Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Nie we wszystkich krajach wizerunek przestępców jest tak chroniony jak w Polsce. Przeglądając amerykańskie serwisy prasowe niejednokrotnie możemy zobaczyć w nich zdjęcia kryminalistów i ich nazwiska pojawiające się w informacjach o popełnionych przez nich czynach. Niektórzy sędziowie z USA zamiast skazywać złodziei sklepowych na kary więzienia, wolą zawstydzić ich przed współobywatelami i nakazują im np. przez określony czas stać przed okradzionym sklepem z zawieszoną na szyi tabliczką informującą o ich wykroczeniu.

Teraz władze kalifornijskiego Huntington Beach chcą publicznie zawstydzać kierowców przyłapanych na prowadzeniu pojazdów pod wpływem alkoholu. Urzędnicy zastanawiają się, czy nie publikować zdjęć takich osób na specjalnym profilu w serwisie Facebook. Radny Devin Dwyer, który zaproponował takie rozwiązanie, twierdzi, że dzięki temu ulice staną się bezpieczniejsze. Jeśli dzięki zawstydzaniu ludzi będziemy ratować życie, to jestem za tym, by tak robić. Myślę, że to powstrzyma innych przed siadaniem za kółkiem po spożyciu alkoholu - mówi Dwyer.

Początkowo Dwyer proponował, by na Facebooka trafiały zdjęcia każdego pijanego kierowcy. To jednak spotkało się ze sprzeciwem, więc obecnie radny chce, by prezentowane były fotografie tych, którzy zostali przyłapani więcej niż jeden raz.

Sprawa jest o tyle poważna, że statystyki za 2009 roku wykazały, że Huntington Beach znajduje się na pierwszym miejscu kalifornijskich miast pod względem liczby osób, które zginęły lub zostały ranne w wypadkach z udziałem pijanych kierowców. Osób takich było we wspomnianym roku 195.

Niektórzy twierdzą, że propozycja Dwyera to zbyt daleko idące naruszenie prywatności i twierdzą, że to tak, jakby nawoływano do linczu. Zwolennicy pomysłu uważają z kolei, że jeśli ktoś po raz kolejny kieruje pod wpływem alkoholu, to żaden sposób na zawstydzenie takiej osoby nie jest zbyt daleko idący.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijając to w jaki sposób ma być ta antyreklama robiona, myślę że to dobry sposób. Tani, szybki.

Kiedyś u nas były krzyże pokutne. Wielu by odstraszyła konieczność umieszczenia może nie krzyża ale swojego zdjęcia w miejscu publicznym jako złodzieja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koniecznie trzeba ujawniać kto jeździ po pijaku i zagraża naszemu życiu i życiu naszych bliskich. Trzeba wiedzieć kogo się wystrzegać, z kim nie rozmawiać, kogo zwolnić z pracy, wobec kogo być podejrzliwym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również zgadzam się z pomysłem. Najlepiej, gdyby u nas w Polsce wprowadzili takie przepisy. Kto kradnie - zdjęcie przed sklepem, kto śmieci lub demoluje przystanki - zdjęcie na przystanku itd. Zdjęcia pijanych kierowców na jakimś portalu też byłyby dobrym pomysłem. Podobnie można by publikować też zdjęcia tych, którzy spowodowali wypadek ze względu na nieostrożną jazdę lub przekroczyli prędkość i uwiecznił to fotoradar (w tym wypadku nawet specjalnie by nie trzeba zdjęć robić..)

 

Niestety wielu ludziom nie idzie wytłumaczyć konsekwencji ich postępowania i działa na nich tylko kara lub groźba nieuniknionej i uciążliwej kary. A podziała zwłaszcza kara w postaci ujawnienia tożsamości, ponieważ większość zachowań typu śmiecenie bierze się z poczucia anonimowości i bezkarności.

 

A co byście powiedzieli na coś podobnego jak było kiedyś dawno - przykucie kogoś w miejscu publicznym i na przykład oblanie go syropem i posypanie piórami? Oczywiście bez twarzy, żeby było widać kto to.. Albo zakuwanie w dyby. Chodzenie z takimi tabliczkami jak w usa też było by dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak tak.. promujcie jeszcze facebooka...

 

To dla mnie fenomen !

Ciekawe jaką stronę trzeba stworzyć by wszelkie inne portale także ceniące swoją renomę umieszczały jej reklamy na swojej przestrzeni i to za darmo  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co byście powiedzieli na coś podobnego jak było kiedyś dawno - przykucie kogoś w miejscu publicznym i na przykład oblanie go syropem i posypanie piórami? Oczywiście bez twarzy, żeby było widać kto to.. Albo zakuwanie w dyby. Chodzenie z takimi tabliczkami jak w usa też było by dobre.

No to może prościej: Tatuaże na czole

"Jan Kowalski jestem: złodziejem, piratem, narkomanem, zabójcą.."

A w ramach pokuty jeszcze przypalanie ogniem, obcinanie rąk i inne wymyślne sztuczki?

 

Ja nie mówię nie, ale Amnesty pewnie się oburzy. No i anulowanie wyroków (Bo jednak okazało się że nie winny) jest utrudnione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@fri.K:

 

Dlatego o przypalaniu, ucinaniu rąk i tatuowaniu nie wspominałem. Bo kara ma być uciążliwa, ale ma mieć charakter resocjalizacyjny. Zrobienie komuś tatuażu na czole albo obcięcie ręki powoduje, że nigdy nie zasymiluje się on ze społeczeństwem, i albo stanie się kolejnym pasożytem na rencie, na którego wszyscy się muszą zrzucać, albo na stałe przejdzie na stronę bezprawia i za któryś wybryk z kolei albo będzie trzeba go zamknąć (i utrzymywać za ciężką kasę) albo pozbawić życia (tego niestety też w Polsce nie mamy).

 

Co do Amnesty, to sobie mogą protestować ile chcą - nie mają żadnej realnej władzy. Są tylko organem opiniotwórczym.

 

Natomiast inny pomysł chodził mi po głowie - każdy kto popełnia przestępstwo czyni jakieś straty materialne, lub które można przeliczyć na materialne. Wg mnie dobrze by było, gdyby na jasnych zasadach musiał odpracować to co zniszczył. Mam tu na myśli taki system: szkody oszacowano np na 100 000zł. Stawka za pracę to dajmy na to 5zł/h. Do tego delikwent może sobie opłacić jedzenie, ogrzewanie w celi, musi opłacić strażników którzy go pilnują no i jeszcze odpracowywać dług. Za dobre sprawowanie część kary może byłaby umarzana. A prace do robienia - zbieranie papierków z ulicy, pomoc przy wyburzeniach lub stawianiu domów, pomoc przy budowaniu dróg.. Myślę że znalazło by się jeszcze trochę.

 

Każdy kto zdawałby sobie sprawę z konsekwencji, raczej nie chciałby popełnić przestępstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Mam tu na myśli taki system: szkody oszacowano np na 100 000zł. Stawka za pracę to dajmy na to 5zł/h. Do tego delikwent może sobie opłacić jedzenie, ogrzewanie w celi, musi opłacić strażników którzy go pilnują no i jeszcze odpracowywać dług. Za dobre sprawowanie część kary może byłaby umarzana. A prace do robienia - zbieranie papierków z ulicy, pomoc przy wyburzeniach lub stawianiu domów, pomoc przy budowaniu dróg.. Myślę że znalazło by się jeszcze trochę.[/size]   

Za kontynuowanie procesu oddychania 120000zł (oczywiście nie dotyczy wszelkiego rodzaju słuzb i urzedów), tak oto wszyscy obywatele zap...ją w wolnej chwili w kamieniołomach, trochę ich uwierają czipy w gałce ocznej i szpeci tatułaz a od namierzania GSM  boli ich głowa ale to nic (to jest juz istniejący stan). I tak oto z państwa obywatelskiego ze słuzącymi , mamy państwo słuzących z obywatelskimi niewolnikami .

Dajcie sobie siana z wymyślaniem głupot w tym wątku. Skupcie się na kreatywnym i twórczym spędzaniu własnego zycia oraz odkrywaniu jego głębokiego celu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale sekunda, co jest złego w tym, że takie wrzody na d... społeczeństwa mają odpracować wyrządzone straty? Moim zdaniem to bardzo słuszny postulat, bo zamykanie kogoś w więzieniu zamiast resocjalizacji przynosi przeważnie dalszą degenerację, a dodatkowo generuje ogromne koszty.

 

W tej sytuacji zdecydowanie wolę, żeby śmieć, który nie szanuje ludzkiego życia i wsiada za kółko pod wpływem, odrobił swoje winy, niż żeby całe społeczeństwo się jeszcze na niego zrzucało. Przy okazji znajdzie się pewnie dobrych kilkadziesiąt milionów budżecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.chip.pl/news/wydarzenia/nauka-i-technika/2011/01/chip-ktory-rozumie-o-czym-myslimy

Problemem jest to ze do władzy nie dochodzą naukowcy (bo się tam nie pchają) tylko karierowicze którym jutro w wolnej chwili moze przyjść do głowy wysłanie inteligencji na syberię albo do kamieniołomu (oczywiście robiąc z ciebie przestępcę na czyjeś zlecenie) bo jak powszechnie wiadomo pieniądze czynią cuda.

 

 

 

 

Od niewinnych są zapchane cmentarze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to może prościej: Tatuaże na czole

"Jan Kowalski jestem: złodziejem, piratem, narkomanem, zabójcą.."

fri.K! to rewelacyjny pomysł. Jestem za natychmiastowym wdrożeniem ;) Czasem słyszę, że jakiś bogaty dzieciak wjechał nowym BMW w dziecko na przejściu dla pieszych. (zdaje mi się byłą taka historia o dzieciaku, który uniknął jakichkolwiek konsekwencji) Przy takich wiadomościach narasta we mnie gniew. Raz idąc do Biedronki usłyszałem jak mężczna ~45-55 lat naśmiewa się ze swojego kolegi: "Co ty jedno piwo i jeździć sie bedziesz bał? :P". W tamtym momencie włączył mi się gniew, ale nie zareagowałem w żaden sposób. Od tamtej chwili przyrzekłem sobie, że zaargumnetuje, podam przykład podobny do powyższego odwołując się do sumienia, zeby poczuł się jak gówno, którym właściwie jest - jeśli to zignoruje, wyśmieje bądz pójdzie sobie - uruchomi mój największy aktywator wściekłości, wtedy dosięgnie go moja szybka ręka sprwiedliwości.

 

Pomysł o tatuażu na czole spodobał mi się, widziałem to też w filmie "Inglorius Bastards", bardzo dobra riposta, fri.K

 

W tym poście głównie wyjawiałem moją wściekłość. W krajach skandynawskich bądź w Austri/Szwajcarii (no niestyety nie pamiętam w którym dokłądnie z tych krajów) za jazdę po pijaku płaci się mandat w wysokołsci 1/10 rocznych dochodów. To zabiłoby w miejscu polskich pijaków, bo dochodów tak znacznych nie mają a płacić 1,2 wartość miesięcznych dochodów - wiadomo to znacznie mniej na alkohol, abstynencja wymuszona domowymi finansami przez 2 miesiące min. Motywatorem polskich policjantów do nieulegania perswazji łapówek byłaby 1/2 z tego mandatu. Ta część posta to już nie agresja, ale mój pomysł, a jaki masz Ty fri.K ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
uruchomi mój największy aktywator wściekłości, wtedy dosięgnie go moja szybka ręka sprwiedliwości.[/size] 

Właśnie o to chodzi, porównaj to sobie z początkiem swojej wypowiedzi:

  No to może prościej: Tatuaże na czole

"Jan Kowalski jestem: złodziejem, piratem, narkomanem, zabójcą.."

fri.K! to rewelacyjny pomysł. Jestem za natychmiastowym wdrożeniem [img alt=;)]http://kopalniawiedzy.pl/forum/Smileys/default/cheesy.gif[/img][/size] 

Twój napis brzmiałby " pobiłem człowieka" a czy naprawdę jesteś zły?? czy taki tatu na czole by jednoznacznie cię nie eliminował np: wśród dziewczyn, co na to twoje dzieci i znajomi?? koledzy z pracy??

To zabiłoby w miejscu polskich pijaków, bo dochodów tak znacznych nie mają a płacić 1,2 wartość miesięcznych dochodów - wiadomo to znacznie mniej na alkohol, abstynencja wymuszona domowymi finansami przez 2 miesiące min. Motywatorem polskich policjantów do nieulegania perswazji łapówek byłaby 1/2 z tego mandatu. Ta część posta to już nie agresja, ale mój pomysł,[/size] 

A nie lepiej samochód na złom zabrać ?? koniecznie na zgniatacz w ciągu 24h + 25 klapsów na gołą dupę dla kierowcy w niedzielę na rynku (jak to wyglądało z boku to sobie na YT oglądnie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi, porównaj to sobie z początkiem swojej wypowiedzi:Twój napis brzmiałby " pobiłem człowieka" a czy naprawdę jesteś zły?? czy taki tatu na czole by jednoznacznie cię nie eliminował np: wśród dziewczyn, co na to twoje dzieci i znajomi?? koledzy z pracy??

Nie jestem zły, może wytworzyłbym w nim takie przeżycie, które trwale zmieniłoby jego psychikę ;) Tutaj sobie pomyślałem o Incepcji. Ale na pewno nie omieszkałaby go rozmowa.

A nie lepiej samochód na złom zabrać ??

Jeśli jego wartość nie przekraczałaby 1/10 rocznych przychodów + dopełnienie. Bardzo dobry pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeśli jego wartość nie przekraczałaby 1/10 rocznych przychodów 

Dlaczego 1/10 , kazdy pijąc ryzykowałby pojazd (na jaki go stać - rower, motorynka, porshe) no i tatuś by tak łatwo autka nie pozyczał .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polski eNKej zdechnie prędzej, niż fejsbuk! fakt, że tam mają ludzie imię i nazwisko swoje wpisane, które wyświetla sie na początku wpisywania w google! Czystą inwigilację robią sobie dla policji, przestępców i wrogów!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech pierwszy rzuci kamieniem kto jest bez winy...

Nigdy nie prowadziłem po alkoholu, "na kacu" itd. Zresztą nie pije i nigdy nie ćpałem.  Mogę rzucać?

 

a jaki masz Ty fri.K ?

Podchodząc od strony technicznej do tego to:

1. gdy już nazbiera się trochę tych przestępstw to nie będzie gdzie tatuować. Choć zawsze można wypalić komuś włosy na głowie i jechać dalej, no ale kto by to wtedy czytał.

2. znajdzie się spora grupa osób które będą chciały "zaszpanować" i wytatuują sobie na czole różne rzeczy by "mieć szacun na dzielni"

3. sytuacja: idziesz nocą przez park, kilka naćpanych organizmów wpada na pomysł "Ale będzie śmiesznie wytatuować temu tu: <<pedofil>>" - dużo zdrowia wtedy życzę.

 

A nie lepiej samochód na złom zabrać ?? koniecznie na zgniatacz w ciągu 24h + 25 klapsów na gołą dupę dla kierowcy w niedzielę na rynku (jak to wyglądało z boku to sobie na YT oglądnie).

Zabierając samochód kierowcy, często pozbawiasz resztę rodziny jakiegokolwiek pojazdu. Mieszkając na małej wiosce, daleko od wszystkiego życie bez tego staje się bardzo trudne.

Co jeśli kierowca prowadził nie swój samochód?

 

Wolałbym taką osobę przymusić (Nie zmusić) do:

1. Jeżdżenia przez kilka dni z Ratownikami do wypadków które spowodowali pijani

2. Pracy na "wytrzeźwiałce" tak by musiał się użerać z pijanymi/naćpanymi i często agresywnymi klientami.

3. Pracy w MOPS-ie i pomaganiu rodzinom w których jest alkoholik. Niech widzi jak dzieci nienawidzą rodziców.

 

-------

Na Litwie(?) wprowadzono jakiś czas temu (marzec 2010?) obowiązek płacenia przez więźniów za energię elektryczną (Po przekroczeniu pewnego progu). Wie ktoś może jak to się sprawdziło w praktyce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wolałbym taką osobę przymusić (Nie zmusić) do:

1. Jeżdżenia przez kilka dni z Ratownikami do wypadków które spowodowali pijani

2. Pracy na "wytrzeźwiałce" tak by musiał się użerać z pijanymi/naćpanymi i często agresywnymi klientami.

3. Pracy w MOPS-ie i pomaganiu rodzinom w których jest alkoholik. Niech widzi jak dzieci nienawidzą rodziców.

 

To jest bardzo dobry pomysł IMHO. Z drugiej strony.. może być tak że oczekiwane reakcje wywoła tylko u normalnych ludzi - u żuli i recydywistów raczej niewiele da. Tym niemniej jest to o niebo lepsze rozwiązanie od tatuaży ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co byście powiedzieli na coś podobnego jak było kiedyś dawno - przykucie kogoś w miejscu publicznym i na przykład oblanie go syropem i posypanie piórami? Oczywiście bez twarzy, żeby było widać kto to.. Albo zakuwanie w dyby. Chodzenie z takimi tabliczkami jak w usa też było by dobre.

 

Publiczna chłosta. Oczywiście na głównym rynku. 100% pewność, że taka osoba już nigdy w życiu nie popełni drugi raz tego samego błędu. Co więcej gapie też będą mieli z czego wyciągać wnioski. Piętno jest najlepszym lekarstwem.

Ale publikacja facjaty pijaka też może być...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony.. może być tak że oczekiwane reakcje wywoła tylko u normalnych ludzi - u żuli i recydywistów raczej niewiele da. Tym niemniej jest to o niebo lepsze rozwiązanie od tatuaży ;)

Jeśli na kimś nie robi wrażenia takie coś to następnym razem już ostrzej go potraktować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest takie proste, fri.K. W niektórych przypadkach dalsze zaostrzanie kar prowadzi tylko do coraz większej agresji. Przyznam się, że sam nie znam skutecznego rozwiązania w takiej sytuacji, ale nie zawsze wprowadzanie coraz bardziej drastycznych kar jest dobrym rozwiązaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Konfiskata samochodu to najlepsze wyjście. Nikt nikomu nie każe popełniać przestępstw, a bez samochodu da się żyć, więc argument o "jedynym pojeździe potrzebnym do pracy" należy natychmiast odrzucić. Tym bardziej, że jakoś wsadzając mordercę do więzienia nikt nie wysuwa argumentów, że to "jedyny żywiciel rodziny", że jego rodzinie będzie teraz "trudniej" itp. itd.

Jeśli ktoś nie będzie chciał, by mu zabrano samochód, nie będzie jeździl po pijaku. I tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Konfiskata samochodu to najlepsze wyjście. Nikt nikomu nie każe popełniać przestępstw, a bez samochodu da się żyć, więc argument o "jedynym pojeździe potrzebnym do pracy" należy natychmiast odrzucić. Tym bardziej, że jakoś wsadzając mordercę do więzienia nikt nie wysuwa argumentów, że to "jedyny żywiciel rodziny", że jego rodzinie będzie teraz "trudniej" itp. itd.

Jeśli ktoś nie będzie chciał, by mu zabrano samochód, nie będzie jeździl po pijaku. I tyle.

Nie zgadzam się z Panem.

1. Argument "jedyny żywiciel rodziny" jest często stosowany, nie spotkałem się by był stosowany przy morderstwie (Niewielu znam morderców), ale przy próbie zabójstwa jak najbardziej. W takim wypadku np. wypuszcza się daną osobę na wolność gdy jest jakaś praca sezonowa, a po niej znowu "do kicia".

2. Zabranie samochodu gdy jest warty 200-500 PLN nie zrobi ogromnego wrażenia na kierowcy bo znowu sobie kupi jakiegoś "trupa". Albo zabranie dobrego spowoduje kupno trupa.

3. Gdy na samochód pracuje cała rodzina i jest w niej jedna "czarna owca", to wg. mnie kary nie powinna ponosić cała rodzina. Zresztą odpowiedzialność zbiorowa jest niezgodna z konstytucją(?)

 

To nie jest takie proste, fri.K. W niektórych przypadkach dalsze zaostrzanie kar prowadzi tylko do coraz większej agresji. Przyznam się, że sam nie znam skutecznego rozwiązania w takiej sytuacji, ale nie zawsze wprowadzanie coraz bardziej drastycznych kar jest dobrym rozwiązaniem.

Wiem że nie jest to proste, ale chciałbym do tego podejść też ekonomicznie. Kolejny raz inwestowanie w resocjalizacje może się nie zwrócić, a dana osoba może postąpić nieodpowiedzialnie (Wypadek).

W moim interesie było by spróbować pokazać takiej osobie jak źle postąpiła i jakie szkody mogła wyrządzić (Lub wyrządza), a jeśli nie ma ta osoba ochoty poprawy... Cóż państwo jako organizm też musi dbać o ekonomie jak dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się generalnie cały czas zgadzam z argumentem próby resocjalizowania poprzez pracę z poszkodowanymi (niekoniecznie przez tę samą osobę, ale z poszkodowanymi ogólnie - chodzi mi ogólnie o pracę w formie służby), tylko nie do końca wyobrażam sobie ciągle zaostrzanie kar. Obawiam się, że w pewnym momencie poziom agresji u takiego degenerata może osiągnąć poziom, kiedy na jednego "pracownika" będzie potrzeba dwóch strażników, którzy będą musieli chronić "podopiecznych" przed wybuchami agresji. Niestety nie jest to sprawa czarno-biała i nie zawsze istnieje dla niej proste rozwiązanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W lutym Facebook zaczął usuwać posty, w których twierdzono, że koronawirus SARS-CoV-2 jest dziełem człowieka. Działanie takie było częścią kampanii mającej na celu usuwanie fałszywych stwierdzeń na temat COVID-19 i szczepionek. Posty automatycznie usuwano, a użytkownik, który wielokrotnie takie treści publikował, narażał się na blokadę konta. Teraz Facebook znosi zakaz i pozwala na publikowanie informacji o tym, że SARS-CoV-2 został stworzony przez ludzi.
      W świetle toczącego się śledztwa dotyczącego pochodzenia COVID-19 oraz po konsultacjach z ekspertami ds. zdrowia publicznego, zdecydowaliśmy, że nie będziemy więcej blokowali twierdzeń, jakoby COVID-19 był dziełem człowieka. Będziemy nadal współpracować z ekspertami by dotrzymywać kroku zmieniającej się naturze pandemii i aktualizować naszą politykę w miarę, jak pojawiają się nowe fakty i trendy, oświadczyli przedstawiciele Facebooka.
      Do zmiany polityki Facebooka doszło po tym, jak The Wall Street Journal poinformował, że amerykańskie służby specjalne zdobyły wskazówki sugerujące, iż wirus mógł wydostać się z laboratorium. Zdaniem służb, w listopadzie 2019 roku trzech pracowników Instytutu Wirologii w Wuhan trafiło do szpitala z objawami podobnymi do grypy.
      Facebook z jednej strony poluzował algorytmy ograniczające wolność wypowiedzi, z drugiej zaś strony, tego samego dnia, zaczął ostrzej traktować użytkowników, którzy regularnie rozpowszechniają fałszywe informacje.
      Zgodnie z nowymi zasadami, jeśli posty jakiegoś użytkownika zostaną wielokrotnie oznaczone jako fałszywe, Facebook usunie wszystkie jego posty, nawet te, które jako fałszywe nie były oznaczone. Ponadto użytkownicy, którzy mają w ulubionych profile rozpowszechniające fałszywe informacje, będą przed tymi profilami ostrzegani za pomocą wyskakujących okienek.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Sąd Federalny dla Północnego Okręgu Kalifornii zatwierdził ugodę, w ramach której Facebook ma wypłacić użytkownikom 650 milionów dolarów odszkodowania za to, że bez wyraźnej zgody poddał ich zdjęcia obróbce za pomocą technologii rozpoznawania twarzy. W ramach ugody trzej powodzi otrzymają po 5000 USD, a niemal 1,6 miliona innych użytkowników może odebrać od Facebooka po co najmniej 345 dolarów.
      Sprawa rozpoczęła się w 2015 roku, gdy trzech mieszkańców Illinois złożyło proces zbiorowy przeciwko serwisowi społecznościowemu. Oskarżyli oni Facebooka, że złamał prawo stanu Illinois poprzez stworzenie mechanizmu oznaczania użytkowników, który wykorzystywał skanowanie zdjęć twarzy bez wyraźnego zezwolenia zainteresowanych osób. Stanowy Biometric Information Privacy Act pozwala obywatelom na pozwanie firmy, która bez ich zgody zbiera dane biometryczne.
      Mechanizm oznaczania zdjęć Facebooka pozwala użytkownikom na oznaczanie ich znajomych, a narzędzie Tag Sugestions wskazuje, kim może być oznaczana osoba.
      Gdy pozew trafił do sądu, prawnicy Facebooka utrzymywali, że jest on bezpodstawny i zapowiadali obronę. W 2019 roku Facebook zmienił działanie swojego mechanizmu tak, że jest on dobrowolny.
      Praktyką amerykańskich sądów jest dążenie do zawierania przedsądowych ugód w tego typu sprawach. Sędzia James Donato właśnie zatwierdził ugodę. W sądowych dokumentach czytamy, że jest to jedna z największych ugód dotyczących kwestii naruszenia prywatności,a każdy zainteresowany przystąpieniem do sporu otrzyma co najmniej 345 dolarów odszkodowania.
      To nie jedyne problemy Facebooka związane z ochroną prywatności. Przed dwoma tygodniami rozpoczęto też pozew zbiorowy w Londynie. Jest on związany ze skandalem wokół Cambridge Analityca. Pozew złożył dziennikarz Peter Jukes, który oskarża Facebooka, że dał aplikacji firmy trzeciej dostęp do danych milionów użytkowników. Dane te zostały później wykorzystane przez Cambridge Analytica.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Google zagroził zbanowaniem całej Australii, a Facebook zapowiada, że usunie ze swojego news feeda treści z australijskich mediów. Wszystko dlatego, że parlament Australii toczy debatę na temat ustawy, zgodnie z którą firmy takie jak Google i Facebook zostałyby zobowiązane do zapłaty autorom za treści, które wykorzystują. Ustawa przewiduje, że jeśli strony nie doszłyby do porozumienia ws. stawek, koncerny internetowe musiałyby płacić stawki określone w ustawie.
      Dyrektor Google Australia, Mel Silva, poinformowała, że ustawa taka stanowiłaby „niebezpieczny precedens”, a sama firma przedstawiła rządowi ultimatum, w którym grozi, że przestanie świadczyć swoje usługi na terenie Australii.
      Prawo do nieograniczonego linkowania pomiędzy witrynami to podstawa działania wyszukiwarki, jeśli nowe przepisy weszłyby w życie działanie wyszukiwarki byłoby związane z olbrzymim ryzykiem finansowym i operacyjnym i nie mielibyśmy innego wyjścia, niż zaprzestanie oferowania usług Google Search na terenie Australii, stwierdziła Silva podczas przesłuchań przed Senatem. Dodała przy tym, że firma jest skłonna do płacenia mediom za tworzone przez nich treści i podała przykład około 450 tego typu umów, jakie Google podpisało z firmami na całym świecie.
      Premier Australii Scott Morrison oświadczył, ze jego rząd nie będzie reagował na groźby. Niech wszystko będzie jasne. To Australia określa, co można robić na terenie Australii. Takie decyzje są podejmowane przez nasz parlament i przez nasz rząd. Tak to działa w Australii. Ci, którzy się z tym zgadzają, są przez nas chętnie widziani.
      Najlepszym dowodem na to, że sprawy zaszły za daleko jest fakt, że prywatna firma, korzystając ze swojej monopolistycznej decyzji, próbuje zastraszać suwerenne państwo, mówi Chris Cooper, dyrektor organizacji Reset Australia, która stara się o uregulowanie działalności koncernów technologicznych.
      Z kolei przedstawiciele australijskiego Facebooka stwierdzili, że jeśli nowe przepisy zostaną uchwalone, to nie tylko media, ale również zwykli Australijczycy nie będą mogli umieszczać w news feedzie odnośników do australijskich mediów. Josh Machin, dyrektor ds. polityki w Facebook Australia powiedział podczas przesłuchania przed parlamentem, że w feedzie przeciętnego użytkownika informacje z mediów stanowią jedynie 5% treści i Facebook nie odnosi z nich zbyt dużych korzyści finansowych.
      Słowa te skomentował Dan Stinton dyrektor australijskiej wersji Guardiana, który stwierdził, że informacje prasowe angażują użytkowników Facebooka, powodują, że ci dłużej w serwisie pozostają, klikają, więc dziwić mogą słowa Machina twierdzącego, że nie przynosi to serwisowi korzyści materialnych.
      Niezależny senator Rex Patrick porównał odpowiedź Google'a z reakcją Chin, które zagroziły Australii wojną handlową, gdyby australijskie władze prowadziły śledztwo ws. wybuchu pandemii COVID-19. Wy nie usiłujecie chronić praw użytkowników do wyszukiwania. Wy usiłujecie chronić swoje konto bankowe, stwierdził Patrick.
      Przeciwnicy narzucenia regulacji twierdzą, że bronią wolnego internetu. Jednak Dan Stinton zwraca uwagę, że wolny internet, o którym mówią, przestał istnieć wiele lat temu i obecnie jest zdominowany przez kilka wielkich amerykańskich korporacji. Sinton dodaje, że z Facebooka korzysta 17 milionów Australijczyków, a z Google'a – 19 milionów. O tym, co Australijczycy robią w internecie decydują algorytmy tych firm, stwierdza Stinton. Smaczku całemu sporowi dodaje fakt, że przedstawiciele Google'a przyznali, iż w ramach eksperymentu celowo ukrywali w wyszukiwarce pewne treści. Zapewnili jednak, że to nie problem, gdyż były one ukrywane przed 1% australijskiej populacji.
      Nowa ustawa trafiła do parlamentu po 18-miesięcznym przeglądzie dokonanym przez Australijską Komisję ds. Konkurencji i Konsumentów. Urząd stwierdził, że monopolistyczna pozycja gigantów IT, jaką ci mają w stosunku do mediów, jest groźna dla demokracji.
      W spór włączył się rząd USA. Jego przedstawiciele wyrazili zaniepokojenie próbą regulowania na drodze ustawowej pozycji graczy rynkowych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Facebook ostrzega, że może wycofać się z Europy, jeśli irlandzki komisarz ds. ochrony danych osobowych wymusi na portalu zakaz przesyłania danych do USA. Obawy Facebooka związane są z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w lipcu orzekł, że firmy takie jak Facebook robią zbyt mało, by uniemożliwić amerykańskim służbom specjalnym uzyskanie dostępu do danych użytkowników
      Co prawda wyrok nie oznacza, że przedsiębiorstwa mają natychmiast zaprzestać przekazywania danych do USA, jednak wymaga, by odpowiednie władze w krajach członkowskich UE upewniły się, iż dane takie podlegają ochronie zgodnie z RODO.
      Sprawa sięga swoim początkiem października 2014 roku. Wtedy to austriacki prawnik i aktywista Max Schrems zwrócił się do sądu. Argumentował, że rewelacje ujawnione przez Wikileaks pokazują, iż prywatność Europejczyków nie jest odpowiednio chroniona, jeśli ich dane trafią na serwery do USA, gdyż amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa prowadzi inwigilację na szeroką skalę, a amerykański system prawny chroni tylko prawa obywateli USA.
      Po wyroku sądu Schrems stwierdził, że teraz odpowiednie instytucje unijnych krajów nie mogą już odwracać wzroku i muszą podjąć działania. Jasnym jest teraz, że USA będą musiały zmienić swoje przepisy dotyczące inwigilacji, jeśli amerykańskie firmy mają odgrywać rolę na rynku UE, stwierdził.
      Teraz w złożonych przed sądem w Dublinie dokumentach Facebook ostrzega, że jeśli irlandzkie władze wymuszą obowiązywanie wyroku sądu, to Facebook nie będzie mógł działać. Jeśli nie będziemy mogli w ogóle transferować danych do USA, nie wiemy, w jaki sposób będziemy mogli w UE świadczyć usługi serwisów Facebook i Instagram, mówi główna prawnik koncernu, Yvonne Cunnane.
      Złożone przez nas dokumenty to prosty opis rzeczywistości. Działalność Facebooka, podobnie jak wielu przedsiębiorstw, organizacji i usług, zależy od możliwości transferu danych pomiędzy USA a Unią Europejską. Brak bezpiecznej i legalnej możliwości wymiany danych zaszkodzi gospodarce i spowolni odbudowę firm wychodzących z pandemii COVID-19.
      Schrams już w 2011 roku zaczął wysyłać skargi do irlandzkiego komisarza ds. ochrony danych osobowych. Gdy dwa lata później serwis Wikileaks ujawnił, że NSA na wielką skalę inwigiluje użytkowników różnych serwisów internetowych, skargi Schramsa nabrały dodatkowej wagi. Już w 2015 roku odpowiednie sądy orzekły, że w obliczu działań NSA umowy pomiędzy USA a UE pozwalające na transfer danych są wadliwe. Unia Europejska podpisała z USA kolejną umowę, jednak ta w lipcu bieżącego roku również została uznana za wadliwą.
      Niedawno irlandzki komisarz ds. ochrony danych osobowych wszczął odpowiednie działania. Przygotował wstępny wniosek zakazujący Facebookowi transferu danych za granicę. Teraz Facebook ostrzega, że może to poważnie zakłócić działania wielu firm. Nick Clegg, były wicepremier Wielkiej Brytanii, który obecnie jest wiceprezesem Facebooka ds. globalnej komunikacji stwierdził, że wymuszenie postulowanych rozwiązań, w najgorszym scenariuszu będzie oznaczało, że mały startup z Niemiec nie będzie mógł korzystać z amerykańskiego dostawcy chmury obliczeniowej, hiszpańska firma programistyczna nie będzie w stanie zatrudniać ludzi w różnych strefach czasowych, a francuski sprzedawca nie będzie mógł zbudować call center w Maroku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      To kobiety mają większe predyspozycje do tego, by być lepszymi kierowcami niż mężczyźni - ocenia psycholog z Instytutu Transportu Samochodowego dr Ewa Odachowska. Dodaje, że jest to zasługa m.in. wyższego poziomu estrogenu, który gwarantuje lepsze funkcjonowanie czołowych płatów mózgu.
      Instytut Transportu Samochodowego powołując się na dane Komendy Głównej Policji zaznacza, że to mężczyźni najczęściej są sprawcami wypadków drogowych. W samym ubiegłym roku spowodowali oni 73,2 proc. wypadków, podczas gdy kobiety były sprawcami 22,9 proc. Mężczyźni w większym stopniu (66,3 proc.) powodowali również wypadki będąc pieszymi. Dla porównania kobiety spowodowały 31,6 proc. takich wypadków.
      Dane ITS wskazują, że kobiety powodują jeden wypadek na 6,7 mln przejechanych kilometrów, a mężczyźni – raz na 4,7 mln km. Oznacza to, że mężczyźni są sprawcami wypadków 1,5 razy częściej niż kobiety – mówi Anna Zielińska z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.
      Zielińska odnosi się w ten sposób do podnoszonych często argumentów, że statystyki mówiące o tym, że kobiety jeżdżą bezpieczniej wynikają z tego, że aktywnie kierujących kobiet jest zdecydowanie mniej.
      Specjaliści z ITS zauważają, że wrodzone odmienności w strukturze mózgu sprawiają, że kobiety i mężczyźni w odmienny sposób przetwarzają informacje, co w efekcie daje inne zdolności, spostrzeżenia i prowadzi do różnorodnych zachowań.
      Wiele analiz pokazuje, wbrew obiegowym opiniom, że to kobiety mają wszelkie predyspozycje, by być lepszymi kierowcami niż mężczyźni. Testy oceniające cechy dobrego kierowcy, przeprowadzone m.in. przez angielskich naukowców, którzy przebadali pod tym kątem kilkudziesięcioosobową grupę kobiet i mężczyzn potwierdzają, że dzięki wyższemu poziomowi estrogenu, który gwarantuje lepsze funkcjonowanie czołowych płatów mózgu, kobiety wypadają lepiej w testach pamięci przestrzennej, koncentracji, podzielności uwagi, a także – co istotne – znajomości przepisów - zaznacza psycholog z Instytutu Transportu Samochodowego dr Ewa Odachowska.
      Jak dodaje kobiety jeżdżą bardziej zachowawczo, ostrożnie i są spokojniejsze oraz częściej stosują się do kodeksu drogowego.
      Eksperci zaznaczają, że męski hormon - testosteron sprawia, że mężczyźni mają lepsze wyczucie perspektywy i lepiej czytają mapy, ale hormon ten może przyczyniać się do częstego przekraczania dozwolonej prędkości i szybkiej jazdy.
      To, że kobiety mogą być lepszymi kierowcami, niż mężczyźni wynika z faktu, że nie poszukują one zachowań wywołujących silne doznania i nie mają tendencji do podejmowania ryzykownych działań. Zdając sobie sprawę z tego, iż zachowanie takie wymaga dużej odporności i niższej wrażliwości, nie podejmują decyzji, które narażałyby je i innych uczestników ruchu na tak znaczne koszty emocjonalne - zaznacza Odachowska.
      ITS zauważa jednak, że według niektórych badań kobiety - szczególnie młode - energiczne zmieniają sposób jazdy, coraz częściej jeżdżąc ryzykownie, agresywnie oraz częściej wsiadają za kierownicę po alkoholu.
      Tymczasem organizm kobiety produkuje mniej enzymu rozkładającego cząsteczki alkoholu w żołądku, a zatem upijają się one szybciej, a skutki zdrowotne są często w ich przypadku poważniejsze - zwracają uwagę eksperci. Jak dodają, mężczyźni w większości przypadków są lepsi od kobiet jeżeli chodzi o technikę jazdy, ale - jak podkreślają - sama technika jazdy nie decyduje o bezpiecznej jeździe.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...