Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'umowa' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 24 wyników

  1. Trwające pospolite ruszenie przeciwko umowie ACTA skłoniło polskich polityków do wyrażenia nagłego zatroskania o wolności obywatelskie oraz wezwań do skonsultowania jej ze społeczeństwem. Negocjowaną od lat umową nagle zainteresowały się też największe media. Protestujący osiągnęli więc swój cel - nagłośnili fakt, że lada dzień ACTA może zostać podpisana przez polski rząd. W tym całym zamieszaniu na temat ACTA krążą najbardziej fantastyczne informacje i trudno zorientować się, co umowa przewiduje i jakich zmian w polskim prawodawstwie należy się spodziewać. Na temat ACTA na swoim blogu wypowiedział się Robert Gwiazdowski. Zauważa on, że jeśli chodzi o przepisy prawa materialnego to [umowa nie przewiduje - red.] nic szczególnego. Same tak zwane „klauzule generalne” i to jeszcze deklaratoryjne. W zakresie ochrony „praw własności intelektualnej” nie ma w owych „actach” niczego takiego, czego nie ma już w prawie polskim. Z małymi tylko wyjątkami.. O tym, jaki diabeł tkwi w szczegółach, przeczytamy we wpisie profesora Gwiazdowskiego
  2. Nokia ujawniła w swoim raporcie finansowym, że w IV kwartale ubiegłego roku Microsoft zapłacił jej 250 milionów dolarów. To pierwszy z przelewów, który fińska firma otrzyma za wybranie Windows Phone jako swojej głównej platformy systemowej. Nie wiadomo, na jakie kwoty opiewa umowa pomiędzy Nokia a Microsoftem, ale za samo jej podpisanie producent telefonów otrzyma ponad miliard dolarów. Nasza umowa o partnerstwie strategicznym przewiduje, że otrzymamy od Microsoftu środki na wsparcie rozwoju platformy sprzętowej, a sami będziemy płacili tantiemy za wykorzystywanie oprogramowania Microsoftu - czytamy w oświadczeniu Nokii. Wspomniano w nim również, że warunki finansowe, na jakich firma korzysta z Windows Phone są konkurencyjne względem innych producentów, co sugeruje, iż Finowie będą płacili Amerykanom znacznie mniej niż płaci np. Samsung czy HTC. Niedawno pojawiły się informacje, jakoby ZTE płacił Microsoftowi 27 USD za każdą kopię Windows Phone.
  3. Paul Ceglia, który twierdzi, że należy do niego 50% Facebooka, został ukarany grzywną w wysokości 5000 dolarów. To jednak nie największe jego zmartwienie, gdyż sąd nakazał mu również, by pokrył część wydatków prawnych poniesionych przez Facebooka. Tutaj kwoty mogą sięgać już dziesiątków tysięcy USD. Ceglia został ukarany za niewykonanie jednego z nakazów sądu. W sierpniu ubiegłego roku otrzymał on bowiem polecenie dostarczenia dowodów, które miałyby potwierdzać, iż jego roszczenia wobec Facebooka mają uzasadnienie. Mężczyzna miał przekazać urządzenia oraz dane e-mail. Za radą swoich prawników nie zrobił tego mówiąc, że nie może znaleźć części dowodów. Przed dwoma miesiącami sąd nakazał Ceglii powrót do USA (obecnie mieszka on w Irlandii) i wyjaśnienie, co się stało z dowodami. Prawnicy Facebooka twierdzą też, że mają dowód, iż Ceglia dokonał oszustwa. Ponadto poinformowali, że atrament użyty do podpisania kontraktu, który przedstawił Ceglia, liczy sobie dwa lata. Dokument nie mógł być zatem podpisany przed ośmiu laty. Już przed paroma miesiącami przedstawiciele Facebooka poinformowali sąd, że zarówno na komputerze Ceglii jak i na serwerze firmy prawniczej Sidley Austin znaleźli oryginalną umowę, jaką zawarł z Ceglią Zuckerberg. Umowa ta nie daje Ceglii najmniejszych praw do udziałów w Facebooku, a swój pozew Ceglia opiera na sfałszowanej przez siebie umowie. Prawnicy serwisu społecznościowego twierdzą również, że specjalistyczne badania wykazały, iż Ceglia używał co najmniej 6 urządzeń USB, które - jak twierdzą - były wykorzystywane do sfałszowania oryginalnej umowy. Ich zdaniem co najmniej jedno z tych urządzeń zawiera folder o nazwie „Facebook File“ oraz plik graficzny „Zuckerberg Contract Page1.tif“. To właśnie te urządzenia miał dostarczyć Ceglia. Mężczyzna spekuluje, że to sam Zuckerberg lub wynajęci przez niego ludzie fałszują dowody.
  4. Google i Mozilla odnowiły umowę, na podstawie której koncern płaci Mozilli za to, że Google jest domyślną wyszukiwarką w Firefoksie. Niektórzy analitycy ostrzegali, że Google może nie zechcieć dłużej płacić Mozilli, gdyż Chrome szybko zdobywa popularność. Finansowy byt Mozilli jest w dużej mierze uzależniony od Google’a. W 2010 roku od swoich partnerów takich jak Google czy Microsoft Mozilla otrzymała w sumie 121 milionów dolarów. Prawdopodobnie aż 85% z tej kwoty pochodziło od Google’a. Poprzednia umowa, którą podpisano zanim jeszcze Chrome stał się jedną z dominujących przeglądarek, wygasła w listopadzie. Nie wiadomo jakie są warunki nowej, wieloletniej umowy.
  5. Jak donosi Reuters, Microsoft podpisał z chińską wyszukiwarką Baidu umowę na dostarczanie jej angielskojęzycznych wyników wyszukiwania z Binga. Dzięki niej Baidu ma zamiar zwiększyć swoje szanse podczas planowanej ekspansji na rynki światowe, a Microsoft chce zapewnić Bingowi dobrą pozycję na rynku Chin. Do Baidu należy 76% chińskiego rynku wyszukiwania, a pozycja Google'a w Państwie Środka ciągle słabnie wskutek powtarzających się sporów z władzami w Pekinie. Google nawet wycofało się z utrzymywania wyszukiwarki w domenie google.cn i oferuje Chińczykom dostęp poprzez domenę google.com.hk. Spór pomiędzy Chinami a Google'em dotyczy cenzurowania wyników wyszukiwania. Dong Xu, analityk z firmy Analysys International uważa, że umowa Baidu z Microsoftem zwiększy dominację Baidu na chińskim rynku, a Google'owi jeszcze trudniej będzie na nim walczyć. Niektórzy są jednak sceptyczni, co do sensowności takiej umowy. To dobra rzecz, ale będzie miała minimalny wpływ na Baidu. Niewiele anglojęzycznych zapytań jest zadawanych tej wyszukiwarce. Są one zadawane przez Google'a - mówi analityk Wallace Cheung z Credit Suisse.
  6. Wikileaks, serwis żyjący z przecieków, postanowił zamknąć usta swoim pracownikom, którzy sami chcieliby zdradzić szczegóły na temat pracy w Wikileaks. Jak dowiedzieli się redaktorzy New Statesman, Wikileaks wymaga od pracowników podpisania „Umowy o zachowaniu tajemnicy", zgodnie z którą osoba ujawniająca szczegóły dotyczące serwisu ma zapłacić 12 milionów funtów kary. Serwis Juliana Assange'a już wcześniej wykonywał pewne kuriozalne ruchy, twierdząc na przykład, że jest właścicielem informacji, które zostały mu przekazane. Jednak ostatnie działania Wikileaks muszą budzić co najmniej zdumienie. Z lojalki [PDF], którą muszą podpisywać pracownicy serwisu, dowiadujemy się, że nie wolno im zdradzać informacji, które doprowadziłyby do utraty możliwości sprzedaży pozyskanych danych innym wydawcom i mediom; utraty reputacji; utraty wykonania przyszłych umów dotyczących danych; utraty wartości przez dane; utraty możliwości wykonania przyszłych umów dotyczących informacji wskutek utraty reputacji; możliwych działań prawnych przeciwko Wikileaks związanych ze stratą, jakie poniosłyby strony innych umów. Takie zapisy oznaczają, ni mniej ni więcej, że osoby, które podpisały umowę nie mogą zdradzić nie tylko żadnych informacji z tych, które Wikileaks uzyskuje w ramach przecieków, ale nie mogą też udzielać żadnych informacji o działaniu Wikileaks, które mogłyby prowadzić do utraty reputacji przez serwis Assange'a. Umowa, która wyciekła do New Statesman jest ważna do roku 2020.
  7. Intel w ciągu najbliższych pięciu lat zapłaci Nvidii 1,5 miliarda dolarów w ramach umowy o wymianie licencji na patenty. Ugoda kończy kilkunastomiesięczny spór pomiędzy firmami. Przewiduje ona, że w zamian Intel ma prawo do korzystania z patentów należących do Nvidii, a Nvidia otrzyma licencję na niektóre patenty Intela. Umowa nie obejmuje licencji na procesory x86, pamięci flash i niektóre chipsety Intela. Przedstawiciele obu firm wyrazili opinię, że umowa pozwala im swobodnie się rozwijać i skupić na najważniejszych dla nich produktach. Podobnego zdania jest analityk Paul McWilliams, który uważa, że porozumienie jest korzystne dla obu stron. W 2009 roku doszło do sporu sądowego pomiędzy Intelem i Nvidią. Obie firmy nie mogły uzgodnić, czy istniejące wówczas umowy Intela i Nvidii pozwalają tej drugiej firmie na produkcję chipsetów dla intelowskiej architektury Nehalem. Dotychczas współpracujące przedsiębiorstwa są coraz częściej postrzegani jako konkurenci. Wraz z ewolucją CPU w kierunku układów ze zintegrowanym rdzeniem graficznym rynek rdzeni graficznych wbudowywanych w chipset zaczyna zanikać. W związku z tym Nvidia zdecydowała, że nie będzie więcej produkowała rdzeni dla architektury x86. Jednocześnie firma coraz śmielej wchodzi na rynek procesorów. Najpierw zaprezentowała układ typu SoC (system-on-chip) Tegra, a obecnie otwarcie mówi o chęci produkowania wysoko wydajnych procesorów ARM dla pecetów i serwerów. Intel pozostaje zaś największym na świecie producentem wbudowanych rdzeni graficznych i można przypuszczać, że jego udziały na tym rynku będą rosły. Intel i Nvidia coraz wyraźniej stają się więc rywalami, a rynek przechodzi poważne zmiany, o czym świadczy też prezentacja Windows na platformę ARM. Warto przypomnieć, że jednym z procesorów, wykorzystanych podczas prezentacji, był właśnie układ Nvidii. Wspomniana na początku umowa pomiędzy Intelem i Nvidią pozwoli zatem uniknąć w przyszłości wielu sporów sądowych o ewentualne naruszenie własności intelektualnej.
  8. Google podpisało umowę, na podstawie której firmowa technologia będzie wykorzystywana do dostarczania wyników wyszukiwania w serwisie... Yahoo! Japan. Dzięki temu koncern zapewnił sobie niezwykle silną pozycję w Kraju Kwitnącej Wiśni. Obecnie z Google'a i wyszukiwarki Yahoo! korzysta 90% Japończyków. W ubiegły roku Yahoo! i Microsoft zawarły porozumienie, na mocy którego amerykańska wersja Yahoo! oraz wiele wersji narodowych korzysta z wyszukiwarki Bing. Umowa ta nie dotyczy jednak japońskiej odmiany Yahoo!, gdyż samo Yahoo! ma w niej mniej niż 34% udziałów. Władze Yahoo! Japan oświadczyły, że umowa z Google'em nie wpłynie na relacje z Yahoo!. Porozumienie jest niezwykle ważne dla firmy Page'a i Brina, gdyż wspomniany serwis to najpopularniejsza witryna WWW w Japonii.
  9. Brytyjska firma GameStation poinformowała, że jest prawnym posiadaczem 7500 dusz swoich klientów. Ten sprzedawca gier dodał do umowy, na którą zgadzają się klienci przed skorzystaniem z jego online'owego serwisu, punkt mówiący o sprzedaży duszy. Umowę o takiej treści zaakceptowały tysiące osób. Składając pierwszego dnia czwartego miesiąca Anno Domini 2010 zamówienie, zgadzasz się na przekazanie nam nieprzechodnich praw do przejęcia, teraz i na zawsze, swojej nieśmiertelnej duszy. Gdy tylko wezwiemy cię do wypełnienia umowy, przekażesz nam swoją nieśmiertelną duszę i wszelkie prawa do niej w ciągu 5 dni od otrzymania pisemnego żądania ze strony gamestation.co.uk albo jednego z naszych autoryzowanych przedstawicieli - czytamy w umowie. Zarezerwowano w niej również prawo do tego, by wspomniane pisemne żądanie miało postać listu długości 2 metrów, pisanego ognistymi literami. Jednocześnie zaznaczono, że firma nie będzie ponosiła żadnej odpowiedzialności za wszelkie straty i uszkodzenia spowodowane takim listem. Co prawda punkty do umowy zostały dodane 1 kwietnia, jako żart, jednak firma chciała w ten sposób przestrzec użytkowników przed powszechnie spotykaną praktyką nieczytania umów, które się akceptuje. GameStation zapowiada, że nie będzie egzekwowało swoich praw, a do wszystkich osób, które podpisały umowę o przekazaniu duszy zostaną wysłane e-maile unieważniające ten punkt.
  10. Cray, legandarny producent superkomputerów, podpisał umowę z Microsoft Research. Może ona przyczynić się do szybszego rozwoju zarówno techniki superkomputerowej jak i chmur obliczeniowych. Microsoft chce, by specjaliści z należącej do Craya grupy Custom Engineering pomogli zaprojektować platformę dla chmur obliczeniowych przyszłości. Dzięki umowie, do Craya trafią pieniądze, które zostaną wykorzystane na dalsze badania nad superkomputerami. Umowa przewiduje współpracę ekspertów ze wspomnianej już Custom Engineering ze specjalistami z microsoftowego wydziału Extreme Computing Group. Jej szczegóły nie zostały ujawnione. Warto jednak wspomnieć o fakcie, że współpraca z Microsoftem oznacza, że Cray, po raz pierwszy w historii, zaangażuje się w projektowanie systemu na zamówienie firmy zewnętrznej. Dotychczas przedsiębiorstwo skupiało się na badaniach naukowych i technicznych nad superkomputerami. Microsoft od paru lat coraz bardziej interesuje się rynkiem wysoko wydajnych komputerów, a od niedawna rozwija chmurę obliczeniową Azure.
  11. Jak donosi Washington Post, Google negocjuje umowę z amerykańską Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), której celem ma być zwiększenie bezpieczeństwa wyszukiwarkowego koncernu i jego klientów. Eksperci z NSA, największej na świecie agendy wywiadu elektronicznego, pomogą Google'owi przeanalizować ostatnią serię ataków na korporacje. Umowa ma także zapewnić większe bezpieczeństwo wyszukiwarce i jej użytkownikom w przyszłości. Google i NSA odmawiają komentarzy w tej sprawie, jednak anonimowe źródła informują, że porozumienie zakłada też wymianę informacji. Nie oznacza to jednak, że Google złamie własne zasady. NSA nie uzyska dostępu do e-maili czy danych dotyczących zapytań zadawanych wyszukiwarce. Współpraca pomiędzy Google i NSA dotyka jednego z najbardziej drażliwych zagadnień internetu. W jaki sposób zapewnić użytkownikom prywatność, a jednocześnie chronić ich przez przestępcami czy agendami obcych państw. Najważniejsze pytanie brzmi: do jakiego stopnia Amerykanie mogą czuć się spokojni wiedząc, że Google wymienia informacje z NSA - mówi Ellen McCarthy, prezes Intelligence and National Security Alliance, organizacji zrzeszającej byłych i obecnych pracowników służb wywiadowczych, której celem jest poszukiwanie niebudzących zastrzeżeń sposobów na wymianę danych pomiędzy biznesem a rządem. Jak informują anonimowe źródła, ostatnia fala ataków przeprowadzonych z Chin była na tyle poważne, że to Google zaproponowało NSA współpracę. Od mniej więcej dekady coraz więcej firm technologicznych zwraca się do NSA z prośbą o pomoc. Jak mówi Greg Nojeim z Center for Democracy & Technology, organizacji zajmującej się ochroną prywatności, firmy mogą wymieniać z rządem informacje, jeśli pomaga to chronić ich własność i prawa.
  12. ICANN, organizacja odpowiedzialna za nadzorowanie nazw domen w Internecie, podpisał umowę, która znacząco osłabia pozycję amerykańskiego Departamentu Handlu w nadzorowaniu organizacji. Do września 1998 roku nadzór nad techniczną stroną Internetu sprawował rząd USA. Później zarząd ten został przekazany prywatnej niedochodowej organizacji ICANN, która od tamtej pory administruje adresami IP czy zarządza domenami i serwerami DNS najwyższego rzędu. Dotychczas kilkukrotnie przedłużana umowa pomiędzy ICANN a Departamentem Handlu (DoC) przewidywała, że jest on jedynym organem, przed którym ICANN jest odpowiedzialny. Takie rozwiązanie było od dawna krytykowane m.in. za to, że ICANN bardzo powoli podejmuje decyzje dotyczące nieanglojęzycznej części Internetu, przez co, np. dotychczas nie mogły rozpowszechnić się nazwy domen ze znakami nie występującymi w języku angielskim. Wczoraj, 30 września, ICANN podpisał z DoC nową umowę, na podstawie której rola Departamentu Handlu znacznie osłabła. ICANN pozostaje prywatną niedochodową organizacją, jednak będzie odpowiedzialny nie tylko przed DoC. Co prawda rząd USA ma nadal prawo nadzoru, ale teraz w swej codziennej działalności ICANN ma odpowiadać przed własnym komitetem doradczym, w którym wzrosło znaczenie rządów różnych państw oraz firm prywatnych. Ponadto coroczne raporty, które ICANN składał przed Departamentem Handlu zostaną zastąpione raportami, przygotowanymi co trzy lata i składanymi przed komitetem doradczym. Nowa umowa powinna przyspieszyć prawdziwe "umiędzynarodowienie" Internetu, który wciąż w olbrzymiej mierze pozostaje "angielskocentryczny". Symbolem zmiany będzie wprowadzenie w 2010 roku chińskich i rosyjskich znaków w nazwach domen. Zmiany w pozycji ICANN były zapowiadane od dawna. Przed kilkoma miesiącami grupa amerykańskich senatorów stwierdziła, że nie powinny one iść aż tak daleko, gdyż ICANN jest organizacją zarejestrowaną w Kalifornii, podlega lokalnemu prawu i ma siedzibę na terenie USA. Powinien zatem ponosić odpowiedzialność przed amerykańskim rządem. Departament Handlu doszedł najwyraźniej do wniosku, że obawy senatorów są nieuzasadnione.
  13. Z dokumentów złożonych przez Yahoo! w amerykańskiej Komisji Giełd i Papierów Wartościowych (SEC) możemy dowiedzieć się bardzo wielu interesujących szczegółów dotyczących umowy portalu z Microsoftem. Okazuje się, że przez 5 lat trwania 10-letniej umowy Microsoft może zrezygnować z Yahoo! jako jedynego dostawcy reklam. Jeśli tak się stanie, to Yahoo! zatrzyma 93%, zamiast 88%, przychodów generowanych przez witryny, których jest właścicielem i którymi zarządza. Jednak Yahoo! może odmówić prośbie Microsoftu, a wówczas firmie przypadnie 83% przychodów. Ponadto Yahoo! ma prawo zakończyć umowę jeśli w trzyletnim okresie próbnym średnie wpływy z pojedynczego wyszukiwania na stronach Yahoo! i Microosftu będą niższe od przewidywanych wpływów Google'a z pojedynczego wyszukiwania. Yahoo! może również zerwać umowę, jeśli Microsoft zdecyduje się na zrezygnowanie z rynku wyszukiwarek. Gdyby koncern z Redmond chciał sprzedać swój wydział zajmujący się wyszukiwaniem, Yahoo! ma prawo pierwokupu. Umowa ma zostać dopięta na ostatni guzik do 27 października bieżącego roku. Jeśli nie uda się jej wprowadzić w życie do 29 lipca 2010, obie strony mogą zakończyć umowę. Ponadto Yahoo!, ale nie Microsoft, ma prawo przedłużyć ją o sześć miesięcy, jeśli będzie to konieczne do otrzymania zgody urzędów antymonopolowych. Microsoft zobowiązał się do poniesienia wszelkich kosztów związanych z dostosowaniem umowy do przepisów antymonopolowych, wraz z kosztami ewentualnych procesów. Ponadto koncern z Redmond ma zatrudnić co najmniej 400 pracowników Yahoo!, a Yahoo! otrzyma ponadto po 50 milionów dolarów rocznie przez pierwsze trzy lata obowiązywania umowy. Portal ma też prawo do wykorzystania microsoftowych usług mapowania i mobilnej wyszukiwarki.
  14. Jak informuje portal Gazeta.pl, Microsoft podpisał umowę o współpracy z Politechniką Wrocławską. To jedyne tego typu porozumienie koncernu z polskimi uczelniami. Na jego podstawie Microsoft został 54. członkiem klastra Wspólnota Wiedzy i Innowacji w Zakresie Technik Informacyjnych i Komunikacyjnych. Zadaniem tego projektu jest łączenie sił naukowców i firm w zakresie nowoczesnych technologii. Znacznie ciekawszy jest jednak drugi punkt porozumienia, który przewiduje, że firma zaangażuje się w badania i dydaktykę na uczelni. Dzięki niemu studenci i naukowcy będą mogli testować oprogramowanie Microsoftu, prowadzić badania zamawiane przez koncern i brać udział w stażach.
  15. Microsoft wydał oficjalny komunikat, w którym ogłosił podpisanie umowy z Yahoo!. Porozumienie zakłada, że Yahoo! będzie korzystało z wyszukiwarki Microsoftu, a w zamian portal będzie jedynym sprzedawcą reklam ukazujących się przy wynikach wyszukiwania na witrynach obu firm. Z komunikatu jednoznacznie wynika, że celem obu firm jest konkurowanie z rynkowym liderem - Google'em. Czytamy w nim: Umowa przewiduje połączenie zasobów wyszukiwarkowych Yahoo! i Microsoftu. Dzięki pojawieniu się alternatywy, reklamodawcy nie będą musieli całkowicie polegać na firmie, która zdominowała ponad 70% rynku wyszukiwania. Dołączenie zasobów Yahoo! pozwoli wyszukiwarce Microsoftu osiągnąć rozmiar i skalę konieczną do zapewnienia konkurencyjności i innowacyjności na rynku, co będzie korzystne zarówno dla konsumentów jak i dla reklamodawców. Microsoft przedstawił tez kluczowe punkty umowy: - została ona zawarta na 10 lat, - Microsoft nabywa na okres 10 lat wyłączną licencję na technologie wyszukiwarkowe Yahoo i ma prawo zintegrować je ze swoimi technologiami, - microsoftowy Bing będzie jedyną wyszukiwarką używaną na witrynach Yahoo!, a portal ma prawo do wykorzystywania swoich technologii na innych obszarach, - Yahoo! staje się jedynym sprzedawcą reklam w wyszukiwarkach na witrynach obu firm. Reklamy będą umieszczane za pomocą microsoftowej platformy AdCenter, a ceny za ich wyświetlanie będą ustalane przez automatyczny system aukcyjny, - każda z firm na własną rękę zajmuje się sprzedażą innych reklam niż reklama w wyszukiwarkach i utrzymuje własne wydziały sprzedaży, - Microsoft płaci Yahoo! za przekierowanie ruchu z witryn tej firmy do wyszukiwarki. Przez pierwsze 5 lat opłata będzie wynosiła 88% dochodów z reklamy, - przez pierwsze 18 miesięcy Microsoft zagwarantuje Yahoo! osiąganie w każdym kraju określonego poziomu wpływów, - w celu ochrony prywatności konsumentów, obie firmy mogą wymieniać dane o użytkownikach tylko w takim zakresie jaki jest konieczny do zarządzania wyszukiwarką i jej ulepszania. Wymiana danych o zapytaniach kierowanych do wyszukiwarki jest zakazana. Porozumienie tworzy realną alternatywę dla Google'a. Ani Yahoo!, ani Microsoft nie były dotychczas w stanie zagrozić pozycji koncernu Page'a i Brina, który w samych Stanach Zjednoczonych posiada około 65% rynku wyszukiwarek. Yahoo! i Microsoft mogą mieć w sumie około 30% tego rynku, co stanowi dobry punkt wyjścia do rozpoczęcia walki o rynek z liderem. Rezygnacja przez Yahoo! z własnej wyszukiwarki pozwoli portalowi zaoszczędzić setki milionów dolarów, microsoftowy Bing stanie się numerem 2. na rynku wyszukiwarek. Ponadto Yahoo! będzie mogło liczyć na spory zastrzyk gotówki z reklam. Umowa dotyczy tylko i wyłącznie wyszukiwarki oraz reklam w niej wyświetlanych. Wszelkie inne zasoby obu firm pozostają rozdzielone. Koncerny mają nadzieję, że urzędy antymonopolowe zaakceptują umowę na początku 2010 roku. Jej sfinalizowanie ma potrwać 2 lata.
  16. Gdy przed kilku laty Novell i Microsoft podpisały porozumienie o współpracy, w linuksowym światku zawrzało. Komentujący to wydarzenie miłośnicy opensource'owego systemu odsądzili Novella od czci i wiary, oskarżając go o "zdradę" oraz wieszcząc rychły koniec firmy. Tymczasem Novell ma się dobrze, a w jego ślady idzie kolejny wielki gracz na rynku Linuksa - Red Hat. Firma podpisała właśnie z koncernem z Redmond umowę o współpracy swoich środowisk wirtualizacyjnych. W jej ramach przedsiębiorstwa będą certyfikowały nawzajem swoje oprogramowanie i koordynowały pomoc techniczną. Umowa została określona jako "duże zwycięstwo" klientów obu firm, którzy coraz częściej w centrach bazodanowych instalują zarówno oprogramowanie Microsoftu jak i Red Hata. Porozumienie pomiędzy przedsiębiorstwami różni się od umowy Novell-Microsoft przede wszystkim tym, że nie zawiera ono klauzuli o wymianie własności intelektualnej, która miałaby chronić klientów obu firm przed ewentualnymi pozwami. Najbardziej zmartwione układem Red Hata i koncernu Ballmera jest zapewne VMware, obecny lider na rynku technologii wirtualizacyjnych. Obie firmy chcą odgrywać na nim znacznie większą rolę niż obecnie. Taktyka "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem" może się tutaj sprawdzić.
  17. Prezes firmy Red Hat, Matthew Szulik, przyznał, że jego firma prowadziła z Microsoftem rozmowy dotyczące ochrony przez pozwami o naruszenie patentów. Rozmowy zostały zerwane zanim jeszcze Microsoft podpisał podobne porozumienie z Novellem. Szulik nie chciał jednak powiedzieć, czy obecnie są prowadzone jakieś negocjacje z koncernem Billa Gatesa. Nie odpowiem na to pytanie – stwierdził. Przypomnijmy, że w listopadzie 2006 roku Novell i Microsoft zawarły porozumienie, które przewiduje m.in., że osoby używające linuksowego oprogramowania Novella nie będą pozywane przez Microsoft, jeśli oprogramowanie to narusza własność intelektualną firmy z Redmond. Od tego czasu podobne umowy zawarli dwaj inni dystrybutorzy Linuksa: Xandros i Linspire. Red Hat jest największym na świecie producentem systemów operacyjnych opartych na jądrze Linux.
  18. Linspire to kolejny dystrybutor Linuksa, który podpisał umowę z Microsoftem. Przewiduje ona wspólne prace nad zwiększeniem kompatybilności systemów obu firm, współpracę techniczną oraz "gwarancje dotyczące własności intelektualnej”. Przedsiębiorstwa zapewnią też kompatybilność pomiędzy dokumentami biurowymi, a Linspire zaoferuje swoim klientom "pakt patentowy”, który da im gwarancję, że nie zostaną pozwani przez Microsoft za wykorzystywanie programów naruszających patenty koncernu z Redmond. Linspire to trzeci, po Novellu i Xandrosie, dystrybutor Linuksa, który zawarł podobny układ z Microsoftem. Poza nimi umowy obejmujące Linuksa i własność intelektualną podpisały Dell i LG.
  19. Sina Corp., jeden z największych chińskich portali internetowych, zawarł z Google’m porozumienie, w ramach którego obie firmy będą wspólnie dostarczały najnowsze informacje, reklamy i usługi wyszukiwawcze na terenie Państwa Środka. Szczegółów umowy nie ujawniono. Początkowo użytkownicy Google’a zyskają łatwiejszy dostęp do newsów portalu Sina. „W przyszłości będziemy współpracowali na rynkach reklam, wyszukiwarek i innych” – mówi Lee Kai-Fu, prezes chińskiego oddziału Google’a. Chiny to obecnie drugi, po USA, rynek internetowy świata. Mimo starań firm takich jak Google czy Yahoo, które chciałyby zdobyć na nim dominującą pozycję, wciąż najpoważniejszymi graczami są lokalne koncerny, takie jak Sohu, Baidu czy Alibaba.
  20. Microsoft i LG podpisały umowę o wymianie licencji. Dotyczy ona technologii związanych ze sprzętem i oprogramowaniem, w tym z systemem Linux. Firmy prowadziły w tej sprawie negocjacje od 2003 roku. Na podstawie porozumienia LG zyska dostęp do patentów Microsoftu, które będzie można wykorzystać zarówno w komputerach, jak i sprzętach gospodarstwa domowego. Z kolei koncern Gatesa będzie mógł użyć tych patentów LG, które są związane z komputerami. Analitycy uważają, że umowa z Microsoftem pozwoli LG na lepsze konkurowanie na rynku urządzeń mobilnych przyszłej generacji. Firmy nie zdradzają szczegółów zawartego porozumienia.
  21. Microsoft podpisał umowę z Xandrosem, dystrybutorem systemu Linux. Umowa przewiduje pięcioletnią współpracę, której celem jest zapewnienie większej kompatybilności pomiędzy oprogramowaniem serwerowym produkowanym przez obie firmy. Microsoft ze swej strony daje klientom Xandrosa gwarancję, że nie będzie występował przeciwko nim na drogę sądową jeśli używane przez nich oprogramowanie narusza patenty Microsoftu. Xandros zobowiązał się do dostarczenia aplikacji, które umożliwią współpracę pomiędzy opensource’owym formatem ODF a microsoftowym OXML. Andreas Typaldos, szef Xandrosa, zauważył, że umowa ułatwi klientom jego firmy jednoczesne używanie programów Xandrosa i Microsoftu.
  22. Microsoft poinformował, że Dell, jeden z największych na świecie producentów komputerów, dołączył do paktu pomiędzy Microsoftem a Novellem. Celem umowy pomiędzy dwoma, a obecnie już trzema, firmami, jest wymiana licencji i technologii oraz współpraca nad zapewnieniem dobrej integracji Linuksa i Windows. W ramach zawartej obecnie umowy Dell zakupi certyfikaty SuSE Linux Enterprise Server. Suse to dystrybucja Linuksa produkowana przez Novella. Dell zobowiązał się również do zapewnienia obsługi technicznej i marketingowej SuSE, której celem ma być zachęcenie użytkowników Linuksa, którzy nie są jednocześnie klientami programu Dell Linux, do wybierania właśnie dystrybucji SuSE. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Dell ogłosił niedawno, iż będzie oferował komputery z preinstalowanym Linuksem oraz że będzie to dystrybucja Ubuntu. Miłośnicy Ubuntu nie powinni jednak obawiać się, że Dell zmieni teraz zdanie. Umowa pomiędzy Novellem a Microsoftem ma stworzyć nową ofertę dla środowisk biznesowych, a fakt, że Dell będzie oferował wersję Enterprise Server tylko to potwierdza.
  23. Autorzy tworzonej licencji General Public License v.3 (GPL3) planują dodać do niej zapis, który blokowałby porozumienie patentowe pomiędzy Novellem a Microsoftem. Eben Moglen, jeden ze współautorów licencji, jest jednocześnie krytykiem porozumienia zawartego przez obie firmy. Zapisy umowy zakładają rozpoczęcie prac nad zwiększeniem interoperacyjności oprogramowania, wspólnej sprzedaży oraz ochrony klientów przed roszczeniami związanymi z wykorzystaniem patentów. Zapisy dotyczące patentów są sprzeczne z ideałami ruchu wolnego oprogramowania popieranego przez Moglena. On, Richard Stallman oraz osoby wspierające Free Software Foundation, uważają, że oprogramowanie powinno być dostępne bez zagrożenia patentowego. Novell udostępnił do wglądu Moglenowi tajne zapisy umowy. Rzecznik Software Freedom Law Center zakończył już audyt, ale nie zdecydował się skomentować zapisów porozumienia. Moglen planuje, aby nowe zapisy licencji GPL3 obejmowały większość nowego oprogramowania, a może nawet jądro Linuksa. Nowe zasady uchroniłyby Novella (oraz jego klientów) przed ewentualnym dokonywaniem opłat licencyjnych. Dystrybucja Suse Linux Novella jest zbiorem wielu aplikacji GPL. Jeśli któraś z nich oferowana będzie na zasadach licencji GPL3, sprzedawca systemu Linux nie będzie mógł jej dystrybuować.
  24. Pięcioletnia umowa pomiędzy Novellem a Microsoftem dotyczy kwestii biznesowych, patentów oraz technologii - Novell postanowił ujawnić szczegóły porozumienia. Microsoft zapłaci Novellowi 240 milionów dolarów za 350 tysięcy kuponów (70 tysięcy za rok), upoważniających klientów do otrzymywania wsparcia dla systemu Suse Linux Enterprise Server - poinformował prezes Novella, Ron Hovsepian. Dodatkowo, firma z Redmond zobowiązała się wydać w ciągu pięciu lat 94 miliony dolarów w celu sprzedaży i marketingu produktów Suse. Microsoft widzi w porozumieniu szansę w promocji oprogramowania witualizacyjnego. Porozumienie jest doskonałą okazją na wypromowanie naszych rozwiązań wirtualizacyjnych - mówi Brad Smith z Microsoftu. Umowa porusza również kwestie patentowe. Microsoft porozumiał się z Novellem w sprawie odstąpienia od roszczeń patentowych. Porozumienie to kosztowało firmę z Redmond 108 milionów dolarów. Za wykorzystywanie patentów Novell będzie musiał z kolei wypłacać odpowiednie sumy Microsoftowi. Choć będą one zależeć od przychodu firmy, mówi się, że będą to kwoty rzędu 40 milionów dolarów rocznie. Novell zapewnił również, że jego umowa z Microsoftem nie narusza zapisów umieszczonych w licencji GPL chroniącej jądro Linuksa. Takie obawy przedstawił m.in. Eben Moglen, prawnik reprezentujący Free Software Foundation.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...