Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Dla osób z reumatoidalnym zapaleniem stawów (RZS) gotowanie bywa trudne, a nawet niebezpieczne. Ching-Hao Hsu, który w ubiegłym roku obronił licencjat z projektowania przemysłowego na Queensland University of Technology, opracował dla nich specjalne uchwyty na nadgarstki, które powinny znacznie ułatwić podnoszenie garnków. Wynalazek Australijczyka tajwańskiego pochodzenia został dostrzeżony na prestiżowym konkursie Australian Design Award/James Dyson Award.

Reumatoidalnemu zapaleniu stawów towarzyszy sztywność, obrzęk, o bólu nie wspominając. Po zakończeniu obserwacji i paru wywiadach stwierdziłem, że podczas kuchennych ablucji to podnoszenie stanowiło główny problem dla osób z RZS. Wskutek ograniczonej siły i elastyczności chorzy mieli problem z uniesieniem przedmiotów za pomocą dłoni. Byli zmuszeni do podnoszenia za pomocą przedramion. To ograniczało ich do wykorzystywania naczyń z uszami po obu stronach. Jeśli rondel miał jeden uchwyt, większość osób owijała przedramię ręcznikiem bądź ściereczką, by chwycić drugą stronę naczynia. Ze względu na możliwość wyśliźnięcia to niebezpieczne, bo narażające na poparzenia rozwiązanie.

Wynalazek Hsu pozwala unieść wszystkie garnki, bez względu na to, ile mają rączek czy uszu. Kształt uchwytu pozwala na rozłożenie wagi na całe przedramię. Urządzenie ma silikonową powłokę, a jego wytrzymałość cieplna sięga 200 stopni Celsjusza (gorąco nie jest więc kierowane bezpośrednio na skórę). Wykorzystane w produkcie termoplastyczne elastomery zapewniają uchwyt, a magnetyczne paski wzmacniają stabilność podczas podnoszenia metalowych naczyń. Chwytak Hsu składa się z dwóch podstawowych części: zewnętrznej i wewnętrznej ramy. Zewnętrzna jest zawsze biała, jednak mając na uwadze niechęć pacjentów do bycia etykietkowanym, projektant zadbał, by wewnętrzną dało się spersonalizować. Można więc wybierać między kilkoma wersjami kolorystycznymi, np. pomarańczową, żółtą czy zieloną. W zamierzeniu przyrząd miał też wyglądać jak zwykłe narzędzie kuchenne.

 

http://www.youtube.com/watch?v=6aK5TDyA_wg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wygląda niestabilnie i niebezpiecznie. Widzę lepsze rozwiązania w projektach garnków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rzadkie wrodzone komórki limfoidalne typu 2. (ILC2) chronią przed reumatoidalnym zapaleniem stawów (RZS).
      Immunolodzy z Friedrich-Alexander-Universität Erlangen-Nürnberg przypominają, że z wcześniejszych badań wiadomo, że uwalniając sygnałową interleukinę 9 (IL-9), ILC2 mogą zapoczątkować tłumienie chronicznego stanu zapalnego. Działają więc jak dzwonek alarmowy przed właściwą autoimmunizacją.
      W ramach obecnego badania ocenialiśmy rolę ILC2 we wczesnych etapach reumatoidalnego zapalenia stawów - wyjaśnia dr Mario Zaiss.
      Okazało się, że we krwi obwodowej i stawach pacjentów z RZS występuje o wiele większa liczba ILC2 niż u zdrowych osób. Testy laboratoryjne potwierdziły ich regulacyjną funkcję. Kiedy naukowcy genetycznie obniżyli liczebność ILC2, prowadziło to do postępów procesu chorobowego, a gdy w ramach terapii ją zwiększono, objawy ustępowały.
      Autorzy publikacji z pisma Cell Reports dodają, że nie można jednak powiedzieć, że za pomocą wzbogacania zawartości ILC2 będzie się dało wyleczyć ludzi z już rozwiniętym RZS. Nie ma wątpliwości, że ILC2 wywierają regulacyjny wpływ na wczesnych etapach zapalenia stawów. [...] Późniejszy transfer ILC2 nie prowadzi do ustąpienia objawów.
      W przyszłości ekipa Zaissa chce poszukać bezpiecznych metod zwiększania liczebności ILC2 za pomocą metod celowanych. Ważne jest też, by móc wykrywać sygnały zapalenia stawów przed początkiem choroby, gdy jest sens wdrażać terapię limfoidalnymi komórkami typu 2.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ograniczony dostęp do czystych źródeł energii (tzw. ubóstwo energetyczne) sprawia, że prawie połowa ludzkości musi gotować, spalając drewno, węgiel czy resztki zwierząt. Prowadzi to do poważnych chorób dróg oddechowych, na które umiera ok. 2 mln osób rocznie. To więcej niż w przypadku malarii.
      Prof. Hisham Zerriffi z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej podkreśla, że z powodu skażenia powietrza w pomieszczeniach najczęściej cierpią kobiety i dzieci, czyli ta sama grupa, która zazwyczaj zajmuje się pozyskiwaniem opału. Kanadyjczyk zwraca uwagę, że poza kwestiami zdrowotnymi, spalanie biomasy wiąże się też ze wzrostem emisji węgla oraz zmianą klimatu.
      Mimo dostępności wielu technologii efektywniejszego spalania paliw, rządom, firmom oraz organizacjom społecznym nie udało się przekonać do nich ludzi. Musimy połączyć nowe technologie z mądrymi zasadami działania. Zerriffi tłumaczy, że chodzi mu o stworzenie rentownych rynków, zachęcanie gospodarstw domowych do zmiany sposobu gotowania oraz naprawę luk w finansowaniu - zwłaszcza w przypadku osób o najniższych dochodach.
      Zadanie nie jest łatwe, bo rządy nie są w stanie dostarczyć kuchni do ciągle powiększających się populacji. Początkowo rozwiązaniem wydawał się sektor prywatnego biznesu, ale większość potrzebujących nowych rozwiązań energetycznych ludzi nie ma pieniędzy na inwestycje. Stąd obecny kryzys w branży: brak dodatkowych źródeł na promowanie produktu i utrzymywanie sieci sprzedaży. Najnowszym pomysłem na wsparcie dystrybucji czystszych energetycznie kuchni jest przeznaczanie na ten cel środków z programów "carbon offset", kompensujących środowisku skutki emisji CO2.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Choroby autoimmunologiczne zwiększają ryzyko zatorowości płucnej. Specjaliści z Lund University wykazali, że podwyższone ryzyko występuje w 31 spośród 33 analizowanych chorób autoimmunologicznych.
      Choroby autoimmunologiczne są dość częste. Należą do nich, m.in.: cukrzyca typu 1., łuszczyca czy reumatoidalne zapalenie stawów. Wiążą się one ze stanem zapalnym tkanek, który w pewnych przypadkach zwiększa tendencję do powstawania zakrzepów. Jak podkreśla prof. Bengt Zöller, najgroźniejsze są zatory zamykające światło naczyń w krążeniu mniejszym.
      Szwedzkie studium objęło 530 tys. pacjentów, którzy zostali hospitalizowani z powodu 33 różnych chorób autoimmunologicznych. Ryzyko zatorowości płucnej porównywano z prawdopodobieństwem wystąpienia skrzepu w płucach osób przyjętych do szpitala z powodu przypadłości nieautoimmunologicznej. Podczas wyliczania ryzyka brano poprawkę na szereg czynników, w tym wiek i status socjoekonomiczny.
      Ryzyko pozostawało szczególnie wysokie w pierwszym roku [od pierwszej hospitalizacji, czyli od zachorowania] - we wszystkich grupach chorób autoimmunologicznych było średnio 6-krotnie wyższe niż w grupie kontrolnej. W przypadku niektórych jednostek chorobowych ryzyko w pierwszym roku było nawet wyższe - zaznacza Zöller. Szczególnie niebezpieczne okazały się małopłytkowość samoistna, toczeń rumieniowaty układowy, zapalenie wielomięśniowe oraz guzkowe zapalenie tętnic, w przypadku których odnotowano co najmniej 10-krotny wzrost ryzyka zatorowości płucnej. Jeśli chodzi o reumatoidalne zapalenie stawów i cukrzycę typu 1., ryzyko stanowiło, odpowiednio, 7- i 6-krotność ryzyka wyliczonego dla grupy kontrolnej.
      Ryzyko zatorów spadało z czasem, lecz po roku-5 latach nadal było o ok. 50% większe, a w przypadku wielu chorób autoimmunologicznych utrzymywało się na podwyższonym poziomie nawet do 10 lat od pierwszej hospitalizacji. Zöller sugeruje, że po wypisaniu ze szpitala pacjentom z chorobami autoimmunologicznym można by przepisywać leki przeciwzakrzepowe. Obecnie postępuje się tak w odniesieniu do pacjentów po zabiegach chirurgicznych. By stwierdzić, czy ma to jakiś sens, konieczne są jednak dalsze badania.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Specjaliści z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) twierdzą, że zastąpienie w krajach rozwijających się obecnie używanych systemów ogrzewania i gotowania bardziej nowoczesnymi urządzeniami może uratować rocznie życie 2 milionom osób.
      Z dostępnych danych wynika, że około 3 miliardów osób na całym świecie jest narażonych na pochodzące z domowych palenisk zanieczyszczenia powietrza w pomieszczeniach mieszkalnych.
      Wiele osób w krajach rozwiniętych nie zdaje sobie sprawy, że dym z obecnych w domu źródeł ognia stanowi ogromne zagrożenie dla zdrowia olbrzymiej liczby ludzi. Dopiero zaczynają się międzynarodowe wysiłki na rzecz walki z tym problemem. Rolą NIH jest prowadzenie badań, które pozwolą na opracowanie najbardziej efektywnej i taniej metody ochrony ludzkiego zdrowia - mówi Francis Collins, szef NIH.
      Prawie połowa ludzkości używa biomasy lub węgla podczas gotowania i ogrzewania domów. To wypełnia pomieszczenia mieszkalne zagrażającym zdrowiu dymem.
      Najbardziej narażone jest zdrowie kobiet i dzieci, gdyż przebywają one dłużej w domach. U zagrożonych osób pojawiają się nowotwory płuc, przewlekła obturacyjna choroba płuc i zapalenie płuc.
      Prymitywne sposoby ogrzewania i gotowania mają też negatywne skutki społeczne. Zbieraniem opału najczęściej zajmują się kobiety i dziewczynki. W jego poszukiwaniu muszą oddalać się od domu, co zabiera sporo czasu i naraża je na niebezpieczeństwo. Bardziej efektywne, nowoczesne piecyki polepszyłyby warunki życia, zdrowie, dałyby kobietom więcej czasu wolnego oraz przyczyniłyby się do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery.
      ONZ powołał już Global Alliance for Clean Cookstoves. To publiczno-prywatna inicjatywa, której celem jest stworzenie globalnego rynku wydajnych piecyków. Założono, że do roku 2020 z nowych, bezpieczniejszych urządzeń będzie korzystało 100 milionów domostw w krajach rozwijających się.
      Specjaliści z NIH-u szacują, że koszt programu badawczego dotyczącego bezpieczniejszych piecyków, ich wprowadzenia na rynek oraz edukacji i zachęcenia ludności do ich używania wyniesie 150-200 milionów dolarów. Rząd USA przeznaczył na ten cel 50 milionów dolarów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zidentyfikowano warianty dwóch genów, które zwiększają ryzyko wystąpienia astmy. Dr Manuel Ferreira z Queensland Institute of Medical Research uważa, że odkrycia jego zespołu wskazują, że w terapii astmy sprawdzi się lek stosowany obecnie przy reumatoidalnym zapaleniu stawów (RZS).
      Dr Ferreira prowadzi największe australijskie studium genetyki astmy - Australian Asthma Genetics Consortium. […] Porównaliśmy DNA tysięcy chorych z astmą i osób, które na nią nie chorują. Po zestawieniu naszych wyników z rezultatami innych międzynarodowych badań zidentyfikowaliśmy dwa regiony DNA, które były stale różne u astmatyków i nieastmatyków: jeden znajduje się w genie receptora interleukiny 6 (IL6R) na chromosomie 1., a drugi w pobliżu genu GARP na chromosomie 11. Szczególnie interesujący jest ten pierwszy, ponieważ interleukina 6 pełni ważną rolę w układzie odpornościowym i procesie zapalnym. Jest związana z wieloma chorobami, w tym z reumatoidalnym zapaleniem stawów.
      Australijczycy uważają, że zaobserwowana różnica genetyczna powoduje, że astmatycy wytwarzają więcej interleukiny 6 niż nieastmatycy, przez co w ich drogach oddechowych rozwija się stan zapalny. Naukowcy uważają, że warto się zastanowić nad astmatycznymi testami klinicznymi leku stosowanego obecnie przy RZS, który blokuje receptory interleukiny 6.
      Wyniki badań zespołu Ferreiry ukazały się w prestiżowym piśmie The Lancet.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...