Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'stacja kosmiczna' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. Studenci ekonomii z Lehigh University w Pensylwanii wyliczyli, ile kosztowałoby zbudowanie Gwiazdy Śmierci - bojowej stacji kosmicznej z "Gwiezdnych wojen". Wg Amerykanów, średnica pierwszej stacji wynosiła 140 km. Założono, że stosunek stali do objętości konstrukcji jest taka, jak we współczesnych okrętach wojennych. Po dokonaniu obliczeń okazało się, że w takim przypadku do budowy Gwiazdy Śmierci trzeba by 1,08x1015 ton stali. Przyjmując, że dzisiejsze tempo produkcji stali to 1,3 mld ton rocznie, wstępny (odlewniczy) etap prac zakończyłby się dopiero po 833315 latach. Koszt operacji wynosiłby 852.000.000.000.000.000 dol. (wg cen z br.). To odpowiednik światowego produktu krajowego brutto pomnożonego przez 13 tysięcy. Skoro potrzebowalibyśmy 1,08x1015 ton stali, oznacza to, że na Ziemi znajduje się tyle żelaza, że dałoby się z tego skonstruować ponad 2 mld Gwiazd Śmierci. Jak napisano na blogu Centives, przy realizacji projektu obliczonego na miliardy stacji budowniczy musieliby wykorzystać całe żelazo ze skorupy ziemskiej i sięgnąć po to z jądra.
  2. Jak dowiedział się serwis Space.com NASA rozważa zbudowanie w pobliżu ciemnej strony Księżyca stacji, która będzie punktem tranzytowym dla astronautów wybierających się w dalsze regiony przestrzeni kosmicznej. Redaktorzy Space.com dotarli do notatki Williama Gerstenmaiera, dyrektora NASA ds. operacji i operacji załogowych. Z datowanego na 3 lutego bieżącego roku dokumentu dowiadujemy się, że utworzono zespół, którego zadaniemjest opracowanie planu wykorzystania punktu libracyjnego 2. Punkty libracyjne (punkty Lagrange’a) to miejsca w przestrzeni, w układzie dwóch powiązanych grawitacyjnie ciał, w których ciało o pomijalnej masie można pozostawić w spoczynku względem tych ciał. W układzie dwóch ciał znajduje się pięć punktów libracyjnych. Układ Ziemia-Słońce posiada punkt libracyjny L2, który znajduje się - z punktu obserwatora na Słońcu - za Ziemią. Według identycznego schematu oznacza się punkty libracyjne dla układu Ziemia-Księżyc, zatem L2 (ściślej EML-2 od Earth-Moon Libration 2) znajduje się, patrząc z Ziemi, poza naszym satelitą, po jego ciemnej stronie. Z notatki Gerstenmaiera dowiadujemy się, że właśnie EML-2 jest preferowanym punktem umiejscowienia stacji, która ma w najbliższym czasie posłużyć ludzkiej eksploracji kosmosu. Zdaniem przedstawicieli NASA umieszczona tam stacja ma pomóc w badaniu okolic Księżyca, asteroidów, księżyców Marsa oraz pozwoli na dotarcie człowieka na Czerwoną Planetę. Co więcej, na Księżycu mogłyby zostać umieszczone zdalnie sterowane roboty, które wykonywałyby polecenie operatorów ze stacji. Podczas budowy stacji zostaną wykorzystane Space Launch System oraz Orion Multi-Purpose Crew Vehicle. W notatce wymieniono sześć kluczowych punktów, które muszą być spełnione, by projekt się udał: - nawiązanie międzynarodowej współpracy na skalę taką, jaka ma miejsce przy ISS, - zaangażowanie amerykańskich prywatnych przedsiębiorstw, które miałyby zająć się logistyką, co pozwoliłoby na obniżenie kosztów, a zarazem ułatwiło rozwój prywatnego przemysłu kosmicznego; - rozwijanie infrastruktury wielokrotnego użytku; - zastosowanie już istniejących lub wkrótce dostępnych technologii, przy jednoczesnym ciągłym rozwijaniu technologii przyszłości; - wykazanie, że cały projekt będzie miał finansowanie przez cały cykl życia; - określenie misji, które będzie można wykonywać z użyciem stacji już w najbliższym czasie przy jednoczesnym planowaniu coraz bardziej złożonych misji. Wspomniany w notatce zespół badawczy ma przedstawić swoje wnioski już 30 marca bieżącego roku. W tym tygodniu w Paryżu odbędzie się spotkanie przedstawicieli agencji kosmicznych z całego świata, podczas którego prawdopodobnie dojdzie do dyskusji nt. propozycji NASA.
  3. W najbliższy czwartek, przed świętem narodowym, Chiny wyślą w przestrzeń kosmiczną pierwszy eksperymentalny moduł planowanej stacji kosmicznej. Tiangong-1 (Niebiański Pałac) zostanie wyniesiony przez rakietę Długi Marsz 2F. Moduł o wadze 8,5 tony będzie służył do testów, które mają umożliwić Chinom zakończenie przed rokiem 2020 budowy własnej stacji kosmicznej. Już w przyszłym roku do modułu mają zadokować dwie misje załogowe - Shenzhou IX oraz X. Cui Jijun, dyrektor kosmodromu, z którego wystartuje Tiangong-1 poinformował, że dostosowanie rakiety do potrzeb wyniesienia modułu wymagało przeprowadzenia aż 170 modyfikacji. Pewne zmiany wprowadzono też w kosmodromie. Mają one pozwolić na reakcję w przypadku pojawienia się jakichś problemów podczas misji. Chiny próbują nadgonić olbrzymi dystans w technologiach kosmicznych, jaki dzieli je od Rosji i USA. W 2003 roku Państwo Środka po raz pierwszy samodzielnie wysłało człowieka w kosmos. Sam program Shenzhou bazuje na radzieckim Sojuzie, a to oznacza, że system dokujący chińskiej stacji jest identyczny z rosyjskim. Powodzenie misji jest istotne nie tylko ze względów propagandowych. Jeśli Chińczycy udowodnią, że posiadają prawidłowo pracujący system dokowania, będą mogli pewnego dnia wysłać swój pojazd na Międzynarodową Stację Kosmiczną - mówi Isabelle Sourbes-Verger, która specjalizuje się w badaniu chińskiego programu kosmicznego. Jednak jej zdaniem upłynie co najmniej pięć lat zanim Chiny dostaną zgodę na połączenie swojego pojazdu z ISS. Z kolei australijski specjalista Morris Jones twierdzi, że na przeszkodzie mogą stanąć względy polityczne, gdyż USA sprzeciwiają się udostępnienia Chinom Stacji Kosmicznej. W ubiegłym roku z okazji święta narodowego Chiny wysłały na Księżyc swój drugi lądownik, a jesienią bieżącego roku rosyjska rakieta wystrzeli pierwszy chiński pojazd, który ma wylądować na Marsie. Jak mówi Sourbes-Verger, nie wiadomo, czy Państwo Środka będzie starało się naśladować wszystkie etapy podboju kosmosu, jakie przeszły Stany Zjednoczone. Być może zrezygnują z załogowego lądowania na Księżycu. Tym bardziej, że Amerykanie nie mają zamiaru wracać na Srebrny Glob.
  4. Jak doniosła agencja Xinhua, w przyszłym roku Chiny rozpoczną budowę własnej stacji kosmicznej. Moduł laboratoryjny Tiangdong 1, czyli "Niebiański pałac", będzie pierwszym fragmentem przyszłej stacji. Zostanie on wyniesiony w kosmos przez rakietę Długi Marsz 2F. Początkowo Tiangdong 1 będzie wykorzystywany jako stacja dokująca dla kolejnych wypraw. Chińczycy zaplanowali na najbliższe dwa lata trzy misje załogowe. Na pokładach pojazdów Shenzhou będzie podróżowało 2-3 astronautów. Moduł Tiangdong 1 waży 8,5 tony i liczy około 10 metrów długości. Może w nim mieszkać do trzech osób. Będą w nim prowadzone badania w warunkach braku grawitacji. Początkowo planowano, że laboratorium trafi w przestrzeń kosmiczną jeszcze w bieżącym roku. Z przyczyn technicznych start opóźniono. Nie wiadomo, kiedy Chiny planują zakończyć budowę stacji kosmicznej.
  5. Niewykluczone, że komunizm trafi też... w kosmos. Chińscy astronauci zastanawiają się bowiem nad założeniem kosmicznego oddziału Chińskiej Partii Komunistycznej. Obecnie Chiny mają 14 astronautów i wszyscy są członkami partii. Aby założyć jej nowy oddział potrzeba jest 3 członków. Jeśli Chiny będą miały własną stację kosmiczną, taikonauci będą wypełniali w kosmosie codzienne obowiązki członków partii komunistycznej. Będą poznawali nowe decyzje partii i wymieniali opinie na ich temat – powiedział Yang Liwei, pierwszy chiński astronauta. Tak jak zagraniczni astronauci mają własne wierzenia, my wierzymy w komunizm, który również posiada swoją moc duchową – dodał. Kandydaci na kosmicznych komunistów muszą jednak poczekać, aż Chiny zbudują własną stację kosmiczną.
  6. Naukowcy z Cornell University twierdzą, że opracowali technologię, która pozwoli obiektom na unoszenie się w przestrzeni i pozostawanie blisko siebie bez konieczności wydatkowania energii. Akademicy uważają, że dzięki połączeniu nadprzewodników z magnesami będzie można utrzymać we właściwym położeniu satelity i stacje kosmiczne bez konieczności wykorzystywania silników i bez fizycznego łączenia poszczególnych modułów. Wszystko dzięki magnetycznemu "przytwierdzeniu" obiektu w przestrzeni. Jeśli technologia okaże się skuteczna, to przemysł kosmiczny upora się z problemami związanymi z kontrolą położenia i stabilnością. Pomysł naukowców z Cornell University polega na umieszczeniu w jednym module nadprzewodnika, a w drugim stałego magnesu. Wystarczy oba moduły umieścić blisko siebie. Gdy zbliżysz stały magnes do nadprzewodnika, zaczyna płynąć w nim prąd i powstaje pole magnetyczne, które jest dokładnie przeciwne polu magnesu. Obie te siły powodują, że moduły zostają 'związane' ze sobą bez konieczności dostarczania zewnętrznej energii. Nawet jeśli zadziała na nie zewnętrzna siła, to pozostaną związane, jednocześnie zmieniając pozycję - wyjaśnia profesor Mason Peck. Takie moduły trzeba by wyposażyć również w zderzaki, by, jeśli obiją się o siebie, nie doszło do uszkodzeń, które trudno jest naprawić. Nadprzewodniki, jak wiadomo, pracują w bardzo niskich temperaturach, będą więc bez przeszkód działały w zimnej przestrzeni kosmicznej. Co więcej, połączeniem wielu modułów w przestrzeni można będzie łatwo manipulować. Wystarczy bowiem zamontować na nadprzewodnikach specjalne osłony, chroniące je przed ogrzaniem przez Słońce. Następnie wystawiając nadprzewodnik na działanie gwiazdy, będzie można go 'wyłączyć', a zapewniając mu cień - 'włączyć'. Prace zespołu profesora Pecka są finansowane przez NASA. Główną korzyścią, jaką odniesie z nich Agencja, jest możliwość zmiany architektury pojazdów i urządzeń kosmicznych z jednomodułowych na wielomodułowe. Zamiast budować np. monolityczną stację kosmiczną, będzie można zbudować olbrzymią, rozległą stację składającą się z wielu małych modułów, z których każdy będzie spełniał inne zadanie. Co więcej, jeśli któryś z modułów straci zasilanie, to nie zacznie opadać, gdyż w odpowiedniej pozycji utrzymają go oddziaływania z innymi modułami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...