Z kaskiem bezpieczniej
By
KopalniaWiedzy.pl, in Medycyna
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Czasami zimowy wyjazd na narty planujemy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a czasami decydujemy się na niego na przysłowiową ostatnią chwilę. Choć spontaniczne urlopy okazują się być świetną okazją do odpoczynku i regeneracji, to warto wiedzieć, jak się do nich przygotować.
Jazda na nartach nie taka prosta
Podejmowanie nowych wyzwań staje się szczególnie popularne w okolicach Nowego Roku, gdy mocno trzymamy się ustalonych w poprzednim roku postanowień. Jednym z nich może być nauka jazdy na nartach, jednak, jeśli wybieramy się na nie po raz pierwszy, to pamiętajmy, że sport ten nie jest taki prosty, za jaki powszechnie uchodzi. W przypadku, gdy zamierzamy wyjechać na narty już niebawem, wybierzmy stok, na którym panują przyjazne początkującym warunki. Dobrze, jeśli w jego pobliżu znajduje się szkółka narciarska. Z jej usług możemy skorzystać także w sytuacji, gdy dawno nie jeździliśmy a nartach i chcielibyśmy sobie pewne kwestie przypomnieć.
Zadbaj o bezpieczeństwo!
Na stoku narciarskim bywa niebezpiecznie, dlatego podczas wyjazdu może zajść konieczność skorzystania z opieki medycznej. W Polsce możemy udać się do każdego, publicznego ośrodka zdrowia, jeśli tylko jesteśmy ubezpieczeni. Inaczej jest w przypadku wyjazdów zagranicznych - poza granicami kraju, aby skorzystać z pomocy medyka, będziemy musieli przedstawić kartę EKUZ (funkcjonuje ona przede wszystkim na terenie krajów unijnych). Co jednak w sytuacji, jeśli nie zdążymy wyrobić karty przed wyjazdem? Wszak oddziały NFZ są czynne w godzinach, w których najczęściej przebywamy w pracy, zaś na wyrobienie karty przez internet trzeba trochę poczekać. Z pomocą przychodzi wtedy polisa dla narciarzy.
Ubezpieczenia na narty dedykowane są osobom, które chciałyby zadbać o swoje bezpieczeństwo, a jednocześnie nie martwić się o kwestie finansowe, gdy dojdzie do nieoczekiwanego wypadku. W ramach polisy ubezpieczyciel pokrywa bowiem koszty:
• leczenia,
• ratownictwa medycznego,
• transportu,
• rehabilitacji,
• zakupu niektórych leków.
Polisę ubezpieczeniową możemy wykupić nawet na dzień przed wyjazdem, przez internet. Dzięki temu nawet planując wyjazd na ostatnią chwilę, będziemy odpowiednio zabezpieczeni.
Co jeszcze warto sprawdzić przed wyjazdem?
Jeśli do wyjazdu na narty pozostało nam kilka dni, postawmy na priorytety. Sprawdźmy, czy nasz sprzęt nadaje się do użytku oraz czy posiadamy odpowiednią odzież, aby wyjechać na stok. Jeśli brakuje i jednego, i drugiego, to lepiej wybrać się do sklepu po profesjonalne ubranie - narty zazwyczaj możemy bowiem wypożyczyć na miejscu. Sprawdźmy również lokalne ceny, zwłaszcza jeśli wybieramy się zagranicę. Informacje o tym, jak przygotować się do wyjazdu na narty do Włoch, znajdziemy na stronie internetowej https://www.polisanarciarska.pl/poradniki/wyjezdzam-na-narty-do-wloch-jak-sie-przygotowac. Sprawdzajmy również, jakie są warunki na stokach oraz dojazdu do konkretnej miejscowości. Jeśli jedziemy na urlop samochodem, zaplanujmy podróż tak, aby jak najkrócej stać w korkach, a tym samym szybko dojechać do celu.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z Politechniki Wrocławskiej pracują nad kaskiem rowerowym z wymienną wkładką. Rozwiązanie takie powinno być tańsze i bardziej bezpieczne dla samego użytkownika, a jako że pianka ma być biodegradowalne, będzie też przyjazne dla środowiska. Zalety nowego kasku w porównaniu z kaskami tradycyjnymi biorą się stąd, że w ciągu ostatnich 45 lat od opracowania pierwszego kasku sportowego, konstrukcja i zasada jego działania nie uległa zasadniczym zmianom.
Kaski chronią głowę dzięki pochłanianiu części energii uderzenia. Wyposażone są w specjalną piankę energochłonną, która pochłania energię, odkształca się jak sprężyna i oddaje mniej energii niż pochłonęła. Jednak takie rozwiązanie ma pewną wadę. Otóż energia uderzenia jest magazynowana w piance, co skutkuje jej deformacją. Dlatego też, przynajmniej teoretycznie, po każdym uderzeniu powinniśmy wymieniać kask. Nie wiemy bowiem, jak bardzo pianka uległa deformacji i jak dobrze będzie w przyszłości nas chroniła. Użytkownik nie jest w stanie ocenić stopnia deformacji pianki i zbadać na ile bezpieczeństwo zapewniane przez kask się zmniejszyło. Producenci zalecają więc wymianę kasku po każdym uderzeniu. To jednak rozwiązanie kosztowne, więc niewiele osób wymienia kask po drobnym upadku.
Uczeni z PWr pracujący pod kierunkiem dr. inż. Pawła Kaczyńskiego z Katedry Obróbki Plastycznej, Spawalnictwa i Metrologii na Wydziale Mechanicznym postanowili rozwiązać ten problem, opracowując kask z wymienną pianką. Uczony zauważa, że wszystkie oferowane dotychczas kaski mają mocowaną na stałe warstwą energochłonną. Dlatego nasze rozwiązanie będzie czymś zupełnie nowym. Pracujemy nad warstwą, która będzie wymienną wkładką. Każdy rowerzysta czy sportowiec po upadku albo zderzeniu będzie mógł łatwo włożyć nową wkładkę do swojego kasku, bez użycia siły czy specjalistycznego oprzyrządowania. Jednocześnie będzie miał pewność, że taka zmiana w żaden sposób nie obniży gwarancji jego bezpieczeństwa. Kask nadal będzie spełniał wymagane prawem normy.
Naukowcy nie ograniczają się jedynie do problemu wymiany wkładki. Chcą też, by stara wkładka ulegała biodegradacji. Biodegradowalność jest dla nas największym wyzwaniem. Musimy stworzyć wkładkę, która z jednej strony rozłoży się pod wpływem działania wody, ale z drugiej będzie ochraniała stale pocącego się kolarza czy narciarza. Staramy się więc opracować takie tworzywo, które – mówiąc wprost – nie rozłoży się nam na głowach. A do tego ważne jest też, by ten materiał pokazywał w jakiś wizualny sposób utratę swoich własności – np. odbarwiał się, marszczył itp. po tym, jak – dajmy na to – kask przez kilka tygodni będzie leżał na stole w słonecznym ogrodzie albo spędzi kilka miesięcy w wilgotnej piwnicy. Tak, żeby użytkownik wiedział: coś tu się zadziało, lepiej wymienić wkładkę na nową.
Problem jest poważniejszy, niż się wydaje. Obecnie stosowane wkładki produkowane są z materiałów ropopochodnych, które rozkładają się ponad 100 lat. Tymczasem w samej tylko Polsce każdego roku wyrzucanych jest około miliona kasków. A to oznacza dodatkowe setki ton odpadów.
Uczeni z Wrocławia zamierzają udoskonalić też samą strukturę pianki. Będzie wykonana w formie otwartych, przestrzennych struktur przypominających plastry miodu i pochłonie energię poprzez plastyczne, wielomiejscowe fałdowanie. Żeby to zrozumieć, wystarczy wyobrazić sobie zgniatanie np. metalu. Energia jest pochłaniana przez odkształcanie tego materiału i sprężynowanie powrotne jest niewielkie. Nie ma więc ryzyka drugiej fazy uderzenia, a do tego bezpowrotne zgniecenie materiału wkładki jest od razu wyraźnym sygnałem dla użytkownika, że trzeba ją wymienić na nową. Tu nie będzie więc pola do zastanawiania się: uszkodzona czy jeszcze da radę? Od razu będzie wiadomo, że już nie spełnia dobrze swojej ochronnej roli.
Naukowcy zapewniają, że ich pianka będzie pochłaniała nawet 84% energii uderzenia, a że ma być też bardziej przewiewna, wygodniej będzie nosić taki kask. Uczeni mają dwa lata na opracowanie nowatorskiego kasku. W tym czasie mają powstać prototypy dla rowerzystów i snowboardzistów.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Regeneracja amputowanych części ciała jest rzadka, jednak występuje w świecie zwierząt. U salamander, pająków czy rozgwiazd mogą odrastać kończyny, czułki i inne zewnętrzne części ciała, a u wstężnic dochodzi do regeneracji całego osobnika z niewielkiego fragmentu ciała. Dotychczas sądzono, że zdolność do regeneracji wyewoluowała bardzo dawno. Jednak naukowcy poinformowali właśnie o odkryciu czterech gatunków wstężnic, które niezależnie od siebie wyewoluowały niedawno zdolność do regeneracji głowy wraz z mózgiem.
To oznacza, że gdy porównujemy grupy zwierząt, nie możemy zakładać, że podobne zdolności regeneracyjne są stare i oznaczają, że zwierzęta te mają wspólnych przodków. Musimy być bardziej ostrożni podczas porównywania zdolności regeneracyjnych różnych grup zwierząt, mówi profesor Alexandra Bely z University of Maryland.
Każde zwierzę, nawet człowiek, ma pewne zdolności regeneracyjne. Jednak te grupy, który zróżnicowały się na bardzo wczesnych etapach ewolucji, jak gąbki czy stułbiopławy odznaczają się znacznie większymi zdolnościami do regeneracji. Gdy zwierzęta stawały się coraz bardziej złożone, zdolności regeneracyjne były coraz rzadsze i coraz bardziej ograniczone.
Do niedawna naukowcy badali ewolucję zdolności regeneracyjnych opierając sie na badaniach zwierząt, które zdolności te utraciły. Działo się tak, gdyż zdolności te pojawiły się tak dawno, ze trudno było śledzić początki tych zdolności.
W ramach najnowszych badań naukowcy zebrali wstężnice u wybrzeży USA, Argentyny, Hiszpanii i Nowej Zelandii. Przeprowadzali na nich eksperymenty, krojąc zwierzęta i obserwując, jak się regenerują.
Wszystkie zebrane gatunki były w stanie regenerować się całkowicie od przednich części ciała. Jednak tylko osiem było w stanie przeprowadzić regenerację od tylnych części, regenerując głowę wraz z mózgiem. Cztery z tych gatunków było wcześniej znanych, cztery to gatunki nieznane.
Największym zaskoczeniem był fakt, że wiele gatunków nie było w stanie zregenerować głowy. Już z badań prowadzonych w latach 30. ubiegłego wieku wiemy, że Lineus sanguineus jest w stanie zregenerować całe ciało wraz z głową z zaledwie 1/200000 części dorosłego osobnika. Przypadek ten sprawił, że cały typ tych stworzeń uznano za mistrzów regeneracji. Naturalnym było przypuszczenie, że zdolność ta jest bardzo stara i pochodzi od wspólnego przodka. Jednak najnowsze badania pokazały, że posiada ją jedynie 8 z 35 zbadanych gatunków. Naukowcy przeanalizowali więc ewolucję zdolności regeneracyjnych i stwierdzili, że pojawiły się one niedawno.
Pierwsze zdolności regeneracyjne pochodzą sprzed kambru, zatem sprzed ponad 500 milionów lat, jednak u zbadanych gatunków, które są w stanie regenerować głowę, niektóre z tych cech pojawiły się zaledwie 10–15 milionów lat temu.
Naukowcy zauważyli, że niektóre z gatunków, które nie potrafiły regenerować głowy, były w stanie przeżyć bez niej wiele miesięcy. Ta zdolność może być prekursorem umiejętności regeneracji głowy, gdyż umiejętność tak długiego przeżycia daje wystarczająco dużo czasu, by amputowana część ciała mogła odrosnąć.
Najnowsze badania pozwolą lepiej zrozumieć ewolucję procesu regeneracji, a to z kolei może przydać się w medycynie regeneracyjnej.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W Izraelu znaleziono świetnie zachowaną rzeźbę głowy króla sprzed ok. 3 tys. lat (brakuje tylko kawałka brody). Archeolodzy podkreślają, że to skrajnie rzadki przykład sztuki figuratywnej z IX w. p.n.e.
Specjaliści są pewni, że przyodziana w diadem rzeźba przedstawiała króla, ale nie nie mają pojęcia którego. Głowę odkryto w zeszłym roku na stanowisku Abel Beth Maacah. Tell jest utożsamiany z podobnie nazywaną miejscowością biblijną, wymienianą m.in. w Księdze Królewskiej. W Starym Testamencie wspomina się, że Abel Beth Maacah znalazło się na liście izraelskich miast zaatakowanych przez króla Aramu-Damaszku Bena-Hadada III.
W 2017 r. zespół Naamy Yahalom-Mack z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie przekopywał się przez podłogę masywnej struktury z epoki żelaza, gdy jeden z ochotników natrafił na coś bardzo interesującego. Warstwa, w której odkryto głowę, datuje się na IX w. p.n.e., a więc okres rywalizujących królestw Izraela i Judy.
Głowa trafiła na wystawę w Muzeum Izraela w Jerozolimie. Szczegółowy raport na temat znaleziska zostanie opublikowany w czerwcowym numerze pisma Near Eastern Archaeology.
Jeśli w ogóle jest jakaś sztuka figuratywna z epoki żelaza, ma bardzo niską jakość. Ta tutaj jest jednak wspaniała - podkreśla kurator Eran Arie. Figurkę wykonano z fajansu. Twarz jest zielonkawa z powodu miedzi z masy silikatowej. Do rozpoznania głowy jako należącej do władcy z Bliskiego Wschody przyczyniła się ponoć fryzura. Zaczesane do tyłu i zasłaniające uszy pukle przytrzymuje złoty diadem.
Ponieważ za pomocą datowania radiowęglowego nie da się bardziej zawęzić okresu powstania figurki, może ona przedstawiać cały wachlarz władców. Yahalom-Mack wymienia np. Bena-Hadada III czy Etbaala I. Możemy tylko zgadywać, kto to taki.
Naukowcy debatują, czy głowa była samodzielną całością, czy częścią większej rzeźby. Jeszcze w czerwcu mają się zacząć ponowne wykopaliska miejsca, gdzie ją znaleziono.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Wyciąg z pestek winogron zabija komórki raka kolczystokomórkowego skóry głowy i szyi. I to zarówno w hodowlach komórkowych, jak i w żywych mysich organizmach. Zdrowe komórki pozostają nieuszkodzone (Carcinogenesis).
Dr Rajesh Agarwal z University of Colorado wyjaśnia, że zaobserwowany efekt zależy w dużej mierze od zdolności zdrowych komórek do "przeczekiwania" uszkodzeń. Komórki rakowe szybko rosną. Muszą. Kiedy w jakichś warunkach im się to nie udaje, umierają. Wszystko opiera się na tym, że w komórkach rakowych szwankuje wiele szlaków. Są więc bardzo podatne na zniszczenie, jeśli zaatakuje się je od tej właśnie strony. W zdrowych komórkach nic takiego się nie dzieje.
Wyciąg z pestek winogron zwiększa stężenie reaktywnych form tlenu, które uszkadzają DNA komórek nowotworowych, i jednocześnie blokuje szlaki ich naprawy. Jak wykazali Amerykanie, ekstrakt obniża poziom białek biorących udział w mechanizmie naprawy uszkodzonego DNA: BRCA1 i RAD51.
Mając na uwadze fakt, że u myszy nie zaobserwowano żadnych efektów ubocznych zastosowania wyciągu z pestek winogron, akademicy mają nadzieję, że już wkrótce rozpoczną się testy kliniczne. Coś, co można uzyskać w czasie produkcji zwykłego oleju, z pewnością przydałoby się w terapii pacjentów, u których nie sprawdziło się leczenie wdrożone w pierwszym rzucie.
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.