Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'wiedza' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. Wszczynając alarm, że w pobliżu czai się niebezpieczeństwo, np. wąż, szympansy biorą pod uwagę wiedzę innych członków stada. Z większym prawdopodobieństwem zaczną nawoływać, jeśli zdają sobie sprawę, że pozostałe małpy nie zauważyły obecności wroga. Nasi najbliżsi krewni muszą zatem śledzić, jakie informacje są dostępne dla innych i podejmują na tej podstawie decyzje. Szympansy naprawdę wydają się brać pod uwagę stan czyjejś wiedzy. Dobrowolnie [i świadomie] wydają okrzyk ostrzegawczy, aby poinformować słuchaczy o niebezpieczeństwie [...]. Z mniejszym prawdopodobieństwem powiadamiają tych, którzy już stwierdzili zagrożenie - wyjaśnia Catherine Crockford z University of St Andrews. Podczas eksperymentów biolodzy umieszczali na ścieżce dzikich szympansów z Ugandy model węża. Okazało się, że gdy któryś z osobników natykał się na makietę, wszczynał alarm skierowany do wszystkich w zasięgu głosu. Gdy na miejscu zjawiały się kolejne zwierzęta, szympansy powtarzały swoje zawołanie. Uzyskane wyniki przeczą teorii, że tylko ludzie są w stanie rozpoznać niewiedzę u innych i podać im niezbędne informacje. Od razu było oczywiste, że szympansy działają w takich sytuacjach z pobudek prospołecznych. Brytyjczycy podkreślają, że ich obserwacje wydają się tym ważniejsze, że lingwiści od dawna powtarzają, jak ważną rolę w ewolucji języka spełniła zdolność przypisania komuś stanu psychicznego. Kluczowym etapem miało być wydawanie dźwięków, by dać komuś o czymś znać. Studium z Ugandy pokazuje, że u szympansów pojawiło się więcej istotnych składników potrzebnych do rozpoczęcia złożonej komunikacji niż dotąd sądzono.
  2. Podobnie jak ludzie, małpy mogą wątpić w siebie. Nigdy byśmy się o tym jednak nie dowiedzieli, gdyby nie wytrenowane do gry na komputerze makaki. Okazało się, że małpy wolą z lepszym wynikiem zakończyć całe zadanie niż zaryzykować, że źle odpowiedzą na konkretne pytanie. Autorami przełomowego studium są John David Smith z Uniwersytetu Stanowego Nowego Jorku i Michael Beran z Uniwersytetu Stanowego Georgii. Amerykanie wytrenowali makaki, tak by potrafiły zagrać za pomocą dżojstika. Zwierzęta miały oceniać zagęszczenie pikseli w prostokącie widocznym u góry ekranu. Chcąc odpowiedzieć na pytanie, małpy musiały przesunąć kursor na literę S (od ang. "sparse", czyli rzadki) lub D (od ang. "dense" – gęsty). Kiedy makak odpowiadał poprawnie, dostawał w nagrodę przekąskę. Za wybór złej odpowiedzi nie było kary, gra się jednak na chwilę zatrzymywała, przez co małpa nie mogła przez parę sekund zdobyć kolejnej nagrody. Makaki miały też do wyboru trzecią opcję – znak zapytania. Jego naciśnięcie powodowało przejście do kolejnej próby. Nie było więc ani nagrody, ani przerwy w grze. Okazało się, że makaki reagowały na trudne pytania dokładnie tak samo jak ludzie. Wolały nie ryzykować i wybierały raczej bezpieczną opcję ze znakiem zapytania. Małpy najwyraźniej wiedzą, kiedy nie wiedzą [jak odpowiedzieć] – podkreśla dr Smith. Przy identycznie zaaranżowanym eksperymencie kapucynki (małpy szerokonose z rodzaju Cebus) nie były w stanie wybrać tzw. trzeciej opcji. Mamy tu więc poważne pytanie teoretyczne. Czy [ten rodzaj poznania] pojawił się tylko raz w jednej linii rozwojowej naczelnych – a mianowicie u małp Starego Świata, wśród których wyróżnia się obecnie makakoształtne małpy Starego Świata oraz małpy wąskonose człekokształtne (obejmujące m.in. ludzi)? Smith podkreśla, że zdolność do krytycznego myślenia o własnych umiejętnościach i wiedzy jest jednym z najważniejszych aspektów ludzkiego refleksyjnego umysłu i odgrywa centralną rolę w każdym wymiarze naszego rozumienia i uczenia.
  3. W Szwajcarii trwają prace nad internetem dla... robotów. W ramach projektu RoboEarth ma powstać sieć, w której roboty będą dzieliły się swoimi doświadczeniami zebranymi podczas wykonywania zadań oraz prosiły o pomoc przy zmaganiu się z nowymi wyzwaniami. Twórcy projektu wierzą, że dzięki temu maszyny będą szybciej zdolne do pracy, gdyż będą miały dostęp do rosnących zasobów wiedzy. Doktor Markus Waibel ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologii w Zurichu, który bierze udział w projekcie RoboEarth, mówi, że obecnie większość robotów postrzega rzeczywistość w sobie tylko właściwy sposób, gdyż niewiele rzeczy w tym zakresie ustandaryzowano. RoboEarth ma być składnicą wiedzy przekazywaną przez same roboty, z której będą mogły korzystać inne maszyny. Powstanie baza danych z opisami miejsc, w których roboty pracują, obiektów, z którymi się stykają oraz instrukcjami dotyczącymi wykonywania różnych zadań. To ma być rodzaj Wikipedii dla robotów - bazy wiedzy, którą każda maszyna będzie mogła edytować, poszerzać. Dzięki temu, jak ma nadzieję Waibel, gdy robot znajdzie się w obcym sobie miejscu, połączy się z RoboEarth, pobierze szczegółowy opis miejsca oraz zadań do wykonania i natychmiast przystąpi do pracy. Uczony mówi, że np. w przyszłości, gdy roboty zadomowią się w naszych domach, RoboEarth pozwoli nowej maszynie zrozumieć, co oznacza prośba o nakrycie do stołu, co jest potrzebne, by ją spełnić i jak należy wykonać poszczególne czynności.
  4. Psychologowie ze szwajcarskiego Uniwersytetu w Bazylei i amerykańskiego Indiana University przeprowadzili badania, z których wynika, że małżeństwa z długim stażem wiedzą o sobie mniej, niż pary ze stażem krótszym. W eksperymencie wzięło udział 58 par w wieku 19-32 lat, które były razem średnio 25 miesięcy oraz 20 par wieku 62-78 lat, których średnia długość wspólnego życia wynosiła 41 lat. Wszystkie pary pochodziły z Berlina. Uczestników eksperymentu poproszono, by - na podstawie 40 przepisów i zdjęć - określili swoje preferencje dotyczące żywności, mieli też zdradzić preferencje kinowe na podstawie 40 tytułów DVD oraz wybrać ulubione wystroje kuchni spośród 38 dostępnych. Każdy obiekt mieli ocenić w skali od 1 (w ogóle mi się nie podoba) do 4 (bardzo mi się podoba). Później musieli powiedzieć, jakie są preferencje ich partnerów. Okazało się, że w przypadku par z krótszym stażem preferencje partnerów właściwie zostały określone w 47%, a u par z dłuższym stażem - w 40%. Największy rozdźwięk był w przypadku wyboru ulubionych dań. Naukowcy sądzą, że do takich wyników mógł przyczynić się fakt, że pary znające się dłużej uważają swój związek za trwały, sądzą, że wiedzą o partnerze niemal wszystko lub też z czasem zwracają na partnera mniejszą uwagę. Mogą też uważać partnera za podobnego do siebie. W przypadku związków krótszych, partnerzy mają większą motywację by się o sobie dowiadywać nowych rzeczy. Zauważono, że ludzie pozostający w dłuższych związkach wykazywali zbyt dużą pewność co do tego, że dobrze znają swojego partnera. Ponadto ludzie, którzy lepiej określali preferencje partnerów rzeczywiście pozostawali w związkach, w których oboje byli bardziej do siebie podobni, niż tam, gdzie słabiej określano preferencje. Krytycy takich badań twierdzą, że starsze pary mogą po prostu należeć do generacji, która nie widziała potrzeby dowiadywania się o partnerze możliwie najwięcej. Ponadto niewykluczone, że gdy związek jest długotrwały partnerzy, by go umocnić, starają się dostosowywać do siebie, przekazując w ten sposób nie do końca prawdziwe informacje. Niezależnie od uzyskanych wyników, pary pozostające w dłuższych związkach są z nich bardziej zadowolone, niż osoby, które żyją ze sobą krócej.
  5. Burza mózgów podczas wymyślania nowych produktów sprawdza się najlepiej, kiedy współpracują ze sobą przedstawiciele różnych profesji, którzy obmyślają mniej złożony obiekt (Management Science). Gdy nowy produkt ma być wysoce techniczny, lepszą metodą obmyślenia go jest indywidualna praca specjalistów i spotkania w grupach nominalnych – twierdzą Stylianos Kavadias z Georgia Institute of Technology i Svenja C. Sommer z HEC Paris. Nad skutecznością burzy mózgów debatuje się już od lat 50. ubiegłego wieku. Dla badaczy i praktyków jest ona standardową metodą generowania pomysłów i rozwiązywania problemów w organizacjach. W części opracowań postulowano jednak wyższość grup nominalnych, gdzie ta sama liczba osób pracuje w pojedynkę. Później w ciszy spisują one swoje rozwiązania na tablicy bądź dużej kartce. W następnym etapie ma miejsce dyskusja, której celem jest wyjaśnienie pomysłów i ich ocena. Na końcu spotkania odbywa się indywidualne głosowanie (poszczególne pomysły zostają uszeregowane), a następnie globalne podsumowanie wszystkich rozwiązań. Technikę tę stworzyli w 1968 r. A.L. Delbecg i A.H. Van de Ven. Kavadias i Sommer na nowo zajęli się wpływem struktury problemu i zróżnicowania zespołu na jakość najlepszego rozwiązania. Wzięli przy tym pod uwagę rozmaite konfiguracje grupy. Stwierdzili, że grupy nominalne sprawdzają się przy problemach wyspecjalizowanych (dotyczących wąskich dziedzin), nawet jeśli są one bardzo złożone. Jeśli jednak problem jest multidyscyplinarny, można świetnie wykorzystać zróżnicowanie kompetencji uczestników burzy mózgów.
  6. By zostać bohaterem, nie wystarczy akt odwagi, a przedstawicielom służb ratowniczych szczególnie trudno zasłużyć na uznanie obserwatorów (Journal of Risk Research). Dr Joan Harvey i George Erdos oraz Lisa Turnbull z Newcastle University przedstawili badanym 5 historii. Odkryliśmy, że ludzie oceniają stopień czyjegoś bohaterstwa w zależności od tego, czy było w tym coś osobistego, np. akcja dotyczyła sąsiada lub dziecka, czy ktoś mógł wczuć się w sytuację (empatyzować z nią) oraz czy dana osoba jest pracownikiem służ ratunkowych. Wydaje się, że ludzie uznają kogoś za bohatera, jeśli wykracza on poza zakres obowiązków, lecz w przypadku strażaków, ratowników medycznych lub policjantów służba nigdy się nie kończy. Psycholodzy stwierdzili, że osoby związane z tego typu zawodami są wytrenowane w radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami, nawet jeśli w danym momencie nie pracują, dlatego znajdują się w uprzywilejowanej pozycji – przed działaniem wykorzystują swoją wiedzę. Harvey podkreśla, że podczas akcji z 11 września 2001 r. strażaków uznano za bohaterów, ponieważ wiedzieli, jak zachować się w obecności dymu i ognia, ale nie mieli pojęcia, co się stanie, gdy upadnie drapacz chmur. W ramach brytyjskiego eksperymentu ochotnicy oceniali 5 z życia wziętych historii. Zadanie polegało na oszacowaniu czyjegoś bohaterstwa i stwierdzeniu, czy warto było podejmować ryzyko. Różnica pojawiała się, gdy akcja skończyła się powodzeniem i kogoś uratowano oraz w przypadku wspominanych wcześniej pracowników służb pożytku publicznego. W jednym ze scenariuszy policjant w cywilu zatrzymywał dwóch młodych ludzi przy próbie kradzieży samochodu. Niestety, zostawał ugodzony śrubokrętem w klatkę piersiową. Badani uznawali, że nie warto było podejmować ryzyka (średnio przyznano mu 3,5 pkt. na 10), a stróż prawa zyskiwał miano bohatera średnich lotów (5,41). Jeśli jednak księgowy ratował dwoje dzieci i niemowlę z sąsiedniego domu, wolontariusze twierdzili, że było warto (8,05), a on sam stawał się prawdziwym bohaterem (8,9).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...