Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

10% wystarczy, by zarazić społeczeństwo nową ideą

Rekomendowane odpowiedzi

To co napisał Einstein brzmi jak myśl przewodnia buddyzmu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Naszym celem musi być wyzwolenie się... poprzez rozszerzenie kręgu współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały cudowny świat natury."

Autor: Albert Einstein

 

I co? Będziemy chronić antylopiątka przed wrednymi hienami? A co będą jadły hieniątka?

Tak naprawdę, to cudowny świat natury pełen jest pazurów,kłów, bólu i krwi. Jestem całkowicie za przejściem na dietę nie powodującą cierpień zwierząt hodowlanych ale potrzebuję pełnowartościowej brei odżywczej. Mogą być syntetyczne aminokwasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co? Będziemy chronić antylopiątka przed wrednymi hienami? A co będą jadły hieniątka?

Nic takiego nie miałem na myśli.. hieny akurat są brzydkie i zjadają ofiary żywcem.. ale naturę trzeba zrozumieć..

.. są jednak wątpliwości :huh: czy kleszcze spełniają jakąkolwiek pozytywną rolę w środowisku :wacko:

 

 

Jestem całkowicie za przejściem na dietę nie powodującą cierpień zwierząt hodowlanych

Właśnie.. przemysłowa hodowla.. "Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem." Paul McCartney

 

Jednak Albert E. wspominał o Ewolucji. Wspomniane kilka postów wyżej kły, zdecydowanie nam zanikają.

Leonardo da Vinci, Thomas Alva Edison.. Jakoś wyjątkowo ufam, umysłom ścisłym, technokratycznym, które zostawiły nam przesłanie - ludzie mogą i powinni skończyć z zabijaniem zwierząt. Ci wielcy ludzie, znacznie wyprzedzali swoje czasy.. coś w tym jest.

 

Wciąż jadam mięsko, ale wiem że można się obyć bez aminokwasów i kondycję zachować. Chciałbym mieć taką sprawność fizyczną, jak zwierzęta trawożerne :rolleyes: ..a człowiek, może się Przystosować . . . znam ludzi, którzy po kilku latach, jedzenia wyłącznie bardzo mało odżywczej brei, dziś mając lat 80 - 90, ruszają się całkiem żwawo.

 

A zatem.. dyskusja o ewolucji i przystosowaniu :) .. zobaczymy kiedy przekroczymy 10%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym mieć taką sprawność fizyczną, jak zwierzęta trawożerne

 

Wiem dlaczego, marzą Ci się ośmiogodzinne sjesty spędzane na żuciu i patrzeniu na łąkę, las, jezioro :)

 

Ale ten bukoliczny wygląd to tylko pozór. W praktyce mamy gzy i placki;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kleszcze? Pasożyt też stworzenie boskie! Kleszcz ssie krew by żyć i zyje by jeść i się rozmnażać! Kleszcz szkodzi planecie ziemia mniej, niż człowiek! Kleszcza zje zaskroniec, czy padalec, albo jaszczurka! Nie gadaj człowieku, że hieny są brzydkie! Każdy żyjący organizm na tej planecie jest piękny! Ludzie też se gardła podżynają, a mięsiwo idzie potem w piach, lub do pieca zamiast do przełyku! Zamiast chleba i kiełbasy naukowcy mogą pożywne mega-papki odżywcze stworzyć! Organizm i mózg ludzki da się oszukać! Mięso teraz w sklepach tandetne jest! Ryby w marketach ledwo żywe pływają, a te z morza i oceanu to syf!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjmuję że kleszcz jednak jest ogniwem łańcucha pokarmowego.. wcześniej wyraziłem tylko wątpliwość. Doceniam też rolę hien.. ale ładne to one nie są i zjadają żywcem.. są zdecydowanie antypatyczne.

Na tym forum i w codzienności, wielu pracuje nad poprawą, niechlubnego wpływu człowieka, na tę piękną planetę.

Mamy też wpływ na technologię produkcji żywności.. codziennymi wyborami.

Niewielkie to kroki, ale po przekroczeniu masy krytycznej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co jeśli wszystkie idee to ściema, taki zespół umysłowych wirusów (bardzo zaraźliwy) uszczuplający zasoby energetyczne organizmu. Łatwo zauważyć że niektóre idee są w stanie wymusić zbiorowe samobójstwo (wojna) milionów ludzi inne zmuszają do klęczenia (religie), inne do drapania się po głowie (filozofia), jeszcze inne łapią za serce (miłość) a jeszcze inne wywołują drętwienie poszczególnych cześci organizmu (seks, strach) .

 

Andy twoja idea świata jest tylko jednym z takich wirusów który wywołuje miły dreszczyk zachęcający Cię do dalszego inwestowania w nią kolejnych porcji myśli, czasu (4wymiar), energii ale to nic w porównaniu z tym ile zaiwestujesz gdy zaobserwujesz że umiera - to jest sterowane przez zorganizowanych macherów od tysięcy lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest sterowane przez zorganizowanych macherów od tysięcy lat.

 

Od kilku lat, sukcesywnie przestaję wierzyć we wszelkie teorie spiskowe. Każda jaką zgłębiałem, prowadziła do wniosku - ktoś, kto jawnie ma w tym interes chce i podrzuca taką teorię, a dalej to już efekt śniegowej kuli działa.. takie wyroki, z nadzwyczajną łatwością, tysiące maluczkich powtarza.. a kłamstwo powtarzane tysiąc razy, staje się w końcu . . . Twórca tamtej idei, znał widocznie omawiane w tym wątku zależności..

 

Idee które cenię i propaguję, w najbliższych latach, na fali ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Korzystanie z telefonu komórkowego sprawia, że chwilę potem ludzie stają się mniej prospołeczni.
      Prof. Anastasiya Pocheptsova i Rosellina Ferraro oraz student Ajay T. Abraham z University of Maryland przeprowadzili serię eksperymentów, w których ustalili, że po krótkim okresie korzystania z telefonu komórkowego badani wykazywali mniejszą chęć zostania wolontariuszem w lokalnej służbie społecznej, gdy ich o to poproszono. Poza tym szybciej przestawali się zajmować rozwiązywaniem zagadek słownych, mimo że wiedzieli, że poprawne odpowiedzi przekładają się na datek dla organizacji charytatywnej.
      Ograniczenie tendencji do skupiania się na innych następowało nawet wtedy, gdy uczestników studium proszono o narysowanie własnych telefonów komórkowych i pomyślenie o korzystaniu z nich.
      W eksperymentach wzięło udział kilka grup studentów college'u, a więc kobiety i mężczyźni tuż po dwudziestce. Możemy się [jednak] spodziewać podobnych efektów w innych grupach wiekowych. Biorąc pod uwagę coraz większe rozpowszechnienie komórek, należy się liczyć ze skutkami społecznymi na szeroką skalę - uważa Ferraro.
      Skąd bierze się spadek tendencji prospołecznych? Telefon komórkowy bezpośrednio wywołuje uczucie łączności z innymi, zaspokajając podstawową ludzką potrzebę przynależności. Później nie trzeba więc już podejmować wysiłków, by funkcjonować jako część społeczności czy pomagać innym. Psycholodzy ustalili, że łączność jest tu kluczem. Kiedy w jednym z eksperymentów porównywano użytkowników telefonów oraz Facebooka, okazało się, że za pośrednictwem komórki ludzie czuli się bardziej związani z otoczeniem.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nasze zachowanie wpływa na to, w jaki sposób postrzegają nas inni ludzie. Dlatego też, gdy wiemy, że jesteśmy obserwowani, zachowujemy się często inaczej niż wówczas, gdy jesteśmy sami. Teraz naukowcy - po raz pierwszy w historii - dowiedli, że istnienie obserwatora wpływa też na zachowanie nieczłowiekowatych.
      Uczeni z uniwersytetów w Queensland, Cambridge i Neuchatel odkryli, że ryby, które oczyszczają skórę większych ryb z pasożytów i martwego naskórka, rzadziej gryzą pielęgnowane ryby, gdy są obserwowane przez innych potencjalnych „klientów" do czyszczenia skóry.
      Badania, opublikowane w Current Biology, pokazały też, że większe ryby unikają tych „czyścicieli", którzy mają opinię gryzących. W obecności obserwujących ryby-czyściciele starają się utrzymywać wysoką reputację na swój temat, zachowując się bardziej przyjaźnie i lepiej współpracując. Obserwatorzy najwyraźniej oceniają pracę czyścicieli i decydują, których należy unikać - mówi doktor Lexa Grutter.
      Uczeni chcą przeprowadzić kolejne badania, by dowiedzieć się, czy czyściciele bardziej przykładają się do pracy, gdy podpływa do nich bardziej ceniony „klient".
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Okazuje się, że czas nie jest tak mocno zakorzenioną uniwersalną ideą, jak dotąd sądzono. W Amazonii żyje bowiem plemię Amondawa, w którego języku nie ma nawet określenia na czas (Language and Cognition).
      Zespołem kierował psycholog prof. Chris Sinha z Uniwersytetu w Portsmouth. Badano, w jaki sposób Amondawa mówią i myślą o czasie. Przez 2 miesiące przedstawiciele różnych specjalności, w tym lingwista Wany Sampaio i antropolog Vera da Silva Sinha, próbowali dociec, jak język plemienia przekazuje idee w rodzaju "następny tydzień" lub "zeszły rok". Okazało się, że takie koncepty w ogóle nie występują. Dla Amondawa czas dzieli się tylko na dzień i noc oraz pory suchą i deszczową. Co ciekawe, akademicy stwierdzili, że badani Indianie nie mają wieku. Zamiast liczyć lata, członkowie plemienia zmieniają tylko imiona, które odzwierciedlają etap życia czy pozycję w grupie i tak np. dziecko oddaje swoje imię noworodkowi, a samo przybiera inne.
      Dla Amondawa czas nie istnieje w taki sposób jak dla nas. Teraz już bez żadnych wątpliwości możemy powiedzieć, że istnieje przynajmniej jeden język i kultura, która nie ma konceptu czasu jako czegoś mierzalnego, odliczanego czy stanowiącego przedmiot abstrakcyjnych rozważań. To nie znaczy, że Amondawa istnieją poza czasem, oni po prostu żyją raczej w świecie wydarzeń niż postrzegają te zdarzenia jako umieszczone w czasie.
      Prof. Sinha wyjaśnia, że dysponujemy tyloma metaforami na oznaczenie czasu i jego przemijania – myślimy nawet o czasie jako rzeczy – [..] że zaczęliśmy uważać, że są one obiektywne, a to nieprawda. Stworzyliśmy te metafory i one stały się naszym sposobem myślenia. Amondawa nie mówią i nie myślą w ten sposób, chyba że uczą się innego języka.
      Brytyjczycy podkreślają, że nie spodziewali się takiego odkrycia. Badali już wcześniej ten język i teraz chcieli się zająć jego przenośniami. Byliśmy zaskoczeni, widząc, że metafory czasu i abstrakcyjna idea czasu zwyczajnie nie występują. Sinha słusznie zauważa, że w wielu amazońskich językach, w tym w języku Amondawa, nie ma cyfr i liczb powyżej naszej piątki. Jak można się domyślić, bez tego czasu nie da się zmierzyć. Wygląda więc na to, że pojęcie czasu nie jest wrodzone i stanowi raczej wynik doświadczenia. Jedynym realnym biologicznym zegarem jest starzenie się naszych ciał. Wszystkie nasze złożone koncepty czasu są wynalazkami kultury [...].
      Naukowcy przypominają, że 24-godzinna doba i konwencja 60-sekundowej minuty i 60-minutowej godziny to wynalazek Babilończyków. Tak do nich przywykliśmy, że przyjmujemy je za pewnik i coś naturalnego. Bez kalendarza i rozbudowanej koncepcji czasu nie zbudowalibyśmy naszej cywilizacji, jednak koszty postępu są ogromne – z naszego przyjaciela czas stał się najgorszym wrogiem, który pogania do ciągłej pracy.
      Amondawa to jedna z 3 podgrup ludu Uru-Eu-Uaw-Uaw, które zamieszkują brazylijski stan Rondônia. Język Amondawa jest zagrożony wyginięciem. Powoli zastępuje go portugalski.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy znaleźli dowód na to, co widzimy czytając np. komentarze w internecie - opinia części ludzi odnośnie globalnego ocieplenia zmienia się wraz z... temperaturą na zewnątrz. Wielokrotnie przeprowadzane sondaże opinii publicznej zadziwiały dotychczas uczonych, gdyż wskazywały one na bardzo dużą zmienność poglądów.
      Teraz podczas trzech osobnych serii badań uczeni z Columbia University przeprowadzili ankiety wśród 1200 mieszkańców USA i Australii. Okazało się, że ci, którzy w momencie badania sądzili, iż dzień jest cieplejszy niż zwykle, byli bardziej skłonni wierzyć w globalne ocieplenie i przejmować się nim, niż osoby, które sądziły, iż dzień jest zimniejszy.
      Globalne ocieplenie to zjawisko bardzo złożone. Wydaje się, że część ludzi ma skłonność do wydawania opinii na jego temat na podstawie tego, czy dany dzień jest cieplejszy czy też zimniejszy, zamiast tak naprawdę odpowiadać na pytanie, czy temperatury na całej planecie rosną czy też spadają - mówi główny autor badań, Ye Li. To niesamowite, że wydaje się tyle pieniędzy, wkłada tyle wysiłku w wyjaśnienie tego zjawiska, a ludzie tak łatwo ulegają wpływom - dodaje.
      W artykule, opublikowanym w Psychological Science, czytamy, że badania te to kolejny z wielu dowodów, że zewnętrzne doświadczenie, takie jak aktualna pogoda, może wpływać na osąd. To tak, jakby w odpowiedzi na pytanie o stan gospodarki państwa ktoś zaglądał do własnego portfela i na tej podstawie wydawał ocenę.
      Na osądy ludzi dotyczące najróżniejszych tematów wpływają często rzeczy zupełnie z nimi niezwiązane. W USA sympatie polityczne do Demokratów lub Republikanów decydują też o poglądach na kwestie globalnego ocieplenia.
      Wiara wpływa też na konkretne działania. Badanym, którzy za wypełnienie ankiety otrzymywali po 8 dolarów, zaproponowano wsparcie prawdziwej organizacji społecznej, Clean Air-Cool Planet. Wystąpiła tutaj silna korelacja, gdyż osoby wierzące w globalne ocieplenie przekazały organizacji średnio po 2 dolary. Te, które nie wierzyły, przekazały średnio po 0,48 USD.
      Li mówi, że badania takie mogą wyjaśniać dużą zmienność wyników uzyskiwanych w sondażach. Wystarczy bowiem, by sondaż był przeprowadzany w wyjątkowo upalny bądź wyjątkowo chłodny dzień, a wyniki będą znacząco się od siebie różniły.
      Na publikację czekają badania, podczas których wykazano, że na opinię wpływają też odczyty z termometru. Niezależnie od tego, czy są prawdziwe, gdyż podczas badań uczeni manipulowali słupkiem rtęci, manipulując w ten sposób opinią ankietowanych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niewykluczone, że NASA ponownie uruchomi zamknięty w 2007 roku Instytut Zaawansowanych Koncepcji (NIAC - NASA Institute of Advanced Concepts), którego celem było finansowanie pomysłów o bardzo odległym czasie realizacji. NIAC został utworzony w 1998, a jego zadaniem było wspomaganie rozwoju pomysłów i produktów, które uznano za rewolucyjne w dalszej przyszłości. Na pieniądze z NIAC mogły liczyć te idee, które nie były możliwe do zrealizowania wcześniej niż za 10 lat, ale nie później niż za lat 40.
      NIAC działał niemal wyłącznie za pośrednictwem Internetu. To w Sieci składano wnioski o finansowanie, dyskutowano o nich, nadzorowano prace, przydzielano pieniądze.
      W ciągu dziewięciu lat swojej działalności NIAC udzielił wsparcia w wysokości 27,3 miliona dolarów. W roku 2007 Instytut został zamknięty, gdyż uznano, że ewentualne korzyści z finansowanych prac są zbyt niepewne i odległe. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek komukolwiek się przydadzą. Co jednak ważne, nie stwierdzono, że istnienie NIAC jest pozbawione sensu.
      Większość pomysłów finansowanych przez NIAC dotyczyło technologii eksploracji odleglejszych obszarów przestrzeni kosmicznej, chociaż były też i takie, które miały być wykorzystane na Ziemi, jak np. użycie systemów elektromagnetycznych do lotów w formacjach.
      W roku 2008 Narodowa Rada Badań (NRC) dokonała przeglądu działań NIAC, a obecnie zarekomendowała NASA ponowne uruchomienie programu. NIAC2 nie miałby tak szerokich horyzontów czasowych jak oryginalny NIAC, ale jego zadaniem byłoby finansowanie projektów, które nie są bezpośrednio związane z głównym kierunkiem prac NASA, jednak zaspokajałyby potrzeby Agencji. Zalecono też, by NIAC2 skupiał się na projektach, które mogą być zrealizowane w ciągu najbliższych 10 lat.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...