Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Carl Icahn' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 7 wyników

  1. Carl Icahn, jeden z największych udziałowców Yahoo!, sprzedał 12,7 miliona akcji portalu. Udział miliardera zmniejszył się więc o 1 punkt procentowy. Obecnie należy do niego 4,5% Yahoo!. Icahn był jednym ze zwolenników sprzedaży Yahoo! Microsoftowi i próbował doprowadzić do buntu akcjonariuszy, gdy zarząd portalu - którego jest członkiem - sprzeciwił się transakcji. Finansista sprzedał akcje w cenie od 14,74 do 14,93 dolara za sztukę. Gdy w ubiegłym roku kupował większość z posiadanych przez siebie udziałów w Yahoo!, płacił po 25 dolarów. W jego ręku pozostało jeszcze niemal 63 miliony akcji. W raporcie dla amerykańskiej komisji giełdowej (SEC), Icahn napisał, że sprzedaż akcji była podyktowana chęcią zrównoważenia portfolio papierów wartościowych firm technologicznych, które posiada. Stwierdził również, że optymistycznie patrzy na przyszłość Yahoo! pod kierownictwem Carol Bartz i cieszy się z podpisanej umowy z Microsoftem.
  2. Yahoo i Google wciąż próbują znaleźć rozwiązanie, które zadowoliłoby urzędników państwowych. Wszystko wskazuje na to, że, wbrew naszym wcześniejszym informacjom, w najbliższym czasie obie firmy nie ogłoszą końca współpracy. Koncerny przedstawiły właśnie w Departamencie Sprawiedliwości (DoJ) projekt mocno ograniczonego porozumienia. Skraca on m.in. czas przewidywanej współpracy z 10 do 2 lat. Jeffrey Lindsay, analityk firmy Sanford Bernstein, nazywa ten ruch "desperackim gambitem". Jego zdaniem DoJ odrzuci tę propozycję przed końcem bieżącego roku. To z kolei powinno zniechęcić Yahoo i Google'a do kolejnych prób. Wówczas, zdaniem Lindsaya, z nową ofertą może wystąpić Microsoft. Tym razem gigant z Redmond zaoferuje około 20 dolarów za akcję Yahoo!. Inwestor Carl Icahn, który zasiada obecnie w zarządzie Yahoo! ponownie wezwał do zawarcia umowy z Microsoftem. Nie wiadomo jedynie, czy koncern Gatesa wciąż chce kupić Yahoo!.
  3. Microsoft przerwał milczenie w sprawie Yahoo!. Przedstawiciele koncernu oświadczyli, że mogą powtórnie zasiąść do rozmów na temat przejęcia portalu. Pod warunkiem jednak, że zostanie wybrany nowy zarząd Yahoo!. Takie oświadczenie to wiatr w żagle Carla Icahna, miliardera, który zapowiada, że będzie dążył do wymiany całego zarządu Yahoo!. Dotychczas nie było bowiem pewne, czy Microsoft jest nadal zainteresowany przejęciem całego portalu. Proponowana przez Icahna wymiana całego zarządu nie gwarantowała więc, że koncern z Redmond będzie chciał w ogóle podjąć jakiekolwiek rozmowy. Teraz inwestorzy zobaczyli, że jeśli poprą Icahna, możliwe jest sprzedanie Yahoo! Microsoftowi. To może przekonać niezdecydowanych. Microsoft oferował bowiem za jedną akcję Yahoo! 31 dolarów, później podniósł ofertę do 33 USD. Tymczasem od czasu zerwania rozmów cena akcji portalu spadła do 20 dolarów, a obecnie, po deklaracji Microsoftu, wzrosła do niemal 24 USD. Wymiana zarządu na przychylny przejęciu jest ważna także z tego względu, by Microsoft, jeśli zdecyduje się na zakup, mógł czuć się bezpiecznie. Od momentu podpisania umowy do jej zatwierdzenia przez odpowiednie urzędy może bowiem minąć nawet 9 miesięcy. W tym czasie zarząd nieprzychylny przejęciu może podjąć cały szereg decyzji, które niekorzystnie wpłyną na wartość transakcji. Analityk Jeffrey Lindsay z firmy Sanford C. Bernstein uważa, że jeśli Microsoft rzeczywiście chce wrócić do rozmów, to najlepszym wyjściem dla akcjonariuszy jest poparcie wymiany zarządu. Jego zdaniem wielcy inwestorzy instytucjonalni w końcu zdecydują się na głosowanie za pozbawieniem stanowisk obecnych szefów Yahoo!. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Yahoo! odbędzie się 1 sierpnia.
  4. Po tym, jak Carl Icahn i dwóch jego zwolenników otrzymało miejsca z zarządzie Yahoo!, stało się jasne, że podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy nie dojdzie do większej rewolucji. I rzeczywiście, Jerry Yang otrzymał bardzo silne wsparcie ze strony udziałowców. Na tym jednak sprawa się nie kończy, gdyż poparcie było, zdaniem niektórych, podejrzanie wysokie. Firma Capital Research Global, która jest właścicielem 16% akcji Yahoo! chce, by głosy zostały przeliczone raz jeszcze i to przez niezależnego audytora. Wątpliwości wzbudziło głosowanie nad kandydaturą samego Yanga, którego poparło aż 85,4% udziałowców. Cały dotychczasowy zarząd otrzymał bardzo dużo przychylnych głosów. Najmniej głosów za, bo "tylko" 77,9%, oddano na Arthura Kerna. Przedstawiciele Capital Research Global nie są jedynymi, których zdziwiły takie wyniki. Byliśmy zaskoczeni wysokim poparciem dla Jerry'ego Yanga. Wyniki głosowania znacząco odbiegały od wyników wcześniejszych sondaży - mówi Jeffrey Lindsay, analityk z Sanford C. Bernstein. Wątpliwości ma też jeden z małych udziałowców. Eric Jackson zwraca uwagę, że w porównaniu z WZA z lat 2006-2007 tym razem oddano zadziwiająco mało głosów. W roku bieżącym w głosowaniu "wzięło udział" aż o 167 milionów akcji mniej, niż w roku ubiegłym. To dziwne, że w bieżącym roku, gdy firma była tak ostro krytykowana za sposób prowadzenia negocjacji z Microsoftem, głosowało aż o tylu akcjonariuszy mniej - mówi Jackson. Yahoo! oświadczyło, że nie ma mowy o pomyłce podczas liczenia głosów. Firma dodała, że zostały one podliczone przez niezależnego inspektora, a przedstawiciele koncernu nie brali w liczeniu udziału.
  5. Amerykańska Federalna Komisja Handlu (FTC) zakończyła postępowanie antymonopolowe i ogłosiła listę zaakceptowanych przez siebie transakcji giełdowych. Amerykańscy urzędnicy zgodzili się, by inwestor Carl Icahn zakupił kolejny pakiet akcji Yahoo!. Obecnie do Icahna należy 4,3% internetowego giganta. Może on dokupić akcji za kolejne 1,5 miliarda USD. Decyzja FTC może zaważyć na przyszłości Yahoo!. Icahn, o czym informowaliśmy wcześniej, przewodzi grupie "zbuntowanych" akcjonariuszy, którzy chcą, by Microsoft przejął Yahoo!. Miliarder ma zamiar doprowadzić do wymiany zarządu portalu. Doroczne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, na którym dojdzie do próby wymiany, odbędzie się w lipcu. Nie wiadomo jednak, czy możliwy jest powrót do negocjacji nt. przejęcia Yahoo!. Przedstawiciele Microsoftu już wcześniej informowali, że zrezygnowali z zakupu całego portalu. Oczywiście nie jest wykluczone, że zmienią zdanie.
  6. Pomimo wycofania się Microsoftu, walka o Yahoo! wciąż trwa. Wielu akcjonariuszom nie spodobało się, że nie doszło do umowy pomiędzy obiema firmami. Jeden z nich, miliarder Carl Icahn chce doprowadzić do wymiany zarządu firmy. Ichan, który jest właścicielem 59 milionów akcji Yahoo! napisał list do przewodniczącego rady nadzorczej, Roya Bostocka. Stwierdził w nim, że przedstawi listę nowych 10 dyrektorów oraz postara się na uzyskanie zgody urzędów na zwiększenie swoich udziałów w Yahoo! do 2,5 miliarda dolarów. Dla mnie jest jasne, że zarząd Yahoo! działał nieracjonalnie i utracił zaufanie akcjonariuszy oraz Microsoftu. Jest oczywiste, że propozycja Microsoftu, który oferował 33 dolary za akcję jest znacznie bardziej korzystna niż rysujące się rynkowe perspektywy przed Yahoo! jako przed niezależną firmą - czytamy w liście. Icahn zauważa, że obecny zarząd nie dał akcjonariuszom możliwości wypowiedzenia się na temat propozycji Microsoftu. Miliarder ma tutaj na myśli przesunięcie zaplanowanego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy na późniejszy termin. W efekcie, jak informuje Icahn, "wielu akcjonariuszy prosiło mnie, bym zorganizował próbę odwołania obecnego zarządu i powołania nowego, który spróbuje wynegocjować połączenie firm". Po odrzuceniu propozycji Microsoftu wielu dużych akcjonariuszy ostro skrytykowało zarząd Yahoo!. Mimo to, analitycy uważają, że zapowiadana przez Icahna próba wymiany zarządu to ryzykowne posunięcie. Ich zdaniem znacznie łatwiejsze do przeprowadzenia byłoby usunięcie tylko części dyrektorów. Poza tym, nie wiadomo, czy Microsoft będzie chciał wrócić do rozmów. Od czasu ich zerwania koncern z Redmond ani razu nie zasugerował, że ponowne negocjacje są możliwe. Icahn ma dość ograniczone pole manewru. Mimo zapowiedzi próby wymiany całego zarządu będzie mógł ostatecznie zmniejszyć liczbę osób, które chce wymienić, ale jeśli to uczyni, to nie będzie mógł ponownie jej zwiększyć. Działania Icahna są też ryzykowne z tego powodu, że jednym z odwołanych ma być Jerry Yang, założyciel i obecny prezes Yahoo!. Jest on bardzo lubiany przez wielu pracowników i jeśli straci swoją posadę, a Yahoo! pozostanie niezależną firmą, to brak Yanga może ją zdestabilizować. Podjęta przez Icahna gra jest jednak warta świeczki. Już sama zapowiedź próby wymiany zarządu spowodowała, że akcje Yahoo! zyskały na wartości 1,5%. Jeśli po wymianie zarządu Microsoft lub ktokolwiek inny wyrazi zainteresowanie przejęciem Yahoo! to cena akcji portalu znowu pójdzie w górę. Carl Icahn to inwestor, z którym należy się liczyć. Ten absolwent filozofii, rozpoczął swoją giełdową karierę z 4000 dolarów wygranych w pokera. Niegdyś uznawany za najniebezpieczniejszego inwestora na Wall Street, obecnie jego gwiazda nieco przyblakła. Majątek Icahna szacowany jest na 14 miliardów dolarów, co czyni to 46. najbogatszym człowiekiem na świecie.
  7. Microsoft opublikował oświadczenie, w którym informuje, że nadal jest zainteresowany transakcją z Yahoo!. Koncern z Redmond najwyraźniej postanowił skorzystać z faktu, że Carl Icahn chce doprowadzić do wymiany zarządu Yahoo!. W związku z wydarzeniami, które miały miejsce od czasu wycofania przez Microsoft oferty dotyczącej przejęcia Yahoo, Microsoft ogłasza, że nadal rozważa różne możliwości dotyczące polepszania i poszerzenia swoich usług internetowych i reklamowych. W dalszej części oświadczenia czytamy, że firma jest zainteresowania transakcją z Yahoo! ale nie przejęciem całego Yahoo!. Microsoft nie proponuje w tej chwili przejęcia całego Yahoo!, ale rezerwuje sobie prawo rozważenia posunięć alternatywnych, w zależności od rozwoju sytuacji i rozmów prowadzonych z Yahoo!, akcjonariuszami Yahoo!, Microsoftu lub innymi stronami. Można zastanawiać się, co tak naprawdę oznacza oświadczenie Microsoftu. Warto zauważyć, że koncern nie wykluczył żadnej opcji. Co prawda zaznacza, że nie jest w tej chwili zainteresowany przejmowaniem całego portalu, jednak może być to tylko sygnał dla Icahna i innych akcjonariuszy, że gra jest warta świeczki, a koncern z Redmond może zmienić zdaniem. Możliwe jest też, że Microsoft będzie chciał przejąć tylko część Yahoo! i daje sygnał innym potencjalnie zainteresowanym, że jest otwarty na rozmowy dotyczące wystąpienia ze wspólną ofertą. Pojawiły się też nieoficjalne informacje, że Microsoft chce zaproponować lub też już zaproponował Yahoo! umowę dotyczącą reklamy na rynku wyszukiwarek. Wówczas Yahoo! miałoby swobodę działania na innych rynkach. Już przed dwoma laty Microsoft proponował coś podobnego. Wówczas oferta została odrzucona. Teraz, zdaniem analityków, ma ona większy sens. Pozwoliłaby zachować twarz obu stronom. Ponadto z uzyskanych przez Reutera informacji wynika, że oferta Microsoftu nie była uzgadniana z Icahnem. Mogłoby z tego wynikać, że koncern z Redmond postanowił wykorzystać akcję miliardera do własnych celów, wiedząc, że nad obecnym zarządem Yahoo! wisi widmo odwołania. Odrzucając kolejną ofertę Microsoftu zarząd portalu naradziłby się na jeszcze większy gniew akcjonariuszy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...