Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli zimna fuzja jest możliwa i to o tak optymistycznych parametrach jak obiecują -

niewielki, zupełnie nieszkodliwy tani generator wytwarzający dużą ilość energii praktycznie za darmo,

to skalę takiego zdarzenie dla naszej cywilizacji aż trudno sobie wyobrazić - zmniejszenie ceny za prąd indywidualnego odbiorcy to jeden z mniej istotnych aspektów.

Po pierwsze olbrzymie odwrócenie sytuacji politycznej - koniec władzy/ utrzymywania karteli naftowych, gazpromu etc. ... koniec elektrowni, kopalni węgla, gazów cieplarnianych, wiatraków, paneli słonecznych ale i tankowców, sieci przepływowych (każdy blok mógłby mieć własną mini-elektrownię) ... silne ograniczenie badań w wielu branżach pozyskiwania i oszczędzania energii ... utrata pracy przez tysiące specjalistów ...

Dalej pojazdy - jeżdżące/latające praktycznie za darmo, z dostępną znacznie większą niż teraz mocą, czyli ruszają latające samochody ... dalej np. silniki jonowe dużej mocy dla pojazdów kosmicznych ...

Kolejna sprawa to w końcu konieczność przejrzenia podstaw przynoszącej kolejne niespodzianki aktualnej fizyki, która przy obecnej - bardzo upraszczającej atom mechanice kwantowej, nie jest w stanie poradzić sobie z praktycznym przechodzeniem protonu przez odpychanie jądra - jeśli te doniesienia są prawdziwe, w końcu na nowo przejrzą m.in. modele atomowe, na przykład wchodząc w przybliżenia semiklasyczne które bazują na klasycznych ... i znowu dochodzimy np. do pewnego naszego fizyka, który twierdził że z porządnych klasycznych rozważań wynika m.in. możliwość zimnej fuzji ( http://en.wikipedia.org/wiki/Free-fall_atomic_model )

... itd itp ...

Podsumowując: jeśli to prawda, to zbliżają się baaardzo ciekawe czasy ...

Miałbym taką wielką nadzieję żeby to wszystko było prawdą. Ta teoria Gryzińskiego ma intuicyjnie więcej sensu, na fizyce pierwszego roku studiów nie mogłem zrozumieć dlaczego nagle wszystkie zasady fizyki klasycznej w skali mikro "przestają działać", a pojawia się nagle multum funkcji, często niepowiązanych które dopiero później poprzez nowe doświadczenia naukowcy starają się pogodzić innymi funkcjami. Takim tokiem naukowym fizycy daleko nie zajdą... choćby tylko z takiego powodu że albo eksperymenty będą za drogie, albo zależności będą zbyt skomplikowane. Ciekawy jestem jak podchodzą do tych teorii Gryzińskiego inni fizycy, kiedy właśnie w wielu przypadkach idealnie pokrywa się z wynikami eksperymentów. Zarzuty przeciw (typu: Teoria Gryzińskiego nie wyjaśnia jakieś rzeczy )są niedostateczne żeby obalić tą teorię, wydaje mi się że po prostu żaden "poważny" fizyk nie chciał się nad tym zastanawiać (może dlatego by nie uczyć się fizyki na nowo ;)).

 

ciąg dalszy... co by było gdyby... ;-) :

mówi się że to by była prawie nieograniczona i czysta energia... a co z wydobyciem niklu ? wydaje mi się że wydobycie w znaczący sposób zdewastowało by teren i nie koniecznie w miejscu kopalni węglowych powstałyby kopalnie niklu. No i nikiel to zasób dość ograniczony, no chyba że dokopać się do jądra Ziemi ;-). A tak to mogłoby nie wystarczyć na te setki lat... Światowe Zasoby niklu to około 140 mln ton (dane z 2004 roku), na osobę to 20kg niklu.. czy to tak dużo ? przy nierozsądnym korzystaniu skończyłyby się w tym wieku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teoretycznie może istnieć państwo które będzie te pieniądze pokrywało za obywateli, w Polsce jednak nie liczyłbym na to ;]

Ja też bym na to nie liczył, bo jest to z prostego powodu niemożliwe: żeby państwo miało, najpierw musi zedrzeć z nas. Trochę mnie smuci ta wiara, że państwo może być płatnikiem czegokolwiek...

Naukowcy żyją w innym świecie, już w latach 40-tych przewidywali że energia jądrowa będzie darmowa.

Bo energia atomowa jest śmiesznie tania i to jest najczystsza prawda. Kosztowne jest natomiast utrzymywanie instalacji, która pozwoli tę energię okiełznać, dostarczyć i zabezpieczyć.

Prawdopodobnie bardzo staniałyby koszty transportu i globalizacja totalna stałaby się faktem.

I tak, i nie. Transport na skalę globalną nie korzysta z energii jądrowej jako takiej. Poza tym globalizacja totalna jest wciąż ograniczona ze względu na prędkości, z jakimi możemy się poruszać.

 

To tak gwoli sprostowania ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mogłem zrozumieć dlaczego nagle wszystkie zasady fizyki klasycznej w skali mikro "przestają działać"

Tak naprawdę nigdy nie obowiązywały ;) To jedynie przybliżenie.

 

Zarzuty przeciw (typu: Teoria Gryzińskiego nie wyjaśnia jakieś rzeczy )są niedostateczne żeby obalić tą teorię, wydaje mi się że po prostu żaden "poważny" fizyk nie chciał się nad tym zastanawiać (może dlatego by nie uczyć się fizyki na nowo :)).

W tym czasie kwanty były już ugruntowane i dawały dobrą zgodność z doświadczeniem. Zdecydowana większość fizyków uznała, że szkoda czasu na podejście klasyczne - można przybliżać sinusoidę wielomianem ale po co? Przeciez wiemy, że to sinusoida :P Ja też opłakuje podejście klasyczne ale chyba przyjdzie przyjąć do wiadomości.

 

 

Światowe Zasoby niklu to około 140 mln ton (dane z 2004 roku), na osobę to 20kg niklu.. czy to tak dużo ? przy nierozsądnym korzystaniu skończyłyby się w tym wieku.

 

No wiesz, założenie jest że nie palimy niklem w piecu tylko korzystamy z mnożnika c2. Jeden gram masy przerobiony na energię to coś ~90 TJ - możemy palić czymkolwiek :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maciejo16, teoria Gryzińskiego to pewne przybliżenie pomijające wiele czynników i to że cząstki to coś więcej niż obiekty klasyczne - są wyglądającą wszędzie podobnie zlokalizowaną konstrukcją pola - solitonami - jeśli przejdziemy transformatą Fouriera do przestrzeni pędów, okazuje się że taki pojedynczy soliton może sam ze sobą interferować - tworzy się wiele niskoenergetycznych fal przenoszących informację, bardzo komplikujących klasyczną dynamikę ...

W każdym razie 'rozmyty środek cząstki/solitonu' porusza się w przybliżeniu klasyczną mechaniką, która bez tego już jest bardzo skomplikowana ... w związku z tym jako praktyczny model bezpiecznie przyjąć termodynamiczny, na przykład zakładając rozkład Boltzmannowski pomiędzy możliwymi trajektoriami które cząstka mogła wybrać, jak rozważane przez Gryzińskiego - takie założenie prowadzi dosłownie do rozmywania klasycznych trajektorii w 'bliskie' (przekrywające) kwantowe stany własne ( http://www.scienceforums.net/topic/53324-from-maximal-entropy-random-walk-to-quantum-thermodynamics/ ). Można też użyć tzw. przybliżeń semiklasycznych, które też bazują na klasycznych.

W każdym razie w niektórych zastosowaniach przydałoby się jednak 'wyostrzyć' trochę chmurę prawdopodobieństwa elektronów prezentowaną przez aktualną fizykę atomową - żeby elektron mógł 'pociągnąć' proton do jądra własnym ładunkiem ekranując ładunek jądra, musimy go jednak trochę zlokalizować.

 

A co niklu - ilość otrzymywanej energii jest dosłownie kosmiczna, a poza tym jeśli by ruszyło to na poważnie - pewnie niedługo się okaże że takich praktycznych pierwiastków jest znacznie więcej, więc pewnie już jakoś specjalnie nie musielibyśmy się martwić o energię.

Inną sprawą z ewentualnej możliwości przemian jądrowych na poziomie chemii (wspomagane elektronem) może się okazać otrzymywanie niektórych rzadkich pierwiastków z tych częstszych, ale pewnie natura przeprowadziłaby już sporo tego typu reakcji (jest np. hipoteza że stąd się bierze spora część energii produkowanej wewnątrz naszej planety).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Transport na skalę globalną nie korzysta z energii jądrowej jako takiej. Poza tym globalizacja totalna jest wciąż ograniczona ze względu na prędkości, z jakimi możemy się poruszać. Sama w sobie ta technologia byłaby bezpieczniejsza, tworzone by były masowo jak auta, przynajmniej te służące do transportu

No właśnie nie korzysta... jeszcze, najwięcej skorzystałby na tym właśnie transport bo koszt utrzymania np. statków jest ogromny. Statki nie mają instalowanych reaktorów atomowych tylko dlatego że są niebezpieczne, i niedostępne dla użytku cywilnego. Transport drogowy czy lotniczy również rozwinąłby się w sposób niewyobrażalny. Spora część transportu przeniosłaby się właśnie w przestworza. Zależy co rozumiemy pod pojęciem "globalizacja totalna", oczywistym jest że człowiek zawsze może być ograniczony prędkością, ale jeśli koszty dalekiej podróży statkiem/samolotem zmniejszą się kilkukrotnie i "każdego będzie stać" to chyba mogę to określić tym mianem.

No wiesz, założenie jest że nie palimy niklem w piecu tylko korzystamy z mnożnika c2. Jeden gram masy przerobiony na energię to coś ~90 TJ - możemy palić czymkolwiek ;)

Wg. stronki opisującej ten projekt: "one kilogram of nickel powder should deliver 10 kW of energy for 10,000 hours (~1 rok)".

Moc samych elektrowni na jednego amerykanina to obecnie jakieś 40kW. Do tego przy początkowym boomie zakładam wzrost popytu (auta elektryczne, samoloty, statki i inne wynalazki). Popyt na energię wydaje się że wzrastałby dużo szybciej niż teraz.

Krótko mówiąc szacuje:

40kW na osobę - 4kg niklu na rok

7mld ludz * 4kg rocznie = 28 mld kg = 28 mln ton rocznie

140 mln ton zasobów / 28 = 5 lat.

Oczywiście to jest tylko naiwne szacowanie... bo zasoby mogą być większe, bo efektywność może być dużo większa, bo część niklu prawdopodobnie zostaje i możnaby go odzyskać a następnie przerobić ponownie, itd... . Jednak... jakby nie liczyć IMO nie wystarczyłoby więcej niż na 100lat

W przypadku potwierdzenia tych informacji i tak nie byłoby natychmiastowego przestawienia się na energię fuzyjną, zmiana trwałaby dziesiątki lat a w niektórych zastosowaniach zostałyby stare sprawdzone chemiczne paliwa. Naiwne by było jednak myślenie że ludzkość pozbyła się problemów pozyskiwania energii na całe wieki.

Maciejo16, teoria Gryzińskiego to pewne przybliżenie pomijające wiele czynników i to że cząstki to coś więcej niż obiekty klasyczne ...

co do Gryzińskiego - dopiero dziś troszkę się nim zainteresowałem, ciekawa teoria po prostu, szczególnie dla zupełnego laika. To co mi napisałeś nie wiele mi mówi :P Nie zdziwiłbym się gdyby obie teorie w pewnych warunkach uzupełniały.

A co niklu - ilość otrzymywanej energii jest dosłownie kosmiczna, a poza tym jeśli by ruszyło to na poważnie - pewnie niedługo się okaże że takich praktycznych pierwiastków jest znacznie więcej, więc pewnie już jakoś specjalnie nie musielibyśmy się martwić o energię.

...

No właśnie jeszcze mniej prawdopodobne od prawdziwości tego odkrycia, jest to że tylko nikiel da się wykorzystać w ten sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Statki nie mają napędu atomowego także ze względu na koszty. Pamiętajmy o tym, że zainstalowanie reaktora kosztuje gigantyczne pieniądze, i że ta kasa musi się kiedyś zwrócić.

 

Poza tym nie za bardzo wyobrażam sobie silnik o napędzie jądrowym dostatecznie lekki i kompaktowy, by zmieścić go w samolocie - masz jakiś pomysł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Statki nie mają napędu atomowego także ze względu na koszty. Pamiętajmy o tym, że zainstalowanie reaktora kosztuje gigantyczne pieniądze, i że ta kasa musi się kiedyś zwrócić.

 

Poza tym nie za bardzo wyobrażam sobie silnik o napędzie jądrowym dostatecznie lekki i kompaktowy, by zmieścić go w samolocie - masz jakiś pomysł?

No możesz mieć rację, cena nie jest niska, ale wątpię czy to jest główny powód niestosowania napędu jądrowego w statkach cywilnych, po prostu jest to niedostępne dla powszechnego użytku z wcześniej podanych przyczyn. Cena wysokoprężnych napędów jest również duża, do tego koszt ich eksploatacji jest olbrzymi (ich spalanie liczy się w tonach na dobę).

 

Ja bardzo łatwo wyobrażam sobie silnik o napędzie fuzyjnym w samolocie... Po pierwsze już dawno temu Rosjanie zbudowali taki samolot o napędzie jądrowym który nie oderwał się od ziemi z powodu grubych i ciężkich ołowianych osłon reaktora. Ten rzekomy reaktor zimnej-fuzji wygląda na bardzo podatny na pomniejszenie, sama reakcja fuzji ma w sobie więcej energii, do tego wg. tych naukowców nie trzeba jej jakoś ekranować. Nie wiem jakby to miało się do napędu, czy zamienialibyśmy to w elektryczność, czy korzystali z pary, wiem że gdyby to nie była technologia niebezpieczna, jak zapewniają naukowcy, szybko zaczęliby produkować te samoloty masowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i widzisz, właśnie do tego zmierzam - silnik elektryczny o tej masie byłby piekielnie ciężki, a do generowania pary trzeba by było zabierać kilkaset albo i kilka tysięcy ton wody.

 

A w przypadku statków pamiętaj jeszcze o względach bezpieczeństwa - porwanie albo zatonięcie statku o napędzie atomowym mogłoby się skończyć naprawdę dużą katastrofą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i widzisz, właśnie do tego zmierzam - silnik elektryczny o tej masie byłby piekielnie ciężki, a do generowania pary trzeba by było zabierać kilkaset albo i kilka tysięcy ton wody.

 

A w przypadku statków pamiętaj jeszcze o względach bezpieczeństwa - porwanie albo zatonięcie statku o napędzie atomowym mogłoby się skończyć naprawdę dużą katastrofą.

O względach bezpieczeństwa pamiętam cały czas ;), pisałem wcześniej że reaktory jądrowe są niebezpieczne i dlatego nieupowszechnione :P

 

Rosjanie już dawno poradzili sobie ze sposobem zamiany energii cieplnej w mechaniczną w samolocie. Nie jestem specjalistą, te rodzaje konwersji na energię mechaniczną nie są jedynymi. Kiedy ma się dostępną odpowiednio dużą ilość ciepła w jakiejś rozsądnej objętości i wadze, zamiana na energię mechaniczną w silniku samolotu nie jest takim problem. Pamiętaj że mówimy tu o reaktorze fuzyjnym. Prace nad samolotami z standardowym napędem jądrowym trwają cały czas, a wynalezienie reaktora fuzyjnego praktycznie zlikwidowałoby większość problemów z którymi borykają się ich twórcy (waga, promieniowanie, objętość, wyważenie). Radzę poczytać najpierw o takich samolotach, już wielu specjalistów twierdzi że samoloty z napędem jądrowym to przyszłość i raczej nie mieli tu nawet na myśli napędu z fuzji która by była dużo lepsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maciejo16

 

Że przyszłość, to ja się nie kłócę ;) Mówię raczej o barierach, które stoją dziś.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mikroos

Ja cały czas mówię o przyszłości a po moich postach to chyba da się odczytać ;) gdyby Ci naukowcy nie byli oszustami (co niestety jest mało prawdopodobne) to te wszystkie bariery prysłyby jak bańka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś wczoraj pojawiły się informacje, że w miarę niezależna grupa przeprowadziła 18 godzinny test tego reaktora żeby już ostatecznie wykluczyć jakieś inne źródła energii - bardzo szkoda że nie publiczny ... (?)

http://pesn.com/2011/02/22/9501770_Rossi_cold_fusion_reactor_achieves_15_kW_for_18_hours/

http://nextbigfuture.com/2011/02/ossi-low-energy-nuclear-reactions.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witryna pesn.com nie jest dla mnie wiarygodna — to, o ile się orientuję, strona raczej bezkrytycznych entuzjastów, pisząc o rzeczonym wynalazku pieczołowicie pomijali krytykę (dlatego bazowałem na tekście w PhysOrg, a nie ich).

Zastanawia też, dlaczego TYLKO 18 godzin, skoro ponoć wcześniej egzemplarz testowy przez rok zasilał fabrykę? Autor nowego testu, Levi, także raczej nie zalicza się do sceptyków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem pesn.com jest witryną entuzjastów, ale w związku z tym pewnie będących na bieżąco z tym co się dzieje w tej dziedzinie ... i pewnie ostrożnych ze względu na to, że jeśli to jest jakiś przekręt to świat zupełnie przestanie traktować poważnie zimną fuzję ...

Co do prof. Levi, wydaje się być neutralnym autorytetem, ale oczywiście trudno nam wykluczyć że np. trochę na czymś takim by zarobił ... tu jest wywiad z nim odnośnie tego eksperymentu:

http://www.nyteknik.se/nyheter/energi_miljo/energi/article3108242.ece

Pożyjemy, zobaczymy ... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witryna pesn.com nie jest dla mnie wiarygodna — to, o ile się orientuję, strona raczej bezkrytycznych entuzjastów, pisząc o rzeczonym wynalazku pieczołowicie pomijali krytykę (dlatego bazowałem na tekście w PhysOrg, a nie ich).

Zastanawia też, dlaczego TYLKO 18 godzin, skoro ponoć wcześniej egzemplarz testowy przez rok zasilał fabrykę? Autor nowego testu, Levi, także raczej nie zalicza się do sceptyków.

Do sceptyków nie należy to fakt... ale pytanie czy można być sceptykiem samemu widząc i przeprowadzając eksperymenty na reaktorze. Osoba taka może być albo zaraz przekonania że to coś działa, albo nie, chyba nie ma tu miejsca na sceptycyzm.

Szkoda że nie dali wolniejszej pompy tak żeby woda miała szansę się ogrzać bardziej niż tylko o te 5'C. Trochę to jest skakanie ze skrajności w skrajność. Wcześniej zagotowywali wodę i przepływ był minimalny, teraz z kolei dają pompę 3000 l/h. Największa dokładność obliczeń byłaby przy największych różnicach Temperatury unikając przy tym wrzenia, powiedzmy 60-80C wyjściowe wydaje się optymalnie. Jako naukowcy powinni dać pomiar z przepływomierza- to podstawa. Piszą coś o opublikowaniu raportu z doświadczenia, oby nie trzeba było na niego długo czekać. Gdyby to wszystko było jakimś żartem powinni ich pozbawić uprawnień i tytułów naukowych. Gdy okaże się że to prawda (mam taką nadzieję) olbrzymie pieniądze, satysfakcja i miny ludzi naukowców którzy uważali że to nie możliwe za wystarczającą nagrodę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Szkoda że nie dali wolniejszej pompy tak żeby woda miała szansę się ogrzać bardziej niż tylko o te 5'C. Trochę to jest skakanie ze skrajności w skrajność. Wcześniej zagotowywali wodę i przepływ był minimalny, teraz z kolei dają pompę 3000 l/h. Największa dokładność obliczeń byłaby przy największych różnicach Temperatury unikając przy tym wrzenia, powiedzmy 60-80C wyjściowe wydaje się optymalnie. 

Załozyli zwykły licznik ciepła (ciepłomierz) a ten jest najdokładniejszy gdy przepływ jest duzy , wydajność procesu ma najnizsze straty do otoczenia im mniejsza delta  temperatury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

…pytanie czy można być sceptykiem samemu widząc i przeprowadzając eksperymenty na reaktorze. Osoba taka może być albo zaraz przekonania że to coś działa, albo nie, chyba nie ma tu miejsca na sceptycyzm.

 

Chyba nieco inaczej rozumiemy „sceptycyzm”. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
"Sceptycyzm naukowy to praktyczna postawa która polega na uznawaniu za wiarygodne tylko tych teorii i wyników badań' date=' które spełniają elementarne zasady metodologii naukowej, a w takich samych warunkach dają ten sam wynik."[/quote'] Ten pan Levi mógł być sceptykiem, ale sądzę, że przy bodajże trzecim eksperymencie miał okazję wyrobić sobie zdanie, a co za tym idzie przestać nim być ;] . Jeśli testuję nowy monitor LEDowy 3D, w podejściu sceptycznym mogę być tylko dopóki się nie przekonam że on działa albo nie. Do póki się całkowicie nie przekonam do niego zostanie we mnie troszeczkę sceptycyzmu. Ten facet właśnie teraz właśnie testuje reaktor, a nawet miał dostęp do reaktora ze zdjętymi osłonami i wymiennikami ciepła. Fakt, mógł nie być obiektywny (pracował już z jego twórcami) i "sceptyczny" od początku jak być powinien. Wszystko zależy jak zwykle od stanu początkowego ;) To że teraz nie jest sceptykiem nic nie znaczy.

 

tu jest o panu który był sceptykiem zimnej fuzji:

http://www.zimna-fuzja.pl/2011/02/pallad-deuter

http://www.zimna-fuzja.pl/2011/02/pallad-deuter.htm

 

edit: ciekawy błąd na forum, czasami linki działają czasami nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie chyba ciut się zaplątałeś, przeczytaj jeszcze raz definicję. Jeśli po uznaniu działania obiektu badań przestajemy być sceptykami, to znaczy że rezygnujemy z metodologii naukowej? Nie ma to sensu.

 

Inna sprawa, że w tym świetle moja oryginalna wypowiedź na temat (braku) sceptycyzmu Leviego też okazuje się co najmniej nie do końca poprawna. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a może lepiej przeczytaj mój post, bo nie widzę żebym się zaplątał, nie ja zarzucam Leviemu "brak sceptycyzmu" . Można mu zarzucić co najwyżej "brak obiektywizmu". W przeciwnym wypadku mógłbyś oskarżyć każdego o brak pesymizmu naukowego kto się już przekonał o działaniu jakiejś rzeczy.

Zapytaj Prof. Miodka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio odbył się kolejny test z gośćmi z zewnątrz - tym razem dwóch profesorów Swedish Royal Institute of Technology (jeden z Swedish Skeptics Society) ... i chyba kolejnych dwóch sceptyków zmieniło zdanie:

http://www.nyteknik.se/nyheter/energi_miljo/energi/article3144827.ece

wywiad:  http://www.youtube.com/watch?v=Vt2JqEmaUGc

Odnośnie czy zimna fuzja jest wogule możliwa, na przykład rozwija się dyskusja na racjonaliście w linku powyżej - z prof. Frasińskim ('Fizyk'), który jest chyba pełnym sceptykiem ... (?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa amerykańskich, brytyjskich i japońskich badaczy pracujących w National Ignition Facility (NIF) odkryła, że pokrycie cewką magnetyczną cylindra zawierającego paliwo wodorowe podnosi temperaturę paliwa i trzykrotnie zwiększa wydajność reakcji. To kolejny krok ku kontrolowanej praktycznej reakcji termonuklearnej.
      National Ignition Facility otwarto w 2009 roku. To laboratorium badawcze, w którym zespół 192 laserów skupia wiązki na niewielkiej kapsułce zawierającej wodór, wykorzystując technikę inercyjnego uwięzienia plazmy. To alternatywny wobec znanych tokamaków, sposób na fuzję jądrową. Już w 2014 roku z systemu uzyskano więcej energii niż weń włożono. Natomiast w sierpniu ubiegłego roku udało się osiągnąć uzysk energii rzędu 1,3 MJ i poinformowano, że naukowcy z NIF są bliżej zainicjowania stabilnej samopodtrzymującej się reakcji termojądrowej niż ktokolwiek inny. Od tamtej pory eksperci z NIF próbują powtórzyć swoje osiągnięcie, ale wciąż im się to nie udało. Niedawno na przykład odkryli, że jony w reaktorze fuzyjnym zachowują się inaczej, niż wynika z obliczeń.
      Grupa fizyków z NIF, poszukując przyczyny niepowodzeń, przeanalizowała starsze prace naukowe i zauważyła w nich coś intrygującego. Autorzy niektórych z nich twierdzili, że przeprowadzone symulacje komputerowe wykazały, iż zamknięcie cylindra z paliwem w polu magnetycznym powinno znacznie zwiększyć produkcję energii. Postanowiono więc sprawdzić, czy tak jest w rzeczywistości.
      Jednak do przeprowadzenia eksperymentów konieczna była modyfikacja samego cylindra. Jest on zbudowany ze złota. Umieszczenie go w silnym polu magnetycznym spowodowałoby pojawienie się silnego prądu elektrycznego, który rozerwałby cylinder. Dlatego też uczeni zbudowali nowy cylinder, ze stopu złota i tantalu. Zmienili też paliwo w kapsułce z wodoru na jeden z jego izotopów, deuter. Następnie całość zapakowali w cewkę i wystrzelili wiązki laserowe. Zastosowanie zewnętrznego osiowego pola magnetycznego o natężeniu 26 tesli [...] zwiększyło temperaturę jonów o 40%, a uzysk neutronów o 3,2 razy, czytamy w Physical Review Letters.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas niedawnego spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego przedstawiono wyniki serii eksperymentów, które mają potwierdzać możliwość przeprowadzenia "zimnej" fuzji jądrowej. Nawet jednak uczeni, którzy ją przeprowadzili, nie potrafią wyjaśnić, dlaczego reakcja jest niemal niezauważalna.
      Eksperyment został przeprowadzony w U.S. Space and Naval Warfare System Center.
      Najpierw przez urządzenie do przeprowadzania fuzji przepuszczano prąd elektryczny. Trwało to od dwóch do trzech tygodni. Aparat składał się z katody pokrytej palladem oraz deuterem, pod którą umieszczono plastikową płytkę z CR-39. To ten sam materiał, którego używa się do produkcji soczewek w okularach. CR-39 jest wykorzystywany jako prosty wykrywacz cząsteczek.
      Po przeprowadzeniu eksperymentu CR-39 poddano analizie i okazało się, że pojawiły się w nim charakterystyczne ślady, powstające, gdy wysoko energetyczny neutron uderza w atom węgla znajdujący się w plastiku i powoduje jego rozpad na trzy jądra helu (cząsteczki alfa). Jądra te po przebyciu kilku mikronów uderzają w inne atomy wchodzące w skład CR-39. W efekcie w materiale powstają bardzo charakterystyczne ślady, które zdaniem fizyków, są produktem ubocznym reakcji atomowej.
      Nie wszyscy jednak zgadzają się z taką interpretacją wyników. Frank Close, fizyk z Oxford University, zauważa, że istnieje wiele innych źródeł neutronów, jak np. promieniowanie kosmiczne. Przypomina, że w 1989 roku w niektórych eksperymentach wzięto efekt działania promieniowania kosmicznego za dowód na przeprowadzenie zimnej fuzji.
      Warto tutaj jednak zauważyć, że w ciągu ostatnich lat zaprezentowano wiele badań, które wydają się potwierdzać istnienie zimnej fuzji. Problem jednak w tym, że od czasu słynnego eksperymentu Ponsa i Fleischmanna, idea zimnej fuzji została wyśmiana i zyskała złą opinię w środowisku naukowym. Obecnie mówi się raczej o "niskoenergetycznych reakcjach jądrowych" (LENR). W ciągu ostatnich 20 lat zaprezentowano setki eksperymentów, których autorzy twierdzili, że dowodzą one istnienia LENR, czyli zimnej fuzji. Jak czytamy w książce Edmunda Stormsa, emerytowanego fizyka z Los Alamos National Laboratory, podczas tych eksperymentów uzyskiwano od miliwatów do 180 watów energii więcej, niż zużyto do rozpoczęcia reakcji.
      Ludwik Kowalski, emerytowany profesor fizyki z Montclair State University mówi, że aż do roku 2007 był sceptyczny wobec wszelkich twierdzeń o zimnej fuzji. Jednak przed dwoma laty sam przeprowadził eksperyment, który przekonał go, że jest ona możliwa.
      Wielu naukowców wciąż nie jest jednak przekonanych, gdyż brakuje teorii wyjaśniającej, jak bez kosztownego reaktora i niezwykle wysokich temperatur, można na tyle zbliżyć do siebie dwa dodatnio naładowane jądra, by doszło do fuzji.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...