Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'papierosy' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 16 wyników

  1. Obecnie filtry w papierosach produkuje się z octanu celulozy, który absorbuje nikotynę, substancje smoliste i wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne. Chińczycy odkryli jednak, że dodatek nanomateriałów z tlenku tytanu(IV) może zatrzymać jeszcze więcej szkodliwych związków (Chemical Communications). Naukowcy już wcześniej próbowali wykorzystywać w filtrach nanomateriały. Nanorurki węglowe i mezoporowate nanostruktury krzemionkowe sprawdzały się dobrze w tej nowej roli, jednak w dużej mierze dyskwalifikowała je wysoka cena. Poza tym wspominano o możliwych zagrożeniach dla zdrowia. Mingdeng Wei z Uniwersytetu w Fuzhou nawiązał współpracę ze specjalistami z Fujian Tobacco Industrial Corporation. Naukowcy ustalili, że nanorurki i nanopłachty dobrze przefiltrowują dym papierosowy, są stosunkowo tanie i co najważniejsze, TiO2 stosuje się już w przemyśle kosmetycznym i spożywczym, wiadomo więc, że jest bezpieczny dla zdrowia. Zespół z Państwa Środka porównywał papierosy z nanorurkami i nanopłachtami z tlenku tytanu(IV). Wykorzystano maszynę do palenia papierosów, a następnie wysokosprawną chromatografię cieczową (ang. high performance liquid chromatography, HPLC) oraz chromatografię jonową. Dzięki tym metodom oceniono ilość wychwyconych substancji, w tym cyjanowodoru czy amoniaku. Okazało się, że nanorurki są 2-krotnie wydajniejsze od nanopłacht. Wydaje się, że warto by było też porównać papierosy z filtrem dopełnionym nanorurkami z TiO2 z popularnymi ostatnio e-papierosami. Lekarze podkreślają jednak, że i tak najskuteczniejszą metodą ograniczenia ilości szkodliwych substancji nadal pozostaje rzucenie palenia.
  2. Chiński państwowy Urząd Radiofonii, Filmu i Telewizji (ang. SARFT) domaga się od producentów ograniczenia liczby scen palenia papierosów i "dymiących" wątków w filmach oraz telewizyjnych show. Palenie byłoby dozwolone tylko wtedy, gdyby okazało się to konieczne z powodów artystycznych lub z punktu widzenia rozwoju postaci. Na tym jednak nie koniec żądań. SARFT zabrania pokazywania nieletnich kupujących i palących tytoń. Co więcej, bohaterowie produkcji rodem z Państwa Środka nie mogliby palić w budynkach publicznych i wszędzie tam, gdzie zakazuje tego ustawa. W rozporządzeniu nie wspomniano o importowanych produkcjach, np. tych z Hollywood. Chiny starają się ograniczyć liczbę palaczy, stąd wprowadzony w zeszłym dziesięcioleciu zakaz reklamy wyrobów tytoniowych oraz sponsorowania przez koncerny tytoniowe dużych wydarzeń sportowych. Jest z czym walczyć, ponieważ szacuje się, że rokrocznie w Państwie Środka z powodu palenia umiera ok. miliona osób, a pali aż 30% dorosłej populacji.
  3. Odkryto dwa związki, które mogą leczyć naraz uzależnienie od alkoholu i papierosów. Nad wynalazkiem pracowali wspólnie naukowcy z Gallo Center na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco, Karolinska Institutet oraz Pfizera. Na łamach pisma Neuropsychopharmacology badacze opisali 2 związki, które u gryzoni znacznie obniżały spożycie alkoholu. Oba wiązały się z acetylocholinergicznymi receptorami nikotynowymi (nAChR), a konkretnie z ich podtypem α3ß4*. Receptory nAChR są białkami występującymi w ośrodkowym układzie nerwowym i to one odpowiadają za większość efektów działania nikotyny w mózgu. Najnowsze badania wykazały, że geny kodujące α3ß4* mają duże znaczenie w przypadku podatności na uzależnienie zarówno od alkoholu, jak i nikotyny. Problemem pozostawało jednak przełożenie tych ważnych odkryć genetycznych na skuteczne lekarstwa – wyjaśnia dr Selena E. Bartlett. Oba wspomniane na wstępie związki zostały opracowane przez naukowców z Pfizera. Podczas testów klinicznych wykazano, że CP-601932 jest bezpieczny dla ludzi. Teraz trzeba jednak ocenić m.in. jego skuteczność. Drugi ze związków oznaczono skrótem PF-4575180. Uzależnienia od alkoholu i nikotyny są często traktowane jako odrębne zaburzenia, mimo że od 60 do 80% osób poważnie nadużywających alkoholu pali. Istnieją bardzo skuteczne strategie leczenia tych jednostek chorobowych oddzielnie [...]. Nasze dane sugerują, że obranie na cel specyficznych podtypów nAChR może pozwolić na leczenie uzależnienia od alkoholu i nikotyny za pomocą jednego leku. Co ważne, u zwierząt CP-601932 i PF-4575180 ograniczały spożycie alkoholu, ale nie wpływały na konsumpcję sacharozy. To wskazuje, że w odróżnieniu od zatwierdzonych obecnie leków na alkoholizm, nowo odkryte związki nie zaburzają w zbyt dużym stopniu działania mózgowego układu nagrody – podsumowuje Bartlett.
  4. Kanadyjscy naukowcy z dwóch uniwersytetów – w Toronto i Montrealu – przestrzegają, że choć nastolatki sięgają niekiedy po papierosy nie tylko z ciekawości, lecz także po to, by zwalczyć przygnębienie, u części z nich palenie nasila objawy depresyjne (Addictive Behaviors). To badanie obserwacyjne jest jednym z nielicznych, które zajmują się oceną postrzeganych korzyści emocjonalnych u palących nastolatków. Choć wydaje się, że papierosy wywierają efekt leczniczy lub poprawiają nastrój, w długiej perspektywie odkryliśmy, że młodzież, która zaczęła palić, donosiła o większym nasileniu objawów depresyjnych – tłumaczy dr Michael Chaiton z Uniwersytetu w Toronto. W ramach studium 662 licealistów wypełniało na przestrzeni kilku lat aż 20 kwestionariuszy dotyczących wypalanych papierosów i ich wpływu na nastrój. Wybrano licea, by uczestnicy mówili po francusku i angielsku. Poza tym akademicy analizowali dane ze szkół miejskich i wiejskich oraz zlokalizowanych w okolicach o wysokim, umiarkowanym i niskim statusie socjoekonomicznym. Młodzież podzielono na 3 grupy. W pierwszej znalazły się osoby, które nigdy nie paliły, w drugiej palacze niestarający się wpłynąć w ten sposób na swój stan fizyczny, zdrowie albo humor, a w trzeciej ludzie stosujący papierosy w celu poprawy samopoczucia. Objawy depresyjne oceniano za pomocą specjalnej skali. Znalazły się w niej pytania dotyczące zaniechania robienia czegoś z powodu przytłaczającego zmęczenia, kłopotów z zaśnięciem i/lub podtrzymaniem snu, uczucia smutku, bycia nieszczęśliwym, wrażenia beznadziejności i braku perspektyw na przyszłość, napięcia i nadmiernego zamartwiania się o wszystko. W porównaniu do stroniących od nikotyny rówieśników, palacze, dla których papierosy były poprawiaczami nastroju, znajdowali się w grupie podwyższonego ryzyka nasilenia symptomów depresyjnych – wyjaśnia prof. Jennifer O'Loughlin, współautorka badań z Uniwersytetu Montrealskiego. Należy podkreślić, że nasilenie objawów depresji u osób wspominających o odnoszeniu korzyści emocjonalnych z palenia stawało się większe właśnie po rozpoczęciu palenia – podsumowuje Chaiton.
  5. Z opublikowanych niedawno danych wynika, że zdobywające coraz wiekszą popularność e-papierosy nie powodują przedostania się do krwi mierzalnych ilości nikotyny. Wiele wskazuje na to, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest osadzanie się większości wydzielanego przez nie alkaloidu w ustach i gardle, przez co tylko niewielka jego ilość trafia do płuc, skąd nikotyna wchłania się najlepiej. Naukowcy z Duke University opracowali jednak technologię, która może pokonać te niedogodności. Kluczowym parametrem decydującym o tym, jak daleko dotrą wdychane drobiny aerozolu, jest ich wielkość. Skoro w przypadku nikotyny większość mgiełki nie dociera do dolnych dróg oddechowych, świadczy to o tym, że jej cząstki są zbyt drobne. Aby nieco "dociążyć" ładunek alkaloidu, zespół dr. Jeda Rose'a z Duke University opracował nowy rodzaj inhalatora, w którym nikotyna jest uwalniana wspólnie z kwasem pirogronowym. Równoczesne uwalnianie par roztworu nikotyny oraz kwasu pirogronowego powoduje powstanie soli - pirogronianu nikotyny. Związek ten wykazuje naturalną tendencję do tworzenia kryształów, co oznacza, że przy odpowiednim stężeniu i tempie uwalniania obu składników mieszanki możliwe jest wytworzenie aerozolu o parametrach ściśle dostosowanych do potrzeb inhalacji. Jednocześnie zachowuje on psychoaktywne właściwości nikotyny, co pozwala mu na tłumienie głodu nikotynowego. Zespół dr. Rose'a przeprowadził już wstępne testy nowego rodzaju inhalatora. Wzięło w nich udział 9 zdrowych palaczy, z których każdy przyjął 10 dawek (pojedynczych wdechów) pirogronianu nikotyny, czystego powietrza lub preparatu nikotyny jednego z wiodących producentów. Poszczególne inhalacje zostały oczywiście podane w odpowiednich odstępach czasu, by oczyścić organizm z ewentualnych pozostałości alkaloidu. Dzięki przeprowadzonym pomiarom ustalono, że nowa metoda pozwala na osiągnięcie znacznie wyższego poziomu nikotyny we krwi oraz wyjątkowo skuteczne ograniczenie chęci sięgnięcia po papierosa. Co więcej, nowy typ inhalatora pozwala na ograniczenie podrażnień wywołanych przez przyjęcie dawki alkaloidu. Na najbliższą przyszłość dr Rose planuje ocenę efektywności wdychania pirogronianu nikotyny jako formy terapii uzależnienia od nikotyny. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli badacza, opracowany przez niego wynalazek może trafić na rynek w ciągu 3-5 lat.
  6. Palenie więcej niż pięciu papierosów dziennie zwiększa ryzyko występowania napadów migreny - uważają hiszpańscy naukowcy. O ich odkryciu informuje czasopismo The Journal of Headache and Pain. Należy zaznaczyć, że nie były to pierwsze badania nad związkiem pomiędzy paleniem i migreną. Nigdy wcześniej nie przeprowadzono jednak studium na równie licznej i tak kompetentnej grupie, zdolnej do zaklasyfikowania spotykanych u siebie objawów jako bólu migrenowego, w badaniu wzięło bowiem udział 361 studentów medycyny. Na podstawie wywiadu lekarskiego obliczono, że 16% badanych cierpi na migrenę, zaś co piąty pali. Odsetek palaczy w grupie migrenowców był znacznie wyższy od średniej i wynosił aż 29%. Aż 71% palaczy-migrenowców uznało, że ich nałóg prowadzi do zaostrzenia przebiegu choroby, a 59% stwierdziło nawet, że palenie bezpośrednio wywołuje jej napady. Co więcej, ustalono, iż częstotliwość napadów jest skorelowana z liczbą wypalanych papierosów i zwiększa się gwałtownie po przekroczeniu dawki pięciu papierosów dziennie. Zaostrzenie migreny u palaczy było na tyle uciążliwe, że prowadziło do ograniczenia nałogu. Efektem było obniżenie intensywności palenia do poziomu poniżej średniej dla osób zdrowych. Badania przeprowadzone na terenie Hiszpanii wykazały, że na migrenę cierpi co szósta osoba w wieku 20-29 lat. Jeszcze bardziej niepokoi fakt, iż co piąty migrenowiec nigdy nie rozmawiał o swoim problemie ze specjalistą, a 90% chorych próbuje leczyć się we własnym zakresie. Samoleczenie może tymczasem powodować gwałtowne zaostrzenie przebiegu choroby w związku z tzw. efektem odbicia (ang. rebound), wywołanym przez nadużywanie leków przeciwbólowych.
  7. Dzieci palących matek już od urodzenia cierpią na poważne zaburzenia funkcji układu krążenia - uważają badacze z szwedzkiego Karolinska Institutet. Zdaniem uczonych zaobserwowane zjawisko może dawać się potomstwu we znaki także na późniejszych etapach życia. Do udziału w studium zakwalifikowano 19 dzieci rodziców niepalących oraz 17 maluchów urodzonych przez matki palące średnio 15 papierosów dziennie. Autorów eksperymentu interesowało określenie zależności pomiędzy paleniem tytoniu przez matkę oraz "elastycznością" układu krążenia jej dziecka, mierzoną jako jego zdolność do adaptacji do zmian pozycji ciała. Przeprowadzone badanie polegało na wykonaniu w czasie snu dziecka serii pomiarów ciśnienia krwi. Pierwszego z nich dokonywano u dziecka leżącego. Drugi pomiar wykonywano po odchyleniu malca do pozycji niemal pionowej, odchylonej o 30° do tyłu, zaś trzeci - po ponownym ułożeniu w łóżeczku. Podczas pierwszej serii pomiarów, przeprowadzonej po tygodniu od narodzenia, u potomstwa palaczek stwierdzono dwukrotnie większy przyrost ciśnienia tętniczego po podniesieniu do pozycji pochylonej. Po roku stwierdzono reakcję dokładnie odwrotną, tzn. poważne osłabienie reakcji układu krążenia na zmianę pozycji. Równie ciekawe zjawisko zaobserwowano po ponownym ułożeniu dziecka z powrotem w pozycji horyzontalnej. O ile w prawidłowo funkcjonującym organizmie ciśnienie tętnicze powinno w takiej sytuacji opaść, u potomstwa amatorek tytoniu stwierdzono jego gwałtowny wzrost. Dodatkowo u trzymiesięcznych dzieci palaczek wzrost ciśnienia był połączony z innym niekorzystnym objawem, jakim było obniżenie tętna aż o 20%. To zaskakujące, jak wcześnie w życiu można wykryć te zaburzenia u dzieci palaczek. Zaburzenie funkcji układu krążenia jest obecne już w momencie narodzin i utrzymuje się, a nawet pogłębia, w wieku jednego roku, podsumowuje zebrane informacje autor studium, dr Gary Cohen. Zdaniem badacza zaobserwowane zjawiska mogą na późniejszych etapach życia przerodzić się w utrzymujące się nadciśnienie tętnicze i inne choroby układu sercowo-naczyniowego.
  8. Rzucenie palenia po zdiagnozowaniu raka płuc podwaja szanse pacjenta na przeżycie 5 lat - udowadnia badaczka z University of Birmingham. Przeprowadzone studium jest jedną z najbardziej kompleksowych analiz zależności pomiędzy stosowaniem tytoniu przez osoby chore i szansą na ich wyleczenie. Przeprowadzone studium, opracowane pod redakcją doktorantki Amandy Parsons, powstało w wyniku podsumowania informacji zebranych przez autorów dziesięciu publikacji dotyczących czynników wpływających na przeżywalność raka płuc. Choroba ta, atakująca w Polsce 24 tysiące osób rocznie, zajmuje w krajach uprzemysłowionych drugą (po raku piersi) pozycję na liście najczęściej wykrywanych nowotworów. Jak wynika z informacji zebranych przez brytyjską badaczkę, rzucenie palenia po zdiagnozowaniu raka płuc wiąże się ze zmniejszeniem ryzyka śmierci w ciągu 5 lat od wykrycia choroby o ok. 50%. Prawdopodobieństwo zgonu w badanym okresie spada bowiem z 63-70% w przypadku osób palących pomimo świadomości choroby do 29-33% u osób, które rzuciły nałóg po zapoznaniu się z diagnozą. Najważniejszym czynnikiem decydującym o zwiększeniu ryzyka śmierci u zatwardziałych palaczy był dalszy rozwój raka. Z zebranych informacji wynika, że rzucenie palenia zwiększa skuteczność terapii przeciwnowotworowych i spowalnia lub powstrzymuje postęp choroby. W podsumowaniu swojej publikacji pani Parsons zaznacza, że zebrane przez nią informacje powinny zostać wzięte pod uwagę przez innych badaczy. Jej zdaniem istnieją przesłanki sugerujące, że palenie tytoniu może nie tylko promować rozwój raka płuc, lecz także bezpośrednio wpływać na jego fizjologię już po zachorowaniu.
  9. Miłośnicy palenia tytoniu za pomocą sziszy, czyli fajki wodnej, muszą się liczyć ze znacznie wyższą ekspozycją na toksyny od palaczy preferujących papierosy - uważają naukowcy z Uniwersytetu Wspólnoty stanu Wirginia oraz Uniwersytetu Amerykańskiego w Bejrucie. W eksperymencie, którego wyniki opublikowało czasopismo The American Journal of Preventive Medicine, wzięło udział 31 osób w wieku od 18 do 50 lat. Ochotników zaproszono do udziału w 45-minutowej sesji przy fajce wodnej, a także, po odczekaniu pewnego czasu, do wypalenia pojedynczego papierosa. Po wypaleniu porcji tytoniu u badanych osób mierzono szereg parametrów związanych z ekspozycją na dym. Jak wykazano, palenie sziszy wiązało się z aż trzykrotnie wyższym wzrostem poziomu karboksyhemoglobiny, czyli formy hemoglobiny niezdolnej do przenoszenia tlenu z powodu zablokowania przez tlenek węgla. Analiza liczby wdechów wykonywanych podczas palenia oraz objętości każdego z nich wykazała z kolei, że korzystanie z fajki wodnej oznacza 48-krotny wzrost ilości wdychanego dymu. Co ciekawe, pomimo ogromnej dysproporcji w ilości wdychanego dymu, po paleniu za pomocą sziszy nie stwierdzono wzrostu stężenia nikotyny powyżej wartości osiąganych przez te same osoby po spaleniu papierosa. Dokonane odkrycie jest szczególnie ważne po uwzględnieniu faktu, że dym wydobywający się z ustnika fajki wodnej zawiera liczne substancje mogące wywołać wiele chorób, w tym nowotwory. Całkowicie przeczy to obiegowemu przekonaniu, że palenie za pomocą sziszy wiąże się ze znacznie mniejszym ryzykiem zachorowania na choroby związane z ekspozycją na dym tytoniowy.
  10. Papierosy "light", wprowadzone na rynek kilkadziesiąt lat temu, reklamowane są jako używka mniej szkodliwa dla organizmu i zawierająca mniejsze ilości nikotyny. Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego przekonują jednak, że nikotyna bardzo skutecznie wiąże się z receptorami w mózgu nawet przy znacznym obniżeniu dawki. Odkrycia dokonał zespół badaczy prowadzony przez dr. Arthura Brody'ego. Naukowcy badali papierosy o obniżonej dawce nikotyny, zawierające od 0,6 do 1,0 miligrama tego związku, należącego do grupy alkaloidów. Przetestowano także nowy rodzaj papierosów, które przechodzą obecnie badania pod kątem przydatności w terapii wspomagającej rzucanie nałogu. Zawierają one zaledwie 0,05 mg nikotyny, a ich głównym zadaniem jest dostarczanie pacjentowi przyjemności związanej z samym paleniem bez wpływania na mózg za pośrednictwem substancji psychoaktywnej. Dla porównania, w "zwykłym" papierosie znajduje się 1,2-1,4 mg tej substancji. Po przeprowadzeniu badania okazało się, że nawet znacznie obniżona ilość kofeiny skutecznie wiąże receptory w mózgu. Dwie wiadomości, które należy sobie dobrze przyswoić, są takie, że do związania znacznej liczby receptorów w mózgu wystarcza bardzo niewielka dawka nikotyny, zaś papierosy o obniżonej zawartości tego zwiąkzu, takie jak papierosy "light", wciąż łączą się z większością receptorów - ocenia dr Brody. Oznacza to, że mózg palacza reaguje na alkaloid bardzo podobnie, niezależnie od jego dawki w produkcie. Zdaniem badacza jest to istotna informacja dla lekarzy i naukowców biorących udział w pracach nad skutecznymi terapiami pozwalającymi na zerwanie z nałogiem. Po dostaniu się do organizmu nikotyna dociera do mózgu, gdzie wiąże się z białkami zwanymi nikotynowymi receptorami acetylocholiny. Alkaloid zajmuje miejsce, które w normalnie funkcjonującym organizmie jest wiązane przez acetylocholinę - jeden z neuroprzekaźników, czyli związków służących jako nośnik informacji przekazywanej pomiędzy neuronami. W związku z tym, że aktywacja receptora przez nikotynę trwa dłużej, jej wpływ na mózg także jest bardziej długotrwały. W efekcie dochodzi do pogłębienia uczucia przyjemności, które powoduje z czasem uzależnienie. Głównym celem serii eksperymentów wykonanych na Uniwersytecie Kalifornijsikm było określenie, czy intensywność wiązania nikotynowych receptorów acetylocholiny jest zależnych wyłącznie od ilości alkaloidu w papierosie, czy też na proces ten wpływają inne czynniki, takie jak dowolny spośród tysiąca innych związków zawartych w dymie tytoniowym. W tym celu zbadano mózgu piętnastu ochotników za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej - najdokładniejszej z dostępnych metod pozwalających na badanie tego typu procesów w żywym organizmie. Na podstawie badania wykazano, że odsetek wiązanych receptorów był ściśle zależny od ilości nikotyny zawartej w wypalonym papierosie i wynosi 26% dla papierosów denikotynizowanych i 79% dla papierosów "light". W przypadku "zwykłych" papierosów odsetek ten wynosił 88%. Odpowiadało to teoretycznym wyliczeniom opartym na danych toksykologicznych. Oznacza to, że intensywność wiązania białka przez nikotynę nie jest najprawdopodobniej zależna od pozostałych związków wchodzących w skład papierosa. Wyniki badań zespołu dr. Brody'ego opublikowano w czasopiśmie International Journal of Neuropsychopharmacology.
  11. Większość palaczy uważa, że papierosy są bezpieczniejsze dla zdrowia, gdy na opakowaniu pojawiają się słowa "srebrny" lub "gładki", a opakowanie jest jaśniejsze i widnieje na nim rysunek czy zdjęcie filtra (Journal of Public Health). Badacze z University of Waterloo uważają, że do listy słów wykluczonych z użycia na opakowaniach papierosów powinno się dopisać kolejne. Obecny zakaz, usankcjonowany przez prawo ponad 50 państw, obejmuje m.in. wyrazy "light", "łagodne" (mild) oraz "niskosmoliste" (low-tar). To one sprawiają, że konsumenci niesłusznie zakładają, że jedne marki są bezpieczniejsze dla zdrowia niż inne – opowiada prof. David Hammond. Podczas eksperymentu 603 dorosłych oceniało 9 par fikcyjnych opakowań papierosów. Na replikach pojawiały się słowa i elementy designu obecne w produktach wiodących koncernów tytoniowych. Każda para różniła się tylko jedną cechą. Na paczce widniało słowo srebrne lub pełne smaku, gładkie lub zwykłe, łagodne albo zwykłe, light lub ultra-light. Dodatkowo w nazwie marki pojawiała się cyfra 6 lub liczba 10. Kartonik mógł być jasno- albo ciemnoniebieski oraz, w drugiej wersji, biały lub szary. Poza tym na opakowaniu pojawiał się niekiedy rysunek filtra z umieszczonym nad nim napisem "filtr węglowy". Okazało się, że dla 80% badanych papierosy oznaczone jako gładkie były bezpieczniejsze od zwykłych. Wg 73%, srebrne w mniejszym stopniu zagrażały zdrowiu od pełnych smaku (może chodzi o skojarzenie z odkażającymi właściwościami tego metalu bądź z wysublimowanym luksusem). W mniemaniu 84% paczka papierosów z nazwą zawierającą szóstkę szkodziła mniej od zawartości pudełka oznaczonego dziesiątką. Dla 79% jasnoniebieska obwoluta oznaczała niższe ryzyko niż opakowanie ciemniejsze. Prawie tyle samo respondentów (76%) uznało, że papierosy z rysunkiem filtra nie są aż tak złe, jak te bez niego. Niewłaściwe interpretacje są powszechniejsze wśród palaczy, a zwłaszcza w grupie wybierającej marki light bądź tzw. łagodne.
  12. Pomimo częstych zachorowań, zespół nagłej śmierci noworodków (ang. Sudden Infant Death Syndrome - SIDS), wciąż pozostaje chorobą o nieznanym podłożu. Schorzenie to, prowadzące do zgonu bez jakichkolwiek objawów zapowiadających tragedię, jest równie groźne, co nieznane. Od pewnego czasu wiadomo było, że ekspozycja matki lub dziecka na nikotynę zwiększa ryzyko śmierci, lecz mechanizm tego zjawiska nie był jasny. Aż do teraz. Odkrycia dokonali naukowcy kierowani przez dr. Colina Nurse'a z kanadyjskiego McMaster University. Naukowcy studiowali zachowanie tzw. komórek chromafinowych, wyspecjalizowanych w produkcji katecholamin - związków odpowiedzialnych za reakcję organizmu na stan zagrożenia. Uważa się, że substancje te mogą odgrywać istotną rolę w SIDS, ponieważ podejrzewa się, że zgon noworodków może być powodowany zanikiem odruchów obronnych. Eksperyment polegał na badaniu komórek chromafinowych pobranych od nowonarodzonych szczurów, których matki były w czasie ciąży eksponowane na nikotynę. Ich analiza wykazała wyjątkowo wysoką produkcję tzw. kanału potasowego wrażliwego na ATP. Białko to, odpowiedzialne m.in. za wyciszanie aktywności komórek chromafinowych, w zdrowo funkcjonującym organizmie odpowiada za "uspokajanie" organizmu w razie braku zagrożenia. U zwierząt traktowanych nikotyną wydzielanie katecholamin było osłabione nawet w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, jaką jest niedotlenienie organizmu. Efekt ten udało się jednak odwrócić dzięki podaniu glibenklamidu - leku blokującego aktywność kanału potasowego. Substancja ta pozwoliła na przywrócenie aktywności komórek chromafinowych i poprawiała reakcję szczurów na niedotlenienie. Powiązanie SIDS z aktywnością zaledwie jednego białka byłoby z pewnością nadużyciem. Badania przeprowadzone przez zespół dr. Nurse'a przybliżają nas jednak do zrozumienia mechanizmu tej choroby i być może pozwolą na opracowanie skutecznych metod jej prewencji.
  13. Istnieje bezpośredni związek między paleniem a uszkodzeniem mózgu. Debapriya Ghosh i Anirban Basu z National Brain Research Centre w Indiach odkryli, że występujący w tytoniu związek skłania charakterystyczne dla ośrodkowego układu nerwowego makrofagi – mikroglej - do atakowania zdrowych komórek (Journal of Neurochemistry). Feralnym związkiem jest 4-(metylonitrozoamino)-1-(3-pirydylo)-1-butanon – w skrócie NNK. Uważa się go za prokarcynogen, czyli substancję, która staje się rakotwórcza po przekształceniu w ramach procesów metabolicznych. NNK to nitrozamina, aktywowana przez enzym cytochrom P450 2A6. W normalnych okolicznościach mikroglej działa jak zespół niszczycieli, które eliminują uszkodzone lub chore komórki. Gdy pojawia się NNK, zaczyna je prowokować do atakowania raczej zdrowych neuronów, a nie tych, które jak się wydaje, powinny stanowić właściwy cel. Studium wykazało, że NNK występuje we wszystkich postaciach tytoniu, może się więc dostawać do organizmu także podczas żucia. Co więcej, bierne palenie nie stanowi tu wyjątku i także prowadzi do opisywanej choroby neurozapalnej.
  14. Niektórzy twierdzą, że palenie papierosów "light" zmniejsza ryzyko powikłań związanych z pochłanianiem zawartych w nich toksyn. Okazuje się jednak, że to tylko złudzenie, przynajmniej z punktu widzenia zagrożenia dla płodu. Wiele substancji zawartych w [papierosach typu light] nie zostało przetestowanych, a niektóre są opisywane przez producentów jako bezpieczne, zauważa pracujący na Uniwersytecie Kalifornijskim prof. Prue Talbot, główny autor badań. Niestety, jak pokazują badania jego zespołu, rzeczywistość wygląda znacznie gorzej: nasze testy na myszach pokazują jasno, że te substancje niekorzystnie wpływają na reprodukcję oraz związane z nią procesy rozwojowe. Efekty najprawdopodobniej są identyczne w przypadku ludzi, co oznacza, że kobiety ciężarne są szczególnie narażone na efekty dymu z takich papierosów. Zespół prof. Talbota prowadził swoje testy na mysich zarodkowych komórkach macierzystych, które służyły jako model zarodka niezagnieżdżonego jeszcze w ściany macicy. Porównywano na nich wpływ dymu wydzielanego przez tradycyjne papierosy oraz ich wersję "light". Wykonano także osobną analizę dymu zasysanego przez filtr papierosa (miało to symulować aktywne wdychanie przez samego palacza) oraz tego wydzielanego z żarzącej się końcówki papierosa. Testy pokazują jasno, że każdy z badanych rodzajów używki wykazywał silne działanie toksyczne na niezagnieżdżone zarodki myszy, co objawiało się m.in. opóźnieniem i upośledzeniem ich rozwoju. W wyniku ekspozycji na dym dochodziło także do osłabienia zdolności komórek macierzystych do przylegania do białek tzw. macierzy pozakomórkowej (proces ten jest konieczny dla prawidłowego osadzenia się zarodka w macicy). W skrajnych przypadkach dochodziło nawet do całkowitego obumarcia zarodka. Co więcej, ku zaskoczeniu badaczy okazało się, że próbki dymu z papierosów typu "light" były bardziej szkodliwe od tego z papierosów tradycyjnych. Ten wynik był niespodziewany, ponieważ zgodnie z zapewnieniami takie produkty zawierają mniejsze ilości toksyn, uważa prof. Talbot. Dalsze testy wykazały, że dym wydostający się z końcówki papierosa (czyli ten wdychany przez biernych palaczy) był bardziej szkodliwy, prawdopodobnie ze względu na niższą temperaturę spalania tytoniu. Nie należy jednak zapominać, że sam palacz także wdycha tę trującą mgiełkę. Dalsze badania zespołu z Uniwersytetu Kalifornijskiego obejmą wykonanie analogicznych testów na komórkach ludzkich. Należąca do zespołu magistrantka Sabrina Lin rozpoczęła już wstępne eksperymenty, możemy więc liczyć, że już wkrótce opublikowane zostaną ich wstępne rezultaty.
  15. Wypalenie jednego skręta z marihuany wpływa na płuca tak samo jak spalenie 5 zwykłych papierosów. Lekarze z Medical Research Institute of New Zealand zebrali 339 wolontariuszy. Podzielili ich na 4 grupy: 1) palących wyłącznie trawkę, 2) palących tylko zwykłe papierosy, 3) palących jedno i drugie oraz 4) niepalących. Za palących tylko marihuanę uznano ludzi, którzy przez 5 lat wypalali przynajmniej jednego skręta dziennie. Do 2. grupy przypisano osoby palące przez co najmniej rok paczkę papierosów dziennie. Wszystkim badanym wykonano tomografię komputerową płuc oraz spirometrię. Największe upośledzenie czynności układu oddechowego odnotowano u ludzi palących tytoń (zarówno u palących tylko papierosy, jak i zwolenników papierosów oraz skrętów). Tylko u nich stwierdzano bowiem rozedmę. U wolontariuszy palących trawkę występowały lżejsze objawy, takie jak świsty, kaszel, zaflegmienie czy ucisk w klatce piersiowej. Na wszystkie te symptomy uskarżali się także ludzie uzależnieni od tytoniu. Skany ujawniły, że u miłośników marihuany dochodziło do niewielkiego uszkodzenia oskrzelików. W efekcie ich płuca musiały zacząć ciężej pracować. Stopień zniszczenia zależał od liczby wypalanych skrętów. Statystycznie rzecz ujmując: spalenie jednego skręta stanowiło w kategoriach wydolności oddechowej odpowiednik wypalenia 2,5-5 papierosów. Richard Beasley, szef zespołu lekarzy, ocenia, że szkodliwy wpływ marihuany na płuca to efekt nieużywania filtrów i wypalania tak dużej części skręta, jak to tylko możliwe. Wskutek tego do dróg oddechowych dostaje się gorętszy dym. Ponadto palacze skrętów głęboko się zaciągają i przytrzymują dym w płucach. O szczegółach badań Nowozelandczyków można poczytać w piśmie Thorax.
  16. U osób z zapaleniem przyzębia, które są narażone na bierne palenie, zwiększa się możliwość zaniku kości i utraty zębów (Journal of Periodontology). Badacze wywoływali u szczurów paradontozę. Następnie podzielili je na 3 grupy: 1) niestykającą się z papierosami, 2) inhalowaną dymem ze zwykłych papierosów (zawierającym wyższe dawki substancji smolistych, nikotyny oraz tlenku węgla), 3) wystawioną na działanie dymu z papierosów light (niższe stężenia ww. związków). Okazało się, że zanik kości był bardziej zauważalny w grupach zwierząt stykających się z dymem papierosowym, bez względu na to, czy chodziło o produkty typu light, czy zwykłe. Wcześniejsze badania kliniczne dowiodły, że istnieje silny pozytywny związek między paleniem a chorobami dziąseł. To studium jest jedyne w swoim rodzaju, ponieważ ocenia wpływ biernego palenia na zapalenie przyzębia — chwali się Getulio da R. Nogueira-Filho.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...