Search the Community
Showing results for tags 'łodyga'.
Found 4 results
-
W łupkach z Burgess znaleziono skamieniałość dziwnej istoty, która żyła ponad 500 mln lat temu. Wyglądała jak nierozwinięty tulipan. Nawet do dna przytwierdzała się za pomocą łodygopodobnego tworu. Naukowcy stwierdzili też, że występował u niej jedyny w swoim rodzaju filtrujący układ pokarmowy. Naukowcy z University of Toronto/Royal Ontario Museum nadali swojemu odkryciu nazwę Siphusauctum gregarium. Ujawnili, że zwierzę miało długość ok. 20 cm. Jego niby-łodyga była zakończona małym dyskiem, który pełnił funkcje kotwicy. Na górze znajdował się kielich, a w jego wnętrzu układ filtrujący i jelito. Woda z cząstkami pokarmu była aktywnie pompowana do kielicha przez małe otwory. S. gregarium tworzyły podwodne rabaty. W niektórych płytach łupkowych znaleziono obok siebie nawet do 65 osobników. Najbardziej interesujące jest to, że układ pokarmowy [tych stworzeń] wydaje się unikatowy. Ostatnio poczyniono postępy, ponieważ wiele dziwnych zwierząt z łupków Burgess udało się zaklasyfikować jako prymitywnych przedstawicieli różnych współczesnych grup zwierząt, ale Siphusauctum nie poddaje się temu trendowi. Nie wiemy, gdzie pasuje i gdzie go umieścić na drzewie filogenetycznym - podkreśla Lorna O'Brien, jedna z autorek artykułu opublikowanego w PLoS ONE. Opis S. gregarium bazuje na ponad 1100 sfosylizowanych okazach, znalezionych na stosunkowo nowym stanowisku na obszarze łupków Burgess (nazwano je Pokładami Tulipanowymi).
- 2 replies
-
- Siphusauctum gregarium
- łupki z Burgess
- (and 5 more)
-
Odrosty mchów antarktycznych traktuje się niekiedy jak odpowiedniki słojów przyrostu rocznego w drzewach. By móc określić wpływ pogody na warunki wzrostu, trzeba jednak umieć odczytać zapis z pędów. Dotąd nie udawało się tego zrobić, aż naukowcy wykorzystali testy broni nuklearnej sprzed półwiecza jako punkt kalibrujący podziałkę czasową. Wyniki studium ukażą się w styczniowym numerze pisma Global Change Biology. Specjaliści z Australii zbierali próbki mchów z 3 zatok w okolicach Wysp Windmill we wschodniej Antarktyce. Choć ścinali różne gatunki mchów, koncentrowali się na kosmopolitycznym zęborogu purpurowym (Ceratodon purpureus).Wiedząc, ile lat minęło od testów i w którym miejscu łodygi znajdują się markery z promieniotwórczego izotopu węgla 14C, stwierdzili, że od lat 80. ubiegłego wieku tutejsze mchy rosną wolniej. Dzieje się tak za sprawą wysychania, wywołanego przez silniejsze wiatry. A wszystko za sprawą dziury ozonowej. Ludzie mają tendencję, by myśleć o Antarktyce jak o nieskażonej działalnością naszego gatunku dziczy. Tymczasem nadal możemy wpływać na te okolice z oddalenia, niszcząc tamtejszą bioróżnorodność - tłumaczy Sharon z Robinson z Uniwersytetu w Wollongong (UOW). Darń mchu stanowi oparcie dla wielu innych organizmów, takich jak grzyby i bezkręgowce. Jeśli podłoże z mchu wyschnie i zaniknie, w regionie nastąpi znaczący spadek bioróżnorodności - twierdzi Laurence Clarke, który prowadził badania jeszcze jako student UOW. David Fink i Quan Hua z Australian Nuclear Science and Technology Organisation sprawdzali łodygi mchów pod kątem zawartości 14C. Mieli przy tym na uwadze, że testy jądrowe z końca lat 50. i początku lat 60 podwoiły jego stężenie w atmosferze, a spadki odnotowano dopiero po wejściu w życie Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób z Bronią Jądrową. Duet badał 3-mm fragmenty mchów, określając, jak dokładnie poziom 14C zmieniał się z czasem. Wyliczenie stosunku węgli 14C, 13C i 12C pozwalało na ustalenie, czy mchy wzrastały w wilgotniejszych czy bardziej suchych warunkach. W ten sposób okazało się, że wskaźnik wzrostu zwiększał się, gdy lata były wilgotniejsze i spadał podczas suchszych. Na końcu akademicy porównali wskaźnik wzrostu i dostępność wody z zapisem temperatur, stanem dziury ozonowej oraz prędkością wiatru w ostatnim 30-leciu. Stwierdzili, że mchy "zwalniały", gdy zrywały się silniejsze wiatry i powiększała się dziura ozonowa. Prędkość wiatru koreluje z wielkością dziury ozonowej, ponieważ gdy zawartość O3 spada, zmniejsza się pochłanianie promieniowania nadfioletowego i dochodzi do schłodzenia polarnej stratosfery. Zachodni prąd strumieniowy przesuwa się wtedy bliżej bieguna i kieruje nad kontynent więcej wiatrów.
- 2 replies
-
- mchy
- Antarktyka
- (and 8 more)
-
Pomidor czy ziemniak wydają się zupełnie nieszkodliwe. I rzeczywiście, takie są dla ludzi, ale już nie dla owadów. Botanicy odkryli bowiem, że rośliny te są mięsożernymi drapieżnikami, które polują na insekty, by zadbać o samonawożenie (Botanical Journal of the Linnean Society). Eksperci z Królewskich Ogrodów Botanicznych w Kew zauważyli, że rośliny chwytają owady za pomocą lepkich włosków na łodygach. Następnie ich korzenie absorbują składniki odżywcze, pochodzące z rozkładu opadających na ziemię ciał. Metoda ta pojawiła się zapewne u dzikich roślin, które żyjąc na ubogiej w składniki odżywcze glebie, muszą sobie jakoś pomóc. Tę samą zdolnością dysponują jednak udomowione odmiany z przydomowych ogródków czy plantacji. Drapieżnych roślin poszukiwano w odległych zakątkach świata, tymczasem ich liczba jest najwyraźniej mocno niedoszacowana - szacuje się, że nawet o ok. 50% - i zaliczyć do nich można wiele z pozoru łagodnych gatunków, np. petunie, tytoń ozdobny, tasznik pospolity czy pomidory i ziemniaki. Uprawiane pomidory i ziemniaki nadal mają włoski. W szczególności pomidory są pokryte tymi lepkimi włoskami. Regularnie chwytają małe owady. Zabijają je - opowiada prof. Mark Chase. Mogliśmy nie dostrzec wielu drapieżnych roślin, ponieważ nie mają one oczywistych cech, które kojarzy się zazwyczaj z mięsożernymi gatunkami.
-
Zaledwie jeden gen wystarczy, by zwiększyć produkcję biomasy roślinnej o kilkadziesiąt procent - dowodzą badacze z Uniwersytetu Illinois. Ich zdaniem, odkrycie może doprowadzić przede wszystkim do wytworzenia nowych, wysokowydajnych odmian kukurydzy paszowej. Sekwencją DNA odpowiedzialną za niezwykłą cechę jest Glossy 15, gen znany wcześniej jako czynnik pozwalający roślinom na wytwarzanie woskowatej powłoki chroniącej sadzonki przed promieniami UV. Dalsze studium jego funkcji wykazało, że posiada on zdolność hamowania kiełkowania. Okazuje się jednak, że wzbogacenie rośliny o dodatkową kopię tego genu powoduje gwałtowne zwiększenie szybkości wzrostu pędów. Prawdopodobnym mechanizmem działania Glossy 15 jest zwiększenie wrażliwości roślin na wydłużenie dnia w ciągu lata. Oznacza to, że choć zmodyfikowana kukurydza rośnie początkowo wolniej, pod koniec sezonu osiąga znacznie większe rozmiary, niż okazy niemodyfikowane. Co ważne, zmiana liczby kopii badanej sekwencji DNA dawała identyczne efekty we wszystkich testowanych odmianach kukurydzy. Wiele wskazuje na to, że odmiany wzbogacone o dodatkową kopię Glossy 15 mogą być idealnym materiałem do wytwarzania pasz dla zwierząt. Dzieje się tak, ponieważ, oprócz posiadania pokaźnych rozmiarów, ich łodygi gromadzą wyjątkowo dużą ilość cukru. Niestety, kolby zmodyfikowanej kukurydzy wytwarzają stosunkowo niewiele ziaren, przez co mają one znikomą wartość konsumpcyjną dla ludzi. Prowadzenie badań nad podobnymi odmianami roślin może być bardzo korzystne dla konsumentów ze względu na obniżenie kosztów hodowli zwierząt. Zdecydowana większość z nas spożywa przecież mięso i nabiał, powszechnie korzystamy także z wielu innych produktów pochodzenia zwierzęcego. A ponieważ Glossy 15 jest genem naturalnie występującym u kukurydzy, odmiany wzbogacone o dodatkową jego kopię mogą trafić na rynek stosunkowo szybko.