Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Szklana choinka z Wenecji

Rekomendowane odpowiedzi

Weneccy rzemieślnicy przygotowują wyjątkową choinkę. Będzie to największe na świecie szklane drzewko. Prace nad nim rozpoczęli najsławniejsi mistrzowie z wyspy Murano.

Szczegóły wyglądu choinki trzymane są w tajemnicy, ale mistrz Simone Cenedese zdradził, iż będzie to współczesna interpretacja tradycyjnych symboli i kolorów.

Wiadomo, że drzewko będzie miało 7,5 metra wysokości, 3 metry średnicy i będzie ważyło trzy tony.

Wenecja od wieków znana jest ze swojego najwyższej klasy przemysłu szklarskiego. W XIII wieku władze miasta zmusiły szklarzy do przeprowadzki na Murano, by ich warsztaty nie stanowiły dla Wenecji zagrożenia pożarowego.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ledwie 2 miesiące temu informowaliśmy o rekordowej powodzi w Wenecji. Tym razem miasto ma inny problem – wyjątkowo niski stan wód. Tak niski, że po wielu kanałach nie da się pływać.
      W pewnym momencie poziom wody był nawet 45 centymetrów poniżej poziomu morza. Niski poziom wody zdarza się w Wenecji, jednak jest to zjawisko wyjątkowe. To jednak poważny problem dla miasta. Już po listopadowej powodzi rezerwacje w hotelach spadły o kilkadziesiąt punktów procentowych. Wyschnięcie kanałów i krążące w internecie zdjęcia słynnych gondoli spoczywających w mule z pewnością nie pomogą w ponownym przyciągnięciu turystów.
      Powódź z listopada przyniosła olbrzymie straty. Arcybiskup Wenecji, Francesco Moraglia, poinformował, że w Bazylice Św. Marka doszło do zniszczeń w dolnej części. Kościół został bowiem zalany. Zdarzyło się to dopiero po raz 6. od 1200 lat. Powódź zabiła 2 osoby i zalała 80% miasta. Straty oceniono na ponad miliard euro.
      Teraz mamy do czynienia z wręcz przeciwną sytuacją. Na szczęście obecnie brak doniesień o jakichkolwiek stratach czy zniszczeniach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Sala obrad rady regionu Wenecja Euganejska, której stolicą jest Wenecja, została po raz pierwszy w historii zalana przez powódź. Ironią losu do zalania doszło dosłownie 2 minuty po tym, jak radni odrzucili uchwałę o podjęciu działań mających na celu zapobieganie globalnemu ociepleniu.
      Woda zaczęła napływać do sali obrad w Pałacu Ferro Fini około godziny 22.00, gdy rozpoczęły się debata na temat przyszłorocznego budżetu. Salę zalało dwie minuty po tym, jak rządząca większość składająca się z Ligi Veneta, Forza Italia i Fratelli d'Italia odrzuciła nasze poprawki dotyczące walki ze zmianami klimatu, poinformował na Facebooku radny Andrea Zanoni, wiceprzewodniczący komitetu ds. ochrony środowiska.
      Odrzucone poprawki zakładały przyznanie funduszy na rozwój odnawialnych źródeł energii, zastąpienie w miejskich autobusach silników diesla rozwiązaniami bardziej wydajnymi i mniej zanieczyszczającymi środowisko, likwidację pieców grzewczych oraz zmniejszenie zanieczyszczenia plastikiem.
      Rzecznik prasowy rady, Alessandro Ovizach, potwierdził, że sala została zalana wkrótce po dyskusji nad poprawkami do przyszłorocznego budżetu. Nie chciał jednak powiedzieć, o jakie poprawki chodziło.
      Wenecja zmaga się z największą powodzą od 50 lat. Warto tutaj przypomnieć, że od kilkudziesięciu lat Wenecja czeka na system MOSE, które ma ją chronić przed zalewaniem. System ten ma składać się ze specjalnych bram, które mają być podnoszone, gdy będzie nadchodziła fala powodziowa. Prace nad tym projektem rozpoczęto w 1987 roku. W 2003 roku rozpoczęto budowę bram, które mają uniemożliwić zalanie miasta nawet gdy poziom morza wzrośnie o 3 metry. Bramy miały zacząć działać w roku 2011. Koszty projektu ciągle rosną, zaangażowane w niego osoby dopuszczają się korupcji, a MOSE jest ciągle opóźniany. Obecnie przewiduje się, że bramy zaczną działać do końca 2021 roku. Całkowity koszt projektu wyniesie zaś nie, jak planowano, 1,6 miliarda euro, a 5,5 miliardów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tonącą w Adriatyku Wenecję może uratować... tłuszcz podobny do oliwy z oliwek. Tak przynajmniej twierdzą specjaliści pracujący nad projektem "Future Venice". Jest wśród nich dwóch architektów z University College London. Rachel Armstrong z UCL wyjaśnia: Ta technologia bazuje na właściwościach chemicznych oleju i wody, dzięki którym dwutlenek węgla może zostać zmieniony w substancję podobną do wapienia.
      Uczeni proponują wykorzystać odpowiednio "zaprogramowany" olej, który po wpuszczeniu do wody przereaguje z obecnym w niej dwutlenkiem węgla tworząc niewielkie kamyki, które mogą zapobiec zapadaniu się Wenecji.
      Proces ten trwa od dawna, a rosnący poziom oceanów może go tylko przyspieszyć. Armstrong mówi, że proponowana technologia znajduje się co prawda w fazie badań laboratoryjnych, ale może być znacznie lepszą propozycją niż montowanie olbrzymich wrót, za pomocą których można kontrolować ruch wody w lagunie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas wykopalisk zbiorowej mogiły prowadzonych na wyspie w Lagunie Weneckiej odnaleziono czaszkę pochowaną z otwartymi ustami, w które wbito kamienny kołek. Grób jest datowany na średniowiecze, a wg doktora Matteo Borriniego z Uniwersytetu we Florencji, takim zabiegom poddawano wampirzyce – przebicie fragmentem skały uniemożliwiało żerowanie na zmarłych na dżumę oraz atakowanie żywych.
      Włoch opowiedział o swoich odkryciach na konferencji Amerykańskiej Akademii Medycyny Sądowej w Denver. Antropolog udowadniał, że w średniowiecznej Europie wierzono, że dżuma rozprzestrzeniała się właśnie przez kobiety-wampiry. Kiedy pogrzebano je obok ofiar czarnej śmierci, żywiły się nimi, aż zyskiwały na tyle siły, by udać się na polowanie na żywych. Gryząc, zarażały kolejnych ludzi.
      Skąd pomysł, że ludzie zmarli na dżumę to wampiry? Powodem może być krew wydobywająca się z ust denata. Powoduje ona, że całun zapada się do środka i rozrywa. Kobietę z kamiennym kołkiem w ustach znaleziono na wyspie Lazzaretto Nuovo. Zbiorowy grób powstał po wybuchu epidemii dżumy w 1576 roku. Wcześniej (w 1468 r.) władze Wenecji utworzyły tam lazaret, gdzie na czas kwarantanny umieszczano osoby z podejrzeniem choroby.
      Kamień został wepchnięty w usta kobiety z taką siłą, że złamano jej kilka zębów. Grabarze byli zobowiązani do poszukiwania na całunach wokół ust śladów ugryzienia. Czaszka domniemanej wampirzycy jest pierwszą, która może zostać zbadana przez lekarza sądowego.
      Komentując znalezisko, Peer Moore-Jansen z Wichita State University podkreśla, że podobne szkielety znajdowano wcześniej w Polsce.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W zeszłą niedzielę (15 czerwca) z greckiego portu Volos wypłynęła w dwumiesięczny rejs do Wenecji replika statku Argo. Na jego pierwowzorze mitologiczny Jazon i 50 Argonautów wyruszyli do Kolchidy na poszukiwanie złotego runa.
      Turcy nie chcieli zagwarantować, że drewniana 28,5-m łódź nie zatonie podczas pokonywania Bosforu. Dlatego też nie zawita ona do starożytnej Kolchidy, leżącej na terenie dzisiejszej Gruzji. Replika pokona tylko część mitologicznej trasy.
      Wg jednej z wersji mitu, uciekając przed królem Ajetesem, Argonauci, m.in. Kastor i Polluks, Tezeusz oraz Herakles, popłynęli Dunajem, następnie jego prawobrzeżnym dopływem Sawą, a na koniec Lublanicą, rzeką przecinającą stolicę Słowenii Lublanę (Jazona uznaje się nawet za jej założyciela). Dopiero potem wojownicy wypłynęli na otwarte wody Mórz Adriatyckiego i Egejskiego.
      Na współczesnym Argo podróżuje 50 wioślarzy, a w pogotowiu, na płynącej jego śladem łodzi, znajduje się jeszcze 22 ludzi – wyjaśnia Vangelis Constantinou, rzecznik realizatorów projektu. Po oświadczeniu Turków trasę trzeba było zmienić w ciągu zaledwie 10 dni.
      Replikę zbudowano, bazując na wiadomościach dotyczących szkutnictwa epoki mykeńskiej. Na statku znajduje się m.in. taran, za pomocą którego zatapiano flotę wroga. Argo pokona ok. 2000 mil morskich, a więc 3700 km. Po drodze żeglarze odpoczną w 23 miastach. Jedenastego sierpnia wioślarze powinni zawitać w Wenecji.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...