Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Osoby zapadające na ciężkie, przewlekłe choroby, niektórzy pracownicy hospicjów i lekarze od dawna walczą o umożliwienie korzystania z przeciwbólowych i łagodzących właściwości marihuany. Opór polityków przed dopuszczeniem kanabinoidów w medycynie jest bezzasadnie silny, ale są miejsca, gdzie bierze się pod uwagę dobro chorych i ciepiących. Niestety, jeszcze nie u nas.

Rada miejska Waszyngtonu w anonimowym głosowaniu dopuściła w tym tygodniu możliwość leczniczego wykorzystania marihuany. Amerykańska stolica dołączy tym samym do dwunastu stanów, które już wcześniej zaaprobowały taką możliwość. Wprawdzie ustawę czeka jeszcze podpis burmistrza miasta i trzydziestodniowy okres w którym ustawę musi zaaprobować Kongres, ale przedstawiciele Marijuana Policy Project nie przewidują kłopotów w przepuszczeniu waszyngtońskiej ustawy o leczniczych zastosowaniach marihuany.

Narkotyk będzie można nabyć w maksymalnie ośmiu licencjonowanych dyspensariach. Te będą ją nabywać od licencjonowanych miejskich hodowców, z których każdy będzie mógł utrzymywać maksymalnie do 95 krzewów. Hodowla będzie się odbywała w pomieszczeniach zamkniętych i pod kontrolą. Zatem niedługo lekarze będą mogli przepisywać „zioło" jako lek osobom chorym na niektóre ciężkie schorzenia, między innymi HIV/AIDS, raka, stwardnienie rozsiane, czy glaukomę.

Według MPP, które jest największą organizacją w Stanach Zjednoczonych propagującą dopuszczenie marihuany do użytku leczniczego, spodziewane są referenda w Arizonie i Południowej Dakocie na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, nie kumam. No niby czytałem, że mniej szkodliwa od tytoniu ale czy nie lepiej zrobić taki myk jak z aspiryną? Znaczy robić aspirynę zamiast hodować wierzby?

Może jakiś ekstrakt?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ! Pewnie chodzi o procedury FDA. W formie naturalnej "zioło",jest ziołem  :D, a jako ziółko wymaga mniej badań,prób itp, przed wprowadzeniem do lecznictwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od klasyfikacji. Gdyby tylko zarejestrowano ją jako produkt ziołowy lub suplement diety, nie byłoby problemu.

 

Sprawa jest prosta: żaden polityk nie odważy się zalegalizować marihuany, bo zostanie błyskawicznie posądzony o bycie szalejącym liberałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój Ojciec cierpi na ciężką postać neuropatii obwodowej. Zażywa bardzo silny lek Tramadol(syntetyczny lek opioidowy), który niestety mu jedynie przynosi nieznaczną ulgę. Szukając w internecie natknąłem się na lek o nazwie Bedrocan, na bazie konopii indyjskich.Okazało się, że lek ten został dopuszczony przez polskie Min. Zdrowia. Szkopuł w tym, że można go otrzymać na zapotrzebowanie (receptę) wypisaną przez lekarza, a wszyscy lekarze do których się z tym zwróciłem, na sam dźwięk słów marihuana, konopie szybko wyłączali mózg. Produkowany ten lek jest między innymi w Czechach. Dla zainteresowanych podaję linki. A jeżeli ktoś ma pomysł jak namówić lekarza, żeby choć przeczytał o tym leku to niech mi podrzuci pomysł.

www.bedrocan.nl

konopialeczy.pl/viewpage.php?page_id=8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wszyscy lekarze do których się z tym zwróciłem,

Tata sam musi,młodemu,zdrowemu,na piękne oczy lekarz nie da recepty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3grosze, bardzo bym chciał, żebym był jak napisałaś/eś - młody, zdrowy i z pięknymi oczami, ale jestem starym ponad pięćdziesięcioletnim łysiejącym koniem (mój Ojciec ma 84 lata). Zaprawdę powiadam Ci, że wina nie leży po mojej stronie. Żaden z lekarzy nie wykazał najmniejszego zainteresowania nowym lekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej uznać to za dobre życzenia i pomyślną wróżbę. :D

 

Kubatre, wiem, o czym piszesz. Niestety, większość lekarzy to zakute łby, które nic się nie nauczyły od ukończenia studiów. Prędzej zapomniały. Boją się każdej nowości. Ponoć co bardziej światli lekarze osobom chorym na niektóre z w/w chorób po cichu zalecają kupowanie marihuany… na czarnym rynku. Bo nic zrobić nie mogą. Poszukaj dobrego prywatnego lekarza, taki prędzej przepisze rzadki lek. Życzę powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarze w wielu sprawach (przez grzeczność nie wymieniam, jakich) dali się ostatnio nieźle zastraszyć. Jeżeli lek jest dopuszczony na rynek i nikt go nie chce przepisać, to prawdopodobnie można zrobić z tego niezłą awanturę. Ja na Twoim miejscu zadzwoniłabym do Ministerstwa Zdrowia, choć z autopsji wiem, że to droga przez mękę. Spędzisz pół dnia przy telefonie, ale może w końcu połączą z kimś, kto będzie w stanie zainterweniować i będzie warto. Obsesja jest głęboka, spróbujcie posadzić w ogrodzie zwykłe konopie, bo lubicie pleść sznury lub karmić nasionami ptaki, a pewnie ktoś się zainteresuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie stosowane przez niektórych (oczywiście nie proponuję go, bo to podżeganie do łamania prawa :D ) to po prostu zupelnie legalne kupienie nasionek (legalne, bo nasionka nie posiadają środków psychoaktywnych) i ich uprawa w doniczce. Rzecz praktycznie niewykrywalna, więc stosowana przez wielu złych ludzi za nic mających sobie prawo, których srogo potępiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja uważam że łamanie głupiego prawa jest mądre.a od doniczkowania łatwiej kupić na czarnym rynku(eh jakby świetnie było gdyby to zalegalizowali i nie trzba było kupować od jakichś buraczanych dresów na osiedlu po zawyżonej cenie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To "zielsko" jest mniej szkodliwe od fajek czy alkoholu a nawet i podobno od kawy a ma więcej leczniczych zastosowań niż nie jedna cud tabletka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie stosowane przez niektórych (oczywiście nie proponuję go, bo to podżeganie do łamania prawa :D ) to po prostu zupelnie legalne kupienie nasionek (legalne, bo nasionka nie posiadają środków psychoaktywnych) i ich uprawa w doniczce. Rzecz praktycznie niewykrywalna, więc stosowana przez wielu złych ludzi za nic mających sobie prawo, których srogo potępiam :D

Marihuanę można wykryć nawet 28 dni po zażyciu jej a tępiona za to jw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posiadanie składników marihuany we krwi nie jest karalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja jedyna i bardzo poważna obawa dotyczy jazdy pod wpływem. Jak sobie radzą

z tym w krajach typu Holandia lub Czechy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestia kultury jazdy i odpowiednio surowego i skutecznie egzekwowanego prawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posiadanie składników marihuany we krwi nie jest karalne.

Za THC we krwi, karzą sportowców.Medale odbierają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale są to wyłącznie sankcje sportowe, a nie karne. Poza tym za THC karze się w mało którym sporcie (np. kary nakłada się w sportach ekstremalnych, bo ma działanie wyciszające, ale już nie w kolarstwie, w którym THC nie ma działania poprawiającego wyniki).

 

Żeby było zabawniej (ciekawostka :D ), w większości sportów nie jest karalna nawet obecność kokainy, o ile nie wykryje się jej w próbce pobranej w trakcie zawodów (co jest akurat chore, bo stosowanie kokainy pomaga na zrzucenie wagi na początku sezonu albo na trenowanie ciężej, niż bez niej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za THC we krwi, karzą sportowców.Medale odbierają.

Tak, masz rację ale co z tego? faktem jest, że nikt cie nie zapuszkuje za wykrycie, że 2 tygodnie temu paliłeś trawkę...

Szukasz dziury w całym...

Sadzenie konopii w doniczce jest fajne, jeżeli mieszka się z dala od ludzi, w bloku bym się nie odważył, bo ponoć w trakcie suszenia intensywnie pachną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szukasz dziury w całym...

Za THC we krwi (od pewnego poziomu) karzą kierowców.Prawo jazdy odbierają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za THC we krwi (od pewnego poziomu) karzą kierowców.Prawo jazdy odbierają

Bo mając pewien poziom THC we krwi jesteś "odurzony" dokładnie tak samo jest z alkoholem więc moim zdaniem dalej szukasz dziury w całym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, czy inaczej w PL "węgiel" nie będzie zalegalizowany, gdyż ludzie są zacofani...

Jak lekarz może nakłaniać do kupowania jarania na czarnym rynku?! Przecież tam w woreczku jest tyle syfu, że mało kto sobie zdaje sprawe jaki syf pali! Inna sprawa to nawiązanie do "To "zielsko" jest mniej szkodliwe od fajek czy alkoholu a nawet i podobno od kawy a ma więcej leczniczych zastosowań niż nie jedna cud tabletka" - tak, każda wymówka jest doibra by swoje poczynania usprawiedliwić, że to czy tamto jest lepsze... A prawda jest taka, że i alko i jaranie i kawa i rurki szkodzą mocno tylko, każdy z wymienionych elementów ma negatywny wpływ na inną funkcję. Chyba, że ostra jazda po paleniu ojca w porównaniu do ostrej jazdy po piciu... To wiadomo, że tata zamiata. Wielu jest zwolenników jednego i zarówno wielu jest zwolenników tego drugiego i każdy będzie chciał się trzymać włąsnej racji zamiast realnie spojrzeć na rzeczywistość. Jeśli chodzi o tabletki to jakiś okres temu czytałem bardzo ciekawy artykuł dotyczący historii konopii indyjskich. Leki pochodzące z konopi mogłyby zastąpić ponad do 30% wszystkich farmaceutyków dostępnych dziś na rynku. Żegby nie było moję zdanie jest na tak Legalize it !!!

 

Tutaj załączam link do ciekawostek o konopiach, haszyszu i marihuanie dla tych co wcześniej się nie mieli okazji zapoznać z lekturą  :D

http://www.eioba.pl/a82066/ciekawostki_o_konopiach_haszyszu_i_marihuanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za Olgierdem Rudakiem:

 

Ciekawostka z orzecznictwa Sądu Najwyższego, o której pisze e-Prawnik: przepisy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii nie zakazują zażywania narkotyków. Aby było możliwe ukaranie sprawcy za posiadanie narkotyków w rozumieniu art. 62 ustawy musi on być w posiadaniu takiej substancji w chwili stwierdzenia takiego czynu, nie zaś wcześniej.

 

Nie ma także możliwości karania osoby, która jest pod wpływem narkotyków w chwili jej pojmania, chociaż niewątpliwie aby zażyć narkotyk najsamprzód musiała go posiadać.

Do takich wniosków doszedł Sąd Najwyższy w wyroku z 15 stycznia 2010 r. (sygn. V KK 363/09). […]

 

Intencją ustawodawcy było wyłącznie karanie trwałego posiadania narkotyku, tj. od momentu wejścia w jego posiadanie, do momentu ujawnienia faktu przez policję, nie zaś penalizacja osób, które zużyły -- kiedyś, wcześniej -- narkotyk.

Zdaniem sędziów gdyby interpretacja przepisu miała prowadzić do karania osób, które posiadały narkotyki przed dniem stwierdzenia popełnienia przestępstwa, stanowiłoby to naruszenie zakazu karania zachowania, które nie jest zakazane, co stanowi pogwałcenie zasady nullum crime sine lege.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Długotrwałe zażywanie marihuany jest powiązane ze zmianami epigenetycznymi, donoszą naukowcy z Northwestern University. To już kolejne badania pokazujące, że używanie tego narkotyku wpływa na zmiany w ludzkim genomie. W 2018 roku uczeni z Duke University wykazali, że składnik aktywny marihuany, THC, wywołuje zmiany genetyczne w spermie, wpływając na szlaki sygnałowe i zmieniając metylację DNA. Teraz okazuje się, że zmiany epigenetyczne widoczne są również w próbkach krwi.
      Już wcześniej zauważyliśmy w sposobie metylacji DNA związki pomiędzy użyciem marihuany, a procesem starzenia się. Chcieliśmy sprawdzić, czy marihuana wpływa na konkretne czynniki epigenetyczne i czy czynniki te są powiązane ze zdrowiem, mówi jeden z autorów najnowszych badań doktor Lifang Hou.
      Naukowcy analizowali próbki krwi pobrane w odstępie 5 lat od około 900 dorosłych. Uczestników badań wypytano zarówno o to, czy ostatnio używali marihuany oraz o ich historię używania tego narkotyku. Następnie stworzono profile metylacji ich DNA i poszukiwano zmian spowodowanych używaniem marihuany.
      Wiele z zauważonych w ten sposób zmian powiązano z procesem proliferacji komórek, szlakami sygnałowymi hormonów, infekcjami i zaburzeniami zdrowia psychicznego. Zaobserwowaliśmy związki pomiędzy długotrwałym używaniem marihuany, a wieloma znacznikami epigenetycznymi. Co interesujące, stale też obserwowaliśmy pewien marker powiązany z używaniem tytoniu, co może sugerować, że tytoń i marihuana w podobny sposób wpływają na zmiany epigenetyczne, mówi Hou.
      Badania nie wykazały przyczyn takich zmian, ani nie pokazały, czy zmiany te w jakiś sposób wpływają na zdrowie, mogą stanowić jednak użyteczny punkt wyjścia do przyszłych badań nad epigenetycznymi skutkami używania marihuany. Mamy tutaj świeży wgląd w związki pomiędzy używaniem marihuany, a czynnikami epigenetycznymi. Potrzebne są dodatkowe badania by stwierdzić, czy związki te występują u różnych populacji. Dalsze badania nad wpływem marihuany na czynniki zdrowotne powiązane z wiekiem mogą dostarczyć informacji na temat długoterminowych skutków używania marihuany, dodaje główny autor badań, doktor Drew Nannini.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mikrobiom jelit ma wpływ na rozwój stwardnienia rozsianego (MS), a odpowiednio dobrana dieta – jak na przykład zwiększenie ilości spożywanego błonnika – może spowolnić postępy choroby, uważają naukowcy w Rutgers University. Postanowili się oni bliżej przyjrzeć się zauważonym już wcześniej związkom pomiędzy mikrobiomem a stwardnieniem rozsianym.
      Niezdrowa dieta, spożywanie zbyt małej ilości błonnika i zbyt dużej ilości tłuszczów, mogła przyczynić się do zwiększenia zachorowań na stwardnienie rozsiane w USA. W krajach, gdzie ludzie jedzą więcej błonnika, choroba ta jest znacznie mniej rozpowszechniona, mówi profesor neurologii Kouichi Ito. Stwardnienie rozsiane to choroba neurodegeneracyjna, w wyniku której układ odpornościowy atakuje i niszczy osłonkę mielinową nerwów w mózgu, rdzeniu kręgowym i oczach. W USA co roku zapada na nią około 1 osoby na milion obywateli.
      Już wcześniej autorzy wielu badań wykazali, że istnieją różnice w składach mikrobiomów osób cierpiących na MS i osób zdrowych. Jednak trudno było powiedzieć, czy któraś z nich – o ile w ogóle którakolwiek – ma wpływ na chorobę, gdyż autorzy każdego z badań zwrócili uwagę na inne nieprawidłowości.
      Naukowcy z Rutgers, którymi kierował Sudhir Kumar Yadav, wykorzystali genetycznie zmodyfikowane myszy, które miały geny powiązane ze stwardnieniem rozsianym. Na ich przykładzie postanowili zbadać związek pomiędzy zmianami mikrobiomu a mysim modelem MS – eksperymentalnym autoimmunologicznym zapaleniem mózgu i rdzenia (EAE).
      Gdy myszy dorastały i jednocześnie rozwijały się u nich EAE oraz stan zapalny jelita grubego – naukowcy zauważyli zwiększoną obecność neutrofili w jelicie grubym oraz zwiększoną produkcję przeciwbakteryjnego białka o nazwie lipokalina-2 (Lcn-2). Naukowcy chcieli sprawdzić, czy taki sam proces zachodzi u chorych na MS i rzeczywiście znaleźli w ich odchodach znacząco podwyższony poziom Lcn-2. Fakt ten był z kolei skorelowany ze zmniejszoną bioróżnorodnością bakterii i podwyższonymi markerami stanu zapalnego jelita. Co więcej, liczba bakterii, które prawdopodobnie łagodzą nieswoiste zapalenie jelit, była u chorych na MS tym niższa, im wyższy był poziom Lcn-2 w stolcu.
      Badania sugerują zatem, że poziom Lcn-2 w stolcu może być dobrym markerem zmian w mikrobiomie jelit u chorych na stwardnienie rozsiane. Ponadto dowodzi, że dieta z wyższą zawartością błonnika, który wspomaga walkę z nieswoistym zapaleniem jelit, może pomagać pacjentom z MS.
      Naukowcy z Rutgersa chcą teraz przetestować powyższe hipotezy. Właśnie trwa rekrutacja pacjentów z MS do badań, podczas których naukowcy przyjrzą się, w jaki sposób bogaty w błonnik suplement opracowany przez mikrobiologa Lipinga Zhao wpływa na mikrobiom i pracę układu odpornościowego chorych.
      Szczegóły badań opublikowano w artykule Fecal Lcn-2 level is a sensitive biological indicator for gut dysbiosis and intestinal inflammation in multiple sclerosis.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zalegalizowanie rekreacyjnej marihuany może mieć wpływ na używanie innych substancji oraz zażywanie innych substancji w połączeniu z marihuaną. Dlatego też naukowcy z University of Washington postanowili sprawdzić, czy i jak legalizacja marihuany w stanie Waszyngton wpłynęła na używanie alkoholu, nikotyny i środków przeciwbólowych wśród młodych dorosłych oraz czy i jakie zmiany zaszły w trendach używania tych substancji wraz z marihuaną.
      Wielu przeciwników legalizacji niemedycznej marihuany wskazywało, że może być ona substancją przecierającą drogę do używania innych szkodliwych substancji. Argumentowali, że po zalegalizowaniu marihuany młodzi ludzie, którzy nie sięgnęliby po nią, gdyby nie była legalna, zaczną też eksperymentować z innymi narkotykami.
      Rekreacyjne użycie marihuany zostało zalegalizowane w stanie Waszyngton w 2012 roku. Naukowcy przeanalizowali dane pochodzące badań sondażowych z lat 2014–2019. Badaniami tymi objęto łącznie 12 500 osób, które były podzielone na dwie grupy wiekowe: 18–20 lat i 21–25 lat. Co istotne, stan Waszyngton zalegalizował rekreacyjną marihuanę jedynie dla osób, które ukończyły 21. rok życia. To również granica wieku, która pozwala legalnie kupić alkohol.
      Z artykułu opublikowanego na łamach Journal of Adolscent Health wynika, że po zalegalizowaniu marihuany badane grupy spożywały mniej alkoholu i miało w nich miejsce mniej epizodów poważnego upijania się, niż w analogicznych grupach przed legalizacją marihuany. Zmniejszyło się też spożycie leków przeciwbólowych oraz produktów zawierających nikotynę, z wyjątkiem e-papierosów. Naukowcy byli zaskoczeni wzrostem użycia e-papierosów, ale doszli do wniosku, że nie miał on związku z legalizacją marihuany, ale w tym przypadku wystąpił efekt nowości i mody, gdyż e-papierosy zdobyły popularność w całym kraju. Trend wzrostowy nie był w ich przypadku spowodowany dostępnością do legalnej marihuany.
      Autorzy badań nie byli w stanie stwierdzić czy podobne zjawiska zaszły odnośnie używania marihuany równocześnie z innymi substancjami. Ta kwestia wymaga dalszych badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wiele twierdzeń o dobroczynnym wpływie medycznej marihuany nie znajduje potwierdzenia w badaniach, informuje doktor Jodi Gilman z Center for Addiction Medicine na Massachusetts General Hospital. Stał on na czele grupy badawczej, które zauważyła, że u osób zażywających medyczną marihuanę w celu walki z bólem, depresją i lękiem, pojawiają się zaburzenia związane z używaniem marihuany, a jednocześnie pacjenci ci nie odczuwają poprawy tam, gdzie marihuana miała im pomagać.
      Przeprowadziliśmy pierwsze randomizowane badania wśród pacjentów, którzy otrzymali kartę upoważniającą do zakupu medycznej marihuany. Stwierdziliśmy, że jej użycie może nieść ze sobą negatywne konsekwencje. Osoby próbujące zwalczać za jej pomocą ból, niepokój i lęk nie zauważyły żadnej poprawy, natomiast osoby cierpiące na bezsenność informowały o poprawie jakości snu, mówi Gilman. Badaczy najbardziej zmartwił fakt, że u osób cierpiących na niepokój i depresje rozwijały się zaburzenia związane z używaniem marihuany. Zaburzenia te to kolejność zwiększania dawek, by pokonać rozwijającą się tolerancję oraz zażywanie jej pomimo widocznych problemów fizjologicznych i psychologicznych związanych z użyciem tego środka.
      Medyczna marihuana jest dostępna w 36 stanach USA i w Dystrykcie Kolumbii. Jej użycie dopuszczono w przypadku olbrzymiej liczby schorzeń i dolegliwości. Do zakupu marihuany do celów medycznych uprawnieni są posiadacze specjalnych kart. Jednak obecny system wydawania takich kart powoduje, że są one przyznawane nie przez lekarza prowadzącego, a przez innych lekarzy, którzy mogą je wydawać na postawie pobieżnych badań, nie muszą proponować innych metod leczenia i sprawdzają, czy marihuana pomogła osobom, którym te karty wydali. Marihuana, traktowana jest tutaj jako środek medyczny, ale nie jest objęta regulacjami dotyczącymi innych leków.
      Badacze z Massachusetts General Hospital rozpoczęli swój eksperyment w 2017 roku. Wzięło w nim udział 269 dorosłych osób, które chciały otrzymać kartę zezwalającą na zakup medycznej marihuany. Część tych osób otrzymała karty natychmiast, a części powiedziano, że muszą poczekać 12 tygodni. Następnie przez 12 tygodni śledzono losy obu grup. Okazało się, że w grupie, która od razu otrzymała kartę, ryzyko wystąpienia zaburzeń związanych z użyciem marihuany było 2-rotnie większe niż w grupie oczekującej. Do 12. tygodnie takie zaburzenia wystąpiły u 10% grupy, która otrzymała kartę, a w przypadku osób, które otrzymały ją ze względu na odczuwany niepokój lub depresję, niekorzystne objawy zauważono u 20%.
      Wyniki naszych badań pokazują, że istnieje konieczność poprawienia systemu przyznawania kart, szczególnie tam, gdzie są one wydawane osobom cierpiącym na niepokój i depresję. To te osoby są bowiem narażone na zwiększone ryzyko działań niepożądanych marihuany, mówi Gilman. Pacjenci muszą otrzymywać lepszą informację. Obecnie sami decydują o wyborze produktu, dawkowaniu i często nikt nie sprawdza skutków takich działań, dodaje Gilman.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania przeprowadzone przez naukowców z National Institute of Drug Abuse (NIDA), który stanowi część amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH), wskazują na istnienie związku pomiędzy używaniem marihuany, a zwiększonym ryzykiem wystąpienia myśli samobójczych, przygotowania do samobójstwa i prób samobójczych. Na istnienie tego związku nie miało wpływu występowanie depresji, a ryzyka były większe w przypadku kobiet niż mężczyzn.
      W tych badaniach nie byliśmy w stanie wykazać związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy używaniem cannabis a zwiększonym odsetkiem samobójstw, jednak uzyskane przez nas wyniki to powód, by bliżej przyjrzeć się tej kwestii, szczególnie biorąc pod uwagę duży odsetek samobójstw wśród młodych ludzi. Jeśli lepiej zrozumiemy związek pomiędzy używaniem cannabis, depresją i samobójstwami, będziemy lepiej mogli pomóc ludziom, mówi dyrektor NIDA, jedna z autorek badań, doktor Nora Volkow.
      Badania zostały przeprowadzone na próbce ponad 280 000 osób w wieku 18–35 lat.
      W USD pomiędzy rokiem 2008 a 2019 liczba dorosłych używających marihuany wzrosła z 22,6 do 45 milionów. W tym samym czasie wzrosła też liczba zdiagnozowanych depresji oraz liczba osób, które myślały o samobójstwie, planowały je lub popełniły samobójstwo. Jednak związek pomiędzy rosnącym trendem użycia marihuany i rosnącym trendem samobójstw jest słabo rozumiany.
      Na potrzeby najnowszych analiz naukowcy wykorzystali dane zebrane w ramach National Surveys of Drug Use and Health. Dane te są zbierane corocznie wśród reprezentanywnej próbki obywateli USA, którzy ukończyli 12. rok życia i którzy nie przebywają w zakładach poprawczych lub więzieniach. Gromadzone są ten informacje m.in. na temat używania marihuany, zdrowia psychicznego, depresji, myśli samobójczych. Pod uwagę wzięto dane 281 650 osób w wieku 18–35 lat, gdyż jest to wiek, na który przypada zarówno szczyt używania substancji psychoaktywnych, jak i ujawniania się największej liczby zaburzeń zachowania.
      Naukowcy porównali ze sobą cztery „poziomy” używania marihuany: brak kontaktu z marihuaną, nie codzienne używanie marihuany, codzienną konsumpcję (zdefiniowaną jako używanie marihuany przez co najmniej 300 dni w roku) oraz zaburzenia używania marihuany, czyli sytuację, w której badani używali tego środka mimo wyraźnych negatywnych konsekwencji z tym związanych.
      Okazało się, że nawet u osób, które korzystały z marihuany mniej niż przez 300 dni w roku, występowało większe ryzyko myśli samobójczych, planowania oraz samobójstw niż u tych, którzy w ogóle marihuany używali. I związek ten był widoczny niezależnie od tego, czy badani cierpieli na depresję.
      I tak, wśród osób, które nie cierpiały na depresję i nie używały marihuany myśli samobójcze miało około 3% osób, wśród używających marihuany mniej niż przez 300 dni w roku odsetek ten rósł do 7%, wśród używających marihuanę codziennie wynosił 9%, a u osób z zaburzeniami używania marihuany – 14%.
      Z kolei wśród osób cierpiących na depresję, ale nie używających marihuany odsetek osób z myślami samobójczymi wynosił 35%, w przypadku używających marihuanę nie codziennie rósł do 44%. Myśli samobójcze miało też 53% osób z depresją, które codziennie używały marihuany i 50% z depresją i zaburzeniami używania marihuany.
      Badacze informują też, że kobiety używające marihuany częściej myślą o samobójstwie, przygotowują plan lub go realizują niż mężczyźni.
      Samobójstwo to jedna z głównych przyczyn śmierci wśród młodych dorosłych w USA, a nasze badania dostarczają ważnych informacji, które mogą pomóc w minimalizacji tego ryzyka. Depresję i zaburzenia używania marihuany można leczyć. Można też modyfikować poziom korzystanie z tego środka psychoaktywnego, mówi główna autorka badań, doktor Beth Han.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...