Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Manning usłyszał zarzuty

Rekomendowane odpowiedzi

Bradleyowi Manningowi, 22-letniemu analitykowi wywiadu, który przekazał tajne dane serwisowi Wikileaks, przedstawiono oskarżenie. Będzie on sądzony w dwóch sprawach - jedna składa się z ośmiu  zarzutów kryminalnych, w drugiej usłyszy on cztery zarzuty złamania regulaminu wojskowego.

Najpoważniejsze oskarżenie dotyczy złamania ustawy o szpiegostwie. Przewiduje ona karę śmierci za przekazanie tajnych informacji obcemu rządowi. W przypadku Manninga wzięto pod uwagę fakt, że przekazał je "tylko" nieupoważnionej stronie trzeciej. Najprawdopodobniej grozi mu za to od 50 do 70 lat więzienia. Wyrok może zostać skrócony, jeśli Manning będzie współpracował lub za dobre zachowanie.

Jednocześnie wysoki rangą przedstawiciel Departamentu Obrony poinformował, że adwokaci Juliana Assange, założyciela Wikileaks, nie próbowali kontaktować się z Pentagonem. Sam Assange twierdzi coś przeciwnego.

Reakcję na sprawę Manninga są zróżnicowane. Jedni twierdzą, że jest męczennikiem za sprawę, gdyż wśród ujawnionych przez niego informacji są filmy pokazujące np. jak amerykańscy żołnierze zabijają cywili. Inni z kolei twierdzą, że motywacje Manninga wcale nie są czyste i stracił on wiarygodność ujawniając m.in. 260 000 telegramów przesyłanych do ambasad USA, bez sprawdzenia co w tych telegramach się znajduje. O ile ujawnienie filmów można uznać za czyn szlachetny, porównywalny np. z ujawnieniem dokumentów korporacji dokonującej przestępstwa, to już przekazanie Wikileaks telegramów wygląda po prostu na atak na amerykańską dyplomację, a nie ujawnienie przestępstwa. Tym bardziej, że Manning, przekazując je stwierdził, że "Hillary Clinton i tysiące dyplomatów na całym świecie dostaną ataku serca".

Pod adresem Adriana Lamo, hakera, który wydał Manninga gdy ten się z nim skontaktował w sprawie dokumentów, posypały się pogróżki, włącznie z groźbami odebrania życia.

Wokół samego Wikileaks także gromadzą się czarne chmury, Witryna ma za zadanie ujawniać najróżniejsze nieprawidłowości i przestępstwa. Jednak około 70% tekstów dotyczy rządu USA lub Iraku. Skłania to niektórych do publicznego zadawania pytań, czy przypadkiem Wikileaks nie działa jak wroga Stanom Zjednoczonym agencja wywiadu. Oliwy do ognia dolewa fakt, że źródła finansowanie Wikileaks są tajne, a sam Assange, który bardzo dużo podróżuje po świecie, co musi przecież sporo kosztować, nigdy nie odpowiedział na pytanie, dlaczego Wikileaks nieproporcjonalnie często atakuje działania władz USA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
a sam Assange, który bardzo dużo podróżuje po świecie, co musi przecież sporo kosztować, nigdy nie odpowiedział na pytanie, dlaczego Wikileaks nieproporcjonalnie często atakuje działania władz USA

 

Hmmm, może dlatego, że dają mu najczęściej powody do takiego działania? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szwedzka prokuratura zrezygnowała z prowadzonego przez siebie śledztwa przeciwko oskarżanemu o gwałt Julianowi Assange. Zastępczyni prokuratora generalnego Eva-Maria Persson poinformowała, że ze sprawy zrezygnowano, gdyż z powodu upływu czasu od tamtych wydarzeń, dowody znacząco osłabły. Dodała, że kobieta, która twierdzi, że Assange zgwałcił ją w 2010 roku złożyła wiarygodne zeznania. Były one spójne i szczegółowe, mówi Persson.
      Przypomnijmy, że Julian Assange przez 7 lat ukrywał się w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. W końcu, na prośbę władz Ekwadoru, został stamtąd wyprowadzony przez brytyjską policję i aresztowany za naruszenie zwolnienia warunkowego. Obecnie odsiaduje 50-tygodniowy wyrok w brytyjskim więzieniu. Jednocześnie stara się obalić amerykański wniosek ekstradycyjny. Władze USA stawiają mężczyźnie 18 zarzutów związanych ze szpiegostwem.
      Dwie wstępne rozprawy ws. ekstradycji odbędą się w listopadzie i grudniu. Z kolei na luty zaplanowano ostateczną 5-dniową rozprawę.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rozmawiamy z doktorem habilitowanym Gościwitem Malinowskim, profesorem Instytutu Studiów Klasycznych, Śródziemnomorskich i Orientalnych Uniwersytetu Wrocławskiego, starożytnikiem, filologiem klasycznym, hellenistą. Profesor Malinowski jest założycielem Instytutu Konfucjusza na Uniwersytecie Wrocławskim
      Filologia klasyczna kojarzy się z łaciną, greką... czym poza tym się zajmuje?
      Poznanie języka to właściwie dopiero bilet wstępu do badań naukowych czy pracy twórczej. Znając język możemy przystąpić do badań nad językiem, literaturą, kulturą i historią. I tak się składa, że łacina  i greka umożliwiają badania i nad antykiem,  i nad średniowieczem,  i nad początkami epoki nowożytnej. Tak że co kto lubi. Metryka Homera, tragedia grecka, ustroje polityczne, wojskowość macedońska, prawo rzymskie, teologia i Ojcowie Kościoła, filozofia scholastyczna, poezja renesansowa, botanika siedemnastowieczna wyliczać można by długo, to wszystko stoi otworem przed filologiem klasycznym.
      Czy, a jeśli tak to w jaki sposób, filologia klasyczna korzysta ze zdobyczy techniki?
      Filologia klasyczna należy do tych nauk humanistycznych, które chyba najszybciej zaczęły korzystać z możliwości, jakich dostarczyła komputeryzacja badań naukowych. Już wcześniej szczupłość źródeł antycznych w porównaniu np. z obfitością archiwów późnośredniowiecznych czy nowożytnych, sprawiła że filolodzy klasyczni nie chcieli uronić żadnej informacji o antyku dostępnej nam dzisiaj. Stąd od początku powstawały indeksy, konkordancje, korpusy zabytków, leksykony, tezaurusy, realne encyklopedie itd. Kiedy okazało się, że można do katalogowania i rejestrowania zabytków antycznych użyć maszyn liczących, filolodzy klasyczni zaczęli to robić jako pierwsi z humanistów. Pomysł stworzenia bazy danych zawierającej wszystkie greckie teksty starożytne i bizantyjskie zrodził się równolegle z pomysłem peceta, komputera osobistego. Dlatego też obecnie filolog jest właściwie nie tyle przykuty do biblioteki, ile do internetu. Bibliografia L’Annee Philoloqiue daje mu pewność, że żadna publikacja naukowa w jego temacie od 1928 r. w górę nie zostanie przeoczona. Thesaurus Linguae Graecae umożliwia wyszukanie dowolnej sekwencji literowej w tekstach greckich, w pełnym korpusie tekstów greckich. Podobnej bazy dla inskrypcji greckich dostarcza Packard Humanities, papirolodzy mają swoje bazy Trismegistos i inne. Badacze literatury łacińskiej, literatury łacińskiej średniowiecza itd. swoje. Właściwie mając dostęp do dobrej biblioteki uniwersyteckiej on-line, jestem w stanie zrobić w ciągu jednego dnia rekonesans badawczy na dowolny temat z dziedziny antyku.
      Wiele osób sądzi, że wydawanie pieniędzy na nauki humanistyczne jest marnotrawstwem oraz że budżet powinien finansować tylko nauki techniczne. Filologia klasyczna wydaje się jedną z najbardziej "niepraktycznych" nauk humanistycznych. Co odpowiedziałby Pan zwolennikom tak skrajnie "praktycznego" podejścia do szkolnictwa wyższego?
      Powiedziałbym, że w takim myśleniu tkwi podstawowy błąd. Otóż z założenia z budżetu finansuje się wyłącznie rzeczy „niepraktyczne”, gdyż rzeczy „praktyczne” powinny być poddawane działaniu rynku i w ten sposób uzyskiwać finansowanie. Nauki techniczne powinny utrzymywać się wyłącznie z zamówień przemysłu, gdyż ich celem jest rozwiązywanie technologicznych problemów produkcji. Natomiast z budżetu finansuje się rzeczy niepraktyczne, które nie mają bezpośredniego przełożenia na rynek, ale jednak się przydają społecznościom. Takie niepraktyczne rzeczy to policja, wojsko (w Europie w większości przypadków niepraktyczne od 1945 r.), budowle publiczne, sztuka, drogi (jeździ się miło, ale kto wyłożyłby własne pieniądze na ich budowę) i wreszcie  nauka (nie tylko humanistyka, ale także np. nauki ścisłe, jak fizyka czy astronomia). Nie ma natomiast lepszej dla społeczności formy finansowania nauki niż utrzymywanie publicznego szkolnictwa wyższego. W akademiach naukowych uczeni są bowiem zamknięci w wieży z kości słoniowej, na uniwersytetach przekazują swoje osiągnięcia kolejnym rocznikom studentów. Studentów, którzy nie powinni na uniwersytecie uzyskiwać żadnej praktycznej umiejętności, gdyż nie taka jest rola uniwersytetów. Praktykę przyniesie życie zawodowe, uniwersytet ma natomiast przekazać wiedzę i nauczyć radzenia sobie z tą wiedzą. I dlatego studia humanistyczne, jeśli oparte są na zdrowych podstawach, czyli w naszym europejskim wydaniu na językach klasycznych, umożliwiają nie gorzej od innych zdobycie wiedzy w jakimś zakresie i co ważniejsze dla formacji intelektualnej danego człowieka zdobycie praktycznej umiejętności radzenia sobie z wiedzą, analizowania, syntetyzowania, katalogowania, planowania etc., etc. I dlatego osoba z wyższym wykształceniem, która na studiach była w stanie nauczyć się dwóch trudnych języków starożytnych, i w oparciu o te języki potrafiła rozwiązywać problemy naukowe posługując się logicznym rozumowaniem, taka osoba poradzi sobie z wiedzą w każdej innej dziedzinie: administracji publicznej, biznesie, logistyce etc. Co więcej dzięki spędzeniu kilku lat na zdobywaniu wiedzy w jakimś wycinku, taka osoba ma pojęcie o obcym kraju, o własnej historii, o doktrynach filozoficznych itd., czyli jest w stanie wziąć udział w zbiorowej refleksji społecznej nad podstawowym pytaniem: „po co i jak żyć”. Z tego też powodu uważam, że kształcenie humanistów, ale dobrych humanistów, a nie atrap humanistopodobnych, jest jak najbardziej praktyczną działalnością, przynoszącą społeczności posiadającej własnych lojalnych humanistów wielokrotnie większe zyski, niż społeczności takowych humanistów pozbawionej, która nawet posiadając jednostki z praktyczną wiedzą zawodową ponosić będzie straty z braku osób potrafiących wytyczyć dla niej sensowne cele.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szwedzki sąd odmówił aresztowania Juliana Assange'a in absentia. Utrudni to szwedzkiej prokuraturze przeprowadzenie procedury ekstradycyjnej. Prokuratorzy przypomnieli, że Assange nie współpracował w nimi w sprawie oskarżeń o gwałt, dlatego chcieli uzyskać od sądu możliwość jego zdalnego przesłuchania. To pozwoliłoby na wdrożenie procedury ekstradycyjnej. Sąd jednak zauważył, że Assange jest już zatrzymany w Wielkiej Brytanii i odmówił aresztowania go in absentia.
      Szwedzkie prawo przewiduje zatrzymanie in absentia jeśli podejrzany jest za granicą lub ukrywa się. Wydanie nakazu zatrzymania in absentia pozwoliłoby prokuraturze na wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Teraz ta droga została przez sąd zamknięta.
      Eva-Marie Persson, zastępca prokuratora generalnego, oświadczyła, że śledztwo ws. gwałtu trwa i że prokuratura będzie chciała przesłuchać Australijczyka na podstawie europejskiego nakazu dochodzeniowego.
      Od 1 maja Assange odbywa karę 50 tygodni więzienia za złamanie warunków zwolnienia warunkowego. Wtedy to, przed laty, przebywający na zwolnieniu warunkowym mężczyzna schronił się na terenie londyńskiej ambasady Ekwadoru.
      Karę w Wielkiej Brytanii Assange zakończy w przyszłym roku. Szwedzi będą mieli zaledwie kilka miesięcy, by przeprowadzić cały proces ekstradycyjny i postawić go przed swoim sądem. Szwedzkie prawo przewiduje bowiem, że oskarżenia o gwałt przedawniają się po 10 latach.
      Innym problemem Assange'a jest fakt, że jego ekstradycji żądają też Stany Zjednoczone. Przed dwoma tygodniami Departament Sprawiedliwości wniósł przeciwko niemu formalne oskarżenie do Sądu Okręgowego dla Wschodniego Okręgu Wirginii.
      Mężczyźnie postawiono 17 zarzutów kryminalnych: jeden zarzut konspirowania w celu uzyskania tajemnic dotyczących obrony narodowej, trzy zarzuty uzyskania tajemnic obrony oraz 13 zarzutów ujawnienia tajemnic. Za każde z tych przestępstw grozi do 10 lat więzienia. Jednak, jak przypomina profesor prawa Geoffrey Stone z University of Chicago, Stanom Zjednoczonym nigdy nie udało się postawić przed sądem za wyciek czy publikację tajnych informacji nikogo niebędącego pracownikiem rządowym. Już wcześniej wspominaliśmy, że Assange'a chroni Pierwsza Poprawka do Konstytucji USA.
      Decyzja czy i któremu z krajów zostanie wydany Assange po odbyciu obecnej kary więzienia będzie należała do Wielkiej Brytanii. Dla samego Assange'a najlepiej by było, gdyby został deportowany do Australii. W takim wypadku Szwecja nie zdąży z procedurą ekstradycyjną, a umowa pomiędzy USA a Australią przewiduje, że żadne z tych państw nie ma obowiązku wydawania własnego obywatela.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szwedzka prokuratura poinformowała, że ponownie otwiera śledztwo ws. gwałtu, jakiego miał się dopuścić założyciel Wikileaks, Julian Assange. Oznacza to, że Szwecja wystąpi z wnioskiem ekstradycyjnym do Wielkiej Brytanii.
      Przypomnijmy, że Julian Assange został oskarżony w Szwecji o gwałt. Przebywał wówczas w Wielkiej Brytanii, gdzie został zatrzymany na wniosek strony szwedzkiej. Wypuszczono go z aresztu za kaucją i miał na wolności oczekiwać na rozprawę ekstradycyjną. Assange postanowił jednak schronić się w ambasadzie Ekwadoru. Kraj ten udzielił mu azylu i Assange od czerwca 2012 roku mieszkał w ambasadzie. W 2017 roku szwedzka prokuratura, w obliczu niemożności zatrzymania podejrzanego, zarzuciła śledztwo przeciwko Assange'owi. Ostatnio jednak władze Ekwadoru poprosiły Wielką Brytanię o usunięcie Assange'a z terenu ambasady. Mężczyzna został zatrzymany przez policję.
      Gdy Assange został aresztowany, postawiono go przed brytyjskim sądem, który uznał go winnym złamania warunków zwolnienia warunkowego. W kolejnym procesie został skazany na 50 tygodni więzienia.
      Wniosek ekstradycyjny złożyły też Stany Zjednoczone, które chcą go oskarżyć o konspirowanie celem uzyskania nielegalnego dostępu do komputera. Za to przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. Z kolei w Szwecji za gwałt grozi do 10 lat więzienia. Do Wielkiej Brytanii będzie należała decyzja, czy i które z żądań ekstradycyjnych spełni. Assange będzie mógł odwołać się od decyzji, a cała sprawa może potrwać wiele miesięcy, a nawet lat, jeśli mężczyzna wniesie apelację do Europejskiego Trybunału Praw człowieka. Można przypuszczać, że – biorąc pod uwagę jego dotychczasowe zachowanie oraz duże prawdopodobieństwo, że w Wielkiej Brytanii trafi do więzienia za złamanie zasad zwolnienia warunkowego – czas, w którym będą rozpatrywane wnioski ekstradycyjne oraz będą trwały ewentualne kolejne apelacje, Assange spędzi w brytyjskim więzieniu.
      Nick Vamos, prawnik z londyńskie firmy Peters&Peters, który w przeszłości był szefem wydziału ekstradycji w Crown Procesution Service powiedział, że najprawdopodobniej to szwedzki wniosek ekstradycyjny będzie miał pierwszeństwo przed amerykańskim.
      Dla Assange'a może to być zła wiadomość, gdyż w Szwecji oskarżenie o gwałt można wnieść w ciągu 10 lat od popełnienia czynu. Jako, że sprawa dotyczy rzekomych wydarzeń z roku 2010, szwedzka prokuratura ma czas do końca przyszłego roku by postawić Assange'a przed sądem. Jeśli więc trafi najpierw do Szwecji, czeka może go czekać więzienie w Skandynawii, a następnie ekstradycja do USA. Gdyby z Wielkiej Brytanii trafił do USA, to Szwecja już nie zdążyłaby go sądzić za gwałt.
      Najlepszym wyjściem dla Assanga byłaby deportacja do Australii po odbyciu wyroku w Wielkiej Brytanii. W takim przypadku Szwecja prawdopodobnie nie zdążyłaby z procedurą ekstradycyjną w Australii, a traktat pomiędzy USA a Australią przewiduje, że żaden z tych krajów nie ma obowiązku wydawać drugiemu własnego obywatela.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po aresztowaniu Juliana Assange'a na terenie londyńskiej ambasady Ekwadoru, rodzą się pytania o jego prawny status oraz to, co może czekać go w przyszłości. Pamiętajmy, że Assange ma kłopoty prawne w trzech krajach. W Wielkiej Brytanii złamał zasady zwolnienia warunkowego, w Szwecji jest podejrzewany o gwałt, a w USA – jak ujawniono po jego zatrzymaniu – o konspirowanie celem nielegalnego dostępu do systemu komputerowego.
      W Wielkiej Brytanii Assange już został uznany winnym złamania zasad zwolnienia warunkowego i obecnie czeka na rozprawę i wyrok. Grozi mu do 12 miesięcy więzienia.
      Kolejnym krajem, który ściga Assange'a, jest Szwecja, gdzie jest podejrzewany o gwałt. W 2017 roku prokuratura zamknęła śledztwo w tej sprawie. Jednak po aresztowaniu Assange'a prawnik jednej z ofiar stwierdził, że powinno zostać ono ponownie otwarte, gdyż zgodnie z prawem gwałt jest ścigany przez 10 lat, zatem prokuratura ma czas do 2020 roku. Prawnik stwierdził też, że Szwecja powinna ponownie zwrócić się do Wielkiej Brytanii o ekstradycję Assange'a. Obecnie szwedzka prokuratura przygląda się sprawie i nie wyklucza złożenia wniosku ekstradycyjnego. W Szwecji za gwałt, w zależności od tego, jak został sklasyfikowany, grozi kara do 10 lat więzienia. Prawo szwedzkie potrafi być jednak wyjatkowo wyrozumiałe. W ubiegłym roku więzienie opuścił Niklas Eliasson, który był uznawany za najgorszego seryjnego gwałciciela w historii Szwecji. Za 14 brutalnych gwałtów skazano go na 12 lat więzienia i warunkowo zwolniono po 8 latach.
      O sądzeniu Assange'a myślą też Amerykanie. Chcą mu postawić zarzuty konspirowania w celu uzyskania nielegalnego dostępu do komputera. Grozi za to do 5 lat więzienia.
      Jeśli pojawią się formalne wnioski ekstradycyjne ze Szwecji i USA, to do Wielkiej Brytanii będzie należała decyzja, czy i które z żądań ekstradycyjnych spełni. Assange będzie mógł odwołać się od decyzji, a cała sprawa może potrwać wiele miesięcy, a nawet lat, jeśli mężczyzna wniesie apelację do Europejskiego Trybunału Praw człowieka. Można przypuszczać, że – biorąc pod uwagę jego dotychczasowe zachowanie oraz duże prawdopodobieństwo, że w Wielkiej Brytanii trafi do więzienia za złamanie zasad zwolnienia warunkowego – czas, w którym będą rozpatrywane wnioski ekstradycyjne oraz będą trwały ewentualne kolejne apelacje, Assange spędzi w brytyjskim więzieniu.
      Assange, jako obywatel Australii, ma prawo do ochrony prawnej ze strony swojego kraju. Co oznacza, że Australian High Commission w Londynie zapewni mu pomoc prawną. Zakres tej pomocy nie jest jednak precyzyjnie określony i nie wiadomo, jak będzie ona wyglądała.
      Jedną z możliwych dróg rozwoju sytuacji jest osadzenie Assange'a w więzieniu przez Wielką Brytanią i jego deportacja do Australii po odbyciu wyroku. Wówczas USA musiałyby złożyć wniosek ekstradycyjny w Australii. Tutaj, podobnie jak w przypadku umowy ekstradycyjnej pomiędzy Wielką Brytanią a USA, obowiązuje zasada, że ekstradycji nie podlegają osoby ścigane za przestępstwa polityczne oraz, że ekstradycja dotyczy przestępstw, ściganych w obu krajach.
      Sytuacja Assange'a byłaby o tyle lepsza, że traktat pomiędzy USA a Australią przewiduje, iż żaden z krajów nie ma obowiązku wydać własnego obywatela. Dodatkowo więc rząd Australii mógłby znaleźć się pod presją własnej opinii publicznej i dla własnego spokoju wykorzystać ten łatwy do zastosowania zapis prawny.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...