Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Fiński Instytut Medycyny Molekularnej (FIMM) i firma Multitouch stworzyły mikroskop kontrolowany ruchami dłoni i palców. Połączono dwie technologie: wirtualnej mikroskopii sieciowej (WebMicroscope) i wielkoformatowego wyświetlacza wielodotykowego.

Dotykając ekranu wielkości stołu lub nawet ściany, użytkownik może poruszać próbką i ustawiać ostrość dokładnie tak samo jak w zwykłym urządzeniu. Od obrazu próbki naturalnej wielkości da się przejść aż do 1000-krotnego powiększenia.

Ekran o przekątnej minimum 46 cali wygląda trochę jak iPad na sterydach – stwierdza żartobliwie jeden z naukowców Johan Lundin. By coś na nim wyświetlić, próbkę należy najpierw zeskanować. Później obraz jest przechowywany na serwerze. Dane przesyła się za pośrednictwem Internetu, a maksymalny rozmiar pojedynczej próbki wyznaczono na poziomie 200 gigabajtów. Lundin, najwyraźniej miłośnik filmów SF, porównuje operowanie nowym mikroskopem do połączenia Google Maps z Raportem mniejszości, gdzie bohater grany przez Toma Cruise'a z łatwością nawigował po systemie i manipulował plikami, korzystając z bezprzewodowej rękawicy zastępującej myszkę.

Wielodotykowy mikroskop rozpoznaje dłonie kilku osób naraz. Finowie uważają, że ich wynalazek zrewolucjonizuje nauczanie choćby histologii. W końcu co innego próbować zobaczyć coś komuś przez ramię, a co innego oglądać to wygodnie na dużym ekranie. Technologia sprawdzi się też na pewno w warunkach klinicznych przy stawianiu diagnozy czy na konferencjach naukowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
z Raportem mniejszości, gdzie bohater grany przez Toma Cruise'a z łatwością nawigował po systemie i manipulował plikami, korzystając z bezprzewodowej rękawicy zastępującej myszkę.

Musiał się namachać, potrzebował więcej miejsca i szybciej zrobiłby to myszą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że te machanie rękami by przesunąć okno/plik nie wygląda zbyt ergonomicznie. Jak ktoś będzie miał 100 calowy monitor to będzie musiał chodzić żeby "zanieść" plik do kosza ;) Praca przy komputerze będzie związana ze zwiększonym wydatkiem energetycznym i będą nam przysługiwały posiłki regeneracyjne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz za kilka m-cy jak ms udostepni kinekta dla w7 , bedzie cos takigo mozliwe tyle ze bez kulek, a i tak pewnie nie bedzie sie chcialo nikomu mechac. Na LCD dotykowym sie nie chce a co dopiero prz takm ekranie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie trzeba się namachać.Wszystko zależy od czułości pomiaru.  Wtedy przesuniecie reki po kilka/kilkadziesiąt centymetrów w odległości 50 cm od głowy może być dowolną odległością na monitorze czy innym tego typu urządzeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że te machanie rękami by przesunąć okno/plik nie wygląda zbyt ergonomicznie. Jak ktoś będzie miał 100 calowy monitor to będzie musiał chodzić żeby "zanieść" plik do kosza ;) Praca przy komputerze będzie związana ze zwiększonym wydatkiem energetycznym i będą nam przysługiwały posiłki regeneracyjne...

 

Ale gdyby sobie wziąć do serca zalecenia, żeby ruszać się w czasie pracy (w mediach pojawiało się przecież sporo wiadomości o wynalazkach w rodzaju połączenia biurka z bieżnią itp.), takie rozwiązanie doskonale wpisywałoby się w obowiązujące trendy :P Człowiek wyrobi sobie mięśnie, koordynację wzrokowo-ruchową i przy okazji schudnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Węże potrafią kontrolować każdą ze swych łusek z osobna, dzięki czemu mogą się chwytać szorstkich powierzchni i wspinać.
      Biolodzy wiedzieli o biernym mechanizmie [zachodzących na siebie łuskach o muszelkowatym kształcie], lecz o aktywnym nie mieli pojęcia - podkreśla Hamid Marvi, doktorant z Georgia Institute of Technology.
      Amerykanie znieczulali węża zbożowego i pozwalali mu się bezwładnie ześlizgiwać z rampy. Naukowcy sprawdzali, jak mocno trzeba nachylić kładkę, by zwierzę zaczęło się zsuwać. Gdy eksperyment powtarzano z przytomnym gadem, współczynnik tarcia był 2-krotnie wyższy, co sugeruje, że dzięki czuciu wąż mógł uruchomić system zapewniający mu dodatkową przyczepność.
      Kiedy analizowano zbliżenie brzucha, okazało się, że węże dobierają kąt natarcia każdej z łusek, który zapewnia najlepsze przyleganie do powierzchni.
      Odkrycia dotyczące sposobów poruszania się węży wspomogą prace nad robotami ratunkowymi. Maszyna zdatna do pracy na wszystkich typach ukształtowania terenu musi być giętka, by móc się przesuwać po nierównościach oraz nie za duża, by wciskać się w szczeliny. Przydałaby się także umiejętność wspinania. Współczesne roboty radzą sobie z częścią wymienionych zadań, ale większość "pożera" dużo energii i podlega przegrzewaniu. Wykorzystując łuski do kontroli tarcia, węże potrafią [natomiast] pokonać duże odległości na niewielkich ilościach energii.
      Podczas eksperymentów Marvi nagrał w sumie ruchy 20 gatunków węży z zoo w Atlancie. Później skonstruował Scalybota 2. Zademonstrował go w styczniu na dorocznej konferencji Stowarzyszenia Biologii Integracyjnej i Porównawczej w Charleston. Podczas ruchu prostoliniowego wąż nie musi wyginać ciała na bok, by się przesunąć. Unosi swoje brzuszne łuski i sunie do przodu, przesyłając od głowy ku ogonowi falę mięśniową. Ruch prostoliniowy jest bardzo wydajny i szczególnie przydatny podczas pokonywania szczelin, a to bezcenna umiejętność dla robotów ratowniczych.
      Scalybot 2 automatycznie zmienia kąt ustawienia łusek w zależności od rodzaju terenu i stoku. Pozwala mu to na zwalczanie albo generowanie tarcia. Czterosilnikową maszynę kontroluje się za pomocą dżojstika.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      U otyłych osób, które hołdują obfitującej w tłuszcze diecie, może dochodzić do uszkodzenia neuronów w podwzgórzowym ośrodku kontrolującym odżywianie. Nie wiadomo, czy jest ono trwałe.
      Możliwość uszkodzenia mózgu wskutek nadmiernej konsumpcji produktów reprezentujących typową amerykańską dietę stanowi nowe wyjaśnienie, czemu dla większości otyłych osób tak trudne jest utrzymanie prawidłowej wagi po odchudzaniu - tłumaczy dr Joshua Thaler z University of Washington w Seattle.
      Chcąc określić krótko- i długoterminowe skutki wysokotłuszczowej diety, zespół Thalera prowadził eksperymenty na gryzoniach. Grupom myszy i szczurów, które liczyły od 6 do 10 osobników, przez różny czas - od 1 dnia do 8 miesięcy - podawano obfitującą w tłuszcz paszę. Później przeprowadzono badania biochemiczne, obrazowe, a także sortowanie komórek mózgu.
      W ciągu pierwszych 3 dni diety, która zawierała w przybliżeniu tyle samo tłuszczu, co dieta typowego Amerykanina, szczury zjadały 2-krotność zwykle przyjmowanych kalorii. W trakcie eksperymentu przytyły zarówno myszy, jak i szczury. W zarządzającym głodem i sytością podwzgórzu rozwinął się stan zapalny, poza tym doszło do aktywacji i rozrostu gleju oraz mikrogleju (glejozy).
      Mimo że glejoza ustąpiła w ciągu kilku dni, po miesiącu pojawiła się ponownie. Glejozę uznaje się za mózgowy odpowiednik gojenia ran. Przeważnie występuje ona w chorobach związanych z uszkodzeniem neuronów, np. udarze czy stwardnieniu rozsianym. Spekulujemy, że zaobserwowana przez nas wczesna glejoza może być reakcją ochronną, która z czasem zawodzi.
      Naukowcy odkryli, że dochodzi do uszkodzenia i obumarcia neuronów POMC. Zawdzięczają one nazwę proopiomelanokortynie - białku, które jest prekursorem kilku białkowych hormonów naszego organizmu, m.in. odpowiedzialnego za hamowanie łaknienia hormonu stymulującego melanocyty (α-MSH). Po 8 miesiącach u myszy z grupy wysokotłuszczowej ich liczba spadła, u zwierząt na zwykłej diecie nie zaobserwowano zaś tego typu zmian.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W kawałku bałtyckiego bursztynu sprzed 40 mln lat doskonale zachowała się para kopulujących roztoczy z wymarłego gatunku Glaesacarus rhombeus. Dziś u wielu gatunków tych pajęczaków współżycie kontrolują samce, tymczasem wtedy dominującą rolę spełniała samica.
      Jekaterina Sidorczuk z Instytutu Paleontologii Rosyjskiej Akademii Nauk i Paweł Klimow z Muzeum Zoologii University of Michigan opisali swoje odkrycie w piśmie Biological Journal of the Linnean Society. U tego gatunku to samica sprawowała częściową lub całkowitą kontrolę nad kopulacją – podkreśla Klimow.
      Wojna płci nigdy się nie kończy. W przypadku roztoczy współczesne samce zmuszają samice do współżycia, pilnują ich przed oraz po kopulacji i odstraszają konkurentów. Samice odnoszą wymierne ewolucyjne korzyści, gdy mają coś do powiedzenia w kwestii wyboru najlepszych partnerów. Odrzucając przegranych, którzy mogą być skądinąd doskonali w przymuszaniu, unikają bowiem przemocy, częstych kopulacji i stróżowania.
      Analiza zawartości bursztynu pokazała, że samce G. rhombeus nie dysponowały narządami pozwalającymi na uczepienie się partnerki (występują one u wielu współczesnych gatunków roztoczy). Samica posługiwała się zaś zlokalizowaną z tyłu wiosłowatą wypustką.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z Goldsmiths, University of London odkryli, że aktorzy mogą rozwinąć swe umiejętności sceniczne czy filmowe, stosując neurotrening (ang. neurofeedback).
      Badania, prowadzone przez prof. Johna Gruzeliera z Wydziału Psychologii oraz Tony'ego Stefferta i Atsuko Inoue, bazują na wcześniejszych odkryciach Gruzeliera, że neurotrening pomagał muzykom z Royal College of Music i tancerzom startującym w turniejach osiągnąć znacznie lepsze rezultaty.
      Podczas treningu aktorzy przyglądali się symulacji audytorium (prezentowano im widok ze sceny) z przymocowanymi do skóry głowy elektrodami. Światła i zakłócające odgłosy zaprogramowano w taki sposób, by gasły i wytłumiały się pod wpływem określonych fal mózgowych. W warunkach terapeutycznych pacjent kieruje w ten sposób dobieraną do wieku, problemu i zainteresowań grą komputerową.
      By aktor mógł kontrolować przestrzeń sceniczną, czyli ustawić oświetlenie i głośność publiki na zadanym z góry poziomie, musiał osiągnąć aktywność mózgu lokującą się między wolnymi falami typowymi dla snu a szybki falami stanu czuwania. To naturalny stan relaksacji i skupienia uwagi – wyjaśnia Gruzelier.
      Przed i po treningu, na który składała się seria 10 półgodzinnych sesji na przestrzeni siedmiu tygodni, aktorzy zupełnie inaczej wypadali na scenie. Materiał filmowy był oceniany przez nauczycieli gry. Specjaliści posługiwali się kilkoma kryteriami, biorąc pod uwagę m.in. ekspresję słowną i gładkość wysławiania się. Sami zainteresowani również oceniali swoje występy. Okazało się, że noty profesorów i aktorów były po zakończeniu eeg biofeedbacku wyższe, w porównaniu do ocen uzyskiwanych przez innych aktorów, którzy w analogicznym okresie nie pobierali tego typu nauk.
      Gruzelier dodaje, że wykorzystana w brytyjskim eksperymencie technologia neurotreningu została opracowana przez profesora Anthony'ego Steeda. Pracownik uniwersyteckiego Wydziału Nauk Komputerowych zmodyfikował oryginalne oprogramowanie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Drugie spojrzenie na obraz czy zdjęcie może zmniejszyć liczbę błędów medycznych i poprawić jakość kontroli na lotniskach. Ważne jest tylko, by ludzie nie skupiali się na rejonach i szczegółach, które widzieli już wcześniej. Z pewnością uda się tego uniknąć dzięki systemowi opracowanemu przez zespół Pernilli Qvarfordt z FX Palo Alto Laboratory.
      System bazuje na technologii śledzenia ruchów oczu. Dzięki temu rejony obejrzane przy pierwszym podejściu są przy drugim zaczerniane. Podczas testów ochotnicy mieli wyszukiwać pewne obiekty na obrazach zawierających 300 przypominających konfetti kropek. Okazało się, że ci, którym w drugiej próbie zademonstrowano częściowo zaciemnione grafiki, znaleźli o wiele więcej kształtów niż osoby oglądające ponownie oryginał.
      W zeszłym tygodniu wynalazek Qvarfordt został zaprezentowany na branżowej konferencji w Austin.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...