Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Recommended Posts

Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy uderzeniem dziecka i naruszeniem jego podstawowych praw a pozbawieniem go rozrywki?

 

Nie ma znaczenia czy przylejesz dziecku kablem czy odeślesz do swojego pokoju bez kieszonkowego. Sam zakładasz wysoką dotkliwość kary:

Rodzic znający swoje dziecko wie np. doskonale, jakiej rzeczy może okresowo pozbawić potomka, żeby zadać mu solidną...

Zwracam uwagę na słowo solidną

 

Istotą takiego podejścia jest powodowanie przykrości w celu wymuszenia pożądanych zachowań.

 

Wychowałem tylko jedno dziecko ale za to wytresowałem kilka psów. Każdy zawodowy treser Ci to powie: wzmocnienie zachowań pożądanych - to jest klucz. Zachowania niepożądane się na ogół ignoruje lub wyraża słowną dezaprobatę.

Działa na psy i na naczelne.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Nie ma znaczenia czy przylejesz dziecku kablem czy odeślesz do swojego pokoju bez kieszonkowego. Sam zakładasz wysoką dotkliwość kary: Zwracam uwagę na słowo solidną

Oczywiście, że kara musi być dotkliwa, żeby ukarany poczuł stratę w związku ze złym czynem. Nie każda dotkliwa kara powoduje jednak na dłuższą metę traumę tak wielką, jak naruszenie czyjejś nietykalności cielesnej.

Istotą takiego podejścia jest powodowanie przykrości w celu wymuszenia pożądanych zachowań.

Zgadza się, ale nie każdy typ przykrości przeradza się w traumę, a bicie ma wybitnie wysoki potencjał w tej dziedzinie.

Każdy zawodowy treser Ci to powie: wzmocnienie zachowań pożądanych - to jest klucz.

Oczywiście, że tak. Ale spróbuj wytresować psa poprzez bicie - wywołasz w nim jedynie taką reakcję, że będzie uciekał na widok podniesionej ręki, ale jednocześnie będzie szukał okazji, żeby przejąć utraconą pozycję w stadzie i zabić lub przynajmniej pokonać przewodnika w walce. Sam sobie strzeliłeś w kolano w tym momencie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Oczywiście, że kara musi być dotkliwa, żeby ukarany poczuł stratę w związku ze złym czynem.

 

Jeśli się zgodzę na to, to będę musiał przyjąć lanie jako standardową i poprawną reakcję na bezradność rodzicielską.

 

Nie każda dotkliwa kara powoduje jednak na dłuższą metę traumę tak wielką, jak naruszenie czyjejś nietykalności cielesnej.

 

Mikroos, co to jest za argumentacja? Kara fizyczna powoduje traumę częściej niż "psychiczna" więc stosujmy "psychiczną" bo mniejsze ryzyko?

 

Sam sobie strzeliłeś w kolano w tym momencie.

 

Postulowałem, że szanujący się treser/rodzic nie używa przemocy.

Gdzie ten brak spójności w moich poglądach?

Share this post


Link to post
Share on other sites
Jeśli się zgodzę na to, to będę musiał przyjąć lanie jako standardową i poprawną reakcję na bezradność rodzicielską.

Tak, ale tylko wtedy, kiedy przeczytasz moją wypowiedź bez zrozumienia albo ze świadomą chęcią manipulacji :)

Mikroos, co to jest za argumentacja? Kara fizyczna powoduje traumę częściej niż "psychiczna" więc stosujmy "psychiczną" bo mniejsze ryzyko?

Tak, dokładnie o to chodzi - osiągnąć efekt minimalizując ryzyko efektów ubocznych. To chyba logiczne?

Postulowałem, że szanujący się treser/rodzic nie używa przemocy.

Gdzie ten brak spójności w moich poglądach?

Nie zarzuciłem Ci braku spójności, a raczej pokrętne i nieprawdziwe/nieprawidłowe interpretowanie moich słów. Tego zarzutu trzymam się nadal.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak, dokładnie o to chodzi - osiągnąć efekt minimalizując ryzyko efektów ubocznych.

 

Istnieje trzecia droga - bez skutków ubocznych - co wybierasz teraz?

 

nieprawdziwe/nieprawidłowe interpretowanie moich słów. Tego zarzutu trzymam się nadal.

 

Zauważyłem, że odróżniasz przemoc fizyczną od psychicznej.

I usiłuję Cię przekonać, że nie ma między nimi różnicy. Nie zgadzam się również z tezą jakoby kary psychiczne były mniej traumatyzujące. Wręcz przeciwnie: "nie kocham cię" dla trzylatka

będzie końcem świata, obicie twarzy pijanemu 16-sto latkowi przez zdesperowaną matkę tylko epizodem niewartym wspomnienia.

Duże znaczenie w tym ma jeszcze pojęcie sprawiedliwości kara nawet dotkliwa nie będzie traumatyzująca (jaka by nie była) jeśli będzie postrzegana przez dzieciaka jako sprawiedliwa.

Zostawmy to psychologom :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Istnieje trzecia droga - bez skutków ubocznych - co wybierasz teraz?

Jeśli przekonasz mnie, że taka droga istnieje w tej konkrentej sytuacji, prawdopodobnie przyznam Tobie rację.

Zauważyłem, że odróżniasz przemoc fizyczną od psychicznej.

I usiłuję Cię przekonać, że nie ma między nimi różnicy.

Nie rozróżniam ich ze względu na charakter interakcji, a na stopień nasilenia oraz potencjalne efekty uboczne. Oczywistym jest, że przemoc psychiczna może być bardzo szkodliwa, ale uważam też, że można ją precyzyjniej dawkować, o ile się umie, i minimalizować straty.

Nie zgadzam się również z tezą jakoby kary psychiczne były mniej traumatyzujące.

A ja uparcie twierdzę, że jest to kwestia dawki i doboru konkretnej kary.

Wręcz przeciwnie: "nie kocham cię" dla trzylatka będzie końcem świata, obicie twarzy pijanemu 16-sto latkowi przez zdesperowaną matkę tylko epizodem niewartym wspomnienia.

Ha, no widzisz - i tu właśnie kłania się kwestia doboru kary do sytuacji i do karanego osobnika.

Duże znaczenie w tym ma jeszcze pojęcie sprawiedliwości kara nawet dotkliwa nie będzie traumatyzująca (jaka by nie była) jeśli będzie postrzegana przez dzieciaka jako sprawiedliwa.

W dużym stopniu się zgadzam, ale też widzę granicę dotkliwości, powyżej której kara - nawet sprawiedliwa w odczuciu karanego - może być wysoce szkodliwa.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Taki uciekający płaci mniejsze składki na ZUS??

Piekarz ma piec super chleb,

lekarz uczciwie leczyć łeb,

student ma się wytrwale studiować tych co przed nim tematowi rady nie dali,

skrzypek smyczkiem ma pięknie  trącać struny ze stali

- jeśli kazdy swoje spie..dali, to całość się zawali .

Tak Ojcowie przy wódce gadali.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Stwierdziłem a właściwie doświadczyłem to na sobie będąc,długo letnio-uzależnionym ,zarówno lekarze,jak i personel medyczny traktują uzależnionych gorzej,zupełnie jak,,gorszego człowieka".

Zdarzało się że i w placówkach nijako z urzędu powołanych do niesienia pomocy uzależnionym traktowano Mnie znacznie gorzej gdy doprowadzała mnie milicja , po próbie ucieczki.

W zamierzchłych czasach ,,KOMUNA"spotkałem się nawet ze stosowaniem leków za kare ....ale wtedy nikt nie prowadził statystyk...

A teraz.pomimo że i ustrój inny i Ja też żyję w trzeźwości to..zdarza się.

Swoją drogą,to gdzie sławetna Przysięga Hipokratesa......

                                                              Pozdro dla chorujących

Share this post


Link to post
Share on other sites

Gdyby dyskusja mikroosa z Jajcentym miała się zakończyć,to musiałbym stwierdzić,że dyskutował praktyk z dorobkiem,który jest przeciwnikiem przemocy w procesie wychowania, z teoretykiem-idealistą,zwolennikiem karania,ale nieszkodliwego.

Zgadnijcie kto jest kto?

Share this post


Link to post
Share on other sites

naprawdę bardzo przepraszam za odświeżanie dość starego wątku, ale przeraziło mnie to, co tu znalazłam.

nie zamierzam się wypowiadać na temat konfrontacji postępowania z "bandytą" z wychowaniem dziecka, ale pozwolę sobie odnieść się to tematu głównego.

 

ci, którzy uważają, że to "w  porządku", że osoby wymienione w artykule ("źli ludzie") otrzymują gorszą opiekę dopuszczają się niczego więcej, jak linczu i samosądu. to jest naprawdę przerażające. jakkolwiek moje osobiste zdanie na temat tego "złego" człowieka może być dalekie od pochlebstwa, to przecież szpital/ izba przyjęć jest ostatnim miejscem na świecie, gdzie ktokolwiek powinien dopuszczać się osądzania, czy- zlitujcie się- karania. to jest wysoce niemoralne i przypomina wywiezienie na przysłowiowej taczce z gnojem. wolałabym już za przeproszeniem- dać temu "złemu człowiekowi" w mordę, mijając go na ulicy, niż udzielić mu gorszej opieki medycznej. to nie miejsce na prywatne uprzedzenia, proszę, zrozumcie to.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Świat chyba nie jest przystosowany dla grzecznych dziewczynek.

 

czym innym jest bycie grzeczną dziewczynką, a czym innym powstrzymanie się od wymierzania "kary" na własną rękę. jeśli ktoś łamie prawo- niech osądzi go prawo, jeśli ktoś złamał sobie życie, niech osądzi go życie, nie ja, czy Ty.

Share this post


Link to post
Share on other sites

" niech osądzi go życie",czyli inni ludzie  ;).

Wiesz,policja już ma co robić z większym kalibrem,sądy zawalone sprawami,więc obywatele muszą (chcą) "wspomagać" służby i wymiar  :P

Share this post


Link to post
Share on other sites

ludzie, wybaczam wam bo nie wiecie, co czynicie;)

natomiast:

 

" niech osądzi go życie",czyli inni ludzie  ;).

 

chodziło mi bardziej o kogoś uzależnionego, którego sytuację zweryfikuje "życie"- szukanie pracy, próba odnalezienie swojego miejsca w społeczeństwie itp.

 

ale dobra, nie wywołujmy burzy w szklance wody. każdy powiedział co wiedział:P

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeśli ktoś ucieka od Policji czy chce przekupić pana władzę to ma patologiczną socjalizację . . . jesli policjant patologiczny to dobrali się wtedy wyśmienicie ziomale dwa czy ilu ich tam ucieka!

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zwróćcie też proszę uwagę na inne formy dyskryminacji.

 

W pytaniach otwartych dotyczących innych czynników wpływających na dawkowanie medycy ujawnili, że uwzględniają również wygląd chorego, status zatrudnienia, przestrzeganie higieny osobistej oraz obecność tatuaży.

 

Jak ktoś jest brzydki, albo biedny to też ma przechlapane. A to już nie jest takie "fair", prawda?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Następnym razem pewnie znów wypowiem się za pół roku, ale co tam.

 

Tymczasem jakimś magicznym sposobem wcale tak nie jest, a przyzwoite efekty przynosi np. terapia zajęciowa, a więc rozwiązanie bardzo dalekie od przemocy.

Oczywiście że tak, zgadzam się.

Poza tym czymś zupełnie innym jest samoobrona w momencie ataku, a czym innym - wymierzanie sprawiedliwości w sytuacji, kiedy bezpośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia już nie ma.

Racja.

Jednak

I co, uważasz że jak takiemu degeneratowi obijesz mordę, to zmądrzeje i stanie się wzorowym obywatelem? Rewelacja.

Nie, ale powinien sam podobną karę na początku dostać jaką zawinił, albo współmierne ograniczenie możliwości ponowienia przestępstwa, np. udowodnienie 100% brutalnego gwałtu, to żegna się ze swoim skarbem ;)

Nie każda dotkliwa kara powoduje jednak na dłuższą metę traumę tak wielką, jak naruszenie czyjejś nietykalności cielesnej.

A wiesz, chyba niekoniecznie. Mam na klatce alkoholika, który już wiele razy dostał od kogoś wpierdziel po pijaku, bo sam jest wulgarny wobec ludzi, albo wszczyna bitki. Za jakiś czas znów to powtarza. Chyba że "trauma" zmusza go by znów ktoś mu jape obił.

Zgadza się, ale nie każdy typ przykrości przeradza się w traumę, a bicie ma wybitnie wysoki potencjał w tej dziedzinie.

O ile bicie dziecka to bestialstwo, o tyle uważam, że są tacy (już dorośli) ludzie, którzy dopóki sami nie dostaną naprawdę porządnego lania, to nie potrafią przestać poniżać innych. Przykład innego baaardzo niefajnego sąsiada, który wyzywał od najgorszych innych lokatorów zarówno z klatki jak i osiedla, i wygrażał się (nawet mnie) że [...] wstaw w te kropki różne słowa wulgarne wyrażone groźbami. Policja w takie rzeczy niechętnie reaguje, chociaż potrafi zawieźć takiego typa na 24,  w prokuraturze ci to umorzą "bo nie ma realnej podstawy groźby" (chociażby dlatego że nigdy mnie nie pobił), a szanse wygrania z nim w sądzie o "zniesławienie" to niemal 0% szansy. Zdarzyło się, że ktoś mu w końcu porządnie wpier@#$% i jest spokój. Faktem jest również, że facet był już kilka razy w prokuraturze.

 

Wiesz ogólnie to masz racje że przemoc niczego nie rozwiązuje, ale czasami powinno się spokój wywalczyć sobie każdą dostępną opcją. Osobiście powiem ci, że ja na to jaj nie mam.

Tak, dokładnie o to chodzi - osiągnąć efekt minimalizując ryzyko efektów ubocznych. To chyba logiczne?

No właśnie niekoniecznie bym powiedział, czytałem niedawno w książce psychologicznej, że to właśnie kary psychiczne potrafią być o wiele dotkliwsze i bolesne.

Wiesz, jak wspominam swoją przeszłość, to o wiele bardziej mnie boli fakt, że kiedyś na wakacjach zostałem o wiele gorzej potraktowany niż moi kuzyni. Po prostu dostałem gorsze jedzenie od nich i musiałem jeszcze jeść przy jednym stole z nimi. Przez wiele lat nie zdawałem sobie sprawy (odkryłem dopiero w zeszłym roku), że to było głównym powodem przez całe moje doczesne życie poczucia gorszym od innych. Zawsze i wszędzie nie podejmowałem wyzwań bo wewnętrzny głos mi podpowiadał: "I tak nie dasz rady, przecież wszyscy są lepsi od ciebie".

W wieku lat ok 8-10 zostałem złapany na kradzieży w sklepie, za co potem solidne lanie w domu dostałem. Uważam że słusznie, i jakoś nigdy nie miałem o to poczucia żalu.

Chyba sam rozumiesz co uważam za gorsze?

Istnieje trzecia droga - bez skutków ubocznych - co wybierasz teraz?

Trzecią drogę, za wyjątkiem naprawdę ostrych sytuacji.

Nie rozróżniam ich ze względu na charakter interakcji, a na stopień nasilenia oraz potencjalne efekty uboczne. Oczywistym jest, że przemoc psychiczna może być bardzo szkodliwa, ale uważam też, że można ją precyzyjniej dawkować, o ile się umie, i minimalizować straty.

To w zasadzie tak samo można robić z fizyczną. Ciekaw jestem na ile masz wiedzy psychologiczne, że tak szastasz przeskokami między rozróżnieniem szkodliwości przemocy.

A ja uparcie twierdzę, że jest to kwestia dawki i doboru konkretnej kary.

A skąd wiesz, czy podczas złości po prostu nie przedobrzysz i nie "przedawkujesz"?

to przecież szpital/ izba przyjęć jest ostatnim miejscem na świecie, gdzie ktokolwiek powinien dopuszczać się osądzania

Taaaak...

-Złamałem rękę i muszę...

-A UBEZPIECZENIE JEST? Proszę dać kartę ubezpieczeniową a potem porozmawiamy!

jeśli ktoś łamie prawo- niech osądzi go prawo,

Dzisiejsze prawo to kpina i bezprawie obdarte z wszelkiej sprawiedliwości. Służy tylko bogatym i wpływowym.

Wiesz,policja już ma co robić z większym kalibrem,sądy zawalone sprawami,więc obywatele muszą (chcą) "wspomagać" służby i wymiar

Nie muszą ale coraz bardziej chcą widząc postępujący rozkład i niesprawiedliwość.

Życie jest niesprawiedliwe

Dzisiaj to szukać można sprawiedliwości w encyklopedii pod literą "s".

Share this post


Link to post
Share on other sites
Nie, ale powinien sam podobną karę na początku dostać jaką zawinił

Dobrze, ale w imię czego? Twojej satysfakcji? Spróbuj na chwilę wybić się ponad prymitywną chęć zemsty i przemyśl, co tak naprawdę da tak brutalna kara. Otóż niestety nie da nic poza zwiększeniem frustracji do poziomu krytycznego i zrobieniem z człowieka inwalidy.

Mam na klatce alkoholika, który już wiele razy dostał od kogoś wpierdziel po pijaku, bo sam jest wulgarny wobec ludzi, albo wszczyna bitki. Za jakiś czas znów to powtarza.

A nie sądzisz przypadkiem, że to dlatego, że nikt nigdy nie pokazał mu, że są inne sposoby rozwiązywania konfliktów? Poza tym nie porównujmy teraz alkoholików do ludzi myślących trzeźwo, którzy - że tak to ładnie powiem - zbłądzili. Alkoholik to osoba chora psychicznie (to nie ma być obraźliwe - alkoholizm jest chorobą i po prostu to stwierdzam) i jako taka nie jest w stanie myśleć logicznie. Nie można od aktywnego, chorego alkoholika oczekiwać prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie (tym bardziej, że alkoholizm wg definicji zaczyna się m.in. właśnie wtedy, kiedy osoba zaczyna mieć problemy z życiem społecznym), tak samo jak nie będziesz oczekiwał od osoby niepełnosprawnej intelektualnie nauki rachunku różniczkowego!

ogólnie to masz racje że przemoc niczego nie rozwiązuje, ale czasami powinno się spokój wywalczyć sobie każdą dostępną opcją

Czyli odwołujesz się do prymitywnej chęci zemsty - akurat po Tobie spodziewałbym się czegoś więcej.

W wieku lat ok 8-10 zostałem złapany na kradzieży w sklepie, za co potem solidne lanie w domu dostałem. Uważam że słusznie, i jakoś nigdy nie miałem o to poczucia żalu.

Ok, ale byłeś po prostu dzieciakiem, który zrobił coś bardzo głupiego. Liczę też, że miałeś w rodzinie na tyle solidne oparcie, że wytłumaczyli Tobie, co zrobiłeś źle i dlaczego to było złe. Ucinająć penisa gwałcicielowi niestety nie robisz nic innego poza wyrządzeniem krzywdy.

Ciekaw jestem na ile masz wiedzy psychologicznej, że tak szastasz przeskokami między rozróżnieniem szkodliwości przemocy.

Myślę, że nie muszę mieć do tego doktoratu z tej dziedziny, by widzieć, że odpowiednio dobrane formy przemocy (nie oszukujmy się, szlaban na komputer to też w pewnym sensie przemoc - stąd nie boję się użyć tego określenia) są znacznie mniej szkodliwe od bezpośredniej napaści na ludzkie ciało.

A skąd wiesz, czy podczas złości po prostu nie przedobrzysz i nie "przedawkujesz"?

Nie wiem. Ale też nie jest mi śpieszno do roli ojca ;)

Taaaak...

-Złamałem rękę i muszę...

-A UBEZPIECZENIE JEST? Proszę dać kartę ubezpieczeniową a potem porozmawiamy!

No i słusznie, bo za usługę należy zapłacić. Zwróć jednak uwagę, że nieubezpieczonemu personel nie ma prawa odmówić pomocy - musi jedynie zapłacić lub donieść dokument uprawniający do "bezpłatnej" (czytaj: opłaconej z góry w formie składek) opieki.

Dzisiejsze prawo to kpina i bezprawie obdarte z wszelkiej sprawiedliwości. Służy tylko bogatym i wpływowym.

Chciałbym zobaczyć, czy byłbyś tego równie pewny, gdyby policja i sądy w ogóle przestały istnieć.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Chciałbym zobaczyć, czy byłbyś tego równie pewny, gdyby policja i sądy w ogóle przestały istnieć. 

Gdyby były niepotrzebne to społeczeństwo by ich nie opłacało i nie zakładało, problem w tym by działały jak mają działać bez wyjątków dla osoby ani względów religijnych, partyjnych , ideologicznych, ze zrozumieniem że są tylko nakładką na Prawo Naturalne któremu podlegają (nie sądź bo będziesz osądzony tą samą miarą) coś jak Windows na język maszynowy Procesora, albo program Antywirusowy chroniący komputer przed znanymi i popularnymi zagrożeniami.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Moje pytanie nie dotyczyło tego, czy policja i sądy działają idealnie. Piłem jedynie do tego beznadziejnego polskiego wiecznego narzekania na wszystko, na co tylko można. Chciałbym zobaczyć tych wszystkich cwaniaczków marudzących wiecznie na to, jak beznadziejna jest policja, czy byliby tak samo pewni siebie, gdyby wymiaru sprawiedliwości nie było w ogóle.

 

Przykra prawda jest taka, że samo prawo do bezkarnego marudzenia jest przejawem normalności, która mimo wszystko, pomimo wielu wad polskiej demokracji, jest w tym pięknym kraju zauważalna.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Chciałbym zobaczyć tych wszystkich cwaniaczków marudzących wiecznie na to, jak beznadziejna jest policja, czy byliby tak samo pewni siebie, gdyby wymiaru sprawiedliwości nie było w ogóle.[/size] 

Pracowałem na Bronx-ie , Harlemie (gdzie czułem jak twarz mi świeci tzn. kolor skóry budzi powszechne zdziwienio-zainteresowanie) gdzie normalny biały (turysta ani policjant) się nie pojawia i nic mi się nie stało. Myślę że zawsze musi być za coś , a nawet przestępcy mają swój kodeks honorowy, więc aż tak bardzo byś się nie zdziwił minami tych cwaniaczków bo siedzieli by cicho . Kiedyś tam, szeryf z kilkoma ludźmi był w stanie utrzymać porządek w takiej miejscowości a pełno było rewolwerowców i zawodowych zabijaków - problemem policji dzisiaj jest to że nie mają jaj ani pojęcia o tym że służą dobru wyższemu (myślą że służą naczelnikowi , ministrowi i innym -nom).

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tacy ludzie potrzebują pomocy, a nie dyskryminacji.

Pomocy nie udziela się na siłę, poty póki ćpają należy ich tępić. Jak zaczynają się leczyć Z WŁASNEJ WOLI a nie np. nakazu sądowego - to należy się im pomoc.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zgadzam się, ale tylko częściowo. Jeżeli czyjeś zachowanie staje się niebezpieczne, wówczas trzeba działać - może niekoniecznie poprzez terapię, ale na pewno poprzez propozycję pomocy (wielu narkomanów może nie zdawać sobie sprawy, że mogą otrzymać pomoc za darmo) albo - w najgorszym wypadku - poprzez izolację, kiedy osoba staje się niebezpieczna.

 

Z tego samego powodu niektóre szczepienia są u nas obowiązkowe, podobnie jak leczenie niektórych chorób zakaźnych. Prawa jednostki kończą się tam, gdzie ich stosowanie zaczyna zagrażać społeczeństwu.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      Brytyjska policja wykorzystuje specjalny algorytm, który informuje śledczych, które sprawy można rozwiązać. Okazało się, że jednostki, które korzystają z tego algorytmu, prowadzą śledztwa w mniej niż połowie spraw, jakie do nich trafiają. Reszta jest od razu umarzana, gdyż algorytm stwierdza, że i tak nie uda się ich rozwiązać.
      Stosowanie algorytmu oszczędza czas i pieniądze, ale rodzi obawy o to, że policja w ogóle nie zajmuje się sprawami, które – wbrew temu co stwierdził algorytm – można by rozwiązać.
      Obecnie algorytm używany jest wyłącznie w przypadku bójek i innych zakłóceń porządku publicznego, jednak niewykluczone, że w przyszłości będzie stosowany też do innych rodzajów przestępstw.
      Zwykle, gdy policja dowiaduje się o przestępstwie, na miejsce wysyłani są śledczy, którzy zbierają dane i na ich podstawie, opierając się na własnym doświadczeniu, decydują, czy dalej prowadzić sprawę. Jednak w ostatnich latach wskutek zmian w sposobie raportowania, brytyjska policja ma do czynienia ze znacznie większą liczbą zgłaszanych przestępstw.
      Stąd też pomysł na wykorzystanie Evidence Based Investigation Tool (EBIT), algorytmu, który ocenia prawdopodobieństwo rozwiązania sprawy. Jest on od roku używany przez policję z Kent, gdzie pobicia i zakłócenia porządku publicznego stanowią około 30% zgłaszanych przestępstw.
      Jak informuje sama policja, przed wprowadzeniem EBIT funkcjonariusze prowadzili śledztwa w około 75% zgłaszanych spraw. Od czasu gdy używają EBIT odsetek prowadzonych śledztw spadł do 40%. Policjanci chcieliby prowadzić śledztwo w każdej sprawie i złapać sprawcę. Jeśli jednak analiza możliwości rozwiązania sprawy wskazuje, że śledztwo nie ma szans powodzenia, może lepiej użyć zasobów w innych, bardziej obiecujących, śledztwach, mówi Ben Linton z Metropolitan Police.
      Autorem EBIT jest Kent McFadzien z University of Cambridge. Trenował on swój program na próbce tysięcy napadów i zakłóceń porządku publicznego. Zidentyfikował osiem czynników decydujących o tym, czy sprawa może zostać rozwiązana, takich jak np. obecność świadków, nagrań z kamer przemysłowych czy znajomość nazwiska potencjalnego przestępcy. Jednak, jako że czynniki takie mogą się zmieniać, EBIT każdego dnia umieszcza w spisie spraw możliwych do rozwiązania jedną lub dwie takie sprawy, których rozwiązanie ocenia jako mało prawdopodobne. Policjanci nie wiedzą, które to sprawy, gdyż algorytm nie informuje ich o szczegółowej ocenie, wymienia tylko sprawy możliwe do rozwiązania. W ten sposób algorytm jest ciągle testowany i trenowany.
      Istnieją jednak obawy, że jako iż EBIT jest trenowany na już zakończonych śledztwach, pojawiające się błędy mogą być w nim wzmacniane. Jeśli na przykład w jakimś regionie nie ma kamer przemysłowych, algorytm może uznawać sprawy z tego regionu za trudne lub niemożliwe do rozwiązania, przez co mieszkańcy regionu będą poszkodowani, gdyż policja nie zajmie się przestępstwami mającymi tam miejsce.
      Jeśli trenujemy algorytm na historycznych danych dotyczących aresztowań i zgłoszeń przestępstw, wszelkie odchylenia i dysproporcje będą trafiały do algorytmu, który będzie się ich uczył i je wzmacniał, ostrzega Joshua Loftus z Uniwersytetu Stanforda.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Ujęcie seryjnego mordercy nazwanego przez prasę Golden State Killer pokazało, jak przydatnymi narzędziami w rękach policji mogą być ogólnodostępne bazy danych genealogicznych, w których obywatele dobrowolnie pozostawiają próbki DNA. Teraz analizy przeprowadzone przez naukowców wykazały, że już za kilka lat – przynajmniej w USA – przed śledczymi nie ukryje się nikt, kto pozostawił na miejscu przestępstwa swój ślad genetyczny.
      Jeśli jesteś biały, mieszkasz w USA i twój daleki krewny korzysta z serwisów genealogicznych, to istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo, że policja zidentyfikuje cię dzięki kodowi genetycznemu. Badania przeprowadzone właśnie przez naukowców z Columbia University wykazały, że wykorzystując próbkę DNA daleko spokrewnionej osoby i z grubsza szacując wiek poszukiwanego przestępcy, policja już teraz jest w stanie zawęzić krąg podejrzanych do mniej niż 20 osób. A wszystko to dzięki bazie danych zawierających kod genetyczny zaledwie 1,3 miliona osób.
      Wykorzystanie takiej metody pozwala w tej chwili na identyfikację około 60% białych Amerykanów, nawet jeśli oni sami nigdy nie udostępnili swojego DNA. Za kilka lat będzie tak można zidentyfikować każdego, mówi Yaniv Erlich, genetyk c Columbia Univeristy.
      Naukowcy postanowili bliżej przyjrzeć się tej metodzie po tym, jak policja wykorzystała ją do złapania seryjnego mordercy, który działał w latach 70. i 80. DNA pozostawione przez niego na miejscach zbrodni zostało porównane z bazą danych GEDmatch. To bezpłatny serwis, zawierający dane o mniej niż milionie osób, do którego każdy może przesłać próbkę, a firmy takie jak 23andMe przeanalizują DNA i określą krąg spokrewnionych osób, które również przesłały próbki.
      W całej tej sprawie najbardziej niezwykły jest fakt, że schwytany morderca był bardzo daleko spokrewniony z osobami, których DNA znajdowało się w bazie. Na tyle daleko, że najprawdopodobniej się nie znali. Otóż Golden State Killer i osoby, których DNA było w przeszukanej bazie mieli tych samych prapradziadków. Pradziadkowie byli inni, dziadkowie byli inni, rodzice też byli inni. Do tych informacji wystarczyło dodać szacowany wiek mordercy i miejsca popełnienia przestępstw, by znacząco zawęzić krąg poszukiwanych.
      Naukowcy szybko zaczęli zastanawiać się, jak wiele osób o nieznanym DNA można zidentyfikować za pomocą takich serwisów. W tym celu Erlich i jego zespół przyjrzeli się bazie MyHeritage, która zawiera 1,28 miliona profili DNA. Analiza wykazała, że jeśli mieszkasz w USA, a twoi przodkowie pochodzą z Europy, to istnieje 60% szans, że osoba, z którą masz wspólnych prapradziadków lub jesteście bliżej spokrewnieni, dostarczyła swój profil genetyczny do MyHeritage. Dla osoby, której przodkowie pochodzą z Afryki Subsaharyjskiej odsetek ten spada do 40%.
      Erlich postanowił też sprawdzić, jaka jest szansa, że w takiej sytuacji policja zidentyfikuje cię podobnie, jak Golden State Killera. Okazało się, że dodając do informacji genetycznej takie dane jak szacunkowa ocena wieku i prawdopodobna lokalizacja geograficzna można zmniejszyć początkową pulę 850 osób do zaledwie 17 podejrzanych.
      GEDmatch, dzięki której policja znalazła mordercę, zawiera DNA około 0,5% dorosłej populacji USA. Gdy odsetek ten wzrośnie do 2% dzięki tej bazie będzie można zidentyfikować ponad 90% osób mających europejskie korzenie. To zaskakujące, jak niewielka musi być ta baza, mówi genetyk Noah Rosenberg z Uniwersytetu Stanforda.
      Co więcej, połączenie baz policyjnych z ogólnodostępnymi może dać jeszcze lepsze wyniki. Jak donosi najnowszy numer Cell, analizy wykazały, że ponad 30% osób, których profil DNA znauduje się w policyjnej bazie danych, można skojarzyć z ich krewnymi z komercyjnych baz danych. Jakby jeszcze tego było mało, dodatkowe łączne analizy danych zawartych w obu typach baz pozwalają ujawnić szczegóły wyglądu podejrzanego lub jego krewnych, jak kolor oczu czy przebyte choroby. Z tymi bazami można zrobić więcej, niż się powszechnie uważa,  mówi Rosenberg.
      Uczeni zwracają uwagę, że takie analizy, które są pocieszające z punktu widzenia pracy policji, mogą jednak stanowić zagrożenie dla prywatności. Rozwiązaniem może być np. przesyłanie serwisom genealogicznym swoich danych DNA w formie zaszyfrowanej. Wówczas policja mogłaby z nich korzystać tylko we współpracy z danym serwisem, a zatem za zgodą sądu. Erlich uważa też, że USA powinny zmienić prawo dotyczące prywatności osób zgłaszających się na ochotnika do badań naukowych.
      Teoretycznie osoby takie powinny być trudne do zidentyfikowana. jednak Erlich wykorzystał bazę GEDmatach do zidentyfikowania anonimowej kobiety, która dostarczyła swoją próbkę naukowcom. Jej dane zostały zanonimizowane przez instytucję badawczą, jednak kobieta korzystała też z serwisów genealogicznych, a tam dane nie są anonimowe. Zatem ktoś, kto działa w złej wierze i ma dostęp do próbek w instytucjach naukowych, może pokusić się o identyfikację osób biorących udział w badaniach.
      Być może rozwiązaniem byłoby przyjęcie przez Kongres przepisów ograniczających policji możliwość korzystania z danych genealogicznych. Użycie takich baz byłoby uzasadnione w przypadkach poważnych przestępstw jak morderstwo, ale już nie w drobnych sprawach.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Słynny haker George „GeoHot“ Hotz, który zdobył rozgłos w wieku 17 lat łamiąc zabezpieczenia iPhone’a został zatrzymany przez policję za posiadanie marihuany. GeoHot, który obecnie pracuje w Facebooku i bierze udział w pracach sponsorowanego przez portal zespołu „Chronic Dev Team“ pracującego nad „uwolnieniem iPada i iPhone’a“, jechał ze swojego domu w Kalifornii do Austin w Teksasie, gdzie odbywa się coroczny festiwal cyfrowej rozrywki South by Southwest.
      Policja, świadoma tego, że na festiwal przybywają głównie młodzi ludzie, sprawdzała na granicy Teksasu samochody. W pojeździe prowadzonym przez Hotza policyjny pies zasygnalizował obecność narkotyków.
      GeoHot został zatrzymany, a jego samochód przeszukano. Policja znalazła w nim czekoladę wzbogaconą marihuaną. Narkotyku była w niej minimalna ilość, jednak policjanci wzięli pod uwagę ciężar całej czekolady, tak, jakby w całości została wykonana z marihuany. Na tej podstawie wyliczyli, że GeoHot posiada narkotyki o wartości 800 dolarów, co stanowi przestępstwo. Hakera aresztowano, a później zwolniono po wpłaceniu 1500 dolarów kaucji.
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Media donoszą o aresztowaniu ważnych członków grupy LulzSec, która jest powiązana z Anonimowymi. LulzSec odpowiada za wiele ataków na sieci komputerowe. Ich celem były m.in. Sony czy CIA.
      Z ujawnionego właśnie dokumentu sądowego dowiadujemy się, że członkowie LulzSec zostali zatrzymani dzięki współpracy z FBI lidera grupy. Hector Xavier Monsegur, znany jako „The Real Sabu“, usłyszał zarzuty już 15 sierpnia. Prawdopodobnie wówczas zaczął współpracować z władzami.
      Pięciu zatrzymanych to Ryan Ackroyd „Kayla“ oraz Jake Davis „Topiary“ z Londynu, Darren Martyn „Pwnsauce“ i Donncha O’Cearrbhail „Palladium“ z Irlandii oraz Jeremy Hammond „Anarchaos“ z Chicago.
      Rob Rachwald, dyrektor firmy Impreva, mówi, że aresztowania były tylko kwestią czasu, gdyż członkowie LulzSec pozostawili za sobą wiele śladów. Najwyraźniej sami zdawali sobie z tego sprawę. W czerwcu ubiegłego roku na publicznym czacie sami o tym wspominali.
      Barrett Brown, który niejednokrotnie występował jako rzecznik Anonimowych, poinformował, że agenci FBI odwiedzili także i jego. Byli też w domu jego matki, u której nocował. Otrzymałem ostrzeżenie o planowanym nalocie, więc schowałem wszystkie moje laptopy tak, że nie można ich znaleźć - stwierdził Brown. Mężczyzna nie został aresztowany. Zapowiedział, że zatrzymania nie wpłyną na działanie Anonimowych.
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Anonimowi opublikowali na YouTube nagranie telekonferencji pomiędzy agentami FBI a detektywami z Londynu. Obie służby potwierdziły, że nagranie jest autentyczne i wszczęły śledztwo w tej sprawie.
      Na szczęście dla FBI i policji, podczas rozmowy nie omawiano tajnych kwestii, jednak dotyczyła ona spraw, które bardziej interesują Anonimowych. Przedstawiciele obu służb rozmawiali bowiem o walce z hakerami. Brytyjscy policjanci wspominają m.in. 15-latka, który, jak stwierdzili, „jest idiotą“ gdyż dokonuje włamań po to, by się popisać. Jest również mowa o dwóch obywatelach Wielkiej Brytanii, którzy już zostali oskarżeni o włamania. Przedstawiciele organów ścigania wspominają też o konferencji, która ma się odbyć w Sheffield.
      Po publikacji nagrania Peter Donal, rzecznik prasowy biura FBI z Nowego Jorku stwierdził, że „informacje znajdujące się na nagraniu były przeznaczone tylko dla organów ścigania. Zostały zdobyte nielegalnie i FBI rozpoczęło śledztwo w tej sprawie“. FBI oświadczyło też, że nie doszło do włamania do systemów Biura.
      Brytyjska policja nie odniosła się do kwestii technicznych dotyczących sposobu, w jaki zdobyto nagranie. Osoba zaangażowana w międzynarodową koordynację walki z cyberprzestępczością potwierdziła, że agencje czasem niedostatecznie weryfikują tożsamość osób dołączających do konferencji.
      Anonimowi opublikowali też e-mail, który prawdopodobnie został wysłany przez FBI. List to zaproszenie do konferencji, a nadawca proponuje, by wszyscy uczestnicy używali tego samego kodu uwierzytelniającego podczas przyłączania się do konferencji.
      Wspomniana wcześniej osoba mówi, że popełniono błąd, gdyż jeśli każdy używałby unikatowego kodu podsłuch byłoby łatwo wykryć, gdyż natychmiast stałoby się jasne, że ten sam kod został wykorzystany przez dwie różne osoby.
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...