Kilkanaście miesięcy temu, 4 marca 2022 roku, na powierzchnię Księżyca spadł tajemniczy obiekt. Początkowo sądzono, że był to górny stopień rakiety Falcon 9, jednak gdy dokładnie prześledzono starty rakiet odrzucono tę hipotezę. Wysunięto więc kolejną, mówiącą, że była to chińska rakieta nośna. Przeprowadzone badania potwierdziły, że obiekt oznaczony jako WE0913A był chińskiej produkcji, jednak pozostały po upadku ślad wskazuje, że chińscy inżynierowie doczepili do rakiety nieznany obiekt.
Naukowcy, którzy badali krater, prześledzili trasę obiektu, który go wybił. Okazało się, że była to wystrzelona siedem lat wcześniej rakieta misji Chang'e 5-T1. To jedna z misji testowych, w ramach których Chińczycy uczyli się, jak posadowić próbnik na powierzchni Księżyca i przywieźć na Ziemię zebrane próbki.
Autorzy badań chcieli dowiedzieć się czegoś więcej o tej rakiecie, więc przeanalizowali pochodzące z teleskopów dane na temat sposobu, w jaki odbijała światło podczas pobytu w przestrzeni pozaziemskiej. Zauważyli, że nie kołysała się ona tak, jak inne tego typu obiekty, ale koziołkowała w uporządkowany sposób. Rakieta nośna to zwykle pusta skorupa z silnikiem przyczepionej z jednej strony. Taka konstrukcja powoduje, że w przestrzeni kosmicznej tego typu odpad bardzo mocno się kołysze. Jednak chińska rakieta koziołkowała, to zaś oznacza, że inżynierowie dodali coś, co miało zrównoważyć masę silnika. Fakt, że WE0913A wybił podwójny krater potwierdza, że przy rakiecie było coś jeszcze oprócz silnika.
Strona chińska nie skomentowała tych doniesień, ani nawet nie potwierdziła, że na Księżyc spadł fragment wystrzelonej przez nią rakiety. « powrót do artykułu