Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Pszczoły kojarzą nam się z ulami bądź zwisającymi z gałęzi rojami, tymczasem naukowcy opisali ostatnio gatunek pszczoły, który buduje gniazda ze sklejonych ze sobą płatków kwiatów. Całość przypomina kokon i jest naprawdę kolorowa. Wewnątrz znajduje się pojedyncze jajo, osłaniane najprawdopodobniej w ten sposób do momentu wyklucia postaci dorosłej – imago.

Wykorzystywanie fragmentów roślin do budowy gniazda nie jest powszechne wśród pszczół – opowiada dr Jerome Rozen z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej. Jego część międzynarodowego zespołu badała ciekawie wyglądające gniazda Osmia (Ozbekosima) avoseta w Turcji. Inna 3-osobowa podgrupa naukowców analizowała kwiatowe wytwory tego samego gatunku w Iranie. Ich wspólny artykuł ukazał się w piśmie American Museum Novitates. Sam gatunek pszczoły został odkryty pod koniec lat osiemdziesiątych w dwóch wybranych do najnowszego studium lokalizacjach, ale dopiero teraz udało się zebrać fakty istotne dla jego biologii.

Gatunek reprezentuje ok. 20 tys. osobników. Naukowcom bardzo zależało na poznaniu ich zwyczajów, w końcu pszczoły są głównymi zapylaczami i zapewniają przetrwanie wielu ekosystemów. Obserwacje wykazały, że samica buduje jedno gniazdo przez dzień lub dwa. W sumie powstaje ich ok. 10, często są zlokalizowane obok siebie. Na początku owad odgryza płatki od kwiatu, a potem transportuje je do wygrzebanej w ziemi jamki, która ma wielkość orzecha ziemnego. Potem przychodzi czas na mocowanie konstrukcji. Samica formuje kokon, umieszczając na sobie kolejne płatki. Od czasu do czasu upewnia się, że wszystko będzie się trzymać razem, stosując klej z nektaru. Po wybudowaniu kolorowej tuby wzmacnia ją od wewnątrz gliną, na którą nakłada jeszcze jedną warstwę płatków. W ten sposób powstaje coś w rodzaju kanapki: pomiędzy dwiema warstwami materiału roślinnego znajduje się spoidło z błota.

Choć na zdjęciach wydają się duże, kwiatowe osłonki mierzą zaledwie 1,3 cm. Nic więc dziwnego, że w środku mieści się tylko jedno jajeczko. Matka zapewnia rozwijającemu się potomstwu pokarm. Na dnie kokonu umieszcza zapas nektaru i pyłku. Jajo składa na samej górze. Analiza pozostałości pyłku z odnóży wykazała, że owady z Turcji odwiedzały wyłącznie kwiaty sparcety siewnej (Onobrychis viciifolia), a irańskie spokrewnionego z nią Hedysarum elymaiticum. Oznacza to, że gatunek wąsko się wyspecjalizował i związał swoje losy z plemieniem Hedysareae z rodziny bobowatych.

Samica zapieczętowuje tubę. Najpierw zagina wewnętrzne płatki, potem dodaje gliny, a na odchodnym zapieczętowuje zewnętrzne płatki. Choć trudno w to uwierzyć, tak przygotowana kapsuła jest niemal hermetyczna, co stanowi doskonałe zabezpieczenie przed wszystkim, co można sobie wyobrazić. Po zaledwie 3-4 dniach z jaja wylęga się larwa. Gdy zje nektar, obraca stwardniałą osłonę. Dr Rozen nie wie, czy zwierzę spędza zimę jako larwa, czy już jako dorosły osobnik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Lato to czas, kiedy często spotykamy pszczoły i osy, i dobry moment na naukę ich odróżniania od siebie. Nie zawsze potrafimy dotrzeć w tym celu do specjalistycznych źródeł, a krążące po sieci ilustracje i artykuły czasem wprowadzają w błąd, zamiast pomagać w tym zadaniu. Sprawę komplikuje fakt, że są też inne owady łudząco podobne do pszczół i os. Jak połapać się w tej różnorodności?
      Owadami, które najczęściej mamy na myśli, mówiąc o pszczołach i osach, są pszczoła miodna (Apis mellifera) oraz społeczne osy, takie jak pospolita (Vespula vulgaris) czy dachowa (Vespula germanica). Łączy je tworzenie dużych rodzin złożonych z królowej i robotnic, żądlenie w obronie gniazda, jeśli intruz zbytnio się do niego zbliży, oraz skłonność do przylatywania do słodkiego jedzenia i napojów.
      Pszczoła miodna czy społeczna osa?

      Jak odróżnić społeczną osę od pszczoły miodnej? Najłatwiejsze do zauważenia są różnice w ubarwieniu ciała. Osy mają kontrastowe żółto-czarne barwy (czasami z czerwonymi elementami), a ich odwłok ma mniej lub bardziej wyraźne wzory i paski. Odwłok pszczół miodnych również może być pasiasty, jednak całe ciało jest ciemniejsze, w brązowych tonacjach. Paski są koloru białego, a u starych lub chorych pszczół może ich w ogóle brakować. Niektóre linie pszczół miodnych hodowane w Polsce są jaśniejsze niż inne i część odwłoka może mieć barwę pomarańczową, jednak reszta ciała będzie w bardziej stonowanych kolorach.
      U siedzącego owada spójrzmy na ułożenie skrzydeł. Pszczoły kładą je z płasko z tyłu ciała, przykrywając nimi odwłok lub trzymając je nieco rozpostarte na boki. Z kolei u os skrzydła w spoczynku są zwinięte w rodzaj harmonijki, a nie rozpostarte płasko. Jeśli przyjrzymy się owadowi z bliska, możemy dostrzec jeszcze jedną subtelną różnicę. Oczy pszczół są okrągłe, z kolei u os wewnętrzna krawędź oka ma wyraźne wcięcie.
      Łagodny szerszeń

      Do rodziny osowatych należy również szerszeń. Podane powyżej cechy wyglądu os - ubarwienie, ułożenie skrzydeł i wcięcie krawędzi oka - dotyczą również jego. Wyróżnia go natomiast wielkość - królowa może mierzyć nawet ponad 3 cm. Podobnie jak pszczoła miodna i społeczne osy, szerszenie również żyją w dużych rodzinach. Mogą zaatakować w obronie gniazda, jednak trudniej je do tego sprowokować od mniejszych gatunków osowatych.
      Warto dodać, że w Polsce obecnie występuje tylko jeden gatunek szerszenia - szerszeń europejski (Vespa crabro). Inwazyjny gatunek szerszenia pochodzącego z Azji, Vespa velutina, występuje w niektórych krajach Europy, ale nie został jeszcze stwierdzony w naszym kraju. Jest nieco mniejszy od szerszenia europejskiego i różni się szczegółami ubarwienia. Dużo większy szerszeń azjatycki z gatunku Vespa mandarinia nie został dotąd stwierdzony nie tylko w Polsce, ale w ogóle w Europie. Spotkanie w naszym kraju szerszenia innego niż europejski jest bardzo mało prawdopodobne, a w razie takich podejrzeń należy skonsultować się z entomologiem, by potwierdzić oznaczenie.
      Skryte spokojne klecanki

      Jeszcze łagodniejszymi od szerszeni przedstawicielami osowatych są klecanki. W Polsce stwierdzono dotychczas pięć gatunków (w przypadku jednego z nich była to obserwacja pojedynczego samca). Ubarwienie ciała, ułożenie skrzydeł w spoczynku i kształt oka są takie same jak u osy pospolitej i szerszenia, a cechą wyróżniającą jest smukły kształt ciała i bardzo długie nogi. Klecanki żyją w o wiele mniejszych rodzinach niż inne społeczne osowate, a zamiast papierowych “kul” budują gniazda w postaci odsłoniętego plastra. Jeden z gatunków, klecanka rdzaworożna (Polistes dominula), chętnie gnieździ się w pobliżu ludzi, w różnego rodzaju osłoniętych miejscach, takich jak strychy, komórki czy skrzynki na gaz. Owady te są bardzo spokojne i zwykle do ataku sprowokować je może dopiero dotknięcie czy potrącenie gniazda. Niejednokrotnie ich sąsiedztwo pozostaje przez długi czas niezauważone przez ludzi. Czasami dopiero przy porządkach odkryte zostaje już opuszczone gniazdo (społeczne osowate używają gniazda tylko przez jeden sezon, a na jesień rodzina wymiera).
      Samotnym być

      Świat osowatych nie kończy się na społecznych osach, a pszczół - na pszczole miodnej. Zarówno wśród pszczół, jak i os mamy wiele samotnych gatunków. Nie żyją one w rodzinach, ale każda samica buduje własne gniazdo i troszczy się o nie. Gniazda tych gatunków mogą być umieszczone w różnego rodzaju szczelinach i dziurach (również w domkach dla owadów), a także w samodzielnie kopanych przez owady ziemnych norkach. Wiele pojedynczych gniazd może sąsiadować ze sobą na jednym obszarze, tworząc tzw. kolonię gniazd (agregację). Samotnice, w przeciwieństwie do gatunków społecznych, nie żądlą w obronie swoich gniazd, dlatego przebywanie w ich sąsiedztwie jest dla ludzi zupełnie bezpieczne.
      Trzmiel też pszczoła, a nie bąk

      Zapewne mało kto miałby problem z rozpoznaniem trzmiela, ale nie każdy wie, że trzmiele również są rodzajem pszczół, i to całkiem blisko spokrewnionych z pszczołą miodną. Podobnie jak ona, żyją w rodzinach złożonych z królowej i robotnic. Produkują też wosk i miód, które jednak nie są wykorzystywane przez ludzi tak jak produkty pracy pszczoły miodnej. W Polsce żyje około 30 gatunków trzmieli. Niektóre są pospolite, inne rzadkie albo spotykane wyłącznie w pewnych częściach kraju. Wszystkie mają charakterystyczną, krępą sylwetkę i gęste owłosienie nadające im wygląd latających puszystych kulek (z wiekiem trzmiele mogą jednak… łysieć, gdyż wytarte w czasie życia włoski nie odrastają). Poszczególne gatunki, a niejednokrotnie również płcie w obrębie tego samego gatunku, różnią się ubarwieniem. Trzmiele bywają - błędnie - nazywane bąkami. W rzeczywistości bąki to muchówki, przedstawiciele rodziny bąkowatych (Tabanidae).
      Jak pomylić osę z pszczołą?

      O ile odróżnienie pszczoły miodnej od osy, przy odrobinie wprawy i uważności, nie powinno stanowić problemu, to sprawę komplikuje fakt, że osy to nie jedyne żółto-czarne pasiaste owady. Takie ubarwienie możemy spotkać nawet wśród niektórych pszczół. Koczownice (Nomada) to niezwykłe pszczoły, zwane kukułkami ze względu na swój tryb życia. Samice nie budują gniazd, ale wyszukują te założone przez inne gatunki, wkradają się do nich pod nieobecność gospodarza, i podrzucają swoje jajeczka. Koczownice mają słabo owłosione ciało i ubarwienie w kontrastowych kolorach - czarnym, żółtym i czerwonym - przez co przypominają osy. Ułożenie ich skrzydeł w spoczynku i kształt oczu są jednak takie same jak u innych pszczół, a nie os.
      Wygląda jak osa, jest krewniakiem pszczoły, czyli grzebaczowate

      Jeśli na swojej drodze napotkamy przedstawiciela grzebaczowatych, możemy mieć poważne problemy z zaklasyfikowaniem go do pszczół lub os. Nic dziwnego - grzebacze nie należą do żadnej z tych grup. Na pierwszy rzut oka mogą bardziej przypominać osy, ale bliżej spokrewnione są z pszczołami. Ich oczy są okrągłe, jak u pszczół, a skrzydła u siedzącego owada złożone płasko na grzbiecie. Aby rozpoznać grzebacza, może być potrzebna konsultacja z kimś bardziej doświadczonym, na przykład entomologiem. Grzebacze zwykle prowadzą samotny tryb życia. Polują na różne gatunki drobnych bezkręgowców, którymi karmią swoje larwy. Nie atakują w obronie gniazd i nie są niebezpieczne dla człowieka.
      Po co komu żądło?

      Wszystkie powyżej opisane owady - osowate, pszczoły oraz grzebacze - należą do żądłówek. Ich samice posiadają żądła, które u niektórych gatunków służą do obrony gniazda, a u większości - co najwyżej do obrony własnej, w przypadku kiedy samica zostanie nadepnięta, przyciśnięta lub złapana, a także do polowania na inne bezkręgowce. Niektóre owady wyglądają bardzo podobnie do żądłówek. Ma to dla nich tę zaletę, że drapieżnik (na przykład owadożerny ptak) może pomylić je z uzbrojonym w żądło gatunkiem i zrezygnować z ataku. Również my możemy nabrać się, spotkawszy takiego owadziego “oszusta”. Do najbardziej znanych owadów udających pszczoły i osy należą bzygi (Syrphidae). Są to muchówki i nie dysponują one ani żądłem, ani gryzącym aparatem gębowym, są więc zupełnie bezbronne. Podobnie jak pszczoły, należą do cennych zapylaczy, bo dorosłe osobniki odwiedzają kwiaty. Gatunki naśladujące pszczoły lub osy możemy spotkać również w innych rodzinach muchówek, a także m.in. wśród motyli.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kwiaty mogą przyjmować różne kształty, wielkości i kolory. Wiemy też o setkach gatunków, których kwiaty zmieniają kolor. Najczęściej robią to prawdopodobnie po to, by zasygnalizować zapylaczom, że mogą dostarczyć im nektar. Wszystkie te zmiany są jednokierunkowe. Kwiat, który raz zmienił kolor, nie wraca do poprzedniego. Łatwo więc wyobrazić sobie zdumienie profesora Hirokazu Tsukaya, który zauważył, że kolor kwiatów badanej przez niego od dziesięcioleci rośliny wielokrotnie zmieniał się, wracając do poprzedniej barwy.
      Uczony bada winorośl z gatunku Causonis japonica. Mimo, że studiowałem tę roślinę szczegółowo i już w 2000 roku odkryłem, że istnieją co najmniej 2 odmiany tego gatunku, dwukierunkowa zmiana koloru była dla mnie całkowitym zaskoczeniem, mówi uczony. Mój kolega, profesor Nobumitsu Kawakubo z Gifu University jest ekspertem w tworzeniu filmów poklatkowych kwitnących roślin. Wraz ze studentami obserwowali zachowanie różnych Causonis japonica, spodziewając się zauważyć, że kwiat zmienia kolor ze zwyczajowego pomarańczowego na jasny różowy. Gdy przejrzeli film nie mogli uwierzyć, że roślina nie tylko stała się z różowej z powrotem pomarańczowa, ale wielokrotnie zmieniała kolor. Poinformowali mnie o tym i rozpoczęliśmy wspólne badania, dodaje.
      Szczegółowe badania wykazały, że kolor pomarańczowy kwiatu związany jest z męskim cyklem rozwoju, gdy wydziela nektar. Gdy pręcik, męski organ płciowy w kwiecie, starzeje się i odpada, kwiat zmienia kolor na różowy. Kilka godzin później zaczyna dojrzewać słupek, żeński organ płciowy, wydziela nektar i kwiat znowu staje się pomarańczowy. Gdy i ten cykl się kończy, znowu zmienia kolor na różowy. Głównym związkiem chemicznym odpowiedzialnym za zmianę koloru jest karotenoid. Tempo jego akumulacji i degradacji jest tutaj najszybsze z dotychczas obserwowany. To kolejne zdumiewające okrycie, stwierdza Tsukaya.
      Teraz japońscy naukowcy chcą zbadać, jak działa mechanizm dwukierunkowej zmiany koloru, na jakim poziomie regulowany jest cykl, czy odpowiadają za niego proteiny czy też regulacja odbywa się na poziomie genetycznym. Kilkaset lat temu japońscy rolnicy nienawidzili tej rośliny, gdyż mocno się rozplenia. Z kolei nowelista Kyoka Izumi był nią zachwycony. Zastanawiam się, czy jego opinia nie pomogła w ochronie tego gatunku. Niezależnie od wszystkiego, cieszę się, że gatunek przetrwał i dzieli się z nami swymi tajemnicami. Ciekaw jestem, co jeszcze odkryjemy, podsumowuje uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Spadek różnorodności roślin i zanik niektórych gatunków przyczynia się do wymierania owadów zapylających. Larwy pszczół, także dziko żyjących, muszą spożywać potas, sód i cynk, żeby przeżyć i zdrowo się rozwijać – wykazały badania nad funkcjonowaniem pszczoły - murarki ogrodowej.
      Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego udowodnili, że wiele zapylaczy, w tym pszczoły, nie ma dostępu do zbilansowanej diety, koniecznej dla ich przetrwania. Środowiska, w których żyją pszczoły, są zmieniane przez człowieka. Spada zarówno ilość jak i jakość odżywcza dostępnego pyłku, który powinien zawierać składniki kluczowe dla zdrowia i życia pszczół. Niedobór potasu, sodu i cynku w pyłku kwiatowym sprawia, że owady częściej umierają, nie zawsze potrafią wytworzyć kokon i osiągają mniejsze rozmiary ciała jako dorosłe osobniki.
      W badaniach skupiono się na gatunku dzikiej pszczoły – murarce ogrodowej. W przeciwieństwie do swoich społecznych kuzynów, jak trzmiele i pszczoła miodna, należy ona do pszczół samotnych. Nie żyje w ulach, nie tworzy rodzin, nie produkuje miodu, nie posiada robotnic usługujących królowej i nie wychowuje wspólnie potomstwa. Samice murarki składają jaja na zebranej wcześniej mieszance nektaru i pyłku, zmagazynowanej w komórce gniazdowej i zamurowanej błotem. Z jaj wykluwają się larwy, które żywią się zgromadzonym pyłkiem, przepoczwarzają i hibernują w postaci dorosłej w kokonach niemal rok, aby wiosną znowu zapewnić nowe pokolenie.
      Zespół z UJ karmił larwy murarek różnymi rodzajami pyłku: albo o zbilansowanej, pełnej zawartości mikroelementów, albo pyłku zawierającego za mało sodu, potasu lub cynku, po czym badał wpływ diety na cechy historii życiowych pszczół: śmiertelność, masę ciała i wykształcenie prawidłowego kokonu.
      Okazało się, że niedobór potasu wywoływał podobny efekt u obu płci: zwiększał śmiertelność, redukował masę ciała dorosłych i powodował niedorozwój kokonów. Dodatek soli potasowej do diety ubogiej w ten pierwiastek polepszał przeżywalność i poprawiał jakość kokonów, ale nie udało się już uzyskać prawidłowej masy okazów dorosłych.
      Niedostatek sodu wyraźnie zwiększał śmiertelność murarek obu płci. Dodanie chlorku sodu nie skutkowało zwiększoną przeżywalnością, ale u samic powodowało zwiększoną masę.
      Z kolei zawartość cynku w pyłku kwiatowym najsilniej wpływała na samce. Pokarm o obniżonym stężeniu cynku skutkował ich większą śmiertelnością oraz mniejszą masą.
      W kolejnym badaniu analizowano tzw. budżet pierwiastkowy murarki ogrodowej. Dla atomów dwunastu najważniejszych pierwiastków badacze wyliczyli proporcję ich asymilacji z pokarmu do ciała, alokację w struktury ciała i w kokon, i wreszcie proporcję w jakiej są wydalane.
      Zrozumienie tych zależności jest ważne, ponieważ pozwala naukowcom poznać znaczenie odpowiednio zbilansowanej diety dla funkcjonowania dzikich pszczół i pozwala na przewidywanie jak zdrowe będą pszczoły zasiedlające różne środowiska – oceniają dr Michał Filipiak i Zuzanna Filipiak, autorzy publikacji podsumowującej wyniki badań.
      Ich zdaniem całościowe spojrzenie na zdrowie pszczół może ujawnić niedostrzegalne wcześniej zależności między roślinami i owadami, kształtujące funkcjonowanie całego łańcucha pokarmowego. Wiedzę o tym, że bilansowanie diety i dostęp do odpowiednich gatunków pyłku kształtuje populacje pszczół, można wykorzystać w działaniach na rzecz ochrony i poprawy bazy pokarmowej pszczół.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Argentyńscy naukowcy znaleźli doskonale zachowane skamieniałości kokonów owadów, co pozwoliło im ustalić, że osy stanowiły część łańcucha pokarmowego gnijących jaj dinozaurów (Paleontology).
      W 1989 r. w Patagonii odkryto jaja tytanozaurów sprzed ok. 70 mln lat. Ostatnio okazało się, że w jednym z pękniętych jaj występują kiełbaskokształtne twory o długości 2-3 cm i centymetrowej średnicy. Wyglądają jak skamieniałe kokony owadów i najbardziej przypominają rozmiarami i wyglądem kokony współczesnych os. Choć naukowcy dysponują wieloma przykładami sfosylizowanych jaj dinozaurów i kilkoma skamieniałymi kokonami, po raz pierwszy kokony były ściśle powiązane z jajami. Osy stanowiły prawdopodobnie część łańcucha pokarmowego, składającego się głównie z padlinożernych owadów, które rozwijały się w gnijących jajach – podkreśla dr Jorge Genise z Museo Argentino de Ciencias Naturales.
      Wygląda na to, że w wyniku działania siły opisywane jajo popękało, co pozwoliło padlinożercom dobrać się do jego zawartości. Jako że jajo miało ok. 20 cm długości, nie można było narzekać na brak żółtka. W dalszej kolejności przybywały pająki, które żywiły się pierwszymi zjawiającymi się na miejscu padlinożercami (owadami). Osy znajdowały się na szczycie piramidy pokarmowej i prawdopodobnie zjadały inne owady i/lub pająki.
      Paleontolodzy uważają, że niektóre duże gady odwiedzały rokrocznie to samo miejsce, by złożyć tam jaja. Padlinożercy musieli więc oczyścić gniazdo przed pojawieniem się nowego miotu.
      W sumie Argentyńczycy odkryli 8 skamieniałych kokonów datowanych na kredę. Specjaliści sądzą, że kokony znaleziono w miejscu ich powstania, ponieważ delikatne ścianki miały specyficzną teksturę powierzchniową, skład ich zawartości był podobny do składu ciasta skalnego, poza tym kokony były rozmieszczone klastrowato tylko w jednym jaju z 5-jajowego lęgu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Otoczka powietrzna, dzięki której pająk topik (Argyroneta aquatica) spędza większość życia pod wodą, działa jak skrzela, ekstrahując z wody rozpuszczony tlen i rozpraszając dwutlenek węgla.
      Naukowcy doszli do tego, mierząc stężenie tlenu wewnątrz i poza siecią. Dysponując takim dzwonem nurkowym, topik może zostawać pod wodą przez całą zimę, a w innych porach roku, oszczędzając siły, przez ponad dobę, podczas gdy inne oddychające powietrzem atmosferycznym owady muszą się wynurzać co kilka minut.
      Wcześniej sądzono, że topiki wytrzymują pod wodą od 20 do 40 min, jednak najnowsze badania prof. Rogera Seymoura z Uniwersytetu w Adelajdzie i doktora Stefana Hetza z Uniwersytetu Humboldtów wykazały, że sprawy mają się zgoła inaczej.
      A. aquatica tworzy pomiędzy liśćmi podwodnych roślin kokon w kształcie otwartego od dołu globusa. Później pająk napełnia go pojedynczym bąblem powietrza. Wg Seymoura, przeważnie ma on wielkość paznokcia palca serdecznego. Naukowcy dodają jednak, że samice robią bańki pokaźniejszych rozmiarów, które można dalej powiększać w razie potrzeby, np. by pomieścić ofiarę lub jaja. Dodatkowo pająki powiększają bąble, gdy poziom tlenu w wodzie spada.
      Bańka powietrza w rzeczywistości wystaje pomiędzy oczkami sieci, powstaje więc rodzaj interfejsu powietrze-woda. Podczas eksperymentów naukowcy posłużyli się tlenoczułym światłowodem. Dzięki temu mogli ocenić objętość gazu w dzwonie nurkowym oraz poziom wymiany gazowej między wodą a bańką. Dodatkowo zmierzono zużycie tlenu przez owada. Odkryliśmy, że w porównaniu do tego, co było na początku, z wody może pochodzić aż 8-krotnie więcej tlenu. Bańka działa więc jak bardzo skuteczne skrzela fizyczne, czyli dyfuzyjne. Jako że topik prowadzi raczej osiadły tryb życia, bąbel odpowiada jego potrzebom oddechowym nawet w rozgrzanej stojącej wodzie.
      Raz na dobę topik musi donieść świeżego powietrza, ponieważ bańka kurczy się wskutek dyfundowania azotu do otaczającej wody. Transport odbywa się na odwłoku i tylnych nogach. Dzięki temu, że pająk tak rzadko się wynurza i siedzi spokojnie, łatwiej mu polować, poza tym sam unika stania się czyjąś ofiarą. Seymour uważa, że być może ze względów kamuflujących topik przygotowuje swoją sieć nocą.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...