnić internautów do pilnowania granicy amerykańsko-meksykańskiej. Perry chce umieścić wzdłuż brzegów granicznej rzeki Rio Grande setki kamer, które będą przekazywały obraz bezpośrednio do Internetu. Dzięki temu nawet mieszkańcy odległych miejscowości będą mogli przyłączyć się do patrolowania granicy USA. Przemawiając do szeryfów z nadgranicznych hrabstw Perry powiedział, że wirtualnym patrolom można udostępnić darmowy numer telefoniczny, pod który spływałyby informacje o nielegalnych imigrantach przekraczających granicę. „Amerykanie chcą lepiej strzeżonych granic, tego wymaga nasze bezpieczeństwo i to ma zamiar dostarczyć im Teksas” – stwierdził gubernator. Koszt zainstalowania kamer wzdłuż 1000-milowej (1600 km) granicy stanu z Meksykiem oceniono na 5 milionów dolarów. Rick Perry nie poinformował, kiedy urządzenia zostaną zamontowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po ponad dwóch latach prac obie izby amerykańskiego Kongresu przyjęły CHIPS and Science Act, ustawę, która ma zachęcić do inwestycji w amerykański przemysł półprzewodnikowy. Przewiduje ona wydatkowanie z budżetu federalnego 52 miliardów USD w ciągu pięciu lat i zezwala na udzielenie 25-procentowej ulgi podatkowej na budowę lub rozbudowę zakładów produkujących półprzewodniki lub urządzenia do ich wytwarzania. Ustawa to część pakietu o wartości 280 miliardów dolarów, który ma zwiększyć konkurencyjność USA na polu nowych technologii.
      Ze wspomnianych 52 miliardów dolarów 39 miliardów przeznaczono na granty na budowę nowych fabryk, 11 miliardów trafi do federalnych programów badawczych zajmujących się półprzewodnikami, a 2 miliardy zostanie wydatkowane na projekty obronne związane z mikroelektroniką. Dodatkowo 200 milionów dolarów otrzyma Narodowa Fundacja Nauki, a pieniądze te mają zostać przeznaczone na promowanie wzrostu siły roboczej w przemyśle półprzewodnikowym. Departament Handlu ocenia, że do roku 2025 USA będą potrzebowały dodatkowych 90 000 osób pracujących w tym przemyśle. Twórcy ustawy przeznaczyli też 500 milionów dolarów na koordynację z zagranicznymi partnerami rządowymi rozwoju technologii bezpieczeństwa informatycznego, telekomunikacyjnego, działań na rzecz łańcucha dostaw w przemyśle półprzewodnikowym, w tym na rozwój bezpiecznych technologii komunikacyjnych, półprzewodnikowych i innych.
      Eksperci mówią, że ustawa będzie miała olbrzymi wpływ na rozwój przemysłu półprzewodnikowego w USA. Zwracają uwagę przede wszystkim na ulgę podatkową, dzięki której warunki budowy fabryki półprzewodników w USA będą podobne, jak budowa za granicą. Ustawa nie tylko ma stworzyć wiele dobrze płatnych miejsc pracy czy zapobiec w USA niedoborom półprzewodników, których cały świat doświadczył w związku z przerwaniem łańcuchów dostaw w czasie pandemii. Nie mniej ważne jest bezpieczeństwo. Obecnie 90% najbardziej zaawansowanych półprzewodników produkowanych jest na Tajwanie. Chiny uznają ten kraj za swoją zbuntowaną prowincję i ciągle grożą jej „odzyskaniem”. Dlatego też Państwo Środka z uwagę przygląda się wojnie na Ukrainie. Jeśli Zachód dopuści, by Rosja podbiła Ukrainę, może to zachęcić Chiny do ataku na Tajwan. Nawet jeśli taki atak by się nie powiódł, mógłby on wywołać długotrwałe problemy z dostawami półprzewodników.
      Wielcy producenci już od pewnego czasu zwiększają swoją obecność w USA. GlobalFoundries rozbudowuje kosztem 1 miliarda USD swoje zakłady w Malcie w stanie Nowy Jork, TSMC buduje kosztem 12 miliardów dolarów fabrykę w Arizonie, samsung planuje wydać 17 miliardów USD na fabrykę w pobliżu Austin i zapowiada, że w przyszłości może zainwestować w USA nawet 200 miliardów dolarów. Intel zapowiedział budowę fabryki w Ohio. Firma chce na nią wydać 20 miliardów USD, ale mówi wprost, że wielkość inwestycji będzie zależna od dofinansowania na podstawie CHIPS Act. Koncern zapowiedział też, że – przy odpowiednim wsparciu rządowym – jest gotów zainwestować kolejnych 100 miliardów USD w ciągu najbliższych 10 lat.
      Ustawa będzie miała olbrzymi wpływ na innowacje w USA, mówi Russell T. Harrison, dyrektor amerykańskiego oddziału Instytutu Inżynierów Elektryków i Elektroników, który od początku był zaangażowany w prace nad tym aktem prawnym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Stany Zjednoczone są najlepszym miejscem pracy dla inżynierów oprogramowania. Firma Codingame przeprowadziła ankiety wśród społeczności składającej się z 2 milionów programistów oraz osób zajmujących się rekrutowaniem pracowników na potrzeby sektora IT i wykazała, że w USA inżynierowie oprogramowania zarabiają najlepiej na świecie.
      Średnia pensja inżyniera oprogramowania pracującego w Stanach Zjednoczonych wynosi 95 879 dolarów rocznie. Co więcej, ponad 40% takich osób zarabia ponad 100 000 USD rocznie,  a zarobki 5% przekraczają 200 000 dolarów rocznie.
      Bardzo dobrze można zarobić też w Szwajcarii. Tam średnia pensja inżyniera oprogramowania wynosi 90 426 USD. Następna jest Kanada z pensją 71 193 dolarów, a na czwartym miejscu uplasowała się Wielka Brytania, gdzie przeciętny inżynier oprogramowania może liczyć na roczne zarobki wynoszące 68 664 USD. Nasi bezpośredni sąsiedzi, Niemcy, uplasowali się na 6. miejscu z przeciętnymi zarobkami 61 390 dolarów, na dziewiątej pozycji znajdziemy Francję (47 617 USD/rok), a pierwszą dziesiątkę zamyka Hiszpania (39 459 dolarów).
      Autorzy ankiety nie brali pod uwagę ani kosztów życia w poszczególnych krajach, ani specjalizacji, w których można najwięcej zarobić. Trzeba też pamiętać, że samo porównanie zarobków nie mówi nam wszystkiego. Koszt życia w Szwajcarii jest na przykład znacznie wyższy niż w Wielkiej Brytanii, więc mimo sporej różnicy w zarobkach, poziom życia inżynierów w obu krajach może być bardzo podobny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gliniana tabliczka sprzed 3600 lat z fragmentem tekstu Eposu o Gilgameszu, która była przedmiotem kilkuletniej batalii sądowej pomiędzy amerykańskimi władzami, domem aukcyjnym Christie's i siecią sklepów z antykami Hobby Lobby, została zwrócona Irakowi. Ceremonia przekazania zabytku odbyła się w Smithsonian Institution w Waszyngtonie.
      Przedstawiciele UNESCO uważają, że tabliczka z zapisaną językiem akkadyjskim sekwencją snu ze słynnego poematu, została ukradziona z muzeum w 1991 roku podczas Wojny w Zatoce. W 2003 roku w Londynie kupił ją amerykański handlarz antykami. W 2007 roku sprzedano ją z fałszywym świadectwem, na którym czytamy, że pochodzi ona „ze skrzyni z różnymi artefaktami z brązu” zakupionymi w 1981 roku. Tabliczka wielokrotnie zmieniała właściciela, trafiła z powrotem do Londynu. I to właśnie tam na aukcji w 2014 roku kupili ją przedstawiciele Hobby Lobby. Właściciel tej sieci, Steve Green wydał na zabytek niemal 2 miliony dolarów. W 2018 roku trafiła ona do założonego przez niego Muzeum Biblii, a rok później została zajęta przez amerykańskie władze i prokuratura wydała nakaz jej konfiskaty. Przedstawiciele Hobby Lobby nie sprzeciwili się nakazowi, gdy dowiedzieli się, że zabytek został dwukrotnie nielegalnie wwieziony na teren USA. Nielegalnie, gdyż z fałszywym świadectwem pochodzenia.
      Hobby Lobby wytoczyło jednak proces domowi aukcyjnemu Christie's twierdząc, że doszło do złamania warunków umowy, gdyż świadomie wystawiono na aukcję zrabowane dzieło sztuki. Sąd jednak nie znalazł dowodów na to, by przedstawiciel Christie's, kupując tabliczkę w 2007 roku wiedział, że istnieją podejrzenia co do jej pochodzenia.
      Hobby Lobby ma w ostatnich latach wyraźnego pecha odnośnie swoich zakupów. Przed rokiem okazało się, że wszystkie 16 rzekomych fragmentów zwojów znad Morza Martwego, będących w posiadaniu Muzeum Biblii, to fałszywki. Tutaj firma padła ofiarą oszustów. Natomiast w 2017 roku, gdy władze USA skonfiskowały firmie tysiące glinianych tabliczek i pieczęci, które na zamówienie Hobby Lobby trafiły do USA, okazało się, że przedsiębiorstwo wykazało się co najmniej niefrasobliwością, gdyż podczas transakcji działy się rzeczy, które od razu powinny wzbudzić podejrzenia. Ale nie wzbudziły. Efekt? Firma zapłaciła 1,6 miliona dolarów za ponad 5500 tabliczek, pieczęci i innych zabytków, zostały one skonfiskowane przez władze, na Hobby Lobby nałożono w ramach ugody grzywnę w wysokości 3 milionów USD i poddaną ją szczególnemu nadzorowi.
      Z kolei przed 3 miesiącami firma pozwała do sądu byłego profesora Uniwersytetu Oksfordzkiego twierdząc, że sprzedał on jej za 7 milionów dolarów egipskie papirusy, które wcześniej ukradł z uniwersyteckiego archiwum.
      Tabliczka fragmentem eposu o Gilgameszu to najważniejszy z ponad 17 000 zabytków, które władze USA przejęły w ostatnich latach na swoim terenie i zwróciły Irakowi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Amerykański Departament Sprawiedliwości wydał nakaz konfiskaty starożytnej glinianej Tabliczki ze snem Gilgamesza. Przyczyną konfiskaty jest jej nielegalne wwiezienia na teren USA i sprzedaż firmie Hobby Lobby ze sfałszowanymi informacjami o pochodzeniu. Licząca około 3500 lat gliniana tabliczka z zapisaną językiem akkadyjskim sekwencją snu ze słynnego poematu. Tabliczka była wystawiana w Muzeum Biblii. To nie pierwszy problem prawny dotyczący zabytków, w który zamieszana jest firm Hobby Lobby.
      Konfiskata tabliczki to część działań, których celem jest zwrócenie do Iraku jak największej liczby zabytków ukradzionych w tym kraju od czasu amerykańskiej inwazji. Wiadomo na przykład, że w kwietniu 2003 w ciągu zaledwie 36 godzin z Muzeum Narodowego Iraku w Bagdadzie ukradziono co najmniej 15 000 przedmiotów. W najbliższym czasie samolotem premiera Iraku ma wrócić 17 000 przedmiotów, które z czasem w różny sposób trafiły do USA.
      Departament Sprawiedliwości poinformował w oświadczeniu, że wspomniana tabliczka została w 2003 roku kupiona przez amerykańskiego handlarza antykami w Londynie. Ten kupił ją od sprzedawcy monet. Tabliczka trafiła następnie do USA. Tabliczka była tak zanieczyszczona, że początkowo nie było wiadomo, co się na niej znajduje. Po oczyszczeniu eksperci zdali sobie sprawę, że mają do czynienia z fragmentem poematu o Gilgameszu. W 2007 roku tabliczka została sprzedana z fałszywym świadectwem pochodzenia, na którym czytamy, iż pochodzi ona ze „skrzyni z różnymi artefaktami z brązu” zakupionymi na aukcji w 1981 roku. Tabliczka jeszcze wielokrotnie zmieniała właściciela i powróciła do Londynu. Tam, w 2014 roku została zakupiona na aukcji przez przedstawicieli Hobby Lobby. Amerykańskie organy ścigania zajęły tabliczkę w 2019 roku, gdy była wystawiana w Muzeum Biblii. Teraz prokurator Jacquelin M. Kasulis ze Wschodniego Okręgu dla Nowego Jorku wydała oficjalny nakaz jej konfiskaty. W oświadczeniu DoJ czytamy, że Hobby Lobby zgodziła się na konfiskatę tabliczki, biorąc pod uwagę fakt, że została ona nielegalnie wwieziona na teren USA w roku 2003 i 2014.
      Warto w tym miejscu przypomnieć, że przed 4 laty władze skonfiskowały tysiące glinianych tabliczek i pieczęci, które zostały przywiezione do USA na zamówienie Hobby Lobby. Natomiast w ubiegłym roku okazało się, że wszystkie 16 zwojów pokazywanych w Muzeum Biblii jako fragmenty zwojów znad Morza Martwego, to współczesne fałszywki, za które firma słono zapłaciła.
      Prezes firmy Hobby Lobby, Steve Green, który jest inicjatorem Muzeum Biblii tłumaczył wówczas, że niewiele wiedział o zabytkach i zaufał nieodpowiednim ludziom. Jednak część ekspertów bardzo krytycznie podchodzi do działań Hobby Lobby. Papirolog Roberta Mazza z Manchester University mówiła w ubiegłym roku podczas konferencji Towarzystwa Literatury Biblijnej, że rodzina Greenów inwestuje miliony dolarów w legalny i nielegalny rynek zabytków, nie mają pojęcia o historii, zabytkach, wartości kulturowej i problemów z przechowywaniem takich obiektów. Pani Mazza nazwała takie działanie przestępstwem przeciwko kulturze i wiedzy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nie rezygnujcie z Waszych wymarzonych i zasłużonych wakacji i podróżniczych marzeń! W ciągu ostatnich 12 miesięcy świat odetchnął nieco od tłumów turystów; jest teraz jeszcze bardziej  piękny i atrakcyjny. Wiele hoteli oferuje ciekawe pakiety pobytowe oraz elastyczniejsze stawki i możliwości anulacji. Obiektom wypoczynkowym szczególnie w tym wyjątkowym okresie zależy na przyciągnięciu stałych, jak i pozyskaniu nowych Klientów. To wbrew pozorom znakomity czas, aby wsiąść w samolot i wyruszyć w ciepłe i dalekie kraje, z dala od codziennych trosk i szarugi za oknem.
      Kwestie sprawdzania restrykcji, wypełniania formularzy, umawiania na testy PCR?
      O nic nie musicie się martwić - w CARTER® to wszystko załatwiamy za Was.
      Zapewne wielu z Was zadaje sobie pytanie czy latanie jest bezpieczne? Wyśrubowane normy czystości na pokładach samolotów i nieskazitelna filtracja powietrza jak na sali operacyjnej sprawiają, że jest to obecnie najbezpieczniejszy środek lokomocji. Samoloty rejsowe mają ponadto mniejsze obłożenie, dzięki czemu pasażerowie nie są narażeni na tłumy na lotniskach lub na pokładach maszyn.
      Zainteresowanie podróżami nadal jest bardzo duże, a szerokie grono naszych Klientów nieustannie chce odwiedzać piękne miejsca jak greckie i chorwackie wyspy, Teneryfę czy egzotyczne wyspy na Oceanie Indyjskim.
      Malediwy i Seszele to tropikalne i nieziemsko piękne wyspy. Poznajcie z nami prawdziwe „perły hotelarstwa” Oceanu Indyjskiego. Niezwykłe hotele Soneva na rajskich Malediwach oferują nawodne rezydencje z własnymi zjeżdżalniami oraz rozsuwanym dachem w sypialni do obserwacji gwiazd. Posmakujcie niebywałego luksusu posród granitowych głazów wybierając się na wakacje w willi w hotelu Six Senses Zil Pasyon i Four Seasons Desroches na urokliwych Seszelach.
      Dla poszukujących orientalnych klimatów i tych, którzy nie lubią przebywać zbyt długo w jednym miejscu, polecamy wycieczki objazdowe z prywatnym kierowcą i przewodnikiem po Meksyku. Szczególnie polecamy nasze wyjątkowe programy zwiedzania, które łączą w sobie 2 regiony np.: pełen archeologicznych skarbów Jukatan z plażowaniem w modnym Tulum lub z surfingiem na Półwyspie Kalifornijskim. Meksyk to jeden z najbardziej popularnych i najbezpieczniejszych kierunków w dobie pandemii. Gorąco polecamy lekturę o podróżach i wycieczkach objazdowych w Meksyku na naszym firmowym blogu.
      Na szczególne okazje zorganizujemy dla Państwa unikalne atrakcje w Kenii i Tanzanii; na przykład piknik w Kraterze Ngorongoro lub lot balonem i obserwacja Wielkiej Migracji w Masai Mara czy też wycieczkę awionetką nad Jeziorem Turkana.
      Dla najbardziej wymagających podróżnych oraz Klientów ceniących dystans społeczny przygotowaliśmy specjalną ofertę wynajmu pięknych domów i willi na wybrzeżu Kenii, Tanzanii i na Zanzibarze oraz prywatnych wyspach jak Thanda lub Mnemba Island.
      Zespół CARTER® oferuje swym Klientom także usługi concierge. Pozostajemy do Waszej pełnej dyspozycji, by zrealizować marzenia o najwspanialszych wakacjach w najdalszych zakątkach globu.
      Serdecznie  zapraszamy do kontaktu: travel@carter.eu, 22 392 60 16/17
       


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...