Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Grupa robocza P1817 Międzynarodowego Stowarzyszenia Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE) pracuje nad nowym rodzajem mechanizmu DRM (Digital Rights Management). Ma on z jednej strony dawać legalnemu użytkownikowi pełną kontrolę nad treścią, a z drugiej - uniemożliwiać jej nielegalne rozpowszechnianie.

Pomysł na takie rozwiązanie został zaprezentowany IEEE przed rokiem przez inżyniera Paula Sweazeya. Teraz organizacja uznała, że warto nad nim pracować.

"Cyfrowa zawartość osobista" ma składać się z dwóch elementów - folderu i klucza.W folderze znajduje się zaszyfrowana cyfrowa treść. Może być ona dowolnie kopiowana i przekazywana. Jednak dostęp do zawartości można uzyskać tylko posiadając klucz. Jest on dostarczany wraz z zawartością. Można go przechowywać albo na konkretnym urządzeniu, albo online, w rodzaju konta bankowego. Sam klucz nie może być kopiowany, ale można go przenosić. To zapewnia użytkownikowi swobodę. Możemy na przykład skopiować znajomemu plik z filmem, ale jednocześnie powinniśmy dostarczyć mu odnośnik do miejsca, w którym znajduje się klucz. Gdy będzie on chciał skorzystać z otrzymanego przez nas pliku i połączy się z kluczem, ten zostanie przesunięty do domeny znajomego, co oznacza, że my nie będziemy mogli odtworzyć wspomnianej zawartości.

Jak wyjaśnia w dokumentach grupa P1817 "własność pliku jest nienaruszalna. Nikt nie może ograniczyć sposobu, w jaki go używasz lub się nim dzielić. Jednak, jako że pliki są chronione prawami autorskimi, ich posiadacze mają prawo do kontroli rozprzestrzeniania dzieła. Tak jak możesz stracić drukowaną książkę, gdy pożyczysz ją obcej osobie, tak możesz stracić plik, jeśli nierozważnie go udostępnisz. Osoba, która zyska do niego dostęp, może przejąć kontrolę nad twoim kluczem. Dlatego trzeba udostępniać pliki z rozwagą. Z kolei dostępność i mobilność kluczy pozwala dowolnie pożyczać, wynajmować, przekazywać, rozdawać czy odsprzedawać cyfrową zawartość tak, jak można to robić z przedmiotami fizycznymi. Jako, że klucze są unikatowe, chronione przed kopiowaniem i podrobieniem, posiadacze praw autorskich mogą być pewni, że nie zostaną one naruszone".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dalej nie dają za wygraną? Kiedy do nich w końcu dotrze, że z ograniczeniem wolności nigdy nie wygrają.

Dochodzi do takich paradoksów, np. w aplikacjach czy grach że pirat ma łatwiejszą procedurę instalacji od legalnie zakupionego produktu. I tak jest ze wszystkim.

Śmieszne w swoim tragiźmie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie Ty tu widzisz ograniczenie wolności? Wolność nie polega na praniu ludzi po ryjach, kradzieży ich własności czy niepłaceniiu za ich pracę.

Jeśli pracodawca nie zapłaci Ci za wykonaną pracę, to uznasz, że wszystko jest w porządku, bo on egzekwuje swoje prawo do wolności?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...] Sam klucz nie może być kopiowany, ale można go przenosić.[...]

 

Wow. Ja cie... W następnym etapie wymyślimy jajeczko częściowo nieświeże. Nie wiem kto mnie powstrzyma przed skopiowaniem klucza. Sprzęt? Klucz w necie pod kontrolą dystrybutora? No to znowu getto. To są jacyś masochiści. Lata pracy, miliony dolarów a pryszczaty nastolatek połamie im to w tydzień. Pora na zmianę modelu biznesowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prosty przykład z życia: padnie serwer albo sieć i nie będziesz mógł oglądnąć swojego filmu.

 

Nie będziesz mógł oglądać filmu jeśli dzieci zajmą twój klucz bajkami, albo będziesz miał całą bibliotekę kluczy, które pogubią się pomieszają, a piraci będą mieli to wszystko połamane w chwilę i bez bzdurnych przeszkadzaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odwieczna wojna między piratem i dostarczycielem treści. Piraci znajdą i na to sposób:)

Ciekaw jestem kiedy wielkie koncerny zorientują się że mają zły model biznesowy. I że piractwo tak naprawdę napędzają wysokie ceny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DRM, eh czyli ruchanie w d*** legalnych użytkowników, dziękuję postoję, chętnie zakupię film/grę ale w efekcie końcowym i tak wolę sciągnąć pirata - na przykładzie starforce czy securom po kiego mam chcieć instalować dobrowolnie rootkita na moim systemie, jeżeli wystarczy ściągnąć cracka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten mechanizm nie wnosi nic nowego w przypadkach, jakie przytrafiły się klientom Yahoo Music (firmie odwidziało się i wyłączyli serwery DRM) czy Ubisoft (serwery przeciążone i nie dało się grać w legalne kopie gry). Nie widać też, żeby toto potrafiło zapobiec transkodowaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po drobnym namyśle: wyobraźmy sobie, że trzymamy swoje pliki na publicznych serwerach plików (ftp, dropbox, rapidshare itp). Pliki są zaszyfrowane np. truecryptem, a w kieszeni mamy pendrive z długim kluczem, który pozwala te pliki rozszyfrować. Cały ten DRM polega na zabraniu klucza z pendrive'a na serwer 'nadzorczy'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysł polega na tym, by klucz towarzyszył plikowi. Wszystko wygląda ok, do stwierdzenia o niemożności skopiowania klucza. Uwierzę niemożność złamania, ale brak możliwości skopiowania.... W jaki niby sposób chcą go uchronić przed skopiowaniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w sumie odpowiedź na to pytanie jest oczywista - poprzez skopanie funkcji kopiowania systemu windows, tak samo jak już wcześniej było zrobione (chodzi o implementację drm w viście)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tam była wzmianka o przenoszeniu klucza do "domeny" nowego użytkownika. Śmierdzi jakimś serwerem trzymającym klucze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po drobnym namyśle: wyobraźmy sobie, że trzymamy swoje pliki na publicznych serwerach plików (ftp, dropbox, rapidshare itp). Pliki są zaszyfrowane np. truecryptem, a w kieszeni mamy pendrive z długim kluczem, który pozwala te pliki rozszyfrować. Cały ten DRM polega na zabraniu klucza z pendrive'a na serwer 'nadzorczy'.

 

Jasne. Ale jak w tym modelu zapewnić odtwarzanie w urządzeniach przenośnych/samochodowych z reguły nie posiadających dostępu do sieci. To jest główne ograniczenie wolności od zawsze. Kupujesz plik i możesz go odtwarzać pod warunkiem, że na czarnym odtwarzaczu xyz.

 

Truecrypt: masz klucz i zależy Ci by inni go nie poznali.

DRM: masz dostęp do klucza i chcesz go poznać.

 

Którą z tych sytuacji uważasz za łatwiejszą i dlaczego jest to DRM? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko co da się odczytać da się i skopiować. Jak z drzwiami, w pewnym momencie musisz je otworzyć i to jest słaby punkt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale jak w tym modelu zapewnić odtwarzanie w urządzeniach przenośnych/samochodowych z reguły nie posiadających dostępu do sieci.

 

Proste. Nie ma dostępu - nie ma odtwarzania. Zauważ, że stały dostęp do internetu w komórkach to rzeczywistość nawet u nas (w zasadzie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jednak dostęp do zawartości można uzyskać tylko posiadając klucz. Jest on dostarczany wraz z zawartością. Można go przechowywać albo na konkretnym urządzeniu, albo online, w rodzaju konta bankowego. Sam klucz nie może być kopiowany, ale można go przenosić.

Potem

To zapewnia użytkownikowi swobodę.

A zaraz

Gdy będzie on chciał skorzystać z otrzymanego przez nas pliku i połączy się z kluczem, ten zostanie przesunięty do domeny znajomego, co oznacza, że my nie będziemy mogli odtworzyć wspomnianej zawartości.

 

Nie wiem jak Wy, ale jak tak pojmują swobodę to ja ich mam serdecznie w kwiatuszku. Niech żyją Piraci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proste. Nie ma dostępu - nie ma odtwarzania. Zauważ, że stały dostęp do internetu w komórkach to rzeczywistość nawet u nas (w zasadzie).

 

 

Dlatego chciałbym aby konsument kierował się równie prostą zasadą: nie ma odtwarzania - nie ma kupowania. Martwi mnie, że tak łatwo oddajesz pole: "Okey, wszyscy mamy dostęp w komórkach" W zasadzie. :D Bo to zabezpieczenie też padnie i następnym razem będzie to jakiś dziwny wymóg w rodzaju: dostęp do internetu, prawo do odczytywania plików dla dystrybutora, dwóch żyrantów, weksel in blanco.

 

Nie wiem gdzie oni tak naprawdę tracą pieniądze i przed czym warto się bronić. Zawsze wydawało mi się, że prawdziwy pirat to sprzedaje płyty na bazarach. I to on powoduje większość mitycznych strat. Ten co ssie z sieci to mały pikuś bo jakby nie mógł ściągnąć to nagrałby z radia. Ale kupić nie kupi bo kieszonkowe nie jest z gumy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo jak chce mieć oryginał bo Autorzy zasłużyli sobie to dostanie albumu graniczy z cudem. Przykład, zespół Spiral z Rzeszowa...ni holewy nie dostanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo jak chce mieć oryginał bo Autorzy zasłużyli sobie to dostanie albumu graniczy z cudem. Przykład, zespół Spiral z Rzeszowa...ni holewy nie dostanie.

 

A skąd wrażenie, że coś oddaję? Tylko pokazałem pewien sposób myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd wrażenie, że coś oddaję? Tylko pokazałem pewien sposób myślenia.

 

Złe cytowanie :D

 

Oczywista nadinterpretacja. Mój błąd. Zwracam honor :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja się nie gniewam. Ludzik zagniewany to ludzik kiepsko myślący (co nie znaczy, że niezagniewany od razu staje się drugim Feynmanem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma Croteam zdecydowała się na użycie interesującego rozwiązania DRM, które ma chronić grę Serious Sam 3 przed piratami. Rolę strażnika prawa spełnia w grze.... wielki nieśmiertelny czerwony skorpion. Jeśli korzystamy z pirackiej wersji gry, skorpion będzie ścigał naszego wirtualnego bohatera, aż w końcu go zabije. Użytkownikom legalnych kopii stwór nie czyni krzywdy.
      Użytkownicy legalnej wersji mają też dodatkową satysfakcję. Mogą przejrzeć fora dyskusyjne dotyczące Serious Sama 3 i z rozbawieniem śledzić narzekania osób krytykujących grę za obecność tam skorpiona, którego nie można zabić, a który psuje im całą radość z grania.
       
      http://www.youtube.com/watch?v=e91q5BtlxK0
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Rice University i Duke University twierdzą, że rezygnacja przez przemysł muzyczny z zabezpieczeń DRM może przyczynić się do zmniejszenia piractwa. Specjalizujący się w zagadnieniach marketingu profesorowie Dinah Vernik, Devavrat Purohit i Preyas Desal wykorzystali technikę modelowania statystycznego by sprawdzić, jak obecność lub brak DRM wpływa na wybory konsumentów.
      Stwierdzili, że co prawda obecność DRM czyni piractwo trudniejszym i bardziej kosztownym, jednak koszty te ponoszą wyłącznie legalni użytkownicy. Bowiem to oni używają zabezpieczonych nośników. Nielegalni użytkownicy nie są dotknięci tym problemem, gdyż pirackie kopie są pozbawione DRM - napisali uczeni.
      W wielu przypadkach DRM uniemożliwia legalnym użytkownikom zrobienie czegoś tak normalnego jak wykonanie kopii zapasowych muzyki. Dlatego też część konsumentów decyduje się na pirackie kopie - stwierdził profesor Vernik.
      Wbrew wynikom wcześniejszych badań, nowe symulacje pokazują, że usunięcie DRM może przyczynić się do zmniejszenia piractwa. W przeciwieństwie do poprzednich badań sprawdziliśmy wszystkie główne kanały dystrybucji muzyki. Analizując walkę konkurencyjną pomiędzy tradycyjnymi sprzedawcami, sprzedawcami muzyki cyfrowej oraz piratami, zyskaliśmy lepszy wgląd w działanie sił rynkowych - czytamy.
      Naukowcy zauważają też, że zmniejszenie piractwa nie musi oznaczać większych zysków dla właścicieli praw autorskich. Nasze analizy wykazały, że w pewnych warunkach może występować zarówno niski poziom piractwa jak i niskie dochody.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Trzej badacze z Instytutu Robotyki i Mechanotroniki Niemieckiej Agencji Kosmicznej DLR (Deutsches Zentrum für Luft- und Raumfahrt) wykazali, że trzeba będzie zachować ostrożność, przebywając w przyszłości w pobliżu robotów pomagających ludziom w domu. Podczas testów udowodniono bowiem, że niektóre zadane przez nie przypadkowo rany są śmiertelne.
      W eksperymencie wykorzystano ramię robota o wadze 14 kg i zasięgu 1,1 m. Dzierżyło ono różne narzędzia z ostrzami, w tym śrubokręt, nożyczki, nóż kuchenny czy nóż do steków. Maszyna miała uderzać nimi w substancje o właściwościach podobnych do naszych tkanek miękkich. Testy prowadzono, by ocenić użyteczność prototypu systemu bezpieczeństwa.
      Robota zaprogramowano w ten sposób, aby dźgał i ciął narzędziami kawałek silikonu, nogę martwej świni oraz rękę ochotnika. Testy prowadzone przy wyłączonym systemie bezpieczeństwa prowadzono tylko na mięsie i silikonie. W większości przypadków rany były głębokie i gdyby je zadać żywemu organizmowi, okazałyby się śmiertelne.
      Liczba urazów znacznie spadała, gdy Niemcy włączali system wykrywania kolizji. Aby dało się stwierdzić, że robot trafił w coś innego niż powinien i zatrzymał się, zastosowano czujniki momentu skręcającego.
      Na początku maja wyniki doświadczeń zaprezentowano na Międzynarodowej Konferencji Robotyki i Automatyki IEEE. Badania są nowatorskie, ponieważ wcześniej analizowano wypadki zupełnie innego rodzaju – zderzenia z dużymi, ciężkimi robotami.
       
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wczoraj oficjalnie rozpoczęło działalność Invest in America Alliance, pracująca pod przewodnictwem Intela grupa, w skład której wchodzi 25 firm venture capital i 17 przedsiębiorstw z sektora nowoczesnych technologii. Grupa w ciągu najbliższych dwóch lat chce zainwestować 3,5 miliarda dolarów w nowopowstające firmy technologiczne oraz zatrudnić jeszcze w bieżącym roku 10 500 studentów.
      To jednocześnie inwestycja w naszych krajowych innowatorów jak i wysłany światu sygnał, że Ameryka stawia na innowację i konkurencyjność - powiedział Paul Otellini, szef Intela.
      Ta inwestycja naprawdę pomoże małemu biznesowi, któremu trudno teraz uzyskać kapitał. Patrząc zaś od strony pracowników, to obecnie mamy sytuację, w której młodzi ludzie nie chcą studiować nauk ścisłych i inżynieryjnych, gdyż idą tam, gdzie jest praca i pieniądze. Nasza decyzja nie tylko zachęci błyskotliwe umysły, ale również spowoduje, że inni młodzi ludzie będą chętniej studiowali na takich kierunkach - dodała Evelyn Hirt z amerykańskiego oddziału międzynarodowego Instytutu Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE).
      Rok 2009 rzeczywiście był bardzo ciężki na rynku venture capital. Inwestycje w startupy ze strony funduszy VC spadły do poziomu 17,7 miliarda USD. Jeszcze w 2008 było to 27,9 miliarda, a w 2007 - 30,5 miliarda dolarów. Liczba umów na finansowanie, które podpisały fundusze VC spadła z 4000 w roku 2007 do 2799 w roku ubiegłym.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft uzyskał patent na zdecentralizowany system DRM, który może być używany w sieciach P2P. Koncern starał się o prawa do niego od 2003 roku.
      Zdecentralizowany DRM może pomóc przekonać studia nagraniowe, że sieci P2P nadają się do dystrybucji treści chronionych prawem autorskim. Obecnie legalne treści są serwowane głównie przez centralne serwery, a na samym rynku zarządzania prawami autorskimi zaszły poważne zmiany, odkąd iTunes i Amazon rozpoczęły sprzedaż plików bez mechanizmów DRM. Jednak, gdy przed laty Microsoft składał wniosek patentowy, dyskusja o sposobach ochrony treści trwała na dobre, a udostępnienie nowej technologii może ożywić rynek handlu plikami muzycznymi.
      Opatentowany przez Microsoft system nadaje się bowiem do zastosowania w sieciach P2P, które są przez studia nagraniowe postrzegane jako główne źródło problemów.
      We wniosku patentowym czytamy: W standardowym systemie DRM zapytania o licencje są realizowana przez centralny serwer. To oznacza, że maszyna jest mocno przeciążona a cały system skomplikowany i drogi w utrzymaniu, co jest dodatkową słabością scentralizowanych DRM. Na przykład awaria serwera może uniemożliwić normalne działanie licencjonowanych treści. Ponadto, niewielcy dostawcy, tacy jak np. sieci P2P, mogą nie być w stanie ponieść kosztów zakupu i utrzymania centralnego serwera licencyjnego.  Sieci P2P są bardzo popularną drogą wymiany olbrzymich ilości danych, takich jak utwory muzyczne, i mogą być wykorzystywane do pobierania treści z witryny internetowej. Jednak większość sieci P2P nie korzysta z mechanizmów DRM czy kontroli dostępu. To oznacza, że mogą być pozwane o współuczestnictwo w naruszaniu prawa autorskich. Oznacza to, że istnieje potrzeba opracowania publicznej infrastruktury DRM.
      Technologia Microsoftu korzysta z częściowych licencji w formie systemu kluczy publicznych i prywatnych, dzięki którym możliwe jest odtworzenie całej licencji i uruchamianie treści pobranych za pomocą sieci P2P.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...