Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie panicznie obawiający się wizyty u dentysty mogą przezwyciężyć swoje lęki z pomocą akupunktury. Taka terapia może pomóc 1 na 5 osób z odontofobią.

Dr Palle Rosted, który współpracował z 8 stomatologami z Wielkiej Brytanii, zaznacza, że po 5-minutowej stymulacji punktów akupunkturowych na czubku głowy wszystkim 20 pacjentom udało się pokonać strach. Chociaż to skrajnie mała próba, wszyscy ochotnicy skorzystali [na nowym podejściu terapeutycznym]. To spore osiągnięcie, zważywszy, że specjaliści mieli do czynienia z ludźmi, którzy byli w stanie uciec z krzykiem spod drzwi gabinetu lub których asystent stomatologa musiał siłą przytrzymywać na fotelu podczas przeglądu stanu uzębienia. Ochotnicy mieli czterdzieści kilka lat i zmagali się z odontofobią od 2 do 30 lat. Wielu wypróbowało wcześniej różne techniki walki z lękiem, m.in. hipnozę i relaksację.

Podczas wcześniejszych wizyt u 3 badanych osób trzeba było zastosować znieczulenie ogólne, pozostali potrzebowali silnych środków uspokajających. W 14 przypadkach wizytę odwołano, bo chorzy nie umieli sobie poradzić z lękiem.

Nakłuwanie igłami na fotelu dentystycznym na 5 min przed rutynowym przeglądem dotyczyło dwóch zlokalizowanych na czubku głowy punktów GV20 i EX6. Obu przypisuje się działanie relaksujące. Pacjentów poproszono o ocenę natężenia lęku przed i po sesji akupunktury za pomocą kwestionariusza Beck Anxiety Inventory (BAI). Po zabiegu akupunkturowym średni wynik uzyskiwany w skali BAI spadał z 26,5 do 11,5 i wszystkie osoby z odontofobią były w stanie wytrzymać działania stomatologa.

Dr Rosted zaprzecza, jakoby akupunktura działała wyłącznie za pośrednictwem efektu placebo. Choć to nie jest kompletne uleczenie, pomogliśmy pacjentom zaakceptować leczenie dentystyczne. Brytyjczyk opowiadał o zasłyszanych anegdotach, głoszących, że dzięki akupunkturze ludzie zgadzali się nie tylko na rutynowy przegląd, ale także na plombowanie, a nawet wyrywanie zębów. Nietrudno się jednak domyślić, że akupunktura nie jest idealnym rozwiązaniem dla kogoś, kto poza odontofobią cierpi również na aichmofobię (lęk przed igłami).

Autor artykułu opublikowanego na łamach pisma Acupuncture in Medicine podkreśla, że stomatolodzy mogą z łatwością opanować technikę wbijania igieł we właściwe punkty na głowie. W przyszłości Rosted planuje badania z grupą kontrolną, gdzie skuteczność akupunktury zostanie porównana z nakłuwaniem placebo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolejna osoba do współpracy ze stomatologiem :D fajna sprawa, trzeba będzie się tego nauczyć, bo strach ludzi przed dentystą potrafi być wielki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się przestałem bać dentystów po tym, gdy pani podczas wyrywania musiała mi jeszcze zęba rozbić na trzy części. Wrażenie jest takie, jakby ktoś tłukł szkło. W czaszce.

 

Tyle, że trzeba trafić na odpowiedniego dentystę, i pewnie znów zacznę się bać, jeśli kiedyś przytrafi się (tfu, tfu) kanałowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to wierz mi że ekstrakcja jest gorsza niż kanałowe, nie ma się czego bać, wszystko w znieczuleniu i nie czuć tego szarpania. Będzie git. Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"(...) skuteczność akupunktury zostanie porównana z nakłuwaniem placebo."

Ciekaw jestem jak wygląda "nakłuwanie placebo"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"(...) skuteczność akupunktury zostanie porównana z nakłuwaniem placebo."

Ciekaw jestem jak wygląda "nakłuwanie placebo"

 

Wbijamy igły obok magicznych punktów. :D Btw, czy to nie na "kopalni" był artykuł prezentujące wyniki z których wynikało, że akupunktura nie odróżnia się od placebo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się przestałem bać dentystów po tym, gdy pani podczas wyrywania musiała mi jeszcze zęba rozbić na trzy części. Wrażenie jest takie, jakby ktoś tłukł szkło. W czaszce.

 

Tyle, że trzeba trafić na odpowiedniego dentystę, i pewnie znów zacznę się bać, jeśli kiedyś przytrafi się (tfu, tfu) kanałowe...

 

ja mialem podobnie zab na czesci byl "rozbijany" bolalo jak diabli ... na fotelu siedzialem godzine...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
mogą przezwyciężyć swoje lęki z pomocą akupunktury

Pomocne staje się znieczulenie, a przynajmniej po pierwszych pięciu minutach borowania, gdy stwierdzam, że jednak nie boli (przynajmniej w moim przypadku).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Stomatolodzy mogą wyczuwać woń strachu pacjenta, przez co wzrasta prawdopodobieństwo popełnienia błędu.
      By sprawdzić, czy zapach ciała może sygnalizować czyjś lęk w realistycznych warunkach, zespół Valentiny Parmy ze Scuola Internazionale Superiore di Studi Avanzati (SISSA) w Trieście poprosił grupę 24 studentów stomatologii o 2 koszulki. Jedna miała być noszona podczas stresującego egzaminu, druga podczas wykładu.
      Później T-shirty potraktowano związkiem maskującym woń ciała - eugenolem (przez to świadomie nie dało się jej wyczuć). Gdy ubrania dano innej grupie 24 studentów, mówili oni, że nie potrafią odróżnić garderoby noszonej w warunkach stresowych i w stanie rozluźnienia.
      Następnie T-shirty włożono na manekiny, na których studenci III roku mieli przeprowadzić 3 zabiegi. Podczas pracy byli wystawiani na zamaskowany zapach przestraszonego ciała, zamaskowany zapach zrelaksowanej osoby lub na woń czystego eugenolu. Każdorazowo wykonanie było oceniane przez fachowca. Okazało się, że ludzie wypadali znacząco gorzej, gdy "leczyli" manekiny ubrane w koszulki noszone podczas stresującego egzaminu. Wśród błędów wymieniano m.in. zwiększone ryzyko uszkodzenia sąsiedniego zęba.
      Parma uważa, że woń strachu wyzwala tę samą emocję u osób, które ją podświadomie odbierają. Włoszka podkreśla, że fenomen ten może występować także w innych sytuacjach. Wg niej, siedzenie podczas egzaminu w pobliżu szczególnie nerwowej osoby oddziałuje niekiedy na stopnie innych. Specjalistka wspomina też o wpływie woni szefa i kolegów/koleżanek na wyniki osiągane w pracy.
      Autorzy publikacji z pisma Chemical Senses nie wiedzą, czy w pełni wykształceni, doświadczeni stomatolodzy także reagują na woń ciała, stąd plany na kolejne badania. Jeśli się okaże, że tak, Włosi uważają, że lekarzy powinno się uświadamiać odnośnie do istnienia takiego zjawiska.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z University of Leeds twierdzą, że wynaleźli skuteczną i bezbolesną metodę walki z próchnicą, która nie wymaga użycia wiertła. Opracowali oni bazujący na peptydach płyn, który odbudowuje uszkodzoną przez próchnicę tkankę. Płyn zawiera peptyd P11-4, który w odpowiednich warunkach tworzy włókna. Wystarczy nanieść go na uszkodzony ząb, by płyn wniknął w mikropory powstałe wskutek działalności kwasów i utworzył tam żel. Żel ten stanowi rusztowanie, które przyciąga wapń i prowadzi do odbudowy zęba.
      Brytyjscy uczeni zakończyli badania laboratoryjne i przetestowali swój płyn na niewielkiej grupie ochotników, u których wykryto początki próchnicy. Wyniki naszych testów są niezwykle obiecujące. Jeśli będziemy w stanie powtórzyć je na większej grupie, to wówczas można będzie z pewnością stwierdzić, że w ciągu 2-3 lat nowa technika zagości w gabinetach dentystycznych - mówi profesor Paul Brunton, który nadzorował testy.
      Badania zostały sfinansowane przez powstałą przed kilkunastoma miesiącami szwajcarską firmę Credentis AG, która kupiła licencję na nowy lek i przygotowuje się do jego komercjalizacji.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Akupunktura jest często stosowana w celu uśmierzania bólu, jednak brytyjscy i koreańscy uczeni twierdzą, że brak dowodów na jej skuteczność, a coraz częściej pojawiają się doniesienia o efektach ubocznych.
      Naukowcy z Univeristy of Exter & Plymouth oraz z Koreańskiego Instytutu Medycyny Orientalnej przejrzeli naukowe artykuły dotyczące używania akupunktury jako metody przeciwbólowej. Akupunktura jest związana z poważnymi skutkami ubocznymi. Można argumentować, że biorąc pod uwagę jej popularność, skutki uboczne stanowią niewielki odsetek. My uważamy, że nawet pojedyncze wystąpienie efektów ubocznych, których można uniknąć, to zbyt wiele. Sytuację można poprawić poprzez odpowiedni trening osób stosujących akupunkturę - mówi główny autor badań, profesor Edzard Ernst.
      Koreańsko-brytyjski zespół przeprowadził szczegółowe badania literatury naukowej. Spośród 266 artykułów, 56 zakwalifikowane jako treści o odpowiedniej jakości naukowej.
      Uczeni zauważyli, że najnowsze testy akupunktury wykonane według najwyższych standardów naukowych wykazały, iż różne typy akupunktury, w tym "udawana akupunktura", podczas której igły nie są wbijane w skórę pacjenta, są jednakowo skuteczne w leczeniu chronicznego bólu krzyża. Autorzy takich badań twierdzą, że przyczyną są nastawienie pacjenta, terapeuty oraz dobra komunikacja pomiędzy nimi.
      Efekty uboczne pojawiające się po akupunkturze podzielono na trzy kategorie: infekcje (38 przypadków), urazy (42 przypadki) oraz inne (13 przypadków). Większość z nich nie jest jednak spowodowanych samą akupunkturą a brakiem umiejętności Najczęstszymi powikłaniami są spowodowanie odmy opłucnowej oraz infekcje bakterie i wirusowe. Zanotowano też pięć przypadków śmiertelnych.
      Biorąc pod uwagę opublikowane i krytycznie zrecenzowane artykuły naukowe, można stwierdzić, że akupunktura jest nie bardziej efektywna niż placebo - podsumowała doktor Harriet Hall.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Medycyna alternatywna budzi wiele kontrowersji, które dotyczą również akupunktury. Mimo negowania jej „starożytności" i wartości leczniczej przez wiele autorytetów, powszechnie jest ona uznawana za skuteczną terapię. Większość z tych kontrowersji zapewne jeszcze długo pozostanie nierozwiązana, ale jedno jest już w tej chwili pewne: akupunktura ma prawo sprawdzać się w roli środka przeciwbólowego.
      Rewolucyjne, bo nie do podważenia wyniki podano dziś na corocznym spotkaniu Północnoamerykańskiego Towarzystwa Radiologicznego (Radiological Society of North America, RSNA). Swoje badania, wykonane przy współpracy z Wydziałem Medycyny Komplementarnej i Integracyjnej na niemieckim University of Duisburg-Essen, przedstawiła tam doktor Nina Theysohn, uczony szpitala uniwersyteckiego w Essen.
      Nowatorskie było podejście do badań: wykorzystano do nich funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI), który pozwala „na żywo" obserwować pracę mózgu podczas np. wykonywania zadań, przeprowadzania zabiegów, czy stymulacji pacjenta bodźcami.
      Badaniu poddano osiemnastu zdrowych ochotników, u których wywoływano ból poprzez elektryczną stymulację okolic kostki. Badano jednocześnie zmiany zachodzące w ich mózgu i różnice, jakie w obrazie powoduje zastosowanie akupunktury. Nakłuwano u nich trzy punkty akupunkturowe: pomiędzy palcami stóp, w okolicach kciuka oraz poniżej kolana.
      Bodziec bólowy powodował reakcje w wielu obszarach mózgu, po zastosowaniu akupunktury reakcje w części z nich (pierwotnej korze czuciowej i wyspie kresomózgowia) ulegały znaczącemu osłabieniu. Dodatkowo aktywowały się obszary mózgu odpowiedzialne za przetwarzanie bodźców bólowych, ich racjonalizowanie i subiektywizację ich odczuwania. To ostatnie działanie odpowiada również działaniu, jakie wywołują metody placebo.
      Jak podsumowuje doktor Theysohn, przeciwbólowe działanie akupunktury bazuje na dwóch mechanizmach: nieswoistym działaniu opartym na oczekiwaniu (efekt placebo) oraz specyficznej modyfikacji sygnałów bólowych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Stomatolodzy z indyjskiego stanu Kerala wypełnili żywicą półmetrową, głęboką na 4 cm szczelinę w ciosie dwudziestosiedmioletniego słonia. Devidasan jest pracującym zwierzęciem, a dzięki pierwszej tego typu operacji na świecie po 5 latach wreszcie mógł zacząć normalnie funkcjonować.
      Podczas 2,5-godzinnego zabiegu samiec nie był znieczulony. W puste miejsce wprowadzono zawartość 47 tub z żywicą. Pęknięcie załatał dr C.V. Pradeep, który podkreśla, że zwierzę współpracowało z ludźmi i wydaje się zadowolone z uzyskanych wyników. Zespół musiał znaleźć odpowiednie narzędzia i przystosować do swoich, a właściwie słoniowych potrzeb (i rozmiarów). Łatania nie można było monitorować za pomocą rentgena, ponieważ żaden z przenośnych aparatów nie był na tyle duży, by obsłużyć Devidasana.
      Dr Pradeep podkreśla, że gdyby nie zreperowano ciosu, zbierające się w środku zanieczyszczenia mogłyby doprowadzić do śmiertelnego zakażenia. Ponieważ nigdy wcześniej nie przeprowadzano takiego zabiegu, nie wiadomo, jak długo plomba posłuży słoniowi. Najprawdopodobniej będzie to jednak kilka lat, o ile w tym czasie ząb za bardzo nie urośnie.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...