Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'gałka oczna'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 10 results

  1. Ponieważ średni wiek astronauty NASA wynosi obecnie 48 lat, prom Discovery dostarczył na Międzynarodową Stację Kosmiczną specjalne okulary Superfocus. W przypadku osób z zaczątkami starczowzroczności pozwolą one regulować ogniskową całej soczewki w stosunku do obiektów zlokalizowanych w różnych odległościach od patrzącego. Wystarczy poruszyć suwakiem umieszczonym na mostku okularów. Astronauci zmagają się nie tylko ze starczowzrocznością, związaną ze zmniejszeniem elastyczności gałek ocznych, ale i z zaburzeniami widzenia wywołanymi przez nieważkość. Dotąd podczas misji posługiwali się okularami z soczewkami dwu- i trzyogniskowymi lub okularami progresywnymi, ale wszystkie miały swoje wady: zniekształcały obraz, zamazywały, ograniczały pole widzenia lub ograniczały głębię ostrości. Okulary Superfocus mogą się okazać świetną alternatywą dla lotów kosmicznych. Średni wiek astronautów wynosi dziś ok. 48 lat, dlatego wielu z nich cierpi na starczowzroczność. Astronauci muszą być w stanie wykonać zadania, które presbyopia utrudnia, takie jak odczytywanie wskazań urządzeń z umieszczonego nad głową panelu czy komputerów w zamkniętym środowisku mikrograwitacyjnym. Okulary z regulowaną ogniskową naśladują naturalne działanie ludzkiego oka [...] – opowiada dr C. Robert Gibson, konsultant NASA. Zanim okulary Superfocus trafiły na Stację Kosmiczną, musiały otrzymać certyfikat bezpieczeństwa NASA. Przeprowadzono szereg analiz materiałowych i strukturalnych. Jak można się domyślić, okulary nie będą stosowane podczas spacerów w przestrzeni kosmicznej, ponieważ nie da się nimi manipulować wewnątrz skafandra.
  2. Im dalej od równika, tym ludzie mają większe oczy i mózgi. Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego tłumaczą, że ma to związek nie tyle z inteligencją, co z powiększeniem rejonów wzrokowych, które pozwalają sobie poradzić z mniejszą ilością światła w krajach z zachmurzonym niebem i dłuższymi zimami (Biology Letters). Brytyjczycy mierzyli oczodoły oraz objętość mózgu dla 55 czaszek z kolekcji muzealnych (najstarsze pochodziły z XIX wieku). Czaszki reprezentowały 12 populacji z całego świata: Anglii, Australii, Wysp Kanaryjskich, Chin, Francji, Indii, Kenii, Mikronezji, Skandynawii, Somalii, Ugandy i USA. Później akademicy zestawiali wymiary gałek ocznych i mózgu z szerokością geograficzną centralnego punktu w kraju ich pochodzenia. Okazało się, że i jedno, i drugie bezpośrednio zależało od oddalenia od równika. Największe były mózgoczaszki Skandynawów, a najmniejsze Mikronezyjczyków. W miarę oddalania od równika zmniejsza się ilość dostępnego światła, dlatego ludzie musieli wytwarzać w toku ewolucji coraz większe oczy. Mózgi również musiały stać się większe, by poradzić sobie z dodatkowymi danymi wzrokowymi. Większy mózg nie oznacza, że ludzie z większych szerokości geograficznych są mądrzejsi. Oznacza to jedynie, że potrzebują większych mózgów, by dobrze widzieć w okolicach, gdzie żyją – tłumaczy antropolog Eiluned Pearce. Ponieważ ludzie mieszkają na dużych szerokościach geograficznych Europy i Azji od zaledwie kilkudziesięciu tysięcy lat, wydaje się, że ich systemy wzrokowe zaskakująco szybko przystosowały się do zachmurzonego nieba […] i długich zim w tych okolicach – dodaje współautor badań prof. Robin Dunbar. Ostrość wzroku w warunkach oświetlenia dziennego jest stała na wszystkich szerokościach geograficznych, co zasugerowało naukowcom, że gdy ludzie opanowywali nowe rejony globu, system przetwarzania wzrokowego przystosowywał się do różnych warunków oświetleniowych właśnie w opisany wyżej sposób. Próbując zrozumieć zaobserwowane zjawiska, akademicy wzięli też pod uwagę wyjaśnienia alternatywne dla kompensacji gorszego oświetlenia wzrostem wielkości oczu i mózgu. Powołali się na efekt filogenetyczny (czyli ewolucyjne powiązania między różnymi liniami rozwojowymi ludzi), fakt, że osoby żyjące na większych szerokościach geograficznych są w ogóle większe, a także na możliwość, że powiększenie objętości oczodołu ma związek z niskimi temperaturami (tłuszcz musi pełnić rolę izolacji dla gałki ocznej).
  3. Anoreksja prowadzi do potencjalnie niebezpiecznych zmian w gałce ocznej. Obejmują one plamkę żółtą i nerw wzrokowy (British Journal of Ophthalmology). Zespół doktor Marility M. Moschos z Uniwersytetu Ateńskiego wspomina w artykule opublikowanym w British Journal of Ophthalmology o znaczącym anatomicznym i funkcjonalnym upośledzeniu, wyrażonym przez zmniejszenie grubości plamki siatkówki i warstwy włókien nerwowych [ang. retinal nerve fibre layer, RNFL]. Pocieszające jest to, że [kobiety z historią anoreksji lub bulimii] nadal dobrze widzą. Mamy tu jednak do czynienia z kluczowym momentem, ponieważ gdy stracą jeszcze więcej fotoreceptorów, np. nie lecząc choroby, może to prowadzić do nieodwracalnej utraty wzroku. Podczas eksperymentów dr Moschos i inni oceniali grubość plamki żółtej i warstwy włókien nerwowych, a także aktywność elektryczną plamki 13 pacjentek ze zdiagnozowaną anoreksją. Średnia wieku wynosiła nieco powyżej 28 lat. Sześć kobiet należało do typu ograniczającego liczbę spożywanych kalorii, a 7 do typu bulimicznego z powtarzającymi się epizodami przejadania. Dodatkowym warunkiem było to, by anoreksję rozpoznano co najmniej 8 lat przed rozpoczęciem studium. Poza tym pacjentki miały się leczyć w jego czasie i nie cierpieć z powodu niedoborów witamin. Grupę kontrolną stanowiło 20 pań w podobnym wieku. Grecy posłużyli się 2 metodami: optyczną koherentną tomografią (ang. optical coherence tomography, OCT) i elektroretinografią wieloogniskową (ang. multifocal electroretinography). U żadnej z kobiet nie znaleziono dowodów na jakiekolwiek zaburzenia widzenia; zachowana została prawidłowa ostrość widzenia (plamka żółta jest miejscem na siatkówce o największej rozdzielczości widzenia, związanej z największym zagęszczeniem odpowiadających za widzenie barwne czopków). Ekipa dr Moschos wytropiła jednak podkliniczne uszkodzenia w strukturze oczu anorektyczek. Zaobserwowano pocienienie zarówno w obrębie plamki (w okolicach dołeczka foveola), jak i warstwy włókien nerwowych. U pacjentek wywołujących wymioty uszkodzenia były poważniejsze. Tylko w lewym oku średnia grubość dołka była u nich większa niż u typu ograniczającego kalorie. Moschos uważa, że typ ograniczający się ma szansę zapewnić sobie jakieś witaminy, podczas gdy osoby przeczyszczające się wchłaniają ich mniej. W mojej opinii istnieje korelacja z [długotrwałymi] niedoborami witaminowymi. Grecy zauważyli też zmniejszoną aktywność neuroprzekaźnika dopaminy w oku. Na razie nie wiadomo, czy pocienienie plamki żółtej i zaburzenia związane z dopaminą są przejawami początkowych etapów stopniowej utraty wzroku, czy też wrócą do normy, gdy zmienią się zwyczaje żywieniowe kobiet. Ponieważ u badanych nie stwierdzano niedoborów witaminy A, w grę muszą wchodzić inne witaminy lub składniki odżywcze mające związek ze wspomnianą wyżej dopaminą. Ta ostatnia jest ważnym neuroprzekaźnikiem drogi wzrokowej. Grecy powołali się m.in. na kilka wcześniejszych studiów dot. dopaminy i fizycznych zmian w siatkówce. W 1990 r. w Investigative Ophthalmology & Visual Science opublikowano np. artykuł, z którego wynikało, że u chorych z parkinsonizmem (gdzie dochodzi o zmniejszenia ilości dopaminy w siatkówce) obserwuje się zmiany w budowie i działaniu siatkówki.
  4. Miłośników filmów czy programów telewizyjnych w trójwymiarze nie brakuje, o czym mogą choćby świadczyć tłumy w kinach czy zainteresowanie cyfrową technologią 3D na targach CES w Las Vegas. Okuliści przestrzegają jednak, że u niektórych ludzi z chorobami oczu przedłużony kontakt z nagraniem 3D może powodować ból głowy. Wiele osób ma lekkie problemy z oczami, np. niewielką nierównowagę mięśni, z którymi w normalnych okolicznościach mózg radzi sobie naturalnie. Film 3D jest jednak zupełnie nowym doświadczeniem. Przekłada się to na intensywniejszy wysiłek umysłowy, co zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia bólu głowy – tłumaczy dr Michael Rosenberg z Northwestern University. Zwykle każde oko widzi obiekty pod nieco innym kątem, co po przetworzeniu danych przez mózg daje wrażenie głębi. Iluzja, że widzi się film w trójwymiarze, jest uzyskiwana nieco inaczej, a różnica w kalibracji oczu z mózgiem sprawia, że jeśli czyjś narząd wzroku od początku słabiej radzi sobie z tym zadaniem, trzeba wzmóc wysiłki. Dr John Hagan, członek Amerykańskiej Akademii Oftalmologii, podkreśla, że pewne osoby, które mają problemy z mięśniami ocznymi, co wiąże się z tym, że gałki oczne nie są skierowane w tym samym kierunku, w ogóle nie widzą w trójwymiarze lub stanowi to dla nich spore wyzwanie. Specjaliści podkreślają, że nie ma badań, w ramach których sprawdzano by, jak częsty jest ból głowy po filmach 3D. Rick Heineman, rzecznik firmy RealD, dostarczającej sprzęt 3D do amerykańskich kin, podkreśla, że technologia nigdy nie przyjęła się właśnie głównie z powodu bólów głowy i mdłości. Na początku posługiwano się dwoma projektorami: jednym wyświetlającym obraz dla prawego i drugim dla lewego oka. Okulary 3D pozwalały każdej gałce widzieć przeznaczony dla niej obraz. Heineman wyjaśnia, że często u kinomanów pojawiał się ból głowy, bo projektory nie były dokładnie zsynchronizowane. Obecnie RealD wykorzystuje pojedynczy cyfrowy projektor, który 144 razy na sekundę przełącza się między obrazem dla lewego i prawego oka.
  5. Dzięki eksperymentowi przeprowadzonemu na myszach udowodniono, że organizmy ssaków są zdolne do odtworzenia neuronów tworzących siatkówkę - część gałki ocznej odpowiedzialną za przetwarzanie fal świetlnych na impulsy nerwowe. Odkrycie ma niebagatelne znaczenie dla badaczy poszukujących terapii wielu chorób narządu wzroku. Odkrycia dokonali badacze z Uniwersytetu Waszyngtońskiego. Analizowali oni fizjologię gleju Müllera - jednego z typów komórek współistniejących z neuronami i wspomagających ich prawidłowe funkcjonowanie. Na wczesnym etapie życia ssaków są one zdolne do podziałów, w wyniku których powstają tzw. komórki progenitorowe, z których mogą z kolei rozwijać się m.in. nowe neurony. Dzięki zespołowi z amerykańskiej uczelni, kierowanemu przez dr. Toma Reha, wiemy, że także "dorosły" glej Müllera może zostać ponownie zastymulowany do podziałów. Dotychczasowe badania wykazały, że w warunkach hodowli laboratoryjnej można pobudzić opisywane komórki do dzielenia się, lecz potwierdzenie tego zjawiska na zwierzętach jest niebagatelnym odkryciem. Co więcej, przeprowadzony na Uniwersytecie Waszyngtońskim eksperyment jest pierwszym, w którym wykazano zdolność dojrzałych ssaków do odtwarzania neuronów pozwalających na odbieranie światła. Dotąd udawało się uzyskać z gleju Müllera jedynie inne typy komórek, które nie posiadają tej kluczowej zdolności. Aby wykonać doświadczenie, najpierw niszczono siatkówkę oczu zdrowych myszy za pomocą toksyny. Następnie poszukiwano optymalnego zestawu hormonów i czynników wzrostu stymulujących rozwój neuronów. Jak się okazało, najskuteczniejsze pod tym względem substancje to: czynnik wzrostu nabłonka (ang. epidermal growth factor - EGF), jeden z czynników wzrostu fibroblastów (fibroblast growth factor 1 - FGF1) oraz kombinacja FGF1 z insuliną. Dalsze testy potwierdziły, że uzyskane w ten sposób neurony przeżywają w organizmie myszy co najmniej przez miesiąc. Z pewnością jest zbyt wcześnie, by mówić o opracowaniu terapii pozwalającej na odzyskanie wzroku przez osoby, u których doszło do uszkodzenia siatkówki. Mimo to, zebrane wyniki są niezwykle zachęcające. Trzymamy kciuki za powodzenie dalszych badań!
  6. Choć wydawałoby się, że nawilżanie łzami powierzchni oka nie jest zbyt skomplikowane, to nieprawda. Naukowcy z Uniwersytetu w Delaware opracowali model matematyczny, który pozwala szczegółowo opisać ten wyspecjalizowany system. Co więcej, wykazali, że niemożliwe jest jednak możliwe... Jeśli zrozumiemy dynamikę filmu łzowego, będziemy w stanie wynaleźć lepsze metody leczenia zespołu suchego oka – wyjaśnia Kara Maki. Dzięki symulacjom komputerowym Maki i Richard Braun odkryli, że łzy mogą spływać pośrodku gałki ocznej, a nie wyłącznie w pobliżu kącików. Każde mrugnięcie przypomina pociągnięcie pędzla. Na powierzchni oka rozprowadzana jest nowa warstwa łez, która przypomina pokrycie ściany farbą. Jeśli jednak jesteśmy smutni, kroimy cebulę albo na dworze staje się bardzo zimno, powstaje za dużo cieczy. Pokonuje ona napięcie powierzchniowe i pojawiają się dobrze wszystkim znane krople. Dotąd eksperci przypuszczali, że łzy trzymają się boków gałki ocznej, gdzie grubość filmu jest największa. Model Amerykanów, który uwzględniał wiele czynników, m.in. lepkość, napięcie powierzchniowe i siłę ciążenia, uzmysłowił im jednak, że niektóre "grochy" mogą się przemieszać samym środkiem. Spostrzeżenia akademików z Delaware pokrywają się z tym, co zaobserwowali ich koledzy po fachu z Uniwersytetu Stanowego Ohio. Opisali oni przypadek mężczyzny, który przez 6 minut nie zamykał oczu.
  7. Osoby z uszkodzeniami określonych nerwów twarzowych nie mogą mrugać. Część z nich (ok. 15%) nigdy nie odzyska tej niedocenianej zdolności, dzięki której gałka oczna jest nawilżana i oczyszczana. Niestety, często dochodzi wtedy do trwałego uszkodzenia oka. Powieki tworzy część powiekowa mięśnia okrężnego oka, unerwiana przez nerw twarzowy (VII nerw czaszkowy) odpowiedzialny za zamykanie oka. Nerw okoruchowy (III nerw czaszkowy) unerwia za to mięsień dźwigający powiekę górną. Mięsień tarczkowy górny jest unerwiany przez włókna współczulne. Jakiego rodzaju terapię zlecano do tej pory osobom z uszkodzeniami wymienionych nerwów? W górną powiekę wszczepiano złote obciążniki, powieki "podpinano" do innych nerwów albo, w skrajnych przypadkach, częściowo zeszywano szparę powiekową podczas zabiegu zwanego tarsorafią. Zespół Doreen Jacob z Uniwersytetu w Pittsburghu zaprojektował coś bardziej humanitarnego w działaniu: okulary, które komunikują się z czujnikami podłączonymi do mięśni powiek. Sensory przesyłają informację o tym, czy mięśnie te skurczyły się, czy nie. Jeśli nie zrobiły tego w określonym czasie, okulary wysyłają im (podobnie jak zdrowy nerw) odpowiednie polecenie w postaci impulsu elektrycznego. Naukowcy twierdzą, że urządzenie nie dopuszcza do uszkodzenia gałki ocznej, ponieważ zanieczyszczenia i bakterie są usuwane przez regularne mruganie.
  8. Wyciąg z kory drzewa Tabebuia avellanedae (Pau D'Arco, Ipê-roxo lub La Pacho) z Ameryki Południowej znajdzie prawdopodobnie zastosowanie w leczeniu glejaka siatkówki (siatkówczaka). Jest to rzadki nowotwór, występujący u niemowląt oraz małych dzieci.Źródła podają, że w Polsce odnotowuje się 20-30 przypadków siatkówczakarocznie (stanowi on 2-4% wszystkich chorób onkologicznych wiekudziecięcego). W 30% nowotwór występuje dwustronnie, w 70% tylko po jednej stronie. W ok. 40% przypadków ma on charakter dziedziczny. Podczas leczenia należy wyeliminować wszystkie zmienione chorobowo komórki, w krańcowych przypadkach konieczne staje się usunięcie gałki ocznej. Jeden z czynników ryzyka to starszy wiek rodziców. Jeśli dana osoba miała dwustronnego siatkówczaka, raczej nie powinna mieć dzieci. Guz rozwija się z komórek siatkówki, stąd jego nazwa. Rzadko rozpoznaje się go po urodzeniu, najczęściej chorobę diagnozuje się w wieku 18 miesięcy. Do objawów należą: zez, zaburzenia widzenia, tzw. kocie oko, wypchnięcie gałki ocznej, a także, gdy nowotwór bardzo się rozrósł i wypełnia gałkę oczną, jaskra, oczopląs i wylewy. Bardzo dużo przypadków glejaka siatkówki diagnozuje się w krajach rozwijających się. Jeśli choroba nie jest leczona, dziecko umiera w ciągu 2-4 lat. Odpowiednio wcześnie wykryty siatkówczak jest w 85-90% uleczalny. Terapia polega na chirurgicznym usunięciu tkanki nowotworowej, radio- i chemioterapii. Te ostatnie dają jednak sporo efektów ubocznych. Wskutek chemioterapii dziecko może utracić słuch, doznać uszkodzenia nerek czy zachorować na białaczkę. Coraz rzadziej stosowana obecnie radioterapia wywołuje z kolei zniekształcenia ciała. Dlatego też zespół dr Joan O'Brien z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco postanowił wypróbować nietoksyczny środek roślinny, który wykazał już swoją skuteczność m.in. w walce z nowotworami piersi i prostaty. Na cel obrano ekstrakt z kory drzewa, który zawiera beta-lapachon. W niewielkich dawkach związek ten uruchamia śmierć komórek wskutek apoptozy, ponadto hamuje szybki wzrost komórek guza (Eye). Co ważne, wydaje się, że działa wybiórczo tylko na komórki zmienione chorobowo.
  9. Płaczemy z różnych powodów: z radości, złości czy rozpaczy. Czym jednak są krople spadające z rzęs, jaki jest ich skład? Od dawna wiedziano, że film łzowy składa się z trzech warstw (śluzowej, wodnej i lipidowej), ale dopiero badaczom z Uniwersytetu Stanowego Ohio udało się go szczegółowo opisać. Środkową warstwę wodną uznaje się za łzy właściwe. Na zewnątrz od niej znajduje się warstwa lipidowa wytwarzana przez gruczoły Meiboma (inaczej tarczkowe). Przesuwając się w stronę gałki ocznej, natrafimy natomiast na warstwę śluzową. W warstwie lipidowej naukowcy odnaleźli po raz pierwszy nową klasę związków tłuszczowych, oleamidy. Do tej pory spotykano je w mózgu, gdzie odpowiadały za wywoływanie snu. Gdy mrugamy, wydzielina gruczołów tarczkowych jest rozprowadzana po całej powierzchni oka. Spełnia to kilka funkcji, m.in. ogranicza parowanie wody, natłuszcza oraz zmniejsza tarcie. Odnalezienie tych lipidów może pomóc lepiej zrozumieć przyczyny rozmaitych zaburzeń, takich jak zespół suchego oka, który występuje np. u wielu pracowników biurowych — tłumaczy profesor nadzwyczajny optometrii Kelly Nichols. Brak pewnych składników w filmie łzowym skutkuje określonymi schorzeniami [...]. Ilość oleamidu i innych tłuszczów może się przyczyniać do tych zaburzeń. Zespół suchego oka sprzyja mikrouszkodzeniom rogówki i zakażeniom bakteryjnym, dlatego należy go leczyć. Pacjenci uskarżają się na pieczenie/zaczerwienienie oczu, uczucie suchości (przeplatające się niekiedy z łzawieniem) i zmęczenia oczu, światłowstręt. Wspominają też o piasku pod powiekami. Ból i nieostre widzenie świadczą o zaawansowanej fazie choroby. Naukowcy analizowali skład warstwy lipidowej na 2 sposoby: za pomocą chromatografii oraz spektrometrii masowej metodą elektrospreju. Inni naukowcy wykorzystywali różne metody, by określić skład warstwy lipidowej, ale spektrometria jest na tyle czuła, aby wykryć pojedyncze cząsteczki tłuszczów, np. oleamidy. Odnalezienie tych ostatnich w filmie łzowym wskazuje na nowe ich funkcje. Oleamidy i związki pokrewne są istotne dla sygnalizacji komórkowej w oku i podtrzymywania składu łez. Oleamidy wydają się podstawowymi lipidami filmu łzowego. Dzieje się tak z jakiegoś powodu, na razie jednak nie wiemy z jakiego. Nie każdy z zespołem suchego oka reaguje na to samo leczenie. Gdybyśmy mogli wykryć osoby z różnymi poziomami oleamidu, umielibyśmy odróżnić poszczególne przyczyny choroby. Nawet dwóch ludzi z tymi samymi objawami może chorować z innego powodu.
  10. Telefony komórkowe nie wpływają na ryzyko zachorowania na raka. Takie są wyniki najdłuższych i zakrojonych na najszerszą skalę 21-letnich duńskich badań. W studium uwzględniono 420 tys. użytkowników komórek. Po ponad dwóch dekadach okazało się, że ich szanse na zachorowanie są takie same, jak w populacji generalnej. Duża liczba osób uczestniczących w badaniu oraz wyjątkowo długi okres oceniania stanu ich zdrowia oznaczają, że jakikolwiek wpływ telefonów komórkowych, nawet długoterminowy, na ryzyko zapadnięcia na raka może być wykluczony. Badanie objęło ponad połowę Duńczyków, którzy zaczęli używać komórek w latach 1982-1995. Nie odnotowano u nich wzrostu częstości występowania określonych typów nowotworów, w tym wymienianych najczęściej guzów mózgu, szyi, gałki ocznej oraz białaczki (Journal of the National Cancer Institute). Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na związek między ryzykiem pojawienia się guzów a korzystaniem z telefonów komórkowych, i to zarówno u długo-, jak i krótkoterminowych użytkowników — powiedział Christoffer Johansen, szef zespołu badawczego z Duńskiego Instytutu Epidemiologii Nowotworów. Zespół Johansensena miał dostęp do danych 723.421 posiadaczy telefonów komórkowych. Z analizy wykluczono ponad 200 tys. klientów korporacyjnych (nie można by było zidentyfikować użytkowników) oraz 100 tys. zdublowanych i błędnych adresów. Stan zdrowia pozostałych 420.249 osób monitorowano do 2002 roku. Odnotowano 14.249 przypadków raka, a oczekiwano 15.001, co oznacza, że korzystanie z telefonów komórkowych nie wpływa na częstość zachorowań. Badane osoby używały komórek średnio przez 8 i pół roku, a ponad 55 tys. posiadało to przydatne urządzenie przez co najmniej 10 lat.
×
×
  • Create New...