Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zakorkowanym drogom winni są sami kierowcy

Rekomendowane odpowiedzi

Stojąc w korkach zwykle narzekamy na remonty dróg czy brak autostrad. Jednak, jak dowodzą najnowsze badania, za korki odpowiadają zbyt agresywni oraz zbyt bojaźliwi kierowcy.

Doktor Jorge Laval z Georgia Institute of Technology, ze współpracy z kolegami w uniwersytetu w Lyonie prowadził badania dotyczące zachowań kierowców i powstawania korków. Uczeni doszli do wniosku, że o ile do powstawania korków przyczyniają się roboty drogowe czy wypadki, to jednak najważniejszym czynnikiem sprawczym kierowcy zakłócający płynność ruchu. Zarówno ci zbyt agresywni jak i zbyt zachowawczy.

Gdy podczas ruchu jeden z kierowców zmieni prędkość to zmiana ta przenosi się w tył. Wszyscy inni kierowcy robią to samo. W idealnej sytuacji, nie dojdzie wówczas do zablokowania drogi. Jednak w prawdziwym życiu nie wszyscy kierowcy odpowiednio dostosowują prędkość. Płynność ruchu zakłócana jest przez osoby jeżdżące agresywnie oraz bojaźliwie.

Największy wpływ na zakłócenia ruchu mają kierowcy bojaźliwi. Gdy samochód przed nimi zwalnia, nerwowo próbują utrzymywać sporą odległość od niego, a później, gdy on przyspiesza, bojaźliwy kierowca zwleka ze zwiększaniem prędkości, chcąc zachować spory dystans. Drugim problemem są "królowie szos", agresywni kierowcy przekonani o swych wyjątkowych umiejętnościach. Ci z kolei naciskają hamulec w ostatniej chwili, gwałtownie zatrzymują samochód, zmuszając do podobnego manewru samochody znajdujące się z nimi. Ponadto zatrzymują w ten sposób pojazd bardzo blisko samochodu ich poprzedzającego, co powoduje, że nie ruszają płynnie i powodują opóźnienia, gdyż muszą poczekać, aż pojazd przed nimi wystarczająco się oddali.

Doktor Eddie Wilson z Bristol University, specjalista od modelowania ruchu, mówi, że niezwykle trudno jest wyznaczyć punkt, w którym rozpoczęły się problemy, gdyż zakłócenie może skutkować korkiem w miejscu oddalonym nawet o 30 kilometrów. Jednak z jego doświadczeń wynika, że najwięcej problemów rodzi się w okolicach skrzyżowań, gdzie wielu kierowców w ostatniej chwili próbuje zmienić pas ruchu, zamiast przeprowadzić ten manewr wystarczająco wcześniej.

Eksperci są pesymistami. Ich zdaniem, biorąc pod uwagę nieprzewidywalność ludzkiej natury, z korkami nie poradzimy sobie dopóty, dopóki samochodami będą kierowali ludzie. Problem może zniknąć dopiero wówczas, gdy powszechnie będą używane autonomiczne samochody kierowane przez komputery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodałbym jeszcze:

- powolne ruszanie spod świateł (choć zasady ekodrajwingu zalecają jak najszybsze przyśpieszenie i wrzucenie wysokiego przełożenia, żeby zmniejszyć obroty silnika)

- powolne (5km/h) dojeżdżanie na luzie do świateł przez kolesi, którzy robią to z nieznanych mi powodów - ani to oszczędność paliwa, ani wygoda.

- oglądanie wypadków i dziwnych zjawisk na drodze - korek gwarantowany, jedyne rozwiązanie to rozkładanie plandeki dookoła miejsca zdarzenia, kompletnie zasłaniającej widok gapiom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprócz powolnego ruszania spod świateł dodałbym że kierowcy nie ruszają jednocześnie. Szczególnie było to widoczne ostatnio w Kielcach, gdzie przerobili skrzyżowanie na bezkolizyjne i na skręcie w lewo ruszają góra dwa samochody a trzeci się gapi.

Co do dojeżdżania na luzie do skrzyżowania to ma sens tylko wtedy gdy widzimy czerwone. Często zdarzało ni się że jadąc szybko musiałem wyhamować do zera, a z sąsiedniego pasa mnie wyprzedził (ale i tak go zaraz wyprzedzę  :)).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodałbym jeszcze, że większość kierowców nie wie co to jest ruch okrężny i jak się w nim poruszać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Belisariusz, a jednak owe wywody są prawdziwe :) Niejednokrotnie jeżdżąc po Niemczech trafiałem na korek spowodowany "niczym" - nie było robót drogowych, zwężeń, stłuczek czy wypadków - ot nagle pojawił się korek (czasem kilkukilometrowy), który samoczynnie się rozładowywał po pewnym czasie. Jedynym wytłumaczeniem był efekt "lawinki" - ot jeden przyhamował, jadący za nim trochę bardziej itd. aż do całkowitego wstrzymania ruchu, później wszystko ruszało, ale również jak koraliki na gumce.

Zresztą bodajże rok temu widziałem model symulacyjny takiego zjawiska w ruchu po okręgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś na dojeździe do Heidelbergu korek chyba 40km. I jak tu nie wierzyć, że polscy kierowcy są najlepsi na świecie (z postów wprost to wynika) a niemieckie autostrady przereklamowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Południowej Polsce grasuję  :)  firma budująca wiadukty drogowe, śpią skubani w kamperach (zakładają obóz - pyk i stoi wiadukt w szczerych polach).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Był swojego czasu reportaż na ten temat - wystarczy dosłownie kilka aut na kilometrze drogi, aby nastąpiło znaczne zwolnienie ruchu po wciśnięciu hamulca przez pierwszego kierowcę, co jak jest więcej kierowców automatycznie prowadzi do "stopu".

 

Odnośnie ruszania spod świateł - najbardziej dobijające jest, jak widzisz przed sobą 5 samochodów i już wiesz, że ruszysz dopiero na czerwonym świetle - nie ze względu na elki, ale na egzaminatorów którzy dają prawo jazdy każdemu grzecznemu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi to się zgadza.

Robiłem ze dwa lata temu podobne badania symulacyjne -

wprowadziłem trzy klasy kierowców: przeciętnych, agresywnych i bojaźliwych.

Wyniki byłe mniej więcej podobne.

Na przykład przepustowość przy parametrach (1,0,0) było około 40% większa

niż przy parametrach (0.9, 0.05, 0,05).

Niestety, poza symulacjami nie osiągnąłem wyników analitycznych -

więc wyników tych nie publikowałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Polsce jest trochę inaczej. Korki powstają głównie w miastach, w rejonie skrzyżowań. Największy wpływ na nie mają nie tyle bojaźliwi, co właśnie agresywnie jeżdżący. Jadą do następnego skrzyżowania z dużą prędkością, po czym stoją tam na czerwonym świetle. Ja się już dawno nauczyłem, że nieprzekraczając szybkości wjeżdżam płynnie na następne skrzyzowanie, bo zapala się tam zielone. Ale jeśli wyprzedzają mnie przekraczający szybkość dopuszczalną, to potem muszę stawać za nimi przy kolejnych światłach. Bo zanim ruszą z miejsca, to upływa dużo czasu. Inną przyczyną korków jest wjeżdżanie na skrzyżowanie w sytuacji, gdy i tak nie da się przejechać. Następuje wtedy blokada skrzyżowania we wszystkich kierunkach.

j50

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  przyczyną korków jest wjeżdżanie na skrzyżowanie w sytuacji, gdy i tak nie da się przejechać. Następuje wtedy blokada skrzyżowania we wszystkich kierunkach.

Wiedza gdzie tak robią i na którym pasie się zacina pozwala tubylcom jakoś przejechać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W TV kiedyś widziałem filmik o wypadku na autostradzie i kolosalnym korku. Przypadkiem nakręcono jak się to wszystko zaczęło. Na wiadukcie robotnicy ustawili kamerę (chyba badano natężnie ruchu na autostradzie w związku z planowanym czy już przebiegającym remontem wiaduktu). W pewnym momencie widać, jak ze 150 metrów od wiaduktu jeden samochód nagle przychamował. Przed wiaduktem doszło z tego powodu do pierwszego wypadku, a potem już poleciało z górki. Był wielki karambol i wielokilometrowy korek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jadący samochodem spokojnie uszkodzi się lub zginie to nic mu nie daje ta spokojność, a ten co palną gratem lepszym z siłą większą czy modelem grata bezpieczniejszym otrzepie szkło z ubrania i w "szoku" się oddali z miejsca zdarzenia.

 

Przed wiaduktem doszło z tego powodu do pierwszego wypadku, a potem już poleciało z górki. Był wielki karambol i wielokilometrowy korek. - Fajnie karambol się robiło w pierwszej czesci GTA na PC, gdzie ustawiało się mnóstwo samochodów i tytułowy czif jeździł zadem po maskach, a potem wybuchały wszystkie mobile nastawione w nadmiarze, aż silnik gry ich nie doliczał, bo znikały czyli programiści jak i beta testerzy nie obliczyli tego jak na demku command and concuer produkowalo się żolnieży i na przyprawę wpuszczało nie robiąc z nich żarła dla czerwa też grafika grupała jak wybuch mega pomby na największym power up'ie przy maksymalnej liczbie osób, gdzie moc konsoli jest przerastająca takową konwersję czy podrasowanę wersję przeprogramowaną z systemu innego, a może i od podstaw pisaną to już nie wiem tego.

 

W każdej z tych gier są "samochody" (bo w BU to raczej wagoniki na szynkach side-cars;y zwane] dodać muszę!

 

 

Jedni zdają prawo jazdy za pierwszym razem i kolizję mają. Inni po kilka razy i ani stłuczki (genetyka tutaj, IQ czy chęć nauki lub pojętność?). Jeśli ktoś wypadek przeżył z racji bezpiecznego samochodu to czy na to życie zasluguje? Selekcja naturakna zabużona zostala. Co on mądrego zrobi jak mu przedłużenie życia dane będzie? Glupek narażający na "życie" mądrych - ale czy tacy mądrzy byli skoro w niebezpiecznych okolicznościch się znaleźli?

Głupi mądrym życie zabiera ale wtedfy czy sam madry głupcem nie jest skoro z podobnymi sobie się zadaje? Wtedy albo razem sa mądrzy albo glupi (czy pośrednia genetyka?).

Skoro jedni do rządzenia się nadają, a drudzy by nimi rządzić to co robić z tymi co mają genetykę pośrednią? A no nic wlaśnie! Niech robią do czego predyspozycje mają!

 

Pilotem samolotu jak i kierowcą zaostać każdy, może ale czy warto być zestrzelonym czy rozwalić się? Jeździć i latac to głupota! Ale i chodzenie samo ryzykiem jest, bo i na spacerze życie stracić można jak i zdrowie!

 

Po co przyśpieszać na krotkim dystansie by zaszpanować przed laskami? Strata benzyny i zużycie auta większe a wcale nie jakiś tam wyczyn skoro czynność wyMASTERowana i prosta oraz nic twórczego. Malo sekund się zysk, a i nic nie straci jak tylko czy kolizja będzie czy nie!

 

Po co kierowca i pilot koło niego podpowiadajacy mu lub szpanujący wiedzą - sam źle jeździł na początku przecież, a się mądrzy.

 

Przemytnik wożący wódę i gorzałę tanie pożytku, zadnego nie robi i benzynę czy tam robę przepala w sposób glupi, bo sam durny jest!

 

 

Mi to się zgadza.

Robiłem ze dwa lata temu podobne badania symulacyjne -

wprowadziłem trzy klasy kierowców: przeciętnych, agresywnych i bojaźliwych.

Wyniki byłe mniej więcej podobne.

Na przykład przepustowość przy parametrach (1,0,0) było około 40% większa

niż przy parametrach (0.9, 0.05, 0,05).

Niestety, poza symulacjami nie osiągnąłem wyników analitycznych -

więc wyników tych nie publikowałem. - To badaniami następnym razem tak pokieruj by sens miały!

 

Kiedyś na dojeździe do Heidelbergu korek chyba 40km. I jak tu nie wierzyć, że polscy kierowcy są najlepsi na świecie (z postów wprost to wynika) a niemieckie autostrady przereklamowane. - najlepsi kierowcy to Ci, którzy żyją najdłużej albo nikogo nie uszkodzili (chyba, ze  wgrze komputerowej czy konsolowej albo zwyczajnej ruskiej igruszcze z kierownicą i planszą drogi kręcącą się).

 

Jednym slowem bez kompasa czy GPS da się przeżyć wszędzie i nie zgubić.

 

Prawdziwy menszczyzna na prawo jazdy i alto sam zarobić musi, bo inaczej jest frajerem!

 

W Południowej Polsce grasuję    firma budująca wiadukty drogowe, śpią skubani w kamperach (zakładają obóz - pyk i stoi wiadukt w szczerych polach). - Może grają w constructor'a (taka gra komputerowa z PSX bodajże) albo w strzelankę jakąś na necie bezprzewodowym kampując w rogu z celownikiem zminimalizowanym i na mod'ach z wgranym trojanem czy keylogger'em?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W Południowej Polsce grasuję    firma budująca wiadukty drogowe, śpią skubani w kamperach (zakładają obóz - pyk i stoi wiadukt w szczerych polach). - Może grają w constructor'a  

Nie , tylko to zabawnie wygląda , szczere pola i wiadukt jak łuk tryumfalny  a jak trawa odrośnie to się krowy pasą.  :):D ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ruszasz na urlop? Wiesz, jak przygotować samochód do podróży? Przed wyjazdem w daleką trasę powinieneś dobrze sprawdzić stan techniczny pojazdu, a także zabrać ze sobą odpowiednie akcesoria. Niech nic nie zaskoczy Cię podczas wyjazdu, a na pewno wrócisz wypoczęty!
      Jak przygotować samochód na wakacyjną podróż?
      Oczywiście każdy samochód powinien być regularnie sprawdzany, nie tylko przed wyjazdami na wakacje. Jednak jak wiemy w praktyce, bywa z tym różnie. Pamiętaj, że kiedy wybierasz się daleko od domu, koniecznie powinieneś przygotować auto do trasy. Zwłaszcza jeśli zabierasz ze sobą rodzinę. Zapewnienie bezpieczeństwa podróżującym bliskim to absolutny priorytet każdego kierowcy. Przygotowanie samochodu nie polega wyłącznie na sprawdzeniu jego stanu technicznego, ale także zabraniu odpowiednich akcesoriów lub narzędzi. Powinieneś także upewnić się, jaki zakres ubezpieczenia obejmuje Twoje auto i podróżujące z Tobą osoby.
      Sprawdź pobliski warsztat na trasie Twojej podróży:
      https://motointegrator.com/pl/pl/warsztaty
      Sprawdzenie stanu pojazdu i krótki serwis przed wyjazdem
      Podróże zazwyczaj planowane są z odpowiednim wyprzedzeniem. Upewnij się więc wcześniej w jakim stanie są najważniejsze podzespoły Twojego pojazdu. Sprawdź poziom zużycia klocków hamulcowych, a także stan bieżnika opon. Jeśli cokolwiek budzi Twoje wątpliwości, udaj się do mechanika. Ważne jest także sprawdzenie poziomu płynu chłodniczego i oleju. Jeśli poziom jest minimalny, konieczne będzie ich uzupełnienie. W bagażniku warto wozić także zapasową butelkę oleju i płynu chłodniczego. Nigdy nie wiadomo, co spotka Cię po drodze. Dzięki przygotowaniu zapasu będziesz mógł uzupełnić stan płynów, aby bezpiecznie dojechać do warsztatu samochodowego w razie wycieków. Przed wyjazdem warto także udać się na szybki przegląd do mechanika. Podda weryfikacji także stan zawieszania oraz stan pasków osprzętu, które również lubią niezapowiedziane odmówić posłuszeństwa. Przy okazji warto także odgrzybić i „nabić” klimatyzację. W końcu czeka Cię kilkugodzinna podróż, a lato bywa upalne.
      Co zabrać ze sobą w wakacyjną podróż?
      Przede wszystkim, sprawdź koło zapasowe. Powinieneś mieć także ze sobą pasujący klucz i lewarek, za pomocą którego możliwe będzie podniesienie auta. Wiele samochodów nie przewiduje już miejsca na koło zapasowe. Wtedy konieczne jest wożenie tak zwanego „zestawu naprawczego” składa się on z pianki wypełniającej ubytki w oponie oraz kompresora, z pomocą którego możliwe jest napompowanie koła. W bagażniku pojazdu koniecznie powinien znaleźć się także trójkąt ostrzegawczy oraz ważna gaśnica samochodowa. Obowiązkowym wyposażeniem, choć często lekceważonym, jest kamizelka odblaskowa, którą powinieneś założyć podczas nieoczekiwanych postojów. W bagażniku powinno się również znaleźć miejsce na apteczkę, mimo, że nie jest ona wymagana w świetle przepisów.
      W podróż zabierz także podstawową skrzynkę z narzędziami. Powinny się w niej znaleźć: taśma izolacyjna, opaski zaciskowe, zestaw wkrętaków i kluczy płasko oczkowych i zapasowe żarówki. Choć w nowoczesnych autach niewiele można naprawić samodzielnie, warto mieć takie podstawowe narzędzia. Z ich pomocą możesz naprawić np. bagażnik dachowy. Poza tym przygotuj akcesoria ułatwiające jazdę. Powinien to być uchwyt do telefonu, a także ładowarka samochodowa. Jeśli nie korzystasz z map Google, powinieneś zabrać ze sobą również nawigację GPS. Mogą przydać się również okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją, jeśli masz spędzić za kółkiem wiele godzin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      To kobiety mają większe predyspozycje do tego, by być lepszymi kierowcami niż mężczyźni - ocenia psycholog z Instytutu Transportu Samochodowego dr Ewa Odachowska. Dodaje, że jest to zasługa m.in. wyższego poziomu estrogenu, który gwarantuje lepsze funkcjonowanie czołowych płatów mózgu.
      Instytut Transportu Samochodowego powołując się na dane Komendy Głównej Policji zaznacza, że to mężczyźni najczęściej są sprawcami wypadków drogowych. W samym ubiegłym roku spowodowali oni 73,2 proc. wypadków, podczas gdy kobiety były sprawcami 22,9 proc. Mężczyźni w większym stopniu (66,3 proc.) powodowali również wypadki będąc pieszymi. Dla porównania kobiety spowodowały 31,6 proc. takich wypadków.
      Dane ITS wskazują, że kobiety powodują jeden wypadek na 6,7 mln przejechanych kilometrów, a mężczyźni – raz na 4,7 mln km. Oznacza to, że mężczyźni są sprawcami wypadków 1,5 razy częściej niż kobiety – mówi Anna Zielińska z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.
      Zielińska odnosi się w ten sposób do podnoszonych często argumentów, że statystyki mówiące o tym, że kobiety jeżdżą bezpieczniej wynikają z tego, że aktywnie kierujących kobiet jest zdecydowanie mniej.
      Specjaliści z ITS zauważają, że wrodzone odmienności w strukturze mózgu sprawiają, że kobiety i mężczyźni w odmienny sposób przetwarzają informacje, co w efekcie daje inne zdolności, spostrzeżenia i prowadzi do różnorodnych zachowań.
      Wiele analiz pokazuje, wbrew obiegowym opiniom, że to kobiety mają wszelkie predyspozycje, by być lepszymi kierowcami niż mężczyźni. Testy oceniające cechy dobrego kierowcy, przeprowadzone m.in. przez angielskich naukowców, którzy przebadali pod tym kątem kilkudziesięcioosobową grupę kobiet i mężczyzn potwierdzają, że dzięki wyższemu poziomowi estrogenu, który gwarantuje lepsze funkcjonowanie czołowych płatów mózgu, kobiety wypadają lepiej w testach pamięci przestrzennej, koncentracji, podzielności uwagi, a także – co istotne – znajomości przepisów - zaznacza psycholog z Instytutu Transportu Samochodowego dr Ewa Odachowska.
      Jak dodaje kobiety jeżdżą bardziej zachowawczo, ostrożnie i są spokojniejsze oraz częściej stosują się do kodeksu drogowego.
      Eksperci zaznaczają, że męski hormon - testosteron sprawia, że mężczyźni mają lepsze wyczucie perspektywy i lepiej czytają mapy, ale hormon ten może przyczyniać się do częstego przekraczania dozwolonej prędkości i szybkiej jazdy.
      To, że kobiety mogą być lepszymi kierowcami, niż mężczyźni wynika z faktu, że nie poszukują one zachowań wywołujących silne doznania i nie mają tendencji do podejmowania ryzykownych działań. Zdając sobie sprawę z tego, iż zachowanie takie wymaga dużej odporności i niższej wrażliwości, nie podejmują decyzji, które narażałyby je i innych uczestników ruchu na tak znaczne koszty emocjonalne - zaznacza Odachowska.
      ITS zauważa jednak, że według niektórych badań kobiety - szczególnie młode - energiczne zmieniają sposób jazdy, coraz częściej jeżdżąc ryzykownie, agresywnie oraz częściej wsiadają za kierownicę po alkoholu.
      Tymczasem organizm kobiety produkuje mniej enzymu rozkładającego cząsteczki alkoholu w żołądku, a zatem upijają się one szybciej, a skutki zdrowotne są często w ich przypadku poważniejsze - zwracają uwagę eksperci. Jak dodają, mężczyźni w większości przypadków są lepsi od kobiet jeżeli chodzi o technikę jazdy, ale - jak podkreślają - sama technika jazdy nie decyduje o bezpiecznej jeździe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Parkując samochód na zewnątrz, zwłaszcza w okolicy, gdzie występują wiewiórki, warto od czasu do czasu zapobiegawczo zajrzeć pod maskę. Przekonała się o tym Holly Persic z Pensylwanii, która wybrawszy się autem do biblioteki, poczuła swąd spalenizny i miała wrażenie, że SUV wydaje dziwne dźwięki. Kobieta zadzwoniła do męża, który poradził jej, by zajrzała pod maskę. Okazało się, że w środku znajduje się cała masa orzechów czarnych i trawy - jednym słowem, wiewiórcze zapasy na zimę.
      Wyjęcie ponad 200 orzechów zajęło prawie godzinę. Później małżonkowie pojechali do warsztatu. Tam po rozmontowaniu podwozia udało się wyjąć resztę orzechów (dobre pół wiaderka). Te, które leżały na bloku cylindrów, były czarne i miały charakterystyczną woń spalenizny - opowiada Chris Persic. Na szczęście nie doszło do jakichś poważniejszych uszkodzeń.
      Skarb spod maski wyjaśnił, co się stało z orzechami, które spadły z dużego drzewa. Na ziemi nie pozostało ich za dużo, a Chris zachodził ostatnio w głowę, gdzie się podziały...

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa naukowa z Kolonii i Nowego Jorku zaprezentowała oryginalną koncepcję poradzenia sobie z korkami na drogach. Ich problem mógłby zostać rozwiązany, zdaniem naukowców, za pomocą dynamicznie zmieniających się opłat drogowych.
      Peter Cramton i Axel Ockenfels z Uniwersytetu w Kolonii oraz Richard Geddes z Cornell University opisują, w jaki sposób kierowcy płaciliby zmienną stawkę za korzystanie z dróg. Stawka taka byłaby dostosowywana w czasie rzeczywistym do liczby samochodów na drodze oraz do ich typu i ilości emitowanych spalin. Dzięki niej, jak wierzą naukowcy, nie tylko zmniejszyłyby się korki, ale również redukcji uległoby zanieczyszczenie środowiska.
      Szacuje się, że w ubiegłym roku straty gospodarcze spowodowane korkami drogowymi wyniosły w Niemczech 80 miliardów dolarów. Obecnie ci użytkownicy dróg, którzy przyczyniają się do korków, większego zanieczyszczenia środowiska i innych kosztów, płacą tyle samo co ci, którzy takich zjawisk nie wywołują. Bez odpowiednich opłat oznacza to, że społeczeństwo dopłaca do takich kierowców. A to nie jest uczciwe, mówi Ockenfels. Jeśli opłata drogowa będzie dostosowywana do warunków, na przykład w czasie godzin szczytu będzie wyższa niż poza nimi, każdy wybierze tę porę podróży, która mu najbardziej pasuje. To już działa w przypadku systemów nawigacji. To zmniejszy korki na drogach, usprawni ruch i zmniejszy emisję dwutlenku węgla, dodaje Cramton.
      Z technicznego punktu widzenia tego typu system mógłby powstać już dzisiaj. Naukowcy nie obawiają się, że uderzyłby on w uboższych użytkowników dróg. Ceny musiałyby być dynamicznie zmieniane, a kierowca musiałby mieć wybór. Wyobraźmy sobie, że pobieramy opłatę tylko za poruszanie się lewym, zwykle bardzo obleganym, pasem wielopasmowej drogi. Wówczas zwiększy się ruch na prawym pasie. Wszyscy na tym skorzystają, stwierdza Ockenfels.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naturalne drgania samochodu sprawiają, że ludzie stają się coraz bardziej senni. Wpływa to na koncentrację i czujność już po kwadransie za kierownicą.
      Zważywszy, że ok. 20% śmiertelnych wypadków ma związek ze zmęczeniem kierowcy, naukowcy z RMIT University w Melbourne liczą, że ich wyniki zostaną wykorzystane przez producentów samochodów do opracowania foteli wspomagających czujność.
      Prof. Stephen Robinson podkreśla, że dotąd nie rozumiano dokładnie wpływu drgań na kierowców (coraz więcej dowodów wskazywało jednak, że wibracje przyczyniają się do senności).
      Odkryliśmy, że delikatne drgania fotela podczas jazdy usypiają mózg i ciało. Nasze badanie pokazuje, że stałe wibracje o niskiej częstotliwości, czyli takie, jakich doświadczamy, prowadząc samochód czy ciężarówkę, stopniowo powodują senność nawet u osób, które są wypoczęte i zdrowe. Po 15 min [...] senność zaczyna działać. Po 30 min ma już znaczący wpływ na zdolność zachowania koncentracji i czujności.
      W eksperymentach Robinsona i prof. Mohammada Farda wzięło udział 15 ochotników. Przechodzili oni symulację monotonnej jazdy po 2-pasmowej autostradzie. Symulator ustawiano na platformie, która może drgać z różną częstotliwością. Badani przechodzili 2 testy. Raz częstotliwość drgań była niska (4-7 Hz), a raz drgań w ogóle nie było.
      Zmęczenie wywoływane przez drgania psychologicznie i fizjologicznie utrudnia wykonanie zadań, dlatego układ nerwowy musi to kompensować (pojawiają się np. zmiany tętna). Badając zmienność rytmu zatokowego (ang. heart rate variability, HRV), naukowcy mogli więc obiektywnie zmierzyć, jak bardzo ktoś czuł się senny w danym momencie godzinnego testu.
      Okazało się, że objawy senności pojawiają się w ciągu kwadransa. Po 30 min senność jest już znacząca (trzeba sporego wysiłku, by podtrzymać czujność i formę poznawczą). Zmęczenie narasta przez godzinę, osiągając szczyt po 60 min.
      Fard podkreśla, że dzięki większej próbie w przyszłości powinno się udać określić, jak wiek może wpływać na czyjąś podatność na senność wywołaną drganiami. Interesują nas też potencjalne oddziaływania problemów zdrowotnych, np. bezdechu sennego.
      Nasze badania sugerują także, że drgania w pewnych częstotliwościach mają odwrotne działanie i mogą podtrzymywać czujność. Chcemy więc przetestować większy zakres częstotliwości [...].

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...