Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Pojękując, samice łosi mogą manipulować bykami i skłaniać je do walki. Łosze wydają więcej dźwięków, gdy zbliżają się do nich mniejsze samce, co wyzwala agresję u bardziej atletycznie zbudowanych konkurentów. Zespół doktora Terry'ego Bowyera z Uniwersytetu Stanowego Idaho prowadził badania w Parku Narodowym Deniali na Alasce (Behavioural Ecology and Sociobiology).

Samce łosi współżyją z wieloma partnerkami, ale łosze kopulują tylko z jednym bykiem. Samce staczają walki o wybranki. Wcześniejsze studia wykazały, że gdy byki się do nich zbliżają, samice wydają protestujące dźwięki. Teraz okazało się, że łosze protestują o wiele częściej w odpowiedzi na zaloty mniejszych samców, mimo że większe byki bardziej angażują się w zaloty. To zachowanie pomaga uniknąć napastowania przez mniejsze byki i jednocześnie prowokuje walki między większymi samcami. Gdy łosze pojękiwały, samcza agresja była o wiele większa niż w sytuacji, kiedy tego nie robiły. Dr Bowyer uważa, że prowadząc do bójek między konkurentami, samice zyskują pewien wpływ na wybór partnera. Zwykle to samce rozstrzygają kwestie dostępu do samic, walcząc, ale samice mogą manipulować tym, kto i kiedy stoczy ze sobą bój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojękując, samice łosi mogą manipulować bykami i skłaniać je do walki. Łosze wydają więcej dźwięków, gdy zbliżają się do nich mniejsze samce, co wyzwala agresję u bardziej atletycznie zbudowanych konkurentów.

 

Tak jakoś mi się kojarzy, że to chyba zupełnie tak samo jak u ludzi? :)

 

radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość simian raticus

Konusy dokuczliwe, a przerosty z Policji lordują jak piwko pijesz czy tam z nim spacerujesz bez szukania problemów! Straż miejska wymyśla ze śmieciami cudzymi. Szperacze im dać, bateria akumulatorki i nich niuchają po parkach sobie szukając naiwniaków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Cywilizacja minojska, jedna z najstarszych cywilizacji epoki brązu, powstała około 5000 lat temu na Krecie. Minojczycy budowali wspaniałe pałace, z których najbardziej znane to te w Knossos i Fajstos. W powszechnej świadomości zostali zapisani mitem o Minotaurze, człowieku z głową byka, który został zamknięty w labiryncie zbudowanym przez Dedala. Wiemy, że byk odgrywał olbrzymią rolę w kulturze minojskiej. Archeolodzy znaleźli właśnie na Krecie głowę rytualnie poświęconego byka.
      To może być ślad najstarszego znanego nam rytuału związanego z tym tak ważnym dla kultury minojskiej zwierzęciem, mówi archeolog Metaxia Tsipopoulou, która od lat 80. prowadzi badania na stanowisku Petras. Głowę znaleziono na nietkniętym cmentarzu, który był wykorzystywany przez minojskie elity od 2800 r. p.n.e. aż do około 1750 roku przed naszą erą.
      Tsipopoulou i jej zespól znaleźli tam kości składowane w 26 różnych budynkach funeralnych. Każdy z budynków zawierał około 14 pomieszczeń, a głowę byka znaleziono w znajdującym się na 8. obszarze wykopalisk budynku 9. pochodzącym z lat 1920–1750 p.n.e. Poza czaszką zwierzęcia nie było tam żadnych innych kości. Do rytuału poświęcenie doszło w innym miejscu, wnioskują archeolodzy.
      Minojczycy, podobnie jak my, uważali, że zmarłych i powiązane z nimi przedmioty, powinny być oddzielone od żywych. Dlatego też wszystko, co było używane podczas pogrzebów, pozostawało w obrębie cmentarza i nie było przenoszone na obszary, gdzie ludzie mieszkali. Na miejscu pozostawiano więc np. naczynia, których używano podczas styp.
      Tam, gdzie odkryto czaszkę byka, znaleziono też lampę, kubek, trzy dzbany na wodę do obmywania rąk oraz sześć naczyń, w tym dwie muszle trytonów. Przykuły one uwagę archeologów, gdyż trytony również miały znaczenie w religii minojskiej.
      Wszystko wskazuje na to, że poświęcenia byka dokonano około 1850 roku. Nie wiemy, co skłoniło rodzinę należącą do elity, by poświęcić tak cenne zwierzę, jak byk. Być może miało to związek z jakimś ważnym wydarzeniem jak silne trzęsienie ziemi, pandemia czy tsunami, mówi Tsipopoulou. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Oksfordzkim wskazują, że byk został zjedzony. Zwierzę miało około 5 lat i było udomowione. Co interesujące, na całym obszarze 8. nie znaleziono dowodów na pochówki człowieka.
      Niemal wszystkie pochówki na cmentarzu na stanowisku Petras są pochówkami wtórnymi. Zmarli byli pozostawiani w jednym miejscu, aż tkanki miękkie się rozłożyły, a następnie ich kości, wraz z cennymi przedmiotami – jak pieczęcie cylindryczne, ceramika, złote i srebrne koraliki – były przenoszone do budynków pogrzebowych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Łoś to jeden z największych lądowych ssaków Europy, jednak dotychczas niewiele było wiadomo na temat użytkowania przestrzeni przez te zwierzęta na południowym skraju zasięgu ich występowania. Prowadzone w ostatnich latach badania w rejonie Biebrzy i na Polesiu pozwoliły sprawdzić, jak dużych obszarów potrzebują do życia łosie i co wpływa na wielkość użytkowanych przez nie areałów.
      Łosie w rejonie Biebrzy i na Polesiu śledzone były w latach 2012-2018. Naukowcy z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, Uniwersytetu w Białymstoku i Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie przeanalizowali blisko 560 tys. lokalizacji łosi noszących obroże GPS. Urządzenia te namierzały pozycję łosi co godzinę, dzięki czemu można było szczegółowo poznać trasy wędrówki łosi oraz obszary, jakie użytkują one w różnych momentach roku.
      Wielkość sezonowych areałów wykorzystywanych przez łosie była bardzo zmienna i wahała się od kilku do ponad 130 kilometrów kwadratowych - informują autorzy badania w materiale przesłanym PAP.
      Autorzy badania zauważają, że część łosi nie zajmowała stacjonarnych areałów i prowadziła koczowniczy tryb życia. Okazało się, że sposób użytkowania przestrzeni i wielkość sezonowych areałów w największym stopniu zależy od strategii migracyjnych łosi. Osobniki migrujące, które latem i zimą zajmują różne środowiska bardziej dostosowane do ich sezonowych potrzeb, użytkują bardziej stacjonarne i istotnie mniejsze areały (średnio 9,7 km2) niż łosie, które nie wykazują migracji sezonowych (średnio 14,3 km2). Aby zaspokoić swoje potrzeby pokarmowe, osiadłe łosie muszą użytkować większe areały, które obejmują mozaikę różnych środowisk, oferującą pokarm zarówno latem, jak i zimą.
      Ponadto stwierdziliśmy, że latem łosie były istotnie bardziej stacjonarne i użytkowały mniejsze areały (średnio 9,0 km2) niż zimą (średnio 15,9 km2). Wynika to zapewne z większego zróżnicowania, dostępności i odnawialności pokarmu latem niż zimą, gdy łosie żerują głównie w ubogich borach sosnowych – informuje jeden z prowadzących badania, dr hab. Rafał Kowalczyk z IBS PAN w Białowieży.
      Wielkość areałów zależała też od płci zwierząt. Samce użytkowały dwukrotnie większe sezonowe areały (średnio 19,6 km2) niż samice (9,6 km2). Może to wynikać z dymorfizmu płciowego i większych potrzeb pokarmowych i energetycznych samców, charakteryzujących się większymi rozmiarami ciała – dodaje dr Kowalczyk.
      Co ciekawe, wykazaliśmy również wysokie zróżnicowanie wielkości areałów łosi zamieszkujących te same obszary. Może to wskazywać, że dla sposobu użytkowania przestrzeni i decyzji dotyczących żerowania, poza czynnikami środowiskowymi, znaczenie ma też osobowość poszczególnych łosi – precyzuje dr Tomasz Borowik z IBS PAN, który analizował dane.
      Badania pokazały, że łosie dopasowują użytkowanie przestrzeni i wielkość sezonowych areałów do rozmieszczenia oraz dostępności zasobów w czasie i przestrzeni. Biorąc pod uwagę silną zależność wielkości areałów łosi od struktury środowiska, wszelkie zmiany klimatu i związane z tym zmiany środowiskowe będą również wpływać na strategie migracyjne i sposób użytkowania przestrzeni przez łosie. Może to mieć skutki dla dynamiki populacji łosi oraz poziomu konfliktów powodowanych przez te duże zwierzęta.
      Wyniki swoich badań naukowcy przedstawili w Behavioral Ecology and Sociobiology.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Późne popołudnia września i października to czas najwyższego ryzyka wypadku drogowego z udziałem łosia. Najmniejsze ryzyko takiej kolizji przypada na godziny poranne i południowe w pozostałych miesiącach roku – informują naukowcy z Białowieży, Białegostoku i Lublina po analizie danych z 20 lat.
      Jeszcze dekadę temu łosie występowały niemal wyłącznie na wschodzie Polski; dziś można je spotkać niemal w całym kraju. Ich najbardziej liczne populacje nadal są obecne w Polsce wschodniej i północno–wschodniej.
      Wypadkom drogowym z udziałem łosi przyjrzeli się bliżej naukowcy z Instytutu Biologii Ssaków PAN (IBS PAN) w Białowieży, Uniwersytetu w Białymstoku i Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Swoje wnioski opublikowali w artykule na łamach Transportation Research Part D”.
      Badania dotyczyły ostatnich dwudziestu lat. Naukowcy zebrali informacje o ponad 300 wypadkach komunikacyjnych z udziałem łosi w Polsce, o których raportowano na stronach internetowych policji, straży pożarnej oraz lokalnych gazet. Chcieli sprawdzić, czy wypadki z udziałem łosi wykazują wyraźny wzorzec czasowy; czy ryzyko kolizji ma związek z aktywnością zwierząt, czy raczej z natężeniem ruchu drogowego albo warunkami pogodowymi.
      Aby odpowiedzieć na te pytania, dane o kolizjach naukowcy zestawili z danymi pochodzącymi z telemetrii satelitarnej 37 łosi z doliny Biebrzy oraz z obszaru Polesia czy intensywnością ruchu drogowego. Uwzględnili też informacje o warunkach pogodowych, przede wszystkim obecności opadów i mgły.
      Większość raportowanych wypadków miała miejsce w północno–wschodniej i wschodniej Polsce. Jednak pojedyncze wypadki rejestrowane były również w zachodniej i południowej części kraju – podsumował dla PAP dr Tomasz Borowik z IBS PAN, odpowiedzialny za analizę danych.
      Wykazaliśmy, że wypadki z udziałem łosia charakteryzowała wyraźna zmienność czasowa. W ujęciu dobowym największe ryzyko kolizji występowało w pierwszych godzinach po zapadnięciu zmroku, natomiast sezonem o wyraźnie większym prawdopodobieństwie wypadków była wczesna jesień: okres od września do października. Zaobserwowany wzorzec czasowy kolizji był najsilniej powiązany z dobową i sezonową zmiennością aktywności łosi. Zwierzęta te są szczególnie aktywne w o zmierzchu i o świcie, kiedy intensywnie żerują, natomiast wczesna jesień jest okresem wzmożonej aktywności związanej z okresem rozrodczym (bukowiskiem) – opowiadał.
      To oznacza, że największe ryzyko kolizji auta z łosiem przypada na dni września i października, a konkretniej – na porę między godziną 16:00 a 20:00. Najmniejsze ryzyko jest w środku dnia, od ok. godz. 7:00 do 14:00, w ciągu całego roku – z wyjątkiem jesieni. Wtedy też w środku dnia ryzyko trochę rośnie" – precyzuje dr hab. Michał Żmihorski z IBS PAN w Białowieży.
      Naukowcy porównywali też, jakie czynniki ryzyka kolizji mają największe znaczenie. Stwierdzili, że aktywność łosi wpływa na ryzyko ich kolizji z pojazdem aż dziesięć razy bardziej, niż choćby intensywność ruchu drogowego w danym dniu roku i o danej porze doby.
      Ryzyko kolizji ma też związek z czynnikami pogodowymi – dodają autorzy badania. Według ich ustaleń w czasie opadów deszczu ryzyko kolizji było mniejsze, natomiast obecność mgieł je podwyższała. Mechanizmy odpowiadające za te zależności nie są obecnie jasne i wymagają przede wszystkim lepszego rozpoznania wpływu pogody na zachowanie kierowców – zastrzegają.
      Naukowcy podkreślają, że informacje o kolizjach drogowych z udziałem dzikich zwierząt pojawiają się w mediach niemal każdego dnia. Takie zdarzenia to ważny problem, gdyż często kończą się kalectwem lub śmiercią uczestników ruchu i zwierząt. Generują też niemałe koszty związane z leczeniem i rehabilitacją poszkodowanych, naprawą pojazdów czy też opóźnieniami transportowymi – napisali w informacji przesłanej PAP.
      W ostatnich latach w Polsce przybywa wypadków z udziałem łosi, co może mieć związek z nasileniem ruchu drogowego, a także zwiększaniem zasięgu występowania tego gatunku i wzrostem jego liczebności.
      Wyniki nowych analiz oznaczają praktyczne informacje dla drogowców – potencjalnie ważne w kontekście ograniczania skali wypadków z udziałem dzikich zwierząt. Nasze badania pokazały, że ryzyko kolizji wyraźnie zmienia się w czasie, zatem ewentualne działania zapobiegające można dostosować do tego wzorca i wprowadzać je w czasie najwyższego ryzyka, a w pozostałych okresach, kiedy ryzyko kolizji jest istotnie niższe, z nich rezygnować. Dobrym rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie okresowych ograniczeń prędkości oraz znaków ostrzegawczych w okresach zwiększonego ryzyka kolizji – sugeruje dr Tomasz Borowik z IBS PAN w Białowieży.
      Warto również położyć większy nacisk na edukację kierowców – gdyby byli świadomi, kiedy ryzyko kolizji jest największe, mogliby dostosować prędkość jazdy do tego okresowego zagrożenia – dodaje.
      Autorzy analiz podkreślają, że jest to pierwsze tak kompleksowe badanie czasowego wzorca kolizji z udziałem łosi w Centralnej Europie. Wyrażają nadzieję, że wyniki znajdą zastosowanie w praktyce, co pozwoli ograniczyć liczbę kolizji i związanych z nimi szkód.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Samce i samice nie tylko wykazują różne zachowania seksualne, ale różnice te są ewolucyjnie zaprogramowane, dowiadujemy się z nowych badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Oksfordzkim. Zespół pod kierownictwem doktora Tesuyi Noimy i doktor Anniki Rings wykazał, że układ nerwowy obu płci, pomimo bardzo podobnej budowy, przekazuje różne sygnały samcom, a różne samicom.
      Naukowcy z Wydziału Fizjologii, Anatomii i Genetyki stwierdzili, że samce i samice muszek owocówek, pomimo niezwykle podobnego genomu i systemu nerwowego różnią się głęboko w sposobie inwestowania w strategie rozrodcze, które wymagają odmiennych adaptacji behawioralnych, morfologicznych i fizjologicznych.
      U większości gatunków zwierząt występują międzypłciowe różnice w kosztach reprodukcji. Samice często odnoszą największe korzyści z wydania na świat młodych jak najwyższej jakości, podczas gdy samce często odnoszą korzyści z łączenia się z jak największą liczbą samic. W wyniku ewolucji pojawiły się więc głębokie różnice, służące zaspokojeniu tych potrzeb.
      Uczeni z Oxfordu chcieli odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób różnice w międzypłciowych strategiach rozrodczych objawiają się na poziomie układu nerwowego i jak się mają do ograniczeń fizycznych, w tym ograniczeń dotyczących rozmiaru ciała czy wydatkowania energii, które są spowodowane faktem posiadania przez obie płcie bardzo podobnego genomu.
      Naukowcy odkryli, że w mózgach samic i samców – pomimo podobieństw genetycznych – istnieją różnice w niektórych obszarach mózgu. Pozwalają one na istnienie znacząco odmiennych strategii, pomimo niewielkich różnic w samej architekturze połączeń pomiędzy neuronami.
      Samce muszek owocówek zdobywają samice poprzez odpowiednie zachowania godowe. Zatem w ich strategii rozrodczej dużą rolę odgrywa możliwość gonienia samicy. Dla samic takie zachowania praktycznie nie mają znacznia. W ich przypadku ważny jest sukces potomstwa, a tutaj bardzo ważną rolę odgrywa umiejętność wyboru jak najlepszego miejsca złożenia jaj.
      Brytyjscy uczeni badali różnice w działaniu czterech grup neuronów umieszczonych parami po jednej w każdej z półkul mózgu samców i samic. Odkryli, że połączenia pomiędzy neuronami w tych grupach przebiegają nieco inaczej, w zależności od płci badanego zwierzęcia. Okazało się, że dzięki tym różnicom samce odbierają więcej bodźców wzrokowych, a samice – węchowych. Co więcej, uczeni wykazali, że to właśnie te różnice odpowiadają za różnice w zachowaniu zwierząt. W przypadku samców jest to sterowana wzrokiem zdolność do podążania za samicą, w przypadku samic – zdolność do wspólnego składania jaj w najlepszych miejscach.
      Te niewielkie różnice w połączeniach pomiędzy neuronami pozwalają na istnienie specyficznej dla płci strategii ewolucyjnej. Ostateczny cel tych różnic jest taki sam – odniesienie sukcesu reprodukcyjnego, stwierdzają autorzy badań.
      To pierwsze badania, które wykazały istnienie bezpośredniego silnego związku pomiędzy różnicami w budowie mózgu, a zachowaniami typowymi dla danej płci.
      Wcześniejsze badania na ten temat sugerowały, że istnienie międzypłciowych różnic w przetwarzaniu informacji sensorycznych może prowadzić do zachowań typowych dla płci. Jednak badania te ograniczały się do wykazania istnienia różnic neuroanatomicznych i fizjologicznych, bez udowodnienia ich związku z zachowaniami. My poszliśmy dalej. Powiązaliśmy anatomiczne różnice z charakterystyczną dla płci fizjologią, zachowaniem i rolami płciowymi, mówi profesor Stephen Goodwin, w którego zespole pracują autorzy badań.
      Artykuł A sex-specific switch between visual and olfactory inputs underlies adaptive sex differences in behaviour jest dostępny na łamach Current Biology.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wiemy, że kobiety żyją dłużej od mężczyzn. Średnia długość życia przedstawicielek płci pięknej jest o 7,8% większa, niż w przypadku panów. Jak się okazuje, ta różnica jest jeszcze większa w przypadku dziko żyjących ssaków. Przeciętna samica dzikiego ssaka żyje aż o 18,6% dłużej niż samiec
      Największą różnice widać u kitanki lisiej, lwów, łosi, orek, kudu wielkiego i owiec, mówi profesor Fernando Colchero z Interdyscyplinarnego Centrum Dynamiki Populacji na Uniwersytecie Południowej Danii. Uczony wraz ze swoimi współpracownikami zebrali dane demograficzne dotyczące ponad 130 populacji dzikich ssaków i określili zarówno średnią długość życia, jak i ryzyko zgonu jako funkcję wieku dla obu płci.
      Nie tylko okazało się, że samice żyją dłużej, ale również, że w większości populacji różnica ta jest większa niż w przypadku człowieka.
      Dla około połowy zbadanych przez nas populacji ryzyko zgonu związane z wiekiem jest bardziej wyraźne u samic, niż u samców mówi Colchero. To zaś oznacza, że większa długość życia samic ma prawdopodobnie związek z innymi czynnikami, z którymi zwierzęta stykają się w ciągu dorosłego życia.
      Powszechnie uważa się, że samce angażują się w potencjalnie niebezpieczną rywalizację seksualną i prowadzą bardziej ryzykowny tryb życia, co wpływa na ogólną średnią wieku. Jednak Colchero nie zauważył, by intensywność selekcji seksualnej miała bezpośredni wpływ na ryzyko zgonu wśród obu płci. Badania sugerują raczej, że ważniejsze są tutaj złożone interakcje pomiędzy cechami fizjologicznymi obu płci i warunkami środowiskowymi, w jakich żyją.
      Obserwowaliśmy spore różnice. W przypadku niektórych gatunków to samce żyją najdłużej. Widzimy tam jasny trend statystyczny, który może być wyjaśniany na wiele różnych sposobów, dodaje profesor Dalia Conde z Wydziału Biologii.
      Jedną z przyczyn, dla której samce żyją krócej, może być np. konieczność włożenia przez nich więcej energii w wyhodowanie cech potrzebnych do rywalizacji o samice, takich jak duże rogi. To wymaga sporo energii, a jeśli dany gatunek żyje w trudnych warunkach środowiskowych, to połączenie obu elementów może negatywnie wpływać na szanse na przeżycie. Inne możliwe wyjaśnienie mówi, że przyczyną są androgeny. Samce wytwarzają je więcej niż samice. Androgeny wpływają na wydajność układu odpornościowego, gdy jest ich zbyt dużo wpływ ten jest negatywny, przez co samce mogą być bardziej podatne na infekcje i różne choroby.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...