Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Życie na Marsie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. Irek

    Życie na Marsie

    Mam nadzieje że co niektórzy zrozumieli już że fizyka boryka się z olbrzymim problemem jakim jest realność pomiarów wielkości fizycznych. Przykład Wenus musi właściwie na każdego działać jak zimny prysznic w jego podziwie dla "geniuszu" fizyków. Niestety okazuje się bowiem że na Wenus przy zastosowaniu ziemskich instrumentów nie można zmierzyć realnej temperatury otoczenia a tylko temperatur własną instrumentu pomiarowego. To co na Ziemi przebiega dla nas prawie niezauważalnie czyli przesunięcie skali temperatur przy zmianach wartości TG (przynajmniej jeśli jest się tak ślepym jak fizycy) na Wenus prowadzi do absurdalnych rezultatów. Zauważmy że pomiary na Wenus dały dlatego tak wysokie wartości temperatury ponieważ wartość lokalnego TG na powierzani Wenus jest w porównaniu z Ziemią ekstremalnie wysoka. Oznacza to że podstawowe jednostki przestrzeni budujące atomy oscylują z o wiele większą frekwencja a tym samym zajmują o wiele mniejsza objętość niż na Ziemi. W trakcie łączenia się atomów w molekuły, ich wzajemna odległość może być przez to o wiele mniejsza. Tego typu cząstki muszą reagować na oscylacje TG, logicznie rozumując, odpowiednio słabiej i molekuły te wykazują niższą podatność na oscylacje. Co oznacza że zmierzymy u nich niższą temperaturę. Ten mechanizm jest kluczem do harmonii naszego wszechświata i podstawą gwarantująca egzystencje życia. Gdyby nie to sprzężenie zwrotne pomiędzy temperatura a wielkością molekuł związków chemicznych, życie na Ziemi nigdy nie mogło by się rozwinąć. Jeśli wiec temperatura na Wenus różni się od rzeczywistej o kilkaset stopni to czy w takim razie jesteśmy ten sam efekt zaobserwować na przykład na Marsie? I jaki będzie on miał wpływ na szanse znalezienia życia na tej planecie? Jest oczywiście logiczne że wartość TG na Marsie musi być o wiele mniejsza niż na Ziemi, chociażby z racji jego wielkości ale także z racji większej odległości od Słońca. Możemy zatem wysunąć wniosek że to co na Wenus doprowadziło do zawyżonych pomiarów temperatury na Marsie musi prowadzić do ich zaniżenia. Oznacza to również że skala temperatur na Marsie musi być przesunięta w stosunku do ziemskiej w dół. Że tak jest naprawdę możemy się przekonać z artykułu poniżej. http://news.sciencemag.org/sciencenow/2011/08/is-mars-weeping-salty-tears.html Symulacja ta pokazuje sezonowe tworzenie się i zanikanie strumieni wody na Marsie. Ciekawe ze instrumenty pomiarowe zmierzyły temperaturę wyjątkowo niską i sięgającą maksymalnie -20°C. A wiec grubo poniżej temperatury zamarzania wody na Ziemi a jeśli uwzględnimy bardzo niskie ciśnienie powietrza to ciekła woda jest wykluczona. Tymczasem obserwacje są jednoznaczne i nie podlegają dyskusji. Rozwiązanie jakie znaleźli fizycy jest wprawdzie absurdalne ale tylko twierdząc ze chodzi tutaj o wysoce skoncentrowana solankę mogli obronić swoje bezsensowne teorie. Oczywiście to twierdzenie to tylko mydlenie oczu, ponieważ każdy gamoń musi wiedzieć że poprzez cykliczne zamrażanie i odmrażanie wody musi on pozbyć się zawartych w niej soli mineralnych i stać się woda słodką a ta zamarza już o wiele szybciej. To znaczy efekt ten nie może tam po prostu istnieć. Jak można więc to zjawisko wytłumaczyć? Jest to bardzo proste. Na skutek malej wartości TG, skala temperatur jest na tyle przesunięta względem ziemskiej w dol, że woda na Marsie zamarza dopiero w momencie w którym nasze ziemskie termometry pokazują temperaturę ok -20°C. Oznacza to ze występowanie wody w stanie płynnym jest na Marsie o wiele powszechniejsze niż twierdzą to fizycy. Zmienia to wiec dramatycznie szansę znalezienia organizmów żywych na Marsie. Musimy też inaczej spojrzeć na dotychczasowe eksperymenty które przeprowadziła sonda Phoenix. http://pl.wikipedia.org/wiki/Phoenix_%28l%C4%85downik%29 Wszystkie wyniki przejść fazowych i rozpadu związków organicznych i nieorganicznych zachodzą na Marsie w całkiem innym zakresie temperatur niż na Ziemi. Również próby obserwacji metabolizmu organizmów żywych muszą być prowadzone przy temperaturze poniżej 0°C. Temperatura powyżej 20 °C jest dla tych organizmów najprawdopodobniej zabójczą. Ten aspekt wyjaśnia też dlaczego nie znaleziono śladów żywych organizmów na Marsie. One po prostu zostały zabite wysoka temperaturą zanim te eksperymenty się zaczęły. Już sam kontakt z materiałami ziemskimi, o wysokiej frekwencji oscylacji cząstek, jest dla tych organizmów zapewne zabójczy. Jednocześnie trzeba stwierdzić że moja teoria zmienia dramatycznie szansę znalezienia życia poza Ziemia. Okazuje się że życie w Układzie Słonecznym nie musi być żadnym wyjątkiem ale może występować na wielu planetach i księżycach Saturna i Jowisza. Istnienie TG poszerza bowiem granice w których istnienie życia jest możliwe drastycznie. Reasumując, oczywiście życie na Marsie czy też na Wenus byłoby już dawno odkryte gdyby nie beznadziejna durnota fizyków i ich kopniętych teorii.
  2. Poszukiwanie śladów życia na Marsie nabrało praktycznych rysów dzięki marsjańskim łazikom Spirit i Opportunity. Wciąż jednak ważne są prace teoretyczne, w których - opierając się na posiadanej wiedzy o obecnym i przeszłym wyglądzie Czerwonej Planety - rozważa się, jak to życie mogłoby wyglądać. Od niedawna ważnych poszlak dostarczają badania miejsc na Ziemi, gdzie życie istnieje mimo ekstremalnych i zdawałoby się nieprzyjaznych warunków. Należąca do Kanady Wyspa Axela Heiberga na Morzu Arktycznym jest wyjątkowo surowym miejscem. Nie ma tam niczego, oprócz stacji badawczej Uniwersytetu McGill. To właśnie naukowcy z uniwersytetu zainteresowali się słonymi źródłami Lost Hammer na tej wyspie, które są jeszcze bardziej nieprzyjazne. Woda ma tam temperaturę grubo poniżej zera - do minus 50 stopni Celsjusza - i nie zamarza tylko dlatego, że jest bardzo zasolona. Nie ma w niej nawet rozpuszczonego tlenu, którym mogłoby oddychać jakiekolwiek życie. Ale naukowców zaintrygowały wydobywające się ze źródła bąble metanu. Ponieważ znane są bakterie wytwarzające metan, dr Lyle Whyte postanowił sprawdzić, czy ulatniający się ze źródła gaz jest pochodzenia wulkanicznego, czy może jest sprawką metanotwórczych bakterii. Ku swojemu zdziwieniu naukowcy nie znaleźli ani śladu metanogennych bakterii w źródłach Lost Hammer. Ale jeszcze większą niespodzianką było znalezienie czegoś znacznie bardziej wyjątkowego: rzadkich organizmów beztlenowych, żywiących się metanem i oddychających związkami siarki - siarczanami. Trudno było nie skojarzyć tego faktu z warunkami marsjańskimi, gdzie znajdują się duże ilości zamarzniętej wody i gdzie niedawno odkryto znaczne ilości metanu. Mars jest bardzo zimy, ale są miejsca, gdzie temperatura podnosi się do zaledwie minus 10 stopni, a czasem nawet nieco powyżej zera. Wówczas nawet niezbyt słona woda może osiągać stan ciekły i płynąć. Zdjęcia wykonane przez sondę Mars Orbiter pokazują, że na Marsie wciąż tworzą się nowe wąwozy, choć nie jest jasne, w jaki sposób. Być może odmarzająca słona woda jest odpowiedzią. Możliwość kształtowania powierzchni Marsa przez słoną wodę, dziś lub w przeszłości, jest jedną z najczęściej rozważanych hipotez. Oto dochodzi możliwość, że w takich warunkach na powierzchni Czerwonej Planety mogło istnieć życie, że może nawet dziś. Nie znaczy to oczywiście, że na pewno istnieje, lub istniało kiedyś. Ale wiemy już, że mogło.
  3. Marsjański łazik Spirit, badając w 2006 roku otwarty teren nazwany Comanche, odkrył tam duże złoża węglanów. To oznacza wodę, a więc możliwość powstania życia. Wcześniejsze dane sugerowały jednak wysoką kwasowość tego terenu, a więc warunki niesprzyjające powstaniu życia. Dokładna analiza danych trwała aż do teraz. Istnienie węglanów żelaza na równinie Comanche podejrzewano już wiele lat temu dzięki Moessbauerpectrometrowi łazika Spirit - aparatowi wykrywającemu minerały zawierające żelazo. Potwierdzenie tych informacji było długotrwałe i mozolne z powodu uszkodzenia instrumentu wykrywającego węglany: Spektrometrowi Miniaturowej Emisji Cieplnej. Jego lustro uległo zabrudzeniu pyłem w 2005 roku. To było jak patrzenie przez brudną szybę - mówią uczestnicy projektu. - Mogliśmy wywnioskować, że ten teren różni się od innych, ale nie bardzo mogliśmy określić czym, zanim nie znaleźliśmy metod korygowania zniekształconych danych. Udało się, ponieważ Rentgenowski Spektrometr Cząstek Alfa na pokładzie łazika wykrył wysokie stężenie pierwiastków z lekkiej grupy, zawierającej między innymi tlen i węgiel. To pozwoliło ocenić ilość węglanów. To była iście detektywistyczna praca, musieliśmy połączyć dane z trzech spektrometrów, żeby je namierzyć - mówi Dick Morris z Kosmicznego Centrum Johnsona NASA w Houston. - urządzenia dały nam wzajemnie potwierdzony pogląd na ilość znalezionego węglany magnezu żelaza. Jakie jest znaczenie tego odkrycia? Dowodzi ono, że wodne środowisko dawnego Marsa nie było kwaśne, lecz bliskie neutralnemu, co mogło sprzyjać powstaniu życia. To wg naukowców NASA jedno z najważniejszych odkryć marsjańskich łazików, na tyle ważne, że artykuł na ten temat ukazał się 3 czerwca w magazynie Science. Dużych złóż węglanów poszukiwano z utęsknieniem od dawna. Struktury na powierzchni Marsa sugerują, że dawniej było tam znacznie cieplej, co wraz z odpowiednim środowiskiem stwarzałoby warunki dla powstania życia. Najpopularniejsza teoria głosi, że wyższą temperaturę Mars zawdzięczał grubszej i gęstszej atmosferze (przypomnijmy, że naukowcy nie są w tym temacie zgodni), złożonej głównie z dwutlenku węgla, który jest głównym składnikiem rzadkiej marsjańskiej atmosfery do dziś. Dlatego ważnym celem jest wywnioskowanie, gdzie podział się ten cały domniemany dwutlenek węgla. Część badaczy sądzi, że po prostu uciekł w kosmos. Inna hipoteza mówi, że atmosferyczny dwutlenek węgla, reagując z wodą w pewnych warunkach odłożył się w postaci złóż mineralnych - węglanów. Ponieważ ślady węglanów odkrywano w meteorytach pochodzenia marsjańskiego, już w latach dziewięćdziesiątych sądzono, że mogą one być powszechne na Marsie. Do tej pory jednak mapy złóż mineralnych sporządzane przez satelity zlokalizowały masywne złoża węglanów tylko w jednym miejscu oraz niewielkie ilości rozproszone równomiernie w marsjańskiej glebie. Marsjańskie łaziki wylądowały na Czerwonej Planecie w 2004 z misją badawczą zaplanowaną na trzy miesiące. Opportunity wciąż pracuje, podążając do krateru Endeavour, ma do przebycia jeszcze około dziesięciu kilometrów. Ze Spiritem nie ma łączności od marca z powodu marsjańskiej zimy.
  4. Jednym z głównych celów bezzałogowych misji marsjańskich jest poszukiwanie śladów dawnego, a może i obecnego życia. Możliwości marsjańskich łazików są w tym względzie niewielkie i ograniczają się do prób wykrycia w marsjańskim gruncie obecności substancji organicznych, które mogłyby być wytworzone na przykład przez bakterie. Przyszłe misje na pewno jednak będą miały coraz lepsze narzędzia w tym celu, nie mówiąc już o - odległej co prawda - misji załogowej, czy przywiezieniu próbek marsjańskiej gleby na Ziemię. Co jednak możemy tam odkryć? W tym cały problem: naukowcy z Uniwersytetu Centralnej Florydy uważają, że istnieje duże ryzyko, iż odkryjemy na Marsie to, co sami tam zawieziemy. Czyli ziemskie mikroorganizmy, które dostaną się tam, lub co gorsza już dostały, wraz z ziemskimi pojazdami. Zespoły planujące misje od dawna zdają sobie sprawę z takiego ryzyka, dlatego wszystkie wysyłane pojazdy są przed startem dokładnie odkażane i sterylizowane. Ponadto dochodzi długi lot w warunkach kosmicznych, które życiu nie sprzyjają. Czy to jednak daje nam gwarancję, że nie zanieczyścimy Marsa ziemskim życiem organicznym? Otóż właśnie niekoniecznie. Niedawno wykonane testy dowiodły, że różne typy bakterii przeżywają wszystkie zabiegi i są obecne przynajmniej w chwili startu. Sterylna natura statku kosmicznego sprawia, że przeżywają tylko najbardziej odporne - to swoista selekcja naturalna. Badacze z Uniwersytetu Centralnej Florydy (University of Central Florida) odtworzyli na ziemi warunki panujące na Marsie: brak wilgoci, niskie ciśnienie, niską temperaturę i promieniowanie ultrafioletowe. Do badań wytypowano najbardziej odporne z powszechnie występujących gatunków bakterii: acinetobacter, bacillus, escherichia, staphylococcus oraz streptococcus. Po tygodniowym badaniu okazało się, że w takich warunkach, czyli na powierzchni Marsa, potrafią przeżyć - choć nie odnotowano namnażania się - przynajmniej bakterie e-coli, jeśli będą przykryte choćby cieniutką warstewką pyłu chroniącego je przed ultrafioletem, albo jeśli będą znajdować się w zakamarkach pojazdu. Czy ziemskie mikroorganizmy będą w stanie namnożyć się na powierzchni Marsa? Jeśli tak, to przyszłe misje bez wątpienia mogłyby zasiedlić Czerwoną Planetę ziemskim życiem. Z doświadczeń ziemskich wiemy, że niektóre organizmy potrafią żyć w bardziej ekstremalnych warunkach. Konieczne są zatem dalsze, rozległe badania nad zdolnością bakterii do przetrwania, mogące potwierdzić, lub wykluczyć ryzyko. A także zachowanie maksymalnej ostrożności.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...