Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Podpisanie się własnym nazwiskiem przed wejściem do sklepu nasila poczucie tożsamości i zwiększa zaangażowanie, a więc prawdopodobieństwo zakupu u ludzi, którzy identyfikują się z kategorią oferowanych tu produktów. Jeśli ktoś jednak się z nimi nie identyfikuje, podpis doprowadzi do dalszego spadku zainteresowania i motywacji.

Choć istnieje wiele sposobów prezentowania innym tożsamości, napisanie czyjegoś nazwiska ma unikatowe skutki prawne, społeczne i ekonomiczne – przekonują Keri L. Kettle i Gerald Häubl z University of Alberta.

W jednym z eksperymentów proszono ludzi, żeby przed wejściem sklepu sportowego, by kupić buty sportowe, podpisali się lub wydrukowali swoje nazwisko. U konsumentów, którzy silnie kojarzyli swoją tożsamość z bieganiem, własnoręczne podpisanie się, w porównaniu do drukowania, zwiększało liczbę przymierzonych butów i wydłużało czas spędzany w sklepie. Jeśli jednak podpisał się ktoś nieidentyfikujący się z bieganiem, spędzał w sklepie mniej czasu i przymierzał mniejszą liczbę par butów.

W kolejnym eksperymencie konsumentów poproszono o wybór produktów po wypisaniu lub wydrukowaniu nazwiska. Okazało się, że podpisujący się częściej wybierali opcję popularną w grupie społecznej, do której należeli. Psycholodzy podkreślają, że tendencja ta zaznaczała się silniej, gdy badani wybierali coś, co może służyć do manifestowania tożsamości (np. ubranie) niż wtedy, gdy chodziło o bardziej neutralną kategorię (np. pastę do zębów).

W sklepach, na stacjach benzynowych itp. podpisujemy się w wielu sytuacjach, np. wypełniając ankietę czy przystępując do programu lojalnościowego. Skoro prowadzi to do wzrostu poczucia tożsamości, warto wiedzieć, jak taki zabieg marketingowo-uwierzytelniający może się skończyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to podejrzane, właśnie przyśniło mi się że podczas zakupów w pewnym supermarkecie wymagali mojego podpisu na zakup przy kasie. Prosili o imię, nazwisko, adres, datę urodzenia, miejsce ukończenia szkoły podstawowej, oceny ze szkoły podstawowej itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzie nieświadomie naśladują ruchy rozmówcy, ale prawdopodobieństwo mimikry zależy od tego, czy obu połówkom tandemu przyświeca ten sam cel. Jeśli jedna osoba ma ochotę na kawę, a drugiej w głowie przechadzka, ich gesty raczej się do siebie nie upodobnią...
      Sasha Ondobaka z Radboud University w Nijmegen przeprowadził eksperyment, który miał pomóc w ustaleniu, jak silny pociąg do naśladownictwa odczuwają badani, w zależności od tego, czy przyświeca im ten sam, czy inny cel niż partnerowi. Siedząc naprzeciw siebie, ochotnik i eksperymentator grali w karty. W stole między nimi zamontowano ekran dotykowy. Pierwsze dwie karty wyświetlały się przed psychologiem, który wybierał albo wyższą, albo niższą z nich. Później 2 karty pojawiały się przed badanym. W niektórych 16-rozgrywkowych seriach uczestnikom mówiono, by naśladowali eksperymentatora, w innych mieli postępować odwrotnie. Wszystkich instruowano, by działali jak najszybciej i najdokładniej.
      Okazało się, że kiedy ludzie mieli wybierać tak samo jak partner, wykonywali szybszy ruch, gdy sięgali w tym samym kierunku co on. Kiedy cele były różne (należało stawać okoniem), ruch stanowiący odzwierciedlenie posunięcia psychologa nie ulegał przyspieszeniu. Wniosek: naśladujemy, jeśli zależy nam na tym samym, co komuś. W innym razie skupiamy się na własnych sprawach.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mrówki Leptogenys distinguenda zamieszkują tropikalne obszary Azji. Jako gatunek nomadny urządzają zbiorowe rajdy, podczas których zdobywają sporo łupów. Nie mogą się jednak czuć spokojne, ponieważ dzielą gniazdo z różnymi pasożytami. np. pająkami i ślimakami. Szczególnie dużo kłopotów przysparzają im kleptopasożytnicze rybiki Malayatelura ponerophila, które nauczyły się chować przed gospodarzami, pokrywając się ich własnym zapachem. Mrówki słabo widzą, dlatego wykorzystują głównie wskazówki zapachowe.
      Christoph von Beeren i Volker Witte z Uniwersytetu Ludwiga Maximiliana zebrali w lesie deszczowymi Ulu Gombak w Malezji przedstawicieli obu gatunków. Stwierdzili, że w kutykuli mrówek występuje aż 70 unikatowych węglowodorów. U rybików nie odkryto związków, które byłyby typowe tylko dla nich, zamiast tego pokrywały je substancje zapachowe mrówek.
      Niemieccy biolodzy prześledzili transfer oznakowanych węglowodorów (zwykły wodór zastąpiono w nich deuterem). Szybko stało się jasne, że rybiki "kradną" tożsamość zapachową mrówek, prawdopodobnie ocierając się o bezbronne niedojrzałe owady.
      By uniknąć śmierci, rybiki muszą stale uzupełniać powłokę zapachową. Gdy oddzielono je od kolonii, były potem ścigane i kąsane przez robotnice. Prof. Witte porównuje działania mrówek i rybików do wyścigu zbrojeń. Mrówki rozwinęły skomplikowany system rozpoznawania "swoich", by chronić kolonię, ale rybiki okazały się sprytniejsze. Dzięki temu mogą bezkarnie korzystać z cudzych zapasów i dachu nad głową.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Osoby z bardzo optymistycznym podejściem dożycia (czasem nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi i rzeczywistości) mają tendencję do uczenia się wyłącznie na postawie informacji potwierdzających ich nastawienie. Wiąże się to ze specyficznym działaniem płatów czołowych.
      Przekonanie, że szklanka jest zawsze do połowy pełna, może być czymś pozytywnym, obniżając poziom stresu i lęku, a także sprzyjając zdrowiu i ogólnemu dobrostanowi. Może też jednak oznaczać, że z mniejszym prawdopodobieństwem podejmiemy działania zaradcze, uprawiając np. seks z zabezpieczeniem czy oszczędzając na emeryturę. Czemu więc nie uczymy się na podstawie informacji ostrzegawczych? - zastanawia się dr Tali Sharot z Wellcome Trust Centre for Neuroimaging.
      By się tego dowiedzieć, Sharot, prof. Ray Dolan (także z Wellcome Trust) oraz Christoph Korn z Berlińskiej Szkoły Umysłu i Mózgu przeprowadzili eksperyment z wykorzystaniem funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, podczas którego 19 ochotnikom przedstawiano 80 negatywnych scenariuszy, takich jak kradzież samochodu czy zdiagnozowanie choroby Parkinsona. Badanych poproszono, by oszacowali, z jakim prawdopodobieństwem dana rzecz może im się przytrafić. Po krótkiej przerwie naukowcy podawali, ile wynosi ryzyko dla populacji generalnej. Po zakończeniu skanowania wolontariusze wypełniali kwestionariusz dotyczący optymizmu, musieli też po raz drugi oszacować prawdopodobieństwo zaistnienia danej rzeczy w swoim życiu.
      Okazało się, że ludzie dokonywali większej korekty swoich oszacowań, gdy prawdopodobieństwo dla populacji generalnej było niższe od osobiście wytypowanego. Jeśli więc twierdzili, że prawdopodobieństwo zgonu na nowotwór wynosiło w ich przypadku 50%, a średnia dla populacji wynosiła 35%, to w kolejnej ocenie osobiste ryzyko określano np. na 37%. Jeśli jednak pierwszy typ był niższy od ryzyka populacyjnego, to korekta stawała się o wiele mniejsza. Badani wydawali się ignorować obiektywne statystyki.
      Członkowie zespołu opowiadają, że zjawiskom tym towarzyszył ciekawy wzorzec aktywności mózgu. Przy scenariuszu "ryzyko jest niższe od oszacowanego przeze mnie" następował wzrost aktywności płatów czołowych. Kiedy jednak sytuacja okazywała gorsza od spodziewanej, to im większym optymistą był dany człowiek, tym słabiej płaty czołowe reagowały na informację o błędzie.
      Nasze studium sugeruje, że wybieramy informację, której słuchamy. Im większymi optymistami jesteśmy, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że wpłyną na nas negatywne informacje o przyszłości - podsumowuje dr Sharot.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Skype i Microsoft mają dzisiaj podobno ogłosić przejęcie przez koncern z Redmond popularnego serwisu VoIP. Prawdopodobnie firma Ballmera zapłaciła za Skype'a około 8,5 miliardów dolarów.
      Jeśli informacje te się sprawdzą, będzie to największe przejęcie, jakiego dokonał Microsoft w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
      Tak znana i popularna marka z pewnością przyda się Microsoftowi, który wciąż ma problemy z wypracowaniem modelu, który pozwoliłby mu zarabiać na internecie. Przejęcie Skype'a również nie jest gwarancją finansowego sukcesu. W ubiegłym roku Skype zanotował stratę rzędu 7 milionów dolarów. Ponadto serwis ma też długi w wysokości 686 milionów USD.
      Dla Microsoftu Skype jest mimo to łakomym kąskiem. Koncern uzyska dostęp do 663 milionów użytkowników Skype'a.
      Transakcja to z pewnością zwycięstwo inwestorów takich jak Silver Lake Partners, Andreessen Horowitz oraz Canada Pension Plan Investment Board, które w 2009 roku kupiły 70% akcji udziałów w Skype. Wówczas serwis był wyceniany na 2,75 miliarda USD. Inwestycja przyniosła im zatem 300-procentowy zysk.
      O zakup Skype'a starały się też Google i Facebook.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Psycholodzy z University of Missouri uważają, że niektórzy ludzie zaciągają nadmierną liczbę kredytów, ponieważ bardzo różnią się od osób wydających w granicach swoich możliwości pod względem oczekiwań i cech przypisywanych kupowanym za pożyczone pieniądze produktom. Wg zadłużających się ponad miarę, towary mogą np. zmienić ich życie, zwiększyć poziom odczuwanego szczęścia czy nawet doprowadzić do przemiany osobistej.
      Nie ma niczego złego w kupowaniu produktów. Problem pojawia się, gdy z powodu zakupu ludzie spodziewają się zmian o nieuzasadnionym zakresie. Niektórzy przypisują towarom niemal magiczne właściwości - kupowanie ma zwiększyć ich poczucie szczęścia, dostarczyć im radości, poprawić relacje z ludźmi, czyli w skrócie - zmienić ich życie. W większości są to, oczywiście, fałszywe przekonania, ale mimo to silnie motywują do wydawania pieniędzy - wyjaśnia Marsha Richins.
      Richins zidentyfikowała 4 typy zmian, których ludzie o nastawieniu materialistycznym oczekują, robiąc zakupy:
      1) Zmiana ja - przekonanie, że zakup zmieni to, kim się jest i jak postrzegają nas inni. Często występuje u osób młodych i takich, które podjęły nową rolę. Jako przykład Amerykanie podają kobietę, która podczas wywiadu tłumaczyła, że chce przejść stomatologiczną operację kosmetyczną, ponieważ poprawi to jej wygląd i podwyższy samoocenę.
      2) Zmiana relacji - przekonanie, że zakup zapewni komuś więcej lub lepszej jakości związki z innymi. Jedna z ankietowanych uważała np., że kupienie nowego domu pozwoli jej się więcej bawić podczas przyjęć i to sprawi, że będzie mieć więcej przyjaciół.
      3) Transformacja hedonistyczna - sugeruje, że nabycie czegoś sprawi, że życie stanie się przyjemniejsze, bardziej zabawne. Wg jednego z badanych mężczyzn, rower górski miał stanowić dla niego zachętę, by wyjść z domu i przeżywać przygody.
      4) Przemiana skuteczności - oczekiwanie, że zakup doprowadzi do sytuacji, że dana jednostka będzie bardziej skuteczna. Psycholodzy podają jako przykład ludzi, którzy chcieli kupić samochód, ponieważ sądzili, iż sprawi, że staną się bardziej niezależni i będą w większym stopniu polegać na sobie.
      Osoby, które mają silne i nierealistyczne przekoniania dotyczące przemiany skuteczności, są bardziej skłonne od innych do nadużywania kredytów i tworzenia dużych debetów. Richins zwraca uwagę na konieczność tworzenia i udoskonalania programów poradnictwa kredytowego oraz edukacji ekonomicznej. W ten sposób ludzie mogliby (lepiej) poznać motywy, które nimi kierują przy zakupach. Nie wystarczy im mówić o stopach procentowych i różnych typach pożyczek.
      Richins przeprowadzała pogłębione wywiady z respondentami o zróżnicowanych dochodach i cechach demograficznych. Zamieszkiwali oni różne rejony USA. Wyniki badania ukażą się w branżowym piśmie Journal of Public Policy and Marketing.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...