Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Atrakcyjny zapach płci przeciwnej

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z Uniwersytetu w Liverpoolu przedstawili wyniki swoich najnowszych badań. Udowodnili w nich, że androstadienon, feromon ludzki, zwiększa atrakcyjność ludzi o 22,6 procent.

Dotychczas badania nad feromonami prowadzono jedynie w warunkach laboratoryjnych, co uniemożliwiało potwierdzenie teorii o ich rzeczywistym wpływie na poziom naszej seksualności. Tym razem, aby potwierdzić wcześniejsze założenia, eksperymenty przeprowadzono nie w laboratoriach, lecz w rzeczywistych warunkach. Naukowcy ze School of Biological Sciences w Liverpoolu sprawdzili wpływ androstadienonu na atrakcyjność mężczyzn podczas tzw. szybkich randek.

W czasie eksperymentu przeprowadzono trzy niezależne spotkania. W każdym uczestniczyło około 40 osób, ze średnią wieku 20 lat (1. badanie), 39 lat (2. badanie) oraz 32 lata (3. badanie). Łącznie w 3 eksperymentach wzięło udział 66 mężczyzn i 54 kobiety. Żaden z uczestników nie spożywał w tym czasie alkoholu ani też nie korzystał z perfum. Górną wargę badanych zwilżano wacikiem nasączonym wodą, olejkiem goździkowym bądź androstadienonem. Badani nie wiedzieli, jaką substancję im zaaplikowano. Test rozpoczęto po 15 minutach od aplikacji.

Kobiety otrzymały odpowiednie karty, na których zapisywały stopień atrakcyjności mężczyzn w skali od 1 do 7. Zaznaczały jednocześnie czy chciałyby ponownie spotkać się z danym panem. Z wyników wykluczono oceny osób, które znały się wcześniej, a ilość spotkań między partnerami wyniosła 1173.

Rezultaty pokazały, że mężczyźni otrzymywali wyższe oceny od kobiet, które wdychały feromon androstadienon (śr. ocena = 3,8 pkt), w porównaniu z kobietami, które wdychały olejek lub wodę (śr. ocena = 3,1 pkt), co dowodzi, że feromony wpływają na pociąg kobiet do mężczyzn. Feromon ten silniej oddziałuje na osoby młodsze, które w większym stopniu skupiają się na atrakcyjności seksualnej. Jest to pierwsze badanie, które wykazało bezpośredni wpływ feromonów na atrakcyjność ludzi.

Abstrakt oryginalnego badania znajduje się na stronie National Institutes of Health

Wiktor Koszycki, badacz ludzkiej seksualności z serwisu Feromony.pl podkreślił, że brytyjskie doświadczenia potwierdzają wyniki wcześniejszych eksperymentów z 2004 roku, kiedy to dowiedziono, że feromony zwiększają podniecenie seksualne ludzi aż o 200%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem czemu jest napisane ze zwiekszenie atrakcyjnosci(wedlug naukowco)wynosi 22%, a Polak, ktory to stwierdzil w 2004 roku, powiedzial ze o 200%. Albo tu jest literowka, albo to w ogole nie ma zwiazku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwnym trafem strasznie przypomina mi to reklamę, która widniała jeszcze niedawno z lewej (jeśli dobrze pamiętam) strony serwisu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiadomo, że alkohol to reduktor feromon'ów albo ich całkowity zabójca! Odór z mordy na trzeźwiej panience dobrego wrażenia nie zrobi (chyba, że jest ona pijana). Alkohol + androstadienon - Z E RO lub jest reduktorem. Znowu o rozród HS idzie. Te szybkie randki to albo marketingowy wytwór, a może i naukowców sprawka co do badań dalszych? Podbijanie atrakcyjności perfumami to zatuszowanie swego społecznego statusu czy podniesienie atrakcyjności seksualnej jak i maskowanie biedy czy pokazanie się, że ma się pieniądz? Z tego co zauważyłem to perfumują się ludzie najmniej wyedukowani.

 

0.7 - to kojarzy mi się niczym flacha do obalenia! Kiedyś były małpeczki 250 ml na rozruch, a potem pół-litrówki się grzmociło!

 

To jak zajęczy skok zająca przed lisem czy skok klawierki na klawiszach z turbo-add'erem!

 

Szybkie randki to patologia i w nie się nie bawią monogamiczni ludzie (desperaci, netoholicy czy matrymonialiści bez szans na udany związek). Tutaj mają władzę instynkty macieżyńskie kobiet czy chęć prokreacji mężczyzn).

 

Nędzny flirt czy podryw odstrasza pewne jednostki, a inne wciąga niczym wir!

 

Na to wychodzi, że seksualnośc i pieniadze wiodą prym w rozpłodowym życiu HS.

 

Czyli trzeba podzielić Homo Sapiensa na dwa gatunki seksualne: "perfumiaki i fermoniści oraz mózgowce i reprodukcjoniści".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiadomo, że alkohol to reduktor feromon'ów albo ich całkowity zabójca! Odór z mordy na trzeźwiej panience dobrego wrażenia nie zrobi (chyba, że jest ona pijana). Alkohol + androstadienon - Z E RO lub jest reduktorem. Znowu o rozród HS idzie. Te szybkie randki to albo marketingowy wytwór, a może i naukowców sprawka co do badań dalszych? Podbijanie atrakcyjności perfumami to zatuszowanie swego społecznego statusu czy podniesienie atrakcyjności seksualnej jak i maskowanie biedy czy pokazanie się, że ma się pieniądz? Z tego co zauważyłem to perfumują się ludzie najmniej wyedukowani.

 

0.7 - to kojarzy mi się niczym flacha do obalenia! Kiedyś były małpeczki 250 ml na rozruch, a potem pół-litrówki się grzmociło!

 

To jak zajęczy skok zająca przed lisem czy skok klawierki na klawiszach z turbo-add'erem!

 

Szybkie randki to patologia i w nie się nie bawią monogamiczni ludzie (desperaci, netoholicy czy matrymonialiści bez szans na udany związek). Tutaj mają władzę instynkty macieżyńskie kobiet czy chęć prokreacji mężczyzn).

 

Nędzny flirt czy podryw odstrasza pewne jednostki, a inne wciąga niczym wir!

 

Na to wychodzi, że seksualnośc i pieniadze wiodą prym w rozpłodowym życiu HS.

 

Czyli trzeba podzielić Homo Sapiensa na dwa gatunki seksualne: "perfumiaki i fermoniści oraz mózgowce i reprodukcjoniści".

 

 

Masz bardzo dziwne i ograniczone podejście. Szybka randka to smieszna sprawa, ale dobra również dla tych co szybko żyją i "są raz tu, raz tam", co nie znaczy, że się nie zgadzam bo spora część to desperaci.

Następna sprawa, "Podbijanie atrakcyjności perfumami to zatuszowanie swego społecznego statusu czy podniesienie atrakcyjności seksualnej jak i maskowanie biedy czy pokazanie się, że ma się pieniądz? Z tego co zauważyłem to perfumują się ludzie najmniej wyedukowani." haha a co to za różnica kto jakie ma wykształcenie, wydaje mi się, że może wcześniej nie miałeś do czynienia z perfumami skoro tak twierdzisz. Nie jest sukcesem się popryskać czymś... Sztuką jest dobrać coś co przyciaga uwagę płci przeciwnej! Nigdy się nie oglądałeś za jakąś panną co ładnie pachniała?! Nigdy nie słyszałeś coś w stylu ładnie pachniesz?! Kiedyś śiadam w autobusie obok fajnej panny a, że było już późno i wracałem po pracy nie chciało mi się z nią nawet gadać, ona do mnie, że nie nawidzi facetów grubych i śmierdzących którzy ciągle siadają w autobusach obok niej. Ja na to, że może się przesiąść bo jest więcej miejsca... Na to odpowiada, że tak ładnie pachnę, iż posiedzi obok mnie ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwnym trafem strasznie przypomina mi to reklamę, która widniała jeszcze niedawno z lewej (jeśli dobrze pamiętam) strony serwisu.

 

i masz rację... to nie pierwszy raz, kiedy kopalnia promuje jakiś produkt pod pozorami artykułu popularno-naukowego (choćby tylko ostatnio pendrive i feromony). zauważ też, że w odróżnieniu od innych notek, w tej nie ma żadnego odnośnika do badań ani oryginalnej publikacji naukowej.

każdy orze, jak może... szkoda tylko, że czasami robią to w taki brzydki sposób...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uu zawiodłem się. Wstyd z taką reklamą występować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja w ten deseń atrakcyjności chciałbym zaproponować szanownym forumowiczom pewne badania: http://www.antrolab.pl/tamsin.html

Wszedłem na tę stronę, ale aplet pokazuje mi tylko opcję "Bardziej atrakcyjny jest wizerunek po lewej stronie". Albo coś robię źle, albo badanie jest tendencyjne :^)

zrzutekranu.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś ci nawaliło - u mnie były dwie ramki, dla obrazka lewego i prawego osobno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i masz rację... to nie pierwszy raz, kiedy kopalnia promuje jakiś produkt pod pozorami artykułu popularno-naukowego (choćby tylko ostatnio pendrive i feromony). zauważ też, że w odróżnieniu od innych notek, w tej nie ma żadnego odnośnika do badań ani oryginalnej publikacji naukowej.

każdy orze, jak może... szkoda tylko, że czasami robią to w taki brzydki sposób...

 

To ja polecam adblock plus i już nie będziecie się sugerować reklamami, bo... ...znikną:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zapach partnera może poprawić jakość snu, a konkretnie jego wydajność - twierdzą psycholodzy z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej.
      Nasze badanie zapewniło dowody, że zwykłe spanie z zapachem partnera poprawia wydajność snu. Średnio wydajność snu naszych ochotników polepszyła się o ponad 2%. Dostrzegaliśmy efekt zbliżony do występującego przy zażywaniu doustnych suplementów melatoniny [...] - opowiada Marlise Hofer.
      W ramach studium naukowcy analizowali dane dot. snu 155 osób, w większości kobiet (75%), którym dano 2 identycznie wyglądające koszulki (miały one posłużyć jako powłoczki na poduszkę). Jedną nosił wcześniej partner, drugą - kontrolną - obca osoba albo była ona nowa. Ochotnicy nie wiedzieli, która koszulka jest która. Średnia długość związku wynosiła 23,28 miesiąca.
      By zapach utrwalił się w T-shircie, były one noszone przez dobę. Użytkowników proszono, by na czas eksperymentu nie używali dezodorantu, zapachowych kosmetyków do ciała, nie palili, nie ćwiczyli i nie jedli produktów wpływających na woń ciała. Później koszulki zamrażano.
      Jak napisała autorka artykułu, który ukaże się na łamach Psychological Journal, ochotnicy przesypiali cztery noce na poduszkach obleczonych w dostarczone koszulki. T-shirt A miał być wykorzystywany w poniedziałek i wtorek, a T-shirt B w środę i czwartek (kolejność koszulek była losowa i podwójnie ślepa; nie znali jej ani naukowcy, ani uczestnicy). W poniedziałek i środę (przed snem na każdej z koszulek) badani mieli wyprać pościel w bezzapachowym detergencie. Ochotnicy kąpali się, używając dostarczonych przez akademików bezwonnych mydeł i szamponów. By ograniczyć zaburzenia snu, po 14 mieli unikać alkoholu i kofeiny. Podczas 4 nocy, gdy zbierano dane, badani spali, oczywiście, sami.
      Każdego dnia rano podawali, o której godzinie położyli się spać i o której godzinie wstali. Odpowiadali też na 2 pytania: 1) jak oceniają jakość snu i 2) w jakim stopniu wypoczęci się czują (gdzie 1 oznaczało bardzo źle/niewypoczęty, a 7 bardzo dobrze/wypoczęty). Odpowiedzi uśredniano, by uzyskać miarę postrzeganej jakości snu. Jakość snu mierzono także obiektywnie za pomocą aktygrafu (urządzenia wielkości zegarka, które pozwala zmierzyć nasilenie aktywności ruchowej).
      W badaniu uwzględniono 3 próbki; 1. i 2. (w sumie 115 osób) były wystawione na oddziaływanie czystej koszulki, a 3. (40 osób) na zapach obcej osoby.
      Okazało się, że ochotnicy czuli się bardziej wypoczęci po nocach, gdy wg siebie, byli wystawieni na oddziaływanie woni partnera. Co więcej, bez względu na przekonania, dane z aktygrafu zademonstrowały, że jakość snu obiektywnie się poprawiła, gdy ludzie rzeczywiście czuli zapach partnera.
      Aktygrafy pokazały, że badani mniej się rzucali i przekładali z boku na bok, kiedy byli wystawiani na oddziaływanie zapachu partnera, nawet jeśli nie byli świadomi, czyj zapach czują - opowiada prof. Frances Chen.
      Kanadyjki podkreślają, że fizyczna obecność długoterminowego partnera wiąże się poczuciem bezpieczeństwa, spokojem i rozluźnieniem, co z kolei przekłada się na lepszą jakość snu. Sygnalizując niedawną bliskość fizyczną, zapach partnera może przynosić podobne korzyści.
      Obecnie psycholodzy rekrutują ochotników do eksperymentu, podczas którego chcą sprawdzić, czy zapach rodzica może poprawić jakość snu niemowlęcia/małego dziecka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas badań prowadzonych w Sussex Computer-Human Interaction Lab (SCHI Lab) w obecności zapachu cytryny ludzie czuli się szczuplejsi i lżejsi. Wyczuwając woń wanilii, ochotnicy czuli się za to grubsi i ciężsi.
      Badania prowadzono we współpracy z University College of London Interaction Centre (UCLIC) oraz Universidad Carlos III de Madrid (UC3M).
      Naukowcy mają nadzieję, że te ustalenia uda się wykorzystać do opracowania nowych rekomendacji do terapii pacjentów z zaburzeniami postrzegania ciała albo nowych technologii ubieralnych, które będą mogły poprawiać samoocenę.
      Ludzki mózg dysponuje modelami wyglądu ciała, które są nam potrzebne do kontaktów z otoczeniem. Podlegają one stałej aktualizacji w odpowiedzi na bodźce zmysłowe napływające ze środowiska i z samego ciała. Opisywane badanie pokazuje, że powonienie może wpływać na obraz ciała, jakim dysponujemy i na nasze odczucia wobec niego. Miejmy nadzieję, że możliwość korzystnego oddziaływania na percepcję za pośrednictwem technologii doprowadzi do stworzenia nowych, skuteczniejszych, metod terapii osób z zaburzeniami postrzegania ciała lub do opracowania interaktywnych ubrań i ubieralnej technologii do zapachowego poprawiania samooceny i rekalibrowania zaburzonych odczuć dot. wagi - opowiada Giada Brianza, doktorantka z SCHI Lab.
      Nasze wcześniejsze badania pokazały, jak wykorzystać dźwięk, by zmienić percepcję ciała. W serii studiów zademonstrowaliśmy, na przykład, jak manipulując wysokością dźwięków towarzyszących stawianiu kroków, można sprawić, że ludzie będą się czuli lżejsi i szczęśliwsi i wpłynąć na zmianę sposobu chodzenia. Dotąd nikt jednak nie sprawdzał, czy zapach będzie miał podobny wpływ na postrzeganie ciała - dodaje dr Ana Tajadura-Jiménez z UC3M.
      Najnowsze badanie składało się z 2 eksperymentów. W pierwszym ochotnikom siedzącym przed komputerem prezentowano różne bodźce zapachowe. Mieli je oceniać za pomocą wizualnej skali analogowej, porównując do kanciastych lub zaokrąglonych kształtów, czegoś gorącego lub chłodnego, a także do szczupłych i większych ludzkich sylwetek. W drugim eksperymencie badani wkładali słuchawki, a do ich ciała mocowano dwa czujniki wychwytujące ruch. Buty wyposażano w urządzenie modulujące dźwięk kroków i polecano, by podczas demonstrowania woni ludzie maszerowali w miejscu na drewnianej desce. Zadanie polegało na dostosowaniu wymiarów awatara 3D (na dopasowaniu ich do swojej percepcji obrazu ciała). Badani wypełniali też kwestionariusz dot. postrzeganej prędkości, emocji i odczuć związanych z ciałem.
      Okazało się, że zapach cytryny sprawiał, że ludzie czuli się lżejsi. Przy woni wanilii czuli się zaś ciężsi. Wrażenia te były wzmacniane, gdy łączono je z wysokimi i niskimi dźwiękami kroków.
      Poprzednie badania pokazały, że cytryna wiąże się ze szczupłymi sylwetkami, kanciastymi kształtami oraz wysokimi dźwiękami, a wanilia wiąże się z puszystymi sylwetkami, zaokrąglonymi kształtami i niskimi dźwiękami. To właśnie te zjawiska mogą odpowiadać za odmienną percepcję obrazu ciała podczas ekspozycji na różne bodźce zapachowe - wyjaśnia Marianna Obrist, szefowa SCHI Lab. Jednym z bardziej interesujących odkryć jest konstatacja, że dźwięk wydaje się mieć silniejszy wpływ na nieświadome zachowania, a zapach na świadome zachowania. Potrzeba dalszych badań, by lepiej zrozumieć potencjał (multi)sensorycznego oddziaływania na percepcję obrazu ciała.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jak wrócić do domu, gdy się jest małą mrówką i mieszka na pustyni? Można korzystać z polaryzacji światła słonecznego, liczenia kroków czy dwutlenku węgla wydychanego przez owady w gnieździe. Okazuje się też, że w wyjątkowych sytuacjach udaje się skorzystać ze wskazówek magnetycznych i wibracyjnych.
      Naukowcy z Instytutu Ekologii Chemicznej Maxa Plancka w Jenie przeprowadzili eksperymenty na mrówkach z rodzaju Cataglyphis w ich naturalnym środowisku w Tunezji i Turcji. Wyniki studium ukazały się w pismach PLoS ONE i Current Biology.
      Niemcy sprawdzali, czy przy braku wskazówek innego rodzaju mrówki posłużą się magnetyzmem i drganiami. Jak ujawnia doktorantka Cornelia Buehlmann, dokładnie tak było. Wytrenowane C. noda bez problemu wskazywały swoje gniazdo, kiedy przed wejściem do niego zamontowano zasilane bateriami urządzenie wibracyjne. By wykluczyć elektromagnetyczny wpływ urządzenia, umieszczono je też w taki sposób, że nie miało kontaktu z gruntem. Wtedy wytrenowane mrówki zachowywały się tak samo jak ich towarzyszki z grupy kontrolnej - poruszały się bez celu. Jeśli nad gruntem w pobliżu wejścia do gniazda umieszczono dwa silne magnesy neodymowe, które wytwarzały pole o natężeniu ok. 21 militesli (pole magnetyczne Ziemi wynosi, dla porównania, 0,041 militesli), mrówki znowu bez problemu trafiały do domu.
      Nie wiadomo, który ze zmysłów mrówki wykorzystują, orientując się na podstawie sztucznego pola magnetycznego wokół gniazda. To nie oznacza, że mrówki mają narząd czuciowy do wykrywania pól magnetycznych. Ich zachowanie może również być wynikiem zmienionych wzorców komunikacji elektrycznej między neuronami, które owady zapamiętują. Co ciekawe, reakcja pojawia się, choć w naturze C. noda nie spotkają się raczej ani z drganiami, ani z silnymi magnesami. Jak widać, przystosowując się do nieprzyjaznych życiu środowisk, mrówki mogą polegać na wszystkich zmysłach.
      Zamieszkujące tunezyjskie pustynie solne mrówki Cataglyphis fortis polegają na zapachu gniazda. Podczas eksperymentów poruszały się pod wiatr (czyli jakby wzdłuż "śladu" dwutlenku węgla z gniazda), jeśli stężenie CO2 nie było zbyt wysokie i odpowiadało poziomowi występującemu zwykle wokół norki. Jak jednak rozpoznać własne gniazdo, skoro bez względu na kolonię owady wydzielają taki sam gaz? Niemcy wyjaśniają, że mrówki polegają głównie na integracji trasy - polaryzacji światła i liczeniu kroków. Gdy mrówki przeniesiono w pobliże gniazda po tym, jak udały się do źródła pokarmu, unikały podążania za wyziewami z własnej norki, bo nie pasowała im liczba kroków.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Siarkowodór - jedna z substancji odpowiadających za przykry zapach z ust - zwiększa zdolność dorosłych komórek macierzystych miazgi zęba do przekształcania się w hepatocyty.
      To pierwszy przypadek, kiedy udało się pozyskać komórki wątroby z miazgi zęba. Naukowcy, których badania opisano w artykule opublikowanym w Journal of Breath Research, cieszą się, bo uzyskano dużą liczbę hepatocytów o wysokiej czystości. "Wysoka czystość oznacza, że występuje mniej komórek, które zróżnicowały się w inną tkankę lub pozostały komórkami macierzystymi" - tłumaczy dr Ken Yaegaki z Nippon Dental University.
      Podczas eksperymentów Japończycy wykorzystali miazgę z wyrwanych w klinice zębów. Pozyskane komórki macierzyste podzielono na dwie hodowle - testowa była inkubowana w komorze siarkowodorowej. Po 3, 6 i 9 dniach pobrano próbki i sprawdzano, czy przekształciły się w hepatocyty. Komórki oglądano pod mikroskopem, badano też ich zdolność magazynowania glikogenu oraz zawartość mocznika (wątroba przekształca toksyczny amoniak w mocznik).
      W porównaniu do tradycyjnej metody [pozyskiwania hepatocytów do przeszczepu], która bazuje na bydlęcej surowicy płodowej, nasza metoda jest produktywna i co najważniejsze - bezpieczna. Pacjentom nie zagrażają potworniaki - nowotwory wywodzące się z wielopotencjalnych komórek zarodkowych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mrówki z rodzaju Oecophylla dysponują pamięcią kolektywną zapachu mrówek z wrogich gniazd.
      Prof. Mark Elgar z Wydziału Zoologii Uniwersytetu w Melbourne wyjaśnia, że pamięć kolektywna zapewnia przewagę w świecie naznaczonym rywalizacją, ponieważ wszyscy członkowie gniazda podlegają "primingowi" informacjami o wrogu, nim go w ogóle spotkają. Ten rodzaj komunikacji zwraca uwagę na niesamowite cechy mrówczych społeczeństw, ponieważ kolonie niektórych gatunków, np. z rodzaju Oecophylla, mogą się składać z sieci gniazd z milionami robotnic.
      Australijczycy prowadzili eksperymenty na mrówkach Oecophylla smaragdina. Mają one zielonkawe głowy i odwłoki. Żyją na drzewach w gniazdach z liści. Kolonie O. smaragdina są bardziej agresywne w stosunku do mrówek z pobliskich gniazd. Wiedząc to, biolodzy posłużyli się owadami z 12 kolonii i organizowali konfrontacje.
      W ramach serii prób akademicy z antypodów umieszczali mrówkę z interesującego ich gniazda na specjalnej arenie. Naprzeciw niej stawiano mrówkę z innego gniazda. Po 15 zaznajamiających spotkaniach ekipa Elgara symulowała inwazję. Na lub w pobliżu "ogniskowego" gniazda umieszczano 20 robotnic ze znanego już gniazda. Podobnie postępowano z 20 owadami z niepoznawanych wcześniej gniazd. Mrówki broniły swojej kolonii o wiele bardziej agresywnie, gdy intruzi pochodzili z gniazda poznawanego wcześniej przez przedstawiciela "atakowanych".
      Odkryliśmy, że po spotkaniu z rywalem, mrówka wraca do kolonii i przekazuje informacje o zapachu rywala i o tym, jak agresywny był przebieg spotkania. Kiedy kolonia wielokrotnie wchodzi w kontakt z tym samym rywalizującym gniazdem, spotkania stają się coraz bardziej agresywne. Sugeruje to, że mrówki przekazują nie tylko informacje o tożsamości, ale i o częstotliwości spotkań. A że częściej krzyżują się drogi mieszkańców położonych bliżej gniazd, stąd największa wrogość wśród sąsiadów.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...