Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'podatek' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Giełdowy debiut Facebooka powiększy majątek Marka Zuckerberga i jednocześnie sprawi, że może mu zostać naliczony podatek w wysokości nawet 2... miliardów dolarów. Zdaniem ekspertów, to jeden z najwyższych podatków osobistych. Nigdy nie widziałem podatku liczonego w miliardach. Widziałem podobne sumy, ale nie przekraczały miliarda - mówi Anthony Nitti, partner firmy Withum, Smith and Brown. Dzwoniłem do kilku znajomych z największych firm księgowych. Takie wymiar podatku widziało niewiele osób - dodaje. Kolosalna kwota, którą Zuckerberg być może zapłaci urzędowi podatkowemu wynika z tego, że ma on zamiar zrealizować swoje opcje na akcje. Założyciel Facebooka posiada obecnie 414 milionów akcji portalu, ale ma jeszcze prawo do zakupu po preferencyjnej cenie 6 centów za sztukę kolejnych 120 milionów akcji. Zuckerberg zapowiada, że zrealizuje to prawo, a następnie sprzeda część akcji, by móc zapłacić podatek. Papiery, jakie przysługują Zuckerbergowi, to taki typ akcji, który wymaga zapłacenia podatku nawet jeśli właściciel ich nie sprzedaje. To oznacza, że opodatkowana będzie różnica pomiędzy ceną zakupu akcji przez Zuckerberga a ich rynkową ceną w chwili realizacji zakupu. W złożonych przed Komisją Giełd dokumentach Facebook informuje, że spodziewa się osiągnąć cenę 29,73 USD za akcję, a to oznaczałoby, że papiery Zuckerberga będą wycenione w sumie na 3,6 miliarda dolarów. Eksperci spodziewają się jednak, że cena akcji portalu wyniesie od razu 40 dolarów, czyli akcje założyciela serwisu będą warte 5 miliardów dolarów. Od tego zapłaci on właśnie wspomniane 2 miliardy podatku. Tegoroczna najwyższa stawka podatkowa wynosi w USA 35%. Ponadto stan Kalifornia, w którym mieszka Zuckerberg, pobiera 10,3% podatku od osób, których dochody wyniosły co najmniej milion dolarów. Co prawda amerykańska skarbówka nie udziela informacji na temat poszczególnych podatników, jednak analizy za rok 2009 wykazały, że przeciętna wysokość podatku dochodowego, jaką zapłaciły osoby znajdujące się wśród 1% najlepiej zarabiających Amerykanów wyniosła 49 milionów dolarów. W sumie 400 najbogatszych obywateli USA zapłaciło 19,6 miliarda USD. Analitycy chwalą decyzję Zuckerberga. Podkreślają, że bańka dotkomowa z 2000 roku pokazała, iż po zakupie akcji po preferencyjnej cenie należy natychmiast część z nich sprzedać, by zapłacić podatek. W ubiegłej dekadzie wiele osób tego nie zrobiło i bardzo pożałowały swojej decyzji. Urząd skarbowy nalicza bowiem podatek w dniu zakupu akcji i jest on liczony od różnicy pomiędzy kwotą ich zakupu a ceną akcji w tym dniu. Gdy bańka dotkomowa rosła tysiące ludzi otrzymywało akcje po preferencyjnych cenach. Skarbówka naliczała podatek, a podatnicy czekali, aż ceny ich akcji jeszcze bardziej wzrosną. Gdy bańka pękła, ceny akcji poleciały na łeb na szyję, a podatek i tak trzeba było zapłacić.
  2. Francuski rząd rozważa wprowadzenie dodatkowego podatku w wysokości 12 euro na każdy tablet. Zebrane w ten sposób pieniądze mają być przekazywane właścicielom praw autorskich w ramach rekompensaty za straty spowodowane piractwem. Tablety miałyby zatem zostać opodatkowane w tym samym celu, w jakim płacone są podatki za czyste płyty CD czy odtwarzacze MP3. Rządowa propozycje jest tym bardziej kuriozalna, że z opodatkowania wyłączone byłby tablety z zainstalowanym systemem Windows. Urzędnicy doszli bowiem do wniosku, że taki tablet jest komputerem, a te nie są objęte dodatkowym podatkiem. Tablety z innymi systemami nie są, zdaniem urzędników, komputerami. Nowe prawo ma wejść w życie 12 stycznia.
  3. W dokumencie przygotowanym na zlecenie francuskiego rządu czytamy, że Google, MSN, Yahoo, inni wielcy gracze na rynku internetowym oraz dostawcy sieci powinni zostać dodatkowo opodatkowani, by finansować przemysł muzyczny i wydawniczy. Raport, którego autorami są Jacque Toubon (były minister kultury), Patrick Zelnick (były menedżer branży muzycznej, producent utworów Carly Bruni) i Guillaume Cerutti (menedżer Sotheby's France) stwierdza, iż Google "bez wnoszenia żadnych opłat korzysta" z prac muzyków i pisarzy. Rząd Francji nie jest w żaden sposób zobowiązany do wprowadzenia w życie któregokolwiek z punktów raportu, jednak dokument jest w dużej mierze odbiciem dominujących trendów politycznych. Prezydent Sarkozy obiecuje chronić kulturę przed rzekomym destrukcyjnym wpływem takich gigantów jak Google'a. Jak donoszą media, prezydent przedyskutuje tezy raportu z przedstawicielami mediów oraz świata kultury i to do niego będzie należała decyzja, czy propozycje zawarte w dokumencie trafią pod obrady parlamentu. Autorzy raportu twierdzą, że dzięki opodatkowaniu można zyskać dodatkowe 28 milionów dolarów. Nie zamierzamy czekać na Unię Europejską z nałożeniem podatku na Google'a. Jest on legalny i technicznie możliwy do wprowadzenia bez konieczności uzyskiwania zgody naszych europejskich partnerów - mówi Zelnick. On i jego koledzy twierdzą, że szczególnie zagrożony jest przemysł muzyczny, który znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. Dodają, że za taką sytuację w dużej mierze odpowiedzialny jest Google, który korzysta z pracy innych, nie dając nic w zamian. Ostrzegają też, iż rząd powinien sprawdzić, czy Google nie nadużywa swej dominującej pozycji na rynku reklamy.
  4. Amerykańscy urzędnicy skarbowi zaczęli wykorzystywać serwisy społecznościowe do ścigania obywateli unikających płacenia podatków. Okazuje się, że w wielu wypadkach wystarczy uważnie czytać to, co piszą użytkownicy Facebooka czy MySpace'a. Dzięki takim nietypowym działaniom skarbówka z Minnesoty złapała długo poszukiwanego człowieka, który w serwisie MySpace pochwalił się, że niedługo wraca do domu, by podjąć pracę i podał nazwę nowego pracodawcy. Musiał zapłacić kilkanaście tysięcy zaległych podatków. Z kolei w Nebrasce użytkownik o pseudonimie deejay pochwalił się znajomym, że wykonywał zlecenie na obsługę dużej imprezy. Urzędnicy skarbowi sprawdzili posiadane przez siebie informacje i okazało się, że nie wpłynął podatek od takiego zlecenia. Chwalipięta jest więc uboższy o 2000 dolarów. Podobnego pecha miał szkutnik z Kalifornii. Gdy w urzędnicy skarbowi dowiedzieli się z jego profilu w serwisie społecznościowym, że zajmuje się dorywczo budową żaglówek, zalogowali się na grupy dyskusyjne dla żeglarzy. Tam jeden z użytkowników zadał pytanie, gdzie można odnaleźć tego szkutnika, gdyż się wyprowadził. Dostał od kogoś odpowiedź, że przeniósł się na drugą stronę zatoki. Skarbówka szybko namierzyła pechowca i musiał zapłacić kilkadziesiąt tysięcy dolarów zaległych podatków. Naczelnicy amerykańskich urzędów skarbowych przyznają, że ich pracownicy korzystają z wyszukiwarek i serwisów społecznościowych by namierzyć osoby unikające płacenia podatków bądź by sprawdzać prawdziwość ich zeznań. Jednak stanowe urzędy podatkowe nie mają całkowicie wolnej ręki. Na przykład w Nebrasce prawo pozwala urzędnikom stanowym na korzystanie tylko z tych informacji, które są publicznie dostępne. Z tego też powodu bardziej przydatny jest dla nich MySpace, w których profile mogą oglądać wszyscy użytkownicy, a mniej - Facebook, gdzie dostęp do profili mają tylko zaproszone osoby. Co więcej, kodeks etyczny zabrania podszywania się pod kogoś innego w celu "zaprzyjaźnienia" się z użytkownikiem i uzyskania potrzebnych urzędowi informacji. Podobne zasady etyczne obowiązują np. w Kalifornii.
  5. Chyba nie ma na świecie rzeczy wzbudzającej tak powszechną niechęć, jak podatki. Szeroko zakrojona analiza sugeruje jednak, że jeżeli obłożymy nimi napoje alkoholowe, znacznie spadnie nasilenie problemów związanych z ich konsumpcją. O odkryciu informują badacze z College'u Medycyny przy Uniwersytecie Florydzkim. Swoje wnioski naukowcy wyciągneli z metaanalizy, czyli podsumowania innych badań. W tym przypadku było to 112 analiz wykonanych w ciągu ostatnich czterdziestu lat. Czego dokładnie dowiadujemy się ze studium? Wyniki ponad 100 badań dostarczających ponad tysiąca różnych przybliżeń statystycznych są wyraźnie zbieżne i pokazują bez wątpliwości, że podatki na alkohol wpływają na konsumpcję, opisuje dr Alexander C. Wagenaar, specjalista z zakresu epidemiologii i badań nad ubezpieczeniami społecznymi, główny autor badania. Kiedy ceny spadają, ludzie piją więcej, a kiedy idą w górę, ludzie piją mniej. Jak podkreślają autorzy studium, zawyżanie cen napojów wyskokowych poprzez nakładanie na nie podatków zniechęca do ich spożywania znacznie skuteczniej, niż np. angażowanie w proces wymiaru sprawiedliwości czy organizowanie kampanii medialnych oraz programów edukacyjnych dla uczniów. Naukowcy z Florydy wykazali także, że podwyżki wywierają wpływ na ilość konsumowanego alkoholu zarówno wśród osób pijących okazyjnie, jak i tych lubiących zajrzeć do kieliszka znacznie częściej. Co więcej, zjawisko to dotyczy wszystkich grup wiekowych, nawet nastolatków objętych całkowitym zakazem spożywania "procentów". Czy wprowadzanie nowych podatków ma sens? To bardzo kontrowersyjne pytanie, zaś odpowiedź na nie nie jest prosta. Wydaje się jednak, że politycy zyskali właśnie solidny argument na poparcie kolejnych prób sięgania do naszych kieszeni...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...