Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) „zaatakuje" w bieżącym roku ze zdwojoną siłą, poszerzając wachlarz użytkowanych rakiet i kontynuując wiele projektów. Dotąd „koniem roboczym" ESA była potężna rakieta Ariane 5, mogąca przenosić ładunki aż do 9,5 tony. W 2011 roku do jej floty, startującej z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej, dołączą jeszcze dwie: rosyjski Sojuz z ładownością trzech ton i mniejsza Vega, przenosząca do półtorej tony. Posiadanie trzech rakiet o różnym tonażu znacząco rozszerzy możliwości i elastyczność oferty agencji, jak mówi jej dyrektor, Jacques Dordain. Poszerzy to także ofertę Arianespace - połączonej spółki, będącej największym na świecie komercyjnym przedsiębiorstwem zajmującym się wynoszeniem satelitów na orbitę. W tej chwili Sojuz i Vega oczekują jedynie na odpowiednie certyfikaty współpracy z ESA, sama agencja musi też opanować logistykę operowania trzema typami rakiet jednocześnie.

Istotą są jednak nie same rakiety, ale ich ładunki. Już w lutym na Międzynarodową Stację Kosmiczną uda się automatyczny frachtowiec ESA: Johannes Kepler (Automated Transfer Vehicle, ATV-2). Zawiezie on na ISS pokaźny ładunek, a jego cumowanie do stacji odbędzie się w pełni automatycznie (choć pod kontrolą naziemnego centrum znajdującego się w Tuluzie). Późnym latem na orbitę mają zostać wyniesione dwa satelity systemu Galileo - europejskiego systemu nawigacji satelitarnej, mającego być konkurencją dla amerykańskiego GPS.

Do zadań ESA należy również obsadzanie załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, w tym przepadku jednak agencja korzysta z usług Ameryki lub Rosji, nie posiada bowiem żadnego kosmicznego pojazdu załogowego.

Budżet ESA na ten rok osiągnie niemal cztery miliardy euro, do grona członków Europejskiej Agencji Kosmicznej dołączy Rumunia, współpracę z nią ma nawiązać ponadto Izrael.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że tak słabo świat jednoczy się w „podboju” niezależnego Kosmosu. Zamiast jednej agencji kosmicznej mającej gigantyczny budżet, to każdy sobie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że nasz kraj nie jest członkiem żadnej większej agencji kosmicznej aby móc wspierać ją naszymi polskimi naukowcami i technikami ;):P:D No ale taki jest ten świat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Doktor Sławosz Uznański został wybrany przez Europejską Agencję Kosmiczną do Rezerwy Astronautów ESA. Dyrektor Generalny ESA, Josef Aschbacher, dokonał prezentacji 6 astronautów korpusu podstawowego oraz 11 rezerwowych. Astronauci rezerwowi mogą zostać wybrani do przeprowadzenia misji kosmicznej jeśli np. ESA rozszerzy programy załogowe.
      Eliminacje, w czasie których Uznański pokonał 22 tysiące kandydatów, trwały przez 1,5 roku. Obejmowały testy wiedzy o kosmosie i technologiach, testy na inteligencję i sprawność obliczeń, umiejętność rozwiązywania złożonych problemów pod presją czasu czy odporności na stres.
      Na co dzień doktor Uznański jest operatorem Wielkiego Zderzacza Hadronów, zajmuje się też projektowaniem elektroniki odpornej na promieniowanie. Nowo wybrany astronauta w 2008 roku ukończył z wyróżnieniem Politechnikę Łódzką, Uniwersytet w Nantes i Politechnikę w Nantes. Trzy lata później obronił doktorat na Uniwersytecie Aix-Marseille. Jest współautorem ponad 50 artykułów naukowych, wykładał projektowanie systemów kosmicznych na międzynarodowych szkołach inżynierskich, organizował warsztaty pomiędzy CERN i NASA, recenzował projekty satelitów komercyjnych.
      To z pewnością jeden z najważniejszych dni w moim życiu, ale też wyjątkowy moment dla polskiej nauki i polskiego udziału w eksploracji kosmosu – docenienie naszych osiągnięć i podkreślenie potencjału. Jako Polak jestem dumy, że będę reprezentował nasz kraj przy realizacji wspólnego, europejskiego programu kosmicznego. Nasz udział w nim już jest istotny. Jestem przekonany, że będzie znacząco większy, cieszy się dr Uznański.
      Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, Grzegorz Wrochna, uznał wybór Sławosza Uznańskiego za wyróżnienie dla Polski. Nasz rozwój i postęp cywilizacyjny jaki nastąpił w ostatnich dziesięcioleciach, został zauważony i doceniony przez partnerów europejskich. W czasie spotkań ESA usłyszałem wiele ciepłych słów o naszych firmach i naukowcach, którzy odgrywają coraz większą rolę w programach ESA. Mam nadzieję, że wybór Polaka do rezerwy astronautów będzie  zarazem najlepszym bodźcem, do dalszego rozwoju sektora kosmicznego w Polsce, powiedział.
      Dotychczas jedynym Polakiem w komosie był Mirosław Hermaszewski. W 1978 roku wziął on udział w misji Sojuz 30, przebywając w przestrzeni kosmicznej niemal 8 dni.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Europejska Agencja Kosmiczna i Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu podpisały w piątek - 24 czerwca - porozumienie, w wyniku którego w Polsce powstanie nowe laboratorium ESA: ESA_Lab@UPWr. Laboratorium ma być miejscem rozwijania systemów nawigacyjnych, transferu technologii, a także wymiany dla młodych naukowców, którzy chcą się rozwijać w obszarze badań kosmicznych i satelitarnych.
      Zakres działalności ESA_Lab@UPWr
      ESA_Lab@UPWr będzie się specjalizować w obszarze rozwoju Globalnych Nawigacyjnych Systemów Satelitarnych (GNSS) do celów precyzyjnego pozycjonowania i nawigacji, wyznaczania orbit satelitów niskich i średnich, transferu czasu, badania ziemskiej atmosfery, w tym troposfery oraz jonosfery (czyli tzw. pogody kosmicznej), ruchu obrotowego Ziemi, a także procesów geodynamicznych - podkreślono w komunikacie uczelni.
      Istotną częścią działalności będzie też organizowanie wspólnych szkoleń, seminariów i wreszcie wymiany dla studentów i młodych naukowców, którzy chcą się rozwijać w zakresie badań kosmicznych i satelitarnych.
      Inne ESA_Lab@
      Istnieje już kilkanaście laboratoriów ESA, założonych w europejskich instytucjach naukowo-dydaktycznych. Warto dodać, że wrocławskie centrum jest jedynym specjalizującym się w nawigacji satelitarnej w tej części Europy. Sieć naukowa, którą chce stworzyć ESA, ma promować młode talenty czy stanowić ułatwiający transfer technologii łącznik między uczelniami, instytucjami badawczymi i przemysłem kosmicznym.
      Dotychczasowa współpraca UPWr i ESA
      Współpraca UPWr i ESA trwa już wiele lat. Obecnie – w ramach włosko-francusko-polskiego konsorcjum - UPWr pracuje nad finansowanym przez ESA projektem systemu nawigacyjnego dla Księżyca. Polscy specjaliści odpowiadają m.in. za definicję struktury sygnału, który będzie nadawany przez satelity krążące wokół Srebrnego Globu czy analizę możliwości wykorzystania na potrzeby misji księżycowych słabych sygnałów systemów GPS czy Galileo docierających z okolic Ziemi. Uniwersytet Przyrodniczy ma jednak dłuższe doświadczenie we współpracy z ESA. Obie instytucje zajmowały się np. wyznaczaniem precyzyjnych orbit satelitów Galileo, GPS i GLONASS oraz wspólnie udowodniły – na podstawie ruchu satelitów nawigacyjnych – że Einstein prawidłowo przewidział zmiany kształtów orbit obiektów krążących wokół Ziemi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała najdokładniejszą mapę Drogi Mlecznej. Jej tworzenie to główny cel misji sondy Gaia, która od 9 lat pracuje w przestrzeni kosmicznej. Sonda krąży wokół punktu libracyjnego L2, tego samego, w pobliżu którego znajduje się Teleskop Webba.
      Udostępniony właśnie 3. zestaw danych z Gai zawiera nowe oraz poprawione informacje o niemal 2 miliardach gwiazd w naszej galaktyce. Znajdziemy tam nowe informacje o składzie chemicznym gwiazd, ich temperaturze, kolorze, masie, wieku i prędkości radialnej, czyli prędkości ich zbliżania się lub oddalania od sondy. Nowy katalog zawiera też informacje o masie i ewolucji 800 tys. gwiazd podwójnych, 156 tys. asteroid w Układzie Słonecznych, dane o 10 milionach gwiazd zmiennych oraz o milionach galaktyk i kwazarów poza Drogą Mleczną.
      Jednak tym, co najbardziej zaskoczyło specjalistów jest zaobserwowanie przez Gaię trzęsień gwiazd. To niewielkie ruchy na powierzchni gwiazd, które zmieniają ich kształt. Gaia nie była projektowana do prowadzenia takich obserwacji, stąd zaskoczenie naukowców. To zresztą nie pierwsza niespodzianka.
      Gaia już wcześniej zarejestrowała pulsacje radialne gwiazd, podczas których zmieniały one swoją objętość, zachowując przy tym kształt. Teraz jednak mamy do czynienia z pulsacjami nieradiacyjnymi, które przypominają wielkie tsunami i prowadzą do zmiany kształtu gwiazd. Takie zjawiska są trudniejsze do zarejestrowania. Mimo to Gai udało się zaobserwować je w przypadku tysięcy gwiazd. Co interesujące, te silne nieradialne trzęsienia gwiazd zarejestrowano na gwiazdach, które – zgodnie z obecnie obowiązującymi teoriami – nie powinny doświadczać takich zjawisk. Gaja otwiera skarbnicę wiedzy dla astrosejsmologii masywnych gwiazd, stwierdził Conny Aerts z Uniwersytetu Katolickiego w Leuven.
      Skład gwiazd może nam wiele powiedzieć o miejscu, w którym powstały, i ich późniejszej wędrówce. Dzięki temu zaś możemy poznać historię Drogi Mlecznej. Najnowszy zestaw danych z Gai to największa mapa chemiczna Drogi Mlecznej przedstawiona w formie trójwymiarowej. Pokazuje ona zarówno bezpośrednie sąsiedztwo Układu Słonecznego jak i niewielkie galaktyki otaczające naszą.
      Podczas Wielkiego Wybuchu powstały tylko hel i wodór. Wszystkie cięższe pierwiastki – zwane przez astronomów „metalami” – powstały z czasem wewnątrz gwiazd. Gdy gwiazdy te umierały, uwalniały metale do gazu i pyłu w przestrzeni międzygwiezdnej. Z materii tej powstawały zaś kolejne gwiazdy. Tworzenie się i umieranie gwiazd prowadzi do powstania środowiska bardziej bogatego w metale. Zatem skład chemiczny gwiazd to rodzaj DNA, które zdradza wiele informacji o ich pochodzeniu.
      Gaia dostarcza nam informacji zarówno o gwiazdach ubogich w metale, jak i takich jak Słonce, które powstały ze materiału wzbogaconego w metale przez wcześniejsze pokolenia gwiazd. Dzięki temu wiemy, że gwiazdy bliższe centrum Drogi Mlecznej i jej płaszczyźnie zawierają więcej metali niż gwiazdy bardziej odległe. Nasza galaktyka to piękna mieszanina gwiazd. Ta różnorodność jest niezwykle ważna, gdyż opowiada nam historię tworzenia się Drogi Mlecznej. Pokazuje procesy migracji wewnątrz galaktyki oraz akrecji materiału z innych galaktyk. Pokazuje też, że nasze Słońce i my wraz z nim, należymy do ciągle zmieniającego się systemu stworzonego dzięki łączeniu się gwiazd i gazu o różnym pochodzeniu, mówi Alejandra Recio-Blanco z Observatoire de la Côte d’Azur.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwudziestego czwartego kwietna br. minie 30 lat od wyniesienia na orbitę Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Z tej okazji Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) przygotowała kalendarz z wybranymi zdjęciami wykonanymi przez Hubble'a.
      Pod koniec 2019 roku ESA/Hubble rozpoczęło kampanię w mediach społecznościowych. Od września do listopada na profilach ESA/Hubble na Facebooku oraz Instagramie zaprezentowano 30 nieznanych szerszemu gremium perełek z archiwum zdjęć wykonanych przez teleskop (#Hubble30). Dwanaście fotografii z największą liczbą polubień na obu platformach trafiło do rocznicowego kalendarza.
      Agencja dała dostęp do kalendarza w formie elektronicznej. Jakość umożliwia wydrukowanie własnego egzemplarza.
      Na okładkę kalendarza trafiło zdjęcie NGC 3256, czyli galaktyki spiralnej znajdującej się w Gwiazdozbiorze Żagla. NGC 3256 powstała w wyniku połączenia dwóch galaktyk.
      Na styczeń wybrano ultrafioletowy obraz Ultragłębokiego Pola Hubble'a. Zdjęcie jest wynikiem 841 obiegów teleskopu po orbicie; widać na nim ok. 10 tys. galaktyk.
      W lutym oko właściciela kalendarza będzie cieszyć wykonane w 2015 r. zdjęcie NGC 6960 (jest ona również znana jako Mgławica Miotła Wiedźmy lub Welon Zachodni).
      Fotografia marca przedstawia młody obiekt gwiazdowy IRAS 14568-6304; połączono obrazy w świetle widzialnym (kolor niebieski) oraz podczerwieni (złotopomarańczowy). Ciemne plama, która przecina zdjęcie, to obłok molekularny w Cyrklu. Jest on na tyle gęsty, że przesłania gwiazdy tła.
      W 2016 r. Hubble wykonał zdjęcie gromady otwartej Trumpler 14. Znajduje się ona w mgławicy Carina w konstelacji Kila w odległości ok. 8000 lat świetlnych od Ziemi. To ją można podziwiać w wyborze na kwiecień.
      W maju przychodzi czas na NGC 634 (znaną też jako PGC 6059 lub UGC 1164). To galaktyka spiralna, znajdująca się w Gwiazdozbiorze Trójkąta w odległości 250 mln lat świetlnych od Ziemi.
      "Stronę" czerwcową zdobi wykonane w 2011 r. zdjęcie mgławicy dwubiegunowej Sharpless 2-106 z konstelacji Łabędzia, a lipcową fotografia kompozytowa Saturna z 6 z 82 znanych księżyców: Dione, Enceladusem, Tetydą, Janusem, Epimeteuszem oraz Mimasem.
      Sierpień także zachwyca. Tym razem zdjęciem NGC 5189, mgławicy planetarnej położonej w Gwiazdozbiorze Muchy. Hubble zrobił je w 2012 r. Cztery lata później powstała fotografia Drogi Mlecznej (obiektywy Hubble były wtedy zwrócone ku Gwiazdozbiorowi Strzelca) i to ona zdobi wrześniową stronę kalendarza.
      W styczniu 2002 r. gwiazda zmienna V838 Monocerotis z Gwiazdozbioru Jednorożca po raz pierwszy stała się 600.000 razy jaśniejsza od Słońca. Energia wyemitowana podczas jej wybuchów rozświetliła i uwidoczniła otoczki wcześniej odrzuconej materii. Zjawisko uwiecznione przez teleskop zdobi październikową kartę kalendarza.
      W 2011 r. Hubble wykonał piękne zbliżenie części Mgławicy Tarantuli, mgławicy w Wielkim Obłoku Magellana. Można się nim będzie cieszyć w listopadzie. Na grudzień przewidziano mającą 18 lat fotografię IC 4406 – mgławicy planetarnej znajdującej się w Konstelacji Wilka (jest ona prawdopodobnie pustym cylindrem).
      Pliki PDF z kalendarzem znajdują się na stronie Spacetelescope.org.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała, że musiała przesunąć jednego ze swoich satelitów, by uniknąć zderzenia z satelitą Starlink firmy SpaceX. Jak poinformowano na Twitterze, konieczne było wykonanie manewru unikania kolizji, by zapobiec zderzeniu satelitą należącym do megakonstelacji Starlink.
      ESA musiała uruchomić silniki manewrowe satelity Aeolus i wprowadzić go na większą wysokość, by mógł on przelecieć nad jednym ze Starlinków.
      Aeolus to satelita naukowy wystrzelony w sierpniu 2018 roku. Jego głównym zadaniem jest poprawa jakości prognoz meteorologicznych. ESA informuje, że bardzo rzadko zdarza się konieczność przemieszczania satelitów, by uniknęły one zderzenia z innymi satelitami. Znacznie częściej zdarza się konieczność manewrowania, by uniknąć kosmicznych śmieci.
      Orbita Aeolusa znajduje się niżej niż orbity satelitów konstelacji Starlink, jednak Starlink 44 znalazł się na kursie kolizyjnym z Aeolusem, gdyż SpaceX ćwiczyło techniki dezorbitacji satelity.
      Konstelacja Starlink to zespół satelitów komunikacyjnych firmy SpaceX. Firma Muska chce za ich pomocą zapewnić łączność sateliterną na całym świecie. Konstelacja ma zostać uruchomiona, gdy na orbicie znajdzie się 800 satelitów Starlink. Docelowo zaś ma być ich 12 000.
      Plany SpaceX i podobne zamiary innych firm, które łącznie chcą na orbicie okołoziemskiej umieścić dziesiątki tysięcy satelitów, niepokoją naukowców. Obawiają się oni, że tak olbrzymia liczba satelitów, przede wszystkim zaś satelitów komunikacyjnych, ciągle wysyłających i odbierających sygnały, utrudni lub wręcz uniemożliwi prowadzenie wilu badań. "Ostatnie postępy radioastronomii, takie jak stworzenie pierwszego obrazu czarnej dziury były możliwe tylko dzięki temu, że nieboskłon jest wolny od interferencji sztucznych sygnałów radiowych" – oświadczyła Międzynarodowa Unia Astronomiczna. Oczywiście właściciele firm, tacy jak Elon Musk, chcących robić biznes na satelitach, twierdzą, że nie będą one w żaden sposób zakłócały badań naukowych. Nie wyjaśniają jednak, jak tysiące takich obiektów miałyby pozostać bez wpływu na astronomię.
      Jak zresztą widzimy, obawy naukowców były jak najbardziej uzasadnione. W przyszłości jednak ręczne unikanie kolizji może nie wystarczyć. Dlatego też ESA pracuje nad zautomatyzowanym systemem, który pozwoli na uchronienie satelitów przed zderzeniami. Agencja musi się pospieszyć, gdyż dziesiątki tysięcy nowych satelitów może trafić na orbity już w ciągu najbliższych 5–7 lat.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...