Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Wykorzystanie symboli, używanych przez murarzy od tysięcy lat, pomoże zaoszczędzić firmom meblarskim dziesiątki tysięcy dolarów. Tak przynajmniej uważa doktor Jenny Alexander z University of Warwick, która badała system wspomnianych znaków.

Od około 4000 lat murarze na całym świecie oznaczają swoje prace. Znaki były wykonywane w różnym celu. Często symbolizowały danego murarza lub brygadę murarską, którzy, zatrudnieni do wykonania jakiejś pracy, oznaczali na kamieniach zakres wykonywanych przez siebie robót, dzięki czemu łatwo było wyliczyć należną im zapłatę.

Jednak, jak zauważa doktor Alexander, specjalne znaki były używane też w sytuacjach, gdy kamień był cięty na części i transportowany na miejsce budowy. Znaków używano, by pokazać, które części kamienia mają do siebie przylegać. To był bardzo prosty system i wykorzystywano go na całym świecie przez całe wieki. Myślę, że firmy produkujące meble do samodzielnego złożenia mogą wiele nauczyć się z tego systemu. Jeśli wykorzystałyby podobne znaki do pokazania klientom, które części należy złożyć razem, nie musiałyby dołączać grubych, często skomplikowanych instrukcji w wielu językach - mówi Alexander.

Pani doktor specjalizuje się w architekturze średniowiecznych kościołów i katedr. Bada sposoby średniowiecznej organizacji pracy, szkolenia murarzy, konstrukcji budynków, projektowania oraz zasad wyboru i dostawy materiałów budowlanych. Obecnie kończy prace nad książką na temat symboli używanych przez murarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, zadziwiające - zwykle instrukcja złożenia szafy to jedna kartka A4 z dziwnymi malunkami. wystarczy trochę logiki, aby się samemu domyśleć, jak deski mają zostać ułożone. Dla mnie instrukcja służy jedynie do potwierdzenia toku myślenia/rozwiania wątpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolę przeczytać instrukcję niż potem rozkładać prawie złożone (chyba jednak nie) krzesło, bo zrobiłem jedną rzecz źle. I myślę, że znaki i tak nie zastąpią instrukcji, chyba że do oznaczania oczywistości, które i tak każdy by się domyślił bez nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórym nic nie pomoże jak nie mają wyobraźni, no ale cóż upraszczanie (czyt. odmóżdżanie) jest takie modne...na styl Amerykański

A później wołają fachmana do byle pierdół a on się śmieje :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolę przeczytać instrukcję niż potem rozkładać prawie złożone (chyba jednak nie) krzesło, bo zrobiłem jedną rzecz źle.

Tak naprawdę nie da się zbyt wiele zchrzanić, a jak się da, to się da nawet po przeczytaniu instrukcji, dla mnie meble w paczce to takie puzzle, które układam na ziemi, a następnie instrukcją weryfikuję, jeżeli coś jest niejasne. Tak naprawdę wątpliwości to można mieć przy pierwszych 1-2 meblach, potem jest już z górki.:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Samochody elektryczne, poza ekologicznością, mają jedną podstawową zaletę: nie hałasują. Niestety, ta zaleta jest zarazem wadą. Odgłos pracy silnika jest doskonałym sygnalizatorem nadjeżdżającego pojazdu, pozwala też ocenić jego rodzaj i prędkość. Pędzący bezszmerowo samochód nie ostrzega niczym o swojej obecności i może przez to być niebezpieczny w niektórych sytuacjach. W najgorszej sytuacji są oczywiście osoby niewidome, dla których słuch jest podstawowym źródłem informacji o świecie. Ale są i inne sytuacje: ciemność, mgła, pojazd wyjeżdżający zza rogu, czy wreszcie osoby zamyślone.
      Rozwiązać ten problem chcą angielscy uczeni z University of Warwick. Mają w tym także swój interes: uniwersytet chce postawić na samochody elektryczne. Rozwiązanie kłopotu jest teoretycznie proste: puszczanie odgłosu z głośnika. Ale jaki to powinien być dźwięk? Naśladować szum prawdziwego silnika, czy wybrać jakiś abstrakcyjny dźwięk? Jaki głośny powinien być? Czy zmieniać go w zależności od sytuacji (typu pojazdu, prędkości)? Wreszcie, czy da się nie rezygnować ze zmniejszonego hałasu?
      Od jakiegoś czasu po drogach miasta Warwick jeździ ELVIN (Electric Vehicle with Interactive Noise). To elektryczna furgonetka, emitująca różne testowe dźwięki podczas jazdy. Wszystkie rodzaje odgłosów oceniane są przez mieszkańców miasta, czasem zaskoczonych pojawiającym się zielonym samochodem, wydającym dźwięki przypominające UFO ze starych filmów - bo tak określono jeden z proponowanych odgłosów, co w połączeniu z kolorem pojazdu stało się źródłem dowcipów.
      Profesor Paul Jennings dodaje pół-żartem, że bezszmerowe samochody nie przypadną także do gustu osobom lubiącym robić wrażenie, więc i dla nich trzeba dobrać odgłos. Zapewne w takiej sytuacji najchętniej będzie widziany (czy raczej: słyszany) odgłos rozpędzającego się ferrari. Ale najwięcej do powiedzenia mają oczywiście osoby niewidzące i niedowidzące. Dzięki badaniom prowadzonym wspólnie z ekspertami NoViSim oraz firmą EC Tunes będzie można stworzyć dźwięki pozwalające lepiej ocenić odległość i kierunek poruszających się pojazdów. NoViSim stworzyło specjalne oprogramowanie do oceniania i kształtowania samochodowych dźwięków. A w testach mogą wziąć udział także wszyscy internauci, na stronie Elvin the Electric Vehicle.
      Ciekawe jest, czy i kiedy sprawa odgłosów zostanie uregulowana prawnie. Bo do tego czasu można się spodziewać cudacznych, dźwiękowych pomysłów ze strony co bardziej ekstrawaganckich kierowców, a to nie zapewni nam ani ciszy, ani bezpieczeństwa.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z University of Warwick zbadali wpływ orientacji seksualnej na wyniki osiągane w zadaniach angażujących wyobraźnię przestrzenną. Okazało się, że nie pozostaje ona bez znaczenia, ale u wszystkich, bez względu na płeć i preferencje, wiek pogarsza rezultaty.
      Naukowcy z Warwick współpracowali z BBC przy zbieraniu danych od ponad 198 tys. osób w wieku od 20 do 65 lat. Znalazło się wśród nich 88.509 kobiet i 109.612 mężczyzn. Tak jak oczekiwano, panowie wypadali lepiej w zadaniach polegających np. na obracaniu w umyśle różnych obiektów. Nie ma znaczenia, że nie były to prawdziwe przedmioty, ponieważ w obu przypadkach wykorzystywane są dokładnie te same umiejętności. Panie pobiły natomiast konkurentów na głowę w testach słownych i zapamiętywaniu lokalizacji obiektów.
      W wielu zadaniach wystąpiły różnice związane z orientacją seksualną. Oto jeden z przykładów: "punktacja" uzyskana w obracaniu obiektu w głowie. Podajemy wyniki uporządkowane od najlepszych do najgorszych:
      Heteroseksualni mężczyźni;Biseksualni mężczyźni;Homoseksualni mężczyźni;Homoseksualne kobiety;Biseksualne kobiety;Heteroseksualne kobiety.
      Ogólnie rzecz biorąc, w zadaniach, gdzie jedna z płci ma widoczną przewagę, osoby heteroseksualne tejże płci wypadały lepiej od nieheteroseksualnych. Jeśli w czynnościach danego typu jakaś płeć jest gorsza, osoby bi- i homoseksualne osiągały lepsze wyniki od heteroseksualnych.
      Zdolności intelektualne ulegały szybszej deterioracji u mężczyzn niż u kobiet. Orientacja seksualna nie miała wpływu na tempo spadku sprawności umysłowej (Archives of Sexual Behaviour).
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...