Search the Community
Showing results for tags 'wieloryby'.
Found 4 results
-
Wciąż nikt nie potrafi wiarygodnie ocenić, jak wielkie szkody dla środowiska spowoduje wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej, kolejne doniesienia i szacunki wyglądają jednak coraz gorzej. Świat obiegają kolejne zdjęcia martwych, oblepionych ropą ptaków i żółwi. Tym zwierzętom starają się pomagać wolontariusze, jednak nie sposób pomóc zagrożonym przez skażenie wielorybom i delfinom. A tymczasem w głębinach prawdopodobnie rozgrywa się tragedia. Na brzegu znaleziono właśnie pierwszego martwego kaszalota - a gatunek ten zagrożony jest wyginięciem. Wcześniej znajdowano już martwe delfiny. W przeciwieństwie do ptaków, czy żółwi zwierzęta te nie są oblepione smołą, więc trudno mieć pewność, że to właśnie ropa była przyczyną ich śmierci, badacze nie mają jednak raczej wątpliwości. Podkreślają, że w przypadku zwierząt żyjących pod wodą śmierć jest najczęściej skutkiem zatrucia. W przypadku wielorybów i delfinów jest jeszcze jedno zagrożenie: muszą one regularnie wynurzać się na powierzchnię, żeby zaczerpnąć powietrza. Wtedy może następować zatkanie ich dróg oddechowych przez unoszącą się na wodzie ropę. Naukowcy porównują to do zanurzenia nosa w misce z ropą i wykonania głębokiego wdechu. Trzeba zauważyć, że morskie ssaki już wcześniej zmagały się ze skutkami zanieczyszczenia wody, obecne zatrucie ropą może jednak spowodować katastrofę. Badacze obawiają się skutku domino wprowadzenia toksyn do łańcucha pokarmowego. W miarę żywienia się skażonymi rybami z niższych szczebli drabiny pokarmowej, gatunki stojące wyżej będą coraz bardziej odczuwać skutki kumulowania się toksyn w organizmie. A skutki wycieku obliczane są na wiele lat, a nawet dziesięcioleci. Zauważono też, że liczne delfiny uciekają przed z obszaru skażonego ropą w kierunku płytkich wód wybrzeża. Kiedy plama ropy podąży za nimi, znajdą się w pułapce.
- 7 replies
-
- Emory University
- delfiny
-
(and 3 more)
Tagged with:
-
Na szkieletach padłych waleni odkryto nowe gatunki zwierząt, które żywią się tylko i wyłącznie w ten sposób. To dość ryzykowne, bo choć wieloryby są duże, nigdy nie wiadomo, gdzie i kiedy umrą. Dzięki technikom badania DNA naukowcy z Uniwersytetu w Göteborgu stwierdzili, że zróżnicowanie gatunków "waleniożerców" jest o wiele większe niż dotąd sądzono. Szwedzi monitorowali ekosystem wokół ścierw wielorybów za pomocą podwodnych kamer. Jak zauważają biolodzy, jeden olbrzymi ssak to bogate źródło składników odżywczych i odpowiada takiej ich ilości, jaka spadałaby z powierzchni morza na dno przez 2000 lat. Nic dziwnego, że do takiej padliny tłumnie przybywają zainteresowane mięsem rekiny czy śluzice, a na końcu organizmy wykorzystujące szkielet. Na martwych wielorybach bardzo często znajduje się wieloszczety. Niektóre gatunki są tak wyspecjalizowane, że nie umiałyby przeżyć gdzie indziej. Osedax ukorzenia się np. w ścierwie wieloryba i drąży jego kości, a inne pożywiają się grubą warstwą bakterii zalegających na szkielecie. Akademicy z Göteborga opisali aż 9 nowych gatunków gustujących w bakteriach wieloszczetów. Cztery z nich znaleziono na ścierwach zlokalizowanych na głębokości 125 metrów na terenie Parku Narodowego Kosterhavet u wybrzeży Szwecji. Pozostałe występowały w wodach koło Kalifornii. Dzięki analizie molekularnej udało się wyróżnić ukryte gatunki. Ich przedstawiciele wyglądają identycznie jak inny gatunek (podobieństwo morfologiczne), ale różnią się genetycznie. Przystosowanie do żerowania na ścierwach wielorybów rozwinęło się u gatunków o różnym pochodzeniu ewolucyjnym. Miało to miejsce w różnym czasie. Okazało się też, że pewne gatunki, które dotąd uznawano za kosmopolityczne, tj. występujące w wielu miejscach na Ziemi, są w rzeczywistości gatunkami ukrytymi.
-
- gatunki ukryte
- żywić się
-
(and 7 more)
Tagged with:
-
Pierwsze zamieszkujące Ziemię walenie rodziły swoje potomstwo na lądzie - dowodzą naukowcy z amerykańskiej Narodowej Fundacji Nauki. O prawdziwości postawionej przez nich tezy mają świadczyć szczątki odkryte na terenie Pakistanu. Liczące 47,5 miliona lat pozostałości pradawnych, lądowo-morskich przodków waleni odkryto w latach 2000 oraz 2004, lecz obszerne dane na ich temat opublikowano dopiero teraz. Jak tłumaczy H. Richard Lane, kierownik projektu związanego z badaniem znalezisk, to niezwykłe odkrycie umacnia nasze przekonanie, że współczesne walenie wywodzą się od swoich lądowych przodków. Odnalezione w Pakistanie szczątki były z początku wielkim zaskoczeniem dla ich odkrywców. Kiedy pierwszy raz zobaczyliśmy małe zęby, pomyśleliśmy, że mamy do czynienia z niewielkim dorosłym waleniem, ale gdy odsłanialiśmy resztę znaleziska zauważyliśmy żebra, które był zbyt duże, by pasować do tych zębów, tłumaczy Philip Gingerich, szef zespołu pracującego przy wykopaliskach. Pod koniec dnia zdaliśmy sobie sprawę, że odnaleźliśmy samicę walenia wraz z płodem. Gatunek, do którego należały odnalezione organizmy, został nazwany Maiacetus inuus. Pierwsza część nazwy oznacza "walenią matkę", zaś druga pochodzi od imienia rzymskiego boga płodności. O tym, że odkryte zwierzęta mogły stanowić pośrednie ogniwo ewolucji pomiędzy ssakami lądowymi i wodnymi, może świadczyć położenie płodu w łonie matki. Był on skierowany głową w kierunku pochwy, zupełnie jak u ssaków lądowych, lecz nie u żyjących obecnie waleni. Sugeruje to, że poród odbywał się na lądzie. Co więcej, stosunkowo dobrze rozwinięte zęby płodu oznaczają według badaczy, że zwierzę to było od początku życia zmuszone do samoobrony i zdobywania pożywienia na własną rękę, co jest u współczesnych waleni niespotykane. Przedstawiciele Maiacetus inuus żyli najprawdopodobniej w stadach, w których obowiązywało najprawdopodobniej "równouprawnienie" obu płci. Świadczyć o tym mają podobne rozmiary ciał (samice były co prawda większe, lecz zaledwie o 12%). Oznacza to najprawdopodobniej, że przedstawiciele żadnej z płci nie byli w stanie ściśle kontrolować porządku w stadzie i dobierać sobie partnerów do rozrodu. Budowa szkieletu przedstawicieli odkrytego gatunku pozwalała im najprawdopodobniej na pływanie z wykorzystaniem wszystkich czterech kończyn. Dodatkowo przednie z nich pozwalały im na opieranie części masy ciała właśnie na nich, lecz, zdaniem Gingericha, były one zbyt słabe, by umożliwić wyprawy w rejony odległe od brzegu. Wiele wskazuje na to, że Maiacetus inuus był ogniwem pośrednim na drodze od ssaków lądowych do morskich. Dokładne analizy jego szkieletu dostarczają cennych informacji na temat procesu adaptacji do życia w wodzie oraz stopniowego przekształcania się ich fizjologii oraz zachowań. To istne kamienie z Rosetty, podsumowuje Gingerich i dodaje: umożliwiają one wgląd w historię życia wymarłych zwierząt, która nie mogłaby być poznana w żaden inny sposób.
-
W jaki sposób poruszały się w wodzie prehistoryczne walenie? Czy służył do tego ogon, czy kończyny? Do niedawna, z braku dostępu do skamieniałości, odpowiedź na to pytanie była trudna. Wygląda jednak na to, że naukowcy przybliżyli nas do rozwiązania tej zagadki. Odkrycia dokonał zespół prowadzony przez dr. Marka D. Uhena, paleontologa pracującego dla Uniwersytetu Alabama. Naukowcy odnaleźli wyjątkowo dobrze zachowane szczątki pradawnego walenia na terenach należących do stanów Alabama i Mississippi. Dotychczasowe badania sugerowały, że pierwsi przedstawiciele tych morskich zwierząt poruszali się dość niezgrabnie wiosłując wszystkimi czterema kończynami, zachowując przy tym zdolność życia na lądzie. Wiadomo było także, że niektóre żyjące znacznie później walenie miały płetwy ogonowe, lecz nie było jasne, jak wyglądały kolejne etapy ich przeobrażenia do ich dzisiejszej formy. Teraz, dzięki badaniom amerykańskiego paleontologa, posiadamy potrzebną wiedzę. Najlepiej zachowanym (i przez to najważniejszym) wykopaliskiem odnalezionym przez dr. Uhena jest szkielet przedstawiciela wymarłego już gatunku Georgiacetus vogtlensis. Zwierzęta te były znane wcześniej i wiadomo było, że posiadały cztery w pełni wykształcone kończyny (w tym potężnie zbudowane tylne), lecz nie było jasne, czy były one samodzielnym organem "napędowym", czy też równolegle z nimi zwierzę używało płetwy ogonowej. Szkielety odkryte na terenie Alabamy i Mississippi są pierwszymi odkrytymi okazami zawierającymi nieznane dotąd kości ogona. Ich analiza wykazuje, że waleń nie posiadał szerokiej płetwy ogonowej, co oznacza, że przedstawiciele tego rzedu ssaków poruszali się w wodzie dzięki ruchom potężnych nóg. Dopiero z czasem doszło do ich stopniowej degeneracji i przejęcia funkcji napędowej przez ogon. Co ciekawe, poruszanie w wodzie było najprawdopodobniej możliwe dzięki ruchom bioder z lewa na prawo i odwrotnie, nie zaś w płaszczyźnie pionowej, jak ma to miejsce u dzisiejszych waleni. Dodatkowych informacji o odkryciu dostarcza czasopismo Journal of Vertebrate Paleontology.