Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'ropa naftowa' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 12 wyników

  1. Firma McAffee opisuje, jak cyberprzestępcy przez kilkanaście miesięcy mieli dostęp do sieci komputerowej co najmniej pięciu firm działających w sektorze ropy naftowej i gazu. Atakującym udało się ukraść dokumenty dotyczące wydobycia złóż i zawartych kontraktów. Skoordynowanym działaniom eksperci z McAffee nadali kryptonim Night Dragon. Wszystkie ataki zostały przeprowadzone za pomocą kodu powszechnie dostępnego w cyberprzestępczym podziemiu. Ataki rozpoczęły się w listopadzie 2009 roku. Najpierw przestępcy włamywali się na serwer WWW firmy. Następnie wgrywali tam specjalne narzędzia, dające im dostęp do sieci wewnętrznej. Później łamali hasła i nazwy użytkownika, dostając się jeszcze głębiej do firmowej infrastruktury. Dzięki temu zyskiwali dostęp do danych, które "dla konkurencyjnych firm są warte fortunę". Nie wiadomo, kto stał za atakami. Fakt, że były one przeprowadzane tylko w przypadające w Chinach dni robocze może stanowić pewną wskazówkę, lecz trudno na tej podstawie wyciągać jakiekolwiek wnioski. Tym bardziej, że atakujący nie starali się zbytnio ukryć śladów swojej działalności, co może wskazywać albo na to, że brakowało im umiejętności, albo też, że chcieli skierować podejrzenia na fałszywy trop.
  2. Zatoka Meksykańska, której przyszłość po wycieku ropy była bardzo niepewna, zyskała niespodziewanego sojusznika w walce z zagrożeniem. Jeszcze niedawno naukowcy obawiali się, że pozostająca na dużych głębokościach ropa będzie przez lata zabijała wiele gatunków. Tymczasem najnowsze badania sugerują, że być może sama natura poradzi sobie ze skutkami ludzkiej głupoty. Naukowcy z Lawrence Berkeley National Laboratory odkryli, że ropa jest pożerana przez nieznane dotychczas gatunki mikroorganizmów i proces ten zachodzi szybciej, niż się spodziewano. Oraz - co niezmiernie ważne - organizmy te nie zużywają zbyt dużych ilości tlenu. Nasze badania pokazują, że wyciek oleju znacząco zmienił skład mikroorganizmów, poprzez stymulowanie rozwoju zimnolubnych gamma-proteobakterii,które są blisko spokrewnione z organizmami, o których wiadomo, że żywią się ropą - mówi Terry Hazen, główny autor badań. Życiu w Zatoce zagraża nie tylko ropa, ale również COREXIT 9500, środek chemiczny używany do rozpuszczania plam ropy w czasie wycieków. Co prawda jego wpływ na wody powierzchniowe był dokładnie badany, nigdy jednak nie sprawdzano, w jaki sposób zachowuje się on na dużych głębokościach i jak wpływa na żyjące tam gatunki. Uczeni z LBNL rozpoczęli swoje badania już pod koniec maja. Wysłaliśmy w tamte rejony dwa statki, których zadaniem było zbadania fizycznych, chemicznych i mikrobiologicznych właściwości wycieku. Wydostająca się ropa stała się źródłem olbrzymiej ilości węgla w tamtejszym ekosystemie. Podejrzewaliśmy, że węglowodory mogą potencjalnie przyczynić się do rozwoju życia mikrobiologicznego, ale dotychczas nie mieliśmy na to dowodów - mówi Hazen. Uczony, który badał w swojej karierze skutki wielu wycieków ropy, jest szefem Wydziału Ekologii i Centrum Biotechnologii Środowiskowej w LBNL. Wraz ze swoim zespołem pobrał pomiędzy 25 maja a 2 czerwca ponad 200 próbek z 17 miejsc. Analizowano je następnie za pomocą wyjątkowo wydajnego narzędzia, Berkeley Lab PhyloChip. Ma ono wielkość karty kredytowej i jest w stanie dokładnie wykryć obecność do 50 000 gatunków bakterii i archeonów w jednej próbce, bez konieczności ich hodowania. Badania wykazały, że w pobranych próbkach dominującym mikroorganizmem jest przedstawiciel rodziny Oceanospirillales, najbliżej spokrewniony z Oleispirea antarctica i Oceaniserpentilla haliotis. Badania pokazały, że saturacja tlenem wód oddalonych od wycieku wynosi 67%, a wód z wycieku - 59%. To dowodzi, że mikroorganizmy nie zużywają zbyt wiele tlenu. Gdyby tak się stało, Zatoce groziłoby powstanie martwych stref pozbawionych tlenu.
  3. Afrykańskie słonie leśne (Loxodonta cyclotis) boją się ludzi bardziej od wybuchów dynamitu. Takie wnioski wysnuto z badań nad zachowaniem szarych olbrzym w centralnych rejonach Czarnego Lądu, a konkretnie w Parku Narodowym Loango w Gabonie, gdzie poszukuje się złóż ropy naftowej. Zespół Petera Wrege'a z Uniwersytetu Cornella wykorzystał aparaturę "podsłuchową", która przypomina urządzenia do śledzenia aktywności waleni. W ten sposób monitorował różne dźwięki oraz aktywność sejsmiczną generowaną przez górnictwo. Gdy zebrano 27 tys. godzin nagrań, Amerykanie zabrali się za analizowanie, jak wybuchy dynamitu, odgłosy samochodów czy montowania wyposażenia oddziałują na liczbę wokalizacji słoni. Normalnie słonie są aktywne zarówno w dzień, jak i w nocy. Osobniki zamieszkujące tereny objęte poszukiwaniem ropy nie uciekały stamtąd, lecz stawały się aktywne głównie po zapadnięciu zmroku. Dane akustyczne sugerowały, że działo się tak za sprawą ludzi chodzących po lesie i rozstawiających sprzęt, a nie wybuchów. Detonacja dynamitu może przypominać silną burzę – tłumaczy Wrege. Nic więc dziwnego, że się jej nie boją, za to ludzie kojarzą się im się z latami polowań. Akademicy z Yale uważają, że zmiany w zachowaniu wywołały dodatkowy stres i nasiliły konkurencję o pożywienie. Po odjęciu godzin dziennych zwierzętom zostało przecież mniej czasu na jego zdobywanie. Amerykanie wyjaśniają, że dotąd większość analiz dotyczących wpływu ludzkiej działalności na dzikie zwierzęta ograniczała się do oceny rozmieszczenia czy liczebności, a tymczasem zaburzenia w środowisku mogą oddziaływać na krótkoterminowe ruchy na danym terenie lub reprodukcję. Dopiero po długim czasie tego typu zmiany przekładają się na ograniczenie zakresu występowania i "skurczenie" populacji. Zespół Wrege'a traktował zmiany w aktywności/występowaniu afrykańskich słoni leśnych jako funkcję częstotliwości oraz intensywności sygnałów akustycznych i sejsmicznych, związanych z detonowaniem dynamitu i ludzką działalnością.
  4. Dużo ciekawych rzeczy działo się na tegorocznej konferencji Goldschmidt, organizowanej przez Uniwersytet Tennessee w Knoxville i pobliskie Laboratorium Narodowe Oak Ridge, w szczególności rzeczy ważnych dla możliwej przyszłości energetyki i ekologii. Niedawno pisaliśmy o ciekawej, eksperymentalnej metodzie składowania pod ziemią dwutlenku węgla. Steve Larter, specjalista nauk o Ziemi i wykładowca na Uniwersytecie Calgary zaproponował futurystyczny sposób wykorzystania ropy naftowej. Jego prezentacja rozważała możliwe wykorzystanie badań nad biodegradacją ropy naftowej do lepszego i bardziej ekologicznego wykorzystania energii paliw kopalnych. Jak wiadomo, istnieje wiele organizmów potrafiących rozkładać ropę naftową, są to różne gatunki drożdży, pleśni, grzybów i w szczególności bakterii. Wszędzie tam, gdzie ropa występuje w glebie - na przykład na obszarach wycieków - organizmy te potrafią wykorzystać i przyswoić jedne produkty rozkładu, jak dwutlenek węgla, uwalniając w zamian inne: metan i wodór, a więc paliwa znacznie mniej zanieczyszczające środowisko i możliwe do bezpośredniego zastosowania. Przystosowanie mikroorganizmów do wydajniejszej, „produkcyjnej" działalności mogłoby zainteresować kompanie naftowe. Prof. Larter rozważał również biologiczną metodę przekształcania dwutlenku węgla w paliwo. Polegać by to miało na pompowaniu go wraz z odpowiednio dobranymi szczepami bakterii pod ziemię, w obszar alkalicznych skał, gdzie ulegałby zamianie w gaz ziemny.
  5. Katastrofalny wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej dał impuls do powstawania nowych, potrzebnych metod badawczych, które zapewne - niestety - nieraz okażą się przydatne w przyszłości. Jednym z istotnych zagadnień jest ocena stopnia zanieczyszczenia gleby ropą i dokładna analiza składników tego zanieczyszczenia. Dotychczas taka analiza wymagała pobrania próbek ziemi w terenie, przetransportowania ich do laboratorium i dokonania analizy chemicznej. Sporządzenie mapy rozkładu zanieczyszczeń wymagało pobrania dużej ilości próbek a więc wykładniczy wzrost pracy, kosztów i potrzebnego czasu. Zespół badawczy sformowany z naukowców Virginia Tech. (Politechniki Stanowej Wirginii), Uniwersytetu Stanowego Luizjany oraz agencji badawczej Texas Agrilife Research zajął się opracowaniem metody oceny stopnia zanieczyszczenia w terenie, bez konieczności wykorzystywania metod laboratoryjnych. Ich pomysł na natychmiastową ocenę stopnia skażenia to oświetlenie próbki gleby bliskim światłem podczerwonym i wykorzystanie spektroskopii odbicia rozproszonego. Odczytanie odbijanych długości fal pozwala od razu ocenić obecność zanieczyszczeń oleistych, a także ich ilość. Technikę wykorzystano do oceny obecności węglowodorów ropy naftowej na glebach południowej Luizjany. Porównanie trafności nowej metody z analizą laboratoryjną dowiodło, że otrzymywane wyniki mają akceptowalną trafność. Badanie nie wymaga też wcześniejszego przygotowywania próbek gleby w postaci suszenia lub rozdrabniania. Połączenie spektrometrii i chemometrii daje bardzo obiecujące wyniki, uważają autorzy badania, i zamierzają kontynuować prace. Trwają obecnie badania nad opracowaniem sygnatury widmowej dla różnych typów zanieczyszczeń: smoły, ropy, oleju napędowego, oleju silnikowego i innych, co pozwoliłoby na określenie składu zanieczyszczeń. Na dalszą przyszłość snute są plany zaadoptowania metody do użycia z wykorzystaniem na przykład satelitów, co pozwalałoby na jeszcze szybsze i szersze szacowanie stopnia zanieczyszczeń i tworzenie na bieżąco aktualizowanych map. Wyniki badań ukazały się w piśmie Journal of Environmental Quality, Wydawanym przez Amerykańskie Stowarzyszenie Agronomii.
  6. Naukowcy ze szwedzkiego Królewskiego Instytutu Technologii (KTH) udowodnili, że szczątki roślinne i zwierzęce nie są konieczne do powstania ropy naftowej i gazu ziemnego. To olbrzymi przełom, który z jednej strony oznacza, że złoża paliw kopalnych będzie łatwiej znaleźć, a z drugiej - że powinny znajdować się one dosłownie na całej planecie. Korzystając z naszych badań możemy powiedzieć, w którym miejscu w Szwecji znajdziemy ropę - mówi profesor Vladimir Kutcherov z KTH. Kutcherov wraz z dwójką współpracowników przeprowadzili symulację warunków, jakie panują we wnętrzu Ziemi. Udowodnili, że przy podwyższonych ciśnieniu i temperaturze tworzą się węglowodory, główny składnik paliw kopalnych. Zdaniem Kutcherova, to dowód, iż paliwa kopalne wystarczą jeszcze na bardzo, bardzo długo. Dodał, że nie jest też możliwe, by ropa, po wytworzeniu się, przesiąknęła na głębokość większą niż 10,5 kilometra. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że nasze badania dowodzą, iż ropa naftowa i gaz ziemny powstają bez udziału szczątków organicznych. Każda skała może być rezerwuarem ropy - mówi profesor. Jego studium zwiększa też szanse na znalezienie ropy. Obecnie, po przeprowadzeniu wszelkich specjalistycznych badań szanse, że trafimy na złoże wynosi 20%. Teraz prawdopodobieństwo to wzrosło do 70%. To powinno znacznie zmniejszyć koszty wydobycia i, być może, będzie skutkowało mniejszymi cenami paliw. Kutcherov podzielił Ziemię siatką, wyznaczaną przez pęknięcia w poszczególnych warstwach skorupy ziemskiej. Te pęknięcia to, według niego, "kanały migracyjne". W miejscach, gdzie się spotykają, warto szukać ropy.
  7. Na całym świecie trwają prace nad alternatywnymi paliwami dla pojazdów silnikowych. Jednocześnie firmy wydobywcze inwestują miliardy w badania, umożliwiające pozyskanie większej ilości ropy z istniejących złóż. Obecnie są one bowiem w stanie wydobyć tylko około 1/3 ropy ze złoża. Znaczna jej większość pozostaje zatem w głębi Ziemi. Rozwiązaniem tego problemu mogą być "nanoreporterzy", nad którymi pracują naukowcy z Rice University. To miniaturowe klastry złożone z cząstek węgla, które można setkami milionów tłoczyć w naturalne, podziemne zbiorniki. Później wystarczy zbadać zmiany w ich składzie chemicznym, by dowiedzieć się, z jakimi substancjami zetknęły się pod ziemią. Co więcej, badania ujawnią też dane na temat ciśnienia czy temperatury panującej w miejscu, w którym przebywały. Shell, BP, Marathon i ConocoPhilips sponsorują badania prowadzone na Rice University. Uczeni mają nadzieję, że już w przyszłym roku będą mogli rozpocząć testy polowe nowych technologii. Trwają też prace nad rozpowszechnieniem innych metod, które zakładają tłoczenie gazu czy wody w odwierty. Specjaliści mówią, że jeśli udałoby się wydobywać 50% ropy ze złóż, zamiast obecnych 33%, to światowe zasoby osiągalnej ropy zwięĸszyłyby się dwukrotnie. Nawet stosunkowo niewielkie innowacje na tym polu oznaczają, że z ropy naftowej będziemy mogli korzystać przez kolejne lata. A informacja o zwiększeniu zasobów z pewnością wpłynie na złagodzenie wahań cen. Koszt wydobycia baryłki ropy naftowej waha się od 10 do 80 dolarów. Obecnie cena baryłki wynosi około 65 dolarów, a więc części ropy po prostu nie opłaca się wydobywać. Zastosowanie węglowych nanoreporterów pozwoli na zwiększenie precyzji odwiertów i zmniejszenie kosztów. Postęp technologiczny już teraz pozwala na wydobycie większej ilości ropy. Obecnie BP ocenia, że w przyszłości ze złoża Prudhoe Bay na Alasce będzie w stanie pozyskać 60% ropy. Jeszcze 30 lat temu oceniano, że uda się wydobyć nie więcej niż 40%.
  8. Naukowcy ze Smithsonian Institute uważają, że rządy poszczególnych państw powinny lepiej przemyśleć wspieranie produkcji biopaliw w swoich krajach. Mają one co prawda liczne zalety, od politycznych poprzez ekonomiczne po ekologiczne, jednak z badań uczonych ze Smithsonian wynika, że niektóre biopaliwa, jeśli weźmiemy pod uwagę cały ich cykl produkcyjny, mogą bardziej zanieczyszczać środowisko niż paliwa kopalne. Jörn Scharlemann i William Laurance pracujący w Smithsonian Tropical Research Institute przyjrzeli się wynikom badań przeprowadzonych na zlecenie rządu Szwajcarii. W ich ramach sprawdzono wpływ 26 różnych biopaliw na środowisko i ludzkie zdrowie. Okazuje się, że wszystko zależy od tego gdzie i w jaki sposób uprawiane są rośliny, będące źródłem biopaliw. Najbardziej „brudnymi” biopaliwami, zanieczyszczającymi środowisko naturalne bardziej niż ropa naftowa i benzyna, są paliwa z północnoamerykańskiej kukurydzy, brazylijskiej soi i malezyjskiego oleju palmowego. Z kolei najbardziej przyjazne środowisku są te wyprodukowane ze zużytego oleju spożywczego oraz z trawy i drzew. Biopaliwa ogromnie różnią się między sobą pod względem wpływu na środowisko. Musimy być mądrzy i promować właściwe biopaliwa, w przeciwnym razie nie zmniejszymy zanieczyszczeń – mówi Laurance. To właśnie chęć redukcji zanieczyszczeń jest jednym z głównym powodów, dla których świat jest coraz bardziej zainteresowany biopaliwami. To kolejny argument za rozważeniem używania biopaliw. Ostatnio ONZ wykazał, że produkcja biopaliw przyczynia się do wzrostu cen żywności, a słynna Jane Goodall ostrzega, że produkcja biopaliw szkodzi lasom deszczowym.
  9. Nowe cienkie błony wykonane z nanowłókien mogą zrewolucjonizować technologie oczyszczania wód gruntowych oraz usuwania wycieków ropy naftowej. Akademicy z MIT-u pracujący pod kierunkiem profesora Francesco Stellacciego, opracowali cienki, podobny do papieru materiał, który jest w stanie wchłonąć 20 razy więcej ropy naftowej, niż sam waży. Co istotne, materiał pozwala następnie na odzyskanie ropy i może być wielokrotnie używany. Nanowłókna profesora Stellaciego wykonano z materiału odpornego na działanie wysokiej temperatury, więc po zebraniu ropy, wystarczy go podgrzać, a ropę odparować i skroplić. Po takim zabiegu zarówno ropa jak i materiał do jej zbierania nadają się do ponownego użycia. Produkcja nowego materiału przypomina produkcję papieru. Jest prosta i tania, tym bardziej, że nanomateriał, jeśli ma wejść do praktycznego użytku, będzie produkowany w dużych ilościach.
  10. Naukowcy odkryli bakterie, które odżywiają się... naturalnym asfaltem i olejami ciężkimi. Dwadzieścia osiem tysięcy lat temu zostały uwięzione w złożu łupków bitumicznych Rancho La Brea. Jak tłumaczą badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, dysponują enzymem umożliwiającym rozkładanie ropy naftowej (Applied and Environmental Microbiology). Takie enzymy to prawdziwa żyła złota. Można by je wykorzystać chociażby do usuwania skutków katastrof ekologicznych, tworzenia nowych leków czy produkcji paliw. Asfalt jest ekstremalnym i nieprzyjaznym życiu środowiskiem — podkreśla Jong-Shik Kim. Te organizmy potrafią przetrwać w mieszaninie olejów ciężkich, która zawiera wiele wysokotoksycznych substancji, zero wody i niewiele tlenu. Produktem ubocznym działalności niezwykłych bakterii jest metan. To na jego ślad natrafili naukowcy. Zobaczyli wydobywające się z gleby bąbelki gazu. Kim i Dave Crowley zsekwencjonowali genom mikroorganizmów. Wcześniej natrafiano już na ślad asfaltowych bakterii, ale nie udawało się wyekstrahować ich DNA [...]. Panowie zamrozili kawałek smoły w ciekłym azocie, a następnie sproszkowali go. Odsłonili w ten sposób bakterie i uzyskali do nich dostęp. Uznali, że zidentyfikowane bakterie to organizmy glebowe, schwytane tysiące lat temu w asfaltową pułapkę, albo zmienieni przez ewolucję mieszkańcy podziemnych zbiorników oleju.
  11. W Stanach Zjednoczonych powstała inicjatywa o nazwie Terror-Free Oil, czyli Paliwo wolne od terroru. Jej założyciele sprzeciwiają się kupowaniu ropy naftowej od krajów, które w jakikolwiek sposób biorą udział w finansowaniu terrorystów. Naczelne hasło kampanii: "Arabia Saudyjska NIE jest naszym przyjacielem”, mówi wszystko. Zakupy ropy naftowej w rejonie Zatoki Perskiej finansują, pośrednio lub bezpośrednio, terrorystów. Zdaniem inicjatorów kampanii nie należy na to pozwalać. Dlatego też, obok działań edukacyjnych, organizatorzy "Terror-Free Oil” przeszli do konkretów. W Nebrasce powstała pierwsza stacja benzynowa, na której sprzedawane jest paliwo z ropy niepochodzącej z Bliskiego Wschodu. Co więcej, badania opinii publicznej wykazały, że akcja cieszy się olbrzymim poparciem i wielu Amerykanów zadeklarowało, że gdyby podobna stacja powstała w pobliżu ich domu, to właśnie tam tankowaliby swoje samochody. Na stronie www.terrorfreeoil.com można zapoznać się z listą firm, które sprzedają paliwo wolne od terroru i nie kupują ropy w Zatoce Perskiej lub na całym Bliskim Wschodzie. Są to: Terror-Free Oil, Sinclair Oil Corp., United Refining, Kwik Fill, Keystone, Country Fair, FlyingJ, Amerada Hess, Sunoco, Yukos, Petrobras. Przy części z tych nazw znajdziemy uszczegółowienia, takie jak “niedostępne w USA” czy “kupuje część ropy w Algierii”. Jednak na znacznie dłużej liście znajdziemy firmy, które swoim działaniem sponsorują terroryzm. Są tam wszyscy giganci rynku przetwórstwa ropy naftowej: Shell, Chevron, Texaco, BP, Conoco, Łukoil czy Amoco. Zamieszczono też interesujący spis odnośników wiodących do stron, których autorzy propagują alternatywne paliwa. Warto zwrócić też uwagę na emblemat akcji „Terror-Free Oil”. Tutaj jej inicjatorzy odwołali się do emocji. Widzimy na nim bowiem wieże World Trade Center, Pentagon oraz numery lotów, które porwali terroryści we wrześniu 2001 roku.
  12. W erze paliw kopalnych unoszące się na wodach oceanicznych plamy z ropy stanowią duży problem. Poczynając od Exxon Valdez, a na ostatniej katastrofie Prestige w Hiszpanii kończąc, każdego roku do morza dostaje się kilka milionów ton ropy. Skutkiem tego są katastrofy ekologiczne. Opracowujący technologie oczyszczania naukowcy przyglądali się mikrobom, które dobrze funkcjonują w takich zanieczyszczeniach. Obecnie, dzięki szczegółowemu zbadaniu jednego z najefektywniejszych "zjadaczy" oleju, są oni o krok bliżej wynalezienia biologicznego remedium na katastrofy ekologiczne. Alcanivorax borkumensis jest pałeczkowatą bakterią, która wykorzystuje olej jako źródło energii. Stosunkowo rzadko znajduje się ją w czystych wodach, natomiast bardzo szybko zaczyna dominować w morskim ekosystemie, gdy dochodzi do jego zanieczyszczenia. Vítor A.P. Martins dos Santos i inni z German Research Center for Biotechnology odszyfrowali genom bakterii. Najpierw rozbili go na 3 miliony bazowych par (zasad purynowych), a potem ponownie zostały one połączone w kompletną mapę genetyczną. Mapa ta zawiera kilka tak zwanych wysp, które są unikatowe dla A. borkumensis. Są to np. zestawy genów umożliwiające organizmowi rozłożenie wchodzących w skład oleju alkanów (węglowodorów nasyconych) i wykorzystanie tak zdobytych związków chemicznych jako pożywienia. Bakteria dysponuje szeroką gamą mechanizmów czerpania korzyści z obecności węglowodorów, co pozwala jej uzyskać przewagę w konkurencji z innymi organizmami. Jej dominacja jest także skutkiem zdolności wykorzystywania zarówno azotu organicznego, jak i nieorganicznego. Mimo że wiele składników ropy naftowej jest biodegradowalnych, głównym ograniczeniem tego procesu jest dostępność składników odżywczych, zwłaszcza azotu i fosforu — wyjaśniają badacze, opisując genom na łamach Nature Biotechnology. Dane dotyczące genomu i jego analiza funkcjonalna dostarczają informacji niezbędnych do zaprojektowania, rozwinięcia, testowania i optymalizacji racjonalnych strategii usuwania szkód ekologicznych, powodowanych w ekosystemach morskich przez plamy z ropy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...