Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'popiół wulkaniczny' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Rozwiązano zagadkę konia tajemniczej rasy, odkrytego przed paroma laty w Pompejach. Ku uciesze jednych i ku zmartwieniu drugich dwoje badaczy z Uniwersytetu w Cambridge wykazało, że to nie koń, lecz osioł. Gdy naukowcy analizowali DNA z pięciu szkieletów wykopanych w jednym z domów w 2004 r., początkowo myśleli, że natknęli się na nieznaną dotąd, wymarłą rasę konia. Susan Gurney i doktor Peter Forster udowodnili jednak, że mamy do czynienia ze zwykłą pomyłką laboratoryjną, ponieważ doszło do zmieszania materiału genetycznego osła oraz konia i stworzenia sztucznej hybrydy. Akademicy przekonują, że odkrycie nadal pozostaje ważne, gdyż wskazuje, że linia występujących we Włoszech osłów spokrewnionych z somalijskimi była hodowana na tych terenach przynajmniej od czasów Cesarstwa Rzymskiego (w innych państwach europejskich osły są często potomkami osłów nubijskich). Szkielety koniowatych, które trzymano w stajniach przy Willi Niewinnych Kochanków (Casa dei Casti Amanti), nazywanej tak od widniejącego na ścianie domostwa fresku przedstawiającego zakochaną parę, zachowały się dobrze dzięki popiołowi wulkanicznemu. Uważa się, że willa należała do Kajusza Juliusza Polibiusza, bogatego polityka i piekarza. Wniosek nasuwa się sam, ponieważ w willi znaleziono otwarty piec oraz cztery żarna. Ekipa badała mitochondrialne DNA (mtDNA) każdego ze zwierząt. W przypadku czterech identyfikacja przebiegła szybko i bez zakłóceń, ale przy piątym szkielecie wydawało się, że natrafiono na typ DNA niewystępujący już współcześnie. Stąd teoria, że musi pochodzić od wymarłej rasy koni. Kiedy jednak Gurney przeanalizowała ponownie wywód, stwierdziła, że w laboratorium omyłkowo zanieczyszczono ośle mtDNA końskim, tworząc hybrydę, która de facto nigdy nie istniała. Specjalistka wyjaśnia na łamach Journal of Cellular Biochemistry, że początkowe nukleotydy (177) pasują do istniejących wzorców oślich, a pozostałe (193) do również istniejącej rasy konia. Przyglądając się wcześniejszym badaniom post factum, można rozpoznać dwa odrębne DNA osła i konia. W dodatku końskie DNA, które zostało nieumyślnie wmieszane w oślą informację genetyczną, jest tego samego rodzaju, co znalezione u konia z Herkulaneum [miasta zniszczonego wraz z Pompejami podczas wybuchu Wezuwiusza 24 sierpnia 79 roku]. Wskazywałoby to na źródło zanieczyszczenia.
  2. Najstarsze znane ślady hominida mają 3,7 mln lat. Ciągną się na odcinku 23 metrów. W 1978 roku odkrył je zespół Mary Leakey. Stanowisko zwane Laetoli znajduje się na terenie Tanzanii. Teraz po raz kolejny już rozgorzała dyskusja, jak zabezpieczyć niezwykle cenne znalezisko przed zniszczeniem. W 1995 roku odciśnięte w popiele wulkanicznym ślady pokryto warstwą ochronną. Teraz wietrzenie zaczęło powoli ją usuwać. Istnieją więc uzasadnione obawy, że dowody istnienia dwunożnej istoty sprzed milionów lat bezpowrotnie znikną wskutek erozji, wegetacji roślin oraz działalności człowieka, w tym wypasania bydła. To dlatego tanzański antrolpolog Charles Musiba zaapelował o stworzenie muzeum, w którym ślady byłyby najważniejszą ekspozycją. Inni antropolodzy nie zgadzają się z nim, podobne protesty pojawiły się zresztą 13 lat temu, gdy odciski stóp pokrywano ochronną warstwą. Zbuntowani eksperci argumentują, że Park Narodowy Ngorongoro jest oddalony o kilka godzin jazdy stąd i strzeżenie Laetoli wymagałoby sporo wysiłku (czytaj: nakładów finansowych). Musiba przedstawił swój projekt w zeszłym miesiącu na międzynarodowym sympozjum w Korei Południowej. Z całą stanowczością stwierdził, że Tanzania dysponuje możliwościami naukowymi i funduszami, gwarantującymi zbudowanie i monitorowanie muzeum. Naukowiec podkreśla, że czuł się zobligowany, by publicznie poruszyć tę kwestię. Obecne warunki wykazały, że zabezpieczenia są tylko czasowe. Wg niego, muzeum mogłoby być częścią safari dla turystów. Pozostali antropolodzy nie protestują przeciwko tworzeniu muzeum, ale przeciwko jego lokalizacji. Tim White z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley i Terry Harrison z Uniwersytetu Nowojorskiego uważają, że należy raczej "wyciąć" trop ze wzgórza i przewieźć go do muzeum w Dar es Salaam albo w Arushy. Jeśli pozostaną odkryte, zadziałają jak wabik na kłopoty. Odciski zostaną po prostu zadeptane i wyniesione na butach. Donatius Kamamba, dyrektor Muzeum Narodowego w Dar es Salaam i Tanzańskiego Departamentu Starożytności, obiecuje, że stan śladów zostanie zbadany. Pomysł przenoszenia popiołu wulkanicznego wydaje mu się jednak nietrafiony: może się przecież rozpaść podczas transportu. Początkowo ślady zabezpieczono glebą, ale nie wybrano z niej nasion akacji, które zaczęły kiełkować. Potem specjaliści z Getty Conservation Institute w Los Angeles (Neville Agnew i Martha Demas) usunęli starą warstwę i pokryli ślady specjalną matą zabezpieczającą przed wnikaniem wody. Wszystko było w porządku, dopóki nie pojawiły się ulewne deszcze... Teraz trzeba podjąć decyzję, co dalej.
  3. Na jednej z antarktycznych wysp odnaleziono kości małego 1,5-metrowego plezjozaura. To jeden z najbardziej kompletnych szkieletów. W środę (13 grudnia) trafi on na wystawę w South Dakota School of Mines and Technology's Museum of Geology. Dorosłe plezjozaury osiągały długość nawet 10 metrów. Żyły miliony lat temu w ciepłym morzu otaczającym Antarktydę. Ich płetwy kształtem przypominały płetwy współczesnych pingwinów. Wydobywając kościec dinozaura, naukowcy zmagali się z wyjątkowo niekorzystnymi warunkami pogodowymi: bardzo niską temperaturą i silnym wiatrem, którego prędkość przekraczała momentami 112 kilometrów na godzinę. Podmuchy uniemożliwiały skorzystanie z pomocy helikoptera. Odkrywcy szkieletu "dzieciaczka" (James E. Martin, kustosz działu paleontologii kręgowców, Judd Case z Eastern Washington University oraz Marcelo Reguero z Museo de La Plata) opowiadają, że świetnie zachowały się okolice jego żołądka, np. rozwidlone żebra (niekiedy trójzębowe) oraz liczne okrągłe kamienie. Te ostatnie pomagały prawdopodobnie w trawieniu. Szczątki plezjozaura odnaleziono pod pokładami popiołu wulkanicznego. Dlatego też badacze przypuszczają, że to erupcja zabiła młodzika.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...