Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie, którzy myślą o czasie, chcą spędzić więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi, lecz jeśli naprowadzi się ich na skojarzenia związane z pieniędzmi, ich głowa będzie całkowicie zaprzątnięta pracą.

Cassie Mogilner z University of Pennsylvania zaplanowała eksperyment przeprowadzany w Internecie. Wzięli nim udział dorośli, których proszono o ułożenie zdań z porozrzucanych słów. Czasem znajdowały się wśród nich wyrazy związane z czasem (np. "zegarek" czy "dzień"), a niekiedy z pieniędzmi (np. "bogactwo" lub "dolar"). Potem badanych pytano o plany na następną dobę. Okazało się, że ludzie, wobec których zastosowano priming dot. czasu, zamierzali spędzić więcej czasu w towarzystwie bliskich osób. Z kolei wśród zaprogramowanych na myślenie o pieniądzach przeważały plany związane z pracą.

Kiedy psycholog przeprowadziła analogiczny eksperyment z udziałem obywateli o niskim dochodzie, okazało się, że priming czasowy podziałał na nich tak samo (chcieli się spotykać ze znajomymi), ale skłanianie do myślenia o pieniądzach już nie. Mogilner zastanawia się, czy zaobserwowany efekt nie jest przypadkiem związany z tym, że grupa ta i tak siłą rzeczy bardziej koncentruje się na pieniądzach. Niewykluczone również, że w grę wchodzi zjawisko zwane wyuczoną bezradnością, czyli utrwalone przekonanie o braku związku przyczynowego między własnym działaniem a jego konsekwencjami.

Chcąc sprawdzić, jak ludzie naprawdę spędzają czas, członkowie zespołu Mogilner pochodzili do studentów zmierzających do uniwersyteckiej kawiarni. Oni także rozwiązywali zadanie w postaci rozrzucanki słownej. Gdy już się z tym uporali, eksperymentatorzy sprawdzali, co robili później: rozmawiali (także przez telefon) czy pracowali. Po wyjściu z kafejki badani wypełniali kwestionariusz dot. poczucia szczęścia i satysfakcji. Stwierdzono, że studenci, wobec których zastosowano priming czasowy, skoncentrowali się na kontaktach towarzyskich i byli szczęśliwsi, a osoby zaprogramowane za pomocą słów kojarzonych z pieniędzmi przede wszystkim się uczyły i czuły się mniej zadowolone z życia.

Tyle się rozmawia i skupia na pieniądzach, optymalnych sposobach ich wydawania i oszczędzania oraz o związkach między pieniędzmi a szczęściem, że często ignorujemy dużo ważniejsze jego źródło, jakim jest czas – podsumowuje Mogilner.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się zastanowił (sprawdził), czy reakcja nie zależy od rodzaju wykonywanej pracy. Osoby o wyższych zarobkach częściej mogą zarobić więcej, poświęcając więcej czasu, w szczególności w wolnych zawodach.

Z kolei osoby o niskich zarobkach to z kolei zapewne najczęściej robotnicy przy taśmie: odpracują zmianę, a potem i tak nie mają możliwości pracowania więcej, więc po co mają myśleć o pracy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak się ma koszmary związane z pracą była,l obecną lub przyszłą? Co wtedy robić, gdy w dodatku kontakty towarzyskie dobijają psychicznie, bo męczą i głupot się słucha? Ratunku nie ma często! Nie masz pracy zarobkowej to ryb nie nałapiesz, bo kasy na wędkę nie masz i karty wędkarsiej nie wykupisz! Trzeba kłusowac rękami jak Jean Claude Van Damme w beczce, gdy go sen sei uczył ryby łapać z zawiązanymi oczami (późniejsze sypnięcie proszkiem z kreatyny + wymieszaną amfetaminą doprawioną mlekomix'em przez Bolo Yeung'a).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Praca w opiece w Niemczech stała się jednym z najbardziej poszukiwanych zawodów dla opiekunek osób starszych z całego świata. Znajdując się w centrum Europy, Niemcy oferują wiele atrakcyjnych warunków pracy, które przyciągają coraz większą liczbę osób poszukujących stabilnego zatrudnienia i satysfakcjonującej kariery w opiece nad starszymi. Jeśli jesteś zainteresowany/a taką ścieżką zawodową, zapoznaj się z tym artykułem, który przedstawia korzyści i warunki pracy w opiece w Niemczech.
      Praca dla opiekunek w Niemczech jest zazwyczaj długoterminowa i oferuje stabilność zatrudnienia. Wzrost liczby osób starszych, które wymagają wsparcia i opieki, prowadzi do ciągłego zapotrzebowania na wykwalifikowane opiekunki. Niemiecki system opieki zdrowotnej i społecznej zapewnia odpowiednie wsparcie dla osób starszych, a to sprawia, że praca w tym sektorze jest niezwykle potrzebna i poszukiwana.
      Jedną z największych korzyści pracy w opiece w Niemczech jest wysoka jakość życia i wynagrodzenia. Niemcy są znane z dobrobytu, stabilnej gospodarki i wysokich standardów życia. Pracując w opiece nad osobami starszymi, masz możliwość zarabiania atrakcyjnych wynagrodzeń, które pozwalają na zapewnienie sobie i swojej rodzinie godziwych warunków życia. Ponadto, niemieckie przepisy regulujące prawa pracownicze gwarantują ci bezpieczeństwo i uczciwe traktowanie.
      Praca w opiece w Niemczech daje również możliwość rozwoju zawodowego i zdobycia nowych umiejętności. Często oferowane są kursy i szkolenia, które pozwalają opiekunkom na rozwijanie swoich kompetencji zawodowych. Ponadto, praca w różnorodnym środowisku kulturowym daje szansę na nawiązanie kontaktów międzynarodowych i poszerzenie horyzontów.
      Niemcy są znane ze świetnie rozwiniętej infrastruktury opieki zdrowotnej, co oznacza, że jako opiekunka będziesz miała dostęp do wysokiej jakości usług medycznych. Ponadto, często zapewniane są dodatkowe benefity, takie jak prywatne ubezpieczenie zdrowotne, zakwaterowanie i wyżywienie. Wszystko to sprawia, że praca w opiece w Niemczech jest nie tylko satysfakcjonująca, ale także zapewnia poczucie bezpieczeństwa i wsparcia.
      Jednym z ważnych aspektów pracy w opiece w Niemczech jest elastyczność czasowa. Oferowane są różne formy zatrudnienia, które pozwalają dostosować harmonogram pracy do swoich indywidualnych potrzeb. Możesz wybrać pełny etat, część etatu lub prace tymczasowe, co daje możliwość zorganizowania pracy w sposób, który najlepiej pasuje do twojego stylu życia.
      Praca w opiece w Niemczech to nie tylko możliwość zdobycia stabilnego zatrudnienia, ale także szansa na rozwój osobisty i spełnienie zawodowe. Jeśli jesteś odpowiedzialny/a, empatyczny/a i gotowy/a podjąć wyzwanie opieki nad osobami starszymi, praca w Niemczech może być idealną drogą dla Ciebie.
      Nie zwlekaj! Poznaj warunki pracy w opiece w Niemczech i sięgnij po stabilną pracę, która daje satysfakcję i możliwość pomocy tym, którzy najbardziej tego potrzebują. Zostań opiekunką w Niemczech i rozpocznij nową, ekscytującą przygodę zawodową!
      Sprawdź najnowsze oferty pracy w opiece w Niemczech: https://www.veritas-opieka.pl/oferty-pracy/

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Posiadanie pieniędzy nie tylko przyczynia się do poczucia szczęścia, ale ma na nie większy wpływ, niż dotychczas sądzono. Badania przeprowadzone na Pennsylvania University pokazują, że nie istnieje poziom dochodów, powyżej którego posiadanie pieniędzy nie zwiększa naszego poczucia szczęścia.
      Matthew Killingsworth z Penn's Wharton School, który zajmuje się badaniem ludzkiego szczęścia mówi, że związek pomiędzy szczęściem a dobrostanem jest jednym z najbardziej badanych tematów, w dziedzinie, którą się zajmuje. Bardzo mnie to zagadnienie interesuje. Inni naukowcy również się tym interesują. Interesuje to też przeciętnego człowieka. To coś, co każdy stara się zdobyć, mówi Killingsworth.
      Prowadząc swoje badania naukowiec zebrał 1,7 obserwacji statystycznych dotyczących ponad 33 000 osób, które dostarczyły mu informacji na temat poczucia szczęśliwości w życiu codziennym. Po przeanalizowaniu danych Killingsworth donosi na łamach PNAS, że pieniądze nie tylko wpływają na dobrostan i poczucie szczęśliwości, ale nie istnieje poziom dochodowy, powyżej którego wpływ ten staje się nieistotny. Autorzy wcześniejszych wpływowych badań twierdzili bowiem, że powyżej dochodów wynoszących 75 000 USD rocznie pieniądze przestają mieć wpływ na dobrostan.
      Killingsworth wykorzystał technikę zwaną wyrywkową kontrolą doznań (ESM – experience sampling method). Osoby biorące udział w badaniach miały za zadanie w wybranych momentach dnia wypełnić krótki kwestionariusz, w którym opisywały, jak się czują. Metoda ta mówi nam, co rzeczywiście dzieje się w życiu ludzi, którzy normalnie funkcjonują, chodzą do pracy, oglądają telewizję, rozmawiają z rodziną, stwierdza naukowiec. Większość badań nad związkiem pomiędzy pieniędzmi a poczuciem szczęścia skupia się na dostarczanym przez badanych ogólnym opisie satysfakcji z życia. Killingsforth wykorzystał zarówno taki opis, jak i zbierany za pomocą krótkich kwestionariuszy rzeczywisty dobrostan badanych w danym momencie życia.
      W badaniach naukowiec wykorzystał aplikację Track Your Happines. Badani odpowiadali np. na pytanie jak się w danej chwili czujesz i mieli do wyboru skalę od bardzo źle do bardzo dobrze. W czasie całych badań co najmniej jeden raz pytano też ich o satysfakcję z całego życia, którą należało opisać na skali od brak satysfakcji po olbrzymia satysfakcja. Pod uwagę wzięto 12 specyficznych stanów ducha, w tym pięć pozytywnych (pewny siebie, udany, szczęśliwy, zaangażowany, dumny) i 7 negatywnych (wystraszony, rozgniewany, zły, znudzony, smutny, zestresowany, zmartwiony).
      W procesie tym uzyskaliśmy powtarzalne obrazy chwil w życiu badanych. W sumie dały nam one całościowy obraz, rodzaj poklatkowego filmu z ich życia, mówi naukowiec. Badał on w ten sposób 33 391 pracujących obywateli USA w wieku 18–65 lat, od których uzyskał 1.725.994 raporty. Naukowcy często mówią o próbie zdobycia reprezentatywnej próbki populacji. Moim celem było zdobycie reprezentatywnej próbki momentów w życiu ludzi, dodaje Killingsforth.
      Dla każdej z badanych osób naukowiec wyliczył średni poziom dobrostanu, następnie przeanalizował jego związek z dochodami każdej z osób. Naukowiec szukał w ten sposób m.in. potwierdzenia badań z 2010 roku, których autorzy mówili, że powyżej poziomu dochodowego 75 000 USD rocznie powiązany z pieniędzmi poziom dobrostanu przestaje rosnąć.
      Stwierdzenie, że powyżej takiego poziomu dochodów pieniądze przestają wpływać na nasze poczucie szczęścia jest bardzo przekonujące. Jednak gdy przyjrzałem się swoim danym stwierdziłem, że każdy element dobrostanu rośnie wraz ze wzrostem dochodów. Nie widzę tutaj żadnej zmiany na wykresie, żadnego punktu, w którym pieniądze przestają się liczyć. Zadowolenie z życia ciągle rośnie, mówi.
      Badania Killingsfortha ujawniły, że osoby, które więcej zarabiają są szczęśliwsze m.in. dlatego, że mają zwiększone poczucie kontroli nad własnym życiem. Im więcej masz pieniędzy, tym większą swobodę decydowania o własnym życiu. Ludzie, którzy żyją od wypłaty do wypłaty, którzy stracili pracę, muszą zgodzić się na pierwszą nadarzającą się okazję zatrudnienia, nawet jeśli nie chcą takiej pracy wykonywać. Osoby, które były w stanie zaoszczędzić pieniądze, mogą poczekać, aż trafi się lepsza okazja. Gdy podejmujemy życiowe decyzje i te duże, i te małe, posiadanie pieniędzy daje nam większy wybór i w związku z tym zapewnia większe poczucie autonomii, wyjaśnia uczony.
      Dodaje przy tym jednak, że chociaż pieniądze pomagają w osiągnięciu szczęścia, zauważyłem tez, że ludzie, którzy mierzą sukces wyłącznie pieniędzmi, są mniej szczęśliwi niż ci, którzy tak nie robią. Stwierdziłem też, że ci, którzy zarabiają więcej pieniędzy poświęcając na to więcej czasu, czują, że są pod większą presją czasu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z należącego do MIT-u Center for Transportation and Logistics (CTL) uważają, że firmom już teraz opłaca się używać elektrycznych ciężarówek. Od zakupu takiego pojazdu może odstraszać cena, jednak w dłuższym terminie zakup jest opłacalny.
      W USA średnia cena samochodu ciężarowego z silnikiem diesla wynosi około 50 000 dolarów, gdy pojazd z silnikiem elektrycznym kosztuje niemal 150 000 USD. Pracownicy MIT-u wyliczyli jednak, że koszty obsługi takiej ciężarówki są o 9-12 procent niższe jeśli jest ona używana codziennie do dostarczania towarów w granicach dużego miasta.
      To będzie dobry biznes, gdy samochody elektryczne będą stosowane na szerszą skalę. Już teraz zakup takiego samochodu jest ekonomicznie uzasadniony, a że akumulatory ciągle tanieją, będzie tylko lepiej - mówi Jarrod Goentzel, jeden z badaczy.
      Uczeni z MIT-u wykorzystali dane zebrane przez firmę Staples, która specjalizuje się w dostarczaniu klientom sprzętu biurowego oraz firmy ISO New England, niedochodowego przedsiębiorstwa, które jest operatorem sieci energetycznej w Nowe Anglii. Na podstawie tych informacji badacze stworzyli model firmy, która posiada 250 ciężarówek i zbadali trzy scenariusze. W jednym wszystkie pojazdy wyposażono w silniki spalinowe, w drugim w hybrydy spalinowo-elektryczne, a w trzecim - w elektryczne.
      Na podstawie danych od Staples stwierdzono, że pracująca w mieście ciężarówka przejeżdża średnio 70 mil (niemal 113 kilometrów) i pracuje przez 253 dni w roku. Przyjęto, że galon (ok. 3,8 litra) oleju napędowego kosztuje 4 dolary. Samochody z silnikami diesla przejeżdżają na galonie średnio 10,14 mili (16,3 kilometra), podczas gdy hybrydy 11,56 mili (18,6 kilometra) na galonie. Z kolei silniki elektryczne ciężarówek zużywają 0,8 kWh na milę. Staples posiada obecnie 53 elektryczne ciężarówki.
      Do szacunków kosztów dodano założenie, że samochody można ładować z sieci elektrycznej, z której pobierają energię w nocy. Ponadto w ciągu dnia energia, której nie zużyły jest zwracana do sieci, dzięki czemu właściciele ciężarówek zarabiają na różnicy w cenie.
      Badając różne scenariusze pracy firmy uczeni z MIT-u doszli do wniosku, że na opłatach od operatorów sieci energetycznej każda ciężarówka zarobi 900-1400 dolarów rocznie. Ponadto jej właściciel zaoszczędzi pieniądze na paliwie i naprawach, gdyż elektryczne ciężarówki mniej zużywają hamulce
      Koszt operacyjny ciężarówki na każdą przejechaną wynosi w przypadku pojazdu z silnikiem diesla 75 centów, a w przypadku pojazdu elektrycznego - 65 centów.
      Naukowcy podkreślają, że ich wyliczenia dotyczą nie tylko firm posiadających 250 pojazdów, ale można je skalować niemal do pojedynczego samochodu.
      Ich zdaniem, jeśli podłączane do gniazdka samochody elektryczne będą się rozpowszechniały, to najpierw będzie to dotyczyło ciężarówek. W dużej mierze dlatego, że będą mogły w przewidywalnych porach dostarczać energię elektryczną mieszkańcom konkretnej okolicy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do szczęścia potrzebne jest nam odczuwanie związku z innymi ludźmi. Okazuje się, że przez skojarzenie z izolacją boli nawet ignorowanie przez zupełnie obcą osobę.
      Eric D. Wesselmann z Purdue University przeprowadził eksperyment na terenie uczelnianego kampusu. Jeden z jego asystentów przechadzał się uczęszczaną trasą, wybierał kogoś i 1) patrzył w oczy, 2) odszukiwał spojrzenie i się uśmiechał albo 3) spoglądał w kierunku oczu, ale ostatecznie nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Za chwilę tę samą osobę zatrzymywał drugi psycholog, który pytał: "Jak bardzo odseparowany od innych czułeś się w ciągu ostatniej minuty?".
      Ludzie, którym spoglądano w oczy - nieważne, z uśmiechem, czy bez - czuli się mniej odizolowani niż studenci, których potraktowano jak powietrze. Wygląda więc na to, że przelotnie wpływa na nas nawet coś tak mało znaczącego jak rodzaj posłanego przez kogoś spojrzenia. Wesselmann nie wydaje się tym zbytnio zaskoczony i przypomina, że wyniki wcześniejszych studiów unaoczniły, że ludzie czują się wykluczeni także wtedy, gdy zostaną potępieni przez grupę, z którą nie chcą mieć nic wspólnego, np. Ku Klux Klan.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Prof. Stephen Hawking szuka, a właściwie będzie szukał asystenta technicznego, którego głównym zadaniem byłoby rozwijanie i nadzorowanie systemów mowy. Na razie pojawił się nieoficjalny wpis na witrynie wybitnego astrofizyka wraz z adnotacją, że właściwy proces aplikacyjny rozpocznie się, gdy akcja zostanie dobrze rozreklamowana, a więc najprawdopodobniej w połowie stycznia.
      Naukowiec choruje na stwardnienie zanikowe boczne. Mowę stracił w 1985 r. podczas pobytu w CERN w Genewie. Przeszedł wtedy zagrażające życiu zapalenie płuc i lekarze musieli wykonać tracheotomię.
      Na razie nie wiadomo, jak wysokie będzie wynagrodzenie, ale we wstępnym ogłoszeniu mówi się o ok. 25 tys. funtów rocznie. Hawking zastrzega, że stanowisko nie ma żadnego związku ze studiami doktoranckimi czy posadą dla kogoś, kto obronił pracę doktorską. Obowiązkiem technika będzie za to zarządzanie krajowymi i zagranicznymi podróżami profesora oraz opiekujących się nim ludzi. Oznacza to, że trzeba być przygotowanym na spędzenie za granicą nawet 3 miesięcy rocznie. Asystent powinien się też zajmować wystąpieniami publicznymi astrofizyka, w tym ich ilustracją graficzną. Poza naturalną smykałką do naprawiania elektroniki bez instrukcji i wsparcia technicznego mile widziana jest pewność siebie w kontaktach z mediami, a także umiejętność pracy pod presją i przemawiania przed dużym audytorium. Przed złożeniem aplikacji trzeba zatem zadać sobie pytanie, czy jesteśmy sprawnie działającym połączeniem osoby asertywnej oraz speca od komputerów i elektroniki, bo radzenie sobie z ludźmi to jedno, a dbanie o aktualizacje witryny Hawkinga, jego wózki i tłumaczenie innym zasad używania złożonych systemów drugie.
      We wpisie na stronie profesora wyraźnie zaznaczono, że co prawda można zgłosić się już teraz (działa nawet aktywny przycisk), ale każdy, kto się na to zdecyduje, działa na własną odpowiedzialność. Nadzieję daje wzmianka, że jeśli delikwent spełni wymagania, ktoś się z nim zapewne skontaktuje.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...