Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'zachorowalność' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Znaleziono nowe dowody na poparcie tezy, że jeden z najbardziej zabójczych nowotworów mózgu — glejak złośliwy — jest skutkiem nieprawidłowego namnażania komórek macierzystych. W Polsce zachorowalność na glejaki, a więc nowotwory powstające z tkanki glejowej, to ok. 1300 przypadków rocznie, w tym gwiaździaki złośliwe (glejaki wielopostaciowe oraz glejaki anaplastyczne) stanowią ok. 600 przypadków. Nowotwory złośliwe tworzą nacieki i bardzo szybko rosną. Szczególnie złe rokowania występują przy glejaku wielopostaciowym. Chorzy przeżywają średnio 7-11 miesięcy. Niewielu pacjentów po radioterapii przeżywa 5 lat. Glejaki złośliwe bardzo często dają nawroty. Specjalne receptory na powierzchni komórek macierzystych uruchamiają kancerogenny podział w odpowiedzi na działanie szczególnego hormonu wzrostu (PDGF). Ujawniły to eksperymenty na myszach. Jak donoszą naukowcy, nieobecność hormonu prowadziła do obkurczania się guza, co daje nadzieję wielu chorym. Arturo Alvarez-Buylla i jego koledzy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco zbadali pośmiertnie mózgi trzech zdrowych osób. Testy chemiczne strefy przykomorowej komór bocznych mózgu (ang. subventricular zone, SVZ), która jest jednym z dwóch obszarów podziałów komórkowych w mózgu, wykazały obecność receptorów hormonu PDGF na powierzchni komórek. Znajdowane tam receptory PDGF są takie same, jak te występujące na komórkach glejaków złośliwych — komentuje Charles Stiles z Dana-Farber Cancer Institute w Bostonie. Zespół naukowców ostrożnie wszczepił do mózgów myszy pompy dostarczające przez 2 tygodnie hormon PDGF. U 4 gryzoni, którym podano największą dawkę hormonu (3,4 mikrograma), wystąpił największy wzrost guzów. Kiedy po 2 tygodniach badacze przestawali pompować PDGF, myszy pozostawały pod obserwacją. Kiedy po 21 dniach ponownie zbadano ich mózgi, nieprawidłowe komórki były prawie nieobecne (guz zanikał). To sugeruje, że jeżeli możemy zidentyfikować guzy nadreagujące na PDGF, możemy je też zmusić do regresji — spekuluje Alvarez-Buylla. Wcześniejsze studia wykazały, że inhibitory tego hormonu mogą blokować formowanie się glejaka u myszy (Cancer Research, wolumin 62.). Nadal nie wiadomo, dlaczego nagle nerwowe komórki macierzyste zaczynają się nieprawidłowo dzielić, rozpoczynając formowanie guza. Wyniki omawianych badań można znaleźć w piśmie Neuron.
  2. Zapadalność na nowotwory wątroby rośnie w rejonach świata z niskim ryzykiem zachorowania, np. w Ameryce Północnej, i spada w rejonach o najwyższym ryzyku zachorowania, czyli w krajach azjatyckich. Epidemiolodzy podkreślają, że mimo to wskaźnik zachorowalności w Azji nadal pozostaje 2 razy wyższy niż w Afryce i ponad 4-krotnie wyższy niż w Ameryce Północnej. Melissa M. Center i Ahmedin Jemal (oboje z American Cancer Society) przeanalizowali dane zgromadzone przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem. Śledzili trendy dotyczące nowotworów wątroby w latach 1993-2002, zobrazowane dzięki zapisom z 32 rejestrów nowotworów z całego świata. Naukowcy sprawdzali także, jak wygląda proporcja zachorowalności mężczyzn i kobiet. W tym celu wykorzystali aż 36 rejestrów i ich wpisy dotyczące jednego wybranego roku: tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego. W latach 1993-2002 wskaźnik zachorowalności wzrósł (zarówno wśród mężczyzn, jak i wśród kobiet) w przypadku 8 z 32 rejestrów. Wzrosty odnotowano przede wszystkim w krajach rozwiniętych Europy Zachodniej, Ameryki Północnej i Oceanii. Center i Jemal uważają, że zaobserwowane zjawisko wiąże się z podwyższeniem liczby przewlekłych zakażeń wirusem zapalenia wątroby typu C (HCV) wskutek transfuzji z krwi niezbadanej pod kątem odpowiednich patogenów, wykorzystywania podczas procedur skażonych igieł oraz rozpowszechnienia leków podawanych dożylnie. Spadek wskaźnika zachorowalności u kobiet i mężczyzn odnotowano w 5 rejestrach, w tym w 3 azjatyckich. Amerykanie wyliczyli, że w porównaniu do krajów ze wzrastającym wskaźnikiem ryzyko zachorowania w Azji nadal było 3-4-krotnie wyższe. Jak wyglądał stosunek chorujących mężczyzn do kobiet? W krajach subsaharyjskich i południowoamerykańskich proporcja ta wynosiła 0,9, a we Francji i Egipcie aż 5.
  3. Naukowcy pracujący dla Amerykańskiego Instytutu Zdrowia donoszą, iż znaleźli prawdopodobną przyczynę wzrostu zachorowalności na grypę w czasie zimy. Jeśli ich odkrycie zostanie potwierdzone, może stanowić przełom w zrozumieniu tej choroby i poszukiwaniu metod walki z nią. Badacze twierdzą, że po opuszczeniu przez wirus dróg oddechowych dochodzi do zmian w jego strukturze. Osłaniająca go tłuszczowa otoczka zastyga pod wpływem spadku temperatury, tworząc strukturę o konsystencji żelu. Dzięki temu wirus staje się oporny na liczne czynniki fizyczne występujące w środowisku, a w laboratorium udowodniono nawet jego niewrażliwość na niektóre detergenty. Gdyby osłonki tej zabrakło, cząsteczki wirusa rozpadłyby się zaraz po opuszczeniu dróg oddechowych człowieka. Zdaniem badaczy, właśnie dlatego latem do infekcji wirusem grypy dochodzi znacznie rzadziej. W wyższej temperaturze, czyli np. w drogach oddechowych człowieka, lipidowa otoczka rozpuszcza się i uwolniony z niej wirus jest zdolny do infekcji. Dr Duane Alexander, szef amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia Dziecka i Rozwoju Człowieka, mówi: Badanie to otwiera nowe drogi badania sposobów na powtrzymanie zimowych epidemii grypy. Teraz, gdy wiemy, jaki czynnik ułatwia infekcję, możemy podjąć próby wpłynięcia na niego w taki sposób, by zablokować aktywność tego mechanizmu obronnego. Aby zbadać strukturę wirusa, naukowcy posłużyli się rezonansem magnetycznym. Metoda polega na tym, że atomy wchodzące w skład cząsteczki (w tym wypadku wirusa) wpadają w silne drgania pod wpływem fal radiowych. Jeśli zastosujemy fale o odpowiednio dobranej częstotliwości, możemy wprowadzić w drgania wyłącznie atomy określonego pierwiastka. Nastepnie możliwe jest, przy użyciu specjalnych detektorów, odczytanie tych drgań i ustalenie, jakie atomy wchodzą w skład wirusa, a także precyzyjne opisanie wewnętrznej struktury cząsteczki. Za pomocą badań rezonansowych ustalono, że zewnętrzną otoczkę wirusa grypy tworzą właśnie wspomniane wyżej lipidy. Ustalono, że w niskich temperaturach tworzą one stosunkowo sztywną i wytrzymała otoczkę. Z kolei już w temperaturze 16 stopni Celsjusza (60 stopni Fahrenheita) struktura ta topi się i przeobraża się w delikatną, miękką błonkę. Przypuszczalnie powoduje to wysuszenie cząsteczki wirusa, a następnie jej rozpad. Profesor John Oxford, wirusolog z Queen Mary College School of Medicine w Londynie, twierdzi, że publikacja amerykańskich naukowców jest ciekawa, lecz nie pozwala na wyciągnięcie ostatecznych wniosków. Pyta na przykład: Jeśli jest to prawdą, dlaczego w takim razie epidemie grypy zdarzają się w krajach tropikalnych, gdzie temperatura powietrza nie spada poniżej 35 stopni Celsjusza? Przewiduje się, że miejsca takie jak Wietnam czy Indonezja mogą lada moment stać się epicentrum nowej epidemii tej choroby. Dodaje: Nie sądzę, aby badania te dostarczyły jakiejkolwiek ostatecznej odpowiedzi na temat sposobu rozprzestrzeniania się tego wirusa. Z pewnością mają na to wpływ także inne czynniki. Szczegóły badań przeprowadzonych w Narodowym Instytucie Zdrowia opublikowało prestiżowe czasopismo "Nature Chemical Biology.
  4. Kobiety ze słonecznych regionów świata chorują na nowotwory jajnika dużo rzadziej niż panie z chłodniejszych części globu. Wyniki te sugerują, że wystawienie na działanie promieni słonecznych, a konkretnie powstająca wtedy witamina D, pomaga w zapobieganiu chorobie. Studium, opisane szczegółowo w grudniowym wydaniu magazynu American Journal of Preventive Medicine, dostarczyło kolejnych dowodów na potwierdzenie związku szerokości geograficznej z ryzykiem zapadnięcia na nowotwory. Wcześniejsze badania wykazały, że odsetek osób chorych na raka piersi czy okrężnicy wzrasta wraz z oddaleniem od równika (czyli równocześnie z ograniczeniem rocznej ekspozycji słonecznej). Światło słoneczne uruchamia w skórze syntezę witaminy D, a więc zapasy danej osoby są, przynajmniej częściowo, uzależnione od tego, jaką część świata zamieszkuje. Coraz większa liczba badań wskazuje na związek ryzyka zachorowania na nowotwór z przyjmowaną dawką witaminy D oraz jej stężeniem we krwi. Ostatnio udowodniono na przykład, że osoby dostarczające swojemu organizmowi 400 jednostek międzynarodowych witaminy D dziennie zapadały na raka trzustki o połowę rzadziej niż ludzie niezażywający suplementów. Badania laboratoryjne unaoczniły natomiast, że witamina D uniemożliwia wzrost i podział komórek nowotworowych. Dr Cedric F. Garland z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego podkreśla, że zapobieganie rakowi jajnika jest bardzo ważne, ponieważ trudno go wykryć na wczesnych etapach rozwoju. Aby szczegółowo rozpoznać kwestię związków pomiędzy ekspozycją na działanie słońca a rakiem jajnika, zespół badawczy przeanalizował dane nt. tego nowotworu ze 175 krajów świata, a następnie połączył je z informacjami o szerokości geograficznej, promieniowaniu ultrafioletowym i stężeniem ozonu atmosferycznego (który wpływa na ilość promieniowania UV docierającego do powierzchni ziemi). Ostatecznie okazało się, że częstość zachorowań była na obu półkulach większa na wyższych szerokościach geograficznych. Większa ekspozycja na promieniowanie UV oraz niższe stężenie ozonu wiązały się z niższym odsetkiem zachorowań. Wyniki Amerykanów pokazują jedynie, że istnieje związek między szerokością geograficzną i nowotworem jajnika, a nie że witamina D zwalcza raka. Wiele innych czynników, geny, styl życia, wybory reprodukcyjne, różni panie z narodów zamieszkujących wyższe i niższe szerokości geograficzne. Wiadomo też, że kraje bardziej oddalone od równika są jednocześnie bardziej zamożne. Nikt nie namawia do przeprowadzki do Afryki lub do wielogodzinnego "smażenia" się na plaży. Najkorzystniej jest mieszkać na umiarkowanych szerokościach geograficznych i przyjmować suplementy z witaminą D. Osoby z umiarkowanie jasną karnacją wytworzą wystarczająco dużo witaminy D, spędzając na słońcu tylko 15 minut dziennie (z odsłoniętą połową powierzchni skóry). Ludzie z bardzo jasną cerą powinni ten czas nieco skrócić, a posiadacze śniadej trochę wydłużyć. Trzeba uważać, by nie przedawkować witaminy D, ponieważ wiąże się to z efektami ubocznymi: podwyższonym stężeniem wapnia we krwi (hiperkalcemią), nudnościami, utratą wagi, zmęczeniem i zaburzeniami pracy nerek.
  5. Lekarstwo powszechnie używane do leczenia zakażeń HIV może się również przydać przy zapobieganiu nowotworom szyjki macicy. Co więcej, naukowcy uważają, że można mu nadać postać kremu. Obecnie w Irlandii rocznie diagnozuje się 200 nowych przypadków tego nowotworu (plus 1000 nowych przypadków stanów przednowotworowych), a 70 kobiet umiera z jego powodu. Niestety, Polska znajduje się w Europie na pierwszym miejscu pod względem zarówno zachorowalności, jak i liczby zgonów na raka szyjki macicy. Rocznie zapada na niego 3,6 tys. Polek, a umiera ok. 2 tys. Jeśli wykryje się stan przednowotworowy, można go wyleczyć, zanim komórki ulegną degeneracji i zaczną się rozprzestrzeniać po organizmie. Obecnie zespół z Uniwersytetu w Manchesterze opracowuje metodę leczenia miejscowego, skierowaną przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV). Wirus ten jest przenoszony drogą płciową. Dwie jego odmiany (HPV-16 i HPV-18) odpowiadają za ponad 70% przypadków zachorowań. Według naukowców, u wielu kobiet, które przechodzą operację usunięcia zmienionych przednowotworowo tkanek, można by zastosować smarowanie kremem lub czopki. Taki krem byłby szczególnie użyteczny w krajach rozwijających się, gdzie nie zawsze można przeprowadzić operację. Lek jest uzyskiwany z podawanego obecnie doustnie medykamentu zwalczającego wirusy HIV. Zabija on selektywnie komórki zarażone wirusem HPV i jest już dostępny w postaci płynnej. Możliwe, że będzie działać po bezpośrednim naniesieniu na szyjkę macicy. To bardzo podniecające znaleźć nowe zastosowanie dla doustnego leku na AIDS, który jest już zarejestrowany i dopuszczony do użytku przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA). Obecnie badamy możliwości dostarczenia leku bezpośrednio do zmienionych chorobowo tkanek. Potem będziemy mogli przystąpić do prób klinicznych, a jeśli zakończą się one pomyślnie, ta forma leczenia stanie się dość szybko dostępna — powiedział jeden z jej twórców, dr Ian Hampson. Hampson podkreślił, że chociaż szczepionka przeciwko HPV jest już zarejestrowana, nie wszystkim nowotworom można w ten sposób zapobiec i nie wszystkie kobiety będą szczepione. Niechirurgiczna metoda terapii będzie przynosić znaczące korzyści, zachowując w większym stopniu funkcje rozrodcze, może też zostać wykorzystana w biednych krajach, gdzie nie ma odpowiedniego wyposażenia — sądzi Hampson. Według profesora Henry'ego Kitchenera, który będzie nadzorował próby kliniczne leku, wartość odkrycia polega na tym, iż będzie ono mogło zastąpić zabieg chirurgiczny. Wiele kobiet nie lubi operacji, a ta metoda pozwoli zachować całą szyjkę macicy. Najpierw musimy jednak zademonstrować jej skuteczność. Szczegółowe wyniki opublikowano na łamach pisma Anti-Viral Therapy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...