Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Badacze australijscy uważają, że osoby leworęczne mogą myśleć szybciej przy takich zadaniach, jak gry komputerowe lub sportowe.

Połączenie między prawą i lewą półkulą jest u leworęcznych szybsze — napisano na łamach magazynu Neuropsychology. Transfer informacji przebiega u nich sprawniej przy stymulacji wielobodźcowej. Eksperci twierdzą, że ludzie leworęczni z większą łatwością posługują się obiema półkulami mózgowymi.

Szef studium, dr Nick Cherbuin z Australian National University, określał czas przepływu danych między półkulami, mierząc czas reakcji na białe kropki wyświetlane od lewej do prawej i na odwrót na planie krzyża. Następnie porównywał uzyskane wyniki z tym, jakie rezultaty wolontariusze osiągali w spostrzeganiu pasujących do siebie liter w prawym i lewym polu widzenia. Takie zadanie angażowało jednocześnie obie półkule.

U 80 praworęcznych osób odnotowano związek między prędkością transferu międzypółkulowego a czasem wykonania opisanego wyżej zadania. Gdy test powtórzono u 20 leworęcznych wolontariuszy, odkryto, że im silniej lewostronnie zlateralizowana była dana osoba, tym lepiej przebiegały transfer i przetwarzanie danych. Skrajnie leworęczni ludzie wyprzedzali praworęcznych w łączeniu liter z prawego i lewego pola widzenia aż o 43 milisekundy.

Te odkrycia potwierdzają nasze przypuszczenia o wzroście wydajności połączeń międzypółkulowych wraz ze wzrostem stopnia leworęczności — konkluduje Cherbuin. Jednocześnie zastrzega on, że odkryte zależności nie są do końca jednoznaczne, ponieważ odnotowano niewielkie różnice między osobami silnie i lekko leworęcznymi lub praworęcznymi.

Cherbuin wytłumaczył, iż ludzie używają obu półkul do zadań wymagających szybkości, o wysokim stopniu trudności oraz zakładających konieczność interpretowania naraz wielu informacji, np. do gier komputerowych, prowadzenia samochodu w ruchu o dużym natężeniu czy podczas uprawiania sportu.

Psycholog dr Steve Williams podsumowuje, że leworęczni używają obu półkul do zadań językowych, a w tenisie mają lepszy bekhend. Podczas gry w piłkę nożną obunożność stanowi dużą zaletę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość natii

Masz racje leworeczni mysla szybciej sama jestem leworenczna i szybciej mysle .  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leworęczni żyjąc w praworęcznym świecie muszą na codzień więcej myślec obiema półkulami. ;D

 

Polacy pojechali do Angli świata leworęcznych jak wrócą będą mądrzejsi

(szybciej myślacy) ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Biolodzy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles przetransferowali pamięć od jednego ślimaka morskiego do drugiego. Sztuczne wspomnienie to skutek wstrzyknięcia RNA.
      Sądzę, że w niezbyt odległej przyszłości będziemy mogli potencjalnie wykorzystywać RNA, by usuwać skutki choroby Alzheimera lub zespołu stresu pourazowego - twierdzi prof. David Glanzman.
      Podczas eksperymentów naukowcy lekko razili prądem nogę ślimaków z rodzaju Aplysia. Ślimaki rażono 5-krotnie w 20-minutowych odstępach. Zabieg powtórzono po upływie doby.
      Porażanie nasila odruch schowania. Gdy Amerykanie stukali później zwierzęta, te porażane uprzednio prądem przejawiały obronne wycofanie, które trwało średnio 50 sekund. Nieporażane ślimaki z grupy kontrolnej chowały się tylko na ok. 1 s. Zaobserwowane zjawisko nazywa się uwrażliwianiem (sensytyzacją).
      Dzień po drugiej serii porażeń akademicy wyekstrahowali RNA z układu nerwowego ślimaków. Pobrano też RNA ślimaków z grupy kontrolnej. Później RNA uwrażliwianej grupy wstrzyknięto 7 innym osobnikom (wcześniej nie były one rażone prądem). RNA drugiej grupy wstrzyknięto kolejnej grupie 7 nierażonych prądem ślimaków.
      Okazało się, że ślimaki, które dostały RNA ślimaków rażonych prądem, zachowywały się tak, jakby same były rażone, bo chowały się średnio na ok. 40 s. W grupie kontrolnej nie zaobserwowano wydłużonego wycofania.
      W kolejnym etapie badań autorzy publikacji z pisma eneuro dodawali RNA do szalek Petriego z neuronami wyekstrahowanymi od ślimaków nieporażanych prądem. Część RNA pochodziła od osobników rażonych prądem, a część od nierażonych. W niektórych szalkach były neurony czuciowe, w innych ruchowe, które odpowiadają za odruch schowania.
      Naukowcy tłumaczą, że gdy ślimak jest porażany prądem w ogon, neurony czuciowe stają się bardziej pobudliwe. Co ciekawe, o ile dodanie do hodowli RNA pobranego od ślimaków rażonych prądem wywoływało wzrost pobudliwości neuronów czuciowych, o tyle niczego takiego nie obserwowano w przypadku neuronów ruchowych. Jak można się było spodziewać, dodatek RNA od ślimaków nieporażanych prądem nie wywoływał wzrostu pobudliwości neuronów sensorycznych.
      Specjaliści od neuronauk od dawna uważają, że wspomnienia są przechowywane w synapsach, jednak Glanzman jest przekonany, że są one magazynowane w jądrach neuronów. Gdyby wspomnienia były przechowywane w synapsach, nasz eksperyment nie mógłby się udać.
      Glanzman sądzi, że w przyszłości można będzie wykorzystać RNA do ożywiania i odnawiania wspomnień na wczesnych etapach alzheimera.
      Ponieważ istnieje wiele rodzajów RNA, Glanzman chce sprawdzić, które można by wykorzystać do transferu wspomnień.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Natężenie tendencji do błądzenia myślami zależy od pojemności pamięci roboczej.
      Daniel Levinson i Richard Davidson z University of Wisconsin-Madison oraz Jonathan Smallwood z Max Planck Institute for Human Cognitive and Brain Science prosili ochotników o wykonywanie jednej z prostych czynności. Należało naciskać klawisz, gdy na ekranie wyświetlała się dana litera albo naciskać guzik w tempie odpowiadającym oddechowi. Później psycholodzy porównywali natężenie błądzenia myślami.
      Celowo posłużyliśmy się zadaniami, które nie pochłaniają całej naszej uwagi. Zastanawialiśmy się przy tym, co ludzie robią z wolnymi zasobami - wyjaśnia Smallwood.
      Naukowcy co pewien czas pytali badanych, czy koncentrują się na zadaniu, czy myślą o czymś innym. Na końcu zmierzono pojemność pamięci roboczej. Należało zapamiętywać serie liter, które poprzeplatano łatwymi pytaniami matematycznymi.
      Ludzie z większą pojemnością pamięci roboczej częściej przyznawali się do błądzenia myślami w czasie wykonywania prostych zadań, przy czym poziom wykonania nie ulegał wcale obniżeniu.
      Studium wydaje się sugerować, że kiedy pozwalają na to okoliczności realizacji zadań, ludzie z dodatkowymi zasobami pamięci roboczej wykorzystują je do myślenia o czymś innym niż aktualnie wykonywana czynność - podkreśla Smallwood.
      Co ciekawe, gdy ludziom da się równie łatwe, ale wypełnione "rozpraszczami" (podobnie ukształtowanymi literami) zadanie, związek między pamięcią roboczą a błądzeniem myślami zanika. Skupienie całej uwagi na doświadczeniu wzrokowym zrównuje ludzi i eliminuje błądzenie myślami [...] - podkreśla Levinson.
      Psycholodzy sądzą, że mózg stara się po prostu alokować zasoby, by zająć się najbardziej palącymi problemami. Zdarza się jednak, że daje się on sprowadzić na manowce. Kiedy podczas czytania orientujemy się, że dziwnym trafem nie zrozumieliśmy ani jednego słowa z kilku stron książki, jest trochę tak, jakby uwaga została tak mocno wciągnięta w bujanie w obłokach, że zabrakło zasobów, by zapamiętać, że to czytanie jest celem - wspomina Levinson.
      Osoby z dużą pamięcią roboczą nie są wcale skazane na błądzenie myślami. Stanowi ona pewien zasób i należy go po prostu dobrze wykorzystać. Jeśli twoim priorytetem jest utrzymanie uwagi na zadaniu, możesz do tego wykorzystać pamięć roboczą.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W rozwiązywaniu problemów bierze udział nie tylko nasz mózg, ale i całe ciało. Co ciekawe, nawet gdy zadanie dotyczy działań w przestrzeni, uniemożliwienie poruszania się prowadzi do wybrania innej strategii, która niejednokrotnie bywa skuteczniejsza od zawierającej elementy motoryczne.
      Prof. Martha Alibali i Robert C. Spencer z University of Wisconsin oraz Lucy Knox i Sotaro Kita z University of Birmingham przeprowadzili 2 eksperymenty. W pierwszym wzięło udział 86 amerykańskich studentów. Połowie za pomocą rzepów wczepionych w blat biurka unieruchomiono ręce, a pozostałym stopy (wykorzystano paski z rzepów mocowanych do innego blatu). Stojąc za nieprzezroczystym ekranem, psycholog zadawał pytania dotyczące związków między pięcioma kołami zębatymi, np. "Jeśli koła zębate są ustawione w rzędzie i poruszysz pierwszym w kierunku zgodnym z kierunkiem ruchu wskazówek zegara, co się stanie z ostatnią przekładnią?". Ochotnicy rozwiązywali zadania na głos, byli przy tym filmowani.
      Naukowcy analizowali liczbę gestów (obroty dłoni czy wskazujące na liczenie ruchy palców). Pod uwagę brano też wyjaśnienia sugerujące wyobrażanie sobie ruchów lub wykorzystanie abstrakcyjnych zasad matematycznych. Okazało się, że ludzie, którzy mogli poruszać rękoma, zazwyczaj to robili (stosowali więc strategie percepcyjno-motoryczne). Osoby z zapiętymi dłońmi lub ci, którzy nie poruszali nimi, mimo że mogli, częściej korzystali z dobrodziejstw czystej matematyki.
      W drugim eksperymencie wzięło udział 111 dorosłych Brytyjczyków. Tym razem zadanie należało rozwiązywać po cichu, jednak ochotników ponownie unieruchamiano za pomocą rzepów i filmowano. Po zakończeniu próby badani mieli opowiedzieć o zastosowanych strategiach. Okazało się, że znów osoby z zapiętymi dłońmi w większym stopniu korzystały z zasad matematyki, a ich koledzy i koleżanki, którzy mogli swobodnie gestykulować, polegali raczej na metodzie percepcyjno-ruchowej.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wiele przeprowadzonych w ostatnich latach badań wskazywało, że kierowcy rozmawiający w czasie jazdy przez telefon komórkowy nie są w stanie dostatecznie skoncentrować się na drodze, co zwiększa ryzyko wypadków. Okazuje się jednak, że w pewnej sytuacji rozmowa przez komórkę może spełnić pozytywną rolę. Chodzi o znużenie, odczuwane np. pod koniec długiej drogi. Wtedy, wg naukowców z University of Kansas, zaangażowanie się w drugie zadanie może zwiększyć uwagę zwracaną na drogę i uratować życie.
      W półgodzinnym eksperymencie w symulatorze jazdy wzięło udział 45 osób. Paul Atchley i Mark Chan testowali ich uwagę i pamięć krótkotrwałą, posługując się różnymi przeszkodami, m.in. hamującym nagle samochodem czy billboardem popularnej sieci fast foodów. Części kierowców przydzielono na czas jazdy drugie zadanie, przy czym niektórzy wykonywali je dopiero pod koniec podróży. Reszta miała po prostu jechać.
      Uwagę oceniano za pośrednictwem zdolności utrzymania się na własnym pasie, reagowania w porę, by uniknąć zderzenia z hamującym z przodu autem i unikania gwałtownych manewrów. Amerykanie sprawdzali też, ile znaków zapamiętywali badani.
      Okazało się, że w porównaniu do ochotników wykonujących zadanie przez cały czas i zajmujących się wyłącznie jazdą, ludzie, którzy mieli coś zrobić dopiero w drugiej części podróży, lepiej trzymali się pasa i rzadziej popełniali wykroczenia.
      Chan i Atchley podkreślają, że choć rzeczywiście wyniki sugerują, że jakość jazdy się polepsza, wykonywanie drugiej czynności zawsze wiąże się z ryzykiem.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Australijczycy skonstruowali uprząż, która pozwala na zdalne sterowanie psem, który nie widząc opiekuna, może wykonywać skomplikowane zadania (Personal Ubiquitous Computing).
      Z naszym systemem nie trzeba się znajdować w zasięgu wzroku psa – podkreśla prof. David M. Bevly z Auburn University. Kiedyś urządzenia do zdalnego sterowania testowano na innych gatunkach zwierząt, poza tym wymagały one wszczepiania elektrod. Tymczasem zespół z antypodów wpadł na pomysł rozwiązania całkowicie zewnętrznego, które pozwala kierować w czasie rzeczywistym wytrenowanymi psami.
      W skład uprzęży wchodzą GPS, czujniki, procesor i modem radiowy, który łączy się bezprzewodowo z komputerem. Plecaczek lekko wibruje po prawej lub lewej stronie i wydaje różne dźwięki. System przetestowano na labradorze o imieniu Major, uczestniku programów wdrażanych przez uczelniany Canine Detection Research Institute. Okazało się, że psu często udawało się dotrzeć do celu oddalonego o kilkaset metrów. Major podążał we właściwym kierunku przez 80% czasu, a komputer wydawał właściwe polecenia w 99% sytuacji. Obecnie zespół prowadzi testy z przeprowadzaniem psa przez bardziej złożone zadania, a także na większe odległości (od 5 do 6,5 km). Bevly widzi wiele zastosowań dla swojego wynalazku. Wspomina o wysyłaniu psów na tereny działania karteli narkotykowych czy z lekami do żołnierzy na polu walki. Dzięki uprzężom jedna osoba mogłaby też na lotnisku, przejściu granicznym itp. zawiadywać działaniami wielu czworonogów.
      William Helton z Uniwersytetu w Canterbury, specjalista ds. ergonomii psów, dodaje, że mając wgląd w ruchy psa, opiekun czy trener będzie wiedzieć, czy jego pupil nie jest np. zbyt zdenerwowany lub czy nie stracił z jakiegoś powodu zainteresowania zadaniem.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...