Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Google Maps pozwane za... wypadek drogowy

Rekomendowane odpowiedzi

Nie chcę już cytować kolejnych zdań, bo ogólnie wiem do czego dążysz. Chciałbym to jedynie teraz podsumować. Oczywiście to co Ty proponujesz jest o wiele lepsze, jeżeli by działało. A działałoby, gdyby na świecie było 10% idiotów, a 90% mądrych ludzi. Ale tak nie jest. Można pozwolić sobie na stwierdzenie, że jest zupełnie odwrotnie.

Jak najbardziej zgadzam się z tym, że Państwo powinno jak najmniej obywatelom zabierać. Bo tak czy siak pewną część tego jakoś potem rozda. I tu weźmy dla przykładu opiekę medyczną, czy też system emerytalny. Świetnym rozwiązaniem byłoby stworzenie rynku firm oferujących powyższe usługi. Stawki same by się uregulowały, ludzie mieliby wybór. I co teraz z tymi, co stwierdzą, że nie potrzebują płacić składki medycznej, bo ja przez 30 lat u lekarza nie byłem. Albo po co myśleć o emeryturze, jestem młody. Oczywistym jest, że będą musieli zapłacić za swoją głupotę surową karę. No ale właśnie co dokładnie przewiduje system w tym przypadku? Udostępnianie substancji do popełnienia samobójstwa? Masowa kremacja? Czy jesteś w stanie pozwolić tym ludziom za własną głupotę pozwolić umrzeć na ulicy? No bo dla mnie tak to by wyglądało. Pomyśl ile by mogło z tego wyniknąć przestępstw...

Ja bym osobiście nie potrafił takich ludzi przekreślić. Dlatego chciałbym, aby Państwo wtrącało się w życie właśnie takich ludzi, którzy na zupełnej samowolce doprowadzą się do samodestrukcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A działałoby, gdyby na świecie było 10% idiotów, a 90% mądrych ludzi. Ale tak nie jest. Można pozwolić sobie na stwierdzenie, że jest zupełnie odwrotnie.

A może lepiej po prostu uwierzyć że prawdziwe jest powiedzenie:

"Nie ma mędrca który by nie miał swojej głupoty i głupiego który by nie miał swojej mądrości"

I mędrcy bowiem czasem zachowują się jak głupcy i czasem człowiek głupi zrobi coś mądrego.

Dlatego pewien minimalny poziom ochrony przez państwo musi być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I mędrcy bowiem czasem zachowują się jak głupcy i czasem człowiek głupi zrobi coś mądrego.

Dlatego pewien minimalny poziom ochrony przez państwo musi być.

Jak najbardziej się zgadzam. I dlatego uważam, że poziom ten powinien obejmować sektor kredytów. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego pewien minimalny poziom ochrony przez państwo musi być.

Już jest, a ja jestem w tej części obywateli,którzy uważają że i tak państwo za dużo się wtrąca.

Ten "minimalny poziom ochrony" w domyśle ma pewnie chronić głupich. Kiedyś tacy ginęli polując na mamuty i na wojnach, teraz nieumiejętnie korzystając z cywilizacji.Jakaś selekcja naturalna musi być  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś tacy ginęli polując na mamuty i na wojnach, teraz nieumiejętnie korzystając z cywilizacji.Jakaś selekcja naturalna musi być  :D

No to nieźle trafiłeś kulą w płot - podczas wojny cierpią przede wszystkim niewinni, ba pomijając służenie w wojsku podczas wojny dochodzą "wypadki" typu

http://pl.wikipedia.org/wiki/Archimedes

gdzie nawet najlepszy nie może czuć się bezpiecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do samych banków

http://wyborcza.biz/finanse/1,105684,7968576,Kredyt_dla_studenta__Latwo_i_szybko_tylko_w_reklamach.html

Średni miesięczny z ostatnich 12 miesięcy to 4,1 tys. zł. Najniższy dochód miesięczny wyniósł 2,4 tys. zł, najwyższy 8,7 tys. zł - pisze Grzegorz.

I nie chcieli mu dać kredytu. Jak to jest ze człowiek który nie ma zdolności kredytowej zadłuża się? Bo on się nie zadłuża w banku tylko w rożnych dziwnych miejscach z lichwiarzami włącznie. Najlepszą obroną tutaj jest interes banku. Może się zdarzyć jedynie taka sytuacja ze błędnie oceniono zdolność bo biorący kredyt nakłamał albo zmieniła się ona w międzyczasie.

Nie ma możliwości by bank myślał za kogoś.  Sposobem na to nie jest myślenie na kazdym kroku za kogoś a odebranie mu możliwości popełniania błędów. Ale ja na przykład chce się uczyć na swoich błędach za swoje pieniądze. Natomiast ktoś kto potrzebuje "pomocy" nie powinien mieć możliwości narozrabiać.

Sposób jest prosty nazywać go możemy ograniczenie zdolności do czynności prawnych. Taki delikwent nie może wsiąść kredytu nie może kupić fajek bo mu mogą zaskomlić nie może kupić alkoholu nie może odebrać wygranie z automatu a w zamian ma dach nad głowa darmowa opiekę zdrowotną i 3 posiłki.

 

O kurcze !! ale wyszło nam z tego coś na kształt wiezienia

Przykład z państwem ograniczającym a wręcz reglamentujacym dostęp do alkoholu nie jest wyssany z palca patrz Finlandia! Z fajkami tez nie jest wesoło:

http://finanse.wp.pl/kat,104124,title,Koniec-z-dymkiem-Papierosy-zabronione-jak-narkotyki,wid,12352527,wiadomosc.html

 

Dodajmy do tego model szwedzki gdzie państwo zabiera 80% w postaci podatków no po prostu raj na ziemi żyć nie umierać, a może wegetować i zdechnąć lub w stronie biernej być hodowany jak świnia.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodajmy do tego model szwedzki gdzie państwo zabiera 80% w postaci podatków no po prostu raj na ziemi żyć nie umierać, a może wegetować i zdechnąć lub w stronie biernej być hodowany jak świnia.. 

Wiesz, fakt że 80% jest zabierane na różne podatki nic nie znaczy.

1) co obywatele otrzymują w zamian

2) czy są szczęśliwi z standardu życia

3) średnie zarobki - może się okazać że ich pozostające 20% kasy jest więcej warte niż nasze polskie strzelam 40%.

 

zresztą masz:

http://www.motofakty.pl/artykul/przecietne_wynagrodzenie.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest na tyle upierdliwy żeby ludziom który maja zdolność kredytową i zabezpieczenie utrudnić pozyskanie kredytu.

Paradoksalnie do mnie - biednego studenta - zadzwoniła niedawno Pani z banku. I na podstawie moich jedynych przychodów na konto, którymi są stypendium przydzielane na 6 miesięcy i zyski z rachunku maklerskiego, zaoferowała mi 10 tyś. zł. do wykorzystania w postaci kredytu lub salda na rachunku :D Normalne to to nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spotkałem się z czym takim kiedyś tylko ze to nie był bank wprost. To była jakaś tam agencja kredytowa czy coś takiego. Działo to jak się okazało tak siedziały baby i dzwoniły po ludziach (skąd miały dane mogę tylko przypuszczac), owe baby sprzedawały kredyty właśnie w ten sposób. Znajomy miał taka sytuacje ze pani chciała mu wcisnąć 5 koła a ze akurat dwa potrzebował to postanowił się skusić tylko jak przyszło do kredytu to się okazało ze prawdziwy bank który za tym stał jako kredytodawca odrzucił wniosek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Znajomy miał taka sytuacje ze pani chciała mu wcisnąć 5 koła a ze akurat dwa potrzebował to postanowił się skusić tylko jak przyszło do kredytu to się okazało ze prawdziwy bank który za tym stał jako kredytodawca odrzucił wniosek. 

a dane osobowe i informacje o przychodach gdzie są?? zostały w systemie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bank problemu nie ma z przetwarzaniem danych bo dostaje kompletny wniosek który odrzuca lub nie. Pośrednik dostaje prowizje lub nie. Takie agencje idą na bezczela do emerytów i tak dalej. Tu (to znaczy w akwizycji kredytów) już porblem widzę. Bo i pani z takiej agencji i kredytobiorca chcą dostać kredyt i niestety mogą się spotkać po środku i coś nakłamać żeby w banku przeszło. A skąd takie firmy maja dane to wiedzieć nawet nie chce bo spodziewam się ze jest już nawet pewne podziemie obrotu takimi danymi. Jak mamy 10 klientów którzy mieli już kiedyś kredyt i spłacili to mogą chcieć następny i dostać z banku następny. Wiec takie dane maja wartość bo powiedzmy starczy 10 telefonów do takich zamiast 100 z książki telefonicznej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

btw

Paradoksalnie do mnie - biednego studenta - (...) zyski z rachunku maklerskiego,

Paradoksalnie optymistyczne  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mieszkaniec Gorzowa Wielkopolskiego odzyskał wzrok po... wypadku samochodowym. Wcześniej, przez ponad 20 lat był niewidomy. Janusz Góraj przechodził przez ulicę, gdy na przejściu dla pieszych potrącił go samochód.
      Upadłem na maskę samochodu, uderzyłem głową o tę maskę, później osunąłem się na jezdnię, mówił w wywiadzie dla Polsat News.
      Pan Góraj stracił wzrok z powodu ostrej alergii. Nie widział na jedno oko, w drugim widział tylko światło i kontury obiektów.
      Po wypadku został odwieziony do szpitala. Podczas pobytu w nim zaczął odzyskiwać wzrok w lewym oku. Dwa tygodnie później widział już wszystko wyraźnie.
      Ani pan Janusz, ani lekarze nie potrafią wyjaśnić, co się stało. Niewykluczone, że wzrok odzyskał dzięki lekom podawanym mu w trakcie leczenia ortopedycznego.
      Teraz mężczyzna odzyskał samodzielność. Znalazł też pracę ochroniarza w szpitalu, w którym odzyskał wzrok.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mieszkaniec jednej z francuskich wiosek pozwał Google’a o naruszenie prywatności i domaga się 10 000 euro odszkodowania. Francuzowi nie podobalo się, że w serwisie Google Maps  znalazło się jego zdjęcie wykonane w chwili gdy sikał we własnym ogrodzie. Twarz mężczyzny została co prawda zamazana, jednak mieszkańcy wioski z łatwością go poznali i stał się on przedmiotem żartów. Teraz domaga się odszkodowania i usunięcia zdjęcia z serwisu. wyrok w tej sprawie zapadnie 15 marca.
      Google Maps od dawna powoduje kontrowersje, a koncern Page’a i Brina wiele razy był oskarżany o naruszenie prywatności. W Japonii firma musiała powtórzyć zdjęcia w 12 miastach, gdyż mieszkańcy skarżyli się, że aparaty umieszczono zbyt wysoko i fotografowały one to, co znajdowało się w za płotem prywatnych posiadłości.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Liczne badania wykazały, że używanie przez kierowców telefonów komórkowych w czasie jazdy znacznie zwiększa ryzyko wypadku. Sama rozmowa oznacza 4-krotnie większe prawdopodobieństwo kolizji, a wysyłanie SMS-ów zwiększa je aż 23 razy.
      Proponowane są usługi i aplikacje mające na celu zmniejszenie niebezpieczeństwa. Wszystkie one mają jednak pewną poważną wadę. Działają wówczas, gdy wykryją, iż telefon znajduje się w poruszającym się pojeździe. A to oznacza, że np. zablokowane mogą zostać również telefony pasażerów.
      Naukowcy z Rutgers University oraz Stevens Institute of Technology pracują nad rozwiązaniem, dzięki któremu możliwe będzie blokowanie tylko telefonu kierowcy, a pasażerowie będą mogli swobodnie korzystać ze swoich urządzeń. Uczeni wpadli na pomysł by skomunikować telefon za pomocą technologii Blutooth z systemem stereo w samochodzie. Stereo wysyła niesłyszalne dla ludzkiego ucha dźwięki, które są odbierane przez mikrofon telefonu. Specjalny algorytm wylicza pozycję telefonu w samochodzie, stwierdzając dzięki temu, czy jest on używany przez kierowcę, czy pasażera.
      Wokół tej technologii budowana jest też cała gama aplikacji pomocniczych. Powstaje na przykład program, który informuje osoby z listy kontaktów kierowcy o tym, że właśnie prowadzi on pojazd. Daje im też możliwość stwierdzenia, że rozmowa jest bardzo pilna i mimo to chcą nawiązać połączenie. Inny pomysł to połączenie systemu wykrywania pozycji telefonu z kalendarzem, dzięki czemu, jeśli w kalendarzu mamy zapisane jakieś spotkanie, na które właśnie jedziemy, będziemy mogli łatwo powiadomić uczestników spotkania, że się spóźnimy. Kierowca powinien mieć możliwość nawiązania połączenia za pomocą jednego przycisku. Bez konieczności wyszukiwania w menu kontaktów - mówi Marco Gruteser.
      Prototypowy system został zaprezentowany w laboratorium w ubiegłym roku, teraz jednak znacznie go udoskonalono. Przede wszystkim został już wbudowany w telefony, zintegrowano go z różnymi aplikacjami, a naukowcy pracują nad uproszczeniem algorytmu tak, by wykrywał położenie telefonu w samochodzie w ciągu 3-4 sekund zamiast obecnych 7-8 sekund.
      Gruteser mówi, że największym minusem systemu jest to, iż bazuje on na technologii Bluetooh. Jest ona niedostępna w znakomitej większości starszych modeli samochodów, a i nie wszystkie nowe są w nią wyposażone. Ponadto różne wymiary kabin samochodowych i różna konfiguracja głośników powodują, że wykrywanie nie działa idealnie. Obecnie system potrafi wykryć kierowcę z 90-procentową dokładnością.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Palenie marihuany na 3 godziny przed prowadzeniem samochodu 1,92 razy zwiększa ryzyko wypadku, zwłaszcza ze skutkiem śmiertelnym.
      Zespół profesora Marka Asbridge'a z Dalhousie University przeprowadził metaanalizę 9 badań obserwacyjnych, w przypadku których łączna liczebność prób poszkodowanych w wypadkach osób wynosiła 49.411. Naukowcy wyliczyli prawdopodobieństwo wypadku, gdy palenie marihuany potwierdziły badania toksykologiczne pełnej krwi (występował w niej psychoaktywny metabolit THC - 11-OH-THC) albo sam kierowca wspominał, że palił 3 godziny przez wypadkiem lub później, a jednocześnie wykluczono picie alkoholu i zażywanie narkotyków innych niż marihuana.
      Nie wiadomo, jaki dokładnie poziom THC (tetrahydrokannabinolu) upośledza umiejętności psychomotoryczne potrzebne do prowadzenia pojazdów mechanicznych, ponieważ w większości studiów (6) poprzestawano na wykryciu THC we krwi, a tylko w 3 ustalano stężenie głównej substancji psychoaktywnej konopi. Mimo że nie sprawdzaliśmy wpływu dawki na ryzyko i powagę wypadku, badanie kierowców, którzy zginęli, ujawniło większe ilości THC we krwi. Choć stopień upośledzenia zdolności prowadzenia samochodu może nie być tak duży jak przy upojeniu alkoholowym, to jednak się pojawia i wymaga reakcji służb zdrowia publicznego [oraz ustawodawców] - napisano w raporcie opublikowanym na łamach British Medical Journal.
      Wiele z badań oceniających wpływ konopi na zdolność kierowania samochodem prowadzi się w laboratorium, dlatego choć mają one wysoką trafność wewnętrzną (na zmienną zależną wpływa tylko zmienna niezależna), nie wiadomo, jak wyniki uzyskane na symulatorze mają się do stylu prowadzenia prawdziwego auta. Ich uczestnikami dość często są palacze marihuany z długim stażem, którzy wykonują zadania nie odzwierciedlające złożoności jazdy w naturalnych warunkach. Z tego powodu naukowcy skoncentrowali się na studiach obserwacyjnych.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...