Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Poziom inteligencji mieszkańców decyduje o zamożności krajów

Rekomendowane odpowiedzi

Możliwość swobodnego prowadzenia działalności gospodarczej to nie jedyny czynnik, decydujący o dobrobycie mieszkańców danego kraju. W najnowszym numerze Psychological Science ukaże się artykuł, którego autorzy dowodzą, iż znaczenie ma przede wszystkim... poziom IQ mieszkańców, szczególnie najinteligentniejszych 5%.

Heiner Rindermann z Chemnitz University i James Thompson z University College London postanowili sprawdzić wpływ kapitału ludzkiego na rozwój gospodarczy. Zebrali informacje dotyczące PKB, inteligencji mieszkańców, liczby patentów przypadających na mieszkańca, liczbę Nagród Nobla przyznanych obywatelom danego kraju i wiele innych tym podobnych danych dotyczących 90 krajów świata.

Zestawiając je ze sobą zauważyli, że inteligencja mieszkańców ma wpływ na produkt krajowy brutto. Wyliczyli nawet, że każdy dodatkowy punkt w średnim IQ obywateli oznacza wzrost PKB na głowę o 229 dolarów. Jeszcze większego wzrostu - sięgającego aż 468 USD na głowę - można spodziewać się, gdy najbardziej inteligentniejsze 5% obywateli zyskuje punkt na skali IQ.

Poziom inteligencji grupy najinteligentniejszych obywateli jest ważny dla produktywności całego społeczeństwa. Dzieje się tak, gdyż to ci obywatele odpowiadają za postęp technologiczny, innowacje, przewodzą krajowi, stanowią elitę biznesu i tak dalej - uważa Rindermann. Od czasów Adama Smitha wielu ekonomistów uważa, że dla rozwoju gospodarczego najważniejsze jest, by rząd w nim nie przeszkadzał. Ja sądzę, że we współczesnej ekonomii kapitał ludzki i zdolności poznawcze są ważniejsze od wolności ekonomicznej - mówi uczony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Ja sądzę, że we współczesnej ekonomii kapitał ludzki i zdolności poznawcze są ważniejsze od wolności ekonomicznej 

Zupełnie nie interesuje mnie Pański "sąd" tylko wyniki badań z którymi się w ogóle nie zgadzam, bo jest to jawne kłamstwo. Wykształcenie, IQ, majątek, zdolności poznawcze i inne bleble.. mają nic do ekonomii jak dowodzi największa gospodarka świata - Chiny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co nie zmienia faktu, że ma 100% racji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

drogi waldi tutaj Chiny Japonia i Korea mają najwyższe IQ http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:National_IQ_Lynn_Vanhanen_2006_IQ_and_Global_Inequality.png&filetimestamp=20091220155137

poza tym nie wiem czy zauważyłeś że Chiny są największą gospodarką dzięki wielkości a nie jakości. poza tym mają starą cywilizację, kulturę z wysokim stopniem organizacji, nawet mimo komunizmu. Zresztą Amartya Sen zajmował się zagadnieniem zróżnicowania rozwoju społeczeństw w danym okresie historycznym mimo podobnego momentu startowego i z porównania danych statystycznych wyszło, że wiele daje poziom wykształcenia, ogólnie cywilizacyjne wyrafinowanie (dlatego w Afryce nie idzie a takie Azjatyckie tygrysy szybko się rozwijają)

 

w ogóle waldi piszesz straszne głupoty ale przynajmniej stymulujesz do poprawiania cię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
iż znaczenie ma przede wszystkim... poziom IQ mieszkańców, szczególnie najinteligentniejszych 5%[/size] 

IQ mieszkańców szczególnie średnie w Chinach powinno być bardzo maleńkie (wielu czytać nie potrafi) a już na pewno niższe niż w Polsce a gospodarkę mają największą na świecie. Noblistów też wcale nie mają proporcjonalnie na mieszkańca więcej niż Polacy  ;) , gospodarka zależy od automatyzacji procesów produkcji , braku przerośniętej administracji oraz niezależności Narodowej (dowolnie rozumianej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

geny maja wplyw na IQ i ogolna inteligencje, ale to nie do konca jest wrodzone. srodowisko, doswiadczenie itp ma wplyw na inteligencje - rozwija ja lub ogranicza. dlatego powstaje pytanie, co jest przyczyna, a co skutkiem? czy to na pewno lepiej wiedzie sie krajom "inteligentniejszym", czy w krajach, gdzie sa lepsze warunki ludzie sa inteligentniejsi? czy moze w koncu - jest to sprzezenie zwrotne, inteligentiejsi lepiej daja rade, oraz w lepszych warunkach ludzie sa inteligentniejsi i koniec koncow dochodzimy do pytania "co bylo pierwsze, kura, czy jajko?" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
dochodzimy do pytania "co bylo pierwsze, kura, czy jajko? 

Już się nie męcz z tym pytaniem , odpowiedzią jest : pierwszy był zarodek kury bez skorupki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łał!

Waldi, kolejny raz łapiesz u mnie plusa i się z tobą zgadzam.

poziom IQ mieszkańców, szczególnie najinteligentniejszych 5%. 

Podam tutaj pewien niechlubny przykład polskiej blondwłosej gwiazdki pop, kojarzonej z inteligencją. Co z tego, że ktoś umie rozwiązać test na IQ (który de facto mierzy umiejętność rozwiązywania testów na inteligencje, a nie potencjał intelektualny), jak nie wykorzystuje tego w praktyce (matematyka, chemia, fizyka, mechanika, geometria, itp.)

Poziom inteligencji grupy najinteligentniejszych obywateli jest ważny dla produktywności całego społeczeństwa.

Już sam stwierdzenia tego typu kierują mnie ku wnioskowi, że koleś który to pisał jest "modnym głupcem".

Inteligencja i jej testy... nie mierzą mądrości człowieka (której niestety nikt w tym kraju nie ceni), jego doświadczenia, myślenia przestrzennego, poziomu wiedzy, zdolności adaptacyjnych, kreatywności (u nas się ją raczej tępi), zdolności interpersonalnych, umiejętności, naturalnych predyspozycyj... i wiele, wiele, wiele więcej mógłbym wymieniać.

postanowili sprawdzić wpływ kapitału ludzkiego na rozwój gospodarczy

Kapitał ludzki.

"Human Resources - Zasoby ludzkie"

Dzisiaj już nie jesteś człowiekiem, tylko zasobem, który może przynieść korzyść gospodarce.

Faszyzm XXI wieku.

Tak to skwituje:

Zebrali informacje dotyczące PKB, inteligencji mieszkańców, liczby patentów przypadających na mieszkańca, liczbę Nagród Nobla przyznanych obywatelom danego kraju i wiele innych tym podobnych danych dotyczących 90 krajów świata.

Nobel Obamy prawdę ci powie.

Dzieje się tak, gdyż to ci obywatele odpowiadają za postęp technologiczny, innowacje, przewodzą krajowi, stanowią elitę biznesu i tak dalej - uważa Rindermann.

W Polsce jak jest innowacja, genialny pomysł, to i tak sprzedają, bo nie stać na realizację.

Wytyczne Unii są takie, że wyniki wszystkich badań są ujawniane, co za tym idzie, zaraz Chiny, Japończycy, albo Amerykanie mają towary o zmienionej technice, ale do złudzenia przypominające technologie prowadzonych badań.

Od czasów Adama Smitha wielu ekonomistów uważa, że dla rozwoju gospodarczego najważniejsze jest, by rząd w nim nie przeszkadzał.

Ktoś powinien te słowa oprawić w złote ramki i codziennie powinni rano w radiu jako tekst puszczać to po 100 razy.

Dzieje się tak, gdyż to ci obywatele odpowiadają za postęp technologiczny, innowacje, przewodzą krajowi, stanowią elitę biznesu i tak dalej - uważa Rindermann.

Cóż, u nas na pewno nie przewodzą ci najinteligentniejsi, ja bym ich bardziej słowami takimi określił:

fanatycy, demagodzy, najbardziej agresywni, kłamliwi, manipulanci, pozbawieni sumienia, cwaniaki żądne władzy, a dostać to się tam inteligentny nie dostanie, tylko "swoi".

gospodarka zależy od automatyzacji procesów produkcji , braku przerośniętej administracji oraz niezależności Narodowej (dowolnie rozumianej).

Pięknie powiedziane. Szczególnie to ostatnie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neo-psycholog + ambona = socjalistyczny bełkot

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inteligencja i jej testy... nie mierzą mądrości człowieka (której niestety nikt w tym kraju nie ceni),

 

Inteligencja i mądrość mają Ci zapewnić przewagę nad innymi osobnikami. Domaganie sie by doceniano mądrość to nieporozumienie. Jak jesteś mądrzejszy od reszty to nie potrzebujesz pomocy i uznania. Wręcz przeciwnie! Trzeba Ci przeszkadzać byś nie ograł reszty frajerów.

 

 

Dzisiaj już nie jesteś człowiekiem, tylko zasobem, który może przynieść korzyść gospodarce.

 

Na pewno nie gospodarce. Może firmie. Na pewno szefowi.

 

fanatycy, demagodzy, najbardziej agresywni, kłamliwi, manipulanci, pozbawieni sumienia, cwaniaki żądne władzy, a dostać to się tam inteligentny nie dostanie, tylko "swoi".Pięknie powiedziane. Szczególnie to ostatnie. ;)

 

Dla mnie wygląda to na definicję pojęcia "polityk". Ale osoba inteligentna dostanie się wszędzie. No chyba że bractwo do którego aspiruje jest inteligentniejsze od niej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj Panowie sporo się mijacie z prawdą.

 

Co do pewnej "blondyny" - jest jedynie produktem marketingowym dostosowanym do grupy docelowej - widać dobrze dostosowanym, bo zarabia krocie za jeden występ, a za parę minut jej pracy wynagrodzenie pewnie jest porównywalne z rocznymi dochodami niejednego Polaka. Nie znam jej prywatnie, więc nie wiem jaka jest, ale na pewno potrzeba inteligencji, by przebić się z takim g... i sprzedawać.

 

W temacie testów - właśnie, że są testy mierzące myślenie przestrzenne, przyczynowo - skutkowe, inteligencje skrystalizowaną i płynną, tak samo jak i kreatywność, więc proszę nie wprowadzajcie ludzi w błąd, bo to że Wam się coś wydaje, to nie znaczy, że tak jest - a pomagacie tylko szerzyć ciemnotę.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
więc proszę nie wprowadzajcie ludzi w błąd, bo to że Wam się coś wydaje, to nie znaczy, że tak jest - a pomagacie tylko szerzyć ciemnotę. 

Ciemnoty się nie szerzy , tylko światła brakuje (zawsze lepiej spojrzeć na świat w mglistym świetle, niż w ogóle go nie widzieć ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z pisma Intelligence dowiadujemy się, że po raz pierwszy od niemal 100 lat ma miejsce spadek średniej liczby punktów uzyskiwanych w testach IQ przez mieszkańców USA. Naukowcy z Northwestern University i University of Oregon postanowili uzupełnić obecną w amerykańskiej nauce lukę dotyczącą badań nad tzw. efektem Flynna za ostatnie dekady. Efekt Flynna wziął nazwę od nowozelandzkiego naukowca, który w 1984 roku – analizując wyniki testów na inteligencję z 14 krajów zachodnich – zauważył, że od początku XX wieku mamy do czynienia ze stałym wzrostem liczby uzyskiwanych punktów.
      Efekt Flynna oznacza, że jeśli np. weźmiemy grupę przedstawicieli pokolenia Baby Boomers (urodzonych w latach 1946–1964) i sprawdzimy wyniki ich testów na inteligencję, gdy mieli 20 lat, to okaże się, że uzyskali oni niższe wyniki niż 20-latkowie z pokolenia Milenialsów (ur. 1981–1996). Prowadzone w ostatnich latach badania efektu Flynna wykazały, że na terenie Europy poziom inteligencji, wyrażony za pomocą testów IQ, w najlepszym wypadku nie rośnie, a nawet spada. Teraz okazało się, że podobne zjawisko występuje również w USA.
      Badacze z Northwestern i Oregonu wzięli pod uwagę wyniki online'owych testów na inteligencję przeprowadzonych w latach 2006–2018 na próbce 394 378 dorosłych. Zauważyli, że dochodzi do odwrócenia efektu Flynna czyli spadku liczby uzyskiwanych punktów, a największy jest on w grupie osób w wieku 18–22 lat oraz w grupie osób słabiej wykształconych.
      Niektóre umiejętności, dotyczące np. orientacji przestrzennej, wzrosły, jednak zarówno wskaźniki ogólne jak i dla poszczególnych rodzajów inteligencji – w tym inteligencja werbalna czy umiejętność rozwiązywania problemów matematycznych – uległy pogorszeniu. Naukowcy nie sprawdzali, skąd bierze się ten spadek. Nie wykluczają jednak, że przynajmniej w pewnej mierze są za to odpowiedzialne zmiany w systemie edukacji. Jako, że wyniki uzyskane przez najmłodszych uczestników badań były niższe niezależnie od poziomu wykształcenia, może to wskazywać, że albo doszło do obniżenia poziomu nauczania albo/i zmieniło się postrzeganie wartości pewnych zdolności umysłowych, czytamy w opublikowanym artykule.
      Nie można wykluczyć, że wzrost inteligencji przez ostatnich 100 lat powiązany był z rozwojem tych umiejętności, które były cenione przez społeczeństwo. Biorąc to pod uwagę, można argumentować, że umiejętności niewerbalne badane za pomocą matryc, serii liczb czy wnioskowanie werbalne są obecnie mniej cenione, niż w czasach, gdy Flynn dokonał swojego spostrzeżenia, stwierdzają autorzy badań. Dodają przy tym, że wyniki tych badań i różnice w uzyskiwanej punktacji, efekt Flynna i jego odwrócenie nie oznaczają rzeczywistych wzrostów czy spadków poziomu inteligencji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szwajcarskie towarzystwo reasekuracyjne Swiss Re opublikowało swój nowy indeks ubezpieczeniowy, w którym wylicza, że nieco ponad połowa światowego PKB, czyli niemal 42 biliony USD, jest zależna od towarów i usług zapewnianych przez środowisko naturalne. Problem jednak w tym, że w wielu miejscach na świecie ekosystem stoi na krawędzi załamania.
      Z raportu Biodiversity and Ecosystem Services Index dowiadujemy się, że w 20% państw sytuacja ekologiczna, a zatem i usługi świadczone przez środowisko naturalne, znajduje się na krawędzi. W krajach tych ponad 33% ziem zostało zniszczonych działalnością człowieka. To 39 krajów, w których ekosystemy są na skraju załamania. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest olbrzymia utrata bioróżnorodności powodowana wylesianiem, działalnością rolniczą, górniczą, obecnością gatunków inwazyjnych, zanikaniem zapylaczy oraz zanieczyszczeniem odpadami.
      Stworzony przez Swiss Re indeks to narzędzie dla firm i rządów, które ma pomóc im w zidentyfikowaniu ekosystemów ważnych dla gospodarek państw oraz w znalezieniu odpowiednich rozwiązań ubezpieczeniowych dla zagrożonych terenów.
      Z raportu dowiadujemy się, że szczególnie dużym ryzykiem obarczone są kraje rozwijające się z dużym sektorem rolnym, jak Kenia, Wietnam, Pakistan, Indonezja i Nigeria, gdyż ich gospodarki w dużej mierze zależą od zasobów naturalnych. Jednak – wbrew intuicji – na ryzyko narażone są też gęsto zaludnione ważne gospodarczo regiony Azji Południowo-Wschodniej, Europy czy Ameryki, które mimo swojej zróżnicowanej gospodarki mogą ucierpieć w wyniku niszczenia ekosystemów.
      Wśród najbardziej zagrożonych są też gospodarki Australii i RPA, które zmagają się z niedoborami wody, spadkiem liczebności zapylaczy oraz problemami z ochroną wybrzeży przed podnoszącym się poziomem oceanów. Nawet tak wielkie kraje jak Brazylia czy Indonezja, które dotychczas nie naruszyły znacznej części swojego ekosystemu, stają w obliczu coraz większego ryzyka związanego z szybkim rozrostem populacji i rozwijającą się gospodarką, która eksploatuje zasoby naturalne.
      Jasnym jest, że trzeba ocenić stan ekosystemów, by móc zminimalizować przyszły negatywny wpływ na gospodarkę. Nasz raport dostarcza podstaw do lepszego zrozumienia ryzyk ekonomicznych związanych z pogarszającym się stanem ekosystemów i bioróżnorodności, mówi Christian Mumenthaler, szef Swiss Re.
      Już wcześniej różne państwa dokonywały tego typu ocen, jednak tutaj mamy do czynienia z pierwszym takim raportem w skali globalnej. Z raportu dowiadujemy się np. że aż 36% wśród wszystkich inwestycji dokonanych przez holenderskie instytucje finansowe jest wysoce lub bardzo wysoce zależnych od jednej lub więcej usług dostarczanych przez ekosystem. W przypadku tych inwestycji utrata usług świadczonych przez ekosystem doprowadzi do poważnych strat finansowych, czytamy w raporcie. Największa zależność w odniesieniu do usług ekosystemu dotyczy zapewniania dostępu do wód gruntowych i powierzchniowych.
      Specjaliści ze Swiss Re wzięli pod uwagę 195 krajów i 10 usług dostarczanych przez ekosystemy, w tym nietknięte habitaty, jakość powietrza, dostęp do wody, żyzność gleb, erozję czy dostarczanie drewna. W przypadku wspomnianych już 39 krajów zniszczeniu uległo już ponad 33% terenów lądów, w przypadku zaś kolejnych 60% ekosystem został poważnie naruszony na ponad 20% terenów lądowych.
      Nie wszystkie kraje znajdują się w takiej samej sytuacji i potrzebują takich samych rozwiązań. Na przykład Indie i Nigeria powinny jak najszybciej zacząć zapobiegać utracie bioróżnorodności, gdyż są gęsto zaludnione, a ich gospodarki w wysokim stopniu zależą od usług ekosystemu. Z drugiej strony Australia jest słabo zaludniona, a jej gospodarka w znacznie mniejszym stopniu zależy od usług ekosystemu. Jednak i ona musi mierzyć się z takimi problemami jak pożary i niedobory wody, dlatego też już teraz powinna opracować odpowiednie strategie, by zapobiec pogarszaniu się sytuacji w przyszłości.
      Krajami o największym odsetku mocno naruszonego ekosystemu są: Malta (100% naruszonego ekosystemu), Izrael (53%), Bahrain (50%), Cypr, Kazachstan, RPA, Grecja, Australia, Singapur, Indie, Maroko, Pakistan, Turcja, Meksyk, Hiszpania, Belgia, Irak, Włochy, Tunezja i Algieria (18%). O ile jednak w przypadku Malty od usług ekosystemu zależy 23% PKB, to w przypadku RPA jest to już 40%, a Pakistanu aż 88%.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z norweskiego Centrum Badań Ekonomicznych Ragnara Frischa zauważyli, że od kilku dekad zmniejsza się średni poziom inteligencji. Wyniki badań przeprowadzonych przez Brenta Bratsberga i Ole Rogeberga zostały opublikowane w PNAS.
      Wcześniej badania wykazywały, że w pierwszej połowie ubiegłego stulecia ludzie stawali się coraz bardziej inteligentni. Zjawisko to określono mianem efektu Flynna. Coraz lepsze wyniki uzyskiwane w testach IQ tłumaczono wieloma przyczynami, takimi jak lepsze odżywianie się, lepsza opieka zdrowotna, lepsza edukacja i inne. Wszystkie one powodowały, że kolejne pokolenia uzyskiwały w testach IQ lepsze wyniki, niż ich rodzice. Teraz, zdaniem norweskich badaczy, zjawisko to nie tylko zanikło, ale ludzie stają się coraz mniej inteligentni.
      Bratsberg i Rogeberg przeanalizowali wyniki testów na inteligencję, jakim poddawani byli w latach 1970–2009 mężczyźni powoływani do wojska. W sumie mieli do dyspozycji 730 000 testów. Analiza wykazała, że średnia inteligencja pomiędzy pokoleniami zmniejsza się obecnie w tempie 7 punktów na pokolenie.
      Zauważono też różnice w spadkach wskazujące, że część spadu może mieć związek z otoczeniem, w jakim się człowiek wychowywał. Zdaniem naukowców za spadki inteligencji odpowiada też zmiana stylu życia, zmiany w systemie edukacji oraz fakt, że dzieci coraz mniej czytają, a coraz więcej czasu grają w gry komputerowe.
      Wyniki norweskich badań potwierdzają to, o czym wcześniej donosili brytyjscy naukowcy. Ci zauważyli, że mniej więcej od końca II wojny światowej średni poziom inteligencji spada o 2,5–4,3 punktu na dekadę. Z kolei przed kilkoma miesiącami przeprowadzono w USA badania, z których dowiadujemy się, że dzieci spożywające więcej ryb osiągają więcej punktów w testach IQ i lepiej śpią, co również ma znaczenie dla poziomu inteligencji w dorosłym życiu. Współczesne dzieci w wielu krajach niemal nie jadają ryb.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zespół z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego odkrył, że karmienie piersią zwiększa inteligencję dzieci. Naukowcy pracujący pod kierunkiem epidemiologa Wiesława Jędrychowskiego badali 468 dzieci niepalących matek. Pomiędzy wiekiem niemowlęcym a pójściem do szkoły maluchy badano pięciokrotnie.
      Okazało się, że zdolności poznawcze dzieci karmionych piersią były znacząco lepsze niż dzieci karmionych z butelki. Liczba uzyskanych punktów IQ była wprost proporcjonalna do długości karmienia piersią. Jeśli maluch był karmiony przez trzy miesiące, to zdobywał o 2,1 punktu więcej, niż dzieci karmione z butelki. Przy karmieniu piersią przez cztery do sześciu miesięcy różnica w punktacji wynosiła 2,6, a gdy dzieci ssały pierś ponad sześć miesięcy uzyskiwały o 3,6 punktu więcej niż pociechy karmione butelką. Naukowcy brali pod uwagę też takie czynniki jak wykształcenie matki, płeć dziecka, posiadanie rodzeństwa oraz wzrost wagi w czasie ciąży. Doszli do wniosku, że za różnice w IQ odpowiedzialny jest sposób karmienia.
      Badania te potwierdzają spostrzeżenia, które są naukowcom znane od 70 lat. Chemicy od dawna poszukują tajemniczego składnika w mleku matki, który zwiększa inteligencję. Jednak zdaniem pediatry i neonatologa Tonse Raju, który w piśmie Breastfeeding Medicine odniósł się do badań zespołu Jędrychowskiego, często pomijana jest najbardziej oczywiste odpowiedź. Niemowlę ssące pierś matki nie otrzymuje tylko pokarmu, ale jest intensywnie zaangażowane w dynamiczny, dwukierunkowy biologiczny dialog - pisze Raju. To właśnie fizyczna i psychologiczna więź łącząca matkę z dzieckiem podczas karmienia piersią wpływa pozytywnie na zdolności poznawcze malucha.
      Podobnego zdania jest też doktor Jędrychowski, który uważa, że co najmniej część zdolności dziecka należy tłumaczyć więzią z matką podczas karmienia piersią.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Częstość wojen między państwami rosła od 1870 do 2001 r. średnio o 2% rocznie - donoszą badacze z Uniwersytetu w Warwick i Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie.
      Wydawać by się mogło, że między końcem zimnej wojny a 11 września 2001 r. świat mógł się nacieszyć względnym spokojem, jednak prof. Mark Harrison z Warwick i prof. Nikolaus Wolf z Uniwersytetu Humboldtów wykazali, że liczba konfliktów między parami państw rosła stale z średnio 6 na rok między 1870 a 1913 r. do 17 rocznie w okresie dwóch wojen światowych, 31/rok w okresie zimnej wojny i aż 36 rocznie w latach 90. ubiegłego wieku.
      Liczba konfliktów rośnie i jest to stabilny trend. Z powodu dwóch wojen światowych wzorzec uległ zaburzeniu między 1914 a 1945 r., ale po 1945 r. częstość wojen powróciła do dawnego kursu sprzed 1913 r. - dowodzi Harrison.
      Jednym z kluczowych czynników napędzających opisany proces jest rosnąca liczba państw. W 1870 r. było ich 47, a w 2001 aż 187. Starło się więcej par państw, ponieważ w ogóle było więcej par. To nie dodaje otuchy, ponieważ pokazuje, że istnieje bliski związek między wojnami, a tworzeniem (się) państw i nowych granic. Poza tym, bez względu na to, jak ją podzielimy, mamy tylko jedną planetę. Nasza planeta widziała dotąd dwie wojny światowe. Doświadczenie to sugeruje, że nie można być nigdy całkowicie pewnym, które z małych konfliktów przeobrażą się na zasadzie kuli śnieżnej w dużo szersze i bardziej mordercze zmagania - podkreśla Harrison.
      Za konflikt niemiecko-brytyjski zespół uznawał wszystko pomiędzy regularną wojną a pokazem siły w postaci wysyłania łodzi podwodnych w pobliże granicy. Nie pozwala to co prawda na przedstawienie intensywności przemocy, ale umożliwia uchwycenie gotowości władzy do siłowego rozstrzygania sporów. Jako że Harrison i Wolf przyglądali się tylko wojnom między państwami, w ich opracowaniu nie uwzględniono wojen domowych.
      Naukowcy opowiadają, że gdy rozmawiali o swoich badaniach z kolegami, ciągle pojawiały się 2 pytania związane z dodatkowymi wojnami po 1945 r.: "Czy to nie są po prostu wojny Ameryki?" i "Czy nie są to wojny koalicyjne, do których wiele bardzo oddalonych państw dołącza się symbolicznie, nie oddając nawet jednego strzału?". Harrison i Wolf odpowiadają, że nie. Gdyby wyeliminować dane nt. konfliktów USA, różnica jest praktycznie żadna, bo trend rosnący nadal występuje. Poza tym inni naukowcy wykazali wcześniej, że średni dystans między zwaśnionymi krajami stale spada od lat 50. XX w.
      Kto inicjuje spory? Akademicy podkreślają, że co prawda rzeczywiście państwa z większym PKB częściej decydują się na interwencje militarne, ale tendencja ta nie nasiliła się w ciągu 130 objętych analizą lat. Oznacza to, że gotowość do siłowego rozwiązywania konfliktów jest coraz bardziej niezależna od globalnego rozkładu dochodów.
      Myśl socjologiczno-politologiczna zakłada, że gdy państwa stają się coraz bogatsze, bardziej demokratyczne i wzajemnie zależne, wojen powinno być mniej. Harrison uważa, że opisana teoria nie jest zła, lecz niekompletna. Politolodzy za bardzo skupili się na preferencjach, tendencji do wojen, pomijając możliwości. Częstsze wojny nie są w takim ujęciu skutkiem chęci, lecz możliwości. Badacze wyjaśniają, że wzrost ekonomiczny sprawił, że prowadzenie wojny stało się tańsze w odniesieniu do tzw. dóbr cywilnych. Poza tym państwom pozwolono opodatkować i pożyczać więcej niż kiedykolwiek dotąd, a zjawisku temu towarzyszył rozrost demokracji. Nie da się też zaprzeczyć, że konflikt zbrojny przeszkadza w handlu, jednak te kraje, którym udało się podtrzymać zewnętrzne kontakty handlowe w czasie wojny, mogły skuteczniej finansować swoje poczynania.
      Innymi słowy: rzeczy, które miały spowodować, że politycy będą mniej pragnąć wojny - wzrost zdolności produkcyjnych, demokracja, możliwości handlowe - sprawiły, że wojna stała się tańsza - podsumowuje Harrison.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...