Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wyciek Wikileaks korzystny dla Białego Domu?

Rekomendowane odpowiedzi

Profesor Mike Nelson, były doradca senatora Ala Gore'a oraz były doradca prezydenta Obamy ds. technologii mówi, że ujawnienie przez Wikileaks tajnych dokumentów amerykańskiej dyplomacji to... błogosławieństwo dla Białego Domu. Jego zdaniem, dokumenty generalnie pokazują amerykańską politykę w pozytywnym świetle. Oczywiście, znajdują się w nich również rzeczy kłopotliwe, ale zwykle dotyczą one hipokrytów, którzy rządzą innymi krajami, a z którymi Amerykanie mieli jakieś kontakty.

Amerykańscy dyplomaci wyglądają dobrze w świetle tych dokumentów, gdyż okazało się, że to, co mówią prywatnie, mówią też publicznie - stwierdza Nelson. Dodaje również, że dane, które wyciekły usprawiedliwiają politykę zagraniczną, którą USA prowadzą od lat. Podaje tutaj przykład prezydenta Iranu, który zwołał konferencję prasową, na której stwierdził, iż dokumenty z Wikileaks to fałszywka. Mahmudowi Ahmadineżadowi nie spodobały się dotyczące go depesze opisujące spotkania amerykańskich dyplomatów z przwódcami Omanu, Kuwejtu, Bahrajnu i Arabii Saudyjskiej. Dokument po dokumencie czytamy, że przywódcy tych krajów uważają go za szaleńca i chcą, by USA z nim coś zrobiły. Publicznie politycy ci takich rzeczy nie mówią. Stąd twierdzenie Ahmadineżada, że Wikileaks opublikowało fałszywki, a on cieszy się poważaniem w krajach arabskich - stwierdził Nelson. Jego zdaniem ujawnienie takich dokumentów pokazuje opinii publicznej skalę problemów, z jakimi mierzy się amerykańska polityka zagraniczna.

Zdaniem Nelsona państwa powinny prowadzić politykę przejrzystości, gdyż ta im nie szkodzi, a może tylko pomóc. Uczony uważa, że 95% tych depesz było świetnie napisanych i uzasadnionych, a w każdym z nich znajdował się może 1 paragraf zawierający wrażliwe informacje. Gdyby urzędnicy przeprowadzili podstawową analizę, mogliby komunikować opinii publicznej takie rzeczy po prostu w bardziej delikatnej, a nie tak dosłownej formie - dodaje. Jego zdaniem, rządy i firmy powinny nauczyć się z wycieku Wikileaks, że lepiej prowadzić politykę przejrzystości. Jeśli np. mamy skorumpowanego urzędnika, biorącego od Rosjan miliony dolarów, to powinno być to ujawnione opinii publicznej, a nie utajniane. Chciałbym mieć takie informacje w czasach, gdy pracowałem w Białym Domu. Byłem uprawniony do dostępu do najbardziej tajnych danych, a nie mogłem bez szczególnych pozwoleń, które trudno było uzyskać, czytać takich depesz.

Dodaje, że przejrzystość przynosi korzyści. Istnieją nowo powstałe firmy zatrudniające 50 osób, o których prasa IT pisze więcej niż o przedsiębiorstwach mających 1000 pracowników, bo firmy te prowadzą lepszą politykę informacyjną - mówi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Generał Michael Linnington dowódca Waszyngtońskiego Okręgu Wojskowego poinfromował, że prokuratura podtrzymuje wszystkie 22 zarzuty przeciwko Bradleyowi Manningowi i wszystkie one zostaną przedstawione przed sądem.
      Manning to analityk wywiadu, który przekazał serwisowi Wikileaks tajne dokumenty wojskowe i dyplomatyczne.
      Ciążą na nim zarzuty m.in. pomagania wrogowi, spowodowanie, że materiały wywiadowcze zostały opublikowane w internecie z pełną świadomością, iż będą dostępne wrogowi, kradzież informacji, przekazanie informacji dotyczących bezpieczeństwa oraz defraudacja i powiązane przestępstwa związane z komputerami.
      Najpoważniejszy zarzut - pomoc wrogowi - zagrożony jest karą śmierci. Prokuratura już dawno poinformowała, że nie wystąpi o najwyższy wymiar kary. Jeśli sąd zgodzi się ze wszystkimi zarzutami, Manningowi grozi dożywocie.
      Decyzja Linningtona nie jest zaskoczeniem. W połowie stycznia oficer odpowiedzialny za śledztwo przeciwko Manningowi podtrzymał zarzuty i przesłał taką rekomendację do oficera, który zwołuje posiedzenia sądu wojskowego. Ten z kolei przesłał je do Linningtona. Decyzja generała jest ostateczna.
      Nie wiadomo, kiedy rozpocznie się proces. Kodeks wojskowy przewiduje szybką ścieżkę, która mówi o 120 dniach od aresztowania lub 120 dniach od oficjalnego postawienia zarzutów. Manninga aresztowano pod koniec maja 2010 roku, jednak na wniosek obrony odliczanie czasu do rozpoczęcia rozprawy było co najmniej dwukrotnie przerywane. Raz, gdy obrona poprosiła o zbadanie zdrowia umysłowego Manninga i raz, gdy przygotowywano oraz przekazywano obronie dowody, co wymagało specjalnych procedur ze względu na poufność dokumentów.
      Wojsko odmówiło ujawnienia, jak wiele czasu ze wspomnianego okresu 120 dni jeszcze pozostało. Jeden z wojskowych ekspertów powiedział, że pierwszą rzeczą, jaką powinni zrobić prawnicy Manninga po rozpoczęciu procesu, jest złożenie protestu w sprawie zbyt długiego przetrzymywania ich klienta bez rozprawy sądowej.
      Ciągle nie wiadomo, czy USA będą w stanie postawić jakiekolwiek zarzuty Julianowi Assange, założycielowi serwisu Wikileaks. Jako że, w przeciwieństwie do Manninga, nie był on zobowiązany do zachowania tajemnicy, mógł opublikować tajne materiały i chroni go Pierwsza Poprawka gwarantująca wolność słowa. Jeśli jednak okazałoby się, że Assange namawiał Manninga do ujawnienia tajemnic, byłby to powód do postawienia zarzutów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Russia Today, kremlowska telewizja, z której możemy poznać liczne antyzachodnie teorie spiskowe, a w której na próżno szukać krytycznych informacji o władzach Rosji, ma nowego pracownika - Juliana Asssange’a. Złożyciel Wikileaks podpisał kontrakt, na podstawie którego poprowadzi program, w którym będzie przeprowadzał wywiady z kluczowymi graczami politycznymi, myślicielami i rewolucjonistami. Na razie kontrakt opiewa na 10 odcinków.
      Na ironię zakrawa fakt, że Assange, który przez wielu postrzegany jest jako jeden z głównych bojowników o prawdę i wolność, będzie pracował dla stacji telewizyjnej, której właścicielem jest państwowa agencja RIA Novosti. Została ona założona przez Stalina w 1941 roku pod nazwą Radzieckie Biuro Informacji czyli Sovinformbiuro.
      Wstydź się, Assange. Trudno wyobrazić sobie bardziej żałosny koniec dla kogoś, kto twierdził, że zmienia świat, niż pozostanie pracownikiem kontrolowanej przez państwo Russia Today - napisał na swoim blogu Alexander Lebedev, właściciel gazet Independent i London Evening Standard.
      Dobrym przykładem rzetelności Russia Today może być sposób relacjonowania ostatnich protestów społecznych. Podczas gdy protestom ruchu Okupuj Wall Street poświęcano bardzo dużo czasu, niemal nie wspominano o Alexeiu Navalnym, rosyjskim blogerze, który był w stanie zorganizować olbrzymie jak na Rosję antykremlowskie protesty. Co więcej, na potrzeby zachodnich odbiorców Navalnego porównywano do Emmy West, która stała się znana dzięki rasistowskim komentarzom w londyńskim metrze.
      Władze Rosji od dłuższego czasu doceniały Assange’a. Co prawda Wikileaks ujawnił nieco dokumentów dotyczących korupcji w Rosji oraz niepochlebnych opinii jaką o wielu rosyjskich politykach mają zachodni dyplomaci, jednak na nikim nie zrobiło to wrażenia. Korupcja jest bowiem w Rosji czymś tak powszechnym, że dla społeczeństwa było oczywiste, iż najważniejsi politycy nie są uczciwi. Dla władz Rosji najważniejsze było, że Assange nie ujawnił żadnych tajemnic Federacji i zaszkodził USA. Mówiono nawet, że powinien otrzymać pokojową Nagrodę Nobla.
      Teraz założyciel Wikileaks będzie mógł we współpracy z Russia Today nadal atakować Zachód.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Prokuratorzy twierdzą, że znaleźli dowód na to, iż Assange i Manning bezpośrednio się komunikowali. Dzisiaj ma miejsce piąty dzień przesłuchań Manninga, po których zakończeniu zostanie podjęta decyzja czy szeregowy zostanie oskarżony o zdradę tajemnic.
      Świadek oskarżenia poinformował, że znalazł na komputerze Manninga logi rozmów z użytkownikiem, którego sam Manning uznawał za Juliana Assange’a. Jeśli prokuraturze uda się przekonać sąd, że jest to dowód wskazujący na istnienie bezpośredniej komunikacji pomiędzy oskarżonym żołnierzem a założycielem Wikileaks, to niewykluczone, iż stanie się to podstawą do oskarżenia samego Assange’a.
      Dotychczas założyciel Wikileaks nie został w USA o nic oskarżony. Sama publikacja tajnych informacji nie jest, według amerykańskiego prawa, przestępstwem. Jeśli jednak okaże się, że Assange namawiał Manninga do udostępnienia mu tajnych materiałów, to czyn taki może stać się podstawą oskarżenia.
      Śledczy twierdzą, że w maju 2010 roku Manning pochwalił się matematykowi nazwiskiem Eric Schmiedl, że to on był źródłem przecieku nagrania, na którym widać atak śmigłowca Apache w czasie którego zginęło dwóch dziennikarzy i raniono dwoje dzieci. Obrońcy Manninga mówią, że do używanego przezeń komputera miało dostęp wiele osób. Podczas krzyżowego przesłuchania Shaver przyznał, że niektóre z 10 000 tajnych dokumentów Departamentu Stanu znajdujących się na komputerze Mannninga nie pasują do dokumentów ujawnionych przez Wikileaks. Dodał też, że kolejnych 100 000 depesz nie udało się mu połączyć z profilem Manninga.
      Obrońcy szeregowego nie ujawnili jeszcze, czy sam oskarżony przyznaje się do winy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Fort Meade trwają przesłuchania w sprawie szeregowego Bradleya Manninga, analityka wywiadu, który jest oskarżony o przekazanie tajnych materiałów serwisowi Wikileaks.
      Zdaniem obrony Manninga, przesłuchania potrwają co najmniej 5 dni. Dopiero na ich podstawie zostanie podjęta decyzja, czy sprawa trafi przed sąd.
      Obrona Manninga od samego początku przystąpiła do ataku. Adwokat David Coombs zażądał, by podpułkownik Paul Almanza, jeden z oficerów przesłuchujących, nie brał udziału w przesłuchaniach. Almanza to były sędzia wojskowy, który obecnie pracuje w Departamencie Sprawiedliwości prowadzącym własne śledztwo w sprawie wycieków Wikileaks. Coombs argumentował, że Almanza nie jest obiektywny, gdyż odrzucił 36 z 38 świadków obrony. Po wysłuchaniu argumentów obrony i oskarżenia Almanza odmówił wycofania się z przesłuchań.
      Manning oskarżony jest o „pomoc wrogowi“. To zarzuty, które pozwalają prokuraturze na wystąpienie z wnioskiem o karę śmierci. Jednak, jak już wcześniej informowaliśmy, prokuratorzy będą domagali się wyroku więzienia.
      Jedną z podstawowych kwestii, która ma być rozstrzygnięta podczas przesłuchania, jest stwierdzenie, czy Manning ma jakiekolwiek związki z Wikileaks bądź Julianem Assange.
      W trzecim dniu przesłuchań obrona Manninga stwierdziła, że jego działanie było częściowo motywowane faktem, że jako homoseksualista źle się czuł w wojsku, co spowodowało u niego problemy emocjonalne i psychiczne. Jako osoba z takimi problemami nie powinien zostać dopuszczony do tajemnic wojskowych. Obrona twierdzi, że jeszcze przed aresztowaniem Manning pisał do jednego z przełożonych, iż cierpi na problemy z identyfikacją płciową, a do listu dołączył swoje zdjęcie, na którym ubrany był w kobiece stroje. W liście pisał, że taka sytuacja uniemożliwia mu prawidłowe wykonywanie obowiązków i zaburza jasność myślenia.
      Major Kemkes, jeden z obrońców Manninga, pytał agentkę Toni Graham, która jest jednym ze śledczych, czy w rzeczach Manninga znaleziono coś, co świadczyłoby o jego kłopotach z identyfikacją płciową. Oskarżenie sprzeciwiało się tego rodzaju pytaniom. Kemkes argumentował jednak, że jeśli rząd twierdzi, iż Manning celowo zdradził tajemnice, to bardzo ważnym jest byśmy wiedzieli, co działo się w jego głowie.
      Obrona najwyraźniej będzie próbowała wysuwać argument o problemach psychicznych Manninga spowodowanych kłopotami z identyfikacją płciową.
      Inny z obrońców Manninga, kapitan Paul Bouchard, przesłuchując agencja specjalnego Troya Bettencourta z Departamentu Skarbu, zapytał, czy nie uważa, iż przełożeni zawiedli Manninga powierzając mu odpowiedzialne zadania, mimo że wiedzieli, iż ma problemy psychiczne, które objawiały się np. napadami wściekłości, podczas których przewracał stół czy rzucał krzesłem. Bettencourt przyznał, że być może postąpiłby inaczej niż przełożeni szeregowego, ale podkreślił, że ma ten luksus, iż nie był na ich miejscu. Prokuratura szybko skontrowała ten argument pytając Bettencourta, czy żołnierz ponosi osobistą odpowiedzialność za tajemnice, których zobowiązał się strzec. Tak - powiedział Bettencourt.
      Na korzyść Manninga mogą jednak świadczyć słowa jednego z jego dowódców, kapitana Stevena Lima. Zeznał on, że Manningowi powinno się już wcześniej odebrać dostęp do tajnych danych. Lim, który przybył do jednostki już po napadach szału Manninga i dowiedział się o nich dopiero po jego aresztowniu, mówił, że był zaszokowany faktem, iż żołnierza, który tak się zachowuje, dopuszczano do tajemnic wojskowych.
      Szeregowy Manning w lipcu 2010 roku trafił do więzienia o najwyższym rygorze bezpieczeństwa w Quantico. Był tam przetrzymywany w izolacji, a na noc zabierano mu ubranie, by uniknąć prób samobójczych. W kwietniu bieżącego roku został przeniesiony do więzienia w Fort Leavenworth gdzie zasady bezpieczeństwa nie są tak rygorystyczne, więc warunki jego przetrzymywania się poprawiły.
      Przesłuchania w sprawie Manninga zakończą się prawdopodobnie w ciągu najbliższych dni. Wnioski z nich zostaną przesłane generałowi, który na tej podstawie podejmie decyzję, czy oskarży Manninga przed sądem.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brytyjski sąd zezwolił Julianowi Assange na odwołanie się do Sądu Najwyższego od wyroku nakazującego jego ekstradycję do Szwecji. Założyciel serwisu Wikileaks od niemal roku znajduje się w areszcie domowym w Wielkiej Brytanii. Został tam zatrzymany, gdy Szwecja zażądała jego ekstradycji w związku z oskarżeniami o gwałt, jakie wysunęły pod jego adresem dwie kobiety.
      Już wcześniej sąd zgodził się na ekstradycję. W związku z tym Assange odwołał się do High Court, który jeszcze niedawno był ostatnią instancją sądowniczą w Wielkiej Brytanii. High Court odrzucił zażalenie na decyzję o ekstradycji, jednak orzekł, że Assange może złożyć apelację do niedawno powołanego Sądu Najwyższego. Co prawda High Court postanowił nie nakazywać Sądowi Najwyższemu zajęcia się sprawą Assange'a, ale wyśle doń prośbę o rozpatrzenie sprawy.
      Prawnicy Assange'a mają teraz 14 dni na złożenie odpowiedniego wniosku do Sądu Najwyższego.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...