Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Niszczenie wroga głosem

Rekomendowane odpowiedzi

BAE Systems prowadzi testy hełmu dla pilotów myśliwców, który umożliwia ostrzelanie celu wyłącznie dzięki spojrzeniu nań i wydaniu głosowej komendy "ognia". To, jak zapewnia BAE, jeden z najbardziej złożonych systemów tego typu na świecie.

Striker Integrated Headset identyfikuje, w którym kierunku pilot patrzy i wyświetla przed jego oczami znajdujące się tam obiekty. Pilot może skupić wzrok na jednym z nich, oznaczając go w ten sposób, i wydać rozkaz otwarcia ognia. Zastosowana technologia Binocular  Cathode Ray Tube daje 40-stopniowe pole widzenia, a na wyświetlaczu mogą być widoczne zarówno symbole odpowiadające różnym obiektom, jak i rzeczywisty obraz. Z kolei Forward Looking Infra Red pozwala na używanie hełmu w nocy lub przy bardzo słabej widoczności.

Dzięki hełmowi, który wyceniono na 250 000 funtów, pilot może ostrzelać również cel, którego praktycznie nie widzi. Wystarczy, że odwróci na chwilę głowę i "zablokuje" cel na wyświetlaczu.

Testy nowego hełmu dobiegają końca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnim dniem kalendarza majów jest 21 grudnia 2012r, z czego logicznie i oczywiście wnioskuje się koniec świata  :P. Jednak ostatnie badania naukowe zastosowały inny przelicznik z majowego na gregoriański,więc koniec świata (waldi !!!) wg Majów został przesunięty kilkadziesiąt lat do przodu  ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idzie przesiew, bo obecna forma ludzka utknęła w rozwoju (no chyba ze do 2012 będą próbowali coś zmienić).

Co do Majów, to ich kalendarz dotyczył terenów które zamieszkiwali (i jest cykliczny - wieczny).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiście system sterowania głosem uważam za świetne zwłaszcza gdy wciśniemy go do myśliwców odrzutowych, poprzednia wersja zastosowana w śmigłowcach typu Apache Longbow był genialnym rozwiązaniem( pilot steruje KM dużo kalibrowym za pomocą wzroku, karabin podąża za wzrokiem pilota. Działko osadzone pod pilotem może obracać się o 360, stopni.). Gdy do rzucimy do tego jeszcze sterowanie głosem Apache staje się jeszcze bardziej śmiercionośną maszyną.

 

Co do kalendarza majów uważam że może po prostu skończył im się kamień:D

Majowie nie byli bardziej rozwinięci technologicznie od nas więc wątpię aby przewidywali przyszłość. Teorie o innej cywilizacji która pomogła majom i przewidziała im przyszłość też odrzucam( nie uważam że innych cywilizacji nie ma). Więc może to kwestia użyteczności po co nam kalendarz na dłużej skoro nie wiadomo czy dożyjemy jutra?

A ty waldi plączesz się w zeznaniach, skoro twierdzisz że w 2012 będzie koniec świata to informacja o tym że ich kalendarz był cykliczny wcale twojej teorii nie pomaga, tak samo teksty o utknięciu w rozwoju( chyba duchowym, bo technologicznym gonimy jak nigdy wcześniej)

Tak więc sorki wcale mnie to nie przekonało. ;)

Aha i mój post nie miał nikogo przekonywać więc czasem nie groź mi ekskomuniką lub czymś podobnym. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem czemu przed oczami staje mi scena z Robocopa.

A tak poważnie to po co człowiek? kilka gramów krzemu taka maszynka sama będzie mordować wszystko co nie zdąży wysłać sygnału "friend".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Działko osadzone pod pilotem może obracać się o 360, stopni.)

 

The Chain Gun is on a hydraulically-driven swiveling mount between the forward landing gear legs. It can be pointed 11 degrees up' date=' 60 degrees down, and 100 degrees to either side.

[/quote']

 

Natomiast co do tytułu, to już miałem nadzieję, że przeczytam o jakimś działku sonicznym… ;-) Swoją drogą ciekawiej byłoby jakby komendą do odpalenia pocisku było „Ni”. :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak poważnie to po co człowiek?

W branży powszechnie uważa się że F-35 (wraz z F-22) jest ostatnim myśliwcem piątej generacji.Szósta generacja obędzie się już bez człowieka.Człowiek w samolocie jest kosztowny ( hełm 250 000 funtów + systemy podtrzymywania życia + szkolenie  itd). No i fizjologia człowieka ograniczająca zwrotność samolotu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Majowie nie byli bardziej rozwinięci technologicznie od nas więc wątpię aby przewidywali przyszłość.[/size] 

Do przewidywania przyszłości słuzy najpotęzniesza maszyna w galaktyce = ludzki mózg. Tylko niektórzy nie kapują co posiadają i do czego to słuzy. Po 2012 klapki opadną i .....                        ... i zobaczymy co będzie (stąd taki pośpiech technologiczny by zrobić nowe klapki dla niewolników jeszcze lepsze ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast co do tytułu, to już miałem nadzieję, że przeczytam o jakimś działku sonicznym… ;-) Swoją drogą ciekawiej byłoby jakby komendą do odpalenia pocisku było „Ni”. :]

 

 

Ofiara musiała by szybko przynieśc płotek albo jesiotra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W branży powszechnie uważa się że F-35 (wraz z F-22) jest ostatnim myśliwcem piątej generacji.Szósta generacja obędzie się już bez człowieka.Człowiek w samolocie jest kosztowny ( hełm 250 000 funtów + systemy podtrzymywania życia + szkolenie  itd). No i fizjologia człowieka ograniczająca zwrotność samolotu.

 

 

O tym nawet nie wiedziałem. Po tym lotniskowce klasy Nimitz i Eisenhower zwiększą kilkukrotnie swoją siłę ognia. ;)

Już teraz JEDEN lotniskowiec klasy Eisenhower zapobiegł wojnie domowej na Serbii. USA jasno postawiła sprawę albo się uspokoicie albo zrównamy kraj z ziemią(Powiedzieli to gdy lotniskowiec miał w zasięgu całą Serbie).

Ciekawe czy kolejna klasa myśliwców będzie połączeniem F-35 i Nighthawke-a.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tym nawet nie wiedziałem. Po tym lotniskowce klasy Nimitz i Eisenhower zwiększą kilkukrotnie swoją siłę ognia. :P

 

Możliwe, ale piloci się burzą. Twierdzą, że zdalne pilotowanie nie daje właściwego feedbacku (jak to się tłumaczy? sprzężenie zwrotne?). IMHO chodzi o brak frajdy z latania ;) Ale poważnie to ze względu na możliwość zakłócania sygnału sterującego to te śmiercionośne latadełka mogą dostać większą autonomię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, ale piloci się burzą.

;) to najsilniejsze lobby przeciwko bezpilotowcom.

Ciekawe czy kolejna klasa myśliwców będzie połączeniem F-35 i Nighthawke-a.

F-22 i F-35 już mają " w sobie" F-117 (stealth z lepszymi materiałami absorbcyjnymi).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jak armia wprowadziła samoloty bezzałogowe predator to piloci nie mieli nic przeciwko temu. A te maszyny mają o wiele lepsze "zdolności" operacyjne niż myśliwiec z pilotem ;)

Ale rozumiem mich stracą w tym przypadku pracę i frajdę z latania. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie biomedyczni z Duke University wykazali, że hełmy z I wojny światowej równie dobrze jak te współczesne chronią przed falą uderzeniową. A jeden konkretny model, francuski Adrian z 1915 roku, przewyższa współczesne hełmy pod względem ochrony głowy przed falą uderzeniową.
      Nowoczesne hełmy lepiej chronią przed pociskami czy tępymi uderzeniami, ale przez dziesięciolecia ich konstruktorzy nie potrafili poprawić ochrony głowy w sytuacji, gdy w pobliżu wybuchnie pocisk, a żołnierz zostanie poddany działaniu fali uderzeniowej.
      Stwierdziliśmy, że wszystkie hełmy stanowiły solidną ochronę przed falą uderzeniową wybuchu, ale zdumiało nas, że hełmy sprzed 100 lat sprawowały się równie dobrze, co współczesne konstrukcje. Okazało się, że niektóre z historycznych hełmów były nawet lepsze, mówi Joost Op't Eynde, główny autor badań.
      Naukowcy dopiero niedawno zainteresowali się wpływem fali uderzeniowej na mózgi żołnierzy. Spowodowane to było faktem, że hełmy projektowane są pod kątem odporności na uderzenia pocisków, a fala uderzeniowa była do niedawna groźna głównie dla płuc. W wyniku jej działania dochodziło do śmiertelnych uszkodzeń płuc na długo zanim taka fala mogła zaszkodzić mózgowi.
      Jednak po rozpowszechnieniu się pancerzy chroniących ciało, płuca żołnierzy są dobrze chronione. Okazało się, że na współczesnym polu walki fala uderzeniowa zabija uszkadzając mózg, a nie płuca. Stąd też potrzeba zbadania stopnia ochrony, jaką hełmy zapewniają w obliczu fali uderzeniowej. Tym bardziej, że nie są one projektowane pod kątem takiej ochrony.
      Uczeni z Duke University postanowili porównać hełmy współczesne z tymi z I wojny światowej, gdyż stwierdzili, że współczesny żołnierz noszący pancerz jest chroniony podobnie, jak żołnierz z I wojny światowej znajdujący się w okopie podczas wybuchu.
      Naukowcy porównali hełmy Brodie (Wielka Brytania), Adrian (Francja) i Stahlhelm (Niemcy) ze współczesnym amerykańskim Advanced Combat Helmet.
      Hełmy zakładano na głowę manekina wyposażoną w liczne czujniki. Całość umieszczano pod urządzeniem, które gwałtownie uwalniało sprężony hel, wywołując falę uderzeniową. Na hełmach testowano falę o różnej sile, odpowiadającej eksplozji pociusk artyleryjskiego w odległości od 1 do 5 metrów od celu. Siła działająca na głowę manekina była następnie przeliczana na ryzyko pojawienia się krwawienia w mózgu.
      Okazało się, że każdy z hełmów zmniejszał ryzyko umiarkowanego krwawienia z mózgu od 5 do 10 razy. Jednak hełm Adrian zapewniał najlepsza ochronę. Te wyniki były intrygujące, gdyż francuski hełm był wykonany z podobnych materiałów co hełmy niemiecki i brytyjski, miał nawet cieńsze ścianki. Główna różnica między nimi jest taka, że hełm ten ma na górze grzebień. Jego celem była ochrona przed odłamkami, ale może on również chronić przed falą uderzeniową, mówi Op't Eynde. Z kolei jeśli chodzi o siły działające z boku, a nie z góry, to znaczenie miało tutaj szerokość hełmu i to, jak dużą część głowy obejmował.
      Niezależnie jednak od konstrukcji, każdy z hełmów dobrze chronił przed falą uderzeniową. A to wskazuje, jak podkreślają uczeni, że warto podczas projektowania hełmów skupić się też na tym aspekcie ochrony żołnierza. Tym bardziej, że tak proste rzeczy jak grzebień od góry i szerokość hełmu mają olbrzymie znaczenie. Współczesne materiały i techniki produkcyjne powinny pozwolić na takie ulepszenie hełmów, że będą lepiej chroniły przed falą uderzeniową niż hełmy sprzed 100 lat, stwierdzają autorzy badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Robotnicy budowlani znaleźli w porcie rzecznym w Bobrujsku na Białorusi unikatowy ok. 1000-letni hełm (wstępne datowanie wskazuje na koniec IX- początek XI w.).
      Dr Igor Marzalyuk, szef Komitetu Stałego Edukacji, Kultury i Nauki Izby Reprezentantów, powiedział agencji BelTA, że to unikatowe odkrycie. To pierwszy taki hełm na Białorusi. Podobne znajdowano na Ukrainie w kurhanach wojowników, np. w Czarnej Mogile z Czernihowa [...].
      W miejscu znaleziska zostaną przeprowadzone wykopaliska. Archeolodzy uważają, że natrafią jeszcze na inne ciekawe artefakty.
      Hełm zachował się w dość dobrym stanie. Został przekazany do dalszych badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na dnie Zatoki Hajfy znaleziono grecki hełm z brązu. Specjaliści z Wydziału Archeologii Morskiej Izraelskiej Służby Starożytności szacują, że pochodzi z V-VI w. p.n.e. Jego wierzch pokryto złotym płatkiem. Wokół otworów na oczy wiją się węże, widać też zdobienie z pawiego ogona lub liścia palmy oraz motyw lwa.
      Nie wiadomo, w jakich okolicznościach hełm trafił na dno: czy ktoś go upuścił, czy też zatonął z właścicielem i łodzią, która nadal leży gdzieś pod osadami. Prawdopodobnie należał on do najemnika, który walczył dla Necho II - faraona z XXVI dynastii saickiej. To za jego panowania Nabuchodonozor II najechał Egipt i spustoszył Deltę Nilu.
      Hełm odsłoniła w 2007 r. holenderska pogłębiarka. Później do akcji wkroczyli konserwatorzy ze Służby Starożytności, którzy stwierdzili, że jest on bardzo podobny do hełmu odkrytego w latach 50. ubiegłego wieku w pobliżu włoskiej wysepki Giglio na Morzu Śródziemnym (tej samej, obok której w styczniu br. rozbił się wycieczkowiec Costa Concordia). W przypadku włoskiego artefaktu wiek oceniono na 2600 lat, co pomogło w datowaniu nowszego znaleziska.
      Koby Sharvit, dyrektor Wydziału Archeologii Morskiej, twierdzi, że doskonale zachowany hełm z Zatoki Hajfy jest jednym z najbardziej zdobnych elementów wczesnej greckiej zbroi, jakie kiedykolwiek znaleziono. Biorąc to pod uwagę, należy założyć, że jego właściciel był osobą majętną. Akademicy podejrzewają, że pochodził z Jonii i był dowódcą najemników, którzy zawędrowali aż tutaj, by wziąć udział w tłumieniu powstania w Gazie czy walczyć z królem Judy Jozjaszem albo Babilończykami.
      Pojawiły się też sugestie, że łódź, na której stacjonował właściciel hełmu, handlowała z osadą Tell Abu Hawam. W czasie wykopalisk prowadzonych tu w latach 1932-1933 znaleziono bowiem ceramikę pochodzącą z Koryntu, a w ostatnich latach dotarto do warstw dobrze zaplanowanego miasta z licznymi greckimi naczyniami.
      Izraelczycy ustalili, że hełm typu korynckiego wykuto z pojedynczego arkusza brązu. Dzięki temu nakrycie nadal skutecznie zabezpieczało głowę, ale było sporo lżejsze. Nosal i części chroniące policzki były grubsze od potylicznej okolicy dzwonu. Pawia (lub liść palmowy) umieszczono się na czole, a lwy na napolicznikach.
      Obecnie eksponat znajduje się na wystawie w Narodowym Muzeum Morskim w Hajfie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brytyjscy piloci będą mogli wkrótce skorzystać z prawdopodobnie najdoskonalszego na świecie symulatora samolotu myśliwskiego. Będzie on służył do ćwiczeń lądowania F-35 na pokładzie lotniskowca klasy Queen Elizabeth. To następca obecnie używanych jednostek klasy Invincible. Pierwszy nowy lotniskowiec wejdzie do służby w 2016 roku.
      W BAE Systems powstał tymczasem niemal doskonały symulator. Steve Long, pilot testowy firmy mówi, że wrażenia podczas symulowanego lotu niewiele odbiegają od tych, doznawanych gdy siedzi się za sterami prawdziwego myśliwca. Jego słowa zdaje się potwierdzać redaktor serwisu Geek, który miał okazję korzystać z symulatora, na którym ćwiczą piloci bombowców B2 Stealth. Uważa on, że amerykańskiemu symulatorowi daleko do tego, co powstało w BAE Systems.
      Lądowanie na lotniskowcu to jedno z najtrudniejszych zadań stojących przed pilotami. Podczas wojny w Wietnamie prowadzono na symulatorach badania, które polegały na pomiarze pracy serca pilotów w różnych warunkach. Okazało się, że piloci najbardziej bali się nie sytuacji, w której byli ostrzeliwani z działek czy rakiet. Najbardziej przerażało ich lądowanie w nocy na poruszającym się pokładzie lotniskowca.
       
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...