Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Twórca Wikipedii krytykuje Wikileaks

Rekomendowane odpowiedzi

Jimmy Wales, założyciel Wikipedii, ostro skrytykował serwis Wikileaks. Podczas World Capital Markets Symposium w Kuala Lumpur, Wales ostro zaatakował Wikileaks za narażanie życia ludzi poprzez ujawnianie niektórych tajnych dokumentów dotyczących wojny w Afganistanie.

Ponadto twórca Wikipedii uznał, że serwis nie powinien używać słowa "wiki", gdyż, jego zdaniem, zakłada ono, iż w tworzeniu serwisu biorą udział użytkownicy, a tymczasem Wikileaks nie pozwala użytkownikom na edytowanie treści. Dystansuję się od Wikileaks. wolałbym, żeby nie używali takiej nazwy, gdyż nie są Wiki. Oni najpierw zdobyli rozgłos dzięki użyciu Wiki w nazwie, co jest bardzo niefortunne - powiedział Wales.

Nazwa myli też wiele osób, które uważają, że Wikipedia i Wikileaks mają ze sobą coś wspólnego. Jednak obu serwisów nic nie łączy.

Odnosząc się do ujawnienia tajnych dokumentów przez Wikileaks, Wales powiedział: Myślę, że bardzo ważnym jest żebyśmy, gdy wchodzimy w posiadanie wrażliwych informacji, mieli odpowiedzialnych dziennikarzy, którzy je posortują. To znacznie lepsze podejście niż wrzucanie do sieci każdej informacji i przyczynianie się do śmierci ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też się zgadzam. Dobre jest iż ktoś patrzy rządzącym na ręce, ale też z drugiej strony trzeba to robić z głową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też się zgadzam. Dobre jest iż ktoś patrzy rządzącym na ręce, ale też z drugiej strony trzeba to robić z głową.

 

All right then. Kto będzie decydował co może być publikowane? Kto będzie decydował kto jest "odpowiedzialnym dziennikarzem".

Reasumując: nie zgadzam się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z głową znaczy mądrze i roztropnie. Po prostu trzeba mieć wyczucia którego twórcy Wikileaks nie posiadają. Czytelnicy weryfikują, nie trzeba innego nadzoru, wystarczy badać nastroje opinii publicznej, a nie działać jej na przekór tak jak robią w Wikileaks..  im nie zależy na prawdzie i czytelniku tylko na rozgłosie i aferach. Czyli można ich olać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jajcenty

a dałoby się jakoś umotywować Twoje stwierdzenie: "hiena dziennikarska to przecież też człowiek,więc powinna mieć takie same prawa jak normalny człowiek" ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie tez wikileaks robi zła robotę. Może nawet nie zła ale niewdzięczną i robi to żle.

Poza tym można tez rozważyć ewentualność ze jest to jakiś ochłap rzucony ludowi który ma coś tam udawać i tylko robić zasłonę dymną. Bo tak wikileaks dział żeby było dymu w koło i nic poza tym. No i na dobrą sprawę jak by ktoś chciał zrobić z tym porządek to już by tego nie było. A założyciel siedział by w wiezieniu za jakiś gwałt czy inne morderstwo czy był by ofiara wypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

im nie zależy na prawdzie i czytelniku tylko na rozgłosie i aferach. Czyli można ich olać.

Ciekawe jak doszedłeś do takiego wniosku? Taki zarzut można wysunąć pod adresem nawet najbardziej prestiżowych dzienników. Tylko dobrze by było jeśli jest on poparty jakimiś logicznymi i przekonującymi argumentami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jajcenty

a dałoby się jakoś umotywować Twoje stwierdzenie: "hiena dziennikarska to przecież też człowiek,więc powinna mieć takie same prawa jak normalny człowiek" ?

 

Ejże! Nic takiego nie powiedziałem.

Wolność słowa stawiam zdecydowanie najwyżej ze wszystkich interesów społecznych.

Powiedz co jest dla Ciebie gorsze: ujawnienie faktu przetrzymywania i torturowania obcych obywateli na terenie Polski (zbrodnia stanu, niemalże) czy fakt, że w Polsce łamano prawa człowieka.

 

 

 

Pomijając, że z definicji hiena dziennikarska ma takie same prawa jak normalny człowiek. Działa na ogół legalnie, to do moralnej strony mamy zastrzeżenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba wyartykułować,wystarczy zasugerować  :) (tak mi się odczytało).

Wolność słowa tak,ale dla tych,którzy z tego umieją korzystać (z ograniczeniami jak z zezwoleniem na broń  :D )!!!

Powiedz co jest dla Ciebie gorsze: ujawnienie faktu przetrzymywania i torturowania obcych obywateli na terenie Polski (zbrodnia stanu, niemalże) czy fakt, że w Polsce łamano prawa człowieka.

Baaardzo szeroki temat,sorry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolność słowa tak,ale dla tych,którzy z tego umieją korzystać

 

Kto będzie decydował kto umie korzystać przywileju?

Czy nie wystarczy, że wolność słowa zawiera prawo do nie słuchania? Quis custodiet ipsos custodes?

To fajny temat na półroczny flejmuor!

 

p.s.

KW przeszła jakiś reset? trzeci raz odpowiadam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3grosze w skrócie to prawo jest przywilejem który pociąga za sobą pewne obowiązki i nie należy się od nich wymigiwać i prawem zasłaniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3grosze w skrócie to prawo jest przywilejem który pociąga za sobą pewne obowiązki i nie należy się od nich wymigiwać i prawem zasłaniać.

 

Acha! Zatem przywilej swobody wypowiedzi niesie ze sobą obowiązek gadania rozsądnie. A Pan Kononowicz powinien być ścigany z urzędu? Dobrze zrozumiałem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przywilej niesie ze sobą obligatoryjną odpowiedzialność za to co się mówi. A głupota nie ma tu nic do rzeczy choć może.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jajcenty,,w obłudnym świecie polityki,kabaretowy happening polityczny jest cool (zaszkodziło Ci jego gadanie  :) ),natomiast wystawianie ludzi talibom na odstrzał przez żle korzystającego z prawa do wolności słowa Assange"a jest nieśmieszne.

Kononowicz = Assange, porównanie nie fair,biorąc pod uwagę skutki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jajcenty: możesz robić i mówić największe głupoty. Nie możesz jednak swoim robieniem/mówieniem narażać ludzi na śmierć. Wyobraźmy sobie taką "wolność słowa", w której jakiś Twój znajomy, który Cię nie znosi, a jednocześnie jest prezenterem TV, pokazuje w dzienniku Twoje zdjęcie twierdząc, że jesteś poszukiwanym przez policję mordercą-pedofilem. I w chwilę później na ulicy ktoś Ci mocno oklepie twarz i połamie żebra podczas obywatelskiego zatrzymanie (co więcej, znajdą się świadkowie, którzy stwierdzą, że to Ty się na niego rzuciłeś).

Wolność (jakakolwiek) zawsze równa się odpowiedzialności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolność (jakakolwiek) zawsze równa się odpowiedzialności.

 

Praktycznie każde działanie czy zaniechanie niesie ze sobą odpowiedzialność prawną. Jeśli swoim działaniem lub zaniechaniem sprowadzam na innych zagrożenie to.... Te zapisy są w kodeksach wszystkich krajów.

 

Małymi krokami to nawet konklawe można skłonić do ludożerstwa. Stąd mój apel: nie ułatwiajmy tej erozji naszych swobód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Generał Michael Linnington dowódca Waszyngtońskiego Okręgu Wojskowego poinfromował, że prokuratura podtrzymuje wszystkie 22 zarzuty przeciwko Bradleyowi Manningowi i wszystkie one zostaną przedstawione przed sądem.
      Manning to analityk wywiadu, który przekazał serwisowi Wikileaks tajne dokumenty wojskowe i dyplomatyczne.
      Ciążą na nim zarzuty m.in. pomagania wrogowi, spowodowanie, że materiały wywiadowcze zostały opublikowane w internecie z pełną świadomością, iż będą dostępne wrogowi, kradzież informacji, przekazanie informacji dotyczących bezpieczeństwa oraz defraudacja i powiązane przestępstwa związane z komputerami.
      Najpoważniejszy zarzut - pomoc wrogowi - zagrożony jest karą śmierci. Prokuratura już dawno poinformowała, że nie wystąpi o najwyższy wymiar kary. Jeśli sąd zgodzi się ze wszystkimi zarzutami, Manningowi grozi dożywocie.
      Decyzja Linningtona nie jest zaskoczeniem. W połowie stycznia oficer odpowiedzialny za śledztwo przeciwko Manningowi podtrzymał zarzuty i przesłał taką rekomendację do oficera, który zwołuje posiedzenia sądu wojskowego. Ten z kolei przesłał je do Linningtona. Decyzja generała jest ostateczna.
      Nie wiadomo, kiedy rozpocznie się proces. Kodeks wojskowy przewiduje szybką ścieżkę, która mówi o 120 dniach od aresztowania lub 120 dniach od oficjalnego postawienia zarzutów. Manninga aresztowano pod koniec maja 2010 roku, jednak na wniosek obrony odliczanie czasu do rozpoczęcia rozprawy było co najmniej dwukrotnie przerywane. Raz, gdy obrona poprosiła o zbadanie zdrowia umysłowego Manninga i raz, gdy przygotowywano oraz przekazywano obronie dowody, co wymagało specjalnych procedur ze względu na poufność dokumentów.
      Wojsko odmówiło ujawnienia, jak wiele czasu ze wspomnianego okresu 120 dni jeszcze pozostało. Jeden z wojskowych ekspertów powiedział, że pierwszą rzeczą, jaką powinni zrobić prawnicy Manninga po rozpoczęciu procesu, jest złożenie protestu w sprawie zbyt długiego przetrzymywania ich klienta bez rozprawy sądowej.
      Ciągle nie wiadomo, czy USA będą w stanie postawić jakiekolwiek zarzuty Julianowi Assange, założycielowi serwisu Wikileaks. Jako że, w przeciwieństwie do Manninga, nie był on zobowiązany do zachowania tajemnicy, mógł opublikować tajne materiały i chroni go Pierwsza Poprawka gwarantująca wolność słowa. Jeśli jednak okazałoby się, że Assange namawiał Manninga do ujawnienia tajemnic, byłby to powód do postawienia zarzutów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Russia Today, kremlowska telewizja, z której możemy poznać liczne antyzachodnie teorie spiskowe, a w której na próżno szukać krytycznych informacji o władzach Rosji, ma nowego pracownika - Juliana Asssange’a. Złożyciel Wikileaks podpisał kontrakt, na podstawie którego poprowadzi program, w którym będzie przeprowadzał wywiady z kluczowymi graczami politycznymi, myślicielami i rewolucjonistami. Na razie kontrakt opiewa na 10 odcinków.
      Na ironię zakrawa fakt, że Assange, który przez wielu postrzegany jest jako jeden z głównych bojowników o prawdę i wolność, będzie pracował dla stacji telewizyjnej, której właścicielem jest państwowa agencja RIA Novosti. Została ona założona przez Stalina w 1941 roku pod nazwą Radzieckie Biuro Informacji czyli Sovinformbiuro.
      Wstydź się, Assange. Trudno wyobrazić sobie bardziej żałosny koniec dla kogoś, kto twierdził, że zmienia świat, niż pozostanie pracownikiem kontrolowanej przez państwo Russia Today - napisał na swoim blogu Alexander Lebedev, właściciel gazet Independent i London Evening Standard.
      Dobrym przykładem rzetelności Russia Today może być sposób relacjonowania ostatnich protestów społecznych. Podczas gdy protestom ruchu Okupuj Wall Street poświęcano bardzo dużo czasu, niemal nie wspominano o Alexeiu Navalnym, rosyjskim blogerze, który był w stanie zorganizować olbrzymie jak na Rosję antykremlowskie protesty. Co więcej, na potrzeby zachodnich odbiorców Navalnego porównywano do Emmy West, która stała się znana dzięki rasistowskim komentarzom w londyńskim metrze.
      Władze Rosji od dłuższego czasu doceniały Assange’a. Co prawda Wikileaks ujawnił nieco dokumentów dotyczących korupcji w Rosji oraz niepochlebnych opinii jaką o wielu rosyjskich politykach mają zachodni dyplomaci, jednak na nikim nie zrobiło to wrażenia. Korupcja jest bowiem w Rosji czymś tak powszechnym, że dla społeczeństwa było oczywiste, iż najważniejsi politycy nie są uczciwi. Dla władz Rosji najważniejsze było, że Assange nie ujawnił żadnych tajemnic Federacji i zaszkodził USA. Mówiono nawet, że powinien otrzymać pokojową Nagrodę Nobla.
      Teraz założyciel Wikileaks będzie mógł we współpracy z Russia Today nadal atakować Zachód.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wikipedia poinformowała, że 162 miliony osób widziały witrynę w dniu protestu przeciwko SOPA. Osiem milionów przeszło do podstrony z danymi kontaktowymi swoich przedstawicieli w parlamencie.
      Z kolei na stronie Google’a petycję przeciwko SOPA podpisało 4,5 miliona osób, a Los Angeles Times informuje, że na Twitterze pojawiło się 2,4 miliona wpisów poświęconych ustawie. Ponadto umieszczony przez Marka Zuckerberga na Facebooku wpis przeciwko SOPA zyskał ponad 490 000 głosów poparcia.
      Swoje poparcie dla SOPA wycofało kilkunastu senatorów, dzięki czemu żadna ze stron nie ma obecnie większości.
      Zebrano również ponad 100 000 podpisów pod petycją do prezydenta Obamy by zawetował ustawę PIPA.
      W związku z tak dużym sprzeciwem, jest bardzo mało prawdopodobne, by Izba Reprezentantów i Senat nadal pracowały nad obiema ustawami w ich obecnym kształcie. Obie izby odwołały planowane głosowania.
      Stop Online Piracy Act i Protect IP Act przewidywały, że sąd będzie mógł nakazać amerykańskim firmom, by zablokowały dostęp do zagranicznych witryn podejrzewanych o rozpowszechnianie pirackich treści. Przewidziano też możliwość wydania zakazu przetwarzania płatności, wyświetlania reklam czy umieszczania odnośników dotyczących zagranicznych witryn z pirackimi materiałami. Ustawy przewidywały też, że właściciele praw autorskich mogli pozwać witryny, które podejrzewają o przechowywanie pirackich materiałów.
      Obie ustawy umożliwiały zatem podjęcie takich działań, jakie na podstawie Digital Millennium Copyright Act mogą być podejmowane wobec witryn znajdujących się na terenie USA. Przepisów DMCA nie można bezpośrednio stosować wobec witryn zagranicznych, stąd pomysł na uchwalenie SOPA i PIPA.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jimmy Wales zdecydował, że anglojęzyczna Wikipedia dołączy do środowego protestu witryn internetowych, które sprzeciwiając się ustawie SOPA zapowiedziały, iż w środę wyłączą swoje serwery.
      Protestu nie odwołano, mimo że ostatnie doniesienia wskazują, iż ustawa ma małe szanse na uchwalenie w obecnej postaci. Jej zapisom oficjalnie sprzeciwił się Biały Dom. Ponadto istnieje też silna opozycja w Izbie Reprezentantów i najprawdopodobniej prace nad SOPA zostały właśnie wstrzymane do czasu wypracowania przez deputowanych konsensusu.
      Wales oświadczył, że Wikipedia przystąpi do protestu, gdyż nie ma danych wskazujących, iż prace nad ustawą zostały przerwane. Tym bardziej, że w Senacie trwają prace nad podobną Protect IP Act (PIPA).
      Autorzy obu ustaw już dokonali poważnego ustępstwa. Oświadczyli, że wycofają z nich paragrafy przewidujące blokowanie serwerów DNS jako środka w walce z piractwem.
      Anglojęzyczna wersja Wikipedii będzie niedostępna przez całą środę.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Prokuratorzy twierdzą, że znaleźli dowód na to, iż Assange i Manning bezpośrednio się komunikowali. Dzisiaj ma miejsce piąty dzień przesłuchań Manninga, po których zakończeniu zostanie podjęta decyzja czy szeregowy zostanie oskarżony o zdradę tajemnic.
      Świadek oskarżenia poinformował, że znalazł na komputerze Manninga logi rozmów z użytkownikiem, którego sam Manning uznawał za Juliana Assange’a. Jeśli prokuraturze uda się przekonać sąd, że jest to dowód wskazujący na istnienie bezpośredniej komunikacji pomiędzy oskarżonym żołnierzem a założycielem Wikileaks, to niewykluczone, iż stanie się to podstawą do oskarżenia samego Assange’a.
      Dotychczas założyciel Wikileaks nie został w USA o nic oskarżony. Sama publikacja tajnych informacji nie jest, według amerykańskiego prawa, przestępstwem. Jeśli jednak okaże się, że Assange namawiał Manninga do udostępnienia mu tajnych materiałów, to czyn taki może stać się podstawą oskarżenia.
      Śledczy twierdzą, że w maju 2010 roku Manning pochwalił się matematykowi nazwiskiem Eric Schmiedl, że to on był źródłem przecieku nagrania, na którym widać atak śmigłowca Apache w czasie którego zginęło dwóch dziennikarzy i raniono dwoje dzieci. Obrońcy Manninga mówią, że do używanego przezeń komputera miało dostęp wiele osób. Podczas krzyżowego przesłuchania Shaver przyznał, że niektóre z 10 000 tajnych dokumentów Departamentu Stanu znajdujących się na komputerze Mannninga nie pasują do dokumentów ujawnionych przez Wikileaks. Dodał też, że kolejnych 100 000 depesz nie udało się mu połączyć z profilem Manninga.
      Obrońcy szeregowego nie ujawnili jeszcze, czy sam oskarżony przyznaje się do winy.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...