Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Sfilmowano szympansy karłowate, znane też jako bonobo, które komunikowały niezgodę, kręcąc głową jak ludzie. Małpy potrząsały głową, chcąc zapobiec działaniom innych, które z różnych względów im się nie podobały, np. zabawom młodych z jedzeniem.

Studium niemieckich naukowców - Christel Schneider i doktora Josepa Calla z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka oraz dr Katji Liebal z Wolnego Uniwersytetu Berlina – ukazało się w piśmie Primates.

Schneider opowiada o nagraniu z lipskiego zoo, na którym matka wyraża swoje niezadowolenie z zachowania niemowlęcia (młode bawi się pożywieniem). Ulundi próbuje powstrzymać swoje dziecko, Luizę, by przestało dokazywać z kawałkiem pora. Samiczka nie reaguje na wysiłki matki, aż ta zaczyna kręcić głową, patrząc w kierunku niesfornego potomka. Ostatecznie Ulindi wyrzuca warzywo, a Luiza nadal po nie z uporem sięga.

Bonobo (Pan paniscus) i szympansy często kiwają głową lub ją pochylają, by przekazać jakiś komunikat pozostałym członkom stada. Szympansy karłowate potrząsają głową, by nawiązać kontakt i zaprosić np. do zabawy. Niemcy jako pierwsi zaobserwowali jednak potrząsanie głową w kontekście negatywnym, a więc nie zachęcające do czegoś, ale powstrzymujące.

Zespół dokonał przełomowych obserwacji, prowadząc badania nad komunikacją niemowląt dużych małp. W tym celu analizowano gesty bonobo, szympansów, goryli i orangutanów z 6 europejskich ogrodów zoologicznych. Potrząsanie głową "na nie" odnotowano u 4 osobników w 13 różnych sytuacjach.

Obecnie prymatolodzy uważają, że bonobo posługują się bardziej rozbudowanym repertuarem ruchów głową od szympansów zwyczajnych. Wypracowały go, ponieważ żyją w grupach o skomplikowanej strukturze społecznej. Ostrzegające przeczenie może więc stanowić punkt wyjścia do negocjacji.

Niemcy podkreślają, że nie da się na 100% stwierdzić, że potrząsanie głową rzeczywiście oznacza nie, ale wg nich, jak dotąd to najlepsze wyjaśnienie tego zjawiska. Niewykluczone, że opisane zachowanie stanowi prymitywną formę naszego kręcenia głową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

komunikowały niezgodę, kręcąc głową jak ludzie

 

Bułgarzy, to by się chyba obrazili. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasem mi się wydaje że ludzie chcą bardziej zrozumieć zwierzęta niż samych siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego Bułgarzy kiwają głową na nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Obserwacje bonobo, które na bagnach w basenie Konga żerują na roślinach bogatych w jod, mogą wyjaśnić, w jaki sposób zaspokajane były potrzeby żywieniowe prehistorycznych ludzi z regionu. Jak podkreślają niemieccy badacze, jod ma krytyczne znaczenie dla rozwoju mózgu i zdolności poznawczych.
      Nasze wyniki mogą pomóc zrozumieć imigrację prehistorycznych ludzkich populacji do basenu Konga. Można się spodziewać, że bonobo jako gatunek mają podobne zapotrzebowanie na jod jak ludzie, dlatego nasze badanie jako pierwsze daje prawdopodobną odpowiedź na pytanie, w jaki sposób przedindustrialni ludzcy migranci mogli przeżyć w basenie Konga bez sztucznej suplementacji jodem - opowiada dr Gottfried Hohmann z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka.
      Naukowcy obserwowali 2 społeczności bonobo z lasu LuiKotale w Parku Narodowym Salonga. Wykorzystano też dane nt. zawartości różnych pierwiastków, w tym jodu, w roślinach, również wodnych, zjadanych przez szympansy karłowate. Okazało się, że najwięcej jodu zawierają: 1) miąższ sitów (Juncus spp.) oraz 2) łodygi grzybieni egipskich (Nymphaea lotus). Potwierdziły to badania 3 niezależnych laboratoriów, prowadzone za pomocą różnych technik analitycznych.
      Scenariusze ewolucyjne sugerują, że główne osiągnięcia ludzkiej ewolucji są związane z zamieszkiwaniem w regionach przybrzeżnych, które zapewniają wyżywienie wyzwalające u hominidów rozwój mózgu. Wyniki naszego studium sugerują, że jedzenie roślin wodnych z bagien w leśnym habitacie mogło się przyczyniać do zaspokojenia zapotrzebowania na jod w populacjach hominidów przyzwyczajonych do diety środowisk przybrzeżnych.
      Hohmann dodaje, że zdobyte informacje pomagają stwierdzić, w jaki sposób małpy pozyskują jod z naturalnych źródeł pokarmowych w sytuacji, gdy wiele populacji zamieszkuje regiony ubogie w jod (basen Konga jest jednym z nich).
      Zaobserwowano, że inne małpy, w tym szympansy i goryle, jedzą rośliny wodne, co sugeruje, że one także mogą zapewniać sobie jod z tych źródeł.
      Autorzy raportu z pisma BMC Zoology podkreślają, że bez określenia statusu jodowego (stanu zaopatrzenia w jod) trudno powiedzieć, ile tego pierwiastka bonobo wchłaniają. Biorąc jednak pod uwagę stężenia stwierdzone w roślinach, można przypuszczać, że całkiem sporo. Należy też pamiętać, że stężenia odnotowane w lesie LuiKotale nie muszą być odzwierciedleniem całego basenu Konga.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Matki bonobo pomagają synom, by mieli więcej potomstwa. Pomoc polega m.in. na ochronie prób kopulacji i przeszkadzaniu innym samcom. Działania mam aż 3-krotnie zwiększają szanse synów na rodzicielstwo.
      To pierwszy raz, kiedy możemy wykazać wpływ obecności matki na bardzo istotną cechę męskiej kondycji, jaką jest płodność. Byliśmy zaskoczeni, widząc tak jak silny bezpośredni wpływ matki na liczbę wnucząt - podkreśla Martin Surbeck, prymatolog z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka.
      Zespół Surbecka obserwował dzikie populacje bonobo z Demokratycznej Republiki Konga oraz dzikie populacje szympansów z Wybrzeża Kości Słoniowej, Tanzanii i Ugandy.
      Okazało się, że o ile i matki szympansów, i bonobo popierają synów w męsko-męskich konfliktach, o tyle matki bonobo idą jeszcze o krok dalej i zabezpieczają próby kopulacyjne swoich synów oraz interweniują przy próbach kopulacji innych samców.
      Matki bonobo wykorzystują również swoją pozycję w matriarchalnych społeczeństwach, by zapewnić synom dostęp do popularnych miejsc i pomagają im w osiągnięciu wyższej pozycji w męskiej hierarchii.
      Autorzy artykułu z pisma Current Biology dodają, że takie interakcje są rzadkie w szympansich społecznościach i nie mają wpływu na męską płodność. W społecznościach szympansów to samce mają wyższą pozycję niż samice, dlatego działania szympansich matek nie są tak znaczące, jak zachowania matek bonobo.
      Co ważne, matki bonobo nie pomagają w ten sam sposób własnym córkom. Nie angażują się też raczej w wychowanie ich dzieci. W systemach społecznych bonobo córki opuszczają rodzinne grupy, a synowie zostają. W przypadku nielicznych pozostających córek nie widzimy większego wsparcia ze strony matek.
      Surbeck i inni chcą się dowiedzieć więcej o korzyściach związanych z zachowaniami matek bonobo. Obecnie prymatolodzy sądzą, że chodzi o przekazywanie swoich genów. Te samice znalazły sposób na zwiększenie sukcesu reprodukcyjnego bez rodzenia kolejnych dzieci.
      Surbeck uważa, ze wydłużenie poreprodukcyjnego okresu życia kobiet i wczesny wiek, w którym przechodzimy menopauzę, mogły wyewoluować właśnie z tej metody kontynuowania swojej linii genetycznej.
      Niemcy dodają, że zebranie danych nt. czasu trwania okresu poreprodukcyjnego u samic bonobo i szympansów będzie wymagać kolejnego długoterminowego badania.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Samice bonobo pomagają rodzącym. Włosko-francuski zespół porównuje to funkcji spełnianych przez położne. Dotąd fizyczną asystę w czasie porodu obserwowano wyłącznie u ludzi. Cechę tę wiązano z przebiegiem porodu u naszego gatunku.
      Autorzy publikacji z Evolution and Human Behavior analizowali nagrania wideo z 3 porodów bonobo żyjących w niewoli (w parkach naczelnych w Holandii i Francji).
      Gdy samica zaczynała rodzić, inne samice gromadziły się w jej pobliżu. W miarę postępów porodu zaczynały bronić samcom i ludziom dostępu do rodzącej. Odganiały też muchy od odsłoniętych genitaliów.
      Elisa Demuru, Pier Francesco Ferrari i Elisabetta Palagi z Uniwersytetu w Pizie i Université Lyon I wspominają także, że samice wąchały wody płodowe i w II fazie porodu próbowały schwycić młode.
      Naukowcy podkreślają, że niektóre z asystentek już wcześniej rodziły, dlatego miały pojęcie, jak pomóc. Przypominają też, że więzi między samicami bonobo są zawsze silne (to wokół nich ogniskuje się życie stada; wygląda na to, że zajmują one pozycję dominującą). O ile u szympansów ciężarna oddala się, by rodzić w samotności, u tyle u bonobo zostaje, prawdopodobnie wręcz licząc na pomoc.
      Zespół przypomina, że u szympansów karłowatych poród nie jest utrudniany przez warunki anatomiczne i że matki są samowystarczalne w zakresie porodu.
      Włosi i Francuzi dywagują, że położnictwo mogło wyewoluować u wspólnego przodka ludzi i szympansów, jednak u szympansów cecha ta uległa zanikowi wraz ze spadkiem uspołecznienia.
      Akademicy podkreślają, że potrzebne są dalsze badania u bonobo żyjących w niewoli i na wolności.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Antropolog Brian Hare z Duke University zauważył niezwykłą rzecz - jego zdaniem bonobo wyglądają i zachowują się tak, jakby były udomowione. Jednak udomowienie to odbyło się bez udziału człowieka.
      Uczony mówi, że swojego spostrzeżenia dokonał słuchając innego antropologa, Richarda Wranghama z Harvard University. Mówił o tym, że bonobo stanowią ewolucyjna zagadkę. Mają wiele cech upodabniających je do szympansów i nie potrafimy tego wyjaśnić. Stwierdziłem na to „Oh, to tak jak srebrne lisy. Richard popatrzył na mnie i zapytał: „Jakie srebrne lisy?“.
      Hare miał na myśli lisy, na których badania prowadził w latach 50. radziecki uczony Dmitri Biełajew. Hodował on lisy i rozmnażał tylko te, które były najmniej agresywne w stosunku do ludzi. Wystarczyło zaledwie 20 pokoleń, by lisy nie tylko zaczęły zachowywać się jak zwierzęta domowe i machać ogonem na widok człowieka, ale jednocześnie zmienił się ich wygląd. Uszy stały się bardziej miękkie, ogony bardziej zakręcone a czaszka mniejsza. Eksperymenty te pokazały, że wystarczy selekcjonować łagodniejsze zwierzęta, a za zmiana charakteru podążą też inne cechy typowe dla gatunków udomowionych.
      Podobny proces, jednak bez interwencji człowieka, mógł zajść wśród bonobo. Zwierzęta te są znacznie bardziej łagodne od szympansów, dużą część dnia spędzają na zabawie i uprawianiu seksu. Tymczasem w społecznościach szympansów dochodzi do walk, zabójstw i gwałtów.
      Hare uważa, że podobni do szympansów przodkowie bonobo znaleźli się w pewnym momencie ewolucji w środowisku, w którym bardziej agresywnym osobnikom powodziło się gorzej niż tym łagodnym. W ten sposób, preferując łagodniejsze, bardziej skłonne do współpracy osobniki, natura stworzyła „udomowioną wersję“ szympansów.
      Hare podzielił się swoimi spostrzeżeniami z Wranghamem i razem z Victorią Wobber opublikowali na ten temat artykuł w piśmie Animal Behaviour.
      Linie ewolucyjne bonobo i szympansów rozeszły się 1-2 miliony lat temu, gdy powstała rzeka Kongo i oddzieliła od siebie populacje małp. Zdaniem Hare’a populacja północna, z której powstały szympansy, napotkała na silną konkurencję ze strony większych i silniejszych goryli. Mniejszym małpom musiały wystarczyć to, czego nie zjadły goryle, więc wygrywał ten, kto był bardziej agresywny. Szczególnie dotyczyło to samic, które łatwo były dominowane przez samce.
      Na południu sytuacja wyglądała inaczej. Brak konkurencji ze strony goryli pozwalał samicom na formowanie większych grup, zacieśnianie więzi społecznych i wspólnemu opieraniu się fizycznej przewadze samców. W takich warunkach to ten samiec, który był bardziej łagodny, który przedkładał współpracę nad agresję, miał większa szansę na seks.
      Hare sądzi, że to spowodowało też, że bonoby zaczęły później dojrzewać. U wielu udomowionych zwierząt obserwuje się spowolnienie procesu dojrzewania, dzięki czemu zachowują one pożądane cechy młodych zwierząt.
      Bonobo mają krótszą twarz, mniejszą czaszkę i krótsze kły od szympansów. Różnice między płciami również są mniej widoczne. Inaczej się zachowują i dłużej dojrzewają. Mają więc wiele cech zwierząt udomowionych.
      Twierdzenia Hare’a nie przekonują Fransa de Waala, eksperta ds. bonobo z Emory University. Przypomina on, że nie mamy pewności, czy bonobo i szympansy miały wspólnego przodka. A jeśli nawet miały, to ważniejsza jest odpowiedź na pytanie, dlaczego szympansy są tak agresywne, a nie, dlaczego bonobo są łagodne. De Waal zastanawia się też, czy inne gatunki, w których dominują samice, również wykazują cechy zwierząt udomowionych.
      Hare zgadza się z powyższymi zastrzeżeniami. Aby przetestować moją hipotezę, potrzebujemy dziesiątków gatunków, o których sądzimy, że wykazują cechy spontanicznego udomowienia oraz zbadania czynników, które wpłynęły na takie zmiany.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Reagując na wizję przyszłej rywalizacji, część mężczyzn przechodzi zmiany hormonalne występujące u pasywnych bonobo, a część przypominające te widywane u żyjących w pogoni za statusem szympansów (PNAS).
      Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda i Duke University wyjaśniają, że społeczeństwa szympansów są patriarchalne, a samce starają się zdobyć i podtrzymać jak najwyższą pozycję w hierarchii, co wiąże się niekiedy z bardzo nasiloną agresją. U bonobo dominują samice, Matriarchalna struktura grupy sprzyja tolerancji, elastycznej współpracy i dzieleniu się pokarmem.
      Badacze od dawna zastanawiali się, czy różnice w zachowaniu dotyczącym współzawodnictwa można wyjaśnić odmiennymi reakcjami fizjologicznymi. By to sprawdzić, Amerykanie pobrali od małp próbki śliny. W tym celu posłużyli się wacikami umoczonymi w cukierkach. W parze z każdego gatunku dwukrotnie oznaczono poziom hormonów: przed i po zademonstrowaniu porcji pokarmu.
      Okazało się, że samce obu gatunków, które nie chciały się dzielić, wykazywały zmiany hormonalne w oczekiwaniu na rywalizację, ale u bonobo i szympansów wyglądały one zupełnie inaczej. U szympansów wzrastał poziom testosteronu, sprzyjającego agresji i siłowemu rozwiązywaniu problemów. U bonobo skakało zaś stężenie kortyzolu, czyli hormonu stresu, wiązanego z bardziej biernymi strategiami społecznymi.
      Victoria Wobber, główna autorka studium z Harvardu, podkreśla, że dla szympansów rywalizacja stanowiła zagrożenie dla statusu, a bonobo podchodziły do tego jak do zwykłego stresującego wydarzenia.
      Przed wieloma sytuacjami związanymi z rywalizacją mężczyźni doświadczają wzrostu poziomu kortyzolu, reagują więc jak bonobo. Istnieją jednak panowie z silną motywacją wysokiej pozycji i u nich widujemy skok stężenia testosteronu. Opisywane wyniki sugerują, że wahania hormonów steroidowych skorelowane z popędem do rywalizacji mężczyźni dzielą za pośrednictwem przodków z innymi małpami – podsumowuje Wobber. Poza podobieństwami do bonobo i szympansów, u naszego gatunku występuje jedna charakterystyczna cecha: jeśli mężczyzna wygrywa, następuje wzrost stężenia testosteronu, a gdy przegra – spadek.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...