Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Akupunktura jest często stosowana w celu uśmierzania bólu, jednak brytyjscy i koreańscy uczeni twierdzą, że brak dowodów na jej skuteczność, a coraz częściej pojawiają się doniesienia o efektach ubocznych.

Naukowcy z Univeristy of Exter & Plymouth oraz z Koreańskiego Instytutu Medycyny Orientalnej przejrzeli naukowe artykuły dotyczące używania akupunktury jako metody przeciwbólowej. Akupunktura jest związana z poważnymi skutkami ubocznymi. Można argumentować, że biorąc pod uwagę jej popularność, skutki uboczne stanowią niewielki odsetek. My uważamy, że nawet pojedyncze wystąpienie efektów ubocznych, których można uniknąć, to zbyt wiele. Sytuację można poprawić poprzez odpowiedni trening osób stosujących akupunkturę - mówi główny autor badań, profesor Edzard Ernst.

Koreańsko-brytyjski zespół przeprowadził szczegółowe badania literatury naukowej. Spośród 266 artykułów, 56 zakwalifikowane jako treści o odpowiedniej jakości naukowej.

Uczeni zauważyli, że najnowsze testy akupunktury wykonane według najwyższych standardów naukowych wykazały, iż różne typy akupunktury, w tym "udawana akupunktura", podczas której igły nie są wbijane w skórę pacjenta, są jednakowo skuteczne w leczeniu chronicznego bólu krzyża. Autorzy takich badań twierdzą, że przyczyną są nastawienie pacjenta, terapeuty oraz dobra komunikacja pomiędzy nimi.

Efekty uboczne pojawiające się po akupunkturze podzielono na trzy kategorie: infekcje (38 przypadków), urazy (42 przypadki) oraz inne (13 przypadków). Większość z nich nie jest jednak spowodowanych samą akupunkturą a brakiem umiejętności Najczęstszymi powikłaniami są spowodowanie odmy opłucnowej oraz infekcje bakterie i wirusowe. Zanotowano też pięć przypadków śmiertelnych.

Biorąc pod uwagę opublikowane i krytycznie zrecenzowane artykuły naukowe, można stwierdzić, że akupunktura jest nie bardziej efektywna niż placebo - podsumowała doktor Harriet Hall.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podając efekty boczne w klasycznych lekach podaje się ilość powikłań na 1000 (występuje rzadko) lub 100000 (występuje bardzo rzadko). Mam nadzieję, że nie pomyliłem wartości ale jest to ten rząd wielkości. Dane dostępne są na każdej ulotce leku. W artykule autor podaje liczby bezwzględne, które tak naprawdę nic nie mówią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W aptekach, także polskich, można kupić różne preparaty bez recepty z wyciągiem z owoców boczni piłkowanej (Serenoa repens). Są one polecane przy zaburzeniach oddawania moczu związanych z łagodnym przerostem prostaty. Okazuje się jednak, że nie są skuteczniejsze od placebo.
      W ramach największych i najdłuższych badań dotyczących ekstraktu z owoców boczni piłkowanej, zwanej też palmą sabalową, naukowcy z 11 ośrodków na terenie Ameryki Północnej testowali stężenia stanowiące nawet 3-krotność standardowych dawek zalecanych przez producentów. Odkryli, że u mężczyzn z przerostem gruczołu krokowego suplement nie ogranicza objawów ze strony dolnego układu moczowego (zalegania moczu z objawami zapalenia pęcherza).
      Co zaskakujące, w porównaniu do placebo, w czasie zwiększania dawki suplementu nie było żadnego mierzalnego efektu – ani w postaci korzyści, ani toksyczności. Takie preparaty nie robią więc nic poza efektem placebo – utrzymuje dr Claus Roehrborn, szef urologii na University of Texas Southwestern.
      Studium przeprowadzono między czerwcem 2008 a październikiem 2010 roku. Wzięło w nim udział 379 mężczyzn w wieku 45 lat i starszych. Losowano ich do jednej z dwóch grup – eksperymentalnej bądź placebo. Naukowcy ustalili, że zwiększanie na przestrzeni 72 tygodni dziennej dawki ekstraktu z boczni piłkowanej nie zmniejszyło nasilenia objawów ze strony układu moczowego. Specjaliści analizowali też wpływ suplementu na jakość życia; oceniali częstość oddawania moczu w nocy, funkcjonowanie w sferze seksualnej, zaburzenia snu oraz problemy związane z nietrzymaniem moczu. Niestety, nie zaobserwowano żadnych różnic między grupami.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Negatywne nastawienie do leczenia może znieść efekty działania silnego leku przeciwbólowego – ujawniło badanie obrazowe mózgu przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego (Science Translational Medicine).
      Z kolei pozytywne oczekiwania odnośnie do leczenia 2-krotnie zwiększały fizjologiczny/biochemiczny wpływ zażywanego przez zdrowych ochotników leku opioidowego. Wyniki badania efektów placebo i nocebo sugerują, że lekarze powinni każdorazowo uwzględniać przekonania pacjenta związane ze skutecznością terapii. To powinno pomóc w określeniu, jaki lek będzie dla niego najlepszy.
      Profesor Irene Tracey podaje przykład osób z chronicznym bólem, które często zetknęły się z wieloma lekarzami i wypróbowały wiele nieskutecznych leków. Przychodzą one do klinicysty z całym bagażem negatywnych doświadczeń, nie spodziewając się przepisania niczego, co mogłoby pomóc. Zanim jakikolwiek lek zadziała, specjalista musi sobie zatem poradzić z nastawieniem pacjenta.
      Wcześniejsze badania dotyczące podstaw efektu placebo prowadzono z tabletkami z cukru lub zastrzykami z soli fizjologicznej. Obecnie Brytyjczycy i Niemcy z University Medical Center Hamburg-Eppendorf oraz Politechniki w Monachium postanowili sprawdzić, jak manipulowanie oczekiwaniami ochotników wpłynie na reakcję na prawdziwą substancję czynną. W eksperymencie wzięło udział 22 dorosłych ludzi. Podawano im opioidowy lek przeciwbólowy.
      Badanych umieszczano w skanerze do rezonansu magnetycznego. Ich nogę poddawano działaniu ciepła o takim natężeniu, że zaczynało to powodować ból. Zamierzenie było takie, by w skali od 1 do 100 każdy ocenił ból na mniej więcej 70. Po wstępnej kalibracji podłączano kroplówkę i rozpoczynało się aplikowanie leku, aby sprawdzić, jakie efekty wystąpią bez żadnych oczekiwań czy wiedzy. Okazało się, że początkowa średnia ocena bólu w wysokości 66 punktów spadła do 55. Następnie ochotnikom powiedziano, że zacznie się podawanie leku, mimo że w rzeczywistości nie nastąpiła jakakolwiek zmiana i opioid wsączał się do ich żyły dokładnie w tej samej dawce. Tym razem średnia ocena bólu spadła do 39. Ostatecznie ludzi poinformowano, że zakończono podawanie leku i możliwe jest nasilenie bólu (zmiana, oczywiście, w ogóle nie następowała). W wyniku tego zabiegu intensywność bólu wzrosła do 64, czyli do poziomu odnotowanego na samym początku studium.
      Zespół posłużył się rezonansem, żeby potwierdzić ulgę w bólu, o której wspominali ochotnicy. Okazało się, że mózgowe sieci bólowe reagowały w różnym stopniu, dostosowując się do oczekiwań towarzyszącym poszczególnym etapom eksperymentu i współgrając z odczuwanym natężeniem bólu.
      Profesor Tracey mówi, że opisane rezultaty wystąpiły w małej grupie zdrowych dorosłych, a samymi przekonaniami manipulowano jedynie na krótką metę. Należy się jednak spodziewać, że identyczne zjawisko wystąpi także podczas testów klinicznych, gdzie grupie kontrolnej często podaje się placebo.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Placebo, czyli leki obojętne (pozbawione substancji leczniczych i nie wpływające na zdrowie pacjenta) są powszechnie stosowane podczas testowania nowych leków. Podaje się je też pacjentom, których choroby mają podłoże psychiczne, a nie fizyczne. Lecznicze właściwości placebo przypisywano sugestii i wierze w to, że jest to silny, gwarantowany lub nowoczesny lek. Okazuje się, że tak nie jest.
      Zbadaniem działania placebo zajęła się grupa naukowców z dwóch ośrodków: Harvard Medical School's Osher Research Center oraz Beth Israel Deaconess Medical Center (BIDMC). Jak tłumaczy Ted Kaptchuk, uczestnik projektu, powodem było przepisywanie przez lekarzy placebo dla wzmocnienia efektu terapeutycznego, co rodziło wątpliwości etyczne (jest to przecież swego rodzaju „oszukiwanie" pacjenta).
      Eksperyment przeprowadzono na grupie 80 chorych cierpiących na zespół jelita drażliwego, trudną w leczeniu chorobę o nie do końca poznanych przyczynach. Połowa stanowiła grupę kontrolną i nie dostawała żadnych leków, połowa otrzymywała placebo - ale nowością było to, że jasno ich o tym poinformowano. Pojemniki z tabletkami były podpisane „placebo", każdemu pacjentowi z osobna i dokładnie wyjaśniono, że pigułki składają się z samego cukru i nie mają żadnego działania leczniczego.
      Po trzytygodniowej kuracji w grupie kontrolnej 35 procent osób odnotowało poprawę, zaś w grupie łykającej placebo aż 59 procent. Co więcej, z prowadzonej rejestracji eksperymentu wynikło, że w przypadkach, gdzie placebo zadziałało, było ono niemal tak samo skuteczne jak najskuteczniejsze dotąd prawdziwe leki na zespół drażliwego jelita.
      Jak podkreśla Anthony Lembo, nie spodziewano się takiego wyniku, który zdaje się przeczyć logice i dotychczasowym teoriom. Zaznacza jednak, że był to eksperyment na niewielką skalę i konieczne jest powtórzenie go na większej próbie chorych. Jeśli jednak się potwierdzi, oznaczać to będzie, że „siłą" placebo nie jest wcale sugestia, lecz coś innego, na przykład rytuał medyczny, a także, że będzie można obojętne (a zatem nieszkodliwe) tabletki wykorzystać do leczenia przynajmniej niektórych chorób.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Medycyna alternatywna budzi wiele kontrowersji, które dotyczą również akupunktury. Mimo negowania jej „starożytności" i wartości leczniczej przez wiele autorytetów, powszechnie jest ona uznawana za skuteczną terapię. Większość z tych kontrowersji zapewne jeszcze długo pozostanie nierozwiązana, ale jedno jest już w tej chwili pewne: akupunktura ma prawo sprawdzać się w roli środka przeciwbólowego.
      Rewolucyjne, bo nie do podważenia wyniki podano dziś na corocznym spotkaniu Północnoamerykańskiego Towarzystwa Radiologicznego (Radiological Society of North America, RSNA). Swoje badania, wykonane przy współpracy z Wydziałem Medycyny Komplementarnej i Integracyjnej na niemieckim University of Duisburg-Essen, przedstawiła tam doktor Nina Theysohn, uczony szpitala uniwersyteckiego w Essen.
      Nowatorskie było podejście do badań: wykorzystano do nich funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI), który pozwala „na żywo" obserwować pracę mózgu podczas np. wykonywania zadań, przeprowadzania zabiegów, czy stymulacji pacjenta bodźcami.
      Badaniu poddano osiemnastu zdrowych ochotników, u których wywoływano ból poprzez elektryczną stymulację okolic kostki. Badano jednocześnie zmiany zachodzące w ich mózgu i różnice, jakie w obrazie powoduje zastosowanie akupunktury. Nakłuwano u nich trzy punkty akupunkturowe: pomiędzy palcami stóp, w okolicach kciuka oraz poniżej kolana.
      Bodziec bólowy powodował reakcje w wielu obszarach mózgu, po zastosowaniu akupunktury reakcje w części z nich (pierwotnej korze czuciowej i wyspie kresomózgowia) ulegały znaczącemu osłabieniu. Dodatkowo aktywowały się obszary mózgu odpowiedzialne za przetwarzanie bodźców bólowych, ich racjonalizowanie i subiektywizację ich odczuwania. To ostatnie działanie odpowiada również działaniu, jakie wywołują metody placebo.
      Jak podsumowuje doktor Theysohn, przeciwbólowe działanie akupunktury bazuje na dwóch mechanizmach: nieswoistym działaniu opartym na oczekiwaniu (efekt placebo) oraz specyficznej modyfikacji sygnałów bólowych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Edzard Ernst, profesor medycyny niekonwencjonalnej z Peninsula Medical School w Exeter, opisuje 86 przypadków zgonu wśród pacjentów leczonych w ciągu ostatnich 45 lat za pomocą akupunktury. Niestety, poddali się oni zabiegom przeprowadzanym przez źle wyszkolonego terapeutę, który np. za głęboko wprowadzał igły bądź nie sterylizował sprzętu. Ofiary pochodziły głównie z Chin i Japonii i zmarły m.in. w wyniku przebicia serca i płuc. Dochodzi wtedy do odmy opłucnowej, czyli nagłego wtargnięcia powietrza do jamy opłucnej. W wyniku wzrostu ciśnienia w szczelinie między dwiema blaszkami opłucnej płuco się zapada.
      Poza tym Ernst natrafił na doniesienia o urazach wątroby, tętnic, zaburzeniach neurologicznych, zakażeniach i krwotokach. Chorzy, których przypadki studiował, mieli od 26 do 82 lat. Jak wspomniano wyżej, większość stanowili Azjaci, ale część zgonów miała miejsce w Niemczech, Australii i USA. Ostatni odnotowano w zeszłym roku – zmarłą była 26-latka z Kraju Środka.
      Wg Ernsta, 86 pechowych pacjentów stanowiło jedynie czubek góry lodowej. W ramach metaanalizy specjalista przejrzał 4 bazy danych i własną dokumentację. Nie narzucił sobie żadnych ograniczeń językowych ani czasowych. W części przypadków było pewne, że do zgonu doprowadził akupunkturzysta, w niektórych, zwłaszcza z niekompletną dokumentacją, trudno było jednoznacznie ustalić przyczynę śmierci.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...